Młoda Mama w Dolinie Hipsterów
Pierwsza Komunia Święta – wielkie przeżycie czy śmieszny cyrk?
Zaczęło się! Wraz z nadejściem drugiej niedzieli maja, w kościołach rozjaśniało od bieluśkich alb i sukienek. Pierwsza Komunia Święta – piękna uroczystość, do której przygotowania trwały cały rok. Z drżącym sercem dzieci z religijnych rodzin przyjmują do serca Jezusa. A przynajmniej tak słyszałam… Nie mam nic przeciwko wymyślnym prezentom czy strojeniu dzieci. O ile dziecko nie dostaje na własność konia, który nie nadaje się do jazdy lub nie idzie przy tej okazji skorygować niedostrzegalnej niemal wady nosa, oczywiście. Mam jednak pewne „ale”, kiedy przyglądam się ludziom w swoim otoczeniu. A kiedy nie umiem czegoś pojąć, to proszę o pomoc – tym razem może Ty wytłumaczysz mi, o co w tym wszystkim chodzi? …jak ten cyrk się skończy Wyszliśmy z Heniem wczoraj na przedpołudniowy spacer. Chciałam uniknąć palącego słońca, a przy okazji mogłam zobaczyć scenkę, którą próbuję zrozumieć do tej pory. Dwoje dorosłych ludzi – kobieta i mężczyzna, szli do swojego samochodu. Jakieś 2 – 3 metry za nimi tuptał niechętnie ich syn. Nagle młody odzywa się do rodziców, mówiąc, że nie ma ochoty iść do Komunii. I o ile to mnie nie zdziwiło, to po odpowiedzi musiałam zbierać szczękę z chodnika. „Daj spokój, raz – dwa i ten cyrk się skończy. Nam też się nie chce!” Jeśli dupa z Ciebie, nie katolik, to po co się męczyć? Ktoś Ci wmówił, że umęczeni idą do nieba? Ale wróć, bo skoro nie wierzysz, to o jakim niebie mówimy? Jeśli natomiast wierzysz w Boga, ale nie w Kościół Katolicki, to… po co to wszystko? Dlaczego każesz brać udział swojemu dziecku w tym, w co sam nie wierzysz i nie jesteś w stanie mu tego ani przekazać, ani wytłumaczyć? Dlaczego każesz robić mu coś wbrew niemu? Wiara w to, że ono „kiedyś zrozumie”, jaką praktykowało pokolenie moich rodziców pokazała tylko, że to z pewnością tak nie działa. Moje pokolenie bowiem jest zbuntowane i nawet nie próbuje poznać religii, w której w ten sposób wychowali nas rodzice. A, jak się okazuje, dzieci, których nigdy nie przymuszano do przyjmowania sakramentów, z czasem same dojrzały do wiary i wybrały świadomie, czy chcą przynależeć do jakiegokolwiek kościoła, często wracając do katolicyzmu. Impreza nie jest najważniejsza Jeśli masz potrzebę – zaproś nawet 120 osób i zorganizuj małe wesele w wynajętym na tę okazję lokalu. Nic mi do tego i nie zamierzam Cię pouczać, bo wiem, że są rodziny, które żyją ze sobą blisko i taka okazja do spotkań jest dla nich przyjemnością. Dla wszystkich, a przede wszystkim dziecka, do którego należy ten dzień. Bo to ono ma czuć się dobrze. To nie jest impreza dla rodziców i ich kumpli, na której ważne są tylko dobre trunki i mało śmieszne żarty czy kończące się aferą dysputy polityczne, w których dziecko nie ma nic do powiedzenia. Z okresu przed swoją komunią pamiętam dwie rzeczy. Pierwsza i najważniejsza była taka, że musiałam zaprosić wujka i ciocię, których niemal nie znałam i jako dziecko powiedziałabym nawet, że ich zwyczajnie nie lubiłam. Nie umiałam pojąć, po co w zasadzie ich zapraszam. Moja rodzina nie zadbała o to, byśmy wszyscy mieli ze sobą dobre kontakty – a może jakiekolwiek..? Dziś – tak, jak i wtedy – myślę, że to było bez sensu. Ja nie czułam się w ich obecności dobrze, bo ich zwyczajnie prawie nie znałam. Pamiętam jeszcze, że przed 1. spowiedzią, która miała miejsce kilka dni przed wielkim dniem, moja mama wytłumaczyła mi, czym ona jest. Dlatego musiałam przeprosić i przytulić starszego brata, z którym się pokłóciłam. Szło mi topornie, bo nie byliśmy raczej nigdy za bardzo wylewni. Wtedy, zresztą, byłam 9-latką, która nie do końca wszystko zrozumiała. Dzisiaj widzę, że moja mama zrobiła dużo, bym zrozumiała, co oznaczają sakramenty i w jakim celu właściwie je przyjmuję. Żebym nie musiała z utęsknieniem czekać, aż ten cyrk się skończy. Pierwsza Komunia Święta nie jest przymusowa. Nikt nie zlinczuje ani Ciebie, ani Twojego dziecka, jeśli z niej zrezygnujecie tymczasowo lub na zawsze. Wsłuchaj się w siebie i posłuchaj dziecka, a z pewnością dojdziecie do sensownych wniosków. Mojej szczęki rozbitej z hukiem o chodnik już nie uratujesz… ale to nie o nią chodzi. Najważniejsze jest Twoje dziecko. Artykuł Pierwsza Komunia Święta – wielkie przeżycie czy śmieszny cyrk? pochodzi z serwisu Młoda Mama w Dolinie Hipsterów.