NASZE KLUSKI
Nauka pisania
Wpadałam niedawno na Karnawał Blogowy Kobiet i bardzo spodobał mi się temat „Co pomaga mi w pisaniu.” Nie zastanawiając się długo, zdecydowałam, że biorę udział. Co prawda, nie bardzo jeszcze wiedziałam, co chcę napisać, ale u mnie to tak jest, że jak już siądę i zdecyduję się pisać, to zazwyczaj jakiś pomysł w końcu przychodzi mi do głowy. Z resztą, ja zasadniczo problemów z pisaniem nie mam. To znaczy mam dwa. Jeden to Klusek, drugi to Micha. Przy moich kochanych Kluseczkach pisanie czegokolwiek jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Ale jeśli mam już czas i nikt mnie co chwila nie ciągnie za rękę, to problemów nie mam. Lista tematów, które chciałabym poruszyć na blogu rośnie z dnia na dzień. Nie mam kiedy się za nie zabrać. Temat edukacji, zabawy, wychowania jest na tyle szeroki i ciekawy, że nie wyobrażam sobie, że tematów może mi zabraknąć. A jak już mam temat i czas, to zawsze coś mi wyjdzie. Lepiej lub gorzej, ale to już nie mi oceniać. Więc jakbym miała pisać o sobie, to w gruncie rzeczy w pisaniu pomagają mi dwie rzeczy – po pierwsze spokój, po drugie – fakt, że to o czym piszę, tak naprawdę mnie interesuje. Ale żeby na tym nie poprzestać, chciałabym Wam pokazać trzy sposoby podejścia do nauki pisania. Montessori, edukacja waldorfska i edukacja wg Charlotte Mason. Tak, żeby pokazać, że nie ma jednej słusznej drogi. Są to trzy różne ścieżki, które zasadniczo mają prowadzić do tego samego celu – nauki pisania. Czy prowadzą – zapewne tak. Ale myślę, że każda z nich, ukształtuje inne podejście do pisania. Metoda Montessori - wg Marii Montessori w rozwoju dziecka występuje coś takiego jak „okresy wrażliwości.” Są to takie momenty w życiu dziecka, w których danej rzeczy dziecku najłatwiej się nauczyć. Tak samo jest w kwestii czytania i pisania. A okres wrażliwości w tej dziedzinie przypada mniej więcej w 4-5 roku życia dziecka. Wtedy też w edukacji montessoriańskiej rozpoczyna się naukę tych umiejętności. Pierwsza faza tej nauki, to czysto fizyczne opanowanie formy litery przez dziecko. Dziecko ma zapamiętać formę litery nie tylko za pomocą wzroku, ale też samego ruchu. Najbardziej znaną pomocą Montessori wykorzystywaną do nauki liter, są litery wykonane z papieru ściernego naklejone na niechropowaty podkład. Dziecko początkowo wodzi palcem po literze, zapamiętuje jej formę, a dopiero potem próbuje ją odtwarzać. I to nie koniecznie od razu na papierze. Równie dobrze może to być pisanie palcem po piasku, żelu czy innych tego typu powierzchniach. Kiedy dziecko zna już formę litery, może zaczynać pisać. Ale zazwyczaj też nie jest to tak, że dziecko pisze od razu wyrazy i zdania. Dzieci interesują się samym procesem pisania, traktując to w pewnym sensie jako zabawę. Piszą, dla samego pisania. Dopiero z czasem przychodzi taki moment, że z tych zapisanych przez siebie liter dziecko jest w stanie ułożyć zrozumiały dla siebie wyraz, potem zdanie. A później to już z górki. Ważny jest fakt, że według Marii Montessori, dzieci najpierw uczą się pisać, a dopiero potem – czytać. źródło Pedagogika waldorfska przyjęła natomiast całkiem inne stanowisko. Trochę szerzej pisałam o tym jakiś czas temu (Czy wczesna nauka czytania ma sens?), dzisiaj tylko w skrócie. Twórca edukacji waldorfskiej – Rudolf Steiner – wyszedł z przekonania, że w pierwszym okresie swojego życia (mniej więcej do zmiany zębów), dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie ludzi wokół i kontakt ze światem (nazwijmy to) rzeczywistym. Wczesna nauka czytania i pisania może zakłócić ten proces. Dlatego w pedagogice waldorfskiej formalną naukę pisania i czytania zaczyna się dopiero w szkole podstawowej. Wcześniej dzieci przygotowuje się jednak do tej nauki. W pedagogice steinerowskiej duży nacisk kładzie się bowiem na opowieści, baśnie, legendy, wierszyki itd. Dziecku nie pokazuje się liter, słów i zdań. Ale uczy się je wierszyków, żeby zapoznało się z rytmem języka. Opowiada mu się w różnej formie baśnie i legendy, żeby wzbudzić w nim zainteresowanie historiami, które późnej będzie mogło samo przeczytać. Dzieci same odtwarzają później te opowiadane przez nauczyciela historie w różnych formach , i między innymi w ten sposób uczą się tworzenia logicznych i spójnych wypowiedzi. I właśnie między innymi w taki sposób buduje się podwaliny, pod późniejszą naukę. Z resztą, nawet w momencie kiedy dziecko zaczyna poznawać litery, jest to w oparciu o historię. Do każdej literki nauczyciel dopowiada historię, rysuje też literkę w odpowiedni sposób na tablicy, tak żeby pobudzić dziecięcą pamięć i wyobraźnię. Źródło Charlotte Mason natomiast radziła, by dzieci zacząć uczyć pisać w wieku około 7-8 lat. Wcześniej powinny już one jednak umieć czytać. Samą naukę pisania radzi ona zacząć nie od nauki pojedynczych liter, przepisywanych linijka po linijce. Naukę pisania należy oprzeć na przepisywaniu konkretnych tekstów, konkretnych cytatów. Najlepiej z Pisma Świętego lub ciekawych i dobrych wierszy. W ten sposób dziecko uczy się liter w kontekście. Poznaje też w ten sposób literaturę „dobrej jakości” i kształtuje swoje wyczucie literackie. Ważna w tym procesie jest też dokładność i estetyka pisma. Tak, żeby dziecko mogło odnaleźć piękno w pisaniu. Poza przepisywaniem, Charlotte Mason rekomenduje też naukę przez opisywanie. Czytamy dzieku jakiś tekst, a zadaniem dziecka jest powtórzenie tego co zrozumiało własnymi słowami. Jest to sposób na naukę tworzenia spójnych wypowiedzi, która to umiejętność bardzo się przydaje w późniejszym pisaniu. Który sposób Wam najbardziej odpowiada? A może wybralibyście coś całkiem innego? Chętnie poznam Wasze opinie. Post Nauka pisania pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.