czwartek, 18 grudnia 2014

Co? H2O!

Jak wiecie, ja i Helka jesteśmy blogerkami. Wiadomo też, że blogerki testują najróżniejsze dobra, dzielą się spostrzeżeniami i dostają intratne propozycje od wielkich koncernów, po czym robią zawrotną karierę i stają się bywalczyniami salonów i Pudelka. Wiadomo też, że nam dwóm taka świetlana przyszłość nie grozi. Nie ma się co dziwić, jak człowiek zaczyna karierę od zajadłej krytyki najsłynniejszego producenta jeżdżąco-świecących pierdół...wróć...zabawek na świecie, to niech się potem nie dziwi, że drzwi do sławy zatrzaśnięte przed nosem. No strzeliłyśmy sobie w kolano, niech będzie. Pogodziłyśmy się już z tym, że za free to tylko anonimowego hejta można dostać, aż tu nagle...propozycja dołączenia do grupy testujących. W myśl zasady, że za darmo to i ocet słodki, zgodziłyśmy się zanim powiedzieli co mamy testować. Szczęściem, nie przysłano nam maści na hemoroidy ani kremu na odparzenia, a dzbanek filtrujący. Co z tego wynikło? Już piszę:

Testerka 1: Helka.

Testerka nie obciążona żadnymi szkodliwymi mitami, kreatywna, uwielbiająca doświadczenia.

Stwierdza co następuje:

Zalety:

Dzbanek filtrujący DAFI doskonale sprawdza się w charakterze pojemnika na stare wysuszone kasztany. Doskonale sprawdza się również jako tuba, kiedy wrzeszczy się do niego : wchała na wysokości, wchała na wysokości a pokój na ziemiiii!
Produkt wysokiej jakości, przeszedł wszystkie krasztesty ( trzy razy huknął ze stołu na kafelki).

Wady:

Z racji swojego kształtu nie nadaje się do założenia na głowę, nie może być zatem kapeluszem, rycerskim hełmem, ani czarodziejską tiarą.

http://www.dafi.pl/nasze-produkty/dzbanki-do-filtrowania/astra-30-l/


Testerka 2: Matka Rak.

Testerka mocno obciążona szkodliwymi mitami na temat picia nieprzegotowanej wody. Do niedawna jej hobby było wyparzanie wszystkiego, co miało trafić w ręce Testerki 1. Leniwa. Kreatywność zerowa. Jedyne zastosowanie dzbanka, jakie udało jej się wymyślić to nalanie do niego wody.

Stwierdza co następuje:

Zalety:

Zmniejszenie osadzania się kamienia w czajniku elektrycznym przy stosowaniu filtrowanej wody to FAKT. A nie wierzyłam.

Filtrowana woda z kranu nadaje się do picia, nie ustępuje smakiem butelkowanej i NIE WYWOŁUJE groźnych chorób. Też nie wierzyłam. Do dziś boję się zapalenia opon mózgowych, jakie miała wywoływać kranówka. Fakt, mówiono tak ponad dwadzieścia lat temu, ale ja mam niestety świetną pamięć.

Kiedy pijasz filtrowaną kranówkę, nie pijesz wody butelkowanej. Co za tym idzie, nie płacisz za nią, nie taszczysz zgrzewek do domu (to kłopotliwe, zwłaszcza w domach, w których pije się dużo wody), nie wynosisz stosów butelek (tu włącza się jeszcze aspekt ekologiczny). Tak po ludzku- mniej roboty i oszczędność( miesięczny filtr to koszt około 9 złotych)

Wady:

Dzbanek nie jest samodzielny. Nie potrafi wymienić sobie filtra, a co gorsza, nie chodzi po niego do sklepu.  A powinien!


Reasumując, polecamy. 

Testerki O MATKO I CÓRKO...;)







4 komentarze:

  1. My używamy od sierpnia takiego dzbanka i jesteśmy zadowolone. Przynajmniej ja,bo Zuza do w łapki nie dostaje. Głównie z obawy przed owym huknięciem o kafelki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji sama się zaopatrzę w takowy. W sumie dawno miałam to zrobić ale jakoś nie było mi po drodze. Zresztą, jak mój mąż przeczyta ( a czyta ) to pewnie właśnie ze względu na oszczędność i te wszędobylskie butelki zakupi go :)

    OdpowiedzUsuń
  3. my juz od paru lat używamy takowego dzbanka, a latem włożyc do lodówki i super zimna woda na upały ;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. To najlepsiejsza opinia o produkcie jaki w życiu czytałam. Helko testuj częściej:-) ps. Matko Rak również :-)

    OdpowiedzUsuń