Makóweczki
Tatralandia z rodziną i dziećmi (ile to kosztuje i czy warto?)
Z czym kojarzą się wakacje singlom lub parom bezdzietnym? Z polegiwaniem na leżaku, piciem drinków, czytaniem książek i opalaniem (wciąż jeszcze zgrabnego) ciała. A może z aktywnym zwiedzaniem czy pieszymi wędrówkami. Jedno jest pewne, czego sobie nie wymyślicie, będzie w waszym zasięgu. I to co będziecie robić na wakacjach najprawdopodobniej będzie wynikało z waszych potrzeb i sprawi wam radość. Kiedy jesteś rodzicem… cóż, sprawa wygląda nieco inaczej. Każdy dzień, każda godzina musi być dostosowana pod najmłodszych i ich możliwości, wiek, wymagania i po części oczekiwania. Nie pójdziemy z niemowlęciem na cały dzień na plażę w 30C. Nie udamy się także z 3-latkiem na wspinaczkę po łańcuchach. I powiedzmy sobie wprost, często wychodzimy poza własną strefę komfortu, tylko po to, żeby młodziaki miały frajdę. Bo to co zobaczycie poniżej, stanowczo jest wychodzeniem poza strefę mojego komfortu, że o dziadkach z traumą powyjazdową nie wspomnę. Tatralandia to największy park wodny w centralnej Europie. I tu jest chyba pies pogrzebany. Uwierzcie mi byłam w USA i EU w dziesiątkach tego typu miejsc i nigdy nie spotkałam się z aż takim dzikim tłumem, zgiełkiem i zamieszaniem. Limitów wejść, brak, więc kto przyjedzie, ten wejdzie. A jedzie cała Europa. Na oko, 60% polaków, 30% Słowaków i Czechów i 10% reszty świata. O 11 możesz pomarzyć o leżaku czy miejscu pod daszkiem. A park to skwiercząca patelnia bez jednego drzewa. W 35C, poziom desperacji ludzi osiąga maksimum, więc po prostu dosiadasz się do kogokolwiek. Z resztą już po kilkunastu minutach rozumiesz, że stanie, siedzenie czy leżenie, jeden na drugim nie robi tu na nikim wrażenia, więc w sumie, wszystko jedno. To jest dobry moment, żebyście obejrzeli zdjęcia… Ile to kosztuje? Nie mało, ale to raczej standardowa cena jak na tego typu rozrywki. Za rodzinę 2+2 zapłacicie około 70 Euro. Dodatkowo – zjeżdżalnie są odpłatne – 3EU za zjazd (a raczej za wypożyczenie koła do zjazdu, którego, jak jesteś sprytnym polakiem – możesz użyć kilka razy). Leżaki są darmowe, dlatego ich nie ma ;). Każdy wchodzący, dostaje pasek z ‚nabitymi’ 30 – toma EU. Możesz ich używać płacąc za zjazdy, jedzenie, przekąski itp. Na koniec musisz uregulować płatność. W skromnej opcji wydasz około 50EU. W takiej ‚na luzie’ zapłacisz tyle za sam obiad i napoje, dla 4-osobowej rodziny. Ale nic się nie martw, jeśli Twój budżet jest ograniczony. Masa Polaków i średnio zamożnych Słowaków, wchodzi tam dosłownie z worami jedzenia. Przenośne lodówki, zgrzewki piwka.. Oberwało mi się od moich rodziców, których poinformowałam, że do tego typu przybytków nie nosi się wałówy jak na nadmorski parawaning. Cóż.. nigdy nie byłam w parku wodnym tak blisko naszego kraju ;). Więc jeśli chcesz wyjść na tym ekonomicznie, śmiało możesz wziąć ze sobą prowiant. Nikogo tym nie zdziwisz. Czy warto? To główne wydarzenie i ulubiony dzień w opowieściach dzieci. Żadna wyprawa, żaden szlak czy inny fun, nie jest w stanie zdetronizować Tatralandii. Więc warto! Dzieci są ślepe na te tłumy i kolejki. Ich zachwyt i piski radości sprawiają, że po jakiejś godzinie i 2 drinkach zaczyna udzielać się nam klimat głośnego wypoczynku, wiecznego schlapania wodą i tańców w basenie. O dziwo nawet dziadkowie, którzy jechali tam jak na skazanie, zaczęli ‚zwiedzać’ (tak, to są hektary, więc niejako zwiedzasz po kolei każdy basen, zjeżdżalnie, plac z ‚dmuchańcami’, plac zabaw z morskim piaskiem itp.), pływać i ogólnie wkręcać się. W sumie pod koniec to ja pełniłam rolę nadwornego czuwacza przy leżakach. Jak się przygotować? Jeśli wasze podręczne lodóweczki są już spakowane… zadzwońcie po babcię (emeryci mają zniżkę, płacą tylko 13EU) albo nianię. Niestety jedna osoba cały czas musi czuwać przy leżakach. Oczywiście jest opcja szafek ale a) jest ich za mało b) musielibyście na cały dzień oddać aparaty, telefony i wszyściutkie inne wartościowe rzeczy.. z lodóweczką włącznie ;). Bo leżaki od basenów/zjeżdżalni mogą być bardzo, bardzo daleko. Więc dobrze mieć taką zapasową osobę, która będzie sobie kimać i czytać książkę. Jeśli zaś takiej nie planujecie ograniczcie bagaż tak, żeby o nic się nie martwić (nam ukradli koszulkę Maksa :D). Poza tym często dzieci chcą iść siku, czy pić/jeść (w opcji bez własnego prowiantu) i dwoje dorosłych stoi w kolejkach. Staram się wam przekazać, że im więcej ‚pilnowaczy’, tym lepiej. Nas było 3 dorosłych i jeszcze jeden byłby super komfortową wersją. Jeśli już macie takową osobę to… weźcie wózek. Nic się za niego nie dopłaca, a zawsze macie dodatkowe miejsce siedzące. My weszliśmy na basen po godz. 11, dosiedliśmy się na chama do jakiś Słowaków znajdując 2 wolne leżaki. Więc wózek był dla nas zbawieniem, bo dzieciaki mogły choć na chwilę sobie usiąść czy poleżeć. Łatwo też było się przemieszczać wozem pełnym ręczników (musicie oczywiście mieć własne, i to dużo – jeden leży na leżaku, jednym się wycieracie), dmuchanych zabawek, wiaderek, i innych toreb i gadżetów. Atrakcje 14 basenów, 26 rur i zjeżdżalni, Tropical Paradise, Wellnes Paradise i Wyspa piratów z Karaibów. Do tego strefa ‚dmuchańców’ (w tym interaktywne!), piaszczysta plaża, kilka restauracji, sklepik z gadżetami i masa, masa innych atrakcji. Nie martwcie się, jeśli Wasze dzieci są za małe na te wielkie zjeżdżalnie. Lenka (około 105 cm) raz zjechała ze mną z tej wielkiej rury (na zdjęciach wyżej widać jak zjeżdża Maks z dziadkiem), cała dumna ale także przerażona i nie chciała tego powtarzać. Zaś miała masę innych mniejszych zjeżdżalni, rur(ek) i innych atrakcji. Nie ma mowy, żeby 3-latek nie był zachwycony. Chyba, że bo się hałasu i tłoku. Więc kiedy ktoś pyta mnie „jak było?” i „czy warto” moja uczucia nie są jednoznaczne, jednak odpowiedź, tak- warto! Pod dwoma warunkami- jesteś nastolatkiem/studentem/singlem, znieczulisz się piwkiem i będziesz podrywał dziewczyny w kolejce do zjazdu na rurze, lub… jesteś rodzicem, kochasz swoje dziecko i chcesz sprawić mu masę radości. A piwkiem znieczulasz się wieczorem.