BUUBA

Po co są komu potrzebne postanowienia noworoczne?

Po co są nam te postanowienia, skoro czasem z nich nic nie wychodzi? A po co one komu, skoro są przepisywane z roku na rok?! Zobacz! Artykuł Po co są komu potrzebne postanowienia noworoczne? pochodzi z serwisu Buuba.

MAMA TRÓJKI

STO RZECZY, KTÓRE I TY ROBISZ DLA DZIECKA

                  Rodzice muszą być w ciągłej gotowości, na wypadek potrzeby udzielenia szybkich odpowiedzi na pytania dziecka. Połowa pytań jest trudna. W sumie prosta, jednak odpowiedzi na nie nie należą do łatwych. Tak też było wczoraj. Gaba usiadła zamyślona. Nagle, jakby ją olśniło i wylała słowotok o przypadkowych sytuacjach. Wyglądała to, jakby myśląc o czymś intensywnie, nagle po

Lady Gugu

Nadałam synowi jedno z najpopularniejszych, powszednich imion jakie istnieją

Znacie to? Dowiadujesz się o ciąży i od razu w twojej głowie zaczyna krążyć tysiąc, jeśli nie milion, pytań. Kto jest ojcem? Czy mnie na to stać? Żart, tak na serio, to tylko dwa pytania naprawdę spędzają ci sen z oczu: Czy będzie zdrowe? i: Jak dać mu na imię? Dopóki płeć jest jeszcze nieznana, to możesz sobie spać spokojnie i nazywać swoje dziecko Orzeszkiem czy Brzoskwinią, w zależności od tego, na jakim etapie rozwoju się znajduje. Ale potem, gdy znad twojego brzucha i aparatu USG zapada wyrok i poznajesz płeć dziecka, sprawa robi się poważna. Bo imię to spuścizna na całe życie, i tak, jak spadku po tobie dziecko może się wyrzec, tak swojego imienia już nie bardzo. Bo to jest tak: wybierasz dziecku imię i kiedy się rodzi, okazuje się, że ten pomarszczony stworek wcale nie wygląda na Adama – on raczej przypomina Kubusia (albo innego Antka). Ale zostaje tak, jak mówiliście do niego przez całą ciążę. I w taki sposób mój znajomy Łukasz jest dla wszystkich Maćkiem, a ciocia Maria – Jolką. Czy się z tym męczą? Niespecjalnie, bo nawet, gdy listonosz czy dostawca pyta, czy tu mieszka Maria, muszą przez chwilę się zastanowić. Nowe imię, chociaż nieformalne, zrosło się z tymi osobami. Rodzice dwoją się i troją, aby znaleźć IMIĘ DOSKONAŁE. Niestety, często kierują się… telewizją. W latach 80-tych, gdy tryumfy święciła „Niewolnica Isaura”, to imię otrzymało w przeciągu kilku lat 66 dziewczynek. Potem pojawiały się Laury, Manuele, Esmeraldy. Lepiej, gdy rodzice nadają imiona po przodkach, ale kuriozalne jest, gdy wszyscy mężczyźni w klanie noszą imię Klemens. Żeby chociaż urozmaicali jak w USA – Klemens Jr., Klemens Sr., albo Mały Klemens, Duży Klemens. Dla mnie totalną bzdurą jest sprawdzanie znaczenia imion na podstawie tego, co oznaczają one w grece czy łacinie albo tego, jaką charakterystykę napisała im wróżka Sybilla czy inna „jasnowidząca”. Czy ktokolwiek tak naprawdę wierzy w to, że w imieniu dziecka zawarte jest jego przeznaczenie? No chyba że ktoś daje potomkowi na imię Jesus (nota bene najpopularniejsze imię w krajach latynoskich). Gorsza sprawa, jeśli maluch pływający w brzuchu nie otrzyma w ciąży żadnego imienia. Moi znajomi przez całe 9 miesięcy mówili do syna per Bobek. Po urodzeniu też tak zostało, a syn dostał jedno z najpopularniejszych w tym kraju męskich imion – Szymon. W końcu mama uznała, że Bobek nie pasuje do jej – bądź co bądź ładnego – syna i zaczęła poprawiać społeczeństwo. W końcu udało się po kilku miesiącach wyplenić Bobka i stworzyć Szymona. Jeszcze lepiej, gdy rodzice raczej spodziewają się dziewczynki, a okazuje się, że niedługo do ich domu przybędzie mały facet. Tak było w naszym przypadku. Swoją matczyną intuicją przeczuwałam, że w brzuchu fika Kalinka – tak się przyzwyczaiłam do tego imienia, że gdy okazało się, iż to jednak chłopiec, rozważaliśmy, jak by tu imię Kalinka przerobić na męską formę. Na szczęście, Kali odpadał, choć teoretycznie ustawa by pozwoliła… Wybraliśmy więc dla naszego dziecka jedno z najpopularniejszych, powszednich i tradycyjnych imion: Antoś. Nie ukrywam, że po Lenie, którą udaje się zdrabniać tylko na Lenkę (bo Lenusia czy Leneczka to już, wybaczcie, poniżej pasa…. od jutra przestaję tak do niece mówić), wybraliśmy Antoniego, Antosia, Antka, gwarantując mu też starość w postaci Tośka (hahaha) albo Antoniusza (ja tak mówię na jednego wuja). Oczywiście, mieliśmy do wyboru Wolfganga, Żyrafa czy Ziemomysła (tak, takie imiona nadawali Warszawiacy w 2016 roku), ale jednak wolimy, aby nasz syn w przyszłości był zabawny, a nie śmieszny. Bo durne, charakterystyczne imię potrafi naprawdę utrudnić dziecku życie! Niestety, dzieciaki nie lubią inności – każdy odchył, czy to pozytywny czy negatywny, spotka się z ich krytyką. Dzieciaki, co pamiętam ze swojego dzieciństwa, potrafią uczepić się każdej drobnostki, ale dlaczego ja, rodzic, miałabym im dawać powód, dla którego mój syn stanie się już w pierwszym dniu szkoły pośmiewiskiem? Naprawdę trudno wyrwać się potem dziecku z gąszczu szykan, ale chyba jeszcze gorsza jest matka, która interweniuje… Dlatego Antoś został Antosiem, i być może da kiedyś kolegom powód do beki, ale na pewno nie z powodu imienia. Lenka także żyje z najchętniej wybieranym imieniem dla dziewczynek (choć ostatnio została pokonana przez Marty) i muszę przyznać, że bardzo cieszy się, gdy ktoś ma na imię tak samo, jak ona. To co, Antkowi mamy odbierać tę przyjemność? Dlatego daliśmy mu jedno z najbardziej oklepanych, ale też najpiękniejszych polskich imion. Mam nadzieję, że pójdzie w ślady swojego biblijnego, a nie politycznego imiennika… A na koniec, w ramach rozrywki, zobaczcie, jakie najdziwniejsze imiona nadali Warszawiacy swoim dzieciom w minionym roku: IMIONA MĘSKIE: 1. Żyraf 2. Ziemomysł 3. Wolfgang 4. Toro 5. Torkill 6. Thorgal 7. Sylas 9. Symeon 10. Rodion 11. Odo 12. Noam 13. Nestor 14. Napoleon 15. Myszon 16. Mił 17. Lavente 18. Jano 19. Belzebub 20. Zoe IMIONA ŻEŃSKIE: 1. Sindi 2. Safira 3. Paloma 4. Nawojka 5. Mrówka 6. Mercedes 7. Lotta 8. Leja 9. Kiara 10. Jeżyna 11. Jarzyna 12. Guantanamera 13. Inetta 14. Calineczka 15. Berenike 16. Amnezja 17. Eunika 18. Idalia 19. Jesica 20. Viorika — Czapeczka: keepwool.com Spodnie, skarpetki: jezykbaby.com Post Nadałam synowi jedno z najpopularniejszych, powszednich imion jakie istnieją pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

Make One Wish

Żegnaj 2016

ROK TEMU W Sylwestra 2015 ważyłam 10 kg więcej, bolały mnie nogi, kręgosłup i cała masa innych miejsc. W moim ogromnym brzuchu siedziała Anulka, a w głowie mnóstwo obaw i zmartwień. Sylwestrowy wieczór spędziliśmy kameralnie, w naszym domu, z moją… Czytaj dalej →

BAKUSIOWO

Dlaczego spędzam Sylwestra

Nigdy nie przepadałam za Sylwestrem, wiesz? To znaczy samą ideę świętowania Nowego Roku czułam jak najbardziej, ale za tą ideą idzie przymus imprezowania akurat w tę noc, w tych godzinach… „bo wszyscy”. A ja bardzo nie lubię być przymuszana do czegokolwiek. Są takie dwa zdania, których nie cierpię: „muszę to zrobić” i  „wszyscy tak robią”. […] Artykuł Dlaczego spędzam Sylwestra pochodzi z serwisu Bakusiowo.pl | Najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce.

Kalendarz 2017 – dni wolne od pracy

KAMPERKI

Kalendarz 2017 – dni wolne od pracy

MATKA NIE IDEALNA

Podsumowanie.

Kolejny rok- rok zmian. Zarazem piękny jak i trudny. Proste z pozoru drogi kładły na kolana w najmniej oczekiwanych momentach po to, by chwilę później życie zrobiło zwrot o 180 stopni i pojawiły się Kucyki Pony. Moje życie zmieniło się o 180 stopni, dokładając do drużyny 50 centymetrów człowieka. Zdecydowanie najlepszym miesiącem był maj. #2 […] Artykuł Podsumowanie. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

BABYLANDIA

12 miesięcy razem - GRUDZIEŃ 2016

Aż trudno w to uwierzyć, ale właśnie mija rok odkąd ruszyłyśmy z projektemTrzeba przyznać, że to było spore wyzwanie. Czasami pogoda nas nie rozpieszczała, innym razem brakowało nam czasu lub akurat nasze dzieciaczki miały gorsze dni. I choć wydawałoby się, że te 30 dni w miesiącu to całe mnóstwo czasu, to powiemy Wam szczerze, że wcale tak nie jest! Miesiąc ledwo się zaczyna, za chwilkę już się kończy. Tak więc wykonanie fajnej miesięcznej sesji w plenerze nie należy do najłatwiejszych zadań. Ale i tak jakoś się udało!Czytaj więcej »

OLOMANOLO

Stefek wita Was!

Dzisiaj do mnie dotarło, że jestem Wam coś winna. Trochę mi to zajęło, ale niestety Stefek wybrał na swoje narodziny najbardziej zapracowany miesiąc roku. Ledwo wyszłam ze szpitala, a już musiałam stanąć przy garach i szykować Święta dla mojej rodziny, … Artykuł Stefek wita Was! pochodzi z serwisu OLOMANOLO .

Tym razem planuję

…bo jestem mamą

Tym razem planuję

Make One Wish

Mam 35 miesięcy

1) Moja siostra przyszła zrobić mi hybrydy. Piłuje paznokcie. Wchodzi Maja. Obserwuje chwilę, przytula się i mówi: -Mamusiu ale Ty jesteś dzielna!   2) Kupiłam książeczkę dla Ani. Maja ogląda, wącha i pyta: Maja: Mamo czym ona pachnie? ja: Drukiem.… Czytaj dalej →

PANNA OCEANNA

Nasze Święta

Święta nabrały nowego wymiaru. Mamy dwójkę dzieci, jest więcej uśmiechów, więcej zajęć, więcej prezentów, rozmów. Cuda, cuda. Z dziećmi Święta nabierają innego wymiaru, znowu stają się magiczne jak za czasów naszego dzieciństwa. Wiara w Świętego Mikołaja, piski i okrzyki radości z otwieranych prezentów, atmosfera pełna miłości na nowo wypełnia każdy kąt w domu. Rodzina to najcenniejszy prezent

MAMA TRÓJKI

5 KROKÓW DO ZNISZCZENIE UDANEGO MAŁŻEŃSTWA

           Każdy związek da się unicestwić. Największa miłość może stanąć na skraju zagrożenia, a co dopiero mówić: małżeństwo. Większość małżeństw to bardzo krucha instytucja, oczywiście poza tymi połączonymi na dziesięciolecia kredytem. Rodzina balansuje na linie, próbując utrzymać równowagę. Znalazłam pięć  skutecznych sposobów, jak ją rozwalić. I nie jest to wcale kochanka, czy kochanek.

THE MOMENTS OF LIFE

Te cholerne przecinki

"Czasem najtrudniej jest postawić kropkę. Nadużywamy wtedy przecinków, chcąc przedłużyć to, co w rzeczywistości już dawno powinno mieć swój koniec." Gentelman  Początkowo chciałam napisać, że przecinki niemal każdego dnia pojawiają się w naszym życiu, jednak określenie "pojawiają się" byłoby nieodpowiednie, gdyż nie biorą się one znikąd - to my jest stawimy, to my pozwalamy, aby stanowiły element naszego życia. Nie zawsze przecinki są złem, które nas blokuje i nie pozwala iść na przód. Czasami są one przystankiem, który daje nam czas na dojrzewanie do postawienia tej ostatecznej kropki, która wpłynie na naszą przyszłość. Bo w życiu są sytuacje które nie są proste i które wymagają czasu, przemyślenia i upewnienia się w swojej decyzji.Jednak najwięcej przecinków odnajdujemy w naszym życiu codziennym, w sprawach przyziemnych i tych które w całości zależą od nas samych. Są to sprawy podejmowane na co dzień, nie wymagające od nas zbyt dużego poświęcenia, a jedynie odrobiny chęci. Wszystko w naszych rękach i od nas zależy jak wielka liczba przecinków będzie nam towarzyszyła na co dzień i jak ich ilość wpłynie na nas samych.  *******Dziecko - istota, która narodziła się z miłości i która stała się dla nas całym światem. (I tu mogłabym popłynąć w kwestii przecinków). Od jutra będę bardzie stanowcza. Dziś jestem tak bardzo zmęczona, że odpuszczam. "Kochanie ale ty już dzisiaj jadłeś słodycze.....dobrze, niech będzie ale to ostatni żelek w dniu dzisiejszym". Kużwa ileż ja razy mówiłam, że na coś nie pozwolę, że Syn jest za mały na takie rzeczy... i całe g... z tego wyszło!! Bo po ciężkim dniu w pracy padałam na twarz, Młody spokojnie oglądał kolejną bajkę, a ja mogłam jeszcze kolejne 5 min poleżeć w ciszy. Kolejne 5 min, które było niczym balsam dla mojego organizmu. Zamiast stanowczości kolejny przecinek, który niestety nie przybliżał mnie do postawienia kropki, a jedynie był zwiastunem Armagedonu nad którym coraz ciężej zapanować. Tłumaczę sobie, że ten rodzaj przecinków nie należy do grupy złych - przecież jesteśmy tylko ludźmi i aż rodzicami. Bycie mamą idealną skończyło się blisko 3 lata temu, kiedy Kacper przyszedł na świat :-) Ludzie wokół nas są fundamentem nas samych. Gdy czytam wpisy innych mam, gdy rozmawiam z osobami ze swojego otoczenia, gdy wreszcie robię podsumowanie swojego własnego życia rozumiem jak ogromne znaczenie mają ludzie, którymi się otaczamy. Jak ich osobowość wpływa na naszą. Jak ich humory wpływają na nasze samopoczucie. I wzajemnie. Jednak robiąc rachunek sumienia właśnie w tej sferze widzę najmniej przecinków, które bolały najmocniej... Czujesz to, a po pewnym czasie wręcz wiesz to na 100%, że jakaś osoba Cię męczy, że masz jej dosyć i powinnaś zakończyć tą znajomość. Czujesz, że ona jest blisko ciebie z jakiegoś powodu. Z powodu, który nie daje obustronnych korzyści. Rośnie w tobie ten nerw, których chciałabyś wyrzucić z siebie, jednak poczucie, że możesz skrzywdzisz swoimi słowami tą osobę uniemożliwia Ci podjęcie odpowiednich kroków. Jestem silna. Dam sobie radę. Ona mogłaby zostać za bardzo zraniona. Kolejny przecinek, pomimo, że umysł już dawno postawił kropkę.Wezmę się za siebie. Schudnę 3-4 kg i będę czuła się jak dawniej, jak po urodzeniu dziecka. O dziwo po narodzinach dziecka byłam o wiele szczuplejsza niż teraz i czułam się genialnie. Po powrocie do aktywności zawodowej, która z aktywnością nie ma nic wspólnego przyszło tu i ówdzie i nie sposób tego nie zauważyć. Obwiniam, że siedzący tryb pracy plus 2h w samochodzie podczas powrotu do domu są główną przyczyną tego stanu. Mogłabym sobie wmawiać, że to początki niedoczynności, Hashimoto....no właśnie ale wielu osobom się udało pomimo opisanej wyżej sytuacji. Bo z niedoczynnością można żyć, z Hashimoto można schudnąć 20 kg - wystarczy chcieć. Mam wrażenie, że kobiety (zaliczam się do nich) często obarczają wszystko dookoła za swój stan :( Na dietę nie przejdę jednak zdrowy tryb życia i walka ze swoimi słabościami to coś innego. I już zebrałam się w sobie, wiem, że dam sobie radę...dochodzi 17:00, wchodzę do domu i czuję ten zapach...bo maż przecież z natury szczupły, a i 100% mężczyzna więc lubi zjeść. Kuźwa kolejny przecinek. Pieprzony przecinek, który odkłada mój plan od blisko roku.Rodzina, nasz związek, nasza praca, nasze postanowienia Noworoczne, chęć rozpoczęcia zdrowego trybu życia.... tam te przecinki mogą już boleć i mogą mieć znaczący wpływ na nas samych.Dlatego W Nowym 2017 Roku życzę Wam wszystkim zdrowia, zdrowia i  jeszcze raz zdrowia, oraz wszystkiego co najlepsze, aby postanowienia Noworoczne zostały zrealizowane i abyście mieli w sobie tą wewnętrzną siłę, która nie pozwoli Wam się poddać.Żeby w Waszym życiu była jak najmniej przecinków i abyście nie bali się kropek bo czasami koniec czegoś starego może być początkiem czegoś lepszego :-) PozdrawiamKarolina

MAMA W DOMU

30 pomysłów na zimowe prace plastyczne, dekoracje i eksperymenty

Moje dzieciństwo kojarzy mi się nieustannie z licznymi zjazdami z górki na sankach, lepieniem bałwana czy wojnie na śnieżki, w której zawsze przegrywałam ze starszymi braćmi. Niestety zimowe wspomnienia moich dzieci nie będą aż tak pełne śniegu, bo białego puchu ostatnio jak na lekarstwo. Mimo to, wcale nie nudzimy się zimą, nawet siedząc w domu. […]

Mama na pełny etat

Jak przywitać z dzieckiem Nowy Rok, czyli brokatowe fajerwerki

Sylwester to błysk, brokat i blask. Ale jak tu błyszczeć gdy spędza się sylwestra z dziećmi? W ogóle jakie atrakcje przygotować na ten wieczór? Mamy dla Was pomysł łączący zabawę, twórczość artystyczną i obowiązkowo brokat. Zobaczcie jak zrobić z dzieckiem fajerwerki. To nasz drugi pomysł na wykonanie sztucznych ogni. Zapraszam na post, w którym pokazujemy jak zrobić fajerwerki pastelami

WIKILISTKA

Smart Beauty czas START! Czyli nad czym pracowałam w ostatnich miesiącach…

wikilistka.pl Dziś chcę Ci opowiedzieć o projekcie, nad którym „na backstage’u” pracuję właściwie już od września i czasem co nie co przemyciłam o nim na Instagramie. O projekcie bardzo dla mnie ważnym i stanowiącym ważną część smart life’u. Ten pomysł chodził mi po głowie od dawna, próbowałam kiedyś nawet liznąć tematu na blogu, ale nie była to forma, z której byłam  zadowolona, a teraz – dzięki temu, że udało mi się pozyskać świetnych partnerów, którzy umożliwią mi zrealizowanie projektu tak, jak to zaplanowałam, bo w pełni podzielają moją filozofię „beauty” i całą ideę projektu, mogę wreszcie nadać swojemu pomysłowi realny kształt. Projekt SmartBeauty(&Fit ?: ) ), który w 2017 rusza na blogu, pokaże Ci jak dbać o siebie z głową . Chcę promować coś, co nie do końca jest popularne. Ideę, że piękna to znaczy przede wszystkim zdrowa, zadbana, czująca się dobrze ze sobą nie tylko po wyjściu od kosmetyczki, ale też wstając do dziecka o 3 nad ranem i wracając z powrotem do łóżka do męża ( lub ‚niemęża’ ;)) Bo każda z nas jest piękna, wystarczy tylko trochę o siebie zadbać. Promuję tu mocno idęę świadomego życia, pokazuję Wam, że musicie być dla siebie ważne. Przerażona jestem tym, ile kobiet kompletnie rezygnuje z siebie w macierzyństwie i chcę tę sytuację zmienić – zaczynając od dawania przykładu, że można. Zawsze. Jednym z głównych partnerów projektu jest Clinica Cosmetologica, z którą zajmiemy się kompleksowym podejściem do problemów takich jak np. rozstępy czy depilacja laserowa. Obalę mity, przedstawię fakty, pokażę Ci jak bardzo wierzymy czasem w kompletne brednie… a to nie wszystko. Do projektu dołączyła też klinika stomatologiczno-ortodontyczna Miladent, której specjaliści pomogą mi przygotować dla Ciebie materiały o całkiem nieoczywistych konsekwencjach np. nieprawidłowego zgryzu, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, a mogą być przyczyną codziennych uciążliwości – jak widzisz beauty to nie tylko to osławione „zewnętrze”. W kontekście beauty prowadzę jeszcze rozmowy z kilkoma potencjalnymi partnerami, ale – z nimi czy bez nich – opowiem Ci o zabiegach, z których sama korzystam. Dlaczego to robię, dlaczego warto i  znów – obalę mity na temat niektórych z nich, a skupimy się na faktach. Mam też ambitny plan poruszenia w całym projekcie kwestii zdrowia z takiej strony, na którą większość nie zwraca uwagi, ale do tego punktu mocno dorastam i ten etap projektu ewoluuje wraz z moimi doświadczeniami – liczę na to, że za kilka miesięcy będę mogła być przykładem, który pokaże Ci jak bardzo mi można bagatelizować pewnych spraw. Chcę zacząć mówić głośno o tym, że „nie mam czasu” to beznadziejna wymówka. Jedna z wymówek, które wciąż wmawiamy same sobie, odsuwając siebie na szary koniec listy priorytetów. Pokażę Ci, że jeśli ja, pracując w domu na właściwie 2 etaty, do tego ogarniając dom i dzieci ( w tym roczniaka, z którą na kolanie pracuję przez większość dnia;)), bez babć, niań i cioć choć raz ma miesiąc, bez milionów monet na koncie, daję radę jakoś się ogarnąć, to naprawdę każda z nas może, bo ja przecież w międzyczasie jeszcze gdzieś się szkolę, książki czytam, seriale oglądam z mężem i czasem nawet znajduję pół godziny na … kolorowanie! Każda z nas może czuć się piękna i zadbana i nie wymaga to ani dodatkowej doby ani milionów monet, a często zwyczajnie dokonywania mądrzejszych wyborów, bo – uwierz mi – pojęcia nie mamy, jak bardzo czasem ulegamy nieświadomie manipulacjom speców od reklamy.  Mam nadzieję, że ten cykl sprawi,  że spojrzycie na dbanie o siebie z trochę innej strony. Szerzej, w innym kontekście niż tylko ten przedstawiany przez media. Po raz kolejny liczę na to, że uda mi się skłonić Cię do przemyśleń w kolejnym aspekcie życia i udowodnię Ci, jak wielkie znaczenie dla jakości codzienności maja takie z pozoru błahe sprawy. Pierwsze wpisy z cyklu jeszcze w styczniu, więc … stay tuned ;)! wikilistka.plPost Smart Beauty czas START! Czyli nad czym pracowałam w ostatnich miesiącach…

WIKILISTKA

Projekt SmartBeauty – czas start! Czyli nad czym pracowałam w ostatnich miesiącach…

wikilistka.pl Dziś chcę Ci opowiedzieć o projekcie, nad którym „na backstage’u” pracuję właściwie już od września i czasem co nie co przemyciłam o nim na Instagramie. O projekcie bardzo dla mnie ważnym i stanowiącym ważną część smart life’u. Ten pomysł chodził mi po głowie od dawna, próbowałam kiedyś nawet liznąć tematu na blogu, ale nie była to forma, z której byłam  zadowolona, a teraz – dzięki temu, że udało mi się pozyskać świetnych partnerów, którzy umożliwią mi zrealizowanie projektu tak, jak to zaplanowałam, bo w pełni podzielają moją filozofię „beauty” i całą ideę projektu, mogę wreszcie nadać swojemu pomysłowi realny kształt. Projekt SmartBeauty(&Fit ?: ) ), który w 2017 rusza na blogu, pokaże Ci jak dbać o siebie z głową . Chcę promować coś, co nie do końca jest popularne. Ideę, że piękna to znaczy przede wszystkim zdrowa, zadbana, czująca się dobrze ze sobą nie tylko po wyjściu od kosmetyczki, ale też wstając do dziecka o 3 nad ranem i wracając z powrotem do łóżka do męża ( lub ‚niemęża’ ;)) Bo każda z nas jest piękna, wystarczy tylko trochę o siebie zadbać. Promuję tu mocno idęę świadomego życia, pokazuję Wam, że musicie być dla siebie ważne. Przerażona jestem tym, ile kobiet kompletnie rezygnuje z siebie w macierzyństwie i chcę tę sytuację zmienić – zaczynając od dawania przykładu, że można. Zawsze. Jednym z głównych partnerów projektu jest Clinica Cosmetologica, z którą zajmiemy się kompleksowym podejściem do problemów takich jak np. rozstępy czy depilacja laserowa. Obalę mity, przedstawię fakty, pokażę Ci jak bardzo wierzymy czasem w kompletne brednie… a to nie wszystko. Do projektu dołączyła też klinika stomatologiczno-ortodontyczna Miladent, której specjaliści pomogą mi przygotować dla Ciebie materiały o całkiem nieoczywistych konsekwencjach np. nieprawidłowego zgryzu, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, a mogą być przyczyną codziennych uciążliwości – jak widzisz beauty to nie tylko to osławione „zewnętrze”. W kontekście beauty prowadzę jeszcze rozmowy z kilkoma potencjalnymi partnerami, ale – z nimi czy bez nich – opowiem Ci o zabiegach, z których sama korzystam. Dlaczego to robię, dlaczego warto i  znów – obalę mity na temat niektórych z nich, a skupimy się na faktach. Mam też ambitny plan poruszenia w całym projekcie kwestii zdrowia z takiej strony, na którą większość nie zwraca uwagi, ale do tego punktu mocno dorastam i ten etap projektu ewoluuje wraz z moimi doświadczeniami – liczę na to, że za kilka miesięcy będę mogła być przykładem, który pokaże Ci jak bardzo mi można bagatelizować pewnych spraw. Chcę zacząć mówić głośno o tym, że „nie mam czasu” to beznadziejna wymówka. Jedna z wymówek, które wciąż wmawiamy same sobie, odsuwając siebie na szary koniec listy priorytetów. Pokażę Ci, że jeśli ja, pracując w domu na właściwie 2 etaty, do tego ogarniając dom i dzieci ( w tym roczniaka, z którą na kolanie pracuję przez większość dnia;)), bez babć, niań i cioć choć raz ma miesiąc, bez milionów monet na koncie, daję radę jakoś się ogarnąć, to naprawdę każda z nas może, bo ja przecież w międzyczasie jeszcze gdzieś się szkolę, książki czytam, seriale oglądam z mężem i czasem nawet znajduję pół godziny na … kolorowanie! Każda z nas może czuć się piękna i zadbana i nie wymaga to ani dodatkowej doby ani milionów monet, a często zwyczajnie dokonywania mądrzejszych wyborów, bo – uwierz mi – pojęcia nie mamy, jak bardzo czasem ulegamy nieświadomie manipulacjom speców od reklamy.  Mam nadzieję, że ten cykl sprawi,  że spojrzycie na dbanie o siebie z trochę innej strony. Szerzej, w innym kontekście niż tylko ten przedstawiany przez media. Po raz kolejny liczę na to, że uda mi się skłonić Cię do przemyśleń w kolejnym aspekcie życia i udowodnię Ci, jak wielkie znaczenie dla jakości codzienności maja takie z pozoru błahe sprawy. Pierwsze wpisy z cyklu jeszcze w styczniu, więc … stay tuned ;)! wikilistka.plPost Projekt SmartBeauty – czas start! Czyli nad czym pracowałam w ostatnich miesiącach…

Teneryfa w grudniu, czy warto? – pogoda, hotel, lot, ceny itp.

Makóweczki

Teneryfa w grudniu, czy warto? – pogoda, hotel, lot, ceny itp.

  Kiedy znajomi oraz czytelnicy bloga, pytają mnie czy warto pojechać zimą na wakacje na Teneryfie, przyznaję, że nie do końca rozumiem pytanie. Naprawdę ktoś może zastanawiać się czy z tej szarości ponurej i burej, z zimna i chlapy, zapadanych szyb i dnia kończącego się o 14:30 można chcieć wyjechać w tropiki i słoneczko? Trudna decyzja… serio ;) Tak na poważnie to rozumiem dylemat. Sama googlowałam namiętnie przez pół roku czy decyzja o zimowym wyjeździe, którą podjęliśmy w lipcu jest trafiona. Czy będzie tak idealnie jak to sobie wyobrażamy, kiedy myślimy o wakacjach pod palmami? Pomysł na wyjazd rzuciłam ja. PT chciał wziąć dodatkowy tydzień urlopu w sierpniu, żeby przeznaczyć go na jeszcze jeden atrakcyjny wyjazd z dziećmi, jako, że po dwóch miesiącach nikt już nie pamiętał o Majorce, na której byliśmy w czerwcu. Dodatkowo Maks miał dłuuużące się wakacje i PT chciał mu zrobić dodatkową niespodziankę. Szukaliśmy ofert last minute i wtedy poczułam, że.. że wakacje w sierpniu mijają się z celem. Należę do ludzi, którzy chcieliby żeby ciepełko zaczynało się już w maju po niedorzecznie długiej zimie, braku słońca i możliwości nałożenia szortów, stąd nasz pomysł, żeby na ukochane wyspy latać w maju lub czerwcu (jak to czynimy od kilku lat). Potem w Polsce jest ciepło, lub przyzwoicie ciepło i w sierpniu – wrześniu człowiek jest nasycony słońcem, letnimi sukienkami, lodami i bosymi stopami. Nawet tęskni za kardiganami! Nie czułam więc potrzeby wyjeżdżania gdziekolwiek w tym okresie. Rzuciłam więc pomysł, żeby wykupić wakacje na… grudzień. Pogoda na Teneryfie w grudniu Tysiąc pytań dostałam na temat pogody, i sama głównie o nią się martwiłam. Totalnie nie potrzebnie. Nie ważne czy było 20 czy 25 C, cały fun polega na tym, że wyjeżdżasz z 0C i pluchy (w dniu wylotu w B-stoku było -9C w nocy!) i ta zmiana jest sama w sobie jak raj. Nie ważne czy masz dzień 22C i chmurki i spacerujesz po plaży, zwiedzasz parki przyrodnicze, czy też jest 25C i słonko i wygrzewasz się na basenie… Nie ma to znaczenia! Bo wszystko jest cudem w porównaniu do tego co zostawiłaś w kraju i co czeka Cię po powrocie przez najbliższe 3-4 miesiące. Ważna jest lokalizacja hotelu. Przeczytacie to w każdym opisie pogody na Teneryfie – wyspa, jedna mała wyspa ma w sobie trzy strefy klimatyczne – ciepłe południe, zimny wulkan i krainę wiecznej wiosny – północ. Dlatego dobrze dokładnie przeczytać mapę przed wyjazdem, jako, że 5 kilometrów od naszego miasteczka może być już 3-4C zimniej! Mieliśmy taką dokładnie sytuację z naszym wyjazdem. Nasz hotel zlokalizowany był w Costa Adeje, a w Adeje, miejscowości oddalonej od 5 km było codziennie około 17-20 C kiedy u nas był upał! Pięknie obrazuje to mój filmik nagrany w Siam Parku —-> TEN A tu jeszcze macie obecną pogodę dla Costa Adeje (klik) i Adeje (klik) #takasytuacja. Po drugiej stronie wyspy 90% naszego wyjazdu było 17C i deszcz. Jeden dzień znaleźliśmy, żeby pojechać do Loro Parku, żeby nie padało. Jeden na tydzień! Dla odmiany obecnie jest tam super pogoda i pełne słońce —> (klik). Pogodowa schizofrenia to cecha wyróżniająca Teneryfę. Śmiałam się z Panem Tatą, że najlepiej byłoby wypożyczyć auto i jeździć tam gdzie danego dnia jest słoneczko. Bo to loteria. Osobiście polecam okolice Costa Adeje, Playa de Americas oraz Los Christianos (obydwa ostatnie miejsca mają sztuczną piaskową plażę). Pewnie dziewczyny latające latem złapią się za głowę co ja polecam, przecież tam tłumy! No więc nie w zimie. Ludzi było malutko, w restauracjach i na plażach luźno. Ideał. A dokładnie w naszym wypadku wyglądało to tak – rankiem 19-20C, jednak nie polskie, a tropikalne, więc była to pogoda idealna na krótki dół i i sweterek. Taka pogoda utrzymuje się mniej więcej do 10-11, więc co rano mamy idealny czas żeby się wyspać lub jak my, zjeść śniadanie i zwiedzać okoliczne deptaki i plaże. Mieliśmy swój własny codzienny rytuał – wycieczkę do McDonalda po kawę. Hiszpanie nie mają pojęcia czym jest zwykła americana lub co gorsza latte, więc to był nasz ratunek. Po 10/11 w dni słoneczne robi się upał. Mieliśmy 3 takie dni i żadnego nie ma na zdjęciach bo… się kąpaliśmy :). Cały dzień w Siam Parku – 26C i upał. Opaliliśmy się mocno mimo stosowania filtra 30-tki (filmy i zdjęcia TU, TU, TU, TU, TU). Dwa dni w okolicach basenu – najlepsze dni wg. moich dzieci- pluskanie się w wodzie, skoki, pływanie z rodzicami. Jaka była pogoda w 2 dni z naszego wyjazdu nie wiemy bo wyjeżdżaliśmy do Loro Parku i na Teide. Jeden dzień i pół innego dnia były spacerowe, po prostu nie było słońca. To jest clue plażowo – basenowych dni – słońce. Bez niego robi się ‚niekąpielowo’, tak bym to ujęła. Bo ciepło jest nadal. Nie jest to jednak pogoda na wylegiwanie się na leżaku. Pół naszego zimniejszego dnia widzicie na zdjęciach poniżej. Dodam Wam, że pogoda była bardzo podobna do tej,  którą mieliśmy w maju na Fuercieventurze –> (TU) Wakacje ekonomiczne czyli Hotel Isabel… wart swej ceny? Po Majorce, która kosztowała nas za samą wycieczkę kilkanaście tysięcy, miałam silną potrzebę przetestować wakacje w wersji ekonomicznej. Plan był taki, że wynajmiemy apartament gdzieś na Teneryfie, sami kupimy loty i zmieścimy się w określonym budżecie. Zrobiłam dokładny research z pomocą koleżanki, która mieszkała na Teneryfie. Kiedy już miałam wszystko wybrane Pan Tata, który fanem tego rozwiązania nie był orzekł, że on znajdzie w tej samej cenie hotel 4* i to ze śniadaniem. Jak się okazało nie miał najmniejszego problemu. Za 6-7 tysięcy można na luzie znaleźć hotel dla rodziny 4-osobowej. Tyle samo wychodziło nam za tygodniowy pobyt w apartamencie, bez wyżywienia i transferu z lotniska (że o room serwisie, braku basentów itp. nie wspomnę). Najdroższe były loty, które po doliczeniu opłat lotniskówych i bagażu (zawsze mamy 3 walizy) wychodziły w okolicach 3 tys (za 4 osoby w 2 strony). Podobnie mielibyśmy zapłącić za apartament (fajni, nowy, z balkonem, nie spelunę). Zdecydowaliśmy się więc na hotel i nie wiem co ja sobie myślałam z tym apartamentem? Ocean zimny jak Bałtyk latem.. co dzieci miałby robić zimą? :D Ale tak to się działa bez doświadczenia. Maluchy 3/4 hotelowego czasu spędzały w basenie, a Lenka ani razu nie zamoczyła stopy w oceanie bo bała się fal (były dość wielkie). Także przyznaję, że Pan Tata, tym razem, wyjątkowo miał rację ;) Jak sam hotel? Stosunek jakości do ceny bardzo adekwatny, wręcz mocno na +. Różnicę trochę widzieliśmy, zawsze wybierając najlepsze hotele w okolicy, jednak nie miało to wpływu na naszą codzienność. Apartamenty duże (salon + aneks kuchenny + sypialnia), przestronne, czyste. Nowe to one nie są, ale obsługa bardzo dba o czystość. Trzy baseny, jeden dla maluszków, drugi (podgrzewany) z płaskim zejściem i trzeci, którego nie odwiedziliśmy. Plac zabaw, klub dla dzieci, mini golf, wieczorem disco dla dzieciaków i inne atrakcje w dzień (np. dmuchany plac zabaw w basenie). Nie da się nudzić. Duży minus dla mnie osobiście to.. angole. Nie piszę tu akurat jedynie o samym hotelu ale o całej wyspie. Naprawdę chciałabym to jakoś kulturalnie obejść i napisać delikatnie ale się nie da. Angielska hołota była widoczna na każdym kroku. Aż się zastanawiałam czy to nie jest jakaś wyspa dla brytyjskiej klasy zubożałej. Wulgarni, wytatuowani, głośni, prostaccy, grubi i każdy z papierochem przy dzieciach. Sceny które widzieliśmy to np. matka PUBLICZNIE uderzająca w twarz swoją ok. 10-letnią córkę w twarz na plaży!! Lub brytyjskie rodziny w restauracji chińskiej- dorośli przy jednym stoliku, dzieci przy drugim (z ośmioro czy 10-cioro) łażące po stole, pod stołem, z gilami po pas, rzucające się jedzeniem. Lub.. brytyjskie dzieci nagie w basenie w Siam PArku i ochrona prosząca matkę, żeby ubrała im gacie. Było tego znacznie więcej i ten klimat otaczał nas z każdej strony. Bardzo różniąc się od spokojnej, niemieckiej, dobrze ułożonej Majorki. Ale dało się przeżyć ;) Wracając do hotelu, mam silne postanowienie wybierać hotele w tej klasie budżetowej. Wydaliśmy na wycieczkę połowę tego co na Majorce mimo, że nie mieliśmy pełnego wyżywienia tylko śniadania. Bo na miejscu i tak się wydaje i to morzem euro. Wejście do Siam czy Loro parku to jak zwykle ok 100 EU za rodzinę. Jeść na miejscu trzeba bo jest zakaz wnoszenia jedzenia (ale nikt tego nie sprawdza, choć jeśli kupujecie bilety wcześniej to ostrzegają że nie można.. pewnie tylko sprytnych polaków ;)). W każdym razie coś tam wnieśliśmy – owoce, napoje i i ukochane kanapki dzieci z masłem orzechowym i dżemem a i tak wydaliśmy z 50 EU. Za wynajęcie auta (bardzo ekonomicznego, co było błędem! serpentyny, góry i silnik 1,6 to żart ;) zapłaciliśmy ok 100 EU za 3 dni. Obiad dla 4-osobowej rodziny, taki bez szaleństw to 50-80EU, z szaleństwami (np. ten z krabem)- 150EU. Podstawowe zakupy (chleb, bułki, ser, wędlina, woda, owoce, warzywa, sok, masło orzechowe, dżem itp.) to koszt 50EU +. Piszę to bo jest wiele osób, które myśli, że wyda np. 1000zł na wakacjach. Słuchajcie to już obowiązkowo z własnymi konserwami i zamrożonym chlebem. Strefa euro  jest w.. euro. Tam się nie da ‚zaoszczędzić’. Tysiąc euro to dla rodziny takie minimum, żeby gdzieś być, coś zwiedzić, normalnie zjeść i nie odmawiać sobie wszystkiego. 6-godzinny lot Ostatnio strasznie dramatyzowałam opisując nasz lot na Fuerteventurę (TU i TU). Jednak inaczej wygląda taka wyprawa z 1,5- roczniakiem i 4,5-latkiem niż z 5-latką i 8-latkiem. Było naprawdę na luzie. Tzn. jak wiecie, znam tylko jedną stonę lotu ( patrz —> TU), ale Pan Tata mówił, że było dość na luzie- książeczki, rysowanki, wypełnianki, gry karciane, ipad, bajeczki i jakoś poszło. W drugą stronę było ciężej bo ja spędziłam lot.. z głową w klozecie. Mi to zawsze atrakcji za mało :D. Teneryfa- czy to piękne miejsce? Główną zaletą Teneryfy jest to, że jest tam ciepło zimą. Latem nie wybrałabym jej stanowczo jako kierunku lotu na wakacje. Wyspa jest kamienista, ma wybirnie nieurodziwe plaże. Tuż obok te na Fuercie wyglądają tak —-> TU. Złoty piasek, lazur, a na Teneryfie żużel.. głównie żużel ;). ALE.. to latem. Zimą i tak się w oceanie nikt nie kąpie, więc te czarne kamieniste plaże mają swój urok. Przyroda w okolicach hoteli i parkó∑ jest przepiękna. Miejscowi mają świadomosć, że kupa kamieni nie uraduje turysty więc robią z miast, hoteli i wszelakich miejsc, piękne ogrody. Co najważniejsze, w Teneryfijczykach (?) można się totalnie zakochać. To chyba najmilszy naród świata. W autobusie jak zapytasz czy dojedziesz do jakiegoś miejsca, to pan na danym przystanku zatrzyma autobus, wyjdzie Ciebie szukać i powie, że to już. W restauracjach,m sklepach, hotelach dzieci są jakś święte- każdy się z nimi wida i daje co tam ma w rękach- owoc, zabawki (pewnie cyzjeś zagubione ;)). Wszyscy są super mili a to robi naprawdę niezwykły klimat. Duży minus daję za.. karaluchy. Były w całym Costa Adeje, w każdym hotelu, nawet najdroższym, na plaży, na alejkach. Już nawet myślę, że to może nie karaluchy, tylko takie bzyczki, które u nas latają latem.. nie wiem. Ale słabo to wyglądało. Czy tam wrócimy? Starałam się wam opisać wyspę szczerze, żeby nikt nie był rozczarowany, jeśli poleciałby tam z mojego polecenia. Więc my na pewno wrócimy na Wyspy Kanaryjskie o okresie zimowym, jeśli nam tylko pozwolą fundusze. W okresie zimowym, podkreślam. Latem jest dużo bliższych, równie pięknych kierunków europejskich. Teneryfa rozkochała nas w sobie klimatem, zróżnicowaną formą przyrodniczą, zalesionymi palmamy górami Maski, pięŻnym ogrodem Loro Park, a dzieciaki pokochały Siam Park. Spacery na plaży w ciepełu, wylegiwanie się na leżaku – to niesamowicie naładowało nasze podwątlone jesienio- zimą akumulatory. Wakacje zimą- to ma sens znacznie większy niż te latem. Spróbujcie kiedyś i dajcie znać jak wrażenia…  

BAKUSIOWO

Odchudzające LAST MINUTE przed Sylwestrem!

Sylwerster już za kilka dni. I wszystko byłoby super, gdyby kilka dni temu nie skończyły się Święta. Gdyby nie te Święta, na bank, mogłabym dopiąć się w sukienkę z zeszłorocznej wyprzedaży, która miała być w sam raz na schudnięcie. Ale nie! Musiał sie napatoczyć serniczek, musiałam się przewrócić twarzą w szarlotkę… wypadki chodzą po ludziach […] Artykuł Odchudzające LAST MINUTE przed Sylwestrem! pochodzi z serwisu Bakusiowo.pl | Najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce.

MAMA TRÓJKI

NIE CHCĘ BYĆ, JAK WSZYSCY.

                       Urodziłam się w smutnych czasach. Szalone lata siedemdziesiąte miały swoją świetność gdzieś z dala od mojego miasteczka. Wszyscy ubierali się jednakowo. Do dziś pamiętam brunatnego miśka nazywanego paltem, którego musiałam nosić do przedszkola. Był bardzo ciężki, ale ciepły. Obecnie doceniam lekkie, ciepłe kurtki, które kupuję dzieciom. Z modą nigdy nie zgrywałam się w

PAMIĘTNIK MAMY

Nie taka kolka straszna jak ją malują

Nie taka kolka straszna jak ją malują Płaczące i wierzgające nóżkami niemowlę, którego nie da się uspokoić to ciężki widok dla każdej matki. Bezradność, która towarzyszy w tych momentach z pewnością nie pomoże opanować sytuacji. Dlatego dziś postanowiłam przybliżyć Wam temat kolki jelitowej niemowląt, z którą w dzisiejszych czasach boryka się coraz więcej rodziców. Bardzo dużo mam zapytań o kolkę i dużo rodziców szuka pomocy w tym temacie. Jak zatem rozpoznać, że moje dziecko ma kolkę, jakie są jej przyczyny i jak pomóc niemowlęciu uśmierzyć ból?  Zanim jednak przejdziemy do konkretów, wyjaśnijmy czym właściwie jest kolka. Definicje określają ją jako dolegliwość, objawiającą się ostrym, napadowym płaczem, trudnym do ukojenia. Zazwyczaj te objawy łączy się z zaburzeniami dotyczącymi przewodu pokarmowego, za przyczynę płaczu uznając ból brzucha niemowlęcia, wywołany nagłym, bolesnym skurczem jelit. Dokładna etiologia tej dysfunkcji nie jest niestety znana. Istnieje jednak kilka teorii mówiących o czynnikach, które mogą ją powodować: niedojrzały układ pokarmowy – tak małe dzieci mają jeszcze nieuregulowaną pracę jelit; niedojrzały układ nerwowy – kolka może być wynikiem odreagowywania zbyt dużej ilości bodźców, z którymi nie radzi sobie niemowlę; połykanie powietrza podczas karmienia (przez co dochodzi do wytwarzania nadmiernej ilości pęcherzyków, powodujących wzdęcia i skurcze jelit); przejedzenie – niemowlę, które zje zbyt dużo pokarmu może nie radzić sobie z prawidłowym i sprawnym trawieniem; nietolerancja laktozy – nadwrażliwość na białko mleka krowiego, dostarczane wraz z pokarmem matki; nieodpowiednia dieta matki karmiącej piersią np. spożywanie produktów ciężkostrawnych i wzdymających; według psychologów kolkę może wywoływać także nadmierny stres i przemęczenie mamy. Dzieci płaczą, bo to ich jedyny sposób na zasygnalizowanie nam swoich potrzeb. Jak więc odróżnić płacz dziecka spowodowany głodem czy dyskomfortem związanym z mokrą pieluszką od płaczu wywołanego kolką niemowlęcą? Poniżej przedstawiam Wam charakterystyczne objawy kolki: płacz lub krzyk, który trudno jest ukoić, pojawiający się zazwyczaj o tych samych porach;   płacz trwający minimum 3 godziny w ciągu doby (jest to łączny czas płaczu, a nie ciągły płacz przez 3 godziny), powtarzający się minimum 3 razy w tygodniu;   niemowlę pręży się i podkurcza nóżki;   ataki kolki pojawiają się zazwyczaj w 2-3 tygodniu życia dziecka, a mijają po 16 tygodniu;   brzuszek dziecka jest wzdęty, niemowlę ma problemy z oddawaniem gazów i zrobieniem kupki;   dziecko mimo ataków płaczu dobrze się rozwija. Nikt nie lubi jednak jak jego dziecko cierpi, ale na kolkę nie ma cudownego leku, musi po prostu sama minąć. Są jednak sposoby na złagodzenie objawów tej nieprzyjemnej dolegliwości, którymi chętnie się z Wami podzielę. Naturalne metody walki z kolką: masaż brzuszka np. wykonywanie okrężnych ruchów zgodnie z ruchem wskazówek zegara czy podciąganie kolanek do brzucha dziecka;  kąpiel w ciepłej wodzie; ciepłe okłady na brzuszek np. położenie rozgrzanej żelazkiem pieluszki; jak najczęstsze kładzenie maluszka na brzuchu i masowanie mu pleców (uciśniemy w ten sposób brzuch co spowoduje wydalenie gazów); stosowanie lekkostrawnej diety, wyeliminowanie niektórych składników tj. cebula, czosnek, nabiał; picie herbatki z kopru włoskiego; prawidłowa technika karmienia dziecka – przy karmieniu piersią dbanie o to, by dziecko dobrze się przyssało i nie łykało powietrza podczas karmienia; przy karmieniu butelką dbanie o dobrej jakości smoczki tzw. antykolkowe; pamiętanie o tym, aby po karmieniu dziecku się odbiło; przytulanie, kołysanie (noszenie dziecka w takiej pozycji aby głowa była wyżej niż brzuch). Jeśli powyższe metody nie przyniosą żadnych rezultatów można zastosować farmakologiczne metody walki z kolką, do których zaliczamy: preparaty na bazie simetikonu lub dimetikonu – to związki zmniejszające napięcie powierzchniowe pęcherzyków gazu, ułatwiając ich pęknięcie, a co za tym idzie usprawniając wydalanie gazów. środki zawierające laktazę. Jeśli przyczyną kolki jest nietolerancja laktozy warto podać niemowlęciu enzym laktazę, który rozkłada laktozę, dzięki czemu jest ona lepiej przyswajalna. Stosując opisane przeze mnie metody z pewnością złagodzimy ból brzucha, poprawiając tym samym samopoczucie nie tylko naszego dziecka ale i nas samych. W końcu szczęśliwe dzieci to szczęśliwi rodzice ☺. A jakie Ty znasz skuteczne sposoby na kolkę?

Sylwester z dziećmi – 6 pomysłów do wypróbowania w tym roku

NASZE KLUSKI

Sylwester z dziećmi – 6 pomysłów do wypróbowania w tym roku

MATKA NIE IDEALNA

Podsumowanie poświąteczne.

Święta, Święta i po Świętach. Wiadomo jak jest. Trzy dni legalnego obżarstwa, plus dwa/pięć (niepotrzebne skreślić) kilogramy na liczniku i tydzień narzekania, że dupa nie zmieści się w sylwestrową kreację. Paradoks świąt? Wchodzisz do teściowej w pierwszej osobie a wychodzisz w trzeciej. Albo jeszcze gorzej, jak wchodzisz do babci, wtedy wychodzisz w liczbie mnogiej. Każda […] Artykuł Podsumowanie poświąteczne. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Ciasteczka serowe

BABYLANDIA

Ciasteczka serowe

Nasza rodzinka to straszne łasuchy. A najbardziej na świecie uwielbiamy słodkości. Wiem, wiem... to nic dobrego. Zamiast postarać się zrzucić choć kilka kilogramów takie delicje mi w głowie. Ale czasem to naprawdę silniejsze ode mnie. Mam zdecydowanie zbyt słabą wolę... Muszę nad nią popracować. Ale zanim to nastąpi pochwalę się Wam kolejnym wypiekiem, który podbił serducha moich bliskich. ;)Dziś podam Wam przepis na niezwykle łatwe i wyjątkowo smaczne ciasteczka serowe :)Od razu Wam powiem, że w książce, z której ten przepis wzięłam wyglądają one zupełnie inaczej. Nie wiem w czym tkwi problem, bo robiłam te ciasteczka już dwa razy, za każdym razem ściśle trzymałam się przepisu, a i tak są zupełnie inne niż na zdjęciu. Może po prostu używam innego sera? Nie mam, pojęcia, ale przyznam Wam się szczerze, że wcale mi to nie przeszkadza. Bo moje są cuuuuudne :)Tak więc na początek składniki:- 250 g półtłustego sera,- 2 szklanki mąki- 1 kostka masła- sól- 1 jajko- cukier do posypania ciastekNajpierw ser wkładamy do miski i ugniatamy widelcem. Następnie wrzucamy do niego szczyptę soli, mąkę i masło. Z tych składników zagniatam cisto. Następnie rozwałkowuję dość cienkie placki na stolnicy i przy pomocy szklanki wykrawam okrągłe ciasteczka. Układam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na jedną blachę wchodzi mi dokładnie 20 ciasteczek. Rozkłóconym jajkiem smaruję ciastka z wierzchu. Następnie posypuję je cukrem i wstawiam do nagrzanego do 190 stopni piekarnika. Piekę około 10 minut. I gotowe!Ciasteczka w książce miały przypominać zwykłe ciastka maślane. Moje wyglądają i smakują zupełnie jak cisto francuskie. Są przepyszne. Uwielbiam je!Przepis pochodzi z książki "Kuchnia polska dla każdego"Wydawnictwo: OlesiejukWięcej na jej temat TUTAJSMACZNEGO!

Make One Wish

Święta bez lukru i grudzień w kadrach

Dla mnie święta zaczęły się już w piątek, bo chociaż miałam na ten dzień pracowite plany (związanych głównie z gotowaniem wigilijnych potraw), to mąż nie szedł już do pracy, a to zawsze wielki plus. Organizacyjnie poszło mi świetnie. A dzięki… Czytaj dalej →

NEBULE

Najlepsze książki dla dzieci 2016 r.

Koniec roku to dobry czas na podsumowania. W dzisiejszym wpisie znajdziecie książki, po które najchętniej sięgaliśmy w 2016 roku. Mam też dla Was ciekawą propozycję. W komentarzach napiszcie swoje ulubione książki. W ten sposób stworzymy świetną bazę pomocną innym. Kolejność przypadkowa „Miłość” Astrid Desbordes wyd. Entliczek dostępna tutaj  Za piękne ilustracje i cudowną treść. Więcej… Artykuł Najlepsze książki dla dzieci 2016 r. pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

DWA PLUS CZTERY

A czy Ty zapracowałeś już na prezent?

Święta dobiegły końca. Trzy dni i po wszystkim. Trzy cudowne dni i wracamy do rzeczywistości. Ogromne przygotowania, 12 potraw, biały obrus, piękna zastawa – magia. Wigilia z dzieciakami wygląda podobnie, tylko zamiast pięknie białego obrusa, jest wylany barszcz. Zamiast 12 potraw, jest ich 20, bo każdy chce coś innego. Zamiast spokojnej, kilkudaniowej kolacji, jest sławne pytanie „kiedy przyjdzie Mikołaj”, zadawane zazwyczaj tuż po podzieleniu się opłatkiem. Jeśli jednak uda się dotrwać do końca, następuje moment kulminacyjny – nadchodzą prezenty. W niektórych domach, przynosi je osobiście Pan w Czerwonym Kombinezonie, z długą, watową brodą, zawieszoną złowieszczo na gumkach wokół uszu. Dzieciaki zbierają się dookoła i czekają z niecierpliwością na swoją kolej. Oczy świecą się niczym gwiazda polarna, a ciekawość zżera ich od środka. Już prawie, już za momencik… I w końcu słyszą: „a powiedz mikołajowi wierszyk / zaśpiewaj piosenkę, zatańcz – to dostaniesz prezent”… i cała dziecięca radość ulatuje. Pojawia się trema, strach, zawód, że to jeszcze nie czas na rozpakowanie prezentu. Po co to? Czego chcemy nasze dzieci nauczyć? Płacenia wierszem za podarunki? Odwdzięczania się, za podobno bezinteresowany prezent? Zapracowania sobie na dostanie czegokolwiek? Ja mówię stanowcze NIE. Pamiętam z dzieciństwa, a trochę czasu już minęło, jak Mikołaj poprosił mnie o wierszyk, a ja stremowana, powiedziałam, że mnie nogi bolą i nie powiem wierszyka. Byłam przerażona występem. Przerażona tym ,że jeśli nie wywiążę się z zadania – prezentu nie dostanę. Ja wiem, że wszyscy chcieli dla mnie dobrze. Że wszyscy chcieli sprawić mi radość. Zamówili wizytę brodatego Pana. Wierszyk był jego inicjatywą, bo tak robią wszyscy. No bo jak to tak, dać prezent bez niczego. Dzieci to nie są małpki cyrkowe, które na zawołanie dadzą najlepszy w życiu popis. Imieniny cioci, urodziny babci, Wigilia… Pokaż cioci jak ładnie śpiewasz Powiedz ten wierszyk co w przedszkolu się uczyłeś. Babcia chciałaby zobaczyć jak tańczysz… No luuudzie opanujcie się. Oprócz wspominanego Mikołaja, ja na szczęście nigdy nie musiałam dawać przedstawienia na zawołanie. Moje dzieci też do tej pory tego uniknęły…ale wielokrotnie spotkałam się z podobnymi praktykami w innych domach. Czy Wy sami, chcielibyście w swojej pracy prezentować bez przygotowania? Być wywołanymi w trakcie spotkania i z zaskoczenia dać najlepsze show swojego życia zawodowego? Nie? To dlaczego fundujecie to własnym dzieciom? Czy naprawdę muszą „płacić” za prezenty, które Mikołaj przynosi bezinteresownie, z miłości do dzieciaków? Prezenty są czymś, na co żadne dziecko nie powinno zapracować. Prezenty są czymś danym z miłości, a nie w ramach rekompensaty. Pomyślcie o tym, jak następnym razem poprosicie swoje dziecko o piosenkę…        

Mama na pełny etat

Wydrapywanka na podklładzie z pasteli- fajerwerki

Wkrótce przywitamy Nowy Rok i na niebie rozbłysną kolorowe fajerwerki. Dziś pokażemy Wam jak uwiecznić i zatrzymać na dłużej barwy sztucznych ogni. W tym poście dowiecie się jak wykonać wydrapywankę na podkładzie z pasteli. Jest to bardzo ciekawa technika plastyczna, która idealnie nadaje się do tworzenia nocnego nieba. Dawno temu robiłyśmy z Hanią kosmos KLIKNIJ TU ,a teraz przyszedł czas na

KURA KU RAdości

Wysoko eksponowana kandydatka

Jestem w banku. – Nie zmieniła pani danych dotyczących nowego dowodu – mówi „bankierka” – Aaa – mówię błyskotliwie. – Część już wypełniona, proszę przeczytać, podpisać i ewentualnie uzupełnić. Czytam bankowe maczki. „Nie piastuje wysoko eksponowanego stanowiska politycznego” – od razu zaznaczone „nie”. – Ooo, a dlaczego pani tu od razu zaznaczyła „nie”? – pytam udając wysoko eksponowaną polityczkę. Wesoły rechot bankierki rozpłynął się po drukach drobnym maczkiem. … … Kura na prezydenta. … … Pozdrawiam Kura poświąteczna PS Pytania finansowe w moim imieniu zadawał rzecznik Brodoziak.