WIKILISTKA
Mówmy głośno – bicie zawsze jest złe | #KochamNieBiję
wikilistka.pl
Ja naprawdę bardzo się staram nie wpieprzać w życie innych ludzi, nie oceniać czyjegoś rodzicielstwa i nie wygłaszać swoich teorii na ten temat w tonie „powinniście/nie powinniście” – zwłaszcza, że w kwestii świadomego rodzicielstwa mam dość radykalne poglądy i pewnie większość by uznała, że wymagam od rodziców za dużo, ale są tematy, na które nigdy milczeć nie będę, bo żyjąc świadomie po prostu nie da się nie reagować na pewne sprawy…się po prostu nie da…
Po 21:00 wyszłam z pokoju, w którym próbowałam uśpić płaczącą, zmęczoną, przeziębioną i ząbkującą Mię. Wyszłam z płaczem z bezsilności, prosząc Ł. żeby przez kilka minut potulił ją za mnie, bo w środku cała się trzęsłam – nie dość, że są takie momenty, kiedy odzywa się skrajne zmęczenie i jedyne o czym człowiek marzy to cisza i śpiące dzieci, to jeszcze rozrywało mnie wszystko w środku, bo nie wiedziałam jak pomóc mojemu dziecku. Dziecku, które cierpiało i nawet jeśli byłoby to zwykłe marudzenie, to płaczące dziecko płacze z jakiegoś powodu. Kilkumiesięczne płacze, bo próbuje coś zakomunikować i dla mnie to było i jest oczywiste. Nie wiedziałam jak jej pomóc, pomyślałam więc, że poszukam jakiś badań, tekstów o rozwoju dziecka – a nuż dowiem się czegoś, co może odpowiadać za to, że jest dziś tak niespokojna. Szukałam też informacji, czy tak małe dziecko może próbować coś wymusić, czy mogę zrobić coś lepiej, żeby jak najlepiej dla niej rozwiązać tę sytuację. Otworzyłam kilka pierwszych stron i …zdębiałam!
Ja weszłam na te strony poszukać porady, bo moje dziecko miało problem. I właściwie, gdy zobaczyłam, że to jedno, drugie, trzecie forum to miałam wychodzić, ale z ciekawości przeczytałam pierwszy, drugi wpis i po prostu nie mogłam się nadziwić. Sądząc po temacie wątku na forum, ludzie w teorii przyszli tu z tym samym problemem i pytaniem, co ja – czy kilkumiesięczne dziecko może wymuszać ( u mnie w domyśle „jeśli próbuje, to jak mądrze rozwiązać tę sytuację”), a tam wypowiedzi w stylu :
Darła się jak oparzona to posadziłam do łóżeczka, wyryczała się i zasnęła. Po kilku razach przestała wymuszać i zrozumiała kto tu rządzi
Siedziała i ryczała, ale wiedziałam, że nie mogę ustąpić, bo wejdzie mi na głowę.
Już tu myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, ale to był dopiero początek. Zamknęłam forum i weszłam na stronę onetu, wywiad z Panią psycholog, pomyślałam, że może tam znajdę rozwiązanie… siedzę, scrolluję sobie szukając czy jest pytanie nawiązujące do mojego problemu i czytam :
Majk: Mały ma dopiero roczek, zauważyłem, że jak dostanie klapsa robi się jakby spokojniejszy (podczas zmiany pieluchy). Wydaje mi się, czy faktycznie może juz sobie kojarzyć złe zachowanie z karą ? [ link do artykułu – KLIK)
I, cholera, nie wierzę w to, co czytam. Wydawało mi się, że jesteśmy już na tyle cywilizowanym społeczeństwem, że jak już się komuś zdarzy w naprawdę trudnej sytuacji dać dziecku klapsa, to ma się świadomość tego, że postąpiło się źle. Że jest nam wstyd za nieumiejętność panowania nad własną agresją i nerwami… a ten człowiek się prawie publicznie chwali i – jak wynika z wypowiedzi – praktykował to często, żeby osiągnąć zamierzony efekt.
Ja naprawdę bardzo się staram nie wpieprzać w życie innych ludzi, nie oceniać czyjegoś rodzicielstwa i nie wygłaszać swoich teorii na ten temat w tonie „powinniście/nie powinniście” – zwłaszcza, że w kwestii świadomego rodzicielstwa mam dość radykalne poglądy i pewnie większość by uznała, że wymagam od rodziców za dużo. Naprawdę się staram, ale do cholery jasnej, bić dzieci nie wolno! Nigdy i za nic. Nie wolno ich też szarpać, popychać, czy używać w stosunku do nich żadnej przemocy, ani fizycznej ani psychicznej.
To są ludzie, których stworzyliśmy i za których jesteśmy odpowiedzialni! I tak jak jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo i pilnujemy, by wierząc w Nibylandię i Piotrusia Pana nie skakały z okna tak naszym obowiązkiem jest nie popełniać czynów, które odciskają trwały ślad na ich psychice i wpływają niekiedy bezpośrednio na to – jakimi będą ludźmi, jak sobie będą radzić z problemami i stresującymi sytuacjami oraz czy same nie będą używać przemocy wobec innych.
Świadome rodzicielstwo, to nie tylko myślenie o tym, że konsekwencją seksu może być dziecko. Nawet wtedy, gdy tej konsekwencji pragniemy z całego serca i o nią walczymy. Bo ciąża, to dopiero mikro początek, a potem trzeba zmierzyć się z tym, że daliśmy życie człowiekowi i jesteśmy odpowiedzialni za to, jak przygotujemy go do dorosłego życia, na jakiego człowieka wyrośnie. Od urodzenia każde nasze – rodziców- zachowanie w jakiś sposób warunkuje to, jakim człowiekiem będzie nasze dziecko i dopiero tu zaczyna się prawdziwa „świadomość”, a przynajmniej zacząć się powinna … Nie ma dla mnie usprawiedliwiania się niewiedzą. Mamy dziś taki dostęp do informacji, że naprawdę tłumaczenie „nie wiedziałem” powinno zanikać, a wszystkie warsztaty zahaczające o świadome rodzicielstwo powinny być obowiązkowe.
Nie jestem doktorantką, ani nawet nie studiowałam nigdy psychologii, a zajęło mi 10 minut, żeby dowiedzieć się, że :
„bicie dziecka ma fatalny wpływ na rozwój jego mózgu. Jak wynika z najnowszych badań neurologów i psychiatrów, przemoc, której doświadcza dziecko, trwale zmienia strukturę mózgu, obniża inteligencję, może także wywoływać ciężkie choroby psychiczne.(…) u osób maltretowanych w dzieciństwie zanikają niektóre obszary mózgu. Badania skanerem wykazały, że jest mniej istoty szarej – budulca kory mózgowej – i to w rejonach kluczowych dla procesu myślenia, odpowiadających za przetwarzanie informacji.(…) Dowiedli, że u dorosłych po doświadczeniach przemocy z dzieciństwa znacznie zmniejszyła się ilość istoty szarej w ciele migdałowatym oraz zakrętach skroniowych odpowiadających m.in. za pamięć. Ubytki zaobserwowano także w rejonach, które mają wpływ na tak zwaną kontrolę poznawczą, czyli zdolność do psychicznego radzenia sobie z silnymi emocjami oraz trudnymi sytuacjami.(…) Kiedy oś stresu pobudzana jest zbyt często, np. przez bicie lub jego groźbę, zaczyna reagować nadmiernie, zalewając mózg kortyzolem. To niszczy komórki nerwowe i może stać się przyczyną depresji czy ataków lęku – tłumaczy prof. Rybakowski. (…) badanie za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) dowiodło, że mózgi dzieci bitych do złudzenia przypominają mózgi weteranów wojennych cierpiących na zespół stresu pourazowego. Naukowcy dostrzegli na obrazach z fMRI chorobliwie wysoką aktywność w rejonach zawiadujących odpowiedzią na stres – pojawiała się ona natychmiast, kiedy tylko naukowcy pokazali dzieciom zdjęcia osób, na których twarzach widać było złość czy gniew. Identycznie reaguje mózg weterana wojennego na odgłos przypominający wystrzał czy zapach spalenizny.”
Serio. Tak na dziecko działa klaps, groźby i agresja. A wiecie, co jest najgorsze? Że my żyjemy w społeczeństwie, które daje przyzwolenie na to, że w ogólnopolskim tygodniku PROFESOR pisze : „Klaps używany w szczególnie drastycznych momentach jawi się jako najlepsza forma reakcji rodzica na niedopuszczalny eksces swojego dziecka. Jest on dla dziecka prostym, jednoznacznym i następującym bezpośrednio po wykroczeniu sygnałem, że pewnych rzeczy w żadnym wypadku robić nie wolno.
Bywają jednak również takie sytuacje, gdy użycie fizycznej przemocy wobec dziecka ma radykalnie inny charakter. Dokonuje się w duchu miłości rodzicielskiej, jako świadomy wyraz najgłębszej odpowiedzialności za dziecko. (…) Przemoc taka nie jest wówczas niczym złym, przeciwnie, jest czymś bezwzględnie dobrym, jest moralnym obowiązkiem rodziców. A jako coś moralnie dobrego, a więc godnego pochwały, wymyka się wszelkim zewnętrznym krytykom (…) Przemoc bowiem – wbrew rozpowszechnionym opiniom – nie jest sama w sobie czymś zawsze bezwzględnie złym (…) „
I ten tekst ktoś sprawdził i opublikował…. Ktoś go czyta i daje mu akcept. I daje akcept dla rozpowszechniania takich poglądów. W naszym cudnym kraju, w którym ludzie jeszcze są nauczeni bzdurnego przekonania, że „jest profesorem-ma rację”, albo co gorsza „nie wypada krytykować”, więc pewnie zechcą je powielać i uznają za słuszne ( o zgrozo!). I nie zaobserwowałam jakiś dotkliwych konsekwencji dla ludzi odpowiedzialnych za wypuszczenie takich bredni w świat. Nie widziałam masowego medialnego wycofywania się ze współpracy z powodu tego artykułu wszystkich firm, instytucji czy osób finansowo wspierających tę gazetę, a to pewnie byłby główny powód, który mógłby przyczynić się do wyciągnięcia konsekwencji za publikację artykułu promującego przemoc wobec bezbronnych istot, co swoją drogą jest w naszym kraju karalne – odsyłam tutaj.
Do wszystkich 60 % Polaków, którzy dopuszczają stosowanie kar fizycznych i 33 %, którzy uznają bicie za skuteczną metodę wychowawczą (badania TU i TU) – jeśli już nie dociera do Was, że robicie dziecku krzywdę, to wyobraźcie sobie 30-letniego Jasia, który miłością absolutną pokochał siłownię i dla którego jedyną znaną formą reakcji na stres jest agresja – wyobraźcie sobie, że jesteście już w podeszłym wieku i toczycie z Jasiem zażartą dyskusję na ważny temat, a w Jasiu aż się gotuje, a obok stoi coś dużego i ciężkiego … Jaka jest szansa, że Jaś nie zrobi Wam krzywdy?
„Amerykańscy naukowcy z Tulane University (…) opublikowali własne badania potwierdzające negatywny wpływ dzieci na ich późniejszy rozwój.Kluczowym stwierdzeniem wynikającym z przeprowadzonych badań jest fakt, iż te z 2.500 uczestniczących w nim dzieci, które w wieku 3 lat były karane za pomocą klapsów, mając 5 lat stawały się bardziej agresywne od swoich niebitych rówieśników. Celem całego projektu było oszacowanie wpływu zewnętrznych czynników (takich jak depresja matki, używanie przez nią alkoholu i narkotyków, przemoc ze strony męża, myśli o aborcji) na wystąpienie u dziecka agresywnych zachowań. Jak się okazało, to właśnie bicie dziecka (także za pomocą klapsów) okazało się tym bodźcem, który w największym stopniu odpowiadał za dziecięcą agresję” – cały artykuł TUTAJ
W skali krajowej czy światowej, w odniesieniu do pokolenia – kto jest winien tego, że dorośli ludzie znajdują ujście emocji w agresji? Że mężowie biją żony, ojcowie tłuką swoje dzieci, a sfrustrowane matki je poniżają i szarpią – każdy Jan był kiedyś Jasiem, każda Anna była Anią i ten Jaś i Ania obserwowali świat. . . I wybaczcie, ale jeśli chcemy tak szumnie opowiadać o tym, ile to zła na świecie i agresji to pracujmy nad wychowaniem pokolenia wolnym od tych wszystkich urazów z dzieciństwa! Mówmy o tym głośno, finansujmy szkolenia edukujące rodziców, bojkotujmy takie teksty jak te powyższe i mówmy głośno, że bicie zawsze jest złe. Zwłaszcza, że bicie to metoda, która daje może posłuszne dzieci, ale nie wychowuje dobrych ludzi znających dobro i zło … ale o tym już innym razem, bo dziś się we mnie zagotowało totalnie.
Dopóki nie zaczniemy masowo potępiać takiego postępowania i szerzenia takich poglądów, nasze dzieci, o które się troszczymy i dbamy o nie, nadal będą wychowywać się, dorastać, a później żyć w społeczeństwie pełnym przemocy, bo to społeczeństwo wciąż będzie składało się w większości z ludzi, którzy uznają przemoc za sposób na rozwiązanie problemu.
Jeśli nie zaczniemy mówić głośno „nie bij”, to dookoła dzieci wciąż będą bite. Jeśli nie zwrócisz uwagi głośno, gdy rodzic będzie bił Jasia na Twoich oczach to istnieje prawdopodobieństwo, ze Jaś zostanie mężem Twojej córki i jako sposób rozładowywania emocji w związku będzie uznawał tylko agresję i bicie. Pomyśl o tym. Pomyślcie o tym wszyscy, którzy tak bardzo lubicie milczeć, gdy wokół dzieją się złe rzeczy.
[Jeśli zamierzasz w komentarzu w jakikolwiek sposób poprzeć przemoc – daruj sobie. Mam włączoną moderację komentarzy i na pewno tego nie opublikuję, więc bądź łaskaw(a) zamiast tego popracować nas swoim myśleniem, a przy okazji zaoszczędzić mój czas]
wikilistka.plPost Mówmy głośno – bicie zawsze jest złe | #KochamNieBiję