PAMIĘTNIK MAMY

Jak wspomagać rozwój emocjonalny dziecka?

Nie wiem jak Ty ale z moich obserwacji wynika, że obecnie w kontekście rozwoju naszych dzieci większą uwagę przykłada się do rozwoju intelektualnego, dbając o jak najlepsze wyniki w nauce czy wysyłając na dodatkowe zajęcia kształtujące jego umiejętności. Drugi z fundamentów czyli rozwój emocjonalny w moim odczuciu, nierzadko jest błędnie postrzegany, jako ten mniej istotny, wymagający mniejszego zaangażowania. Czym jest rozwój emocjonalny dziecka Rozwój emocjonalny dziecka, to przede wszystkim ciągła praca otoczenia, głównie nas rodziców, nad przekazywaniem mu właściwych wzorców zachowań. To od swojego otoczenia uczy się, jak reagować i okazywać radość, strach, gniew czy smutek. We wczesnym dzieciństwie, gdy oprócz pakietu emocji nie posiada jeszcze należytej wiedzy, nie bacząc na miejsce czy okoliczności, maluch poddaje się całkowicie swoim uczuciom, demonstrując je z całą możliwą siłą. Dlatego wspomaganie rozwoju emocjonalnego dziecka to również uczenie pociechy rozpoznawania jego własnych uczuć oraz tego, w jaki sposób może sobie z nimi radzić. Zważywszy na fakt, że będą mu one towarzyszyć całe życie, odpowiednio przygotowany maluch, będzie miał mniejsze problemy z wejściem w wiek szkolny czy dorosłość i funkcjonowaniem w społeczeństwie. Brak tych umiejętności może negatywnie odbić się na jego relacjach z nowo poznanymi osobami lub w ogóle utrudniać mu ich nawiązanie, a także być czynnikiem warunkującym poziom jego własnej samoakceptacji czy problemy z rozładowywaniem negatywnych emocji. Istnieje szereg metod, które przy Twoim wsparciu, pomogą dziecku budować w sobie odpowiednie reakcje: Akceptuj emocje dziecka i pozwól mu je przeżywać Przede wszystkim akceptuj emocje, jakie towarzyszą Twojemu dziecku. Pozwól mu je odczuwać i nazywać. Kiedy jest smutne, próba odwracania jego uwagi i pocieszania będzie prowadzić jedynie do tuszowania problemu na moment. Przy podobnej sytuacji w przyszłości Twoje dziecko nie będzie nadal potrafiło poradzić sobie z własnymi uczuciami, a nie zawsze będziesz przy nim obecna. Im prędzej nabędzie tę umiejętność, tym łatwiej będzie mu oceniać w przypadku kolejnych, podobnych zdarzeń, jak powinno zareagować. Ucz i wskazuj granice Chociaż dziecku należy pozwolić przeżywać emocje, nie można jednocześnie pozwolić na to, by forma ich przeżywania wymknęła się spod kontroli. Wyrażanie złości za pomocą przemocy czy wyzwisk w jego wykonaniu jest wyraźnym przekroczeniem granicy, której powinnaś twardo strzec. Reaguj, jeśli jego zachowanie jest naganne i krzywdzące dla innych osób. Wymyślaj mu alternatywne sposoby na wyładowanie swojej nadprogramowej energii wywołanej targającymi nim uczuciami. Pytaj, słuchaj i wspieraj Rozmawiaj z dzieckiem o jego uczuciach. Pytaj je o nie oraz o wszystkie związane z nimi szczegóły. Jeśli dziecko na Twoje pytanie o to, co czuje, odpowie, że jest smutny, dociekaj, czym jest to spowodowane oraz co chciałby z tym zrobić. Wysłuchaj go uważnie, dając mu świadomość tego, że wiedza jakie emocje obecnie mu towarzyszą jest dla Ciebie ważna. Pozwolisz mu nie tylko na poinformowanie Cię o swoim obecnym stanie, ale także na samodzielną jego analizę i próbę znalezienia właściwego rozwiązania w poczuciu całkowitego wsparcia z Twojej strony. Nie krytykuj, nie wyśmiewaj, nie oceniaj Również i w tym przypadku panuje jedna, uniwersalna zasada, która sprawdza się zawsze – nie krytykuj, nie wyśmiewaj i nie oceniaj dziecka. Jesteś jego autorytetem, więc Twoje reakcje na jego problemy są szczególnie ważne. Podważanie lub nawet żartowanie z nich, nie tylko nie pomoże uporać się z tym, co czuje, a zamknie je dodatkowo i sprawi, że poczuje się poniżone i nieufne. Zdarzenia takie mogą wywrzeć na nim błędne przeświadczenie, że każda forma okazania emocji, również tych pozytywnych, jest słabością, która obróci się przeciwko niemu. Wkraczanie w dorosłość z takimi poglądami to gotowy przepis na trudności w budowaniu i nawiązywaniu relacji z innymi osobami. A Ty, jak wspierasz swoje dziecko w radzeniu sobie z emocjami?

Kobieta taka jak ja + KONKURS

PAMIĘTNIK MAMY

Kobieta taka jak ja + KONKURS

PAMIĘTNIK MAMY

Jak można ćwiczyć z dzieckiem koncentrację?

Dostałam maila z pytaniem jak to zrobiłam, że moja córeczka ma cierpliwość do układania puzzli? Pisałam o tym już jakiś czas temu tutaj. Ciężko mi stwierdzić, czy dziecko się rodzi z takimi umiejętnościami? Czy może zależy to od tego, jakie zabawy proponujemy swojemu dziecku już od najmłodszych lat ?  Nie mniej jednak jeśli Wasze dzieci mają z tym problem, może warto im troszkę pomóc wykonując ćwiczenia, o których wspominam w tekście poniżej. Zapraszam do lektury. Jak radzić sobie z problemem malucha i wspierać go w pracy nad nim? Zaburzenia koncentracji mają różne postacie. Od zbyt długiego wykonywania zadań, popełniania błędów wynikających z pominięcia istotnych jego aspektów, przez rozkojarzenie i odpływanie myślami poza temat. Może pojawić się również szybkie zmęczenie i zniechęcenie oraz pomijanie obowiązku odrabiania prac domowych, robienia tego pobieżnie (niekompletnie) lub błędnie. Wszystkie te wady sprowadzają się przede wszystkim do obniżonych wyników w szkole. Wpływać może to dodatkowo negatywnie na psychikę dziecka, które może czuć się gorsze od rówieśników zdobywających lepsze oceny za swoją pracę. Brak naturalnych zdolności w tym kierunku nie przekreśla jednak od razu przyszłości dziecka. Czasami wystarczy rozbudować jego możliwości sumiennymi ćwiczeniami wspierającymi koncentrację. Zależnie od wieku pociechy, wymienić można ich kilka. Dla najmłodszych Zadania, które polegają na odnalezieniu wskazanej liczby różnic między obrazkami są świetnym ćwiczeniem dla najmłodszych. Warto początkowo zaczynać od małej liczby elementów i zwiększać ją w czasie, dając dziecku realne poczucie jego postępów. Chwalenie dziecka i nagradzanie go za osiągnięcia ma dodatkową wartość motywującą i zachęca do większych starań. Zabawę można zmodyfikować i np. pokazać dziecku ilustrację, prosząc ją o zapamiętanie jej elementów, a po chwili zakryć ją i zadać na podstawie jej zawartości kilka pytań. To samo działanie można zastosować przy wspólnym oglądaniu i czytaniu bajek. Jednym z kolejnych pomysłów, jest tworzenie specjalnych labiryntów, które ołówkiem przemierzyć będzie musiał maluch w poszukiwaniu drogi do wyjścia również wymagać będzie od niego zwiększonej koncentracji i analizy. układanie puzzli, klocków, gry edukacyjne. Starsze dzieci Z racji większej świadomości jak i samego wieku, z dzieckiem w wieku szkolnym można zaplanować więcej zadań połączonych z ich wiedzą ogólną. Dlatego właśnie bardzo dobry pomysłem okazać się mogą wszelkiego rodzaju rebusy oraz krzyżówki. Gry planszowe wymagające nie tylko koncentracji, np. warcaby, ale także cierpliwości, poprzez zawarcie w sobie nutki rywalizację skupiają większą uwagę, generując chęć zwycięstwa. Jednym z wielu pomysłów są opowiadania i zagadki, po których następuje seria krótkich, prostych pytań nawiązujących do tekstu. Aby znać na nie odpowiedź, dziecko musi skupić się na tekście opowiadania i stale zapamiętywać jego szczegóły. W ćwiczeniach dla starszego dziecka pokusić się możemy o wykorzystanie tekstu, w którym zalecimy mu wyszukanie niepasujących słów lub fraz oraz wykreślenie ich. Równie dobrze mogą to być także cyfry ukryte w materialne. Dodatkowo, dla utrudnienia w kolejnych etapach, możemy przyjąć np. formę wykreślanych słów zmuszając malucha do analizy ich pod kątem Twoich wymagań i głębszego przemyślenia. Jaką zasadą kierować się przy doborze ćwiczeń? Najważniejsze jest tworzenie i wprowadzanie takich ćwiczeń, które nie będą męczące dla dziecka, a dadzą mu poczucie uczestniczenia w ciekawej zabawie. Zainteresowanie generowane w ten sposób, pozytywnie wpłynie na jego motywacje do uczestniczenia w takim treningu. Nie należy też na siłę zmuszać dziecka do konkretnego ćwiczenia, by nie kojarzyło Waszej wspólnej pracy z czymś nieprzyjemnym, do czego z góry będzie nastawione negatywnie, a tym samym być może zacznie odmawiać współpracy z rodzicami. Najważniejsza jednak jest ostatecznie cierpliwość i sumienne, regularne wykonywanie zadań razem z maluchem. Jestem ciekawa jak Twoje dziecko radzi sobie z koncentracją? Jak to wygląda w przypadku starszych dzieci? Koniecznie dajcie znać w komentarzu. Ta bezcenna wiedza, pomoże nie tylko mnie ale i innym młodym mamom. Do następnego!

PAMIĘTNIK MAMY

Czy bunt dwulatka istnieje?

Kiedy coś nas wkurza – reagujemy od razu lub odreagowujemy po czasie, oceniając sytuację pod kątem następstw naszej reakcji. Prawidłowa ocena, która reakcja jest właściwa w danym momencie, wynika z lat doświadczeń oraz nabytej wiedzy, jaka budowana była w danym człowieku przez wczesne jak i późniejsze dzieciństwo, wiek nastoletni oraz dorosłe życie. Jak jednak w przypadku braku tych podstawowych umiejętności radzi sobie małe dziecko? Z pewnością wielokrotnie spotkałaś się z określeniem „buntu dwulatka”, któremu przypisywane są zwykle negatywne zachowania dzieci w wieku pomiędzy osiemnastym a dwudziestym szóstym miesiącem życia. Czy jednak tak naprawdę ten magicznie określany czas, będący prawdopodobnie koszmarem sennym rodziców,  istnieje? Bunt dwulatka to nie choroba, która dotyka każdego malucha, i którą należy przeczekać, stosując się do utartych, niczym w instrukcji pralki, zasad postępowania. Niestety, ale dziecko nie jest pralką, którą można zaprogramować i zostawić na godzinę w łazience, po czym wrócić i oczekiwać, że producent nas nie okłamał, a wszystkie nasze wyobrażenia na temat efektu jej działania, zostały spełnione. Bunt dwulatka to przede wszystkim nabycie przez dziecko większej świadomości na temat własnych potrzeb. Większej niż ta, jaką posiadało będąc jeszcze w wieku niemowlęcym. Rozumie już nie tylko to, co do niego mówisz. Zaczyna mieć również własne zdanie na konkretne tematy. I oczywiście nie krępuje się, by je głośno wyrażać i manifestować swoją niezależność. Przecież jeśli sama czegoś nie lubisz lub uważasz, że pewne działania innych osób, od których jesteś zależna, są dla Ciebie krzywdzące, również okazujesz zniecierpliwienie, frustrację, a czasami zwykły gniew. Dorosły jednak ma nad maluchem przewagę. Konkretnie lat i doświadczeń w radzeniu sobie z negatywnymi emocjami, wynikającymi, na przykład, z problemów w pracy. Nie rzucisz przecież butem w szefa, nie wykrzyczysz, że go nienawidzisz, ani tym bardziej nie uciekniesz do drugiego biura, licząc że ulegnie i rozwiąże to kryzys. Wynika to z wiedzy na temat konsekwencji oraz umiejętnego analizowania swoich działań oraz możliwych ich skutków. Wracając do domu zapewne przeklniesz trzy razy pod nosem, pożyczysz światu tego, co najgorsze, a do pracy wrócisz prezentując profesjonalną, niewzruszoną poprzednim dniem maskę. Dziecko tego nie potrafi, bo niby skąd ma znać konsekwencje niektórych swoich działań? I co to w ogóle je obchodzi, że na przykład od słodyczy może nabawić się próchnicy? Ma potrzebę, którą chce spełnić, najlepiej natychmiast. Co więcej, doskonale wie, że Ty możesz ją spełnić i tylko od Twojej decyzji zależy czy dostanie to, czego oczekuje. Jeśli z niezrozumiałych lub nieznanych mu przyczyn tak się nie dzieje, mały człowiek zaczyna się buntować wobec, w jego ocenie, niesprawiedliwości. Kiedy w danej chwili ma ochotę na cukierki, które widzi na wystawie w sklepie, nie przeanalizuje tematu dochodząc do wniosku, że jest jeszcze przed obiadem i to nie czas na słodycze, ani tego, że to przecież niezdrowe dla zębów. Nawet jeśli temat ten przerabiałaś z nim wielokrotnie, jest to już prawdopodobnie poza jego umysłem i kieruje nim podstawowa potrzeba, którą po prostu chce zaspokoić. W końcu jest tylko dwulatkiem, które ciągle się uczy. Od cichego „mama” lub „chcę to” i „daj”, po kolejny etap jego zniecierpliwienia, czyli krzyk, płacz, pisk, tupanie czy próbę „rozniesienia” (dosłownie) wszystkiego dookoła. W końcu sama też byś się zirytowała, gdyby Twój awans, choć na wyciągnięcie ręki, przeszedł Ci koło nosa, a Ty nawet nie rozumiałabyś z jakiego powodu. Bunt dwulatka to jedynie określenie na czas, gdy dziecko nabiera większej świadomości tego, co je otacza, własnych potrzeb i tego, jak je zaspokajać. Nie ma to stricte związku z samym wiekiem, a naturalnym dorastaniem i rozwijaniem się. Stąd bunt trzylatka, czterolatka czy pięciolatka to po prostu kolejne etapy w jego życiu, w których uczy się i przyjmuje pewne zachowania na podstawie obserwacji i własnego rozumu, który zaczyna podpowiadać mu, co jest dla niego dobre, a co złe. Jest to objaw niezależności i nabywania nowych doświadczeń, nie zaś choroby czy okrutnej przypadłości dziecka, która ma za zadanie zrujnować Ci życie. Ograniczenia tej niezależności, bo w końcu dziecko jest zależne od rodzica, staje się zatem źródłem gniewu, z którym musi nauczyć się sobie radzić. Ty możesz mu jedynie pomóc, starając się zrozumieć toczącą się w nim walkę między potrzebą zależności i niezależności i, starając się zachować spokój oraz cierpliwość. Bo maluch nie robi Ci tego na złość i wcale nie pomożesz mu, nakręcając go dodatkowo swoją irytacją wobec jego zachowania. A czy Ty przechodziłaś ze swoim dzieckiem bunt dwulatka, trzylatka, czterolatka ? Jaka jest Twoja złota rada?

PAMIĘTNIK MAMY

Lęki u dzieci. Jak sobie z nimi radzić?

Dlaczego my rodzice nie potrafimy naturalnie przyjąć do wiadomości tego, że nasze dziecko może czuć lęk? Czy to przed wejściem do windy, czy bać się ciemności, czy psa? Nie mogę zapomnieć pewnej sytuacji w centrum handlowym, której byłam świadkiem. Mama  wciągała do windy kilkuletniego synka.  Chłopiec krzyczał i wołał, że się boi i nie chce wsiąść do windy. Mama jednak zupełnie była głucha na jego rozpaczliwe wołanie. Wchodź, musisz w końcu przełamać swój strach – dodała. Po czym wciągnęła chłopca do windy bez jakiegokolwiek omówienia z nim jego obaw i leku. Im częściej będziemy jeździć windą to się przyzwyczaisz. Czy Waszym zdaniem taka postawa rodzica jest słuszna? Lęk nie jest czymś złym i godnym potępienia. Apeluje by nie stosować terapii szokowej i nie należy zmuszać dziecka, by zmierzyło się z tym, czego się boi. W miarę upływu czasu zmienia się postrzeganie rzeczywistości przez dziecko. Staje się ona wtedy mniej przerażająca i naturalna. Lęki towarzyszą nam od wczesnego dzieciństwa i nie da się określić ich charakteru jednoznacznie, ponieważ jest to sprawa indywidualna każdego człowieka. Niemniej jednak, wpływają zwykle znacząco na zachowanie osoby borykającej się z takim problemem. Czasami wymagają rozpoczęcia terapii, mającej na celu zminimalizowanie skutków ich istnienia lub całkowite wyleczenie. Jak jednak radzić sobie z lękami, które dotykają naszego dziecka? Lęk i strach Choć lęk często utożsamiany jest ze strachem, definicja obu różni się między sobą. Strach to naturalna reakcja organizmu wobec konkretnego zdarzenia lub obiektu, które jest realistyczne lub istnieje duża doza prawdopodobieństwa jego zaistnienia. Lęk natomiast odnosi się do naszych wewnętrznych przeczuć, nierzadko irracjonalnych, których zaistnienie jest nieprawdopodobne. Często źródło jego pochodzenia jest niejasne i trudne do zidentyfikowania. Inaczej mówiąc, strach pojawia się wyniku realnego zagrożenia np. na skutek bólu. Lęk zaś jest efektem wyobrażeń, że coś złego może się stać, choć brak namacalnych dowodów na słuszność tych podejrzeń. Rodzaje lęków Nowo narodzone dziecko będzie bać się niemalże wszystkiego, co dla niego nowe lub głośne. W etapie niemowlęcym powstaje lęk separacyjny, w którym dziecko boi się, że zostanie opuszczone przez rodzica, gdy ten na chwilę oddali się. Kilkuletnie dziecko, które rozwija swoją wyobraźnię, zacznie z niej korzystać nadmiernie wyobrażając sobie różne rzeczy. Zważywszy na fakt, że jest zbyt małe by odróżnić to, co jest wytworem jego fantazji, a co rzeczywistością, wymyślone rzeczy będą napawać je lękiem. Podstawą do tworzenia takich iluzji może być zdarzenie, przedmiot, zwierzęta, ludzie, miejsce, więc w praktyce, kilkulatek obawiać może się dosłownie wszystkiego. Jak lęki wpływają na dziecko? Lęki dziecka w większym stopniu wpływają na kształtowanie jego osobowości. W przypadku kilkulatka, gdy jest on w fazie poznawania świata, lęki wpływają chociażby na jego chęć odkrywania, uczenia się nowych rzeczy, zaznajamiania się z nowymi przedmiotami lub miejscami. Jeśli będzie się czegoś bać, w pierwszej kolejności zacznie tego unikać i wszelkich możliwych opcji kontaktu z czynnikiem lękotwórczym. Lęk przed ciemnością, a tym samym możliwością czyhania potworów w na pozór niegroźnej szafie, wpływa nie tylko negatywnie na malucha, ale również na jego rodziców. Nowo poznani ludzie mogą okazać się złymi porywaczami lub ludźmi, którzy zabiorą malucha, bo tak, by postraszyć nieznośnego malucha, powiedzieli rodzice. Zwierzęta natomiast wydają się większe i groźniejsze niż dla osoby dorosłej i zbyt radosny pies sąsiada może stać się przerażającym stworem witającym go codziennie rano, tuż przez ogrodzenia podwórka. Jak sobie radzić z lękami dziecka? Przede wszystkim nie daj odczuć maluchowi, że bojąc się robi coś złego. Nie krytykuj jego zachowania, nie drwij z niego. Dziecko aby uporać się z lękami potrzebuje Twojego wsparcia, a sama świadomość Twojej obecności, przytulenie i zapewnienie o bezpieczeństwie, doda mu otuchy. Rozmawiaj z nim i ustalaj, czego konkretnie się przestraszyło, co widziało. Mając tę wiedzę, dajesz sobie szansę na przemyślenie tematu i ułożenie planu działania, mającego pomóc mu uporać się z lękiem. Pokaż mu, że jego lęki nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości i bądź dla niego dobrym przykładem zaglądając do szafy, za zasłonkę lub pod jego łóżko. Zaproś malucha jednocześnie do tego, by zrobił to razem z Tobą. Jeśli boi się konkretnych zwierząt lub przedmiotów, kup książeczkę o tej tematyce, którą nie tylko będzie mógł przeglądać i przyzwyczajać się do widoku tego, co go przeraża, ale też czerpać pozytywne informacje na ten temat. Wplatanie zabawnych historyjek czy opowieści z własnego dzieciństwa ma szansę być również dobrym lekarstwem na jego problemy. I pamiętaj, by zawsze doceniać, gdy dziecku uda się wygrać z jakimś lękiem. Takie działanie zmotywuje je do dodatkowych starań w przyszłości. Co należy robić, kiedy dziecko się boi: Przede wszystkim należy pochylić się nad problemem dziecka i zrozumieć jego lęk. Pamiętać, że jest to sytuacja przejściowa i dziecko z tego wyrośnie. Nie bagatelizować lęków. Pozwolić przez jakiś czas na unikani , budzącej lęk sytuacji. Ja z kolei z mojego dzieciństwa pamiętam jednego chłopca, który panicznie bał się psów. Nie dano mu jednak szansy się oswoić z tymi zwierzętami. Im bardziej chłopiec się bał, tym bardziej właściciele psów bagatelizowali problem. Terapia szokowa najlepsza. Bądźmy przynajmniej my teraz mądrzejsi i bardziej uważni na to co czują nasze dzieci. A Ty, jak radzisz sobie z lękami Twojego dziecka?

PAMIĘTNIK MAMY

Jakie korzyści dla dzieci niesie za sobą potrzeba przytulania?

Nie przytulaj, nie noś, nie całuj, nie kołysz …..  Znasz te dobry rady? Ja je wielokrotnie słyszałam. Mówię im stanowcze NIE. Czym jest potrzeba przytulania? Przytulenie w świecie dorosłych jest czynnikiem wspierającym budowanie więzi i zaufania. Wpływa również na poczucie własnej wartości, ponieważ daje wyraźny dowód akceptacji ze strony innych osób. Bywa czynnikiem polepszającym samopoczucie w okresie jego spadku, na przykład w związku z sytuacjami o negatywnym nacechowaniu, obniżając jednocześnie poziom wynikającego z nich stresu. Jest nie tylko czynnikiem powodującym zmniejszenie poczucia samotności czy jedną z form okazania istniejącej zażyłości między przytulanym a przytulającym, ale również gestem empatii i pocieszenia. Przytulenie dla dziecka nie odbiega korzyściami od tego, co oferuje ono w życiu dorosłym. Znacznie częściej jednak niż u dorosłych, swoją obecnością gwarantuje również poczucie bezpieczeństwa, jakie zapewnia ochrona tworzona przez barierę z rąk mamy. W efekcie działanie to ma moc uspokajającą. Doskonałym przykładem jest próba wpłynięcia na płaczące dziecko, poprzez noszenie go na rękach i przytulanie do momentu całkowitego wyciszenia. Warto dodać, że relacje łączące w tym przypadku przytulanego i przytulającego, mają zdecydowanie prostszy charakter, niż jest to w okresie dojrzałości. Korzyści wynikające z przytulania We wczesnym dzieciństwie, przytulenie jest jednym z czynników odpowiadających za odpowiedni rozwój emocjonalny dziecka. To, czy potrzeba przytulenia była zaspokojona w tym okresie, jest bardzo istotne dla jego rozwoju i późniejszego, dorosłego życia. Zaniedbanie jej zwykle wpływa na problemy z właściwym okazywaniem uczuć i zaangażowaniem. Genetyczne uzasadnienie istnienia potrzeby przytulenia Na skutek przytulania wydziela się oksytocyna. Oksytocyna to jeden z hormonów w organizmie człowieka, który wydzielany jest przez przysadkę mózgową. Jest on bowiem nazywany także hormonem „miłości”, „szczęścia”, “przywiązania” lub… “dotyku”. Jest ona również zapalnikiem dla instynktu macierzyńskiego. Wśród ssaków, instynkt ten objawia się między innymi intensywnym odczuwaniem konieczności ochrony niezaradnego jeszcze potomstwa. Ochrona ma charakter nie tylko osłony przed temperaturą, ale przede wszystkim przed otoczeniem, mogącym być dla niego źródłem zagrożenia. Matka otula dziecko, skrywając je, a tym samym zapewniając odczuwalne dla potomka bezpieczeństwo. Oksytocyna wpływa dodatkowo na samo wzmocnienie więzi, które ma istotne znaczenie również w powstawaniu potrzeby wzmożonej ochrony oseska. Działanie to nie jest oczywiście możliwe bez fizycznego kontaktu. Przytulać czy nie? Podstawowy wniosek, jaki nasuwa się po zebraniu wszystkich argumentów w całość, to to, że pozornie błaha czynność pomijana w procesie rozwoju dziecka, może mieć istotne znaczenie dla jego dalszego życia. Zaniedbanie potrzeby przytulania przyczynić się może nawet do obniżenia jego jakości, ze względu na trudności w nawiązaniu właściwych relacji z otoczeniem oraz przyszłą partnerką lub partnerem. Rodzicem pozostajemy na zawsze, więc rozwój dziecka i jego przyszłość powinna stanowić równą wartość dla teraźniejszości. Szczególnie wtedy, gdy sam proces odpowiedniego kształtowania emocjonalnego dziecka nie jest skomplikowany ani kosztowny. Wymaga jedynie czułości okazywanej nie tylko słowem, ale i gestem. Dlatego szczerze Was zachęcam do przytulania swoich dzieci. Bądźcie obojętni na dobre rady cioć i babć. Przytulanie dla mnie to niesamowita magia i więź trudna do zastąpienia. Jestem ciekawa jakie jest Twoje zdanie na ten temat. Przytulać czy nie?

Matko, jesteś też kobietą – co robisz dla siebie?

PAMIĘTNIK MAMY

Matko, jesteś też kobietą – co robisz dla siebie?

Czy życie po trzydziestce może zaskakiwać?

PAMIĘTNIK MAMY

Czy życie po trzydziestce może zaskakiwać?

PAMIĘTNIK MAMY

Dziecko jeszcze nie mówi. Czy to powód do niepokoju?

Jedne z najczęściej zadawanych pytań na forum mojego pamiętnika dotyczy opóźnienia mowy u dzieci. Czy to powód do niepokoju? – pytacie. Gdy dzieci znajomych świetnie już radzą sobie z komunikowaniem się ze światem a nasz maluch wciąż milczy, możecie czuć niepokój. Czy wszystko w porządku? Dlaczego tak się spóźnia z wypowiadaniem pierwszych słów? Co robić? Warto wziąć problem pod lupę, nie wpadając równocześnie w panikę. Jak rozwija się mowa u dzieci? Każde dziecko przechodzi przez etapy rozwoju mowy po swojemu. Musimy o tym pamiętać, by nie wtłaczać je w utarte schematy, tylko traktować indywidualnie. Warto znać podstawowe etapy dziecięcego przyswajania sobie języka. Nie mniej jednak należy pamiętać, że każde dziecko jest inne i rozwija się we własnym tempie. Pierwszy etap, trwający do pierwszego roku życia to tak zwany okres melodii. Zanim dziecko skończy sześć miesięcy, pojawia się tak zwane głużenie. Maluch na zasadzie odruchu bezwarunkowego wydaje z siebie gardłowe dźwięki. Gdy ma już pół roku zaczyna gaworzyć wypowiadając już spółgłoski połączone z samogłoskami. To charakterystyczne ma-ma, ga-ga możemy usłyszeć, gdy dziecko jest zadowolone, czuje się dobrze. Drugi etap rozwoju mowy trwa od pierwszego do drugiego roku życia malucha. Wtedy to zaczyna już reagować na polecenia dorosłych i powtarza wyrazy. Gdy kończy dwa lata potrafi formułować proste zdania, zazwyczaj oznajmujące, rozkazujące i pytające. Od trzeciego do siódmego roku życia mówi już w sposób zrozumiały dla dorosłych, z czasem ograniczając liczbę swoistych dla siebie, dziecięcych sformułowań. Co, gdy mowa dziecka się opóźnia? Jeżeli zaobserwujecie, że rozwój mowy u dziecka przebiega wolniej, niż według powyższego schematu nie wpadajcie w panikę. Najlepiej udać się wtedy do logopedy lub foniatry, który zdiagnozuje przyczyny problemu. Często może to być tzw. samoistne opóźnienie rozwoju mowy, które ma przyczyny w indywidualnym tempie procesu dojrzewania aparatu artykulacyjnego dziecka oraz dojrzewania odpowiedzialnych za mowę ośrodków w mózgu. W takim przypadku rozumienie słów przez malucha nie odbiega od normy, nie ma on też problemów ze słuchem – takie po prostu jest jego tempo. Jeśli wykluczymy poważniejsze problemy to nie powinniśmy się niepokoić. Nasza pociecha nadrobi zaległości w mówieniu około czwartego, piątego roku życia. Ważne jednak, abyśmy uważnie obserwowali rozwój mowy u dziecka, ponieważ jego zaburzenia mogą mieć poważniejsze przyczyny. Lekarz zdiagnozuje ewentualne problemy natury fizycznej i psychologicznej malucha, tak, aby można było zadziałać na czas. Opinia autorek książki  „Drugi i Trzeci Rok Życia Dziecka”. Według Heidi Murkoff & Sharon Mazel aby upewnić się, że nie macie do czynienia z czymś innym aniżeli wolniejszy rytm rozwojowy, obserwujcie, jak dziecko reaguje na to, co Wy mówicie. Na przykład czy rozumie pytania („Chcesz pić?”), czy wykonuje proste polecenia („Proszę, odłóż książkę na miejsce”), czy reaguje na stwierdzenia (Robimy teraz pa-pa”). Zwróćcie też uwagę czy dziecko potrafi porozumiewać się niewerbalnie (np. pokazując palcem lub chrząkając), gdy chce jeść, dostać zabawkę znajdującą się poza jego zasięgiem. Jeśli rozumie, co się do niego mówi, i potrafi wyrazić swoje życzenia (choć bez słów), nie ma powodu do niepokoju. Rozwój mowy nie świadczy o zdolnościach intelektualnych; dzieci, które są wcześnie aktywne werbalnie, często zawdzięczają to predyspozycjom genetycznym, a nie inteligencji. Obserwacja, konsultacja i trochę cierpliwości – to najlepsza recepta na problem rozwoju mowy. A kiedy Twoje dziecko zaczęło mówić?  

Nowości w mojej kosmetyczce

PAMIĘTNIK MAMY

Nowości w mojej kosmetyczce

PAMIĘTNIK MAMY

Kiedy zacząć uczyć dziecko języków obcych?

Dostaje od Was bardzo dużo pytań odnośnie nauki języków obcych przez maluchy. W zasadzie interesuje Was moje osobiste odczucia na temat wczesnej edukacji języków obcych przez małe dzieci. Poniekąd rozumiem zainteresowanie tym tematem. Marzeniem wielu rodziców jest, by mieć w domu małego poliglotę. Szczególnie silne jest to pragnienie u osób, które same późno zaczęły uczyć się języków obcych lub mają z nimi wciąż problemy. Co jednak zrobić, by nasze ambicje nie przerzucać automatycznie na dziecko, lecz, aby działać w jego interesie? Kiedy zacząć uczyć dziecko języków obcych? Korzyści z dwujęzyczności są znaczne i potwierdzone naukowo. Można to często zauważyć w rodzinach, w których rodzice posługują się jako ojczystymi różnymi językami. Jeśli konsekwentnie mówią do dziecka “swoimi” językami początkowo to, jak wypowiada się dziecko, może robić wrażenie chaotycznego pomieszania. Za czasem jednak dziecko odnosi wyraźną korzyść, przyswajając podświadomie reguły fonetyczne oraz, już świadomie, słownictwo. Bardzo możliwe, że znacie takie rodziny i możecie zaobserwować, jak to działa w praktyce. Dziecko chłonie z łatwością określenia i z czasem zaczyna rozróżniać, które jest w jednym, a które w drugim języku. W ten sposób wychowuje się, niemal naturalnie, mały poliglota. Ta metoda nauki nazywana jest symultaniczną i przynosi efekty jedynie, gdy jest wprowadzana przed trzecim rokiem życia dziecka. Przedszkolak-poliglota Etapem, w którym dobrze jest zacząć zorganizowaną naukę języka obcego w sposób tzw. sekwencyjny, jest moment, gdy dziecko pozna już swój język rodzimy na tyle, by swobodnie się w nim komunikować. Można też zasięgnąć porady logopedy. Nie należy jednak popadać we frustrację, chociaż jeśli opór naszej pociechy jest znaczny warto przełożyć naukę na okres późniejszy. Co jednak jest dowiedzione, warto jak najwcześniej przyzwyczajać malucha do brzmienia obcych słów, gdyż dzięki temu możemy zakorzenić w nim umiejętności fonetyczne skutkujące w przyszłości łatwością do prawidłowego wymawiania wyrażeń w obcych językach. Zostawmy naukę profesjonalistom! Pamiętajmy, że niezależnie od własnego przeświadczenia na temat naszych umiejętności językowe, często nie są one wystarczające do nauki języka obcego zarówno dla dziecka, jak i dla nas samych. Często nasza wymowa mocno odbiega od właściwej, nawet jeśli dysponujemy odpowiednim zasobem słów i znajomością zasad gramatyki. Nauka poprzez zabawę Dlatego przy nauce sekwencyjnej zapiszmy dziecko na odpowiednie zajęcia, wtedy, gdy będzie już na to gotowe. Często takie zajęcie są już w ofercie przedszkoli. Dobrze przygotowany nauczyciel nie tylko przemieni lekcje w atrakcyjną zabawę, ale też nauczy języka fonetycznie poprawnego. A sama zabawa? Możliwości są ograniczone tylko wyobraźnią prowadzącego zajęcia. Najlepszym sposobem nauki języka obcego jest zabawa. Dziecko wtedy nie czuje, że jest do czegoś zmuszane, z wręcz przeciwnie poprzez zabawę przyswaja więcej informacji. Mogą być to gry, piosenki, bajki, kolorowe książeczki. Możecie sami stworzyć w domu małą biblioteczkę “pomocy naukowych”, po które dziecko może sięgnąć, ilekroć będzie miało ochotę. Mimo podstawowego znaczenia nauczyciela rola rodziców w nauce języka obcego u dzieciaka jest nie do przecenienia. Nie tylko motywują one malucha do pracy, ale własnym przykładem pokazują korzyści, jakie wynikają ze znajomości innych języków, np. porozumiewając się w czasie wakacji czy oglądając filmy w oryginale. A czy Twój maluch uczy się już języka obcego?

Jak być wiecznie młodą? Mam na to sposób.

PAMIĘTNIK MAMY

Jak być wiecznie młodą? Mam na to sposób.

PAMIĘTNIK MAMY

Bezstresowe wychowanie. Jesteś na TAK czy NIE?

Kiedy jeszcze nie miałam dzieci dużo słyszało się o tzw. bezstresowym wychowaniu. Zawsze ciekawiło mnie to zjawisko. Pojęcie bezstresowego wychowania robi karierę od lat. Wywodzi się z koncepcji psychologicznych powstałych w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, według których dziecko powinno wychowywać się w warunkach psychicznego komfortu, by rozwijać w pełni swój potencjał. Obecnie niestety bezstresowe wychowanie jest często rozumiane opacznie, jako umożliwianie dziecku robienia wszystkiego, na co ma ochotę. Jak zachować równowagę pomiędzy nie narażaniem dziecka na niepotrzebny stres, a rozsądnym wychowaniem? Można powiedzieć, że obecnie bezstresowe wychowanie padło ofiarą czarnego PR-u. Często widząc nieznośnie zachowujące się w sklepie dziecko, które terroryzuje rodziców i otaczające je osoby mówimy “o, wychowywane bezstresowo”. Tymczasem samo założenie takiego wychowania polega na tym, by nie serwować dziecku niepotrzebnego, patologicznego stresu. Częścią tych praktyk jest wyraźne wyznaczanie granic, ponieważ ich brak jest dla dziecka właśnie źródłem obaw i niepokoju. Warto pamiętać o potrzebach dziecka na przykład trafnie wybierając przedszkole tak, by znalazł się tam na przykład jeden znajomy z piaskownicy, nie stosować upokarzających praktyk w stylu “nie wstaniesz od stołu, dopóki nie zjesz”.  Szacunek dla dziecka to uważne przyglądanie się jego potrzebom i pragnieniom, by w rozsądny sposób je spełniać. Często efektem takiego działania jest większy wgląd w potencjał dziecka i rozwijanie jego talentów. Czy zabraniać mu godzinami grać na dziecięcym pianinku, nawet jeśli nas to denerwuje? Nie. Może rośnie nam w domu jeśli nie wybitny muzyk to chociaż zdolny amator! Bezstresowe wychowanie może nieść ze sobą też pewne zagrożenia. Życie generalnie jest pasmem stresu, powodowanego przez rzeczy i wydarzenia zarówno błahe jak i poważne. Próba usuwania “kłód spod nóg” dziecku może przynieść więcej szkody niż pożytku. Według niektórych badań stres wcale nie jest tak niekorzystny dla zdrowia, jak nam się wydaje, co więcej potrafi pełnić funkcję przystosowawczą i wzmacniającą. Nie dotyczy to osób, które są głęboko przekonane, że stres jest dla nich niekorzystny. Może zatem warto zmienić swoje wyobrażenie o stresie, a, co za tym idzie, o jego wpływie na rozwój dziecka? Wychowując je bezstresowo narażamy je na dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze to nieprzystosowanie do realiów życia, które niesie ze sobą obecnie permanentny, nie zawsze patologiczny, ale wciąż istniejący stres. Będzie to stres w szkole, w grupie rówieśników, w przyszłości w pracy czy relacjach partnerskich. “Wydelikacone” dziecko może przeżywać zwykłe, codzienne napięcie, jako bardzo silny niepokój, co może prowadzić do stanów lękowych i depresyjnych. Drugie zagrożenie to egocentryzm. Rodzice nadmiernie skupieni na potrzebach dziecka wychowują człowieka, który sam będzie stawiał się na pierwszym miejscu, odsuwając od siebie myśli o potrzebach innych ludzi. Może to powodować poważne problemy w grupie rówieśniczej, pracy czy związku. Jak więc wyważyć pomiędzy wychowaniem metodą “twardej ręki” a wychowywaniem bezstresowym. Gdzie znaleźć ten złoty środek? Bezstresowe wychowanie jesteś na TAK czy NIE?

PAMIĘTNIK MAMY

Na czym polega program rodzina 500plus?

Witajcie, Coraz więcej dostaje od Was pytań dotyczących programu – „Rodzina 500plus”. Mam nadzieje, że przytoczone informacje pomogą Wam i rozwieją Wasze wątpliwości w związku z nowym programem. Na czym polega program Rodzina 500plus – Program Rodzina 500plus to 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko, bez dodatkowych warunków. Rodziny o niskich dochodach otrzymają wsparcie także dla pierwszego lub jedynego dziecka przy spełnieniu kryterium 800 zł netto lub 1200 zł w przypadku wychowywania w rodzinie dziecka niepełnosprawnego. Świadczenie 500 zł to wsparcie długofalowe. Kto otrzyma świadczenie? Program Rodzina 500 plus to systemowe wsparcie polskich rodzin. Zgodnie z projektem, z pomocy skorzystają rodzice oraz opiekunowie dzieci do 18. roku życia. Rodzina z dwojgiem niepełnoletnich dzieci będzie mogła otrzymać 500 zł na drugie i kolejne dziecko niezalżenie od dochodu. W przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 zł netto na osobę wsparcie otrzyma rodzina także na pierwsze lub jedyne dziecko. Dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym kryterium dochodowe jest wyższe i wynosi 1200 zł netto. Dodatkowe wsparcie w wysokości 500 zł otrzymają także rodziny zastępcze oraz rodzinne domy dziecka na każde dziecko, na podstawie ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Czy każda rodzina otrzyma wsparcie? Świadczenie otrzyma rodzina bez względu na stan cywilny rodziców. Otrzymają je zatem zarówno rodziny, w których rodzice są w związku małżeńskim jak i rodziny niepełne oraz rodzice pozostający w nieformalnych związkach. W przypadku rodziców rozwiedzionych wsparcie otrzyma ten rodzic, który faktycznie sprawuje opiekę nad dzieckiem. Co w przypadku rodzin patchworkowych? Jeżeli partnerzy żyją w związku nieformalnym i mają dzieci z poprzednich związków oraz wychowują co najmniej jedno wspólne dziecko, to wówczas świadczenie wychowawcze na pierwsze dziecko będzie uzależnione od kryterium dochodowego, a na pozostałe dzieci bez względu na dochód. Dziecko do 25. r.ż., które pozostaje na utrzymaniu rodziców, jest uwzględniane przy obliczaniu dochodu na osobę w rodzinie. Dzięki temu jego młodszy brat lub siostra może nadal otrzymywać wsparcie, jeśli dochód na osobę nie przekroczy 800 zł (1200 zł w przypadku wychowywania w rodzinie dziecka niepełnosprawnego). Kto będzie wypłacał świadczenie? Świadczenie wychowawcze będzie realizowane w gminach, a w sprawach, w których zastosowanie będą miały unijne przepisy o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, świadczenie realizować będą marszałkowie województw. Wybór optymalnych rozwiązań organizacyjnych w gminach, które zapewnią prawidłową i terminową realizację świadczenia wychowawczego, należeć będzie do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Analogicznie do funkcjonujących od wielu lat rozwiązań organizacyjnych dotyczących świadczeń rodzinnych, świadczenie wychowawcze będzie mogło być realizowane w danej gminie, zarówno w urzędzie gminy/miasta lub w wyodrębnionej komórce organizacyjnej w ośrodku pomocy społecznej lub innej jednostce organizacyjnej w danej gminie np. w funkcjonujących już w wielu miastach w Polsce specjalnych centrach utworzonych do realizacji świadczeń socjalnych. Jak załatwić formalności? Wniosek o to świadczenie będzie trzeba składać raz do roku. Będzie można to zrobić przez internet lub osobiście w gminie. Osoby ubiegające się o wsparcie na pierwsze dziecko, będą dokumentowały sytuację dochodową dołączając  do wniosku odpowiednie oświadczenie o dochodach. Gdy rodzina będzie ubiegać się o świadczenie wyłącznie na drugie i kolejne dzieci nie będzie konieczności dokumentowania sytuacji dochodowej. Jedynie świadczenie na pierwsze dziecko uzależnione będzie od kryterium dochodowego i w takim przypadku co roku trzeba potwierdzić fakt nieprzekroczenia tego progu. We wniosku trzeba podać dane osoby starającej się o świadczenie, dane drugiego z rodziców oraz dane dzieci wraz z dodatkowymi zaświadczeniami i oświadczeniami jeśli takie będą w indywidualnej sprawie niezbędneJednocześnie gmina sama będzie pozyskiwała podstawowe dane o dochodach, więc nie trzeba będzie już dołączać tych informacji. Świadczenie wychowawcze, tak jak wszystkie świadczenia rodzinne, będzie wypłacane w sposób dogodny dla rodziców, czyli przede wszystkim przelewem na konto. Kiedy będzie można składać wnioski? Wnioski będzie można składać od 1 kwietnia 2016 r. tj. od momentu startu programu. Jeśli wniosek zostanie złożony w ciągu pierwszych 3 miesięcy, rodzice dostaną wyrównanie wstecz od 1 kwietnia – pozwoli to uniknąć kolejek i zapewni płynność wypłat. Do programu będzie można dołączyć w dowolnym momencie. W kolejnych miesiącach świadczenie będzie wypłacane od miesiąca, w którym rodzice złożą wniosek. Co do zasady, dla osób korzystających z programu okres rozliczeniowy będzie trwał od 1 października do 30 września następnego roku kalendarzowego. Istotne jest, że pierwszy okres na jaki będzie przyznane prawo do świadczenia będzie dłuższy, gdyż rozpocznie się 1 kwietnia 2016 r. i trwać będzie  do 30 września 2017 roku. Dzięki temu rodzice nie będą musieli składać dwóch wniosków w 2016 roku, kiedy program wejdzie w życie. Rodzina z dzieckiem niepełnosprawnym? W przypadku dziecka niepełnosprawnego kryterium dochodowe na pierwsze dziecko będzie wynosiło 1200 zł. Istotne jest, że  w składzie rodziny brane będą pod uwagę pozostające na utrzymaniu dzieci do ukończenia 25 roku życia. Dodatkowo, wliczane też będą dzieci, które ukończyły 25. rok życia, legitymujące się orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności, jeżeli w związku z tą niepełnosprawnością przysługuje świadczenie pielęgnacyjne lub specjalny zasiłek opiekuńczy albo zasiłek dla opiekuna. Ile będzie można dostać? Rodzina z dwojgiem dzieci spełniająca kryterium dochodowe otrzyma miesięcznie 1000 zł. Jeśli jej dochody na osobę są wyższe niż 800/1.200 zł netto, otrzyma 500 zł miesięcznie, aż do ukończenia przez dziecko 18 r.ż. Rocznie mniej zamożne rodziny z dwojgiem dzieci otrzymają 12 tys. zł. Rada Ministrów będzie miała możliwość podwyższenia wysokości wsparcia i kryterium dochodowego w zależności m.in. od poziomu inflacji. Świadczenie nie jest opodatkowane – rodzice otrzymają 500 zł, od których nie będą musieli odprowadzać podatku ani żadnych składek. Dotyczy to także rodziców prowadzących działalność gospodarczą. 500 plus a inne świadczenia dla rodzin? Świadczenie wychowawcze 500 zł nie będzie liczone do dochodu przy ustalaniu prawa do świadczeń z innych systemów wsparcia, dotyczy to w szczególności świadczeń z pomocy społecznej, funduszu alimentacyjnego, świadczeń rodzinnych, dodatków mieszkaniowych Zmiana ta została dokonana na etapie uzgodnień międzyresortowych. Rodzina 500 plus w UE Zgodnie z projektem ustawy świadczenie wychowawcze nie będzie przysługiwać, jeżeli rodzinie przysługuje za granicą świadczenie o podobnym charakterze. Jeśli rodzic przebywa w innym państwie UE i złoży tam wniosek o świadczenia rodzinne, tamtejszy organ informuje o tym fakcie właściwego marszałka województwa w Polsce. Ten zaś przekaże te informacje do właściwej gminy. Jest to mechanizm, który od wejścia Polski do UE, tj. od ponad 11 lat funkcjonuje już w systemie świadczeń rodzinnych i eliminuje sytuacje jednoczesnego pobierania świadczeń w więcej niż jednym kraju. Kto może otrzymać świadczenie wychowawcze? Świadczenie wychowawcze otrzymywać mogą rodzice, opiekunowie prawni lub faktyczni dziecka. Na jaki czas będzie przysługiwało prawo do świadczenia? Prawo do świadczenia będzie ustalane na okres 1 roku – od 1 października do 30 września. Wnioski będzie można składać od 1 sierpnia danego roku. Pierwszy okres wypłacania  świadczenia wychowawczego będzie jednak  dłuższy, od kwietnia 2016 r. aż do 30 września 2017 roku. Dzięki temu rodzice nie będą musieli składać dwóch wniosków, kiedy Program wejdzie w życie. Czy 500 zł to kwota netto czy brutto? To kwota, od której nie będą odprowadzane podatki. To kwota bezpośrednio dla rodziny. Czy kwota świadczenia będzie waloryzowana? Rada Ministrów będzie mogła podnieść kwotę świadczenia w oparciu o wskaźniki wzrostu inflacji. Kogo będzie obowiązywało kryterium dochodowe przy ubieganiu się o świadczenie? Kryterium dochodowe będzie dotyczyło tylko rodziców lub opiekunów wnioskujących o świadczenie na pierwsze dziecko. Podstawowe dane o dochodach gmina będzie mogła pozyskać sama, wtedy nie trzeba będzie dołączać tych informacji. Czy osoby o wyższych dochodach również dostaną świadczenie? Rodzice bez względu na dochody otrzymają po 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko, a rodziny o dochodach nie wyższych niż 800 zł na osobę w rodzinie (lub 1 200 zł w rodzinach z dzieckiem niepełnosprawnym) także na pierwsze dziecko. Świadczenie wychowawcze będzie przysługiwało do ukończenia 18 roku życia dziecka. Czy rodzinie z jednym dzieckiem, której dochód przekracza 800 zł, urodzi się drugie dziecko i tym samym dochód na osobę spadnie poniżej 800 zł, będzie przysługiwało wsparcie na dwoje dzieci? Tak, do ukończenia przez nie 18. roku życia. Czy rodzice dostaną 500 złotych na drugie dziecko, w przypadku, gdy pierwsze skończyło 18 lat, ale nadal pozostaje na ich utrzymaniu? Dziecko do 25 r.ż., które nadal mieszka z rodzicami, jest uwzględniane przy obliczaniu dochodu na osobę w rodzinie. Dzięki temu jego młodszy brat lub siostra może nadal otrzymywać wsparcie, jeśli dochód na osobę nie przekroczy 800 zł (1200 zł w przypadku dziecka niepełnosprawnego). Najczęściej pojawiające się pytania Jak otrzymać świadczenie? Wystarczy złożyć wniosek – przez internet lub w gminie.. Świadczenie zostanie przekazane bezpośrednio na konto wskazane przez rodzica lub gotówką. Kiedy można złożyć wniosek? Wnioski będzie można składać od momentu startu programu. Jeśli wniosek zostanie złożony w ciągu pierwszych 3 miesięcy, rodzice dostaną wyrównanie wstecz – pozwoli to uniknąć kolejek i zapewni płynność wypłat. W kolejnych miesiącach świadczenie będzie wypłacane od miesiąca, w którym rodzice złożą wniosek. Do programu będzie można dołączyć w dowolnym momencie. Czy urzędnicy ośrodków pomocy społecznej będą mieli dostęp do informacji o dochodach Polaków, którzy wystąpią o 500 zł zasiłku na dziecko? Gromadzenie danych o dochodach będzie odbywało się w ten sam sposób, jak w przypadku innych świadczeń. Dostęp do podstawowych informacji o dochodach gmina będzie miała jedynie w przypadku tych osób, które starają się o świadczenie na pierwsze dziecko. Czy samotni rodzice również dostaną wsparcie z Programu? Świadczenie otrzyma każda rodzina bez względu na stan cywilny rodziców. Otrzymają je zatem zarówno rodziny, w których rodzice są w związku małżeńskim jak i rodziny niepełne oraz rodzice pozostający w nieformalnych związkach. Rodziny niepełne, obok świadczenia wychowawczego mogą też otrzymać świadczenia wypłacane z Funduszu Alimentacyjnego czy specjalny dodatek z ustawy o świadczeniach rodzinnych. Jak liczyć dzieci z tzw. patchworkowych związków? Jeżeli rodzina obok dzieci z poprzednich związków posiadać będzie jeszcze wspólne dziecko do składu rodziny wliczane będą wszystkie dzieci. Jak zasiłek będzie wypłacany w przypadku rodziców, którzy się rozwodzą? Świadczenie przysługiwać będzie temu z rodziców, który z dzieckiem zamieszkuje i na którego utrzymaniu dziecko się znajduje. Czy Program Rodzina 500plus dotyczy także dzieci adoptowanych? Tak, świadczenie będzie przysługiwać na takich samych zasadach jak w przypadku dzieci biologicznych. Czy dzieciom, które znajdują się w tzw. pieczy zastępczej, 500 zł nie będzie przysługiwać? Dla rodzin zastępczych kierowane jest odrębne wsparcie w oparciu o ustawę o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, w którym obok licznych dodatków podstawowe wsparcie kształtuje się na poziomie nie niższym niż 660 zł (rodziny spokrewnione) oraz 1000 zł (rodziny niespokrewnione). Dodatkowe wsparcie w wysokości 500 zł otrzymają także rodziny zastępcze, na podstawie ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Czy projekt zakłada kontrolę wydatkowania przyznanych środków? Nie traktujemy polskich rodzin, jako rodziny patologiczne. Szanujemy autonomię rodziny i wierzymy, że ona najlepiej wie, czego dziecku potrzeba. Projekt ustawy zawiera możliwe do zastosowania w nadzwyczajnych sytuacjach, mechanizmy zapobiegające marnotrawieniu świadczeń lub zapobiegania wydatkowaniu świadczenia niezgodnie z jego przeznaczeniem. Będzie to takie samo rozwiązanie jak obowiązujące od wielu lat w ustawie o świadczeniach rodzinnych. W przypadku sygnałów o marnotrawieniu świadczenia, u rodziny będzie mógł zostać przeprowadzony wywiad środowiskowy, aby ustalić jak wygląda sytuacja w danej rodzinie. Urzędnicy pomocy społecznej z reguły wiedzą, gdzie mogą być problemy, sytuacje patologiczne w rodzinie. Jeśli coś będzie nie tak, pracownik organu wypłacającego świadczenie 500 zł, na podstawie informacji od pracownika socjalnego, będzie mógł zamienić gotówkę na pomoc rzeczową ( np. na jedzenie, ubrania, lekarstwa itp.) lub w formie opłacania usług (np. opłata za pobyt dziecka w złobku, przedszkolu itp.). Jakie będą konsekwencje uniemożliwienia wywiadu środowiskowego? Sama próba jego przeprowadzenia nie musi się kończyć sukcesem, jeśli strona nie wpuści pracownika socjalnego do domu. Przygotowywany przez MRPiPS projekt zawiera już przepisy dot. konsekwencji w przypadku uniemożliwienia przeprowadzenia wywiadu środowiskowego. Będzie to odmowa przyznania świadczenia wychowawczego lub wstrzymanie jego wypłaty. Czy rodziny mieszkające za granicą będą mogły pobierać świadczenie? Program Rodzina 500 plus jest zgodny z dotychczasową, unijną praktyką koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Pozwala ona ograniczyć przypadki nienależnego pobierania świadczeń przez osoby mieszkające za granicą. Projekt ustawy przewiduje, że świadczenie nie będzie przysługiwać, jeżeli rodzinie przysługuje za granicą świadczenie o podobnym charakterze, za wyjątkiem sytuacji, gdy przepisy o koordynacji systemu zabezpieczenia społecznego lub dwustronne umowy przewidują inaczej. Zgodnie z projektem Programu Rodzina 500plus, rodzice składający wniosek o przyznanie świadczenia są zobowiązani do informowania o każdej zmianie mającej wpływ na prawo do tego świadczenia, w tym również o zmianie miejsca zamieszkania. Jeśli rodzic przebywa w innym państwie UE i złoży tam wniosek o świadczenia rodzinne, tamtejszy organ informuje o tym fakcie marszałków województw w Polsce. Marszałek zaś przekazuje te informacje do właściwej gminy. Cudzoziemcy a świadczenie wychowawcze W określonych przypadkach świadczenie z programu „Rodzina 500 plus” otrzymać mogą również cudzoziemcy. W przypadku cudzoziemców obywateli UE/EOG i Szwajcarii, analogicznie jak wobec Polaków przebywających za granicą, stosuje się przepisy o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego oraz inne umowy międzynarodowe wiążące nasz kraj. W przypadku pozostałych obcokrajowców, którzy przebywają w Polsce na podstawie zezwolenia na pobyt czasowy w celu wykonywania pracy w zawodzie wymagającym wysokich kwalifikacji oraz tych, którzy posiadają kartę pobytu z adnotacją „dostęp do rynku pracy”, warunkiem przyznania świadczenia jest zamieszkiwanie w Polsce wraz z rodziną. Źródło podałam na dole notki. Jeśli macie do mnie pytania lub coś jest dla Was niezrozumiałe śmiało piszcie. Postaram się pomóc. źródło: http://www.mpips.gov.pl

PAMIĘTNIK MAMY

O co chodzi z tym glutenem? Dieta bezglutenowa

Coraz więcej się słyszy o diecie bezglutenowej. Są na niej gwiazdy jak i nasze koleżanki. O co chodzi z tym glutenem? Gluten to mieszanina białek roślinnych występująca w takich zbożach jak pszenica, żyto i jęczmień. Według niektórych badań aż 20% osób może nie tolerować tej substancji co powoduje szereg dolegliwości: ból głowy, wysypkę czy uczucie przewlekłego zmęczenia. Dietetycy są w większości jednak sceptyczni wobec badań sugerujących aż tak powszechną nadwrażliwości na gluten. Twierdzą, że dotyczy jedynie osób z diagnozowaną celiaklią – chorobą układu pokarmowego. To genetyczna przypadłość, polegająca na ostrym uczuleniu na gluten. Jej objawy są bardzo wyraźnie odczuwalne przez pacjenta. Mój bardzo dobry przyjaciel choruje na tą dolegliwość i całkowicie musiał wyeliminować gluten ze swojej diety. Chudnij bez glutenu. Jak? Poszukiwanie u siebie choroby, której prawdopodobieństwo jest stosunkowo małe wydaje się nie mieć sensu, tym bardziej, że jej zdiagnozowanie wymaga wielu skomplikowanych i nieprzyjemnych badań. Jeśli jednak hipoteza o dosyć powszechnej nietolerancji glutenu jest prawdziwa, a my mamy wskazane przez jej zwolenników objawy, warto na czas dwóch tygodni zrobić sobie “przerwę” od glutenu. Jeśli w tym czasie poczujemy się lepiej, być może jest coś na rzeczy. Gdy zniknie zmęczenie i biegunki możemy się zastanowić nad odstawieniem glutenu. Niestety nie jest to łatwe. Dieta bezglutenowa wymaga wysiłku i nie zawsze jest smaczna. Może dlatego często na niej się chudnie? Chleb bezglutenowy dostępny w sklepach (pakowany) nie jest tak smaczny jak zwykły i z tego powodu spożywa się go zwykle mniej. Najłatwiej go tolerować w formie grzanek. Świeży (jeśli można tu mówić o świeżości – jest pakowany i długo ważny) zazwyczaj jest niesmaczny. Nieco lepiej jest z bezglutenowymi makaronami, które mogą się równać z “prawdziwymi”. Łatwo jednak znaleźć w sieci przepisy na dania bezglutenowe, które są naprawdę pyszne. W poście o książkach z przepisami dla dzieci pisałam między innymi o książce „Pyszne bez glutenu”. Link tutaj. Spróbujecie? Warto tylko wtedy, gdy macie dolegliwości żołądkowe i poczucie zmęczenia po posiłku lub, gdy, mimo prób, nie możecie schudnąć. W innych przypadku dieta bezglutenowa może okazać się dla nas nietrafiona. Może jednak bez glutenu? Przede wszystkim nic nie tracimy nie jedząc glutenu. Gluten oczywiście nie jest szkodliwy dla wszystkich, ale też nie jest nikomu niezbędny do życia. Jeśli nasza dieta obfituje w pieczywo, wypieki i makarony dostarczamy sobie mniej cennych substancji odżywczych zawartych w warzywach czy mięsie. Przechodząc na dietę bezglutenową zaczynamy zatem bardziej dbać o nasz jadłospis. Tak może jest przy każdej diecie, ale akurat ta jest stosunkowo prosta – nie trzeba gotować pięciu dań dziennie według wyszukanych przepisów. Wykluczamy tylko gluten. Odkryjemy za to dla siebie pyszną kaszę gryczaną (białą i paloną), ziemniaki, nie tylko w tuczącej formie puree, czy smaczne, bezglutenowe makarony. Przez to nasza nowa dieta będzie bardziej urozmaicona, smaczniejsza i wcale nie droższa! Jeśli mamy w sobie motywację do bezglutenowego gotowania nie będziemy czuć kosztów zmiany żywienia. Niekoniecznie trzeba kupować ton bezglutenowych ciastek. Przeciwnicy bezglutenowego żywienia często mówią, że jest ona eliminacyjna i przez to niezdrowa. Bogactwo przepisów, jakie można znaleźć w sieci temu przeczy. Bez glutenu można żyć zdrowo, ciekawie i smacznie. Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem diety bezglutenowej? Spróbujecie życia bez glutenu?

PAMIĘTNIK MAMY

Jak wychować dziecko (i siebie!) z poczuciem własnej wartości?

Zainspirowała mnie ostatnio książka, która w sumie jest poradnikiem dla dorosłych, ale daje też do myślenia w kwestii wychowywania dzieci. Mowa o “Poczuciu własnej wartości”, pozornie o książce jakich wiele na półkach podpisanych “psychologia”, w istocie jednak pozycji naprawdę mądrej i potrzebnej. Bo kto nie ma czasem problemu z poczuciem własnej wartości? Nie widzę wielu podniesionych rąk. Mój wewnętrzny krytyk Słyszycie czasem w głowie głos mówiący: “nie nadajesz się do tego”, “nie jesteś dość dobra”, “daj sobie spokój, bo się nie uda”? Zazwyczaj bierzemy go za “głos rozsądku”, podczas gdy często jest on tylko wyrazem naszego niskiego poczucia własnej wartości, nie mającego wiele wspólnego z rzeczywistością. Głos wewnętrznego krytyka zawsze operuje ogólnikami, podsumowując całą naszą osobę. Zamiast  “masz problem z Excelem”, powie “jesteś głupia”. Zamiast “mam …. cm. w biodrach, ale szczupłą talię”, powie “jesteś gruba”. Przez to zawsze oddala nas od obiektywnej rzeczywistości atakując wciąż słowami “jesteś nie wystarczająco dobra”. Skoro jednak wewnętrzny krytyk kłamie, czy nie łatwo po prostu wytknąć mu to i wówczas przestanie  nas dręczyć? Niestety nie jest to takie proste. Po pierwsze jego sądy pojawiają się także dlatego, że do czegoś nam służą. Dzięki głosowi, mówiącemu, że nie jesteśmy dość dobre, by coś zrobić bronimy się przed lękiem i porażką. Boimy się bycia ocenianą i dlatego  go słuchamy. Po drugie, przekonania, z których wynikają słowa wewnętrznego krytyka są głęboko zakorzenione w naszej świadomości. Wynikają z procesu wychowania. Mały wielki człowiek Być może czytałyście nieraz o tym, jak wychować dziecko z poczuciem własnej wartości. Można znaleźć wiele porad, mówiących, co należy robić – w wyważony sposób chwalić, wyznaczać rozsądne granice, okazywać uczucia. Wszystko to prawda. Proponuję Wam jednak coś innego – zacznijcie od siebie! Psycholodzy dowodzą, że niskie poczucie własnej wartości, “toksyczny wstyd” (jak go nazwał autor książki o tym tytule), jest często dziedziczony! To, jak myślimy o samych sobie jest widziane i odbierane przez dziecko, które tworzy na tej podstawie własne przekonania. Oczywiście, nie mając wysokiego poczucia własnej wartości można wychować pewne siebie dziecko. Trzeba w tym celu nie powtarzać ewentualnych błędów naszych rodziców i stosować się ze świadomością do porad psychologów. Najlepiej jednak równocześnie pracować nad sobą. Radosna, pewna siebie mama ( tak o Tobie mówię ) z łatwością przekaże te wartości dziecku, nauczy go szacunku i miłości do samego siebie. Warto? A jakie jest Twoje zdanie na ten temat. Czy poczucie własnej wartości jest ściśle związane z procesem wychowania?

PAMIĘTNIK MAMY

Czy kupować dziecku wszystko, czego chce?

Znamy wszyscy ten widok: rozpłakane dziecko próbujące wymusić na mamie, tacie lub dziadkach coś słodkiego czy zabawkę. Lub inaczej – mały aniołek, któremu nie można odmówić ulubionych łakoci. Gdzie jest granica pomiędzy spełnianiem żądań dziecka, a sprawianiu mu przyjemności prezentami? Mali naciągacze i dziecięcy terroryści Dziecko w wieku dwóch lat wyraźnie już czuje się odrębnym małym człowiekiem i próbuje tworzyć swoje granice. Jest to jednak czas, aby samo poczuło, że podlega pewnym ograniczeniom. My rodzice powinniśmy pokazywać mu, że świat to nie złota rybka spełniająca wszystkie jego życzenia. W przeciwnym razie w dojrzałym życiu czeka go wiele zawodów i rozczarowań. Jeśli realizujemy wszystkie jego żądania, uczymy go, że może nami łatwo manipulować za pomocą próśb i złości, co może przełożyć się na to, jak będzie w przyszłości traktować innych ludzi. Co za zatem robić? Spokój i nasza siła przekonywania będzie nam pomocna. Uwierzcie mi,  da się. Zalety nagradzania dziecka Z drugiej strony podarunki mogą skutecznie motywować dziecko do nauki czy właściwego zachowania. Często takie postawy spotykam w  literaturze. Ciekawym przykładem jest znany test Marshmallow, w którym dzieci w wieku przedszkolnym miały wybór – dostaną jedną słodką piankę natychmiast, albo dwie po czasie oczekiwania. Przedszkolaki, którym udało się poczekać na więcej słodyczy odznaczały się później lepszymi wynikami w nauce i pracy. Można więc użyć w wychowaniu malucha prezentów czy łakoci jako motywację do określonego działania, pozwalającą mu uczyć się cierpliwości i planowania. Ja osobiście bardzo nie lubię stosować tego typu sztuczek, ale to temat na inny post, który niebawem poruszę na blogu. To co szczególnie trudne dla rodzica to wszechobecność interesujących dziecko przedmiotów – zabawek czy smakołyków. Wystarczy przejść się do sklepu by dojrzeć wszędzie kolorowe, kuszące słodycze czy fascynujące malucha zabawki. Są one często tak usytuowane, żeby szczególnie zwracać uwagę dziecka. Znajdują się na przykład przy kasach, gdzie nuda oczekiwania szczególnie skłania dziecko do koncentracji na smakołykach. Warto w świecie kolorowych przedmiotów ustalić ścisłą listę zakupów i konsekwentnie ją realizować. Uczymy w ten sposób dziecko planowania i zaniechania impulsywnemu poddawaniu się pokusom. „Rozpieszczacze” Często, choćbyśmy nie wiem jak się starali, by uczyć dziecko bycia rozsądnym konsumentem, pojawiają się swego rodzaju „rozpieszczacze”. Czasem są to dziadkowie, chętni spełnić każdą prośbę dziecka zwłaszcza dotyczącą słodyczy.  Warto z nimi jasno ustalić jakie są zasady i na co wolno dziecku pozwolić. W innym przypadku będzie ono czuło niekonsekwencje w stosowaniu zasad przez dorosłych, co spowoduje chaos w jego małej główce. Oczywiście takie rozmowy bywają trudne, gdyż dziadkowie szczególnie chcą być w oczach dziecka „tymi fajnymi” dorosłymi. Warto jednak przypomnieć im, że też ponoszą odpowiedzialność za wychowania małego człowieka. A więc jak myślicie – kupować wszystko, czy nie kupować?

Kasza jaglana z owocami dla dzieci

PAMIĘTNIK MAMY

Kasza jaglana z owocami dla dzieci

Recenzja naszej spacerówki Caretero Gringo

PAMIĘTNIK MAMY

Recenzja naszej spacerówki Caretero Gringo

Jaki ekspres do kawy wybrać?

PAMIĘTNIK MAMY

Jaki ekspres do kawy wybrać?

PAMIĘTNIK MAMY

Regres – nawrót siusiania u dzieci. Czy jest to naturalne?

Przy okazji mojego wpisu na temat Jak odpieluchować dziecko?   wiele z was zgłaszało mi problem tzw. regresu – nawrotu siusiania” u dzieci. Pojawiały się też inne pytania i wątpliwości dotyczącego pożegnania się z pieluszką. Dla tych z Was dla, których odpieluchowanie dzieci nie jest łatwym procesem. A moje podpowiedzi u Waszych dzieci się nie sprawdziły, polecam Wam jeszcze spróbować metody jakie proponuje Gina Ford. Jest ona autorką książki  „Jak nauczyć dziecko korzystać z nocniczka”. Jej książka uwiodła ponoć m.in. samą Kate Winslet, która nazwała autorkę „darem niebios”.  Po przeczytaniu książki mogę dać jej moją rekomendację choć nie ze wszystkim co proponuje autorka się zgadzam.  Gina Ford podobnie jak ja uważa, że większość dzieci jest gotowa do rozpoczęcia nauki korzystania z nocnika między 18 a 24 miesiącem życia. U wielu dzieci przed 18 miesiącem mięśnie pęcherza nie są rozwinięte na tyle, by rozpocząć efektywną naukę. Amerykańska autorka przekonuje także w swojej książce, że odpowiednie „nagradzanie” dziecka za czystość to sposób na przystosowanie go do nowych warunków. Co do tego jednak mam duże wątpliwości i ja takich metod nie stosowałam. Nie mniej jednak, autorka ma w tej kwestii ma duże sukcesy poparte doświadczeniem i pracą z dziećmi. Poza tym książka wydaje się być ciekawym poradnikiem dla tych „ciężkich” przypadków. Ford podpowiada również, w jaki sposób radzić sobie z życiem „po nocniczku”. Nocne moczenia i inne „wypadki” – te nieprzyjemne zdarzenia związane z nauką przez dziecko sposobu kontrolowania swoich potrzeb fizjologicznych wcale nie muszą być dotkliwe. Co na temat regresu – nawrotu siusiania pisze autorka? Wszystkim dzieciom, nawet tym, które umieją korzystać z nocniczka, zdarzają się sporadyczne wpadki. Jeśli Twojemu dziecku zdarzy się kilka gorszych dni, zachowaj spokój. Działaj konsekwentnie i rozważnie i nie próbuj zakładać mu na nowo pieluszek. Od czasu do czasu nawet takie dziecko, które już od wielu miesięcy świetnie sobie radzi z siusianiem do nocnika, może znowu zacząć się moczyć. Zdarza się to często na przykład wtedy, kiedy na świat ma przyjść rodzeństwo, dziecko idzie do przedszkola, lub doświadcza innych silnych przeżyć emocjonalnych? Jeśli dziecko ponownie zaczyna moczyć majteczki, a jednocześnie wydaje się wycofane, bardziej zaborcze lub zachowuje się agresywnie, to ma to prawdopodobnie swoje podłoże psychologiczne, Natomiast jeśli, zaczyna ono siusiać w majtki, a jego zachowanie jest całkiem zwyczajne, warto skonsultować się z lekarzem pediatrą w celu wykluczenia infekcji dróg moczowych. Niezależnie od tego, gdzie tkwi przyczyna tej sytuacji, powrót do pieluszek należy traktować jako ostateczność. Choć może to oznaczać, że przez jakiś czas dziecko będzie miało ciągle mokre majteczki, musisz wykazać się cierpliwością i konsekwencją w działaniu i umiejętnością dodawania otuchy dziecku, a z pewnością zacznie znowu. Popieram to co piszę o regresie Gina Ford. Musisz zachować spokój i pod żadnym pozorem nie wolno Ci karać dziecka. Bądź cierpliwa i dodaj dziecku otuchy a wszystko wróci do normy. I jeszcze na koniec rzuciła mi się w oko pewna opinia autorki, którą chcę Wam przytoczyć. Dotyczy one odpieluchowywania w nocy bo ten proces u mnie jeszcze nie jest zakończony i u niektórych Waszych dzieci również dlatego może ten fragment  Was nieco uspokoi. Tak odpowiedziała Ford na pytanie jednej z zakłopotanych mam. Kiedy mój synek będzie już umiał korzystać z nocniczka, jak długo powinnam czekać aby przestać mu zakładać pieluszkę do spania? Powinnaś w dalszym ciągu zakładać mu pieluszkę, kiedy idzie spać w południe. Jeśli stwierdzisz, że budzi się z suchą pieluszką codziennie przynajmniej przez okres dwóch tygodni, to możesz przestać mu ją zakładać. Jeśli chodzi o sen nocny, to zazwyczaj czekam aż dziecko skończy 3 latka. Jeśli o przebudzeniu ma suchą pieluszkę lub jedynie lekko wilgotną i trwa to przez kilka tygodni, to możesz przestać ją zakładać także i na noc. Kiedy zauważysz, że Twoje dziecko zaczyna się budzić w środku nocy , bo potrzebuje zrobić siusiu, znaczy to, że wkroczyło w etap, w którym powinno samodzielnie umieć wyjść z łóżeczka i skorzystać ze swojego nocniczka. Powinnaś wtedy zamontować w jego pokoju lampkę nocną z przyciemnianym światłem. Jestem ciekawa jak Ty poradziłaś sobie z regresem siusiania u Twojego malucha. Poza tym daj znać jak wyglądał u Ciebie proces pożegnania się z pieluszką w nocy?

Moja choinka i życzenia

PAMIĘTNIK MAMY

Moja choinka i życzenia

PAMIĘTNIK MAMY

Kolka. Jak złagodzić płacz dziecka?

Dzisiaj tematem jaki poruszę będzie kolka niemowlęca. Wiem, że dla wielu z Was to temat, który jest już za Wami i najchętniej nie wracałybyście do tego wspomnieniami. Nie mniej jednak, moją misją jest tutaj pomoc początkującym mamom, które odwiedzają mojego bloga. Szukają pomocy i wsparcia by przetrwać ten okres.  Wierzę, że mogę liczyć również na Was. Wasze rady poparte doświadczeniem, są jak zawsze niezastąpione. Moja córeczka kolek nigdy nie miała. Tak jestem tą szczęściarą. Swój wpis oparłam zatem w całości na literaturze, do której musiałam sięgnąć by przybliżyć ten temat. Jeśli chodzi o cześć praktyczną (jak przetrwać kolkę?) to zdecydowanie liczę tutaj na Wasze wsparcie w komentarzach. KOLKA Mając na względzie badania, ocenia się, że jedno na pięć niemowląt przeżywa napady płaczu zaczynające się późnym popołudniem i trwające do wieczora. Płacz z powodu kolki różni się od zwykłego płaczu tym, że trudno go ukoić. Trwa zwykle dwie, trzy godziny, czasami nawet dłużej i powtarza się codziennie. Kiedy się zaczyna kolka? Kolki zaczynają się zwykle w drugim lub trzecim tygodniu życia. Ustępują z reguły po skończeniu przez dziecko trzech miesięcy. Nieliczne dzieci męczą się jeszcze przez czwarty, a nawet piąty miesiąc. Dolegliwości mogą ustąpić nagle bądź stopniowo. Jaka jest przyczyna kolki? Najnowsze badania opisują kilka potencjalnych przyczyn kolki u niektórych dzieci: 1. Przeciążenie: Przez pierwsze kilka tygodni życia dzieci potrafią blokować docieranie bodźców z zewnątrz, prawdopodobnie po to by mogły się skupić na spaniu i jedzeniu. Ale gdy zdobywają większą świadomość otoczenia, czasem odbierają więcej bodźców niż są w stanie przyjąć. I tak wczesnym wieczorem po całym dniu bombardowania nowymi wrażeniami, są przeciążone nadmiarem bodźców i wrażeń. W rezultacie dzieci szczególnie wrażliwe często płaczą, a niekiedy  cierpią na kolkę. Na szczęście, gdy tylko nauczą się izolować od otoczenia, zanim dojdzie do przytłoczenia wrażeniami napady kolki przemijają. 2. Nie rozwinięty układ pokarmowy Inna teoria głosi, że w nie rozwiniętym do końca układzie pokarmowym niemowlęcia dochodzi do silnych i bolesnych skurczów w chwili wydalania gazów, dziecko więc płacze. Są lekarstwa łagodzące tę przyczynę kolki. 3. Refluks Nowe badania wskazują, że może on być przyczyną kolki. Odpływ treści żołądkowej podrażnia przełyk, powodując przykre doznania i płacz. 4. Środowisko Jednym z czynników środowiskowych, których jak się wydaje, pogarsza zachowanie dziecka z kolką, choć przyczyna tego nie jest jasna, jest dym tytoniowy. Im więcej palaczy w domu, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia kolki i gorszy jej przebieg. 5. Problemy z pokarmem matki Mała ilość pokarmu matki lub inne problemy z karmieniem również są przyczyna kolki. Często się zdarza, że pod wieczór mamy mają mniej pokarmu i właśnie wtedy dzieci zaczynają płakać. Dlatego należy popracować nad techniką karmienia albo rozważyć możliwość podawania dziecku butelki ze ściągniętym wcześniej pokarmem. 6. Nerwowi rodzice Kontrowersyjna teoria głosi, że kolka stanowi reakcję dzieci na napięcie rodziców. Choć wielu ekspertów uważa, że zdenerwowanie rodziców jest pochodną dziecięcych kolek, inni uważają, że jest odwrotnie: to zaniepokojeni rodzice nieświadomie przekazują swój stan niemowlęciu, w następstwie czego dziecko płacze. W całym tym problemie najbardziej pocieszające jest to, że stan ten przemija. Te dwie ostatnie teorie nie są jednak dla mnie przekonywujące i mało wydają mi się prawdopodobne. Jak złagodzić płacz dziecka? 1. Reagowanie Jeśli regularnie nie reagujesz, na płacz dziecka, dziecko poczuje się nie tylko bezsilne, ale i niepotrzebne. Szybka reakcja na płacz dziecka może go więc zredukować. 2. Oceń sytuację Zawsze postaraj się ocenić rodzaj płaczu dziecka. 3. Bliskość. W krajach, gdzie dzieci noszone są w chustach na plecach lub na brzuchu matki nie są znane długie okresy płaczu dzieci. Ostatnie badania w Stanach Zjednoczonych wykazały, że niemowlęta, które były noszone na rękach lub w chustach przez co najmniej 3 godziny dziennie, płakały mniej niż te, które były noszone rzadziej  i krócej. 4. Owijanie w kocyk Niektóre niemowlęta czują się spokojniej i bezpieczniej , gdy są ciasno zawinięte – przynajmniej w okresach napadów kolki, natomiast inne tego wprost nie znoszą. Jedynym sposobem na sprawdzenie, do której grupy należy Twoje dziecko, będzie owiniecie go przy następnym ataku kolki. 5. Przytulanie Wiele niemowląt czerpie poczucie bezpieczeństwa z owijania czy z  przytulania. Trzymaj dziecko blisko przy piersi, utulone w ramionach. Jeśli zareagują niechęcią na zbyt ciasny uścisk będziesz wiedziała, że tego nie lubi. 6. Uspokajanie Prócz noszenia czy tulenia dziecka możesz wypróbować jeszcze kilka następujących sposobów: Rytmiczne kołysanie na rękach, w wózku czy kołysce; Przejażdżka wózkiem lub samochodem; Noszenie dziecka na rękach po całym mieszkaniu; Kąpiel w ciepłej wodzie jeśli Twoje dziecko lubi kąpiel; Śpiewanie. Wypróbuj czy Twoje dziecko da się uspokoić kołysanką lub piosenką. Jeśli melodia mu się spodoba nie wahaj się, by  śpiewać ją „na okrągło”; Rytmiczne lub monotonne dźwięki. Wiele dzieci uspokaja się pod wpływem dźwięków wydawanych przez wentylator, odkurzacz czy suszarkę. Skuteczne może też być nagranie odgłosów natury, takich jak uderzenia fal morskich o brzeg  lub szum wiatru; Nacisk na brzuch. Wiele dzieci cierpiących z powodu kolki, wygodnie się czuje, leżąc na brzuszku na kolanach dorosłego. Plecy wówczas można masować. 7. Zastosuj ucisk Każda pozycja, w której brzuszek dziecka jest lekko uciskany może zmniejszyć dyskomfort powodujący płacz. Niektóre niemowlęta wolą być noszone w pozycji wyprostowanej, przy ramieniu, ale także należy uciskać brzuszek i lekko poklepywać lub głaskać po pleckach. Możesz też wypróbować następujące metody na gazy: delikatnie zegnij i przyciśnij kolanka dziecka do jego brzuszka, zatrzymaj ucisk na 10 sekund, potem zwolnij go i powoli rozprostuj nóżki. Powtórz to kilkakrotnie. 8. Rytuał Niektórym dzieciom odpowiada regularny rozkład jedzenia, zabawy, snu, spacerów i czynności pielęgnacyjnych w ciągu dnia. Jeśli Twój maluch zalicza się do tego grona, staraj się codziennie uspokajać go tą samą metodą. 9. Zaspokajanie odruchu ssania Niemowlęta często lubią ssać dla samego ssania, a nie z głodu. Jedne zadowalają się własnymi paluszkami lub piąstką, inne wolą smoczek. 10. Nowa twarz i nowe ramiona Mama, która od godziny zmaga się z płaczącym dzieckiem, z pewnością okaże zmęczenie i załamanie. Daj dziecko wtedy komuś innemu, mężowi lub komuś z rodziny – a płacz być może ucichnie. 11. Świeże powietrze Wyjście na powietrze często w cudowny sposób zmienia nastrój dziecka. Wypróbuj wycieczkę samochodem lub wózkiem. 12. Uważaj na powietrze Połykanie powietrza często wywołuje dyskomfort. Dziecko połknie mniej powietrza, jeśli w trakcie karmienia oraz odbijania będziesz trzymać je w jak najbardziej pionowej pozycji. Dzięki używania smoczka do butelki z odpowiedniej wielkości dziurką połykanego powietrza będzie mniej; sprawdź, czy dziurka nie jest za duża lub zbyt mała. Trzymaj butelkę tak, by do smoczka nie dostało się powietrze. Często podnoś dziecko do odbicia w trakcie karmienia, aby mogło pozbyć się powietrza z brzuszka. Oto jeden z proponowanych sposobów odbijania: co każde 15 lub 30 ml mieszanki przy karmieniu  z butelki, lub w przypadku karmienia piersią przed podaniem drugiej (bądź częściej, gdy odnosi się wrażenie, że dziecko przełyka dużo powietrza lub, że źle się czuje) i – w obu przypadkach – po karmieniu. 13. Zabawy Niektóre niemowlęta we wczesnych miesiącach są całkowicie zadowolone z tego, że siedzą i podziwiają świat wokół siebie, inne natomiast płaczą sfrustrowane, bo tak jeszcze mało potrafią zrobić samodzielnie. Można je czymś zająć, nosząc ze sobą, opowiadając o tym co się robi, znaleźć im zabawki do obserwowania i zabawy. 14. Mniej wrażeń Narodziny dziecka to początkowo duża atrakcja dla otoczenia. Wszyscy chcą je zobaczyć. Niektórym dzieciom to odpowiada, dla innych to duże przeżycie i obciążenie. Jeśli Twoje dziecko ma kolki ogranicz przyjmowanie gości, zwłaszcza późnym popołudniem i wieczorem. 15. Kontrolowanie jedzenia Niektóre dzieci dużo płaczą z głodu, o czym świadczy niedostateczne przybieranie na wadze. Zwykle wystarczy dać mu więcej do jedzenia, a przestanie płakać. Jeśli dziecko jest karmione butelką, spytaj lekarza czy płacz może oznaczać uczulenie na mieszankę. Jeśli karmisz piersią,  przeanalizuj swój codzienny jadłospis, gdyż istnieje niewielka możliwość, że dyskomfort wywołuje, jakiś składnik Twojej diety. 16. Porozmawiaj z lekarzem Opisz pediatrze dokładnie zachowanie płaczącego dziecka, czas trwania, intensywność, a także wszelkie odstępstwa od normy – wszystko co może naprowadzić go na rodzaj choroby. 17. Pomoc z zewnątrz Korzystaj z każdej nadarzającej się możliwości pomocy oferowanej Tobie i dziel się swoimi trudami. 18. Przeczekaj Czasem jedynym lekarstwem na kolkę jest czas. Choć często z tym żyć, próbuj powtarzać sobie w myślach – to kiedyś minie – zwykle , gdy dziecko kończy trzy miesiące życia. Jakie lekarstwo na kolkę?  W ostateczności udaj się do lekarza pediatry a on dobierze odpowiedni środek na złagodzenie objawów kolki. źródło: Heidi Murkoff – „Pierwszy Rok Życia Dziecka”. Wszystkim rodzicom bardzo polecam tą książkę.

Muffiny z bananami

PAMIĘTNIK MAMY

Muffiny z bananami

Top 10 propozycji prezentowych dla 2-3 latków

PAMIĘTNIK MAMY

Top 10 propozycji prezentowych dla 2-3 latków

Czego uczy dzieci zabawa klockami Lego Duplo?

PAMIĘTNIK MAMY

Czego uczy dzieci zabawa klockami Lego Duplo?

Jaki fotelik samochodowy wybrać dla dziecka?

PAMIĘTNIK MAMY

Jaki fotelik samochodowy wybrać dla dziecka?

PAMIĘTNIK MAMY

Suplementy diety. Brać czy nie brać?

Jestem ciekawa jakie jest Twoje zdanie na temat suplementów diety. Tyle się o nich obecnie mówi. Apteki dosłownie zalane są przeróżnymi suplementami diety. Znaleźć można „lekarstwo” na każdą dolegliwość. Ale czy aby na pewno są one wskazane? Wiele z Was zadaje mi pytania czy brać w ciąży witaminy? Myślę, że na to pytanie powinien odpowiedzieć Wasz lekarz prowadzący. Nie mniej jednak zainteresował mnie ten temat i postanowiłam go wziąć pod lupę. Czym są suplementy? Według specjalistów zadaniem suplementów jest uzupełnianie diety w składniki mineralne oraz witaminy, których w niedostatecznej ilości dostarczamy sobie wraz z posiłkami. Jednak z powodu krótszej i łatwiejszej procedury rejestracyjnej pod mianem suplementów producenci oferują cały szereg środków, które tej definicji nie spełniają. Zaliczyć do nich można na przykład środki ziołowe przeciwdziałające w założeniu różnym dolegliwościom. Czy zatem można w pełni zaufać zapewnieniom firm farmaceutycznych, które oferują suplementy „na wszystko”? Moim zdaniem warto zachować rozsądek. Czy suplementy są bezpieczne? Każdy z Was pewnie wie, że popularne i pozornie nieszkodliwe witaminy także można przedawkować. I tak witaminy A, D, E i K gromadzą się w tkance tłuszczowej i wątrobie, dla której mogą stanowić poważne zagrożenie (chociażby zwapnienie). Samej witaminy A powinny unikać kobiety w ciąży oraz starające się o dziecko, gdyż jest ona niebezpieczna dla płodu. Przedawkowywanie witamin z grupy B może za to powodować przewlekłe zmęczenie, zapalenia skórne, anemię, skurcze czy niedokrwistość. Nawet wydająca się bezpieczną witamina C w nadmiarze może skutkować częstymi infekcjami czy krwawieniem z dziąseł. Należy zatem pamiętać, by nie przekraczać bezpiecznych dawek, o co łatwo jest jeśli przyjmuje się wiele preparatów równocześnie. Zdarza się tak wśród pacjentów zażywających osobny środek na każdy swój problem, podczas gdy optymalnym rozwiązaniem byłaby zmiana diety czy stylu życia. Ma to podstawowe znaczenie, gdyż niektóre z naszych nawyków wpływają na proces wchłaniania witamin (palenie, picie kawy i herbaty). Podobnie uboga i jednostajna dieta potrafi doprowadzić do niedoborów składników odżywczych. Jak stosować suplementy diety? Objawy braku witamin są często wyraźne i w ich rozpoznaniu pomoże lekarz. Odpowiednią wiedzę można także znaleźć w internecie, chociaż nie polecałabym rozpoczynania kuracji na własną rękę. Ja z kolei jestem zwolennikiem dostarczania witamin poprzez wprowadzanie odpowiednich warzyw i owoców do swojej diety.  Czy to w surowej postaci czy warzywno-owocowych koktajli. Powszechnie zalecany kobietom w ciąży jest kwas foliowy, którego brak może spowodować wady wrodzone. Większość witamin należy przyjmować wraz z posiłkiem, aby miały szansę się wchłonąć. Oprócz multiwitamin zastanowić się także można nad zażywaniem preparatów z kwasami Omega-3 i 6. Sprzyjają one kondycji układu nerwowego a ich niedobór, szczególnie w polskiej kuchni, występuje często, gdyż zawarte są w rybach i owocach morza. Jeśli chodzi o inne suplementy, warto dobrze się zastanowić nad ich zażywaniem, a najlepiej skonsultować się najpierw z lekarzem. Żadna przesada nie jest zdrowa! Jestem ciekawa jaki jest Twój stosunek do suplementów diety? Czy Tobie lekarz zalecał przyjmowanie witamin kiedy byłaś w ciąży?

PAMIĘTNIK MAMY

Jak dbać o higienę ząbków naszych dzieci?

O higienę powinniśmy zadbać już od pierwszych dni życia dziecka. Pielęgnację wykonujemy nawiniętym na palec gazikiem nasączonym w ciepłej przegotowanej  wodzie. Masując bezzębne dziąsełka maluszka skutecznie pozbywamy się resztek  zalegającego pokarmu. Można też zakupić sylikonową szczoteczkę (nakładaną na palec) dla niemowląt i nią masować dziąsła maluszka. Taką pielęgnacją zadbamy o czystość buzi malucha. Poza tym masaż jaki przy tym wykonujemy, złagodzi  w niewielkim stopniu silny ból dziąseł, który występuje wraz z wyżynaniem się pierwszych ząbków. Kiedy dziecko jest już starsze i może się poszczycić licznym uzębieniem należy zakupić odpowiednią szczoteczkę i pastę. Szczoteczka musi być wykonana z miękkiego włosia. Jeśli nasze dziecko nie opanowało jeszcze umiejętności wypluwania pasty to najlepiej stosować tę bez fluoru. Czynność tą powtarzajmy dwa razy dziennie:  rano i wieczorem. Najlepiej byłoby oczywiście myć ząbki po każdym posiłku. Nie zawsze jednak dzieci aż tak entuzjastycznie podchodzą do czyszczenia ząbków. Nie zniechęcajmy ich już tak na starcie. Wprowadzenie rutyny bardzo dokładnego mycia zębów dwa razy w ciągu dnia w zupełności wystarczy. Sprawdzaj, jak myje zęby Twoje dziecko, a od czasu do czasu umyj dziecku ząbki sama. Postaraj się też aby Twoje dziecko po wieczornym szczotkowaniu nic już nie jadło, warto wtedy umyć ząbki tuż przed snem. Wiele dzieci budzi się w nocy na coś do picia. Warto zatem słodkie herbatki zastąpić wodą. Powinno się także zwrócić uwagę na ilość słodyczy jakie spożywa Twoje dziecko. Wszystko jest dobre ale postawcie na umiar. Spróbujcie zamiast słodyczy podawać dzieciom słodkie owoce lub koktajle. Możecie też zrobić samodzielnie własne wypieki w postaci ciasteczek lub muffinek. Wtedy same będziecie mieć wpływ na to ile cukru będzie spożywać Twoje dziecko. Mój artykuł na temat słodyczy znajdziesz tutaj. Jama ustna dzieci narażona jest także na bakterie przenoszone przez dorosłych. Niedopuszczalne jest więc branie przez rodzica do buzi smoczka od butelki w celu sprawdzenia temperatury mleka czy kaszki. Takie zachowanie spowoduje przeniesienie bakterii z jamy ustnej dorosłego do buzi dziecka. Tego nie robimy! Aby zapobiec pojawieniu się próchnicy w jamie ustnej naszego dziecka musimy wypracować u nich rutynę mycia ząbków rano i wieczorem. Warto też zabrać dziecko na wizytę do stomatologa aby to on ocenił czy wszystko jest w porządku z ząbkami malucha. Aby dzieci nauczyły się dbać o własne ząbki muszą brać przykład z nas rodziców. Dlatego też na nas spoczywa misja sprawdzania i zachęcenia dziecka do mycia zębów. W przyszłości zostanie nam to wynagrodzone w postaci pięknego uśmiech naszych dzieci! A jak Twój maluch radzi sobie z myciem ząbków?

3 przepisy na zdrowe smoothies dla dzieci na bazie wody

PAMIĘTNIK MAMY

3 przepisy na zdrowe smoothies dla dzieci na bazie wody