Pierogowa Mama
Porozmawiajmy o brzuchu.
Wielu z Was wie, że ćwiczę, że jestem tak zwaną fitgerl, mam efekty swoich ćwiczeń i cieszą mnie one oraz napawają dumą na tyle, że nierzadko się nimi chwalę. Dzisiaj porozmawiajmy o tym czego nie wiecie.
Po narodzinach Julka spotkałam w swoim życiu wiele nowych osób, głównie młodych Mam, a, że wyglądam jak wyglądam wielokrotnie usłyszałam pytanie: „Jak Ty to robisz, że jesteś taka chuda?” przewijają się też non stop teksty „Ja bym tak nie umiała”, „Mam słabe geny”, „Nie mam czasu”, „No tak, ale ja bardzo dużo przytyłam w ciąży!”, „Mam wymagające dziecko”, „Nie umiem”, „Nie potrafię”, „Zazdroszczę Ci silnej woli”.
I wiecie co, powiem Wam teraz szczerze ja mnie to wszystko niesamowicie wkurza!!!! Wkurza mnie bo wiele z Was jest ewidentnie nieszczęśliwych z wyglądu swojego ciała, ślinicie się do wysportowanych sylwetek na Instagramie, kartkujecie Cosmo w poszukiwaniu diety cud, która zapewni Wam wymarzone kształty, boksujecie się bez przerwy same ze sobą, ze swoją słabą wolą.
Więc może nadszedł czas by uświadomić Was, że przynajmniej mi, naprawdę nie macie czego zazdrościć. Wiele kobiet wychodzi z ciąży z prawie nieruszonym ciałem. Bez rozstępów, bez nadmiaru skóry, albo z takim nadmiarem, który po czasie krótszym lub dłuższym się wchłania. Mi niestety ten fart się nie przytrafił. Więc wkurzacie mnie Wy, których jedynym problemem z brzuchem jest nadmiar tkanki tłuszczowej na nim!!!!! Bo spełnienie Waszych marzeń o six-packu jest w zasięgu Waszych własnych rąk! Tak! Będzie bolało, będzie ciężko, będziecie musiały się spocić i zrezygnować z wieczornej paczki chipsów przed telewizorem. Nie raz, nie dwa będziecie przeklinać trenera i zraszać matę treningową potem i łzami, ale zdecydowana większość z Was ma nade mną podstawową przewagę – nikt nie spojrzy z politowaniem na Wasz brzuch w szatni przy przebieraniu i nie zapyta „Kiedy Ci się to wchłonie?”, nikomu na treningu gdzie ćwiczy się z odkrytym brzuchem nie będzie uciekał wzrok do Waszej spękanej i zniszczonej przez rozstępy skóry. Więc mogę sobie mieć six-pack, wypracowane ciało na, które miesiącami ciężko harowałam, ale są rzeczy na, które nie mam wpływu.
A Wy macie wpływ! Wy możecie dokonać tej zmiany! Wy możecie przestać za przeproszeniem pieprzyć i wziąć się do roboty, jeżeli to jest faktycznie coś czego chcecie! Wiecie ile ja bym dała, żeby moim problemem było tylko to, że ważę za dużo czy mam o jedną fałdkę za dużo tu czy tam?
A teraz odpowiedź na pytanie, dlaczego kreuję siebie jako osobę perfekcyjnie zadowoloną ze swojej sylwetki? Z jednej strony dlatego, że jestem zadowolona ze swojej sylwetki, jestem z niej dumna! Przedumna! Są w niej tysiące godzin ciężkiej pracy, przełamywania swoich słabości, ale z drugiej strony wstydzę się. Wstydzę się swoich rozstępów i swojej obwisłej skóry. Wiem, że jeszcze rok temu ten brzuch okupywało 3620g. i 57 cm. małego człowieka i wszystko potrzebuje czasu by dojść do siebie, ale mimo wszystko, mam w swoim ciele rzeczy, które chciałabym zmienić, ale nie mogę, bo nie mam na nie wpływu, a Wam tej możliwości zmiany i tego wpływu zazdroszczę.
Więc nie dołujcie się, że nie wyglądacie jak jakiś tam internetowy fejm, czy chuda koleżanka po ciąży, nigdy nic nie jest tak idealne jak się wydaje. Jeżeli jest w Waszym ciele coś co się Wam nie podoba, ale na co macie wpływ to zmieńcie to! Po prostu ruszcie dupę i to zróbcie!!!
Może kiedyś nadejdzie ten dzień gdy wrzucę tutaj zdjęcie swojego brzucha bez chowania obwisłej skóry pod spodniami czy gumką majtek, może kiedyś nadejdzie ten dzień gdy będę dumna z każdego swojego rozstępu. Ale to jeszcze nie dziś.
Przytyłam w ciąży blisko 30kg i dałam radę – przed wieloma z Was przeszkoda o wiele razy mniejsza. Łatwiejsza.
A teraz odpowiedź dla wszystkich tych co pytają mnie jak ja to robię, że jestem taka szczupła.
Zapierdalam. Oto co robię.
Do roboty!