WIKILISTKA
Jak długo można bez konsekwencji „odkładać siebie na później” ?
wikilistka.pl
Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jak bardzo zapominasz o sobie w codzienności? Jak bardzo, zwłaszcza jeśli jesteś mamą, poświęciłaś się, myśląc, że robisz to „dla dobra dzieci, rodziny”? Z jak wielu rzeczy podświadomie zrezygnowałaś?
Może już nie czytasz, choć kiedyś bardzo to lubiłaś. Nie chodzisz na zumbę, trampoliny albo na basen. Może nie wychodzisz z mężem do kina albo na spacer popatrzyć w gwiazdy. Może już nie jeździcie gdzieś przed siebie samochodem, nie kupujesz ulubionych perfum albo nie nakładasz czerwieni na paznokcie. A może to coś dużo bardziej głębszego i złożonego, co kiedyś było dla Ciebie ważne, ale skutecznie zabiła to „dorosła codzienność” ?
Wiele się ostatnio zmienia w moim życiu – właściwie nie tyle w życiu, co w głowie. W sposobie myślenia, w priorytetach. Pracuję nad sobą i życiem więcej niż kiedykolwiek wcześniej, choć kiedyś jeszcze wydawało mi się, że nie można wykonać pracy większej niż wyciągnięcie samej siebie z depresji.
Otóż można.
Zwłaszcza wtedy, gdy z depresji wykopałam się dzięki pracy niekoniecznie nad swoją głową – choć i to po części. Skupiłam się mocno na rozwijaniu umiejętności, które są mi w blogowaniu potrzebne, żeby robić to dobrze, bo obiecałam sama sobie, że już zrobię wszystko, by w życiu nie musieć zmuszać się do pracy, której nienawidzę, a zamiast tego, sprawię, że pieniądze zaczną być efektem ubocznym tego, co kocham.
Choć kosztowało mnie to wiele trudu, nieprzespanych nocy, napisanych do szuflady tekstów i tysięcy nieudanych zdjęć, to było warto, bo zaczęłam na nowo odnajdywać kolory w życiu … ale dopiero teraz dorastam do tego, że nie zagłuszam głosu, który mówi mi, że coś jest nie tak, uciekając w wir obowiązków, ale staram się dzielnie stawić czoła problemowi.
SZCZEROŚĆ WOBEC SIEBIE I BLISKICH – NIE UDAWAĆ, ŻE JEST DOBRZE
Przede wszystkim staram się być totalnie szczera ze sobą, nie mydlić sobie oczu i nie próbować sobie wmówić, że coś jest ok, gdy tak naprawdę mi nie pasuje. W drugiej kolejności staram się głośno i wyraźnie mówić o tym najważniejszym i najbliższym mi osobom, bo nie zauważać jest najłatwiej, a gdy zostaną powiadomieni o czymś wprost to już trudniej jest olewać problem.
ZWOLNIĆ, SKUPIĆ SIĘ NA SOBIE
Oddycham głęboko, staram się więcej odpoczywać i bardziej szanować swoje ciało. Pozwalam mózgowi odpocząć i uczę się ‚nicnierobienia’. Czytam. Planuję zacząć rysować, bo to kolejna – po czytaniu – rzecz, która mnie uspokaja. Bardzo skupiam się na zrozumieniu, że w pewnych sprawach próbowałam się na siłę poświęcić bardziej, niż trzeba było i robię małe kroczki w drodze do przeproszenia się z moją hedonistyczną naturą.
Wszystko wewnątrz mnie głośno krzyczy „NIE” na myśl o spędzeniu kolejnej godziny, dnia, tygodnia, miesiąca i roku jedynie na ogarnianiu mniej lub bardziej przyziemnych spraw codziennych. Takich, które nawet o krok nie przybliżają do celu. (Zaraz, jakiego celu – właśnie! To też się jakoś lubi gubić po drodze z dwójką urwisów i całym codziennym galimatjasem na głowie) Nie wiem, czy jest w życiu coś, co na dłuższą metę wykańcza mnie bardziej niż odstawianie dobra samej siebie na drugi plan, ale właśnie teraz – od kilku tygodni – czułam, że zbliżyłam się do granicy wytrzymałości, której nie chcę przekraczać.
Napiszę Ci o tym więcej niebawem – obiecuję. O byciu ze sobą szczerą, o byciu dla siebie dobrą. O tym, że „być szczęśliwą” nie jest celem wystarczającym, by nie znikał z horyzontu i o tym, jak runęły mury i wszystko buduje się od początku.
Dziś chciałam Cię tylko przeprosić, że trendy znów czekają na środę, choć je zapowiadałam już kilka razy. I z tego miejsca powiedzieć, że chyba na jakiś czas przestaję zapowiadać i obiecywać. Chcę pisać najczęściej jak się da, ale tylko wtedy, gdy mam Ci coś do powiedzenia i gdy mam na to ochotę. Nie twierdzę, że znikam albo robię sobie przerwę, bo pewnie efektem mojego „wycofania” będzie paradoksalnie większa liczba wpisów – może nie tych zaplanowach, ale tych z serca. Obwieszczam jednak, że dorosłam do tego, żeby szczerze konsultować sama ze sobą stan zadowolenia z mojej codzienności, a ten wyraźnie wskazuje na to, że główną rzeczą, której muszę się obecnie poświęcić jestem ja sama, moje własne cele, a za nimi prywatne priorytety zgoła inne od „odkurzyć, ogarnąć zmywarkę i obrobić zdjęcia do wpisu x”
Chcę Ci niebawem przekazać bardzo dużo ważnych treści. Użytecznych także, ale przede wszystkim tych ważnych, które muszę najpierw odpowiednio sformułować. Jeśli jednak z niecierpliwością czekasz na tę część bloga, którą ostatnio dość mocno zaniedbałam – a więc przeglądy, trendy i polecenia – nie bój się, nie zapomniałam o Tobie. Kolekcje dziecięce i tak wciąż śledzę nałogowo, a Ł. właśnie uskutecznia randkę z Photoshopem, żeby lada chwila podać Ci to w przystępnej i akceptowalnej dla mojego poczucia estetyki formie.
[PS. Zadałam ostatnio TUTAJ bardzo ważne pytanie odnośnie treści, które pojawiają się na blogu. Chciałabym wiedzieć, co jest dla Ciebie ważne, w czym mogę Ci pomóc i czego tu szukasz, dlatego będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz poświęcić minutę i mi odpowiesz. Dziękuję! ]
wikilistka.plPost Jak długo można bez konsekwencji „odkładać siebie na później” ?