Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały

Audiobook „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Top20. Teksty z lat 2014-2016”

Wiem, że jesteście zajęci i wielu z Was nie ma czasu czytać moich teksów przy komputerze. Wychodzę więc tej Waszej potrzebie naprzeciw. Odważyłam się i czytam dla Was moje teksty. Wybrałam 20 na początek. Spieszcie do sklepu. Oto spis treści: 1. Akceptacji worek na dobry wtorek 2. Chwalenie owocuje 3. Czwartek bez rywalizacji 4. Daj dziecku to, czego Ci brakuje 5. Dzieci chcą być słyszane 6. Jak mówić, żeby dzieci współpracowały 7. Jak przyspieszyć poranne wyjście z domu z dzieckiem? 8. Kto bije dzieci i dlaczego? 9. Nakazy i zakazy nie działają 10. Nie chcę być „dozorcą”, a Ty? 11. Nie chcę iść do przedszkola 12. Nie lubię tego! To jest głupie! 13. Plon się zbiera długo po zasianiu 14. Potrzeba bezpieczeństwa w 10 krokach 15. Prawo do intymności 16. Samodzielność dziecka zaczyna się w umyśle rodzica 17. Stwarzaj swoich bliskich 18. Wasze dzieci to pierdoły? Sami mieliście na nie pomysł 19. Więcej swobód, mniej karania 20. Wsparcie w złości. Audiobook w wersji MP3. Czas: 67 minut. Wysyłany mailem. Wielkość: 80 MB. Artykuł Audiobook „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Top20. Teksty z lat 2014-2016” pochodzi z serwisu Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały.

KURA KU RAdości

Ustronie

Pozdrawiam Kura PS Rysunek taki żółty od słońca

KOSMETOMAMA

Przepis na blondynkę. Czyli pyszne ciasto, którego musisz spróbować!

Lekko chrupiąca wierzchnia warstwa i miękki środek to wszystko sprawia, że to ciasto czyli „blondi” stało się jednym z moich ulubionych. Nie jest suche, ale też nie należy do ciast mokrych. Ciężko określi jego konsystencje, a więc najlepiej będzie jak sami zrobicie i ocenicie. Wykonanie jest naprawdę proste więc myślę, że każdy napewno da sobie rade. Kobieto zrób je na rodzinny obiad, mężczyzno upiecz je ... Post Przepis na blondynkę. Czyli pyszne ciasto, którego musisz spróbować! pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

O tym jak odnowiłam stare plecaki. W 15 minut! Bez szycia!

MAMA W DOMU

O tym jak odnowiłam stare plecaki. W 15 minut! Bez szycia!

„Mamo, nie chcemy już tych plecaków. Są beznadziejne!” Spojrzałam z niepewnością na to, co moi chłopcy właśnie usiłowali wyrzucić. Jednolity czarny plecak, kupiony za grosze na wyprzedaży, idealnie nadawał się na krótkie wakacyjne wycieczki. Z drugiego spoglądał na mnie uśmiechnięty Kubuś Puchatek, kiedyś gwiazda numer jeden, teraz sprany symbol dzieciństwa. „A jaki wzór byście chcieli?” […]

PANNA OCEANNA

Lek na całe zło.

Czas niepokoju nastał. Czas stresu i zmartwień. Ta ciąża zupełnie inna jest, bardziej problematyczna, mniej radosna, przepełniona większą ilością łez. Ciężko mi i choć wsparcie mam ogromne w mężu i rodzinie, łzy same wieczorami płyną po policzkach. Wierzę jednak, że wszystko się ułoży, a los przyniesie nam szczęśliwe zakończenie.  Nerwowa jestem niesamowicie, stresuje się bardzo

BAKUSIOWO

Wielkie zmiany w życiu Pączka! (i naszym też)

Idą zmiany, wieeeelkie zmiany! Postanowiliśmy rozpocząć je od wizyty u fryzjera. Ja wielkie wydarzenia pieczętuję zawsze świeżym manicurem… i chociaż jestem dosyć nowoczesną osobą, to jednak Matiego oszczędzę ;) Manicure zrobiłam sobie sama a Bąbla zabrałam do fryzjera po nową fryzurę :) Jak Ci się podoba? Duży chłopak już prawda? No ok. Ale co to za zmiany? Powtórka…

MATKA NIE IDEALNA

Macierzyństwo bez lukru.

Jesteś w ciąży. Hormony, sieczka, która kroi Cię od wewnątrz na reklamach pieluszek i kleju do protez. Wzruszasz się na widok różowych, wesoło gulgoczących, holiłudzkich bobasów. Wszyscy wokoło mówią jakie to piękne, niezapomniane uczucie. Że miłość wylewa się uszami, że spacerki, ze ciuszki i że becikowe. Że dziecko to dar, to szczęście i to najlepsze […] Artykuł Macierzyństwo bez lukru. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Kiabi

DWARAZYW

Kiabi

WIKILISTKA

Gadżety na lato – nasze hity 2016

wikilistka.pl Najlepsza informacja tego tygodnia? Od jutra wraca ciepełko! W końcu namiastka lata …tego lata. Cieszę się strasznie, bo przez wszystkie ostatnie  zawirowania nie zdążyłam się z Wami wcześniej podzielić naszymi gadżetowymi letnimi hitami tego roku, a naprawdę warto je mieć w swoim posiadaniu, bo choćby plażowanie z dziećmi ułatwiają maksymalnie, a poza tym – teraz w większości są na wyprzedażach, a przecież przydadzą się i w następne lato!  W ostatnich ulubieńcach wspomniałam Wam już o ręczniku-poncho od Lassig – uwielbiam po stokroć, ale to nie jedyna nowość tej marki, która mnie urzekła i którą pokochały dziewczynki… Mamy też stroje kąpielowe ( Wiki | Mia ) i kapelusiki, które są świetne, bo : zakrywają tyle ciałka, ile stroje jednoczęściowe, ale przez to, że są dwuczęściowe, znacznie ułatwiają życie mają delikatną wkładkę pochłaniającą – co prawda przy Wiki jest ona już niepotrzebna, a przy Mii nie zaryzykowałam zdjęcia pampersa, ale myślę, że przy niedawno odpampersowionych dzieciach to świetne rozwiązanie chronią przed słońcem – ochrona UV 50 + możemy złożyć cały pasujący do siebie komplet – poncho, strój i dwustronny kapelusik (też UV 50 + i wiązany, więc nie spada z główki przy wietrze!) Co jeszcze pokochałam tego lata lub wielbię od jakiegoś czasu?   Odkryciem jest torba plażowa Lassig (1) , którą dostałam w prezencie do strojów. Niby niepozorna, ale mieści naprawdę mnóóóstwo rzeczy ( u nas koc piknikowy, dmuchany basen, stroje, poncha, kapelusiki, ręczniki, kremy do opalania, otulacz i jeszcze kilka drobnostek ;)), a składa się do mikrorozmiarów zwiniętej reklamówki. Do tego ma taki specjalny usztywniany „woreczek”, który jest nieprzemakalny, więc można włożyć do niego mokre stroje, a gdy akurat torba nie jest wypakowana po brzegi to w to opakowanie można ją schować i siup do torby. Serio jest genialna i cenę ma bardzo znośną. Już drugie lato z rzędu wielbimy koc piknikowy La Millou (2) , bo jest duży, praktyczny, nic się na nim nie osadza i łatwo go zwinąć. Nie wyobrażam sobie też lata bez otulaczy bambusowych (4) , które u nas są kocykiem, ręcznikiem, pareo, awaryjną sukienką, szalikiem itp. Świetnym gadżetem, który towarzyszy nam już 2 rok jest opaska dla dziecka na rękę ( 5) , na której zapisujemy imię i nazwisko, dane kontaktowe do rodzica i inne ważne informacje. Co prawda nigdy nie planowałam zgubić dziecka, a i teraz Wiki jest już tak duża, że spokojnie wszystko powie, ale kupowałam tę bransoletkę, gdy jechałam z niespełna 2 letnią Wiki do Krakowa i czułam się po prostu dzięki niej trochę spokojniejsza. Niezastąpione jest też nosidło – zarówno Caboo, o którym pisałam TUTAJ  jak i TULA <3 Czego mi zabrakło, co by się przydało? Zdecydowanie zabrakło nam namiotu na plaży (8)! Przeliczyłam się, a jednak plażowanie z niemowlakiem to sport dla ambitnych Ten, który widzicie jest w dobrej cenie a ma ochronę UV, więc wydaje mi się być jedną z najlepszych opcji. Przydałby się też nocnik turystyczny (11) , bo bieganie kilkaset metrów do toalety na szybko z maluchem do przyjemnych nie należy, a już w momencie, gdy za rok będziemy mieć dodatkowo jedną córę próbującą pozbyć się pampersa – nie wyobrażam sobie bez niego lata. Wybrałam ten model, bo dla mnie jest najbardziej uniwersalny i higieniczny – możemy korzystać z niego w pociągu czy na stacjach benzynowych, ale także na plaży za pomocą wkładów podobnych do zwykłych reklamówek. Nie zabija też ceną Kolejne wielkie Must Have, które musi do nas dołączyć w następne lato to letnie pokrowce na foteliki samochodowe (7). Gdy jechaliśmy do Babci na drugi koniec Polski, wyłożyłam dziewczynkom foteliki bambusowymi otulaczami i wierzcie mi – to robi kolosalną różnicę. Na przyszły rok zaopatrzę się też koniecznie w chłonne, ale cienkie i zajmujące mało miejsca ręczniki, bo w planach mamy sporo podróży ( bo Mia już podrośnie), a zabieranie co najmniej 4 dużych ręczników kąpielowych to zdecydowanie nie jest coś, co mi się wpisuje w SMART LIFE. Póki co kuszą mnie w tej roli nowe kocyki muślinowe La Millou albo takie ręczniki z mikrofibry ( te sobie kupię na siłownię i będę już testować) . Ostatnie 3 gadżety to zawieszka do auta/wózka (9) , do której można przyczepić smoczek, zabawkę, lustereczko a i schować coś do środka – kto musiał dziecku sto razy podawać w aucie smoczek ten wie, o czym mówię Do tego pojemnik na mokre chusteczki Skip Hop (6) , żeby uniknąć otwarcia paczki i pomoczenia wszystkich zabranych pampersów  i jakiś większy pojemnik termiczny (12), najlepiej właśnie taki z pojemnikami i przegródkami – w tym roku korzystaliśmy z luchbox’a Wiki ale dla 4 osób był zdecydowanie za mały.  tak, Mia też mi wcina piasek na plaży ;) A co Was zachwyciło przydatnością tego lata? Jakie macie plany na ostatni ciepły tydzień tegorocznych wakacji? wikilistka.plPost Gadżety na lato – nasze hity 2016

Kapcie Slippers do szkoły i przedszkola. W tym roku jeszcze lepsze!

Makóweczki

Kapcie Slippers do szkoły i przedszkola. W tym roku jeszcze lepsze!

W momencie kiedy mój syn zaczął szkołę (państwową, średnio fajną, z beznadziejnie ułożonymi czasowo lekcjami) oficjalnie (lub po raz kolejny) doceniłam nasze przedszkole. Miejsce gdzie dziecko puszczam pewna, że będzie ono szczęśliwe, zadbane i dopatrzone. Wcześniej było to dla mnie normą. Nie analizowałam ‚jak to u nas jest fajnie, bo może gdzieś jest gorzej’. To była norma. Potem boleśnie przekonałam się, że nie każda placówka jest tak fajna jak nasze przedszkole. Lenka już od jakiegoś czasu na wakacjach wspominała, że tęskni za kolegami oraz swoją ukochaną panią. Odliczała dni, kiedy już pójdzie do przedszkola. Pierwszego dnia po wakacjach biegła tam piszcząc z radości. Spotkała swojego ‚męża’ (wymienili się w tej wielkiej tęsknocie prezentami) i przyjaciółki. Cała ta sytuacja byłaby sielanką, gdyby nie fakt, że my, rodzice – przedszkolni – weterani zapomnieliśmy totalnie o przedszkolnej wyprawce, pierwszego dnia puszczając dziecko bez niczego – nawet kapci i szczoteczki nie miała. Bo trochę tak jest, że w pierwszym roku kolekcjonowanie tej wyprawki jest prawie święte i absolutnie wyjątkowe i konieczne (wpisy wyprawkowe I, II, III, IV). W kolejnych latach z przerażeniem przypominasz sobie, że pierwszy września jest za tydzień, a Ty nawet nie pomyślałaś o wyprawce. Cóż.. Ale wracając do tych kapci. Slippersy po raz kolejny stały się naszym przedszkolnym wyborem. W ulepszonej, bardziej trwałej wersji z rzepem przy zamku, żeby się nie rozpinały. Teraz są już absolutnie doskonałe, oddychające i najlepiej wspierające rozwój stopy. Rok temu dokładnie opisałam Wam „Jak wybrać idealne kapcie czy buty przedszkolne?” (klik) „Warto dbać o zdrowie stóp już od najmłodszych lat. Zaniedbania powstałe w okresie dziecięcym, mogą mieć bardzo niekorzystny wpływ na zdrowie w późniejszych latach. Profilaktyka i korekcja płaskostopia uwzględnia tryb życia, wiek, płeć, ćwiczenia, obuwie oraz stopień zaawansowania wady. Oprócz odpowiedniego obuwia profilaktycznego należy zadbać o codzienny ruch w postaci ćwiczeń czy np. odpowiedni układów tanecznych. Aby uniknąć powstawania płaskostopia konieczny jest również bezpośredni kontakt stopy z nierównym, naturalnym podłożem. W przypadku korzystnej aury, będzie to chodzenie po trawie, kamieniach czy piasku. Dochodzi wówczas do odruchowego skurczu obronnego mięśni krótkich w stopach, powodując stopniowe ich wzmacnianie. Doskonałym uzupełnieniem ćwiczeń będzie też jazda na rowerze ze stopami dostającymi do pedałów dosiężnie. Zmusza to stopę do energicznej pracy w warunkach odciążenia.” No i możemy się pochwalić, że dzięki noszeniu profilaktycznego obuwia oraz dobrze dobranych kapci Lenka nie ma już koślawych stópek. Jesteśmy idealnym przykładem dla niedowiarków- jakość buta ma znaczenie! Maks rozpoczyna naukę w nowej szkole. Może kiedyś odważę się popełnić wpis nt. ‚małych geniuszy’ w starciu ze szkołą państwową. Ogólnie dramat, porażka i trauma dla całej rodziny. Ale o tym innym razem. Maks pójdzie do drugiej klasy w kameralnej szkole nastawionej na to, że dziecko może iść indywidualnym tokiem nauczania jeśli z programem jest mocno do przodu (wg. diagnozy psycho- pedago Maks jest 3-4 lata do prozdu O.o). Jest więc nadzieja, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni… edukacyjnie i rozwojowo, bo jeśli chodzi o obuwie to kolejny rok spędził w Slippersach na nogach. Muszę Wam napisać, że przeskok w ‚zużywalności’ kapci między przedszkolem a szkołą jest ogromny! Maks nosił swoje spippersy od września do wiosny i wymieniłam mu je na nowe tylko dlatego, że… miałam drugą parę a on wyrastał z tego rozmiaru :). Dzieciaki szkolne nie poruszają się już tak często na kolanach trąc górną częścią buta o dywan. Butki zaś są trwalsze i bardziej wytrzymałe. Więc do nowej szkoły czeka na niego para slippersów i… mundurek! :D Niespodzianka! Wraz z producentem przygotowaliśmy dla Was RABAT – 15% – hasło ‚Makoweczki’!

3 błędy, które popełniamy czytając dzieciom

NASZE KLUSKI

3 błędy, które popełniamy czytając dzieciom

Czytanie dziecku ułatwia naukę, poprawia koncentracje, przygotowuje do samodzielnego czytania i pisania, uczy logicznego myślenia… i robi jeszcze wiele wiele innych rzeczy. Warto więc czytać. Wydaje mi się jednak, że czasem za bardzo rozpędzamy się w tym wszystkim i zapominamy, że czytanie ma być po prostu przyjemnością. Sprawiamy, że czytanie staje się obowiązkiem, a czytane lektury dobieramy głównie pod względem wartości edukacyjnych. Działając w ten sposób, często nieświadomie możemy zniszczyć w dzieciach miłość do książek. Oto trzy rzeczy, które zamiast pomóc, mogą zniechęcić dziecko do czytania: 1. Zły dobór lektury Wchodzisz do księgarni czy biblioteki i dostajesz zawrotu głowy? Ja tak czasami mam. Wszystkie te piękne książki, genialne ilustracje, zapach papieru, widok nowości. Tyle piękna, tyle ciekawych historii, tyle rzeczy, których można się dowiedzieć o otaczającym nas świecie… Wszystkie chciałabym wziąć, wszystkie przeczytać, wszystkie zobaczyć, wszystkiego się dowiedzieć. W tym zauroczeniu zapominam czasem, że moje dzieci mogą mieć własne zdanie, własne upodobania i zarzucam ich moimi własnymi wyborami. Tym co ja chcę obejrzeć i przeczytać, tym co mnie interesuje… Trochę czasu zajęło mi zrozumienie, że nasze gusty nie wszędzie się pokrywają i że zmuszanie ich do czytania konkretnej książki, tylko dlatego, że ja chcę ją przeczytać, jest bez sensu. Przecież jeżeli mi się podoba jakaś książka, to mogę ją sobie przeczytać sama. To, że jest z działu dziecięcego nie sprawia automatycznie, że dorośli mają zakaz jej samodzielnego czytania, prawda? Oczywiście, warto dzieciom pokazywać ciekawe pozycje, być może zachęcić do ich przeczytania opowiadając o wyjątkowości ilustracji, czy pięknym języku. Można spróbować poczytać ją razem. Chcę myśleć, że w ten sposób zaznajamiam moich chłopaków z pięknem języka i sztuką ilustracji. Ale jeśli między dzieckiem, a książką nie nawiąże się nić porozumienia, to odkładam sobie taką książkę na wieczór, a na wspólne czytanie pozwalam wybrać coś Kluskom. Chcę, żeby czytanie było dla nich przyjemnością. Oczywiście chciałabym też w jakimś zakresie wpływać na ich wyczucie estetyki i pokazać im jak odróżnić złą literaturę od tej dobrej. Ale patrząc na swoje doświadczenia, wydaje mi się, że o ile moje dzieci będą sięgać po książki z przyjemnością, będą ich czytać coraz więcej i więcej, powoli sami zaczną zdawać sobie sprawę z tego, co to jest dobra książka, a co grafomaństwo. To, że w wieku dwóch i pół roku Misiek jest zafascynowany książkami o Zygzaku McQueenie, nie znaczy przecież, że zostanie przy nich do końca życia. Bardzo prawdopodobne jest, że jeśli na co dzień będzie miał możliwość (a nie przymus) kontaktu z bardziej wysublimowanymi historiami i ilustracjami, przyjdzie taki moment, że i jego zacznie interesować coś innego, coś  z „wyższej półki”. Jeśli jednak uparłabym się, że ma mieć kontakt tylko i wyłącznie z „wyższą półką” od samego początku, pomimo tego, że nie bardzo go to interesuje, to może się okazać, że po prostu zniechęcę go do czytania w ogóle. 2. Nauka zamiast przyjemności Zbyt często wybieramy książkę kierując się błędnym moim zdaniem przekonaniem, że czytanie książek musi nieść w sobie jakąś naukę. Chcemy wspólnym czytaniem załatwić od razu lekcję przyrody, historii i matematyki. A jeśli książka nie przekazuje w jakiś łatwo przyswajalny sposób wiedzy akademickiej (najlepiej w myśl zasady „nauka przez zabawę”), to może chociaż pokazuje jak się zachować w różnych sytuacjach społecznych? Jak poradzić sobie z tym czy innym problemem? Lub choćby o tym, jakie zasady panują w czasie zabawy z innymi dziećmi. Albo chociaż coś o emocjach. Jeśli książka nie ma takiego naukowego przesłania, sami próbujemy wprowadzać jakieś elementy edukacyjne. Zadajemy pytania dotyczące obrazków czy treści, próbujemy nawiązać do czegoś czego dziecko już się nauczyło (O zobacz! Biedronka! Pamiętasz jak oglądaliśmy biedronki na łące?), uczymy logicznego myślenia (Jak myślisz, co się stanie dalej?), po zakończonej lekturze sprawdzamy ile dziecko zrozumiało, dobierając odpowiednie do treści pytania. Bo przecież takie czytanie bez nauki, to całkowita strata czasu, prawda? Ale czy czytanie książki samo w sobie nie może być przyjemnością? Czy Ty też czytasz tylko poradniki i książki populano-naukowe? Czy może jednak czasem sięgasz po książkę, tylko po to, żeby miło spędzić czas i dać się ponieść ciekawej historii? Więc dzieciom chyba też należy się przynajmniej od czasu do czasu czytanie dla samej przyjemności czytania, czyż nie? 3. Książka ważniejsza od dziecka Oczywiście nie chcę twierdzić, że książki nie powinny niczego uczyć. Jestem wręcz od tego daleka. W repertuarze Kluska książki popularno-naukowe przeplatają się dość często. Ale dlatego, że on takie wybiera. To taki typ, który lubi się uczyć z książek. W ogóle wydaje mi się, że książki to bardzo dobry sposób nauki, ale pod warunkiem, że pozwolimy je dziecku poznawać na własnych zasadach (chociaż jeśli maluch chce poznawać książki po smaku, to raczej proponuję grubsze strony). Często przy czytaniu okazuje się bowiem, że książka jest ważniejsza od dziecka. Nasz plan czytania jest ważniejszy od tego, co w danej chwili dziecko interesuje. My musimy czytać po kolei, musimy skończyć stronę, nie możemy przerywać, bo przecież w ten sposób gubi się wątek… A tak naprawdę najwięcej uczymy dziecko podążając za nim i zwyczajnie odpowiadając na jego pytania. Dzieci są przecież naturalnie ciekawe świata i wystarczy tej ciekawości nie popsuć, a na pewno nauczą się wszystkiego czego powinny. Jeśli podążanie za ich ciekawością oznacza, że nie doczytamy do końca rozdziału, czy nawet do końca strony, to co w tym strasznego? Jeśli w połowie zdania dziecko przerwie, żeby zapytać o coś, czego nie rozumie, to co w tym złego? Odpowiadając na jego pytania nauczysz je więcej, niż wybierając najbardziej nawet edukacyjną książkę. Skupiając się na dziecku, jego pytaniach i jego potrzebach i Ty możesz się wiele dowiedzieć. Choćby tego jak twoje dziecko postrzega świat, czego nie rozumie, co go dziwi, co go interesuje. Książka może być właśnie bardzo dobrym wyjściem do rozmowy, bo kto powiedział, że trzeba ją przeczytać od A do Z, tak jak sobie zamyślił wydawca? Przy okazji chciałam jeszcze zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Jeśli podczas czytania dziecko ciągle przerywa i ciągle się dopytuje, a Ty widzisz, że z niecierpliwością czeka na wyjaśnienie wszystkich obrazków i odpowiedzi na wszelkie pytania związane z tematem – ogólnie jeśli widzisz, że to ciągłe przerywanie wynika z zainteresowania książą – może warto z dzieckiem porozmawiać i wytłumaczyć mu, że czasami trzeba po prostu poczekać i wszystko się wyjaśni. Dzieci często nie zdają sobie sprawy z tego, że pytania najlepiej jest zadawać po przeczytaniu jakiejś całości, a w międzyczasie trzeba po prostu słuchać i bardzo prawdopodobne jest, że odpowiedź na ich pytanie zaraz się pojawi. (To jedna z tych umiejętności, których warto nauczyć dziecko przed pójściem do szkoły czy przedszkola. Więcej rzeczy, które dziecko powinno umieć, żeby łatwiej mogło się odnaleźć w szkole – Czy Twoje dziecko jest gotowe, żeby pójść do pierwszej klasy?) Być może jednak w Twoim maluchu chęć wiedzy jest jeszcze silniejsza niż samokontrola, więc nie denerwuj się i odpowiadaj, od czasu do czasu przypominając, że jednak czasem warto posłuchać do końca. Te ciągłe pytania, choć oczywiście dla wielu z nas mogą być denerwujące, są tak naprawdę powodem do szczęścia – oto Twoje dziecko wykazuje się ciekawością świata, chce się uczyć i co więcej – uważa Cię za źródło wiedzy i autorytet. Czyż to nie powód do radości? Ale jeśli widzisz, że pytania Twojego dziecka nie mają najmniejszego związku z książką, a dziecko zadaje je po prostu po to, żeby zająć Cię czymś innym, to nie upieraj się. Nie myśl sobie – „Ja znam te Twoje sztuczki! Nie dam się przechytrzyć! Będziemy teraz czytać, czy tego chcesz czy nie!” Nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę. (Czytaj też: Czemu Twoje dziecko jest ciągle niezadowolone, chociaż tak się starasz?) Być może Twoje dziecko akurat w tej chwili ma ochotę na coś całkiem innego, ale np. chce coś robić z Tobą, więc zgada się na czytanie wybranej przez Ciebie książki, chociaż ona go wcale nie interesuje? A być może  z jakiegoś powodu zmieniło zdanie w tym krótkim momencie, od wyboru książki do przeczytania pierwszej strony? Kto to wie? Tak czy siak – jeśli absolutnie nie widzisz zainteresowania – odpuść. Jak mówi przysłowie „Z niewolnika nie ma robotnika”, przymuszając do czytania trudno jest wychować miłośnika książek. A tutaj nasze ostatnie wybory czytelnicze: 1. Pippi się wprowadza i inne komiksy 2. Słynny kaskader 3. Edward i jego wielkie odkrycie 4. Proszę mnie przytulić Jakie jeszcze błędy popełniają rodzice czytając dzieciom? Możesz dopisać coś do listy? Jeśli możesz udostępnij proszę ten wpis znajomym. Będzie mi bardzo miło. Wpis w ramach projektu – Przygody z książką. Więcej wpisów na temat książek dla dzieci znajdziesz klikając w baner: Post 3 błędy, które popełniamy czytając dzieciom pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

MAMA TRÓJKI

KALENDARZ DNI WOLNYCH OD NAUKI NA ROK SZKOLNY 2016/17

          Zdecydowana większość rodziców cieszy się z nadchodzącego roku szkolnego.  O 6 powodach, dla których cieszę się z końca wakacji, pisałam TU, kliknij. Jednak jak zwykle nowy rok szkolny zaskoczy dniami wolnymi. Jedne dni wolne to typowe święta kościelne i narodowe inne to te, przysługujące szkołom. I tak: Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 5

Moje 10 hitów z IKEI dla dziecka

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Moje 10 hitów z IKEI dla dziecka

Ahoj!

POD NAPIĘCIEM

Ahoj!

Witaj szkoło, dzień dobry przedszkole

MA I LU

Witaj szkoło, dzień dobry przedszkole

Wrzesień coraz bliżej, a wielkimi krokami nadchodzi początek roku przedszkolnego/szkolnego, tak istotny dzień w życiu naszych dzieci. Często po udanych wakacyjnych wyjazdach, późniejszym wstawaniu i robieniu tego na, co tylko dzieci mają ochotę, nie bardzo im się spieszy, by 1 września rano biec radośnie do szkoły czy przedszkola, choć pewnie znajdą się i takie, które tego dnia już nie mogą się doczekać. Powroty wiążą się oczywiście ze zmianą codziennego funkcjonowania, pojawiają się mniejsze i większe obowiązki. Chociażby wcześniejsze wstawanie, nowe zajęcia, nauka samodzielności, czytania, pisania, samo skoncentrowanie uwagi na jednej czynności, to już duży wysiłek dla naszych pociech. Dlatego warto pomyśleć o tym wcześniej i tuż przed rozpoczęciem „nauki” zacząć przygotowywać dzieci, do nowej, troszkę innej rzeczywistości.A od czego zacząć , jak to zrobić?Przede wszystkim rozmawiać, o tym co się zmieni od 1 września i jakie umiejętności będą dziecku potrzebne. Warto w tym celu wykorzystać, to wszystko co mamy na wyciągnięcie ręki: zabawki, książki, wycieczki oraz to, co możemy dać najlepszego dziecku, czyli siebie. 1.       WycieczkaJak wiemy wakacje to czas wycieczek, więc czemu przed końcem wakacji nie wybrać się do przedszkola/ szkoły, chociaż zobaczyć po raz pierwszy lub ponownie budynek, w którym nasze dziecko będzie spędzać sporą część dnia. Jeśli będzie taka możliwość, pokazać maluchowi jego sale, jak ona wygląda i rozmawiać, co po dzwonku, czy zamknięciu drzwi będzie się tam działo. Takie rozmowy oraz sam obraz miejsca, w którym będzie przebywać dziecko, zmniejsza towarzyszący zmianom, zwłaszcza tym nieoczekiwanym stres.2.       ImprezyJeśli tylko to możliwe uczestniczyć w dniach otwartych czy innych imprezach, które może organizować dana placówka lub wydarzeniach, gdzie również pojawiają się koledzy z klasy czy grupy. 3.       A jak, to wyglądało u mnie.Nasze wspomnienia, rozmowy o dniach spędzonych w szkole czy przedszkolu, o tym jak poznaliśmy tam wspaniałych przyjaciół, na pewno pomogą dzieciom lepiej przygotować się do nowej rzeczywistości. Warto w tym celu sięgnąć swoje albumy ze zdjęciami, przy których na pewno będziecie się świetnie bawić. 4.       Dobra energiaI to chyba w wielu sytuacjach, będzie ważnym elementem każdej rozmowy, zabawy z dzieckiem. Nasze nastawienie do szkoły czy przedszkola dla dzieci jest bardzo ważne, dlatego nie straszmy, nie wyrażajmy się źle o placówce, pracownikach, bo przecież to Wy tam posyłacie swoją pociechę.Nie mówmy również, że z początkiem roku szkolnego, koniec zabawy, a pozostaną same obowiązki, bo uwierzcie, Wy sami do takiej pracy na pewno nie chcielibyście chodzić. Mówcie o tym co dobre, nowe zajęcia, książki, zabawki, nowi-starzy koledzy, kolejne wymyślone gry, wycieczki, do takiego miejsca dziecku będzie chciało się chodzić.5.       Zabawcie się szkołę / przedszkoleU nas już od jakiegoś czasu, temat powrotu do przedszkola, tym bardziej, że Lu idzie do pięciolatków, pojawia się często w rozmowach i zabawach. Dużo rozmawiamy, o tym co będzie tam robiła, że nie będzie leżakowania, za to będzie więcej czasu na zabawę. Pozna nowych kolegów, nowych rzeczy się nauczy. Czytam książki o przedszkolu, bawimy się a to w szkołę – Lu jak się okazuje jest świetną nauczycielką od przyrody, o zwierzętach może opowiadać godzinami.Wspólnie zastanawiamy się, co może jej się w tej nowej sali spodobać, jakie będą zabawki, zabawy? I tak próbujemy bawić się też w domu. 6.       SamodzielnośćDziecko w przedszkolu, a tym bardziej w szkole musi być samodzielne, często bardziej niż w domu, dlatego warto się tego uczyć w „bezpiecznym” środowisku, i to najlepiej też przez zabawę. Można posprzątać razem pokój, poskładać ubrania, maluch może samodzielnie przygotowywać strój na kolejny dzień, pamiętać o swoich zabawkach zostawionych w piaskownicy, spakować się na basen.7.       WyprawaWarto przed rozpoczęciem roku szkolnego częściej pokonywać razem drogę do szkoły czy przedszkola, planować, co w tym czasie będziecie robić, jaki plecak, zabawkę będę trzymać w ręku. Czy będziemy iść krótszą czy dłuższą ścieżką - dajmy dziecku troszkę po decydować.  Dzięki temu dziecko może poczuje się pewnej podążając już dobrze znaną mu drogą i okolicą. 8.       WyprawkaO to może być świetna zabawa, a później kiedy maluch wybierze swoją wymarzoną wyprawkę, pewnie będzie z niecierpliwością czekać, aż tego 1 września wszystko spakuje i dumnie powędruje do szkoły/przedszkola.9.       Czas rozstaniaTu nigdy nie wiem czy ona jest silniejsza ode mnie, czy ja taka słaba, dlatego rozmawiamy o tym, ale też staramy się by ostatnie dni wakacji, nie polegały tylko i wyłącznie na wspólnym spędzaniu czasu. Można odwiedzić babcię i udać się na zakupy, można zostawić dziecko u kolegi / koleżanki (szczególnie z grupy lub klasy) np.: na godzinę. Myślę, że Wy też znajdziecie wiele pomysłów na ćwiczenie tej ważnej ( często trudniejszej dla rodziców ) umiejętności „bezbolesnego” rozstawania się.10.   1 wrześniaA tego dnia towarzyszmy naszym dzieciom i świętujmy, bo fajna mama czy tata to powód do dumy i wielka pomoc w pokonywaniu lęku przed nową sytuacją. A Wy pamiętacie Wasz pierwsze dzień w szkole / przedszkolu?

BAKUSIOWO

Zabezpieczony: Najlepsza metoda wychowawcza to… zdrowy rozsądek!

Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.

Czy to już czas?

MAMUSIOWO BORSUCZKOWO

Czy to już czas?

#backtoschool, czyli moda szkolna lat 90-tych vs teraźniejsza

MAMA W DOMU

#backtoschool, czyli moda szkolna lat 90-tych vs teraźniejsza

Dawno, dawno temu, kiedy w telewizji nie było jeszcze klanu Lubiczów, a na osiedlach nie wisiały tabliczki „zakaz gry w piłkę”, przekroczyłam po raz pierwszy próg Szkoły Podstawowej. Tenisówki, białe rajstopki, obowiązkowo czarna plisowana spódniczka do białej bluzki, stanowiły mój dresscode pierwszego dnia. A jak było dalej? W co ubierały się dzieciaki z lat 90-tych […]

OPTYMISTYCZNIE

Nie pozwól by Twoje marzenia odleciały jak balon.

I nieważne – małe czy te duże (marzenia zarówno jak i balony). Jeśli chodzi o moje marzenia – życie z założenia robi sobie ze mnie żarty. Na dzień dobry jako mała, sześcioletnia dziewczynka musiałam zostawić swoje ukochane miasto, by bolało bardziej – w środku roku szkolnego. Ile nocy przepłakałam, jak bardzo to przeżyłam i jakie konsekwencje to za sobą poniosło – wiem tylko ja sama. Musiałam zostawić tu swoją przedszkolną grupkę przyjaciół, ukochane przyjaciółki, wspaniałe ciocie z przedszkola, moje osiedle, mój przyblokowy plac zabaw. Cały czas tu wracałam. Każde święta, ferie, wakacje – calutkie od deski do deski spędzałam u dziadków w Płocku. Odjeżdżając oczywiście całą trzygodzinną drogę przepłakiwałam cichutko Post Nie pozwól by Twoje marzenia odleciały jak balon. pojawił się poraz pierwszy w Optymistycznie.

Mamy Sprawy

Testujemy nasze pojazdy #2 baghera riders

W końcu zabrałam się za naszą Bagherę. Wiem, że kilka … Czytaj WięcejArtykuł Testujemy nasze pojazdy #2 baghera riders pochodzi z serwisu Mamy Sprawy - Blog parentingowy.

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Sprawdź, czy jesteś gotowy zostać rodzicem!

Bycie rodzicem to fajna sprawa, gwarantuję Ci. Nie będę jednak udawać, że to tylko codzienne cud i miód, bo to także cała garść twardych do zgryzienia orzechów. I to spora garść! Z perspektywy matki blisko rocznego dziecka chciałabym Ci dzisiaj zupełnie serio powiedzieć, że jest parę spraw, które ostatecznie decydują o tym, czy jesteś gotowa (i gotowy!) na dziecko. Śmiech to zdrowie, ale pamiętaj, że dziecko to drugi człowiek, który będzie od Ciebie totalnie zależny. Sprawdź, czy jesteś na nie gotowy! Miałam to szczęście, że Henio urodził się zdrowy. Mieliśmy co prawda nieprzyjemny epizod z mocnymi kolkami, który na nieszczęście tej małej istotki połączył się z ostrym atakiem alergii, ale oprócz małych katarków nie dopadła nas w zasadzie żadna większa choroba. Mimo to, całe nasze dotychczasowe życie uległo reorganizacji i nic już w sumie nie jest takie, jak wcześniej. Mimo tego, że zabieram Henia wszędzie i staram się w żaden sposób nie ograniczać jego obecnością, to nie będę udawać, że mogę sobie pozwolić na w pełni spontaniczne wypady i imprezy do białego rana, bez myślenia o konsekwencjach. Nie mogę. Pod moją opieką, 24/7 jest  ktoś, kto bezgranicznie mi ufa. To ja przekażę mu jego pierwsze wartości i podstawowe życiowe zasady. To trochę przerażające, że mam na to tylko jedną szansę. Czy jesteś gotowy zostać rodzicem i… …przełamać rutynę? Spotkałam się kiedyś z idiotycznym poradnikiem na jednym z parentingowych portali. Podpowiadał przyszłej mamie, by już w ciąży przyzwyczajała się m.in. do wstawania w nocy czy noszenia w półśnie czegoś ciężkiego. Nie słyszałam wiele głupszych rzeczy w swoim życiu od tamtego spisu. Ale fakt jest faktem – dziecko nie wpasuje się w Twój harmonogram dnia. Jadałaś śniadania o 7.30, a później poświęcałaś pół godziny na jogę i medytację? Możesz o tym zapomnieć na kilka następnych lat. I to jest w macierzyńskie fantastyczne: nigdy nie wiesz, jak będzie wyglądał kolejny dzień!  Kocham to uczucie, kiedy budzę się rano i już wiem, że wszystkie moje plany są ruchome. Nigdy nie pozwoliłam sobie na to, by Henio całkowicie je zmieniał – jeśli tego dnia miałam wybrać się na zakupy, jedyną rzeczą, która mnie powstrzymywała, była jego choroba czy wyrzynające się zęby. Jeśli czuł się dobrze, mogłam sobie pozwolić na wszystko. Ale (!) każda czynność musiała być dostosowana do jego pór drzemek i karmienia. Nie ma, że się spieszę czy że muszę wyrobić się z czymś do tej i do tej. To, czy będziemy czuły się w takich warunkach szczęśliwe, zależy tylko od nas. Możemy potraktować dziecko jako kulę u nogi i prędziutko zrezygnować z niego już na etapie planowania ciąży. A możemy też podejść do sprawy jak do wyjątkowej przygody, kiedy to razem z tym niewinnym szkrabem mamy okazję przyjrzeć się światu dokładniej, wolniej, na spokojnie. …rzucić nałogi? Mój nałóg był z pozoru pożyteczny i z pewnością wielce przyjemny. Nałogowo bowiem czytałam książki. W większości bibliotek szybko wpisywali mnie na czarną listę ze względu na tworzenie notatek na marginesach (kolejny nałóg?), więc z biegiem czasu nauczyłam się książki kupować. Kto nie jest statycznym Polakiem, ten wie, że to prosta droga do bankructwa. W pewnym momencie zaczęłam wydawać więcej na książki niż na jedzenie. Mając dziecko, nie mogę sobie pozwolić na życie z totalnie pustym portfelem. Choć to jeden z najprzyjemniejszych nałogów, jakie można mieć, w momencie poczęcia dziecka musiałam nauczyć się żyć bez niego. Niedawno widziałam matki palące na spacerze ze swoimi noworodkami. Takie osoby nie powinny w ogóle mieć dzieci. Rodzic ponosi pełną odpowiedzialność za wszystko, co robi przy swoim dziecku. Nie dlatego, że leżący bezwiednie w gondoli maluch ma go naśladować i po kilku tygodniach również sięgnąć po fajkę. Skutki biernego palenia dla takich małych stworzeń mogą być tragiczne. A i nam nie zaszkodzi, jeśli rzucimy. Żyjemy w czasach, kiedy mamy super szybki dostęp do wiedzy na każdy temat, a jednocześnie zachowujemy się jak typowa ciemnota. Kobiety i mężczyźni upominani za tak bezmyślne zachowanie potrafią wykłócać się i wyzywać tych, którzy… zwyczajnie dobrze życzą im i im dzieciom. …dokształcać się bez końca? Niedawno Matka Prezesa pisała o nosidłach. Tfu! O wisiadłach! Znana firma Stokke, którą dotychczas szanowałam, ale była poza moim zasięgiem ze względu na ceny, wypuściła na rynek właśnie taki bubel. Mimo kilkuset komentarzy dziennie, że ich nowy wynalazek może zniszczyć dziecku biodra, firma ta upierała się przy swoim, powołując na ekspertów (których nazwisk już podać nie chcieli). Przerażające jest to, jak producenci… WSZYSTKIEGO, co dla dzieci, robią z matek idiotki. I to, że wiele matek nie chce się dokształcać lub coś słyszało, ktoś coś wspominał, ale zwyczajnie mają to w dupie. Jako rodzic (matka, ojciec – bez różnicy!) masz obowiązek interesować się tym, co podajesz, w czym nosisz, w czym przewozisz – i tak dalej – swoje dziecko. Design i aktualną modę postaw na szarym końcu tego, co zadecyduje o kupnie czegokolwiek zarówno w wyprawce, jak i w późniejszych miesiącach życia Twojego dziecka. Nie daj się namówić na byle co, nie przyspieszaj niepotrzebnie rozwoju Twojego dziecka, nie rób mu krzywdy. Dokształcaj się! …żyć w ciągłym strachu? Najpierw boisz się, czy ciąża będzie trwać przynajmniej te 38, niemal książkowych, tygodni. Panicznie boisz się porodu. Potem drżysz, czekając na pierwszy płacz. Stresujesz się, że zrobisz krzywdę dziecku przy zwykłym przebieraniu pieluszki czy noszeniu go w niewłaściwy sposób. Atmosferę nieustannie podkręcają ciocie dobre rady czy wyskakujące na Facebooku porady ekspertów opłacanych przez mnożące się jak grzyby po deszczu portale dla rodziców. I ten strach jest normalny. Co więcej – może być pożyteczny! Strach o moje dziecko zmotywował mnie do wielu zmian w moim życiu. Myślę, co jem i co podaję do zjedzenia Heniowi. Czytam składy: zarówno gotowych obiadków dla dziecka, jak i szamponu do włosów dla mnie i Mężowatego. Częściej kupuję to, co polskie. Doceniam ludzi, ich małe gesty, kreatywność, otwarte serca i chęć pomocy. Każdego dnia robię taki mały krok w przód, do którego motywuje mnie moje dziecko. Ma dopiero rok, więc z niecierpliwością czekam, co jeszcze mi pokaże! To nie jest tak, że bycie rodzicem jest dla każdego. Bardzo szanuję ludzi, którzy świadomie rezygnują z tego, co dla innych jest przywilejem. Po narodzinach dziecka każdy się zmienia, zwyczajnie musi. Jeśli nie jesteś w stanie, poczekaj z tworzeniem rodziny na lepszy czas. Bo dla każdego najlepszy czas jest w innym momencie i ważne, by go znaleźć. *** Spodobał Ci się ten post? – Polub go lub udostępnij na Facebooku – Możesz też polubić mój fanpage lub zaobserwować mnie na Instagramie – Będzie mi bardzo miło, jeśli zagłosujesz na mnie w konkursie – KLIK – Zostaw po sobie komentarz lub napisz do mnie @ – chętnie poznam Twoje zdanie! Artykuł Sprawdź, czy jesteś gotowy zostać rodzicem! pochodzi z serwisu Młoda Mama w Dolinie Hipsterów.

Squooshi – sposób na domowe musy

POLISHGIRLOLGA

Squooshi – sposób na domowe musy

KINDERKI

Przepis na eliksir zdrowia-Ocet jabłkowy, dlaczego warto go pić?

Przepis na eliksir zdrowia-Ocet jabłkowy, dlaczego warto go pić? Ocet jabłkowy nie jest zwykłym octem, ale prawdziwym eliksirem zdrowia, urody i szczupłej sylwetki. Zawiera bezcenny potas, sód, fluor, żelazo, fosfor, miedź, witaminę A, witaminy z grupy B, C, E, P,... Continue Reading → Post Przepis na eliksir zdrowia-Ocet jabłkowy, dlaczego warto go pić? pojawił się poraz pierwszy w kinderki.eu by Magdalena Kołodziej.

MAMA TRÓJKI

JAK NIE ZWIEDZAĆ Z DZIECKIEM?

              Jestem bardzo niedoskonałym rodzicem. Zdarza mi się w sytuacji zniecierpliwienia rzucić do dzieci jakimś nieprzemyślanym, bardzo głupim tekstem. Jednak to, co usłyszałam w ostatnią niedzielę w ciechanowskim skansenie rozbiło mnie. W muzeum rolnictwa chłopiec zafascynowany maszynami, przyklejał się do szyby, by nacieszyć oczy widokiem. Wreszcie usiadł ze zmęczenia, ale nadal

Mama na pełny etat

Pamiątka z wakacji DIY

Wakacje dobiegają końca....Gdzie je spędziliście? Koniecznie się nam pochwalcie. Czekamy na Wasze wakacyjne wspomnienia, a już dziś podpowiadamy jak zrobić spersonalizowaną pamiątkę z wakacji. Bo gdziekolwiek byliście czy to nad morzem,czy w górach, nad jeziorem lub na wsi to na pewno przywieźliście pełen plecak wspomnień i nowych doświadczeń. Może taka jak my zbieraliście kamyki,piasek,

NEBULE

Najlepsze kapcie do przedszkola

Kapcie w wyprawce przedszkola są najważniejsze. Dzieci spędzają w nich czasami nawet 9 h non stop. Rysują w nich przy stole, siedzą po turecku na dywanie, biegają po wykładzinie… Taki but musi być przystosowany do tych wszystkich funkcji. Nie jest to łatwe, dlatego warto poświęcić więcej czasu na to żeby znaleźć idealne kapcie dla swojego… Artykuł Najlepsze kapcie do przedszkola pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

10 rzeczy, których nie kupiłam (choć powinnam) przy pierwszym dziecku. KONKURS

Lady Gugu

10 rzeczy, których nie kupiłam (choć powinnam) przy pierwszym dziecku. KONKURS

Smoki z zupełnie innej bajki czyli Momo i Kiki :)

BABYLANDIA

Smoki z zupełnie innej bajki czyli Momo i Kiki :)

Zawsze mówimy Wam, że fotografia to nasza największa pasja. Ale na pewno nie jedyna. Drugim hobby, które wciąż zabiera nam cały wolny czas są... książki. Czytając nas na pewno wiecie, że Babylandia, to nie jedyne miejsce w którym piszemy co nieco na ich temat. Ale jak widać, wciąż nam mało, bo są i takie publikacje, które z przyjemnością prezentujemy również tutaj. Takie książki to perełeczki w swojej kategorii. To publikacje, obok których z pewnością trudno przejść obojętnie. Dziś znów napiszemy kilka słów na temat takiej właśnie książki. Wyjątkowej i niepowtarzalnej publikacji dla dzieci. Zerknijcie dalej a sami się przekonacie dlaczego ta bajka jest taka wyjątkowa...Czytaj więcej »

Make One Wish

rozmyślania matki przyszłego przedszkolaka

No i dopadły mnie. Wątpliwości przez wielkie W. Im szybciej zbliża się 1 września, tym bardziej skręca mnie na myśl, że Maja idzie do przedszkola. I pojawiała się myśl o wstrzymaniu. Nie, nie boję się, że będzie płakać. Że sobie… Czytaj dalej →

BAKUSIOWO

4 „dobre rady”, które doprowadzają mnie do gorączki!

Lubię dobre rady, ale tylko wtedy, kiedy są A) naprawdę dobre, B) naprawdę szczere, C) naprawdę potrzebne. Do tej pory jednak „dobre rady” jakie mnie uraczyły, pochodziły od osób, które nie są ani wzorem do naśladowania ani wyrocznią. Znasz takie osoby, wiem to. Pewnie masz teraz przed oczami tę, która najbardziej zalazła Ci za skórę niepotrzebnym…