WIKILISTKA
Jaki wybrać wózek, fotelik i leżaczek? Wyprawka dla noworodka
wikilistka.pl W poszukiwaniu wózka idealnego przeszukuję Internet już od kilku miesięcy. Nie chcę popełnić błędów, które popełniłam za pierwszym razem i jednocześnie bardzo chce skupić się, by w tej wyprawce dla noworodka absolutnie wszystko spełniało moje wymagania odnośnie wygody, jakości i estetyki. Jednocześnie, dostaję od Was masę pytań głównie odnośnie tych najdroższych elementów wyprawki, czyli wózka, fotelika, łóżeczka, leżaczka itp., dlatego postanowiłam zmienić terminy publikacji i o wózkach, fotelikach i leżaczkach opowiedzieć Wam już dzisiaj, żebyście mogły się odpowiednio przygotować do tych zakupów. WÓZEK DLA DZIECKA – JAKI WYBRAĆ? Zaczynając od wózka dla dziecka – nawet przy Wiktorii urodzonej latem gondola na niewiele mi się zdała, dlatego szukając wózka teraz przede wszystkim patrzę na jego właściwości jako spacerówki i jedną z głównych cech na jakie zwracam uwagę jest możliwość wożenia w tejże wersji jak najmłodszego dziecka. Wiem, że moje podejście nie jest zbyt popularne i większość z Was decyduje się jednak na model z gondolą, dlatego – poza moim ulubieńcem, który rekomenduję najbardziej – wybrałam też na Waszą prośbę dwa moim zdaniem najlepsze dostępne modele z bardziej przystępnej półki cenowej. Moje serce od kilku miesięcy najmocniej bije na widok wózków Stokke, konkretnie Stokke Trailz, a miłość tę pogłębiła tylko możliwość przetestowania sobie wózka na targach Mother &Baby kilka miesięcy temu. Dlaczego zapytacie? Po przejrzeniu kilkudziesięciu egzemplarzy wózków z różnych grup cenowych, Stokke choć najdroższy, w moim odczuciu jako jedyny wart jest swojej ceny, po pierwsze dzięki niekwestionowanej jakości, a po drugie dzięki całemu szeregowi nowoczesnych funkcji, które w nim zastosowano, by ułatwić życie rodzicom i zwiększyć komfort dziecka. Przy całej reszcie innych wózków włączało mi się pytanie „no dobra, ale to TYLKO wózek, żadnego nowoczesnego rozwiązania, zwykły taki – za co mam tyle płacić?” o. Stokke Trailz Co mnie urzekło? Po pierwsze – wysoko montowane siedzisko (gondola z resztą też). To jest wygodna opcja dla osób takich jak my, które z dziećmi są prawie wszędzie. Dzięki temu rozwiązaniu, np. w restauracji dziecko siedzi z nami na wysokości stolika, nie mówiąc już o tym, że jako mama, którą czeka drugie CC wiem, jaką wygodę daje odkładanie dziecka na choć trochę wyższy poziom niż standardowy. Po drugie – zdejmowana, wymieniana tapicerka. Każdy, kto musiał czyścić wózek (przy dziecku notorycznie przecież), który nie miał zdejmowanej tapicerki, wie o czym mówię. Dodatkowo bardzo podoba mi się w Stokke możliwość dokupienia funkcjonalnych akcesoriów odpowiednich na daną porę roku, np. Winter kit, dzięki któremu zimą dodatkowo dbamy o komfort termiczny maluszka a także swój dzięki ocieplanym mufkom będącym częścią zestawu. Po trzecie – coś co absolutnie mnie kupiło i rozwiązanie to znalazłam właśnie dzięki stronie stokke.pl, czyli możliwość wpięcia w stelaż wózka fotelika Be Safe Izi Sleep, który to – uwaga – poza samochodem można rozłożyć do pozycji leżącej! Eureka! Rozwiązanie na mój odwieczny problem z gondolą, bo właściwie w takim układzie przez większość czasu do co najmniej 6-go miesiąca życia dziecka (czyli pomijając dłuższe spacery) gondola jest zbędna, a korzystamy tylko z wygodnego fotelika i stelaża wózka. Optymalizacja przestrzeni! Gdy pomyślę sobie, że do tego fotelika można kupić też bazę Isofix i wpinać fotelik do auta nie wyginając się na wszystkie strony przy montowaniu pasów, tylko robiąc „klik klik” to po prostu nie mogę oprzeć się chęci posiadania tego zestawu. Po czwarte – łatwość prowadzenia i jakość wykonania. Dwie rzeczy, w których jak dla mnie Stokke jest absolutnym liderem wśród dostępnych na rynku propozycji. Po piąte – możliwość ustawienia wersji spacerowej w trzech pozycjach (leżącej, półsiedzącej i siedzącej) przodem do rodzica i w dwóch przodem do kierunku jazdy. Pozycja leżąca przodem do rodzica będzie odpowiednia nawet dla maluszka, w później wózek niejako rośnie wraz z dzieckiem. Dlaczego akurat model Trailz? Cóż – ze względu na koła, po prostu. Po pierwsze Mia urodzi się w środku zimy, po drugie mieszkamy nad morzem, więc wypady na plażę będą latem raczej częstym zjawiskiem a po trzecie – nie przemawiają do mnie spacery z dzieckiem po zatłoczonym mieście, dlatego jeśli już decyduję się na maszerowanie z wózkiem to raczej wybieram teren parku albo lasu, dlatego porządne kółka wydają mi się w wózku niezbędne. Caretero Compass Z kolei najciekawszą propozycją wózka wielofunkcyjnego – takiego 3 w 1 : gondola, spacerówka, fotelik – z najniższej półki cenowej (komplet kosztuje ok. 1000 zł) jest dla mnie Caretero Compass. Rzeczą, która mnie absolutnie przy nim urzekła jest gondola, która zamienia się w spacerówkę(!). Tak, tak – dobrze czytacie – zerknijcie sobie na TEN filmik, w jaki dokładnie sposób ta gondola się składa. Zawsze to jest jednak oszczędność miejsca. Co jeszcze w moim odczuciu zasługuje w tym wózku na duży plus ? Wielkość – zarówno gondola, spacerówka jak i fotelik będą odpowiednie też dla „większych” dzieci. Są po prostu obszerne, gondola może posłużyć naprawdę długo, tak jak i spacerówka, fotelik też jest skonstruowany tak, że miejsce „na górną część tułowia” jest odpowiednio dłuższe, dzięki czemu raczej nie ma obawy, że dziecku z fotelika będzie wystawała główka. Jestem na to uczulona, bo właśnie ze względu na to, że nasz pierwszy fotelik był maleńki, Wiktorię przesadziliśmy do większego fotelika bardzo wcześnie, czego teraz chciałabym uniknąć – po pierwsze ze względu na bezpieczeństwo, po drugie – ze względu na wygodę (im dłużej dziecko jeździ w tym pierwszym foteliku, tym dłużej na krótkie spacery, zakupy itp. Nie trzeba pakować do samochodu spacerówki, tylko sam stelaż, do którego wpinamy fotelik. Kompleksowe wyposażenie w niskiej cenie – to jest jeden z najtańszych wózków tego typu dostępnych na rynku, a w cenie mamy folię przeciwdeszczową, ciepły ochraniacz na nogi, dodatkową wkładkę do spacerówki. „Sprzężony hamulec” – jeden dla obu kół i skonstruowany tak, że naciskając go zarówno zaciągamy jak i zdejmujemy blokadę. To kolejna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, bo pamiętam swoje zdarte buty przy pierwszych dwóch wózkach Wiki, w których to, żeby odblokować hamulce musiałam „podważyć” go nogą… To jest tani wózek i niestety – przynajmniej w moim odczuciu – gdy Wiki się na niego wspinała, żeby usiąść i schodziła nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przy takim eksploatowaniu wózka przez 2-3 letnie dziecko (Wiki waży 13 kg) te zawiasy mocowania siedziska jednak mogłyby nie wytrzymać… Jednak! Jeśli nie macie dużego budżetu, a zakładacie, że ten wózek ma Wam posłużyć załóżmy do ukończenia przez dziecko 12 miesięcy, to uważam, że w pełni się spisze, a potem spokojnie go sprzedacie i kupicie już typową spacerówkę „dziecioodporną” ; ) Bebetto Torino i Tako Alive Eco Ostatnia wózkowa propozycja to odpowiedź dla Mam, które prosiły o polecenie jednak czegoś „typowego” 3 w 1, tak żeby kupić jeden wózek, w rozsądnej cenie, który posłuży aż do momentu, gdy dziecko z wózka zrezygnuje. Od razu na wstępie zaznaczam – ja raczej nie jestem zwolenniczką tego typu rozwiązania i przy ograniczonym budżecie albo byłabym za szukaniem używanego wózka Stokke (wtedy mamy porządny wózek i ok, on faktycznie da radę przez 3 lata, a jednocześnie jest na tyle skrętny, że większe gabaryty wózka nie przeszkadzają nam w manewrowaniu nim w momencie, gdy prowadzimy jedną ręką, bo drugą prowadzimy uczące się chodzić dziecko) albo za rozwiązaniem nr 2, czyli wózkiem Caretero Compass używanym do ok. 12-18 miesięcy i zmienionym na zwykłą prostą spacerówkę. Przerabiałam tani wózek 3w1 z Wiki i z perspektywy czasu wiem, że ta opcja nie miała szans na przetrwanie z nami 3 lat. Jednak – jeśli miałabym już wybierać postawiłabym na wózek Bebetto Torino albo Tako Alive Eco. To są wózki, które w wersji 3w1 kosztują w okolicach 2 tysięcy złotych, są dość porządnie wykonane, ładne, mają duże pompowane koła, zamykane kosze na zakupy (jakoś urzekła mnie ta opcja), a Tako Alive Eco dodatkowo ma tapicerkę z ekoskóry, która po prostu wizualnie naprawdę mi się podoba. Z jednej strony przy Wiki zmieniałam wózki jak rękawiczki i w zależności od aktualnych potrzeb. Z drugiej, jestem teraz bardzo nastawiona na to, by postawić na jeden, porządny egzemplarz, który będzie po prostu ułatwiał mi codzienność z dwójka dzieci u boku Nie ukrywam, że duży wpływ na mój wybór ma właśnie kompatybilność wózka Stokke z fotelikiem, który można rozłożyć do pozycji leżącej, bo w mojej codzienności, która dąży do maksymalnego ułatwienia sobie życia jest to rozwiązanie godne jakiejś porządnej nagrody FOTELIK SAMOCHODOWY – jaki wybrać ? Jeśli chodzi o fotelik samochodowy to tak jak już wspomniałam, ja najprawdopodobniej postawię na Be Safe Izi Sleep, bo w testach wypada nieźle, a możliwość zastąpienia nim gondoli jest dla mnie jednak nie do przecenienia. Drugą opcją, którą bierzemy pod uwagę jest Römer Baby-safe plus II, bo jest jednym z najlepiej wypadających w testach bezpieczeństwa. Pytałyście mnie o foteliki 0-18kg i 0-25 kg… Nie jestem ekspertem od bezpieczeństwa, więc moja opinia jest oparta tylko i wyłącznie o moją wygodę, jednak ze względu na tę wygodę właśnie, w życiu nie zrezygnowałabym z fotelika „dla maluszka” z tym pałąkiem do przenoszenia i z możliwością wpięcia go do wózka i zamierzam korzystać z tego rozwiązania tak długo, jak będę mogła, a później przerzucimy się na fotelik z kolejnej grupy wagowej. Tu też pewnie postawię tak jak w przypadku Wiki na 9-18kg a nie 9-36 kg, dlatego, że z roku na rok pojawiają się lepsze, ciekawsze rozwiązania i ja wolę niezniszczony fotelik odsprzedać i kupić nowy z kolejnej grupy wagowej niż tkwić przy jednym rozwiązaniu tylko dlatego, że więcej za nie zapłaciłam. LEŻACZKI I BUJACZKI Pisałam już kiedyś o tym, że nie wyobrażam sobie życia z noworodkiem/niemowlakiem bez leżaczka. Wiki była naprawdę „noworodkiem z marzeń” (czytaj żadnych kolek, spała całe noce, nie chorowała itp.), ale tylko w momencie, gdy do pozycji leżącej była kładziona tylko i wyłącznie do spania. Zaraz po otwarciu oczu włączał jej się bunt i za nic nie chciała podziwiać sufitu (karuzeli ani innych ulepszaczy przestrzeni też nie). Dlatego, gdy moja córka miała tydzień ja – zrozpaczona Matka – poszukiwałam idealnego leżaczka, który byłby do odbioru na miejscu w Toruniu, bo nie byłam zdolna czekać już nawet doby na kuriera Po tych perypetiach, gdy zaczynałam pisać listę wyprawkową w drugiej ciąży, pierwszą i chyba nawet ważniejszą dla mnie rzeczą od wózka był leżaczek właśnie. Bierzemy pod uwagę dwie opcje, z czego propozycja leżaczka Beaba jest tą, która przemawia do nas najbardziej, bo jednak bardzo dużo pracujemy przy komputerze i możliwość ustawienia dziecka w leżaczku „na swojej wysokości” wydaje mi się nie do przecenienia. Plus za wysokość powraca też jak bumerang w momencie, gdy dociera do mnie myśl, że znowu będę mamą po CC i naprawdę cenię sobie możliwość komfortowego zajmowania się dzieckiem nawet w przypadku bolącej blizny. Leżaczek z Beaby ma też oczywiście możliwość regulacji tej wysokości, a więc spokojnie możemy maluszka obniżyć „do poziomu parterowego”, a także zablokować możliwość bujania (na te dwie cechy zwracałam uwagę analizując np. wyjścia do toalety i zostawienia obu dziewczyn BEZPIECZNIE na tę minutę czy dwie ;)). Podejrzewam, że dzięki budce taki leżaczek byłby też głównym miejscem spania maluszka w dzień przez pierwsze miesiące i bardzo podoba mi się ta opcja. Na minus dla mnie działa to, że nie ma melodyjek i przede wszystkim wibracji. O ile brak melodyjki jest jak najbardziej do przeżycia, tak brak wibracji jest dla mnie kwestią do zastanowienia, bo jednak dzięki tej funkcji drzemki Wiki w dzień były zdecydowanie dłuższe. Drugą opcją, którą rozważamy jest nowość od marki Dumel i choć przyznam, że nawet nie wiedziałam, że mają oni w swojej ofercie leżaczki, to połączenie leżaczka z bujaczką hybrydową mnie zaciekawiło. Przy Wiki zrezygnowałam z kupna huśtawki hybrydowej ze względu na to, że była ogromna i w połowę miejsc w mieszkaniu bym jej nie wstawiła, a tutaj jednak można wypiąć siedzisko i zrobić z niego przyzwoity leżaczek, który z łatwością przeniesiemy z miejsca na miejsce… Kwestia do rozważenia, bo jednak jest to droga inwestycja, design średnio mnie urzeka, a huśtawka jest duża, jednak – kto wie, może tym razem zaryzykuję. Na pewno, jeśli rozważałabym kupno huśtawki hybrydowej to zdecydowanie postawiłabym tę na wersję 2w1 J Dużo z Was pytało mnie też o to, do jakiej wagi szukam leżaczka – więc odpowiem na forum. Absolutnie nie robi mi różnicy, czy będzie on do 9 czy 13 kg, bo Wiki 13 kg waży dopiero mając ponad 3 lata, a z leżaczka zrezygnowaliśmy w momencie, gdy zaczęła sama siadać mając chyba 5 miesięcy, bo bałam się, że z niego wypadnie, a ona ważyła wtedy z 6-7 kg (?). o. Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości, a moja opinia choć trochę pomogła Wam w decyzji. Chętnie dowiem się, na jaki wózek, fotelik i leżaczek Wy postawiłyście i dlaczego? Pamiętajcie też, że jeszcze dzisiaj (tj. do 28.09.2015 do północy) w TYM WPISIE możecie zgarnąć fajne nagrody od Beaba Polska i Momme Cosmetics. wikilistka.plPost Jaki wybrać wózek, fotelik i leżaczek? Wyprawka dla noworodka