NASZE KLUSKI
15 powodów, dla których Waszym zdaniem, system szkolnictwa nie działa (cz. 1/4)
Chyba wszyscy wiemy, że nasz system edukacyjny daleki jest od ideału. Dlaczego tak jest? Co jest największym bezsensem dzisiejszego szkolnictwa w Polsce? Od czego należałoby zacząć wprowadzanie zmian? Zadałam te pytania ludziom w różny sposób związanych z edukacją. Pytałam wśród rodziców, uczniów, nauczycieli szkół podstawowych, gimnazjów, szkół średnich, a nawet wykładowców uniwersyteckich. Pytałam rodziców i nauczycieli związanych z edukacją demokratyczną, waldorfską, Montessori, rodziców zainteresowanych i praktykujących edukację domową. Pytałam ludzi odnoszących sukcesy w biznesie. Pytałam coachów. Pytałam blogerów. Pytałam… myślę, że już rozumiecie, że zapytałam wiele osób. Co powiedzieli? Jakie mają wnioski? Czy wiedzą jak poprawić nasz system edukacyjny? Oczywiście odpowiedzi były różne, w zależności od tego, do jakiej grupy osób się zwróciłam. Jednak prawie we wszystkich grupach znalazły się zarzuty wspólne. Przyznam się od razu, że zaskoczyła mnie ilość informacji zwrotnych, jakie udało mi się zebrać. Początkowo myślałam, że uda mi się wyniki tej mojej ankiety przedstawić w jednym wpisie. Jednak ostatecznie, po wielu próbach i konsultacjach postanowiłam podzielić ten materiał na części (cztery) i przedstawić go w serii kolejnych wpisów. Klęska urodzaju, jak powiedział mój konsultant i brat w jednej osobie ( a swoją drogą, jeśli lubicie straszne historie, to polecam jego opowiadania, na przykład tutaj). Wracając do tematu, pierwszym punktem, na który moi ankietowani zwracali uwagę był Program To chyba najczęściej poruszany temat. Jedni uważają, że powinno się go ograniczyć do minimum, inni, że należałoby go zmienić tak, żeby odpowiadał dzisiejszym czasom. Ale były też głosy, które mówiły o powrocie do przeszłości. O tym, że dzieci w pierwszych klasach powinny pisać ołówkami, a lista lektur nie powinna być aktualizowana. Jednak to były głosy jednostkowe. Ogólnie rzecz biorąc, większość osób widzi konieczność zmian w programie. Kompetencje zamiast faktów Już same założenia obecnego systemu wielu z nas uważa za błędne. Wiele osób stwierdza, że w szkołach nacisk powinien być kładziony na zdobywanie kompetencji i umiejętności, a nie wyuczenie się jakiegoś fragmentu wiedzy na pamięć. Jakich kompetencji i umiejętności mają się uczyć nasze dzieci? Tych, za które my jako dorośli płacimy później na kursach i szkoleniach – umiejętności uczenia się i zdobywania wiedzy, wyznaczania celów, motywowania, asertywności, kreatywnego myślenia... (Katarzyna Żbikowska, autorka bloga http://projectmanagerka.pl/, stworzyły społeczność Kreatorek i obecnie pomaga wielu kobietom spełniać się zawodowo i nie tylko; naczelna e-magazynu Kreatorka Uskrzydla) „Kluczowy bezsens to mylenie wiedzy z informacjami. Chcielibyśmy, aby dzieciaki miały wiedzę o świecie, rozwiniętą wyobraźnię i ciekawość świata, a tymczasem podajemy im papkę informacyjną z wielu przedmiotów, często zupełnie nie wiążąc ich ze sobą związkami przyczynowo-skutkowymi, każemy im się uczyć wielu informacji na pamięć, zaliczać kolejne fragmenty podręczników i programu, a potem dziwimy się, że ze szkół wychodzą osoby ze sformatowanymi umysłami, niepotrafiące łączyć informacji z różnych obszarów. Informacje to jeszcze nie wiedza. Aby się nią stały - muszą być osadzone w kontekście, osobistym doświadczeniu, z przyzwoleniem na niepewność i zadawanie pytań. Dramatyczne jest to, że zupełnie nie budujemy kompetencji twórczego myślenia. Każemy dzieciom pisać w zeszytach w kratkę i w linie, rozwiązywać liniowe testy, a zabraniamy rysowania na marginesach, zadawania "luźnych" pytań, posiadania własnych wniosków, interpretacji, osobistego i unikalnego spojrzenia na temat. Po kilku latach od wyjścia z takiej szkoły - młody człowiek zaczyna poszukiwania pracy zawodowej i okazuje się, że paradoksalnie wymaga się od niego nieszablonowego myślenia, umiejętności analizy i syntezy informacji, budowania nowych powiązań pomiędzy dziedzinami, kreatywności i proaktywności w działaniu. Absurd, czyż nie? A wystarczyłoby budować w nim te kompetencje od najmłodszych lat, kiedy twórcze myślenie jest wręcz jego naturalnym stanem, w którym żyje i poznaje świat.” Praktyczna wiedza Ale wiele osób wskazywało też na konkretne rzeczy, z którymi spotykamy się na co dzień, a o których często absolwenci szkół nie mają zielonego pojęcia – jak działają banki, ZUS, jakie mamy prawa, jak kształtowało się nasze państwo i obecny świat polityczny, uświadamiania ludzi jak ważne jest branie odpowiedzialności za państwo i udział w wyborach. Kilka osób wyraziło też obawę o to, że szkoła nie pokazuje młodym ludziom, jak umiejętności w niej zdobyte wykorzystać później w codziennym życiu. Padły głosy, że szkoła, szczególnie liceum powinna zapoznawać młodzież z konkretnymi zawodami „pomagać w szukaniu powiązań w tym czego się uczysz, a jak możesz to wykorzystać, np. psychologia to nie tylko psycholog, ale i coaching, psychologia + marketing, psychologia i edukacja dzieci. Matematyka to nie tylko liczby, to inżynieria, komputery.” Padały też postulaty, że w szkole powinien pracować ktoś taki jak trener umiejętności personalnych, pracownik który pomoże odkryć talenty dzieciaków i nakierować na wybór odpowiedniej drogi życiowej. Proponowano też włączenie do programu prac społecznych, które pomogłyby dzieciom nauczyć się szacunku do ludzi i pracy: „sprzątanie ulic, dyżury w szpitalu, hospicjach, domach dziecka, regularne sprzątanie szkoły.” Padła nawet propozycja, żeby wprowadzić „zajęcia tańca towarzyskiego i savoir-vivre - wychowujmy pokolenie dżentelmenów i dam a nie chamów i <lasencji.>” Kamil Nowak, autor bloga blogojciec.pl „Powoli każdy z nas już zauważa, że obecny sposób nauczania zwyczajnie przestaje działać. Że w obecnych czasach, gdzie sucha wiedza jest ogólnie dostępna, nie powinniśmy już nauczać faktów, lecz raczej praktycznych umiejętności. Robimy to oczywiście w pierwszych klasach, gdy uczymy dzieci czytania, pisania czy liczenia, ale później jakoś o tym zapominamy. Zamiast uczyć programowania, uczymy dzieci czym jest RAM i ROM. Zamiast uczyć ogrodnictwa, uczymy budowy kwiatka. Zamiast uczyć gotowania, uczymy wzoru na stężenie molowe roztworu. (...)A niech mi ktoś teraz powie, że nie ma zapotrzebowania na dobrych informatyków, ogrodników, kucharzy... Oczywiście, że jest. Niestety brakuje fachowców. Drugim problemem jest to, że odchodzimy od modelu wymagającego kreatywnego myślenia, a zmierzamy w kierunku myślenia według wzoru. Według klucza odpowiedzi, w którym każde odstępstwo, chociażby najbardziej kreatywne, jest karane brakiem punktów. Zabijamy kreatywność, w zamian dając jednakowość i bylejakość. Nic więc dziwnego, że uczniowie się buntują, kiedy każemy im zapamiętać pięćdziesiąt "ważnych" dat historycznych, które oni mają w swoich telefonach, podczas gdy w tym samym czasie moglibyśmy rozmawiać o wojennej taktyce, strategii czy chociażby sposobach w jakie wielcy dowódcy mobilizowali armie. (…) Robimy sztukę dla sztuki, zapominając jaki jest prawdziwy cel nauki. Niestety nie jest nim zadowalanie takiego czy innego Ministra Edukacji, bądź odhaczanie kolejnych pozycji na podstawie programowej" Według Was większy nacisk powinien być również w programie położony na naukę umiejętności praktycznych - jak przyszyć guzik, zmienić żarówkę itd. Wiele osób poruszało też kwestię informatyki, która powinna zajmować więcej miejsca w programie, ze względu na to, że obecnie duża część naszego życia i pracy toczy się właśnie w oparciu o komputery i inne urządzenia tego typu. Poza tym świadomość tego, że obecnie cała wiedza dostępna jest przez internet, powinna w zasadniczy sposób wpłynąć na sposób nauki dzisiejszych dzieci i młodzieży. Hanna Banaś, autorka bloga O matko wariatko „W dobie XXI wieku, wydaje mi się, że większą wagę powinno się poświęcać, aby nauczyć dzieci poszukiwania danych informacji, a nie samych informacji. Należałoby się zmierzyć z wujkiem Google i tak zmodyfikować system, by stał się on naszym sprzymierzeńcem, a nie wrogiem wspomagającym kopiowanie danych z Internetu.” Podążanie za uczniem Poza tym, że cały program w zasadzie należałoby stworzyć od nowa, wielu osób w dalszym ciągu uważa, że program czy podstawa programowa, powinny być tylko punktem wyjścia, takim ogólnym drogowskazem, pokazującym kierunek. Wiele jest głosów, które mówią, że jaki ten program by nie był, to dążenie za wszelką cenę za zrealizowaniem go i wpisaniem odpowiednich tematów do dziennika, i tak mija się z celem. Edukacja powinna się raczej skupiać na dostosowywaniu się do potrzeb i możliwości ucznia. Ciąg dalszy nastąpi Kolejne pola wymagające zmian w polskim systemie szkolnictwa przedstawię już jutro. A już dzisiaj możecie się podzielić tym wpisem ze znajomymi. Wystarczy kliknąć w ikonkę pod tekstem. Bardzo interesuje mnie też Wasza opinia na ten temat, więc jeśli chcecie coś powiedzieć, proszę skorzystajcie z komentarza. Post 15 powodów, dla których Waszym zdaniem, system szkolnictwa nie działa (cz. 1/4) pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.