Mamy Sprawy

owsiane gofry i domowa frużelina w wiejskich klimatach

I to jest właśnie ta wyższość wsi nad miastem, kiedy … Czytaj WięcejArtykuł owsiane gofry i domowa frużelina w wiejskich klimatach pochodzi z serwisu Mamy Sprawy - Blog parentingowy.

KOSMETOMAMA

Otyli , nie z własnej winy.

Istnieją zespoły chorobowe uwarunkowane genetycznie, w których obrazie klinicznym dominuje otyłość. Są to Zespół i choroby bardzo groźne , które powodują ogromną otyłość, nie rzadko śmiertelną lub kalectwo. Do chorób tych należą :Pradera-Williego, Zespół Laurence’a-Moona-Biedla oraz choroba Dercuma i Alstroma. Jak wygląda człowiek z takimi schorzeniami? O tym dziś.   Zespół Pradera-Williego   Zespół Pradera-Williego (PWS) jest rzadką chorobą genetyczną, charakteryzującą się mutacjami w układzie ... Post Otyli , nie z własnej winy. pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

BAKUSIOWO

Obraziłam się na ZOO w Warszawie – nie zgadniesz dlaczego.

ZOO Warszawa… szczególne miejsce dla mnie i dla mojej mamy. To tam spędziłyśmy na spacerach pierwsze dwa lata mojego życia. Mieszkaliśmy wtedy na Pradze. Na Wrzesińskiej. Tego bloku już nie ma. Zburzyli go. Miśków przy Wileniaku też już nie ma, a podobno je uwielbiałam. Nie uwielbiałam natomiast małp w warszawskim ZOO. Powód był błahy. Rzucały…

NEBULE

Mobil dla niemowlaka inspirowany Montessori

Postanowiłam zrobić mobil dla niemowlaka zawieszany nad koszem Mojżesza. Julek coraz bardziej interesuje się otaczającym światem, a jego upodobania szybko się zmieniają. Nie ma na rynku żadnych ciekawych zabawek zawieszanych nad łóżeczkiem, więc sama wykonałam mobil dla niemowlaka i jestem bardzo zadowolona z efektu. Pytacie mnie o Montessori dla niemowląt. Maria Montessori mówi o tym,… Artykuł Mobil dla niemowlaka inspirowany Montessori pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

MAMA TRÓJKI

STOLEMY, BEZPŁATNA ATRAKCJA TURYSTYCZNA NA KASZUBACH

                 Jadąc z Gdyni do Łeby, trafiliśmy na niezwykłe figury. pierwsze skojarzenie: niebieski Shrek. Nie był to jednak żaden ogr, ni ogry. To stolemy. Pierwotni mieszkańcy Kaszub. Teraz mamy stanowczo za mało czasu, jednak na kolejny pobyt mamy już pomysł. Na dole zobaczycie mapę stolemów. Warto odwiedzić te miłe olbrzymy i zrobić dzieciakom ciekawą wycieczkę. "Z legend

MATKA NIE IDEALNA

Więź.

Rzecz się działa dobre 5 lat temu. Piękna byłam, młoda i wyspana. Dzieci nie było w planie, ba! Nawet PT był jeszcze nieświadomy niewyobrażalnego szczęścia, które na niego spłynie moim łaskawym okiem pół roku później. Byłam zakochana w swojej pracy. Codziennie chodziłam do niej z uśmiechem na twarzy, z jeszcze większym punkt 15 meldowałam się w wyjściu. Pewnego […] Artykuł Więź. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Raffaello z kaszy jaglanej...

SOFIE LIFE AND FASHION

Raffaello z kaszy jaglanej...

Składniki:* kasza jaglana 1 szklanka* mleko sojowe (lub inne) 3 szklanki* woda 1 szklanka* ksylitol lub cukier 6-10 łyżek* wiórki kokosowe 200 gramówCiasto bardzo proste do wykonania. Składa się tylko z czterech składników, Nie wymaga pieczenia, ani umiejętności kulinarnych ;). Jest delikatne, a przede wszystkim ZDROWE ;););) Wykonanie:Jedną szklankę kaszy jaglanej kilkakrotnie przepłukuję wodą.Zalewam 2 szklankami mleka sojowego, 1 szklanką wody i gotuję około 20 minut (aż kasza będzie miękka).Dodaję wiórki kokosowe (trochę zostawiam do posypania) i jeszcze jedną szklankę mleka sojowego.Dosypuję 6-10 łyżek ksylitolu lub cukru (najlepiej posmakować masę, by osiągnęła idealną słodycz;).Zagotowuję i gotuję jeszcze 10-15 minut.Kaszę blenduję na gładką masę i wylewam do wysmarowanej tortownicy Posypuję wiórkami kokosowymi i po przestygnięciu schładzam w lodówce.Kroję, gdy ciasto się schłodzi i stężeje.Smacznego!

Podejście empatyczne daje efekty

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały

Podejście empatyczne daje efekty

Kierunek Polska!

BABYLANDIA

Kierunek Polska!

Wiecie doskonale, że Spoko Mamuśki uwielbiają podróżować. Gdy tylko nadarza się okazja pakują manatki i w drogę. Różnie to oczywiście z tymi okazjami bywa. Ani jakoś częściej się one zdarzają niż Marcie, ale to nie zmienia faktu, że kochamy wycieczki i te bliższe, i te dalsze. Tak spędzony czas z rodziną to wspaniała przygoda i cudowne wspomnienia... Nie w głowie nam jednak wycieczki zagraniczne. Według nas w Polsce także można znaleźć wiele przepięknych miejsc. Nie trzeba wyjeżdżać daleko by odkryć coś niezwykłego. Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć.Czytaj więcej »

MAMA TRÓJKI

NIE BĄDŹ MATKĄ FRUSTRATKĄ!

                    Kolejna godzina powrotu z urlopu. Wślizgujemy się z korka w korek. Zamiast jazdy autostradą wybraliśmy poczciwą siódemkę. Pominąwszy roboty drogowe, znaleźliśmy się w punkcie kulminacyjnym dojazdu na odtworzenie bitwy pod Grunwaldem. Po kilku godzinach próby przebicia się, wciąż jesteśmy w okolicy Olsztynka. Dzieci w  aucie szaleją, ale nie śpieszy się nam.  Mamy jeszcze

BUUBA

5 wartości, które są najważniejsze w życiu

Czasem trzeba się po prostu ocknąć, by docenić to co jest w pobliżu...

Nivea dla Mamy

MA I LU

Nivea dla Mamy

Niestety nie ma co ukrywać lata lecą, a od momentu pojawienia się Lu , to nabrały one jakoś prędkości światła. Może, aż tak bardzo się tego nie odczuwa , ale pewne oznaki zaczynają być widoczne. Dlatego nadszedł ten dzień, by sięgnąć po odpowiedni krem, do hmm swojego wieku. Odkąd pamiętam małe białe pudełko z niebieskim wieczkiem gościło w naszym domu, ale skóra zaczęła wymagać czegoś więcej, choć rzadko używałam innych kremów, miałam nie lada problem czego tak naprawdę potrzebuję, na co się zdecydować. I tak też wyglądała wybieranie odpowiedniego kremu. Ma kupowała krem, używała go 2 dni i tyle, jakoś nie widziałam większej potrzeby czy nie było widocznych zmian, a na pewno szkoda było mi czasu. I tak w końcu znalazło się, ciekawie wyglądające Serum przeciwzmarszczkowe Q10 PERŁY MŁODOŚCI od Nivea, na półce Ma.Czy coś się zmieniło?Hmm, od razu się polubiliśmy, małe kuleczki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniają się krem / maź, która rewelacyjnie się wchłania, zostawiając skórę naprawdę gładką i miękką w dotyku. Po kilku dniach stosowania, skóra stała się bardziej promienna, wygładzona i tak szczerze pierwszy raz w życiu Ma zauważyła, działanie stosowanego serum. Dodatkowo przyjemnie pachnie i naprawdę nakładanie go, to sama przyjemność. Idealnie nadanie się jako baza pod makijaż. Szczerze ja uwielbiam do używać.A co mówi producent?DZIAŁANIEUnikalne połączenie składników naturalnie występujących w skórze gwarantuje kompleksowe działanie przeciwzmarszczkowe – redukuje nawet głębokie zmarszczki i spowalnia proces powstawania nowych.SKŁADNIKI AKTYWNE:koenzym Q10 naturalnie występujący w skórze pełni kluczową rolę w procesie metabolizmu i regeneracji komórek, obniża liczbę wolnych rodników i chroni włókna kolagenowe,kwas hialuronowy – wiąże wodę w skórze i zapewnia widoczne wygładzenie,kreatyna – wspiera metabolizm komórek skóry i pomaga zwalczać oznaki starzenia.Jedno co mogę powiedzieć, to naprawdę polecić ten produkt!No to jeszcze potrzebne było coś do nawilżania i tak padło na ponownie na krem Nivea, który rewelacyjnie poprawia wygląd mojej skóry. Krem przeciwzmarszczkowy NIVEA Q10 PLUS NA DZIEŃCo mówi o nim producent?DZIAŁANIEIntensywnie nawilżająca formuła, stosowana regularnie, zwiększa naturalny poziom koenzymu Q10 i kreatyny w skórze, skutecznie zwalcza zmarszczki od wewnątrz, redukuje ich widoczność oraz pomaga zapobiegać powstawaniu nowych. System filtrów promieniochronnych UVA i UVB (SPF 15) pomaga chronić skórę przed powstawaniem zmarszczek pod wpływem promieniowania słonecznego.EFEKT:Widocznie redukuje zmarszczki już po 4 tygodniach stosowania.Skutecznie spowalnia proces powstawania zmarszczek i linii mimicznych.Zapewnia świeży i młodszy wygląd skóry.Tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie. Produkt odpowiedni również dla skóry wrażliwej. Dostępne również: krem na noc, krem pod oczy i serum.Linia przeciwzmarszczkowych produktów NIVEA Q10 plus zawiera naturalnie występujące w skórze składniki - koenzym Q10 i kreatynę, dzięki czemu efektywnie zapobiega powstawaniu zmarszczek - w harmonii ze skórą.Ja już znalazłam swój idealny zestaw a Ty?

Lubię...

POD NAPIĘCIEM

Lubię...

BAKUSIOWO

Zabezpieczony: Regularnie daję mężowi z placka w twarz. Polubił to!

Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.

Opuszczone i osierocne dzieci - ile jest ich w Polsce?

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Opuszczone i osierocne dzieci - ile jest ich w Polsce?

MAMOWO

Skąd u Ciebie taki ból, matko?

A dokładnie rzecz biorąc – ból dupy.Jestem osobą bardzo daleką od oceniania kogokolwiek. Matek już w ogóle. Wiem, że nie istnieje tak piękna i tak gówniana praca jednocześnie. Dlatego szczerze… mam gdzieś czy inna matka wsadza swoje dziecko w chodzik, karmi danonkami, ekologiczną marchewką od wuja Stacha, parówkami, słoiczkami na G czy na H, oddaje […]

Make One Wish

List w butelce

Zawsze miałam bujną wyobraźnię. Szczególnie jako dziecko. Doskonale pamiętam różne dziwne pytania jakie zadawałam mojej mamie, np coś w stylu: Mamo a jak umrę to w niebie spotkam Mieszka I? Przecież to dzięki niemu Polska nie jest pogańskim krajem, więc… Czytaj dalej →

NEBULE

Chusta dla początkujących (filmy jak zawiązać „kieszonkę”)

Chusta i ja. Do tej pory mój związek z chustonoszeniem określiłabym jako mocno skomplikowany.  Kolorowe materiały obwiązane wokół mamy i dziecka zawsze mi się kojarzyły ze stylem życia. Wolność, natura, bliskość… Taka pierwotna potrzeba bycia blisko dziecka. Podziwiałam matki, które zostawiały wózki w domu, bo wolały chusty. „EEE, to nie dla mnie, ciężko im pewnie… Artykuł Chusta dla początkujących (filmy jak zawiązać „kieszonkę”) pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Matko w domu, matko w pracy…

Kilka miesięcy temu popełniłam wpis, który ciągle pozostaje jednym z najczęściej czytanych i udostępnianych tekstów na moim blogu – Matka jedynaka zmęczona nudą. Za ten tekst jednak zostałam też niejednokrotnie zrugana – bo przecież co tam się wie na tym macierzyńskim. Zgodnie z krytyką skierowaną w moją stronę, postanowiłam poczekać, aż Henio podrośnie, a mi będzie dane pójść do pracy. I choć to tylko przejściowa sytuacja, po 4 dniach w pracy wiem, że urlop macierzyński jest dla mnie najlepszym urlopem wypoczynkowym w życiu! Nie zrozum mnie źle – nie chcę nikogo obrażać. Wiem, że czasem opieki nad dzieckiem ma się dość. Ja też mam mocne chwile kryzysów – tych chwil, kiedy najchętniej obróciłabym się na pięcie i poszła tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie. A to tylko dlatego, że po raz kolejny Henio wsadza łapę między drzwiczki od szafki lub próbuje wyjść na balkon, omal nie wybijając sobie wszystkich swoich zębów, sztuk osiem. Bywa, że poważniejsze sprawy męczą moją psychikę – przecież i Henio ząbkował, przecież chorował i był marudny bezustannie przez tydzień i dłużej. Wiem, co znaczy otrzeć się o depresję, mając u boku kilkumiesięczny cud stworzony własnymi siłami. Postanowiłam pomóc mojej mamie i przez miesiąc przyjęłam pracę bufetowej, podczas gdy mój synek pozostaje w domu pod opieką swojego dziadka. Nie muszę dodatkowo gotować, martwić się o podwózkę dla Henia i o to, kto go odbierze i czy żłobkowe ciocie nie robią mu krzywdy. Jedynym moim obowiązkiem jest wstać rano, zebrać się i pójść do pracy na kilka godzin, a potem wrócić i zająć się dzieckiem. Moją pasją jest pisanie, dopinamy też fantastyczny projekt z audiobookami, dlatego do późnej nocy ślęczę przed komputerem. I wiesz co? Z tego ostatniego zrezygnowałam już 3. dnia! Punkt 22.30 leżałam już grzecznie w łóżeczku, tuląc się do ciepłego ciałka mojego syna, podczas gdy komputer zachodził kurzem. Pracuję fizycznie i choć nie jest to kamieniołom, w tych upałach przebywanie w kuchni nie jest specjalną frajdą, o której każdy marzy w skrytości swojego serca. Nie narzekam, bo finalnie dobrze na tym wychodzę. Jednak po godzinie przygotowań i 6 godzinach ciągłego biegania, a właściwie pośpiesznego truchtania pomiędzy bemarem buchającym gorącą parą a klientem, który wiecznie ma smaka na to, co już się skończyło i kolejnej godzinie sprzątania całego tego majdanu… mam dość. Wsiadam na rower i spuchniętymi od pozycji stojącej nogami przebieram leniwie, kierując się w stronę domu, marząc o spokojnej kąpieli i lampce wina. Tymczasem czeka w nim na mnie stęskniony i pełny wigoru 10,5-miesięczny synek. No i z relaksu nici, nie ma co się łudzić. Znam mamy, które muszą ogarniać znacznie więcej. Obiad sam im się nie gotuje, a dziecko nie pojawia się w domu znikąd – w korku pod żłobkiem swoje trzeba wystać. Mieszkanie nie sprząta się automatycznie, pranie nie prasuje, dziecka nie zabawiają darmowe rodzinne niańki. Łączenie tych ról to tyranie, okropne tyranie – niejednokrotnie ponad siły kobiet, które je podejmują. A często podejmują, bo zwyczajnie muszą. Nie ma się co rozwodzić, bo to temat rzeka. Czapki z głów, kobiety, które musiałyście wrócić na etat. „Słyszałam kiedyś, że ten, kto nazwał macierzyński urlopem, musiał być mężczyzną. Ja zakładam jednak, że była to matka jedynaka.”, pisałam pół roku temu. Dziś to zdanie zakończyłabym inaczej. Ten, kto nazwał macierzyński urlopem, musiał kiedyś ciężko pracować. Nigdy nie uznam, że zostanie z dzieckiem w domu jest równie trudne lub trudniejsze od pogodzenia wychowywania dziecka z pracą zawodową. Nie pogardzam żadną ze stron i obie szanuję. Dość mam jednak marudzenia ze strony kobiet, które mogą pozwolić sobie na przyglądanie się rozwojowi swojego maluszka przez te pierwsze, wyjątkowe miesiące. Jako mamy wykonujemy mrówczą robotę. Ba!, jako kobiety! Nasze ciała są cudem i cud potrafią stworzyć, co jednak dzieje się w niewyobrażalnym bólu, a niejednokrotnie zwieńczone jest smutnym westchnieniem rozczarowania. Przyjęłyśmy na swoje bary nie tylko wychowanie dzieci, ale i rozpalanie ogniska domowego. Pracująca mama też robi wszystko, by jego ogień się tlił. Zbyt często jesteśmy krytykowane, niezależnie od podjętej przez nas decyzji. Nie róbmy jednak z siebie cierpiętnic tam, gdzie to niekonieczne. Boję się, że to któregoś dnia przesłoni nam całą radość macierzyństwa. Wpisy o podobnej tematyce:Gówniara z dzieckiem na garnuszku rodzicówWprowadzam porządek w życieNie rób z siebie cierpiętnicy – zacznij działać!Artykuł Matko w domu, matko w pracy… pochodzi z serwisu Młoda Mama w Dolinie Hipsterów.

BAKUSIOWO

Zabezpieczony: Czy z dzieckiem w ogóle da się wypocząć? Oczywiście! Mam na to sposób…

Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.

Mama na pełny etat

Lody- farba z pianki DIY

  Kochani lato w pełni, nie wyobrażam sobie tej pory roku bez lodów. Wy również? Po wizycie w lodziarni możecie zrobić z dziećmi mega puszyste lody. Oto nasz przepis na... farbkę DIY z efektem 3D   Skąd pomysł? Było to tak...Hania miała ostatnio wielką ochotę na doświadczenia. Wciąż pytała "Mamo,kiedy zrobimy jakieś eksperymenty?"  Dziecku z taką chęcią działania, nie mogłabym  odmówić

MAMA TRÓJKI

JAK SZYBKO GUBI SIĘ DZIECKO? I DLACZEGO GO NIE PODPISYWAĆ?

             Nie było nawet tłumu. Szliśmy spokojnie w parku dinozaurów. Część z mini zoo. Niedaleko nas rodzina z trzema córkami, mniej więcej dziesięcio-dwunastoletnimi. Takie dzieci się przecież pilnują. Gubią się maluchy. Zachwycamy się skaczącym kangurem. Osiołek stanął przy siatce. Idziemy w pewnej odległości. Do Marcina podbiega Gaba, łapie go za rękę. Idziemy. Z tyłu śmiech. Gaba przed

Make One Wish

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi

Nie mogłam przemilczeć tego, co wydarzyło się wczoraj pod ostatnim wpisem, dlatego zaniedbałam swój sen

Blogoland – blogerski weekend w Rabce. Relacja

SZCZYPIORKI

Blogoland – blogerski weekend w Rabce. Relacja

OPTYMISTYCZNIE

Nigdy więcej nie mów do ściany! Kilka wskazówek jak mówić, żeby dzieci nas słuchały.

Prosisz raz, drugi, piąty. Podnosisz głos, czujesz zdenerwowanie, a dziecko nadal w nosie ma Twoje prośby. Jeśli ten scenariusz wygląda jak wyjęty z Twojego życia, zapraszam na post! Nieme „nie” Nie wolno, nie dotykaj, nie wchodź…. Dziecko słysząc te wyrażenia kilka razy dziennie (my, rodzice wiemy że to tylko i wyłącznie dla dobra dziecka, jednak ono nie jest tego świadome) po jakimś czasie przestaje reagować na słowo „nie”. Dzieci wyjątkowo tego słowa nie lubią. Zatem zamiast „nie wchodź” powiedz „zaraz spadniesz” i poinformuj o skutkach upadku, lub „nie baw się jedzeniem” zastąp „zacznij ładnie jeść”. Oczywiście staramy się nie mówić tego gdzieś w kosmos. Mówimy to najlepiej dziecku prosto w Post Nigdy więcej nie mów do ściany! Kilka wskazówek jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. pojawił się poraz pierwszy w Optymistycznie.

NEBULE

Rytuały – dlaczego Twoje dziecko ich potrzebuje?

Rytuały – a po co? Ostatnio spotkałam znajomą pod blokiem. O 21.40 wyrzucałam śmieci, a ona o tej porze była jeszcze ze swoim dzieckiem na placu zabaw. Rzuciłam zdawkowo: „Wy jeszcze nie śpicie?”, „Nieee, on nie chce jeszcze spać! On /niestety/ chodzi spać o 23”. Pomyślałam o moich śpiących od dwóch godzin dzieciach i uśmiechnęłam… Artykuł Rytuały – dlaczego Twoje dziecko ich potrzebuje? pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

Para zwana rodzicami...

MAMUSIOWO BORSUCZKOWO

Para zwana rodzicami...

Rozpoczęły się wakacje, z każdego kąta internetu biją zdjęcia z urlopów, z wycieczek, z wojaży bliskich i dalekich. Zdjęcia dzieci na działkach, u dziadków, u ciotek, wujków, na koloniach i obozach. Zdjęcia rodziców z pociechami, ale i bez pociech. Na imprezach, wyjazdach, urlopach... Co chwilkę też wpadam na posty radzące, by skorzystać z letniej pory i wybrać się gdzieś bez dzieci, we dwoje, jako małżeństwo. Odpocząć, przypomnieć sobie siebie nawzajem, zakochać się od nowa, znów poczuć to co na początku. Ale też odsapnąć od potomków, których mamy na co dzień. Budzić się rano i nie pędzić spełniać dziecięce potrzeby, zasypiać wieczorem z głową nieprzepełnioną troskami dnia codziennego, chodzić gdzie się chce, kiedy się chce, mieć luz, blues...Fajna wizja, prawda? Ja uważam, że ekstra i z ogromną zazdrością czytam kolejne wpisy słomianych rodziców. Z zazdrością, bo my tej możliwości, przynajmniej na razie, nie mamy. Nie dlatego, że jesteśmy tak bardzo uwiązani do naszych dzieci. Owszem, jesteśmy z nimi związani, ciężko byłoby nam się rozstać, ale rozumiemy potrzebę bycia czasem samemu. Rozumiemy i bardzo nam tej możliwości brakuje, ale co zrobić. Bo, żeby takie wakacje w ogóle miały sens, dzieci muszą zostać z kimś, komu ufamy, z kimś, kto je zna, kto wie czego potrzebują, jak wygląda ich plan dnia. I tu zaczynają się schody. Ci, którym ja ufam nie bardzo garną się do takiej pomocy, a ci, którzy od bidy by się zgodzili, niestety godni zaufania są średnio. Mówię od bidy, bo niestety od bidy. A ja nie potrzebuję kogoś, kto dzieci mi przechowa, tylko kogoś, kto zapewni im fajne wakacje, a dodatkowo nie oleje całkiem naszych zasad. Kogoś, dla kogo opieka nad nimi to coś naturalnego, a nie mus. Kogoś godnego zaufania.Powiecie, mało tu twojej dobrej woli. Och, tej woli było aż nadto, aż nadto było kompromisów i aż nadto było zawiedzionego zaufania. I nie, nie jestem przewrażliwiona, oddaję dzieci do przedszkola i do żłobka, zostawiam z opiekunką, z rodziną, gdy jedziemy na zakupy lub mamy coś załatwić, nie cackam się z nimi nadmiernie, nie mam całej rozpiski z zaleceniami co do nich. Chcę po prostu, żeby ktoś, kto zostaje z moimi dziećmi szanował to co mówię, nie okłamywał mnie, nie zatajał istotnych informacji oraz zapewnił im dobrą, kochającą opiekę. To naprawdę nie są wygórowane wymagania, a wybycie na wakacje z przeświadczeniem, że one nie są spełnione na pewno nie skończy się odpoczynkiem, a jedynie zamartwianiem się więc my na razie z takiej przyjemności zrezygnujemy. Ale wracając do tematu. Kwestia wyjazdu na wakacje bez dzieci na daną chwilę dla nas nie istnieje, ale przecież od czasu do czasu należy nam się chwilka oddechu. Co wtedy? Ja żyję myślą, że przecież kiedyś wyjadą na jakieś kolonie, że będą na tyle duzi, że spędzą wakacje u rodziny, że kiedyś sytuacja się zmieni. A na razie korzystamy z wieczorów we dwoje, staramy się czasem poprosić opiekunkę o opiekę, wyskoczyć na spacer, do kina, nawet na zakupy. Brakuje nam czasu ze sobą i ja to czuję, czuję, że czasem w natłoku obowiązków zapominamy o sobie nawzajem, że zapominamy, że nie jesteśmy tylko jednostkami, że mamy drugą osobę, do której możemy się zwrócić, z którą porozmawiać. A zgrani, kochający się rodzice są dla dzieci bardzo ważni. I nie chodzi mi tylko o powstrzymywanie się od kłótni czy krzyków, dzieci czują więcej niż nam się wydaje i czują też, gdy między rodzicami jest jakieś napięcie, nieporozumienie, gdy rodzice się od siebie oddalają. I choć wyjazd choćby na weekend we dwoje na pewno dobrze robi każdej parze, nie każda ma takie możliwości, ale za to niemal każda może miło spędzić czas wieczorem, kiedy dzieci już zasną. My, na przykład, co drugi dzień wspólnie odprowadzamy dzieci do przedszkola i wracamy razem spacerkiem. Takie pięć minut na zajście po bułki do sklepu, na pogadanie, na potrzymanie się za rękę. Niby nic, ale tak bardzo potrzebne. Naprawdę niewiele trzeba, żeby nie zapomnieć jak to się wszystko zaczynało. I choć teraz jesteście we troje, czworo, pięcioro lub więcej, to zaczynało się właśnie od waszej dwójki. Od waszego porozumienia, miłości, zgodności... Dopiero na tym budowaliście rodzinę... Gdy tego fundamentu zabraknie, wszystko zacznie się chwiać... Pamiętajcie o tym.

MATKA NIE IDEALNA

Wysłać dziecko w kosmos.

Macierzyństwo jest piękne. Motylki srają, ty rzygasz tęczą. Dziecko uśmiechnięte, tobie miłość wylewa się wszelkimi możliwymi dziurami. Lukier, cukier i orzeszki. Parówka na talerzu nie w kocim odbycie, sok w kubku, bajka w telewizorni i takie takie… Macierzyństwo jest piękne… Aż do momentu aż nie masz ochoty strzelić sobie w łeb. Są dni kiedy podcięcie żył wydaje […] Artykuł Wysłać dziecko w kosmos. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Sensoryka naturalna, czyli zabawa w błocie i kałuży.

ALE MAMO!

Sensoryka naturalna, czyli zabawa w błocie i kałuży.

Zabawy w ogrodzie dla dwulatka

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Zabawy w ogrodzie dla dwulatka