WIKILISTKA

Wszystkie błędy dzisiejszej szkoły

wikilistka.pl Czy dzisiejsza szkoła, uczy dzieci funkcjonowania w jutrzejszym świecie? Czy my, rodzice, postępując zgodnie z utartymi przekonaniami, nie robimy przypadkiem krzywdy swoim dzieciom, wymagając od nich rzeczy w dzisiejszym świecie zupełnie nieistotnych? Czy próbując na siłę wprowadzić w życie przeczące mainstreamowi ideały codzienności nie walczymy z wiatrakami? Lubię obserwować świat. Lubię patrzeć na ludzi, podziwiać interakcje, próbować zrozumieć pewne zachowania. Lubię podejmować próby spojrzenia na otaczającą rzeczywistość z poziomu kompletnie bezstronnego obserwatora. Później siadam z gorącą herbatą wieczorem i analizuję. Myślę, dumam, rozbieram na czynniki pierwsze, a na koniec próbuję skleić w jeden, opływający sensem wniosek. Próbuję pojąć choćby ideę kompletnego zabraniania oglądania dzieciom bajek czy telewizji jakiejkolwiek ( także gier komputerowych, choć w tej kwestii póki co nie mam rozeznania, więc nie będę jej poruszać). Próbuję zrozumieć, co takiego złego osoby uważające telewizor za dzieło szatana widzą w obrazie ruchomym pokazywanym kilkulatkom. I dlaczego te same osoby zabierają swoje dzieci do kina ? To jest już dla mnie kompletnie niepojęte. Możemy sobie wmawiać, że bajki oglądane przez dziecko to zło, zło i jeszcze raz zło…tylko po co? Obserwując Wiki każdego dnia, poświęcając jej naprawdę dużo uwagi i dostarczając rozrywek i możliwości nauki poprzez poznawanie świata wszelakich widzę, że dziecko uwielbia interakcję i w takiej formie najszybciej przyswaja wiedzę. Można próbować nauczyć ją cyferek używając designerskich, drewnianych zabawek, ale ona zdecydowanie bardziej woli się ich uczyć z ukochaną Myszką Minnie, która macha do niej z telewizora. Nie widzę sensu, by ją od tego odgradzać. Oczywiście z umiarem, oczywiście z naciskiem na odpowiedni dobór bajek do wieku dziecka. Oczywiście, że biorąc pod uwagę jakieś edukacyjne wartości owych historii. Nie rozumiem jednak powodu, dla którego miałabym odsuwać dziecko od sposobu, który stymuluje jej chęć poznawania świata i tym samym, zdobywania wiedzy. Lubimy sobie wmawiać, że lepiej będzie jeśli nasze dziecko pokocha miłością absolutną retro szmaciankę w sukience w groszki z pięknie wydanej książki zamiast myszki Minnie w różowej sukience z wielką kokardą na głowie, ale … to bujda. Złudzenie, którym tylko my chcemy żyć. Trzylatka potrzebuje interaktywności, więc gdy zobaczyła raz czy drugi swą ukochaną Minnie w wersji ‚ożywionej’ na ekranie, właśnie z taką postacią ją utożsamia. Dzięki takiemu wyobrażeniu każda książeczka i inna zabawka z ulubioną postacią nabiera innego znaczenia. Fajniej jest się uczyć przy okazji zabawy, która sprawia przyjemność. Też lubię designerskie, drewniane zabawki i pluszowe lale, ale to nie zmienia faktu, że moja córka piszczy na widok kucyka Pony, księżniczek Disneya czy Myszki Minnie. Moje upodobania nie zmieniają też faktu, że to właśnie ze swoimi ulubionymi bohaterami moja córka chce się utożsamiać, nimi chce odgrywać role, dla nich chce gotować swoje obiadki i zawsze, ale to zawsze chętniej będzie uczyła się czegokolwiek ‚w towarzystwie’ obrazka z myszką Minnie niż z grafiką, która skradłaby moje serce.  Kupuję jej wszystkie piękne wydane książki, licząc, że kiedyś doceni ich piękno i zatraci się z przyjemnością w lekturze, ale wiem, że to Złota Kolekcja Bajek Disneya w każdej formie jest tą książką, którą maltretuje codziennie. Tą, która rozbudza w niej chęć do sięgania po książki, bo choć jeszcze nie czyta, to potrafi opowiedzieć z sensem przeczytaną jej raz historię na podstawie obrazków. A ja chcę rozbudzić w niej pasję do czytania, żeby być pewną, że nawet jeśli przebrnie szkołę w 90% na streszczeniach, bo większość obowiązkowych książek będzie dla niej nudna jak flaki z olejem, to wieczorami i tak sięgnie po te historie, które ją interesują i będzie je czytać z przyjemnością. Chcę wiedzieć, że będzie potrafiła obliczyć to, co do codziennego funkcjonowania będzie jej potrzebne, ale niekoniecznie będę oczekiwała, że pojmie funkcję liniową. Pewnie jak każda mama, chciałabym z dumą patrzeć, jak odbiera nagrody dla najlepszej uczennicy, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze kryteria ocen w szkole, wolę ją przede wszystkim uświadomić, że zupełnie inne kryteria ważne są w życiu i codzienności. Pomyśl, jakie rzeczy najlepiej pamiętasz ze szkoły? Ja dzięki Pani od polskiego nauczyłam się jednej z najważniejszych zasad ortograficznych, która nie raz i nie dwa uratowała mi tyłek w kryzysowych sytuacjach na klasówkach. Wiecie jak brzmiała? ” Gdy żółty jest trudny, na pewno jest kanarkowym. Gdy dżem jest problemem, zapewne jest marmoladą”. Nauczyciel fizyki z gimnazjum raz na zawsze rozwiązał mój problem z przekształcaniem wzorów, pokazując, że można ‚podstawić’ sobie do wzoru banalnie proste cyfry. 6 na 2 to 3, więc 3 razy 2 to 6. Proste, nie? Pani od biologii z gimnazjum dzięki przedstawieniu kolejności witamin rozpuszczalnych w tłuszczach po prostu dzięki użyciu imienia ‚ADEK’ sprawiła, że chyba nie było w naszej klasie osoby, która by o nich zapomniała. Nauczyciel fizyki z gimnazjum porównał entropię i jej zasady do narastającego bałaganu w okół, który przecież nawet bez naszej ingerencji, zawsze narasta. Gdyby zarzucił definicją Entropia – termodynamiczna funkcja stanu, określająca kierunek przebiegu procesów spontanicznych (samorzutnych) w odosobnionym układzie termodynamicznym. Entropia jest miarą stopnia nieuporządkowania układu[1]. Jest wielkością ekstensywną[2]. Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki, jeżeli układ termodynamiczny przechodzi od jednego stanu równowagi do drugiego, bez udziału czynników zewnętrznych (a więc spontanicznie), to jego entropia zawsze rośnie. to w najlepszym wypadku wkułabym ją na sprawdzian i tak pewnie nie pojmując jej działania i po dwóch tygodniach nie pamiętała, że istnieje w ogóle takie pojęcie. Do czego zmierzam? Instynktownie uczymy się rzeczy, które nas interesują i przedstawionych w sposób, który nam odpowiada. Jednocześnie automatycznie przyzwyczajamy się do ‚dobrego’, a takim dobrem niewątpliwie jest otaczająca nas technologia. Technologia, z którą u boku niejako rodzą się nasze dzieci. One nie znają świata bez smartfonów i Internetu i mimo, że może dziś jako dzieci kilkuletnie z nich nie korzystają, to gdy tylko pójdą do szkoły to właśnie w Internecie będą szukać informacji. Świat dzisiaj jest zupełnie inny niż wczoraj, a system nauczania w szkołach, a także utarte w nas, rodzicach, podejście do nauki dzieci niestety prawie w żaden sposób się nie zmienia. Dzieci oceniane są za wiedzę wkutą na pamięć bez umiejętności jej praktycznego zastosowania. Ocenia się je tak w szkołach, a rodzice oczekują od dzieci dobrych wyników w nauce. Dobre stopnie w dzisiejszej szkole wcale nie świadczą o inteligencji. Jaką inteligencją trzeba się wykazać, żeby wkuwać na pamięć nieistotne w życiu definicje zamiast skupić się na zrozumieniu tematu? A czego chcą w szkole? Definicji, umiejętności znania wzorów na pamięć, poświęcania czasu na przeczytanie 80 stron z książki, których streszczeniem jest wyrażenie ‚Rzym się pali‚. Czy do zrozumienia sensu książki istotne jest znanie koloru buta głównego bohatera? Skoro nie, to dlaczego nauczyciele tak lubią sprawdzać na klasówkach, czy przeczytało się streszczenie, czy książkę w całości? Uważam, że dla dobra naszych dzieci powinno się zmienić myślenie. Po pierwsze – czasy, kiedy przez 40 lat grzało się stołek w jednej firmie minęły bezpowrotnie. Po drugie – nie ważne jak dużo wiemy, tylko jak szybko jesteśmy w stanie dotrzeć do informacji, pojąć ją i zastosować w praktyce. Czasy, kiedy trzeba było szukać definicji w opasłych księgach odeszły, a nastała era Internetu i to naprawdę wiele zmienia. Po trzecie – z dnia na dzień coraz bardziej będzie liczyło się to, co umiesz, a nie Twoja teoretyczna wiedza, którą potwierdza papier… który w dodatku posiada 75% Twojego rocznika, bo na studia mógł się dostać praktycznie każdy. Po czwarte – jeśli dzieci szybciej pojmują daną rzecz, ucząc się ich na tabletach, to czemu do diabła miałyby się tak nie uczyć? I dlaczego zabierane jest dzieciom dzieciństwo poprzez zadawanie im irracjonalnej  ilości prac domowych zajmujących całe popołudnia? Dziecko jest dzieckiem i potrzebuje czasu na zabawę. Zabawę nieedukacyjną, do której nikt się nie wtrąca i nikt niczego nie oczekuje. Tu odsyłam do tego artykułu.  Jeśli dziecko ma problem z pojęciem zasady obliczania czegoś według danego wzoru to powinno się popracować z tym dzieckiem, opcjonalnie zasugerować rodzicowi, że powinno ono wziąć korepetycje dotyczące tego tematu, a nie katować całą klasę koniecznością zapisania w zeszycie rozwiązania dla 100 równań zadanych jako praca domowa, mimo, że nosem im to wychodzi. Nawet ulubiony temat w nadmiarze z czasem po prostu zbrzydnie. Zadaniem najpierw rodzica, a później przedszkola i szkoły powinno być podtrzymywanie i rozbudzanie w dziecku chęci do poszerzania zakresu swojej wiedzy o świecie. Nasze podejście, a także wpływ tych instytucji powinny pomagać dziecku poznawać świat, a nie zmuszać je do zagłębiania się w kwestie kompletnie nieistotne, jednocześnie zabijając w dzieciach jakiekolwiek chęci poznawcze i tym samym wzbudzając w nich niechęć do szkoły. Gdyby szkoła była miejscem, które kojarzy się z zaspakajaniem ciekawości, odkrywaniem nowych, fascynujących rzeczy i uczeniem się rzeczy, wobec których wyrażamy zainteresowanie, a nie tylko przykrym, codziennym obowiązkiem i miejscem, w którym każdy dzień jest bezsensowną walką o coraz lepszą cyferkę w dzienniku, nie byłoby problemów z niechęcią dzieci do szkoły. Gdy dziecko wie, że rodzice rozumieją jego pasje, doceniają chęć zdobywania wiedzy w interesujących dziedzinach, to nie wychowuje się w poczuciu obowiązku przynoszenia do domu samych piątek. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie dzieci, którym dziś dajemy wsparcie i wolny wybór w sposobie poznawania świata, jutro będą nim rządzić, bo zdobędą wiedzę w danych dziedzinach ponadprzeciętną, na co statystyczny ‚dobry uczeń’ zwyczajnie nie będzie miał czasu, próbując być dobry we wszystkim. Dzisiejsza szkoła robi z większości ‚ludzi ogólnie wykształconych’. Ludzi, którzy ogólnie nic sensownego nie potrafią. Ludzi, którzy mają ogólnie mgliste pojęcie o tym, co chcieliby robić w życiu, bo przez ostatnich kilkanaście lat musieli całą swoją uwagę skupić na zaliczaniu na jak najlepsze oceny przedmiotów, z którymi przez większość życia nie będą mieli nic wspólnego, zamiast na odkrywaniu swoich pasji i poszerzaniu wiedzy z dziedziny, która rzeczywiście ich interesuje. Zewsząd popełniane są elementarne błędy. Sama nie wiem, czy wynikają one z braku odpowiedniej edukacji odgórnie? Może powinno się wysłać na jakieś sensowne szkolenie kogoś, kto odpowiada za cały system edukacji, a później zorganizować obowiązkowe szkolenia dla rodziców, żeby zmienić sposób ich myślenia ? Dzieci powinny umieć dostosowywać się do zmieniającej się rzeczywistości. Ot tak. Powinny uczyć się w sposób, który będzie pobudzał ich chęć dalszego zdobywania wiedzy. Jedno dziecko będzie zagłębiało się w historii, drugie pokocha zaawansowane obliczenia, a trzecie w wieku 10 lat napisze książkę. To jest naturalne, a my próbujemy z każdego dziecka zrobić specjalistę od każdej dziedziny (bo przecież oczekujemy piątek zarówno z polskiego, matmy jak i biologii czy fizyki). wikilistka.plPost Wszystkie błędy dzisiejszej szkoły

14 książek, które warto kupić dla rocznego dziecka

KIEDY MAMA NIE ŚPI

14 książek, które warto kupić dla rocznego dziecka

Dziś chciałabym podzielić się z Wami książkami, które u Olusia (17 miesięcy) już robią furorę i zapewne będzie tak jeszcze przez długi czas. Z książek, które mamy i które widziałam w środku mogę polecić Wam:1. Na wsi. Pociągnij i przesuń - W sumie cała seria jest warta uwagi; mamy co prawda tylko tą, ale zastanawiam się i nad pozostałymi częściami.2. Biblia dla dzieci w obrazkach - Oli ciąga ją wszędzie i ogląda z wielkim zaciekawieniem, prawdopodobnie tak działa na niego duża ilość szczegółów na obrazkach.3. Misia Marysia - Cała seria jest fajna, muszę ich trochę pilnować ze względu na cienkie strony, bo Oli jak tylko je widzi to ściąga z półki, przegląda i przynosi je żeby mu czytać i o dziwo słucha, nawet całej książeczki na raz.4. Jan Brzechwa - Wiersze dla najmłodszych - Krótkie wierszyki. Kiedy je czytam dodatkowo naśladuję odgłosy zwierząt.5. Poznaję kolory i kształty - Jak Oli przekłada kartki to ja wymieniam dany kolor a on się aż śmieje w głos, jest jedną z ulubionych książek od ponad trzech miesięcy6. Księga dźwięków - Chyba książka the best dla Olusia! Dźwiękonaśladownictwo sprawdza się u większości dzieci. Jedna uwaga, książka jest bardzo gruba, więc nie da się uniknąć rozdarć. Naszą już kilka razy kleiłam i ratowałam poszczególne strony taśmą klejącą7. Opowiem ci, mamo, co robią auta. - tu jest podobnie jak z Biblią.Tymi książkami Oli jest zachwycony i z tego co obserwuję, to z miesiąca na miesiąc coraz bardziej. Bardzo chwalonymi pozycjami jest seria o Pomelo oraz seria z porami roku na ulicy Czereśniowej, ale nigdy nie miałam tych książek w rękach. Te książki, które Wam wymieniłam będą świetne zarówno dla dziecka, które tylko ogląda, jak i dla tego, które już zaczyna słuchać i umie się skupić na dłuższą chwilę. Co do typowych książek do czytania to z pewnością dla rocznego dziecka będą odpowiednie baśnie, bajki, wiersze i rymowanki.Tak więc z książek nie tylko do oglądania polecam:1. Zwierzątka mojego malucha. Historia pieska - Bardzo fajna jest cała seria, także z pewnością wybierzecie jakieś zwierzątko dla siebie. U nas stanęło na piesku, bo Oli uwielbia psy. :)2. Jan Brzechwa - Wiersze dla najmłodszych - Co prawda mało tekstu, ale świetne rymowane wierszyki na początku słuchania z pewnością się sprawdzą. Do tego książka ma twarde strony, więc dziecko będzie mogło samo ją "czytać". ;)3. Sto bajek. Seria limitowana - Pięknie wydana. Z pewnością sprawi dziecku i rodzicom dużo przyjemności z czytania. Dość krótkie bajki, więc powinna się sprawdzić.4. Lena. Nocnikowe przygody braciszka - Krótka książeczka, w dodatku tania. Może okazać się pomocna w oswajaniu z nocnikiem.5. Misia Marysia - Oli wiecznie je wyciąga, mamy 3 z serii. Nie wiem co w nich jest ale on je uwielbia. :)6. Książki dla rocznego dziecka - Baśnie i legendy - Czytam Olusiowi tą książkę od urodzenia i zawsze chętnie jej słucha, szczególnie bajki o trzech świnkach.7. 365 bajek na dobranoc - Ta może się okazać jeszcze za poważna, ale warto spróbować. Jest to zbiór jedno lub dwustronicowych bajek, krótkich i nietypowych.Poza tym Warto wypróbować prosty sposób. Zabrać ze sobą dziecko do księgarni i pokazać mu kilka książek. Można wtedy zobaczyć, która mu się spodoba. Wtedy nie warto patrzyć na przedziały wiekowe, niech ma tą która skradła jego serce. Ja niestety nie mam możliwości aby dotknąć książki przed jej zakupem i często kupuję lub wybieram do recenzji książki na wyczucie. W mojej okolicy nie ma dobrze zaopatrzonych księgarni. Ból małego miasta.Mam nadzieję, że trochę pomogłam Wam w wyborze książek dla dziecka w wieku około roczku.

NIEZŁE ZIÓŁKO

Czy warto czytać dzieciom? Jak czytać dzieciom?

W ostatnim poście pisałam o tym, jak różni się nasze dzieciństwo od dzieciństwa teraz. Nie tylko ja zauważyłam, że dzieciństwo teraz jest dzieciństwem cyfrowym. Niektórzy rodzice chwalą się tym i są z tego dumni, że dwuletnie dziecko umie posługiwać się tabletem, komputerem. Zaobserwowałam również, że w dzisiejszych czasach wolą dać dziecku smartfona, tablet albo włączyć […]

Przygoda z książką – Atlas owadów

NASZE KLUSKI

Przygoda z książką – Atlas owadów

Rok w mieście

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Rok w mieście

Kartonówki, kartoniaki, sztywniaki - na rynku pojawia się coraz więcej tego typu książek.Nic dziwnego, dzieci je uwielbiają - mogą wpatrywać się w nie godzinami w poszukiwaniu setek ciekawych szczegółów.My również mamy kilka książek tego typu.Kiedyś myślałam, że skierowane są głównie do najmłodszych maluchów, które nie potrafią lub dopiero zaczynają mówić.Dziś wiem, że z powodzeniem możemy je przeglądać z 3-letnią córką, która już od dawna mówi płynnie i dzięki nim doskonali umiejętność opowiadania i tworzenia własnych historii.Dziś pokażę wam wyjątkową kartonówkę z naszej kolekcji, książkę z bardzo oryginalnymi ilustracjami i ciekawą tematyką - "Rok w mieście".Czytaj więcej »

Z wizytą w królestwie zwierząt - figurki Animal Planet

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Z wizytą w królestwie zwierząt - figurki Animal Planet

O zainteresowaniu córki różnego rodzaju figurkami pisałam już na blogu kilkakrotnie. Używamy ich do różnych zabaw i pomagają nam odegrać niejeden scenariusz. Dziś pokażę wam zdecydowanie najciekawsze figurki w naszej kolekcji, które nie tylko służą nam do zabawy, ale także uczą.Figurki z serii Animal Planet, bo o nich mowa, to bardzo realistyczne odwzorowania prawdziwych gatunków zwierząt.Czytaj więcej »

Smart Egg - jajko, które uczy

MA I LU

Smart Egg - jajko, które uczy

Święta Wielkanocne już dawno minęły, ale super zabawka Smart EGG towarzyszy nam niemal codziennie. A czemu jest taka wyjątkowa?Bo nie tylko ma nietypowy kształt, ale ona naprawdę wciąga nie tylko maluchy. Gdy tylko ją otworzyłyśmy Ma od razu pochłonęła chęć sprawdzenia swoich umiejętności i powiem szczerze, nie było to takie proste jak się wydawało. A na czym polega zabawa?Za pomocą patyczka, który należy włożyć  przez otwór do jajka znajdujący się na górze, należy tak nim manipulować, aby przejść przez tunele i wyjąć go na drugim końcu - na spodzie. A kiedy już opanujemy tą umiejętność można dalej się bawić, pokonując labirynt trzymając jajko za plecami lub kiedy ma się zamknięte oczy, Zabawa naprawdę rewelacyjna. Nie tylko uczy pokonywania przeszkód, ale również logicznego myślenia, kreatywnego rozwiązywania problemów, stymuluje motorykę małą oraz rozwija precyzję ruchów. Na pewno uczy cierpliwości, skupiania uwagi, co bardzo przyda się maluchom i tym młodszym i starszym. Smart EGG można również kolekcjonować i pokonywać rożne poziomy trudności :GROOVY – poziom 3HIVE – poziom 4JESTER – poziom 4TECHNO – poziom 7 LAVA – poziom 8SCULL – poziom 9, więc zabawa nigdy się nie nudzi!

Blisko ziemi

EDEK i MY

Blisko ziemi

Na niedzielnych warsztatach w MWW zaprojektowaliśmy ogród, który znajduje się za galerią. „Zasadziliśmy” drzewa i kwiaty oraz „zasialiśmy" warzywa. Nie zabrakło też miejsca dla dwóch psów, dwóch kotów, królika, węża i części wypoczynkowej dla nas. Takie atrakcje znajdziecie na Coniedzielnych Warsztatach Rodzinnych.

Books and Babies

50 twarzy Małgorzaty Halber

Lektura "Najgorszego człowieka na świecie" Małgorzaty Halber boli. To jedna z najsmutniejszych książek, jakie ostatnio czytałam. Czytając, nie próbujcie dla relaksu pić lampki wina. Albo nie, co tam. Spróbujcie. Ochota na alkohol przejdzie Wam szybko i nie wiem, czy kiedykolwiek potem będzie Wam smakował. „Najgorszy człowiek na świecie” Małgorzaty Halber to opowieść o próbie wychodzenia z

Przepiękne książki Khoa Le

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Przepiękne książki Khoa Le

Już kiedy pokazywałam wam te książki we wpisie o ciekawych nowościach i zapowiedziach książkowych (KLIK), wzbudziły wasze ogromne zainteresowanie. Mnie również bardzo się spodobały, a gdy już wpadły w moje ręce okazały się ... zachwycające!Mamy wersję z okładką 3D i naprawdę trudno oderwać od nich wzrok. Nie do wiary, że w tak niskiej cenie można otrzymać tak pięknie wydane książki. Sami zobaczcie ☺.Czytaj więcej »

W drogę! Poszukaj i znajdź. Książeczka malucha

KIEDY MAMA NIE ŚPI

W drogę! Poszukaj i znajdź. Książeczka malucha

Witaj! Mam na imię Azor i jestem pieskiem Mateusza i Lenki! Przyłącz się do nas w drodze na wakacje! A ponieważ lubię psocić i bawić się, na każdej stronie gdzieś się ukryłem. Potrafisz mnie znaleźć?W książce tej znajdziemy niewielką ilość tekstu. W poznawaniu, szukaniu i wskazywaniu pojazdów i rzeczy, z którymi możemy się spotkać w drodze, będą nam towarzyszyć Mateusz, Lenka, ich rodzice i piesek Azor, którzy własnie wyruszają na wakacje. Proste ilustracje są przyjemne dla oka i spodobają się niejednemu dziecku.Ta książka to świetna pomoc w nauce rozumienia słów i utożsamiania ich z konkretnymi obrazami. Oli już od długiego czasu umie pokazać konkretną rzecz lub postać na obrazku, szczególnie jeśli jest to pies, kot, krówka lub świnka. Nie pytajcie dlaczego, bo odpowiedzi nie znam. Takie zwierzątka sobie upodobał i już. Także chętnie szuka i pokazuje Azorka na obrazkach. Oprócz szczeniaczka na ilustracjach dziecko będzie szukać i pokazywać na przykład rower, samochód, pociąg, samolot czy traktor.Wydawnictwo: OlesiejukAutor: praca zbiorowaRok wydania: 2015Stron: 10Format: 17,5 x 18,5 cmOprawa: oprawa twarda wypełniona gąbkąSugerowany przedział wiekowy: od 0 do 3 latCena na stronie wydawnictwa: 12,99 złCena w aros.pl: 8,83 złCo o książce pisze wydawnictwo?Wyrusz na wakacje z psem Azorem!Widzisz radiowóz? Jakiego koloru jest trójkołowy rowerek Mateusza?Oto piękne, pełne szczegółów obrazki. Znajdź wszystkie detale i cieszcie się razem z dzieckiem z pierwszych odkryć.W tej serii: W gospodarstwie, Nad morzem, W parku, W krainie Świętego Mikołaja, W dżungli, Pora spać, W domu, W ZOO, W lesie, W żłobku, W drogę.

Kim jestem?

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Kim jestem?

O tej grze słyszał chyba każdy. Ma kilka wersji i żeby w nią zagrać wystarczą kawałki papieru, na których napiszemy nazwy różnych postaci czy zwierząt, po czym przykleimy je na czole graczy.Od tej pory zadanie każdego z nas polega na odgadnięciu, co przedstawia jego własna kartka.Można też sięgnąć po gotowy zestaw do tej zabawy, składający się z opasek i kart z różnymi obrazkami.Czytaj więcej »

Poczytaj ze mną!

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Poczytaj ze mną!

Wczoraj swoją premierę miała nowa, bardzo ciekawa seria wydawnictwa Egmont.Seria "Poczytaj ze mną" ma na celu zainteresowanie dzieci różnymi typami literatury i zaprezentowanie im różnorodności jej odcieni.To książki, których autorami są znani i cenieni polscy pisarze oraz wyjątkowi ilustratorzy.To piękny sposób na zafundowanie naszemu dziecku spotkania z bardzo dobrym kawałkiem literatury, który pomoże im wyrobić sobie własny gust literacki i estetyczny oraz zaszczepi miłość do książek.Czytaj więcej »

Books and Babies

Andrzej Seweryn czyta opowiadania Beksińskiego

- Co Pan sądzi o opowiadaniach Zdzisława Beksińskiego? Czy są dobrym materiałem do pracy dla aktora? - zapytałam Andrzeja Seweryna, aktora, tuż po tym jak czwartek w Muzeum Historycznym w sanoku skończył publicznie czytać dwa z opowiadań wybitnego malarza. Andrzej Seweryn stwierdził, że na literaturze zbyt dobrze się nie zna, ale interpretację opowiadań Beksińskiego bardzo przeżywał. - Chyba

Zabawa heurystyczna

NASZE KLUSKI

Zabawa heurystyczna

NASZE KLUSKI

Czy wczesna nauka czytania ma sens?

Jakiś czas temu na Dzieci Są Ważne ukazał się mój artykuł pod tytułem „Wczesna nauka czytania.” Zastanawiam się w nim, czy aby na pewno z czytaniem im szybciej tym lepiej. Jeśli i Was interesuje ta kwestia – serdecznie zapraszam. W naszym kręgu kulturowym czytanie i pisanie jest uznawane za jedną z podstawowych umiejętności. Przyjmujemy, że każdy człowiek powinien umieć czytać i pisać. Są to umiejętności, które bardzo ułatwiają funkcjonowanie w społeczeństwie. Z drugiej strony powszechne jest obecnie przekonanie, że rolą rodziców jest podejmowanie takich działań, które w możliwie dużym stopniu ułatwią naszym dzieciom przyszłe życie. Wszyscy wiemy, że małe dzieci uczą się bardzo szybko i często staramy się tę właściwość wykorzystać do granic możliwości. Wychodzimy z założenia, że im więcej dziecko się nauczy i im wcześniej zacznie, tym lepiej dla niego i jego przyszłości – i zapewne dlatego chcemy, żeby nasze dzieci nauczyły się czytać i pisać najwcześniej jak się da. Obecnie rodzice mogą wybierać spośród wielu różnych metod nauki, dzięki którym już niemowlaki można zaczynać uczyć czytać (z pisaniem trzeba poczekać na rozwój zdolności manualnych). Często wymagają one, zarówno od dzieci jaki i od rodziców, sporo pracy i czasu. Ale czego się nie robi dla dobra dziecka, prawda? Oczywiste jest przecież, że nauka czytania i pisania jest niezwykle istotna, a im wcześniej damy naszym dzieciom szansę na samodzielne posługiwanie się tymi umiejętnościami, tym lepiej, tak? (Czytaj DALEJ) Post Czy wczesna nauka czytania ma sens? pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Dlaczego oczy kota świecą w nocy? I inne sekrety świata zwierząt

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Dlaczego oczy kota świecą w nocy? I inne sekrety świata zwierząt

Moje planszówkowo - książkowe typy z księgarni platon24.pl

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Moje planszówkowo - książkowe typy z księgarni platon24.pl

Tak, jak wam pisałam na FB, księgarnia platon24.pl obchodzi swoje 20-lecie i z tej okazji wprowadziła 33 % rabatu na wszystkie książki i nie tylko.Kilkoro z was pytało mnie, co konkretnie poleciłabym z asortymentu sklepu, stąd pomysł na ten wpis.Szybki rzut oka na książkowe nowości i mój ulubiony dział z grami i puzzlami i gotowe :)Oto, co najbardziej mnie zainteresowało :)Czytaj więcej »

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków

NASZE KLUSKI

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków

MAMA TRÓJKI

Poczytajki - pomagajki - Zmyślacz i Gaduła

Poczytajki Pomagajki to seria, której celem jest wsparcie dzieci, szczególnie w przełomowych dla nich momentach: kiedy sytuacja w rodzinie jest napięta, gdy z domowego zacisza trafiają do środowisk szkolnych lub przedszkolnych oraz gdy spotykają rówieśników, którzy różnią się od nich i których zachowania czasem trudno zaakceptować. „Zmyślacz” i „Gaduła” dzięki swoim przygodom w przedszkolu

Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna

Florka

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Florka

Florka, a właściwie Florentyna gości u nas już od jakiegoś czasu. Spogląda z półeczki swoimi wesołymi, okrągłymi oczkami i zachęca do sięgnięcia po ślicznie wydane, kwadratowe książeczki z płóciennym grzbietem.I sięgamy :) Choć to bohaterka raczej dla 5-6 letnich dzieci, to i naszej 3-latce przypadła do gustu i z przyjemnością słucha o przygodach sympatycznej ryjówki.Czytaj więcej »

Books and Babies

Halina Poświatowska - miłość, śmierć i wiersze. "Elementarz..." moim zdaniem

Miłość i śmierć rządzą literaturą od wieków, niezależnie czy pisana jest ona papirusem pod budowaną piramidą, piórem w klasztornej bibliotece przy dziecięcej kołysce czy na szpitalnym łóżku. O miłości i śmierci powstało wiele tekstów. O miłości i śmierci (często na szpitalnym łóżku) pisała Halina Poświatowska, piękna brunetka o mglistym spojrzeniu, delikatnym uśmiechu i... ciężko chorym

Przegląd akcesoriów basenowych

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Przegląd akcesoriów basenowych

Poduszkowce

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Poduszkowce

Junior Alias - rodzinna zgadywanka obrazkowa

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Junior Alias - rodzinna zgadywanka obrazkowa

Books and Babies

Połomia jest piękna

Mieszkam na wsi. Od 1981 roku w jednej i tej samej. W Połomi. Połomia leży w gminie Niebylec, gmina na Podkarpaciu, Podkarpacie w Regionie Karpackim, a ten jest megaregionem Europy Zachodniej. Z perspektywy tej - na wskroś podkarpackiej, a jednak europejskiej wioski - patrzę na świat i coraz częściej dochodzę do wniosku, że: Połomia jest piękna. Jeszcze kilka lat temu marzył mi się wyjazd ze

NIEZŁE ZIÓŁKO

Jak uczyć dziecko w domu języka angielskiego ?- książki dwujęzyczne…

W ramach akcji przygoda z książką,postanowiłam pokazać Wam kreatywne książki, czyli  coś specjalnego co znalazło się w ostatnim czasie  w biblioteczce Martynki – są to książki dwujęzyczne. W ostatnim miesiącu pisałam o tym jak bardzo cenie sobie naukę języka obcego poprzez zabawę. Kto czytał post Nauka poprzez zabawę ,czyli lepszy start dla Twojego dziecka wie,że priorytetem dla […]

Mały odkrywca

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Mały odkrywca

Wiedza o przyrodzie – edukacja w duchu Charlotte Mason

NASZE KLUSKI

Wiedza o przyrodzie – edukacja w duchu Charlotte Mason