W roli Mamy

Zakaz zakazów!

Od jakiegoś czasu trwa akcja „Stop zwolnieniom z WF-u”. Przyłączyło się do niej wielu znanych sportowców – polska drużyna kolarska, siatkarska, aktorzy, celebryci i wielu innych… Ja również ją popieram – w końcu powiedzenie „sport to zdrowie” nie wzięło się znikąd. Jako uczennica nie mogłam się doczekać lekcji WF-u, mam wrażenie, że znaczna większość koleżanek […] Post Zakaz zakazów! pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

Dziewczyny są słabe z matematyki

Sprytnie blog

Dziewczyny są słabe z matematyki

Jak uczyć dziecko języka obcego w domu?

Lady Gugu

Jak uczyć dziecko języka obcego w domu?

Czytamy o dzieciach - moje wyzwanie książkowe

NASZE KLUSKI

Czytamy o dzieciach - moje wyzwanie książkowe

Ponieważ mój blog w dużej mierze obraca się wokół tematyki dziecięcej, a projekty książkowe tak dobrze mi idą (no niech mnie ktoś pochwali!), postanowiłam zorganizować swoje własne blogowe wyzwanie książkowe.Tym razem nie będą to jednak książki dla dzieci, a książki o dzieciach. Bo my jako rodzice nieustannie się dokształcamy. Każdy na swój sposób. Często przy użyciu książek. A ponieważ wszelkiej maści poradników o wychowaniu jest coraz więcej, warto może czytać i polecać te, które są sprawdzone i dobre. Niestety i na tym polu, tak jak w literaturze dla dzieci, natknąć można się na perełki i na - powiem to łagodnie - kupę.A że właśnie zaczynamy nowy rok - 2015 (jakby ktoś jeszcze nie zauważył), a każdy rok, jak wiadomo ma 12 miesięcy, to postanowiłam sobie w tym roku zrecenzować 12 książek poświęconych dzieciom. Głównie będą to książki o wychowaniu i edukacji, ale być może - nie tylko.A teraz konkrety - zasady udziału w projekcie 1) Zapraszam do wyzwania wszystkich, którzy prowadzą bloga i czytają poradniki dla rodziców2) Na projekt złoży się 12 wpisów poświęconych poradnikom, publikowanych 30. dnia każdego miesiąca (w lutym 28.) 3) Ucieszę się bardzo jeśli w Waszych wpisach też pojawi się moje, jakże zgrabne logo (patrzcie poniżej) I to w zasadzie tyle. A wszystko po to, żebyśmy sobie nawzajem pomagali zdobywać rodzicielską wiedzę i uczyć się ciągle czegoś nowego. Bo jak to się kiedyś pisało w pamiętnikach - "ucz się ucz, bo wiedza to potęgi klucz!" Czy coś w tym rodzaju.Jeśli ktoś chciałby się przyłączyć do tego projektu, serdecznie zapraszam. Wpisy wszystkich uczestników projektu będę linkować w oddzielnym poście na moim blogu. Mam nadzieję, że utworzy się z tego ciekawa i bogata baza danych.Wszystkich chętnych do udziału proszę o kontakt - podam więcej danych - na maila nasze.kluski@o2.pl

Ciekawe dlaczego - Tydzień z książką

NASZE KLUSKI

Ciekawe dlaczego - Tydzień z książką

KREATYWNYM OKIEM

Tydzień z książką - A moja mama ma w torebce psa

Lubię książki, które mają coś więcej nInlinkz | Pobierz skryptiż do przeczytania tekst. Tu chodzi o książki dla dzieci. Nie które mają dodatkowo świetną grafikę, inne nie mają w ogóle tekstu, a po innym można malować. "A moja mama ma w torebce psa" jest właśnie taką kreatywną i ciekawą pozycją dla dziewczynek.Czytaj dalej

'100 eksperymentów naukowych' - Tydzień z książką

KREATYWNYM OKIEM

'100 eksperymentów naukowych' - Tydzień z książką

KREATYWNYM OKIEM

Tydzień z książką - National Geographic Odkrywca

Jesteście odkrywcami? Chodzi mi o takich odkrywców "naukowych", a nie o odkrywcę zaginionej skarpetki. Odkrywacie tajemnice przyrody, nauki? Ja lubię być takim odkrywcą, lubię poznawać nowe fakty. Adaś też tak ma. Więc nowy magazyn NG Odkrywca pasuje do nas idealnie! O czym on jest? Jak sama nazwa mówi o odkrywaniu! Tylko w taki fajny i niezwykły sposób.Czytaj dalej

'W drogę! Umilacz podróży dla małych i dużych'- Tydzień z książką

KREATYWNYM OKIEM

'W drogę! Umilacz podróży dla małych i dużych'- Tydzień z książką

Czego ma uczyć zabawka edukacyjna’?

WIKILISTKA

Czego ma uczyć zabawka edukacyjna’?

Pupy, ogonki i kuperki - tydzień z książką

NASZE KLUSKI

Pupy, ogonki i kuperki - tydzień z książką

Tydzień z książką - Automoto

KREATYWNYM OKIEM

Tydzień z książką - Automoto

Kiedy nie wystarcza tytuł magistra?

TUPOT MAŁYCH STÓP

Kiedy nie wystarcza tytuł magistra?

Tydzień z książką - Marchewka z groszkiem

NASZE KLUSKI

Tydzień z książką - Marchewka z groszkiem

Tydzień z książką - Słownik Obrazkowy dla dzieci

KREATYWNYM OKIEM

Tydzień z książką - Słownik Obrazkowy dla dzieci

MAMMALINA

Moje planowanie cz. I/…

Dokładnie realizując postanowienia noworoczne (TU), zabrałam się za stworzenie planu idealnego. Czy wyszło, sie okaże ;) Zawsze lubiłam mieć pewne rzeczy zaplanowanie. Niekoniecznie sztywno się ich trzymałam, ale krążyłam w okolicy.  Wielokrotnie wydawało mi się, że stworzony przeze mnie plan jest bliski ideału. Niestety wykonywanie go weryfikowało mój pogląd. Przemyślałam to na wszystkie sposoby i […]

Szkoła uczy i wychowuje!

POD NAPIĘCIEM

Szkoła uczy i wychowuje!

Co? H2O!

HELOWA MAMA

Co? H2O!

Jak wiecie, ja i Helka jesteśmy blogerkami. Wiadomo też, że blogerki testują najróżniejsze dobra, dzielą się spostrzeżeniami i dostają intratne propozycje od wielkich koncernów, po czym robią zawrotną karierę i stają się bywalczyniami salonów i Pudelka. Wiadomo też, że nam dwóm taka świetlana przyszłość nie grozi. Nie ma się co dziwić, jak człowiek zaczyna karierę od zajadłej krytyki najsłynniejszego producenta jeżdżąco-świecących pierdół...wróć...zabawek na świecie, to niech się potem nie dziwi, że drzwi do sławy zatrzaśnięte przed nosem. No strzeliłyśmy sobie w kolano, niech będzie. Pogodziłyśmy się już z tym, że za free to tylko anonimowego hejta można dostać, aż tu nagle...propozycja dołączenia do grupy testujących. W myśl zasady, że za darmo to i ocet słodki, zgodziłyśmy się zanim powiedzieli co mamy testować. Szczęściem, nie przysłano nam maści na hemoroidy ani kremu na odparzenia, a dzbanek filtrujący. Co z tego wynikło? Już piszę:Testerka 1: Helka.Testerka nie obciążona żadnymi szkodliwymi mitami, kreatywna, uwielbiająca doświadczenia.Stwierdza co następuje:Zalety: Dzbanek filtrujący DAFI doskonale sprawdza się w charakterze pojemnika na stare wysuszone kasztany. Doskonale sprawdza się również jako tuba, kiedy wrzeszczy się do niego : wchała na wysokości, wchała na wysokości a pokój na ziemiiii!Produkt wysokiej jakości, przeszedł wszystkie krasztesty ( trzy razy huknął ze stołu na kafelki).Wady:Z racji swojego kształtu nie nadaje się do założenia na głowę, nie może być zatem kapeluszem, rycerskim hełmem, ani czarodziejską tiarą.http://www.dafi.pl/nasze-produkty/dzbanki-do-filtrowania/astra-30-l/Testerka 2: Matka Rak.Testerka mocno obciążona szkodliwymi mitami na temat picia nieprzegotowanej wody. Do niedawna jej hobby było wyparzanie wszystkiego, co miało trafić w ręce Testerki 1. Leniwa. Kreatywność zerowa. Jedyne zastosowanie dzbanka, jakie udało jej się wymyślić to nalanie do niego wody.Stwierdza co następuje:Zalety: Zmniejszenie osadzania się kamienia w czajniku elektrycznym przy stosowaniu filtrowanej wody to FAKT. A nie wierzyłam.Filtrowana woda z kranu nadaje się do picia, nie ustępuje smakiem butelkowanej i NIE WYWOŁUJE groźnych chorób. Też nie wierzyłam. Do dziś boję się zapalenia opon mózgowych, jakie miała wywoływać kranówka. Fakt, mówiono tak ponad dwadzieścia lat temu, ale ja mam niestety świetną pamięć.Kiedy pijasz filtrowaną kranówkę, nie pijesz wody butelkowanej. Co za tym idzie, nie płacisz za nią, nie taszczysz zgrzewek do domu (to kłopotliwe, zwłaszcza w domach, w których pije się dużo wody), nie wynosisz stosów butelek (tu włącza się jeszcze aspekt ekologiczny). Tak po ludzku- mniej roboty i oszczędność( miesięczny filtr to koszt około 9 złotych)Wady:Dzbanek nie jest samodzielny. Nie potrafi wymienić sobie filtra, a co gorsza, nie chodzi po niego do sklepu.  A powinien!Reasumując, polecamy. Testerki O MATKO I CÓRKO...;)

Pierwszy raz

Mali Agenci

Pierwszy raz

SZKODNIKOWO

Orphan Cake dla osób chorych na Hemofilię A

To już druga edycja Orphan Cake. Autorka bloga Choroby Rzadkie zaprosiła mnie to akcji:  Od dnia 8 listopada ’14do 28 lutego ’15 r. pieczemy ciasta i ciasteczka, dzięki którym w przyjemny sposób zwiększamy świadomość chorób rzadkich i podkreślamy ich odrębność. Mogą być to symbole chorób, skojarzenia, a także proste ciasteczka z nazwą choroby. Sprawę przemyślałam […]

Przygody z książką - ilustracje są ważne

NASZE KLUSKI

Przygody z książką - ilustracje są ważne

Ż jak żyrafa czy ż jak żaba?

OLGA&OKOLICE

Ż jak żyrafa czy ż jak żaba?

Każde francuskie dziecko ma żyrafkę Sophie. I niemal już każde polskie. A co z klasyczną drewnianą polską żabą? Czy ktoś jeszcze o niej pamięta? Ten płaz został zaprojektowany kilka dekad temu, przez parę artystów - Małgorzatę i Wojciecha Małolepszych - dla ich synka Stasia. Żeby miał towarzyszkę wędrówek. Wierną, bo na sznurku i rechoczącą, bo z ruchomą żuchwą;) Żaba doskonale się sprzedawała, także na świecie. Niestety w 2000 roku zaprzestano produkcji. Teraz, po kilkunastu latach, znów wraca. I to powrót niezwykły. Jej "rodzice" przekazali swój projekt Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej "Być Razem". Bo zachwycili się tym, co i JAK robi Fundacja. Otóż "Być Razem" aktywizuje osoby bezrobotne. Wykonują oni w stolarni Fundacji projekty drewnianych zabawek i innych rzeczy (prowadzą też ślusarnię i pralnię chemiczną). Projekty, które wcześniej dla Fundacji tworzą artyści - projektanci. To proste, drewniane cuda.  To 2 świnki - skarbonki. Ta bardziej wypełniona monetami, unosi tę lżejszą. To drzewko-puzzle. Kwitnie wizytówkami, zdjęciami i kluczami. A to podkładOWCA;) Podkłada się zwłaszcza pod kubki i filiżanki;) A to już miasteczko, w którym panuje idealny porządek. Szeryf dba, by żadne ołówki i wizytówki nie psuły wystroju, tzn. nastroju w miasteczku;)Kto kupi dobrą rzecz w sklepie Well Done daje zajęcie osobom wykluczonym z rynku pracy. Bo zyski są przeznaczane na cele statutowe Fundacji. Co ważne, ceny tego drewnianego rękodzieła są naprawdę umiarkowane - np. żaba kosztuje 39 zł.Więcej projektów i informacji znajdziecie  TUTo nie jest post sponsorowany. Uznałam, że napisanie o tym projekcie to będzie Dobra Rzecz na Święta. 

KOSMETOMAMA

WYWIAD Z CYKLU "KOBIETA EKSPERT" FIZJOTERAPEUTKA, INSTRUKTORKA PŁYWANIA I NART

zdjęcie: Krzysztof Kozerski. Na zdjęciu Dominika (instruktor) i moje córcie Zosia (starsza) i Helenka   Zosia zaczęła chodzić na basen gdy miała 6 miesięcy od tamtej pory chodzimy na niego regularnie raz w tygodniu. Helenka zaczęła chodzić jak miała także 6 miesięcy. Basen pomógł dziewczynką w oswojeniu się z wodą oraz w lepszej koordynacji ruchowej i uchronieniu się (jak do tej

Uczmy dzieci zdrowo żyć

Makóweczki

Uczmy dzieci zdrowo żyć

NATURALNI RODZICE

Mikołajowie inaczej / Przygody z książką

Na Islandii do dzieci przychodzi nie jeden Mikołaj, a aż trzynastu (Yule Lads). Trzynastrotność naszych mikołajek, bo mali ludzie znajdują prezenty w pozostawionym na parapecie bucie przez trzynaście przedwigilijnych dni. Chyba, że były niegrzeczne, wtedy z buta mogą wyjąć ziemniaka. Przodkami współczesnych poczciwych dziadków, są złośliwe kreatury, nękające społeczność, niejednoktornie dopuszczające się czynów karalnych. Ich matką jest Grýla, zamieszkująca góry trollica, która opuszcza swoje rewiry w okresie świąt, żeby straszyć niegrzeczne maluchy. Jej ulubione świąteczne danie to gulasz z niegrzecznych dzieci, smakoszka. Za podróżny kalendarz adwentowy posłużyła nam książka z zaklejonymi stronami - codziennie czytamy ją od paczątku ze stroną na dany dzień. Jest fajna, bo niestandardowa. O Mikołaju, prezentach, choince, ale inaczej, trochę zagadkowo i zaskakująco. Z perspektywy nieznających tradycji świątecznej pingwinów z bieguna południowego. Info Brian Pilkington "Prettan dagar til jola", Wydawnictwo Mal Og Menning Angelika Stubner "Sekretna księga Świętego Mikołaja", Wydawnictwo Zielona Sowa Dołączyliśmy do bardzo fajnej inicjatywy blogowej Przygody z książką. Za dwa tygodnie kolejny wpis o wspólnym czytaniu.

Malowanki a rozwój dziecka

NASZE KLUSKI

Malowanki a rozwój dziecka

MATKA WYGODNA

Zwierzyniec w blogosferze

Kilka tygodni temu, dzięki Monice dołączyłam do tajnego projektu blogosfery.Wiedziałam tyle, że ma powstać kilka bajek, z bajek książka,a wszystko to ma być piękną akcją charytatywną. I tak wraz z innymi blogerkami zaczęła się praca na książką Zwierzaki Pocieszaki.Książka nie powstała by, gdyby nie uwierzono w nas, autorki i organizatorki akcji, że podołamy w tak krótkim czasie temu zadaniu. Zawierzono nam i dzięki  sponsorowi Pensjonatowi Reymontówka dziś, możemy pokazać Wam owoc naszej pracy. Nasze wspólne dziecko.Czytaj więcej »

Co Twoje dziecko potrafi robić po ukończeniu 17 miesiąca życia?

PAMIĘTNIK MAMY

Co Twoje dziecko potrafi robić po ukończeniu 17 miesiąca życia?

Edukacja alternatywna - pedagogika waldorfska

NASZE KLUSKI

Edukacja alternatywna - pedagogika waldorfska

Leśny Żłobek - cz.III

ALE MAMO!

Leśny Żłobek - cz.III

Dziś krótkodystansowo. Na termometrze +3 °C. W zeszłym roku przy takiej temperaturze robiliśmy tylko krótką rundkę po mieście. W tym dziecię starsze, to i szczypać się nie trzeba. Za to ostatni gwizdek na aklimatyzację, bo od czwartku ma się porządniej ochłodzić.Popełniłam błąd zabierając kubełek i łopatkę. Nie było w czym kopać. Głupia ja, trzeba było zabrać piłkę. No trudno, za gapowe się płaci, trochę było awantur na starcie. Na chwilę cisza, Kluska znalazła kijek i bawiła się nim przez jakiś czas. Potem abarot zawodzenie, przypadkiem znalazła kubełek w mojej sakwie. Ale w końcu wpadłam na pomysł, by pokazać jej sztuczne kwiatki na płocie wokół krzyża na krzyżówce. To był strzał w dziesiątkę. Jak tylko oczywiście udało mi się ją wyciągnąć z rowu. Jar trzeba zaliczyć, nawet płytki. Biegając po lesie Kluska znalazła dwa grzybki (psiary, ale na bezrybiu i grzyb ryba) oraz nieduże prostokątne podwyższenie terenu. Tata Kluski stwierdził, że to może być jakaś zapomniana mogiła. Znalazłam obok doniczkę, słoiki... moim zdaniem ktoś wysypał śmieci i zasypał je ziemią. Bez porządnego szpadla i badań archeologicznych nie dojdziemy, kto z nas ma rację.O tak, uwielbiamy się tak bawić. Weźmy krzyż z kwiatkami. Wyryty ma rok 1981, nic specjalnego, krzyż jakich wiele na Mazowszu. Ale co szkodzi sprawdzić, czy wcześniej był tu inny? Nie ma problemu, wystarczy spojrzeć na mapę z 1933 roku. Jest! Na pewno krzyż stał tu w międzywojniu. Czy wcześniej? Badania trwają. Na starszych mapach go nie ma, ale być może nie robiono ich dokładnie, zaznaczając tylko ważniejsze kapliczki. Pewnie ksiądz proboszcz powinien wiedzieć więcej, w końcu skoro święcił, to musiał znać rok postawienia poprzedniego. Krzyż jest ciekawy - zamontowany w betonowym słupie od starej trakcji (być może energetycznej lub telefonicznej, diabli wiedzą). Tuż obok w ziemi jest też reper wykonany ze śruby kolejowej. Jak się ma dobre oko, ze zwykłego spaceru można zrobić niezłą wycieczkę historyczną.A poza tym lekcja w-fu. Zimno, to trzeba pobiegać i poskakać. W końcu na tak krótki wyjazd (w sumie ok. 8km) nie zabieramy termosu, tylko nieco ogrzane picie otulone kocykiem. Gdy dajemy je Klusce, jest po prostu letnie, a nie lodowate. Wystarczy.Fotka powyżej przedstawia stan z roku 2010. W ferworze skakania pod krzyżem zapomnieliśmy go sfocić w całości. Dlatego na zdjęciu krzaki niższe niż obecnie oraz inne ukwiecenie.Wracając do sztucznych kwiatów ozdabiających krzyż, jako pierwsze przykuły uwagę Kluski czerwone z żółtymi środkami. Takie plastikowe gerbery. Później odkryła żółtą... e.... no takie żółte puchate coś. A zaraz obok fioletowego kwiatka z żółtym środkiem. To dopiero był szał. Dotykało się żółtego środka, wybiegało przed krzyż i podskakiwało. Ja też musiałam skakać. Tata Kluski, jak do nas doszedł, tym bardziej. Jeszcze mała przy okazji zbiegała z górki i wbiegała na nią z powrotem. Plus różne inne kombinacje z bieganiem dookoła. Tata Kluski w międzyczasie przypomniał nam o reperze. Pokazałam go Klusce i po tym było jeszcze bieganie do reperu i plątanie się w jeżynach.I dobrze, dziecię przynajmniej nie zmarzło. Bo oczywiście Kluska nie chciała włożyć rękawiczek. W drodze do lasu jeszcze jechała w czapce (bo wiatr), w lesie zdjęła i nie dała sobie założyć. Latała w cienkim kominku. Zimno mi się robiło, jak na nią patrzyłam, a ta nic. Czaaaasem pozwoliła sobie założyć kaptur. Eskapebol mały. Nawet jeślibyśmy chcieli ją przegrzewać, jej charakter nie da nam na to szansy. ;)Początek wycieczki był średni. Końcówka taka, że Kluska uchachana wbiła do mieszkania opowiadać po swojemu babci, jak było fajnie. I nawet jej nie przeszkadzał remont u sąsiadów przez ścianę. Czuję niedosyt, mogliśmy zostać dłużej, ale nawet ja, lubiąca jesień, w mokrej listopadowej aurze się nie odnajduję. Żeby choć słońce wyszło jak kilka dni temu (kiedy nie mogłam nigdzie pojechać, bo byłam zawalona robotą - peszek).Trochę martwię się zimą, bo niezależnie od wycieczek rowerowych problem z rękawiczkami na spacerach pozostaje. Za każdym razem mała wraca z czerwonymi rękami. Co będzie, jak przyjdą prawdziwe mrozy?Och, te wieczne zmartwienia matek, jakby im brakowało prawdziwych problemów. ;)