BAKUSIOWO

Idzie wrzesień, znów Cię zrobią w balona…rodzicu

Co roku to samo. Jak nie tym sposobem to innym.

W roli Mamy

Nieoświetleni piesi i rowerzyści- zmora polskich dróg

Nieoświetleni piesi i rowerzyści to prawdziwa zmora polskich dróg, które i tak są w nie najlepszej kondycji. Stanowią śmiertelne zagrożenie na drodze nie tylko dla siebie. Obym nigdy nie musiała przekonać się, jak duże zagrożenie na drodze stanowi nieoświetlony rowerzysta czy pieszy.   Niestety w czasie ostatniego wakacyjnego wyjazdu nad morze doprowadzali mnie oni do […] Post Nieoświetleni piesi i rowerzyści- zmora polskich dróg pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

Helena i ja

W górach

Dwa tygodnie przerwy, a wydaje mi się jakbym nie była tutaj wieki... Potrzebowałam odpoczynku i zmiany. Codzienność w warszawskim bloku, doprawiona kiepskim samopoczuciem, upartymi ciążowymi dolegliwościami i narastającym upałem  zaczęły działać na mnie destrukcyjnie. Odstawiłam telefon i komputer. Postanowiłam, że wyjeżdżamy.  Bella dzięki uprzejmości Rodziców M. wybrała się na małe psie

8 sposobów, żeby przetrwać upał z dziećmi i nie zwariować

NASZE KLUSKI

8 sposobów, żeby przetrwać upał z dziećmi i nie zwariować

NIEZŁE ZIÓŁKO

Rodzice mistrzami uniku albo dobrego kitu, czyli o niewygodnych pytaniach dzieci

Każde dziecko w pewnym wieku zaczyna zadawać nam rodzicom mnóstwo pytań, często jak to dorośli  określają są to pytania z kategorii tych  „niewygodnych”. Te właśnie często najprostsze pytania wbrew pozorom sprawiają nam dorosłym największy kłopot. Pytanie dotyczące płci, narządów oraz tego, skąd się biorą dzieci.Niby proste tematy, a my dorośli najczęściej na nich polegamy.  Zastanawiamy się jak, dostosować odpowiedz […]

Mamo, pić!

On Ona i Dzieciaki

Mamo, pić!

          Lato w tym roku rozpieszcza nas aż nadto. Afrykańskie wręcz temperatury sprzyjają utracie znacznej ilości wody z organizmu. W tym okresie powinniśmy dbać szczególnie o nasze małe Skarby.     Ile płynów powinniśmy spożywać w ciągu dnia? Różne badania udzielają nam bardzo różnych odpowiedzi na to pytanie, ale moim zdaniem najlepiej jest słuchać po prostu swojego organizmu i pić wówczas gdy mamy na to ochotę. Podobnie powinniśmy postępować z dziećmi, nie ma co wmuszać w nich na siłę picia, jeśli poczują pragnienie same poproszą o jakiś napój.     I tu pojawia się, moim zdaniem, najważniejsza kwestia - nie to ile piją nasze dzieci, ale to co piją.  Dzieciom zdecydowanie powinno się ograniczać napoje słodkie i kolorowe, nie tylko źle wpływają one na tuszę dzieci i na ich zęby, ale przede wszystkim nie gaszą pragnienia, a niejednokrotnie sprawiają, że chce się po nich pić jeszcze bardziej.        Moje dziewczynki od początku najchętniej piją wodę lub mleko, ale co zrobić gdy dzieci nie bardzo chcą zamienić pepsi na wodę?     Przedstawiam pięć sposobów na to jak zachęcić dziecko do picia wody.1. Przykład idzie z góry.Jeśli my sami pijemy wodę i od początku podajemy ją swoim dzieciom, będzie dla nich oczywistym, że jeśli poczują pragnienie sięgną  właśnie po wodę.  Dużo ciężej jest "przestawić" dziecko na picie wody, gdy wcześniej było przyzwyczajone do słodkich napojów niż nauczyć je picia wody od początku.2. Ulubiony kubek lub "dorosła" szklanka.Moje córeczki nie wybierają co chcą do picia tylko z którego kubka chcą się teraz napić. Ostatnio furorę robią mini filiżanki z Hello Kity, które dziewczynki dostały od prababci i kubeczki z Kubusiem Puchatkiem, z których piją wodę u babci. Gdyby do takiego ulubionego kubeczka wsadzić jeszcze rurkę to moje dzieci wypiłyby z niego wszystko. Coraz częściej Myszka także życzy sobie aby dać jej pić w "dorosłej" szklance, czuje się wówczas dojrzalsza i jest z siebie bardzo dumna. 3. Owocowe orzeźwienie. Jeśli dzieciakom nie za bardzo smakuje woda, która właściwie nie ma smaku można ją trochę urozmaicić. Wodę najlepiej przelać do przeźroczystego dzbanka, tak aby dzieci widziały co jest w środku, i dodać do niej kilka plasterków cytryny, pomarańczy, grapefruita oraz limonki, a na koniec udekorować jeszcze kilkoma listkami mięty. Woda nie tylko stanie się ciekawsza dla dzieci, ale także bardziej orzeźwiająca.4. Kolorowe kostki lodu.Do wody można dorzucić także kilka kolorowych kostek ludu, które warto przygotować razem z dziećmi. Są dwa sposoby na zrobienie kolorowego lodu:     1. wyciskamy sok z cytryny, pomarańczy lub grapefruita i zamrażamy go w foremkach do lodu,     2. do foremek na lód wrzucamy maliny, borówki lub inne ulubione owoce, następnie zalewamy je wodą i wstawiamy do lodówki.5. Butelka.W ogródku, na spacerach i wycieczkach moje dzieci piją dużo więcej wody niż w domu. Dlaczego? Nie dlatego, że więcej biegają i są bardziej zmęczone, choć to mogłoby się wydawać oczywiste, ale dlatego, że mogą pić z butelki. To czego na co dzień nie powinno się robić w domu jest bardziej ciekawe i pociągające. 

Mama inspiruje

25 pomysłów w co się bawić z dzieckiem w wakacje

  Jesteśmy dalej niż na półmetku wakacji, ale tak super upalnie się zrobiło, że często jesteśmy tak padnięci, że nie mamy już weny silić się na jakiekolwiek inne zajęcia dla dzieci niż napompowanie im baseniku z wodą czy towarzyszenie im … Continued Artykuł 25 POMYSŁÓW W CO SIĘ BAWIĆ Z DZIECKIEM W WAKACJE pochodzi z serwisu Mama Inspiruje.

Mummys world

RWF – skrót, który warto znać

Gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo, nie jestem skłonna do kompromisów. I utrudniam sobie tym życie bardzo, ale nawet przez myśl nie przejdzie mi, żeby jednak odpuścić. Post RWF – SKRÓT, KTÓRY WARTO ZNAĆ pojawił się poraz pierwszy w MummysWorld.pl - rodzinny lifestyle dla fajnych mam.

Dziecko i długa podróż samochodem

TYGRYSIAKI

Dziecko i długa podróż samochodem

MAGNESIK

Urlop w domu nie musi być nudny!

  Przez cały rok ciężko pracujemy, uczymy się, pochłonięci różnymi obowiązkami z utęsknieniem wyczekujemy lata i odpoczynku od pędzącej codzienności. Czasami najzwyczajniej w świecie marzy nam się błogie leniuchowanie, kiedy nic nie będzie zaprzątać naszej głowy, a rzeczy wokół zrobią … Continued Post URLOP W DOMU NIE MUSI BYĆ NUDNY! pojawił się poraz pierwszy w mAGNESik.

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały

Nauka jedzenia a sztuka odpuszczania

Znów będę orędowniczką akceptacji brudzenia. Tym razem w kuchni. Jako ktoś, kto jeszcze pięć lat temu miał wszędzie tzw. „błysk”, sama nie mogę w to uwierzyć. Najlepsze jest jednak to, że gdzieś w środku naprawdę się z tego cieszę. Dlaczego? Bo wiem, jak ogromna zmiana dokonała się w moim wnętrzu i jak bardzo zaczął się liczyć człowiek, zmieniła mi się hierarchia wartości. Dzieci wychowywane w dużej surowości, z ogromnymi wymaganiami odnośnie utrzymywania porządku, często wyrastają na dorosłych, dla których większe znaczenie ma to, czy wszystko jest w należytym porządku niż to, dlaczego (chodzi o tzw. czynnik ludzki) tego porządku nie ma.Mając świadomość, że mogę być tyranem czystości, około cztery lata temu zostawiłam naukę jedzenia starszego synka jego babci. Z tamtej perspektywy „paprali” wszędzie niemiłosiernie. Ja byłam na swoje szczęście w pracy i podziwiałam babcię, że ma cierpliwość do uczenia jedzenia po wszystkim wokoło. Z dzisiejszej perspektywy okazuje się, że oni prawie w ogóle nie brudzili. Zdarzyło im się kapnąć serkiem na wersalkę, jednak wszędzie indziej było czysto. Starszy bardzo szybko nauczył się sam jeść łyżeczką zupę. Jeśli nie chciał sam jeść, bez problemu dawał się karmić. Pił z kubka niekapka i jakoś płynnie przeszedł na picie ze zwykłego kubeczka.Teraz – kiedy przez ten sam okres rozwoju przechodzi Młodszy – wszystko wygląda inaczej. Jestem więcej w domu i daje Młodszemu więcej posiłków niż wówczas Starszemu. Przyswoiła nam się metoda jedzenia podobna do blw, a zatem Młodszy dostaje do jedzenia gęstą zupę, z której wyciąga spore kawałki warzyw, mięsa czy nawet grubszych kasz. Drugie danie zjada podobnie. Woli jeść ręką niż łyżką czy widelcem. Nawet serek homogenizowany zaczyna jeść łyżeczką, a kończy rękami. Eksperymentuje z jedzeniem tak swobodnie, że kiedyś ten serek słodki przegryzał kabanosem. (Kto powiedział, że to niedobre? Ja nawet nie spróbowałam, więc nie wiem.) Te eksperymenty kończą się brudnym krzesełkiem, często brudnym miejscem przy stole Starszego (pewnie domyślacie się, że dla Młodszego to bardzo atrakcyjne miejsce) i brudną podłogą w promieniu półtora metra. Ilość razów wycierania stołu i krzeseł w niektóre dni sięga kilkunastu. Picie przez rurkę, z kubka z ciuchcią, z kubka z autkiem, z kubka brata nie pozostawia suchych miejsc na stole, ubrankach i ciałku Młodszego i czasem podłodze. Bo przecież Młodszy ma starszego brata i „musi” tak jak on. Butelka jest „passe”. Je i pije tak jak chce. Co tu jest pewne, to to, że Młodszy poradzi sobie z każdym posiłkiem. Mogę być spokojna, z głodu nie padnie. To było o nauce jedzenia, a teraz o sztuce odpuszczania. No, bo przecież ktoś to musi sprzątać. Przeszłam przez: – duszoną w sobie wściekłość na Starszego, kiedy na tamten czas dla mnie mocno brudził. Nie znałam wtedy podejścia z „Jak mówić…”, wiedziałam tylko, że nie mogę ranić słowami. To niestety nie sprawdzało się dobrze. Tłumione uczucia, nieumiejętność zwrócenia uwagi doprowadzały do narastania dystansu między mną a Starszym. Nagromadzona złość znajdowała zaś ujście w wybuchach do męża. – używanie komunikatu „ja” krzycząc. To była swoista ulga. Nareszcie mogłam wykrzyczeć, co mi się nie podoba: „Nienawidzę tego syfu”, „nie znoszę, kiedy wszystko się klei”, „nie mam ochoty tego ciągle ścierać” – używanie komunikatu „ja” na spokojnie – „nie lubię bałaganu”, „nie podoba mi się, kiedy jest tak narozlewane” itd. To nadal nie działało. Myślę, że nawet potęgowało rozlewanie. Nie wiem, czy tylko w mojej głowie czy u synka też. Pocieszałam się myślami: „to przejściowe, to tylko etap rozwoju, on szybko przeminie.” – zamianę komunikatów na pozytywne: „Lubię, kiedy jest czysto”, „bardzo chcę mieć w kuchni porządek”, „podoba mi się, kiedy stolik jest suchy” itp. – pochwały – gdzieś pomiędzy w chwilach cierpliwości pojawiały się w formie skutecznej (nawet często, starałam się nadrabiać): „Brawo! Odstawiłeś kubeczek i całe picie w nim zostało”, „Zjadłeś chlebuś co do okruszka. Bardzo mi się to podoba” itp. Doszłam do chwili obecnej. Po filmie „Bądź świadomym rodzicem” jeszcze wyraźniej mam w głowie to, że każde moje zdanie waży na tym, jakie poczucie własnej wartości będzie w przyszłości miało moje dziecko. Z pokorą ścieram, ile potrzeba, taszczę Młodszego pod prysznic, by zmyć sok albo zupę z brzucha i nóżek. Mówię niewiele. Bardziej udzielam informacji: „Rozlało się. Teraz trzeba pościerać i się umyć.”Synek wykazuje bardzo dużo dobrej woli. Próbuje coś ścierać, jak umie. Chwalę, i chęci i dokonania. Nie rozlewa mniej, choć już nie liczę. Zresztą dla lubiącego czystość dorosłego jeden raz bywa za dużo. Wiem jednak, że stół i krzesła wytrę, umyję. Podłogę zamiotę, odkurzę, wymyję. Ubranka wypiorę, odplamię, a nawet – tak szybko synek wyrośnie, że zanim się obejrzę – wymienię na nowe. Jego przeżyć związanych z nauką jedzenia nie wyczyszczę i nie wymyję, nie wymienię też na nowe.Ps. Poza tym – trening czyni mistrza – z każdą próbą i kolejnymi przemyśleniami, wnioskami ze swojego zachowania, jest łatwiej.

Ważna pisze

Porządek? Powiem dlaczego Ci nie wychodzi

Chciałoby się powiedzieć: Trust me. I'm an expert. Bałaganiarz level expert. Życie pokazało środkowy palec genetyce i wszelkim próbom wychowania. Starałam się. Naprawdę. Bardzo się starałam. Ale nie wychodziło. Dziś wydaje mi się, że odkryłam dlaczego...

BUUBA

Co najlepszego możesz zrobić dla swojego dziecka (i dla siebie!)

Od zawsze wiem, że to co włożymy w nasze dzieci zaprocentuje w przyszłości. Stoi teraz przede mną wybór przedszkola  dlatego wybiorę takie, które nie będzie tylko przechowalnią, ale też będzie miało sporo zajęć edukacyjnych. Dzieci będą chodzić na spacery i rysować, malować, lepić, skakać, śpiewać i wszystko inne co składa się na ich rozwój. TakCzytaj dalej

10 Rzeczy których Twoje dziecko nie potrzebuje

Liczę do trzech

10 Rzeczy których Twoje dziecko nie potrzebuje

Jesteśmy zalewani reklamami. Wmawia się się nam miliony potrzeb : „kupuj”, „potrzebujesz”. „musisz to mieć”. Młodzi rodzice, bez doświadczenia kupują więc masę niepotrzebnych przedmiotów.  Sprzedawcy w sklepach również będą Was przekonywać do zakupów, a Ty pokornie kupisz większość z tych rzeczy bo: na dziecku się nie oszczędza! Jako, że mam spore doświadczenie opiszę Wam przedmioty bez których, moim zdaniem, możemy się  obejść. A do młodych/przyszłych  rodziców mam jedną radę : poczekajcie z zakupami większości rzeczy do czasu kiedy Wasze dziecko przyjdzie na świat wtedy kupicie to czego będzieci potrzebować a nie to, co ktoś Wam doradza lub reklamuje. 1. Podgrzewacz do mleka. Wiecie co to jest? Ale po co to? Nawet do końca nie rozumiem zasady działania tego czegoś… Helenkę karmiłam piersią więc co miałam tam podgrzewać? Lilę i Tytusa karmiłam swoim mlekiem które podgrzewałam w kąpieli wodnej na kuchence gazowej. Może to urządzenie dla tych którzy nie posiadają kuchenek? Nie wiem. Nie rozumiem. 2. Otulacze. Jest coś takiego na rzepy, taki kocyk skrzyżowany z rożkiem. Nie twierdzę że nie otulałam swoich dzieci, owszem otulałam ale kocykiem a w ciepłe dni pieluchą tetrową czy flanelowa….Wystarczyło. Nie potrzebowałam do tego dodatkowych osprzętów. 3. Sterylizator do butelek. Dlaczego wrzątek nie wystarczy? Sterylizowałam butelki i smoczki co jakiś czas wrzątkiem. Ileż można sterylizować butelki? Przecież świat to środowisko pełne bakterii, nie twierdzę żeby dawać je dziecku łyżeczkami ale serio wszystko sterylizować? A paluszki które trafiają do buzi? 4. Chodzik. Nie rozumiem jak to się dzieje, że mimo informacji, apeli ludzie nadal kupują dla swoich dzieci to urządzenie. Chodziki są NIEZDROWE!  5. Baldachim do łóżeczka. Czasami jak widzę wystawy dziecięcych łóżek to zaczynam się zastanawiać czym to dziecko ma oddychać? Po bokach osłonięte ochraniaczem, z góry baldachim zabierający resztki powietrza. Na samą myśl robi mi się duszno. 6. Kosz Mojżesza. Nie mam pojęcia gdzie mogłabym wykorzystać taki kosz. Dzieci nie wolno w tym przewozić, więc jedynie jako przenośne łóżeczko. Ale po co skoro mamy gondole do wózka? Moja gondolka miała również uchwyty po bokach więc można było ją przenosić. Jak sobie pomyślę jak długo niemowlę będzie z tego korzystało to tym bardziej dziwi mnie zasadność kupowania takiego kosza. Po drugie gdzie to trzymać? Łóżeczko drewniane, łóżeczko turystyczne, kołyska, kosz Mojżesza… 7. Fotelik Bumbo. Znacie to? Fizjoterapeuci patrząc na to i drapią się w głowę. Malucha nie sadzamy póki sam nie usiądzie. 8. Tłumacz płaczu niemowląt. Potrafi w 10 sekund odpowiedzieć dlaczego maluszek płacze. Czy ma mokro? Może jest głodny? Ciekawe co robi rodzic kiedy tłumacz pokazuje że dziecko ma mokro a pielucha jest w rzeczywistości sucha? Tragedia! 9. Podgrzewacz do chusteczek i pieluch. Tak, jest coś takiego…. Wiecie jak to jest, zimna pielucha może spowodować przeziębienie… 10. Ekspres do… mleka. Bajer co? Podstawiasz buteleczkę a ekspres zamiast kawki robi mleczko! To pewnie dla tych którzy ciągle zapominają proporcji, a może się mylę?   Nie twierdzę, że wszystkie te wynalazki to buble! Wierzę, że są rodzice którym się przydają i to może nawet bardzo. Ja jednak obyłam się bez nich. A Wy? Macie takie gadżety których nie polecacie?

OLOMANOLO

Musisz to zrobić zanim polecisz do Paryża!

Kiedy kilka tygodni temu rzuciłam mojemu mężowi hasło „A może weekend tylko we dwoje” pojawiło się kilka pomysłów na to, gdzie moglibyśmy go spędzić. Jednomyślnie wygrał Paryż, bo taki romantyczny. Zresztą takie było nasze założenie, pojechać tam, gdzie …

Inspiracja Mamy by Agata

Mieszkaniowe absurdy, czyli nasze poszukiwania wymarzonego M

  Wchodzisz do tego mieszkania i już wiesz. Będzie Twoje. Nie wiadomo skąd przychodzi to uczucie, ale nie masz żadnych wątpliwości - to jest Twoje wymarzone M. Jest idealne. Cieszysz się jak dziecko, ocierasz łzy z policzków - mieszkaniowa udręka właśnie się kończy.   Każdy, kto szukał mieszkania wie jakie to zajmujące i długotrwałe zajęcie. Dosłownie neverending story. To tak, jakby

Jakie pieluchy wielorazowe wybrać?

NASZE KLUSKI

Jakie pieluchy wielorazowe wybrać?

Żywienie niemowląt – jak nie zwariować

TYGRYSIAKI

Żywienie niemowląt – jak nie zwariować

antoonovka

Nie ma mleka!

Dziecko wywija przy piersi na wszystkie strony, odrywa się, znowu łapie i puszcza, krzyczy, niecierpili się, wyje, gryzie, a Wy stresujecie się coraz bardziej, bo mleko jak nie leciało, tak nadal nie płynie. Znacie to? Na pewno! Ciężko jest matce, która dopiero zaczyna swoją przygodę z karmieniem przyjąć wyżej opisaną sytuację ze stoickim spokojem. Jeszcze ciężej jest, kiedy nad głową stoi mama/teściowa/babcia/ciocia/koleżanka i twierdzi, że „NO NIE MASZ MLEKA! NIE MASZ!”, a już najgorzej jest, kiedy pediatra potwierdza te słowa i zaleca podanie w takiej sytuacji mleka modyfikowanego. Każda z Was, która już to przetrwała wie, że ciocie dobre rady jednym uchem się słucha, a drugim uchem wypuszcza. O lekarzach tak nie powiem (chociaż czasem mnie korci patrząc na wiedzę o laktacji niektórych pediatrów, których spotkałam na swojej drodze), ale w końcu to oni kształcili się kilka lat, nie ja. Szkoda tylko, że tak niewielu z nich wie coś więcej o laktacji, niż to, że mleko ma być. Ale wracając do tematu, po niemal roku karmienia swojej chudziny naprawdę puszczam już mimo uszu slowa o bezwartościowym pokarmie i o tym, że może już mi zaniknął (tak, tak, czary mary, bum). O zanikaniu pokarmu (kiedy i dlaczego tak może się stać opiszę Wam już po kursie, bo chcę ten temat naprawdę porządnie ugryźć), dzisiaj skupię się na pewnej rzeczy, która bardzo często mylona jest właśnie z

MAMA W DOMU

Jak zmotywowałam dzieci do sprzątania?

Moi dwaj buntownicy to cudowne dzieciaki, jednak nie ma ludzi, czy to młodych czy starszych, bez wad! A największą wadą moich buntowników jest bałaganiarstwo! Ich pokój to jeden wielki chaos! Prośby, groźby, ani mediacje nie pomagają – w pokoju jak był bałagan tak ciągle panuje. Ostatnią deską ratunku (dosłownie) stał się plakat motywacyjny. W końcu […]

Wyprawka przedszkolaka. Moja checklista

SZCZYPIORKI

Wyprawka przedszkolaka. Moja checklista

MATKA NIE IDEALNA

Bunt dwulatka. Jak przeżyć i nie oszaleć?

Sprawa wygląda następująco. Robisz cowieczorną prasówkę, przeczesujesz sieć i nagle Internety śmieją ci się w twarz. Trafiasz bowiem na tytuł „Jak być szczęśliwą mamą zbuntowanego dwulatka”. Po pierwszej reakcji, którą jest przytulenie czołem ściany i strzeleniu klasycznego facepalma stwierdzasz, że autor chyba przyćpał coś przed urodzeniem tekstu. Na początku wyjaśnijmy sobie jedno. Hania z reguły jest grzecznym, ułożonym i miłym dzieckiem (rosnę, puchnę, ćwir, ćwir). Czasami ... Artykuł Bunt dwulatka. Jak przeżyć i nie oszaleć? pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały

Tydzień dziewiętnasty – zachowanie spójne z myśleniem

„Jeżeli nie mamy wewnętrznych norm, jesteśmy na zbyt niskim szczeblu rozwoju nawet na to, by zostać posądzonym o hipokryzję. (…) Integralność bowiem staje się wyzwaniem jedynie dla tych, którzy posiadają system norm i wartości.” Dr Branden powalił mnie tym tekstem. Na szczęście tutaj to było przed założenie i można zastanawiać się dalej, co się dzieje, kiedy nasze zachowanie pozostaje w sprzeczności z przekonaniami o tym, co według nas słuszne. Branden pisze, że „pogwałcenie integralności rani samoocenę”, powoduje, że tracimy twarz we własnych oczach, zmniejsza nasz się szacunek do samych siebie. Szanujemy osoby, które są uczciwe, godne zaufania, dotrzymują słowa, na których można polegać. Sami musimy być tacy we własnych oczach, żeby szanować siebie. Gdy ktoś inny taki nie jest, możemy go unikać. Siebie samej/ego ciężko. I nie chodzi tu o jakieś duże sprawy, które wydarzają się raz na jakiś czas. Chodzi o codzienne drobne rozstrzygnięcia. O niebycie miłym, kiedy się kogoś nie lubi; o nienaciąganie różnych kwestii w pracy, do bliskich; o przyznawanie się do własnych przekonań, które są odmienne o tych, które mają ci, na których nam zależy; o nie wmawianie komuś, że coś jest inne niż jest; o nieśmianie się z dowcipów, które nas nie śmieszą; o przykładanie się do swoich obowiązków; o dotrzymywanie nawet małych obietnic; o niemówienie tego, co inni chcą usłyszeć; o nierobienie wszystkiego, żeby być popularnym; o niezgadzanie się dla świętego spokoju; o uznawanie winy, gdy się zawiniło; niewypieranie się „dla zasady”; o bycie „fair” w kłótniach i wiele innych. A jako przykład zintegrowania – trochę z przymrużeniem oka, podaję swoją rozmowę z mężem sprzed kilku godzin. Zaznaczam, że od dawna tak myślę, lecz pierwszy raz powiedziałam to głośno. Mąż – spokojnie, żeby mnie odciążyć: „Tu nie musisz odkurzać, tylko ja tu  wchodzę.” Ja – bez nabicia, wystrzeliłam: „Ja nie odkurzam dla Ciebie, odkurzam dla siebie, bo może moja noga tu stanie w najbliższym czasie”. Chyba oboje byliśmy zdziwieni moją odpowiedzią, tym bardziej, że zabrzmiała jakby powiedziało ją dziecko (nie zdziwcie się autentyczność na początku tak brzmi), lecz u męża zauważyłam błysk podziwu. A u Was jak przejawiało się zintegrowanie w ostatnich dniach?  

KOSMETOMAMA

Wpis gościnny. Farmaceuta radzi. Czyli leki w czasie laktacji

Magdalena Stolarczyk z wykształcenia doktor nauk farmaceutycznych ale przede wszystkim mama Kuby, Ani i Małgosi. Łącząc wiedzę zdobytą na studiach, w pracy na Uczelni oraz doświadczenie z apteki i z codziennego życia pisze o farmacji, o lekach, o dzieciach, o ich chorobach a także o sposobach na przetrwanie kolejnego kataru, kaszlu, przeziębienia i  choroby… Uważa, że leki to nie cukierki. Uwielbia podróże i marzy o ... Post Wpis gościnny-Farmaceuta radzi. Czyli leki w czasie laktacji. pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

Wyprawka pierwszoklasisty

DZIECIĘCE KLIMATY

Wyprawka pierwszoklasisty

Pierwsza klasa. Pierwszy dzwonek. Pierwszy września... wielki dzień... wejście w szkolne progi i rozpoczęcie edukacji... Wyprawka szkolna to poważna sprawa, a przede wszystkim całkiem spora lista rzeczy, które trzeba kupić przez rozpoczęciem nauki... Całe szczęście, że podręczniki Viki dostanie w szkole bo bym zbankrutowała... Nie da się ukryć, że wyprawka szkolna dla pierwszoklasisty to spory wydatek... Rozbieżność cen poszczególnych artykułów papierniczych jest duża. Najdroższe są produkty z zagranicznymi licencjami. Wyprawka szkolna dla pierwszaka może kosztować nawet 600 zł, wyliczają ekonomiści. Pierwszoklasiści dostaną wprowadzony przez rząd darmowy podręcznik. Poza tym na każdego pierwszaka przypada 25 zł dotacji na książkę do języka obcego oraz 50 zł na materiały ćwiczeniowe. Kupią je szkoły, do których trafią dodatkowe pieniądze. Materiały ćwiczeniowe nauczyciele mogą też przygotowywać sami.Co powinno się znaleźć w wyprawce szkolnej dla pierwszoklasisty? Okazuje się, że całkiem sporo:* Tornister* Zeszyty: w trzy linie, w kratkę, do nut* Piórnik* Pióro* Ołówki* Gumka do ścierania* Temperówka* Przybory kreślarskie (linijka, ekierka, cyrkiel)* Kredki świecowe i ołówkowe* Flamastry* Farby plakatowe, akwarelowe i pędzle* Plastelina* Bloki rysunkowe i techniczne* Papier kolorowy* Nożyczki* Klej* Teczki tekturowe * Strój na WF* Obuwie na zmianę i worek na buty* Pudełko na śniadanie i bidonW sumie Viki jest już gotowa do szkoły, z trybem kalkulatora w głowie udało mi się wszystko skompletować w rozsądnej cenie... Ale gdy w papierniczym usłyszałam cenę specjalnych ołówków i piór do nauki pisania, mało nie powaliło mnie na kolana...  Cóż nauczyłam się pisać bez takich magicznych wynalazków... moja córka też da radę :)

Jak zrobić przytulankę - królika w 8 krokach -Justyna Leśnik-Maik

KREATYWNYM OKIEM

Jak zrobić przytulankę - królika w 8 krokach -Justyna Leśnik-Maik

MAMA TRÓJKI

Jak dobrać szkolny plecak i jak podpisać przybory, żeby nie zaginęły?

     Coraz bliżej końca wakacji,a  co za tym idzie również do rozpoczęcia roku szkolnego. Należy wybrać plecak szkolny.  Zanim zdecydujesz się na kupno,  zobacz jak dobrać właściwy? Najlepszy będzie najlżejszy, jaki znajdziesz. Jego maksymalna waga powinna być nie większa niż 1,5 kg (1,2 kg dla klas I-III). Spakowany do szkoły plecak nie powinien ważyć więcej niż 10 % masy ciała dziecka.

Jak zrobić lody bez cukru dla dzieci? Moje dwa sprawdzone sposoby

PAMIĘTNIK MAMY

Jak zrobić lody bez cukru dla dzieci? Moje dwa sprawdzone sposoby

NIEZŁE ZIÓŁKO

Jakiego wroga trzymasz w domu?

Jakiego wroga trzymasz w domu… Dzisiaj o największych zagrożeniach rozwoju dziecka, które czają się w niemal każdym domu. Gdy wpadł mi do głowy, pomysł na napisanie o tym postu byłam ciekawa czy jest świadomość, kto jest wrogiem w naszym domu. Zadałam, więc zagadkę na swoim fan page Niezłe Ziółko, doszłam do wniosku, że wiele z […]

Jak się przygotować do rodzinnej sesji?

DZWONECZKOWY RAJ MAMY

Jak się przygotować do rodzinnej sesji?