Dywan, czyli dwulatka w Kościele

TUPOT MAŁYCH STÓP

Dywan, czyli dwulatka w Kościele

Rozkaz

TUPOT MAŁYCH STÓP

Rozkaz

Miód na serce

TUPOT MAŁYCH STÓP

Miód na serce

Dlaczego Hani należy się bać?

TUPOT MAŁYCH STÓP

Dlaczego Hani należy się bać?

Myśli ulotne

TUPOT MAŁYCH STÓP

Myśli ulotne

Samodzielność

TUPOT MAŁYCH STÓP

Samodzielność

Boję się jej...

TUPOT MAŁYCH STÓP

Boję się jej...

Gaba Gada i inne czytadła :)

TUPOT MAŁYCH STÓP

Gaba Gada i inne czytadła :)

Się porobiło

TUPOT MAŁYCH STÓP

Się porobiło

Chorowanie idzie nam źle

TUPOT MAŁYCH STÓP

Chorowanie idzie nam źle

Mocni w gębie

TUPOT MAŁYCH STÓP

Mocni w gębie

co za zima

TUPOT MAŁYCH STÓP

co za zima

Pytania przedszkolaka

TUPOT MAŁYCH STÓP

Pytania przedszkolaka

TUPOT MAŁYCH STÓP

Szczepić czy nie szczepić - oto jest pytanie

Chcemy ich chronić jak tylko można - nasze dzieci. Dajemy witaminę K i D, później już tylko D, bo tak trzeba, bo tak zalecają najnowsze badania. W okresach zwiększonego ryzyka zachorować witamina C, tran, kwasy takie i owakie, bo tak radzą lekarze. Lekarze radzą też szczepić nasze maleństwa. Już w szpitalnej karcie mamy wzmianki o pierwszych dawkach szczepionek, które mają zabezpieczyć nasze dziecko przed groźnymi chorobami. Chorobami, które dawnej dziesiątkowały ludzkość, a o których, w większości przypadków, już dawno nikt nic nie słyszał. Do czasu...Nie miałam wątpliwości, kiedy przyniosłam do szczepienia Hanię. Pediatra poleciła nam, żeby wziąć zestaw 6 w 1, bo to szczepionka bardziej nowoczesna, bezpieczniejsza - brzmi nieco przerażająco - prawda (bo co z tymi "starszymi?", którymi przecież nadal szczepi się dzieci?). Dodatkowo zaszczepiliśmy tylko pneumokoki, którymi zekomo można dość łatwo się zarazić, gdyż nosicielami mogą być zarówno małe dzieci jak i osoby po 60 roku życia, czyli dziadkowie, wójkowie, itd., a po których się raczej na zdrowie nie wychodzi. Tak samo zaszczepiliśmy Janka. Wtedy już coraz więcej głosów docierało do mnie, które wypowiadały się przeciwko szczepieniu. Jedna z naszych znajomych zdecydowała się nie zaszczepić swojego malucha, gdyż jak twierdzi przeraził ją skład szczepionki. Mnie jednak przekonały słowa pediatry, która zauważyła, że w niektórych krajach, gdzie tendencje antyszczepionkowe trwają od kilku lat, nastąpił powrót czarnej ospy i ksztuśćca. Moje zdanie jest takie. Pewnie istnieje jakieś lobby szczepionkowe, jednak fakt jest faktem, że po wynalezieniu szczepionek, przez wiele lat o takich chorobach jak ksztusiec, odra, czarna ospa, itd. czytaliśmy jedynie w podręcznikach od historii i w nazwach szczepionek. To mnie przekonuje. Nie po to medycyna poszła do przodu, żebyśmy my cofali się do średniowiecza. Owszem, słyszałam o różnych powikłaniach, o odczynach na skórze, o gorączce poszczepiennej i o autyźmie, który żekomo nijak jest związany ze szczepionkami, a wyniki badań to potwierdzających były przekłamane (pytanie - komu w końcu wierzyć?), ale jednak ryzyko wydaje się o wiele mniejsze, niż ryzyko, które prognozują nam obecnie lekarze - ryzyko powrotu, ciężkich, śmiertelnych lub mających ogromne konsekwencje dla naszego zdrowia chorób. Można by rzec - "moje dziecko - moja sprawa", ale tak niestety nie jest, gdyż Twoje niezaszczepione dziecko przyczyni się do osłabienia odporności społecznej i do powrotu wspomnianych zaraz. Przerażające - prawda?Stoję obecnie przed decyzją, czy zaszczepić Hanię na ospę. Dawniej organizowano "ospa party", na które rodzice wysyłali swoje pociechy z nadzieją, że zarażą się od chorego gospodarza, byle tylko ospę przejść w dzieciństwie. Obecnie ten trend, na szczęście "wymiera". Wiadomo już jakie powikładnia może nieść za sobą ospa, oprócz brzydkich, rozdrapanych miejsc na skórze. Ja póki co się uchowałam i nie przechodziłam żadnej choroby wieku dziecięcego, choć styczność, przynajmniej z ospą, miałam wiele razy. Pragnę tego samego dla moich dzieci. Czy się uda?Tekst zainspirowany poniższym komiksem. A co Wy o tym wszystkim sądzicie? 

TUPOT MAŁYCH STÓP

Najmilszym

Święta gonią święta! Ileż miłych uroczystości mamy w sezonie zimowym! NaŚwięta gonią święta! Ileż miłych uroczystości mamy w sezonie zimowym! Najważniejsze - Boże Narodzenie, a za nim od razu Dzien Babci i Dziadka!Z tej okazji, dla naszych wspaniałych Babć, Dziadków, Prababć i Pradziadków, moje dzieci, chętnie, acz nieco wstydliwie, co będzie widać na koncu (bo przecież imiona najbliższych Hania na codzien zna bez zawahania), nagrały film :)Żyjcie nam Kochani sto lat, a nawet dłużej, w zdrowiu i radości! :)

a to było tak...

TUPOT MAŁYCH STÓP

a to było tak...

Nikt mnie nie lubi

TUPOT MAŁYCH STÓP

Nikt mnie nie lubi

Kiedy nie wystarcza tytuł magistra?

TUPOT MAŁYCH STÓP

Kiedy nie wystarcza tytuł magistra?

Jak przygotować się do świąt

TUPOT MAŁYCH STÓP

Jak przygotować się do świąt

Bazgrołek

TUPOT MAŁYCH STÓP

Bazgrołek

Trwa walka

TUPOT MAŁYCH STÓP

Trwa walka

TUPOT MAŁYCH STÓP

żadna praca nie hanbi

Przyszedł Pan Tata do salonu i mówi, że on teraz pracował będzie. Naciapał trochę kleju na schody na piętro, przyłożył trzy dechy na krzyż, ustawił puche*-poduche przy nich, usadowił się wygodnie i zarządził: "podaj mi herbatę, bo nie mogę się stąd ruszać, żeby panele nie odpadły i dzieci na nie nie weszły". I siedział tak godzinę, prosząc co rusz o coś innego...Głowię się i głowię i wymyśleć nie mogę, co jeszcze w tym domu mogłabym przykleić... Może po prostu puche-poduche do podłogi i swoją pupę do puchy? Tylko czy mi uwierzy, że ja też pracuję? ;)*pucha to pufa w wykonaniu Hani, która "f" wymienia na "ch"żyrafa - żylachafontannta - chontannaitd.

TUPOT MAŁYCH STÓP

O czym ma pojęcie dwulatek

Hania coraz częściej zaskakuje nas swoimi "dorosłymi powiedzeniami". Ostatnio skupia się na przekazywaniu informacji dot. tego, o czym "ma pojęcie" i tak:przedwczoraj, kiedy zbierałyśmy zabawki z podłogi, pokazałam jej, że tam dalej leżą jeszcze zwierzęta, na co mała: "nie mam pojęcia!"Dziś rano zwracam się cierpiąca do swojej córki: "Haniu, nie masz pojęcia jak mnie plecy bolą", na co mała z całą powagą: "mam pojęcie!"Na podsumowania kalendarza adwentowego jeszcze nie czas, ale póki co mogę stwierdzić, że gipsowe aniołki na choinkę z dnia pierwszego robią mniejsze wrażenie niż umieszczone w dniu drugim żelki w kształcie chamburgerów ;)A teraz dla cierpliwych i ciekawych film nakręcony trochę ponad rok temu (polecam dotrwać do momentu, kiedy Hania śpiewa)

Veni sancte adventus

TUPOT MAŁYCH STÓP

Veni sancte adventus

Święty Mikołaj nie żyje!

TUPOT MAŁYCH STÓP

Święty Mikołaj nie żyje!

Światowy Dzien Pluszowego Misia

TUPOT MAŁYCH STÓP

Światowy Dzien Pluszowego Misia

TUPOT MAŁYCH STÓP

lidl and roll

Postanowiliśmy z mężem nie kupować dzieciom prezentów poza większymi okazjami, typu Boże Narodzenie czy urodziny. Nie ma prezentów za wizytę u lekarza, za samodzielny ubiór, za bycie grzecznym w sklepie. Wyjątkiem była walka o to, by Hania zaczęła korzystać z nocnika za KAŻDĄ potrzebą, ale to akt desperacji był - (chyba zrozumiecie ;), pierwszy i myślę, że ostatni. Czasem ciężko jest mi z tą naszą prezentową decyzją, choć wyobraźcie sobie, że ja sama to zaproponowałam. Co to ma na celu? Nie zagracanie się tysiącem zabawek, docenienie przez dziecko tego co ma, oraz docenienie aktu obdarowywania się prezentami. Bywa, a wiem to z konkretnego przykładu, że dziecko tyle dostaje na co dzien, że przy okazji urodzin nawet nie sporzy do torby z podarunkiem, bo pewnie nie spodziewa się, żeby rodzina mogła je jeszcze czymś zaskoczyć. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji nie będę miała problemu z wyborem prezentów na święta... A jednak!W ciągu roku myślę o tylu rzeczach, które (wg mnie oczywiście), przydałyby się lub po prostu spodobały moim dzieciom (albo mnie ;p), że kiedy przychodzi okres świąt lub urodzin, nie mogę się zdecydować, co z tej listy wybrać ;pW tym roku myślałam o jakimś zestawie do modeliny, którą Hania uwielbia, albo o wózku głęboko-spacerowym dla lalek, albo o paru innych rzeczach, albo o... pięknym, dużym na przynajmniej metr DOMKU DLA LALEK. Wymagania są jednak spore: mało różu, mało plastiku, w sumie to tylko drewno, biel lub zielen, przynajmniej 3 piętra, 6 pomieszczen i najlepiej handmade. Handmade w moim i męża wykonaniu :)Taaa... Pomysł jest, z wykonaniem gorzej, choć i ja się palę i mój tata, który też się zapalił, chciał mi pracę zabrać ;), ale wyszło jak zawsze... Pomysł musi poczekać...Gdy jednak zobaczyłam mebelki z Lidla do domku dla lalek, które podpowiedziała mi Aga, a dzięki drugiej Adze zdecydowałam się na nie "zapolować", zapragnęłam ich do Hankowego przyszłego domku. O ja naiwna! Nie tylko ja o nich marzyłam, lecz wszyscy ci, którzy przed 8:30 zdążyli ograbić Lidlowe koszyki z najfajniejszych zestawów ;) Bo cały ambaras polegał na tym, żeby zdobyć wszystkie 6 pomieszczen! 6 pomieszczen...  6 sklepów odwiedzonych, a zdobycze zaledwie 3... Nachodziłam się, nakręciłam, kilometrów narobiłam i klops. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie, co działo się przy tych koszach o godzinie 7:00 :DTak sobie myślę, że ci z Lidla robią sobie z klientów widowisko jak na igrzyskach w starożytnym Rzymie ;)źródło: youtube.com

TUPOT MAŁYCH STÓP

Jedzie kurier jedzie

Tak się złożyło, że Panstwo C. mają przydomową oczyszczalnię ścieków, która jak pewnie większość z czytających znajomych wie, jakiś czas temu postanowiła ulec awarii. Wtedy to mama M. wraz z dziećmi korzystała z dobra cudzej toalety i wanny do czasu, aż problem został rozwiązany. Jak? - ano wymianą całego zbiornika i poniesieniem sporych kosztów (cóż - bycie "eko" kosztuje). Wyobraźcie więc sobie, jakie było nasze zdumienie i przerażenie, kiedy wczoraj po powrocie z vojaży, naszym oczom ukazały się dwa samochody dostawcze, w tym jeden stojący w miejscu, gdzie umiejscowiony jest nasz zbiornik oczyszczalni, a gdzie wjeżdzać nie wolno i nawet jakoś tam nikomu do tej pory nie było po drodze.Myśl ta pojawiła się zaraz po myśli o tym, że ktoś właśnie się włamuje nam do domu i wywozi nasze "cenne" rupiecie z garażu (któż nie chciał by się pokusić o 70-letni rower po dziadku, do którego mam sentyment, trójkołowiec po 5-tce chyba już dzieci, czy plastikową taczkę z Kauflandu za 25 zł!) Okazało się, że samochody należą do pewnej firmy kurierskiej, która chciała mi sprawić niespodziankę i bez uprzedzenia telefonicznego przywiozła oczekiwaną paczkę. I kiedy tak mąż mój rzucił się oglądać teren, gdzie pod ziemią i samochodem nr 1 kryje się oczyszczalnia, kiedy ja rzuciłam się zamartwiać i rozpaczać, co to teraz będzie przy samochodzie nr 2, który przybył bezskutecznie ratować kolegę, jego właściciel zbyt zmartwionej miny nie miał (wręcz przeciwnie) i zaczął z wielkim zainteresowaniem dopytywać się o działanie tej o to przyczyny naszych trosk i zmartwien.Na szczęście, kiedy po długich staraniach i przyjeździe kolejnego, słuszniejszych gabarytów pojazdu, udało się kuriera wyciągnąć, okazało się, że nowy zbiornik ocalał, a wspomnienie kuriera z tą paczką będzie powodem jedynie uśmiechu na twarzy :)http://www.muzeum.grudziadz.pl/uploads/pub/pages/page_69/pl_paczka2.jpg

Aktualizacja

TUPOT MAŁYCH STÓP

Aktualizacja

doczekałam się czasów...

TUPOT MAŁYCH STÓP

doczekałam się czasów...