Lilannn

Jak nie spieprzyć rozmowy kwalifikacyjne w 30 sekund!

W pewnym momencie życia, każdy z nas staje przed trudnym wyzwaniem… rozmowa kwalifikacyjna w sprawie pracy! Jest to bardzo ważny i stresujący moment, ponieważ od rezultatu tej rozmowy, zależy czy dostaniemy…

Jak urządzić gabinet w jeden weekend? Film

Lady of the House

Jak urządzić gabinet w jeden weekend? Film

Balsamy idealne na jesień i zimę

Z ŻYCIA MAMY I CÓRKI

Balsamy idealne na jesień i zimę

Zakładka do książki w 3 minuty!

KREATYWNYM OKIEM

Zakładka do książki w 3 minuty!

Zakładki do książek lubią ginąć. Potem nie wiadomo gdzie skończyło się czytać, jakie to irytujące! Jeśli macie 5 minut wolnego czasu zobaczcie jak można szybko stworzyć zakładkę do książki. Tutaj piszę o 5 minutach w tytule o 3? Te 2 dodatkowe minuty macie na poszukanie kartki :D Czytaj dalej

MATKA NIE IDEALNA

5 sposobów na to, jak przeżyć przeziębienie dziecka. Przeżyć i nie zwariować

Wrzesień. Dziecko wraca do żłobka/przedszkola lub szkoły. Albo idzie tam pierwszy raz. Zakładając drugą opcję, parzysz sobie wiadro melisy i odprawiasz pacholę na pożarcie “złym paniom” w żłobie. Zakładając pierwszą opcję, parzysz sobie wiadro melisy z tym, że dopiero po pierwszym tygodniu. Co ma melisa do żłobka lub przedszkola? Ano dużo ma, wbrew pozorom. Bo melisa moi drodzy uspokaja. Ale to pewnie każdy wie. Po ... Artykuł 5 sposobów na to, jak przeżyć przeziębienie dziecka. Przeżyć i nie zwariować. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

KOSMETOMAMA

Dziecko. Będzie lekiem na całe zło

Post Dziecko. Będzie lekiem na całe zło. pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

Po drugiej stronie brzucha

Prezent dla niemowlaka i gadżety dla mamy

Jeśli szukacie  fajnego prezentu dla niemowlaka to poniżej znajdziecie kilka propozycji ode mnie. Mam nadzieję, że coś wam się spodoba. 1. Mata edukacyjna. Ta z obrazka jest od SKIP HOP. 2. Ręcznik kąpielowy, niezbędny dla każdego malca. Uroczego lwa produkuje firma ZOOCCHINI. 3. Spersonalizowana metryczka, nie tylko będzie świetną ozdobą ale również piękną pamiątką. 4. Miś Whisbear - Szumiący

Cztery pomysły na nie-różowy pokój dla dziewczynki

SOFIE LIFE AND FASHION

Cztery pomysły na nie-różowy pokój dla dziewczynki

Wiele wskazuje na to, że dyktatura różu wśród artykułów przeznaczonych dla dziewczynek powoli zmierza ku końcowi. Producenci chyba wreszcie zrozumieli, że ograniczanie się do jednego koloru jest trochę bez sensu - a może po prostu ktoś zauważył, że nie wszystkie dziewczynki koniecznie muszą lubić cukierkowy róż? Tak czy siak, efekt jest ten sam: mnóstwo prześlicznych dekoracji we wszystkich kolorach tęczy (i nawet kilku takich, których na tęczy nie uświadczysz)! Oto kilka ciekawych pomysłów na to, jak niebanalnie ozdobić pokój dziewczynki, która niekoniecznie marzy o tym, by zostać księżniczką Disneya (nie żeby było w tym coś złego, oczywiście - księżniczki też są potrzebne!). Pomysł 1: Dla tej, która stale buja w obłokachFototapety wielu z nas kojarzą się z siermiężnymi dekoracjami z czasów PRL-u, wyglądającymi dobrze tylko między meblościanką z kryształami a wersalką. Stare dzieje! Tutaj fototapeta wykorzystana została do stworzenia wyrazistej, ale nie przytłaczającej dekoracji, która sprawdzi się także w pokojach z tradycyjnym sufitem. Naklejka na szafę imitująca wycinki z sensacyjnych czasopism, staroświecki konik na biegunach i komódka vintage sprawiają, że całość wygląda jak wyjęta ze starej książki dla dzieci. Albo i nie tak starej: w końcu "przezroczysty" sufit był także w Hogwarcie...  Pomysł 2: Dla (przyszłej) podróżniczkiNaklejka z mapą świata to przyjemne i pożyteczne w jednym. Przyjemne, bo wygląda świetnie (a na mapie można zaznaczać miejsca, które się odwiedziło - albo takie, które chce się odwiedzić!), a pożyteczne, bo wiadomo - szkoła, geografia, nauka, państwa, miasta, kontynenty, rzeki, morza... Naklejka z mapą ma także tę zaletę, że dobrze wpasuje się w wystrój wielu różnych wnętrz: państwa są zaznaczone pastelowymi kolorami, więc nie powinny się "gryźć" z kolorystyką żadnego wnętrza. Mapa to także świetny punkt wyjścia do stworzenia wystroju tematycznego: wystarczy naklejka, kilka globusów, zdjęcia z różnych stron świata - i masz pokój o motywie "podróże"!Pomysł 3: Dla nowej Walentiny TierieszkowejJeżeli Twoja córka marzy o podboju kosmosu, uwielbia Gwiezdne wojny i stale męczy cię, żebyś kupiła jej nowe książki science fiction, to idealna propozycja dla niej. Fototapeta w galaktyczny wzór przyciąga wzrok, ale jednocześnie nie jest na tyle jaskrawa, by mogła męczyć wzrok czy rozpraszać uwagę dziewczynki np. podczas odrabiania lekcji. To kolejna fototapeta, która może stanowić punkt wyjścia do stworzenia wystroju tematycznego, tym razem inspirowanego filmami science fiction (zwróć uwagę na Lorda Vadera na półce!) albo astronomią. To także wzór, który nie "zestarzeje" się tak szybko jak rozmaite zwierzątka, postacie z bajek i inne tego typu motywy - jeżeli więc nie możesz sobie pozwolić częste zmiany wystroju, taka dekoracja to strzał w dziesiątkę. Pomysł 4: Dla małej gwiazdyA tutaj gwiazdki zupełnie innego rodzaju! Coś dla prawdziwych nie-różowych księżniczek. Ten pokój to dowód na to, że można urządzić pokój dla dziewczynki, który nie jest bajecznie kolorowy, a jednocześnie wcale nie jest smutny czy nudny. Fototapeta w duże gwiazdki nadaje ton całości, dywan w czarno-białe pasy i "tekstowa" pościel sprawiają, że nie jest nudno, a dekoracja z farby tablicowej zapewnia przestrzeń do artystycznego wyżywania się. Zwróć też uwagę na oprawione plakaty postawione na półkach nad łóżkiem: to coś dla tych, którzy nie lubią wiercić w ścianach!Fototapety znajdziecie na Redro.pl

OPTYMISTYCZNIE

Jak zachować wspomnienia?

Nasza pamięć często zawodzi. Spisane w pamiętniku wspomnienia również nie zawsze dają nam możliwość odzwierciedlenia wizji. Dlatego robimy ZDJĘCIA. Patrząc na nie jakoś łatwiej nam przypomnieć sobie przeszłość. Ograniczanie się do cyknięca 24 fotek na wakacjach już dawno odeszło w niepamiętne czasy. Teraz robimy zdjęcia selfie, outfitów, rąk na spacerze, na imprezie, w domu, szpitalu, kupy i mielonego… Kiedyś, jeszcze za czasów mojego komunijnego PC’ta, w folderze ‚Obrazy’ miałam setki folderów ze zdjęciami. Skrupulatnie opisywane i sortowane typu „dyskoteka andrzejkowa, 25.11.2007r.”, lub „władysławowo lipiec 2008r.”. Niestety wraz z dyskiem utraciłam wszyściutkie zdjęcia z okresu około 5-ciu lat! Płakałam chyba z tydzień… Odzyskiwałam co mogłam z ‚grona’, ‚fotki’ i ‚naszej-klasy’

Jak urządzić salon z sypialnią, jadalnią i miejscem do pracy? | Inspiracje

WIKILISTKA

Jak urządzić salon z sypialnią, jadalnią i miejscem do pracy? | Inspiracje

NASZE KLUSKI

A jeśli mamie się coś stanie? – czyli jak przygotować dziecko na wypadek w domu

Jak już się „chwaliłam” na FB w zeszły piątek trafiłam do szpitala z zapaleniem wyrostka. I właśnie w związku z tym naszły mnie pewne, dość oczywiste, myśli. Otóż – nie jestem niezniszczalna. Są sytuacje, w których nie mogę brać 100% odpowiedzialności za siebie. A tym bardziej za własne dzieci, które przecież mam pod samodzielną opieką, jak niejedna matka w Polsce. Mamie też może przydarzyć się wypadek Wydaje nam się, że skoro jesteśmy przy dzieciach, to przecież nic im się nie stanie. Są pod opieką, lepiej więc ich nie martwić, nie straszyć, lepiej żeby bawiły się w spokoju nie myśląc o tym, że coś złego może się wydarzyć. A przecież może. Różne są sytuacje. Mama nie jest niezniszczalna. I nawet jeśli w najlepszy z możliwych sposobów będziemy o siebie dbać (co jak wiadomo, nie zawsze jest takie łatwe), to przecież każdemu może zdarzyć się chociażby zemdleć. I w jakiej sytuacji zostawiamy wtedy dziecko? Stoi nad mamą, z którą nie ma kontaktu i nie ma zielonego pojęcia co zrobić. Warto więc może przedyskutować z dzieckiem podstawowe zagrożenia i pokazać mu co może wtedy zrobić. Co zrobić? Jak przygotować dziecko na wypadek w domu? Ja mam już plan. 1) Po pierwsze przedstawić dziecku podstawowe zagrożenia – pożar, omdlenie, zachłyśnięcie, złamanie przez mamę nogi czy czegoś innego, takie tam. W prostych słowach, bez paniki i łez w oczach. Powiedzieć dziecku co ma w takiej sytuacji  zrobić. Tak jak to już pisałam odnośnie tego, co zrobić kiedy dziecko się zgubi. (Co ma zrobić dziecko, które się zgubi?) My pewnie będziemy ćwiczyć te sytuacje na ludzikach lego. Myślę, że z punktu widzenia mamy i dziecka w wieku przedszkolnym,  która jest sama w domu z dziećmi, dobrze by było nauczyć malucha rozpoznawać czy człowiek oddycha czy nie i jak zrobić masaż serca i sztuczne oddychanie. Podobno już przedszkolaki mogą próbować, w razie potrzeby (Pierwsza pomoc – co musi umieć twoje dziecko). I pewnie co zrobić przy zadławieniu czy innym zachłyśnięciu, ale nie wiem, czy taki przedszkolak jest w ogóle coś w stanie fizycznie zdziałać, jak mama zacznie się dusić? Może ktoś wie? I może jeszcze o tym, że przy silnym krwotoku, trzeba przyciskać ranę. Czyli opracować takie sytuacje, w których mama czy opiekun traci przytomność. Bo takich małych dzieci nie puszczamy przecież nigdzie bez jakiejś opieki, czyli w sytuacjach mniej dramatycznych, będą gdzieś obok mieli świadomą osobę, która nawet jeśli nie będzie mogła sama pomóc, to przynajmniej powie, co trzeba zrobić. Ale tak czy siak, dla małego dziecka najważniejsze jest żeby wiedziało, że musi kogoś zawiadomić, czy to fizycznie, czy telefonicznie, czyli: 2) Po drugie trzeba uświadomić, że w razie czegokolwiek nie powinno siedzieć w domu i płakać, tylko biec do sąsiadów i prosić o pomoc. A jak nie może znaleźć sąsiadów czy kogoś dorosłego, to: 3) Po trzecie nauczyć obsługi telefonu, tak, żeby było w stanie zadzwonić pod 112. I tu zastanawiam się – uczyć 112, żeby nie musiał się zastanawiać w sytuacji kryzysowej? Czy może każdego numeru oddzielnie – 997, 998, 999? Bo dochodziły mnie głosy, że pod 112 trudno się dodzwonić? Ktoś ma jakieś doświadczenia w tej kwestii? 4) Uświadomić, czym jest taki telefon, że to nie zabawa oraz że liczy się każda chwila, więc im szybciej zadzwoni tym lepiej. 5) Uświadomić, że zanim zadzwoni, musi się zastanowić, czy jest bezpieczny. Bo jeśli stoi na środku ulicy, czy w mieszkaniu się pali, to najpierw trzeba znaleźć bezpieczne miejsce, a dopiero potem dzwonić, a jak nie ma telefonu to szukać dorosłego. 6) Przygotować Kluska na to, co usłyszy jak dodzwoni się po pomoc. Powiedzieć, że tam będzie pan lub pani, że trzeba jej powiedzieć swoje imię i nazwisko, wiek, adres (czyli muszę nauczyć go również całego naszego adresu, bo na razie zna tylko ulicę), powiedzieć co się stało. Oraz że ma słuchać tego co mówi osoba po drugiej stronie słuchawki i robić dokładnie to co mu powiedzą, włączyć tryb głośnomówiący i nie rozłączać się samemu. Myślę, że pomogą nam tutaj w utrwalaniu tej wiedzy po raz kolejny ukochane ostatnio figurki lego, z którymi możemy przecież odgrywać takie scenki rozmów. 7) Podać kilka przykładów sytuacji, w których jest jakieś zagrożenie i pytać go, co by zrobił. Np. mama upadła, leży i się nie odzywa, co byś zrobił? Ale takie sytuacje dobrze jest też przeplatać sytuacjami mniej dramatycznymi. Np. twój brat się przewrócił, zdarł kolano, leci mu krew i płacze, co możesz zrobić? Tak dla pokazania, że nie za każdym razem trzeba wzywać karetkę. 8) Zrobić rysunkową instrukcję, tak dla przypomnienia i umieścić w widocznym miejscu. Oczywiście nie chodzi o to, żeby to wszystko robić na raz. Bo pewnie żadne dziecko nie wytrzyma takiej lekcji. Raczej trzeba po prostu na co dzień i sukcesywnie przekazywać i ćwiczyć tą wiedzę trochę w międzyczasie. A Ty masz jakieś doświadczenia w tej kwestii? Przygotowujesz dzieci, tak na wszelki wypadek, czy boisz się, że niepotrzebnie je to zmartwi? W jakim wieku najlepiej jest zacząć? Podziel się proszę swoimi doświadczeniami. Chętnie skorzystam. A tutaj jeszcze ciekawa strona, ale dla trochę starszych dzieci i po angielsku – Life. Live it.First aid education for children. Jeśli uważasz, że ten wpis może się komuś jeszcze przydać, bardzo proszę, podziel się nim ze znajomymi. Wystarczy kliknąć odpowiednią ikonkę pod newsletterem.   Post A jeśli mamie się coś stanie? – czyli jak przygotować dziecko na wypadek w domu pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Jak wybrać plecak do szkoły?

Makóweczki

Jak wybrać plecak do szkoły?

(jeżeli interesuje Cię tylko informacja o plecakach zjedź w dół to podtytułu „przegląd plecaków”) Pierwsze emocje szkolne opadły. Niestety zapał i ekscytacja młodego również. Jednak to mój syn! ;) Silnie walczę ze sobą, aby nie zalewać Was wpisami o tym co myślę o MEN, klasach łączonych (6 i 7-latki razem) w liczbie 25 (jedno dziecko zawsze bez pary), o planie lekcji z którym nic, tylko pracę rzucać i innych co raz to nowych pomysłach na zrobienie z naszych dzieci królików doświadczalnych. Nie piszę, bo wiem, że jest za wcześnie i sama doradzałam lekko przygnębionej przedszkolem Lili, Ani z nebule.pl, żeby tego nie robiła, bo może żałować za miesiąc, czy rok. Więc jęzor mam cały pogryziony i oddycham szczerą nadzieją, że to tylko początek. Bo w przedszkolu na wstępie także nie było różowo. Pojawiły się kary, naklejki „chmurki” z którymi dzieci musiały chodzić całe dni i nazewnictwo „grzeczny – niegrzeczny”, rzeczy, które do rodzica bliskościowego, wychowującego w dziecko w szacunku, nijak nie pasowały. Panie chciałam wysłać w kosmos, a przynajmniej jeszcze raz do szkoły i w ogóle byłam załamana i rozczarowana. A potem okazało się, że miejsce to stało bezpieczną oazą, drugą po domu (naszym czy dziadków). Pani, ta ‚najgorsza’, która w moich oczach na początku była zmorą, szybko okazała się wspaniałym pedagogiem i złotym człowiekiem. Żegnałam ją ze łzami, życząc mojemu synkowi, aby w szkole znalazł równie oddaną i kochającą nauczycielkę. Więc jest nadzieja. Nie czepiam się nauczycieli, bo kiedy widzę 25 dzieciaków, totalnie niezorganizowanych, płaczących, rozłażących się w każdym kierunku, krzyczących jedno przez drugie, to mam ochotę zawinąć się w kocyk i kiwać do wieczora. A ci ludzie, za marne pensje użerają się całe dni z cudzymi dzieciakami. Niby taką pracę wybrali, ale na Boga, co człowiek, lat 19 wie o życiu! A wtedy mniej więcej wybiera swoją drogę życiowo – zawodową. Więc za każdym razem mam ochotę tym paniom w przedszkolu i szkole pomniki budować. Ja bym się szybko z tej hałaśliwej bajki wypisała. Czekam więc na moment w którym maluchy zaprzyjaźnią się ze sobą, a pani pozna dzieci i będzie wiedziała na co z którym dzieckiem można sobie pozwolić a co już sprawi, że młodziak będzie płakał w poduszkę do wieczora. Bo to tylko dzieci są. Miesiąc temu byli maluszkami w przedszkolu. Siedzieli w ławkach ustawionych w kółeczko, dostawali zupę pod nos. Ich najważniejszym zadaniem było narysowanie kwiatka i zaśpiewanie piosenki. Pani wycierała nos i poprawiała spodenki jak się krzywo zapięły po skorzystaniu z toalety. Przytulała kiedy się przewrócili. Ogólnie… dużo przytulała. Była przyjacielem i powiernikiem. Dzieciaki także stanowiły zgraną paczkę przyjaciół. I nagle te wciąż żyjące w sielankowej rzeczywistości maluchy wrzucone zostały w ramy systemu. I widać jak bardzo nie pasują. Nigdy nie byłam fanką akcji „ratujmy maluchy”, bo założenia jej opierały się na „ratowaniu” dzieci przed nauką, a to bzdura. Dzieci chcą się uczyć. Potrzebują tylko przyjaznego, bezpiecznego otoczenia. Dziś nie jestem pewna czy publiczna szkoła umie takowe zapewnić. Obym pozytywie się rozczarowała. No ale miało być o plecakach…. Przegląd plecaków Posiadamy ich sztuk 4. Głównie dlatego, że większość dostaliśmy (a próbowano nam wysłać 2x tyle) do testów, więc od razu nadmienię, że nie ma potrzeby kupowania aż czterech. Chyba, że macie takie hobby, to kto bogatemu zabroni ;) Po kilku dniach w szkole mogę śmiało orzec, że jeśli macie takie zasoby finansowe, ekstra byłoby zakupić 2 plecaki. Dlaczego? Każdego dnia są inne zajęcia. W tygodniu jest kilka dni kiedy do plecaka wystarczy włożyć 1 zeszyt i kanapkę. Bezsensowne jest wtedy nakładanie dziecku ogromnego, kilkunastolitrowego tornistra. Warto posiadać wtedy, mniejszy poręczny plecak. U nas tą rolę spełnia – Skip Hop: Idealny na dni w których nie ma WF-u. Mieszczą się w nim formaty A5 i A4, oraz lunchówka, bidon (w bocznej kieszonce), piórnik i inne potrzebne przybory. Ten rodzaj plecaka przyda się także na zajęcia dodatkowe czy basen. W tej opcji  sprawdza się także, minimalistyczni i dizajnerski Kanken: W dni w które dziecko musi zabrać dużo książek, zeszytów, przyborów lub worek na W-F czy więcej prowiantu, potrzebny jest duży, solidny tornister. Póki co tą rolę najlepiej ogrywa MadPax. Nie dość, że jest niezwykle pojemny to jeszcze… podoba się kolegom i co najważniejsze – noszącemu go na plecach dziecku. 1000 pkt do lansu w szkole! Nastraszona przez Was kupiłam jeszcze tornister w którym nie gniotą się rogi w książkach (>klik<), ale póki co nie mieliśmy zbytnio czego w nim nosić. Jest ogromny i na plecach wygląd tak: Jak się mimo wszystko okazuje wybór plecaka to pikuś i każdy znajdzie coś dopasowanego do własnych potrzeb i stylu życia. Trzeba teraz tylko nauczyć dziecko, codziennie o nim.. pamiętać ;)

Jak być szczęśliwym

DZIECIĘCE KLIMATY

Jak być szczęśliwym

Każdy człowiek, niezależnie od narodowości, wieku czy płci marzy by być szczęśliwym. Szczęście nie jest czymś, co jest nam dane. Nie ma jednej recepty na szczęście...Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym), to ćwiczenia ze szczęścia – dla każdego, kto bywa smutny albo ma po prosty zły dzień. Ta książka nie dostarcza gotowych rozwiązań. Nie daje prostego przepisu na nieustanne szczęście i spełnienie. Nie zawiera banalnych złotych myśli. Ta książka nie osądza – ta książka rozumie. Jest jak przyjaciel, który będzie przy Tobie w chwilach smutku. Przed którym nie musisz niczego udawać. Który nie moralizuje i nie ocenia. Który wskaże inną perspektywę i nieraz wywoła uśmiech na Twojej twarzy. Ta książka pozwoli Ci się wygadać i… pisać, bazgrać oraz rysować. Sprawdzi się w chwilach chandry, gdy jesteś w dołku albo gdy chciałbyś być mniej smutny.Gotowej recepty jednak nie ma, bo szczęście to w rzeczywistości kwestia wyboru. Szczęście może być udziałem każdego z nas, jeśli pozwolimy zagościć radości i pozytywnym myślom w naszym umyśle. Książka Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym) zawiera mnóstwo kreatywnych ćwiczeń, które krok po kroku przybliżają nas do zrozumienia, czym tak naprawdę jest szczęście i w jaki sposób możemy spróbować osiągnąć ten stan umysłu...

Lady Gugu

Czy rodzicielstwo bliskości zapewni twojemu dziecku lepszy start?

Tulicie – źle, nie tulicie – źle. Śpicie z dzieckiem – kiepsko, pozwalacie się wypłakać – jeszcze gorzej. Karmicie powyżej roku – uuu, fatalnie… dajecie butelkę – pewna śmierć dla dziecka. Prawda jest taka, że cokolwiek nie robicie, ktoś was skrytykuje, wyśmieje, zaszufladkuje. Takie na przykład rodzicielstwo bliskości, o które ktoś mnie ostatnio pytał na blogu i którego nie mogę przemilczeć. Mam bowiem znajomą. Jej dziecko ma 20 miesięcy. Nigdy nie spało z rodzicami. Karmiła piersią równiutkie, zalecane 12 miesięcy, początkowo w równiutkich, zalecanych 3-godzinnych odstępach. Nigdy nie karmiła w nocy – dziecko owszem, na początku płakało, ale po upewnieniu się, że jest bezpieczne, ściszała elektroniczną nianię. Nosiła na rekach w ramach konieczności, a gdy dziecko nauczyło się leżeć na brzuchu – kupiła kojec i wstawiła go do kuchni. Jej dom działa perfekcyjnie, a dziecko też zachowywało się idealnie – aż do teraz, kiedy płacze w każdym możliwym momencie, a ona zupełnie nie wie, czego dziecko od niej chce. Mała nie mówi ani słowa, jest mało komunikatywna i nieufna, choć inteligencji jej nie odmówisz. I mam też drugą – ta to śpi z dzieckiem, odkąd się urodziło. Karmiła tak często, jak dziecko chciało, a nawet częściej – na początku często źle rozumiała jego płacz. Nosiła go ze sobą wszędzie – najpierw na rękach, potem w chuście. Gotowała z nim, czytała. Dziecko ma dwa lata, a ona karmi nadal, choć teraz tylko raz dziennie. Nosi, bo tak wygodniej zapanować nad dwulatkiem w trakcie zakupów, a on bardzo to lubi. Chłopiec nadal śpi z rodzicami, bo przez ten czas nauczył się nie kopać i nie rozpychać, a oni nadal nie kupili mu łóżka. Jest ufnym, otwartym, wesołym człowiekiem, który gada więcej niż trzylatek. Okazuje się, że druga koleżanka wcale o tym nie wiedząc, intuicyjnie (pytałam – nie znała tego określenia) wdrożyła w życie tzw. idęę rodzicielstwa bliskości. Polega ona na tym, żeby zapewnić dziecku maksymalne poczucie bezpieczeństwa i nieustanny kontakt z rodzicem. Niektórzy nawet rezygnują z wózków i łóżeczek, na rzecz chust i wspólnego spania. Matka karmi dziecko tak długo, jak długo chcą tego oboje. Rodzice reagują na dziecięcy płacz każdorazowo, traktując go nie jako fanaberię i „widzimisię”, ale jako symptom pewnego braku i sygnału, że coś jest nie w porządku. Zresztą, takie dzieci naprawdę mało płaczą. Spanie z dzieckiem wzmacnia więź na tyle, że od razu potrafią rozpoznać, co chce im zakomunikować dziecko. Zresztą, trudno im w tym odmówić logiki: od czasów prehistorycznych ludzie spali we wspólnych posłaniach, tworząc społeczność. Obce są im pedagogiczne doktryny dotyczące wypłakania się, modelu żywienia, konieczności nauczenia samodzielnego spania czy kontrolowania emocji. Robią wszystko intuicyjnie i przypominają w tym plemienne podejście do wychowania, przez co ich więź z dzieckiem jest ogromna. Czy to oznacza nieodciętą pępowinę, maminsynków i tzw. helicopter parent? Absolutnie nie! Według nich, tak bliski kontakt we wczesnym dzieciństwie wzmacnia poczucie pewności siebie młodego człowieka, przez co śmielej idzie on przez świat. Mając tak ogromne wsparcie w rodzicach, nie boi się porażek i niepowodzeń, jest ufne i niewyrachowane. Dając im wczesny budulec w postaci bliskości, mają pewność, że nie będą musiały być mamami-kwokami, opiekującymi się swoimi dziećmi do trzydziestki –dzieci będą miały na tyle silny fundament, iż będą potrafiły poradzić sobie w każdej sytuacji. Czy rodzicielstwo bliskości rozpieszcza dziecko? Cóż, jeśli rodzic nauczy się odmawiać, a cała ta idea potrzebna mu była do tego, żeby naprawdę poznać i zrozumieć swoje dziecko, to nie. Jeśli rodzic pragnie bliskości, bo sam boi się samotności, to tak. Grunt, to żeby wiedzieć, kiedy potrzeba dziecka jest realna, a kiedy bywa fanaberią… a właśnie tego ma nauczyć rodzicielstwo bliskości – czyli poznania własnego dziecka. Jakie jest moje stanowisko? Jak zwykle stoję gdzieś pośrodku. Z karmieniem bardzo się starałam i na tyle, na ile mogłam, dałam radę. Dziecko niby ma własne łóżko, ale kluczowe jest tu słowo „niby”… Tulę, ile mogę, ale nie więcej, niż chce Lenka. Chciałabym więcej, ale to już mały człowiek i ma własne zdanie (niestety, chciałoby się rzec…). I co? Nie jest ani gorsze, ani lepsze niż inne. Przykłady koleżanek, które przytoczyłam na początku, też niczego nie dowodzą. Rozwój jest wynikiem ogromnej ilości składowych, a nie tylko tulenia, noszenia czy karmienia piersią. Ma na niego wpływ całe środowisko, ale także czynniki genetyczne, a nawet pierwiastki czy hormony (np. dopamina). Kluczem jest, aby odnaleźć to, co dziecku jest potrzebne najbardziej – bo jedno jest dzieckiem tzw. high needs, i potrzebuje więcej, niż wszystkie inne i niż my mamy sił. Inne radzi sobie samo odkąd nauczy się siadać i przesuwać na pupie. Grunt, żeby słuchać, a nie zatykać buzi smoczkiem w nadziei, że w końcu skończy płakać. Bo ono skończy – zmęczone zaśnie, ale porównałabym to do chwil, kiedy obrazi się na nas współmałżonek: czy nie lepiej dowiedzieć się, o co mu chodzi, niż przeczekać te kilka dni w nadziei, że minie mu foch?.. Rodzicielstwo bliskości jest świetne w teorii; w praktyce jest dość męczące dla rodzica, który przecież nie powinien na lata zapomnieć o własnym istnieniu… Ale jeśli rezultatem jest pewne siebie, rezolutne dziecko, jak w przypadku mojej drugiej znajomej, to może ten koszt nie jest znowu tak wysoki? Tylko skąd mieć pewność, że to właśnie nasza zasługa?.. Post Czy rodzicielstwo bliskości zapewni twojemu dziecku lepszy start? pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

Przyjęcie urodzinowe w 2 godziny

KANTOREK KATJUSZKI

Przyjęcie urodzinowe w 2 godziny

Make One Wish

W sprawie łóżka

W związku z tym, że po wpisie o naszych planach zakupu łóżka piętrowego dla Mai (i Ani) pojawiło się wiele maili i wiadomości, popełniam dziś ten krótki i rzeczowy wpis. Wielu osobom podoba się nasz wybór i argumenty za nim… Czytaj dalej →

Books and Babies

Jak organizować czasy pracy. Mój sposób na prowadzenie bloga

Jak łączyć pracę zawodową z pasją, prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci? Przed takim pytaniem i jego różnymi modyfikacjami staje wiele z nas i często… jesteśmy bezradni. Kiedy zaczęłam prowadzić miałam podobnie. Bywały chwile, kiedy chciałam go porzucić, bo wydawało mi się, że nie poświęcam mu wystarczająco dużo czasu. Po prawie półtora roku blogowania (wiem, że to niewiele) doszłam do

Zaskakujący sposób na glony

SZCZYPIORKI

Zaskakujący sposób na glony

Jesień w Lublinie: Europejski Festiwal Smaki, Zoo w Wojciechowie

MAMUSIOWO BORSUCZKOWO

Jesień w Lublinie: Europejski Festiwal Smaki, Zoo w Wojciechowie

Nie ma co ukrywać, przyszła jesień, w końcu mamy wrzesień. Ja jesień lubię, w końcu można odsapnąć od upałów, coś się dzieje, można spacerować i zwiedzać. Mam nadzieję, że moje samopoczucie na to pozwoli i w końcu nadrobimy stracony w wakacje czas i będę mogła się tu z Wami podzielić wrażeniami z miejsc, które w naszym rejonie warto zobaczyć, wydarzeń, które warto odwiedzić i z naszych spacerów po mieście. Ten weekend w Lublinie, to przede wszystkim Europejski Festiwal Smaku. Byliśmy chwilkę, raczej na spacerze niż na zwiedzaniu i oglądaniu. Pierwszy raz wypuściliśmy się w taki tłum z Filipem bez wózka więc to bardziej zaprzątało naszą uwagę niż wszystkie te smakołyki na straganach. Ale spacer był fajny, Fi dał radę, Zosia też, lubię takie wydarzenia. Spacer zakończyliśmy na Placu Litewskim pod fontanną, "myju, myju", jak to mówi Filip, na ganianiu za gołębiami. Fi ma fioła na punkcie wody i na punkcie gołębi, które jeszcze do niedawna nazywał "fa, fa". Nie mogłam sobie odpuścić, żeby ich tam wyciągnąć i zrobić mu choć troszkę frajdy. Myślałam, że będzie awantura przy odchodzeniu, ale najwyraźniej Fifi miał już dość i w podskokach pognał za mną do samochodu. Miło się patrzy na taką zadowoloną mordkę, zwłaszcza, że etap Jackyll and Hyde w pełni i nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać. Fajnie też patrzy się na Zośkę, która aż zanosi się śmiechem patrząc, jak Fiful szaleje.W niedzielę natomiast odwiedziliśmy miejsce  na mapie Lubelszczyzny, które, nie wiem czemu, jak do tej pory jakoś nam umykało. Zoo w Wojciechowie to miejsce, które koniecznie musicie odwiedzić jeśli macie dzieci w wieku doceniającym zwierzaczki. O dziwo nawet Zośka wślepiała się w osiołki więc nawet z wózkiem można się tam wybrać. W zasadzie jest tam wszystko, co jest potrzebne do aktywnego odpoczynku z dziećmi, ale dokładnie Wam tego nie opiszę, bo trafiliśmy w taką pogodę, że udało nam się przejść, zobaczyć zwierzątka, i szybciutko wrócić do auta, a i tak troszkę zmokliśmy. Jest więc i zaplecze gastronomiczne, i miejsce na ognisko, i duży plac zabaw i oczywiście zwierzaczki. I nie są to tylko nasze, rodzime osiołki i koniki. Są lwy, pumy, lemury, małpki i wiele, wiele innych. Filipowi najbardziej podobały się osiołki i barany. Nawet dołączył do nich i razem z nimi wydawał dźwięki. Ogółem frajda niesamowita dla maluchów, a i dla rodziców fajny relaks, spokojny spacerek, chwilka odpoczynku. Na co zwróciłam uwagę i co Wam może być przydatne. Zwierzątka są porządnie pozabezpieczane, raczej nie ma możliwości, żeby dziecko weszło na wybieg, może włożyć rączkę do niektórych, ja miałam co do tego obawy, ale myślę, że jak jesteśmy uważni, to na pogłaskaniu się skończy. Druga rzecz, to ścieżki. Spokojnie można się wybrać z wózkiem. Wszędzie się wejdzie, wszystko się zobaczy. Jest gdzie usiąść, jest jak nakarmić dzieciaki, jest toaleta. Myślę, że można się wybrać nawet na dłuższy pobyt, niczego nam nie zabraknie. My wycieczkę musimy powtórzyć, bo oczywiście złapał nas deszcz, było troszkę chłodno, a ja zapomniałam kocyka dla Zosi i Fi był już troszkę zmęczony co zaowocowało obrażeniem się na cały świat, gdy nie daliśmy mu wrzucać kamyczków do sadzawki. Spacerek kończyliśmy biegiem do samochodu, a do Lublina wracaliśmy już w ulewie, ale za to z pięknym widokiem na zjawiskową, podwójną tęczę. Mimo wszystko było fajnie, a Fifi przed snem, już w łóżeczku powtarzał, że pojedzie do osiołków. Mamy więc kolejne miejsce na mapie naszych miejsc do odwiedzania.Więcej na temat miejsc przez nas odwiedzanych możecie poczytać tutaj:Europejski Festiwal Smaku w LublinieZoo w Wojciechowie

Make One Wish

Jak wytrwać w małżeństwie?

Po moim ostatnim rocznicowym wpisie dostałam dość osobistego maila od młodej kobiety, przypuszczalnie w moim wieku, która jest w swoim związku tyle lat co ja z moim mężem. Jej małżeństwo się rozpada. Moje kwitnie. Chciała wiedzieć co oni robią nie… Czytaj dalej →

Chcesz mieć mądre dziecko? Biegnij na plac zabaw

MA I LU

Chcesz mieć mądre dziecko? Biegnij na plac zabaw

Nie od dzisiaj można zaobserwować coraz mniejszą aktywność naszych dzieci. Gdzie się podziały te krzyki słyszane przez okno z dworu, gdzie dzieciaki bawiące się w podchody, chowanego, skaczące po trzepaku, grające w gumę czy wdrapujące się na drzewa? No jak to gdzie? Siedzą w ławkach, w domach przed telewizorem czy laptopem, a i jeszcze w aucie, też siedząc spędzają sporo czasu.Czemu tak szybko zapominamy, że ruch jest PODSTAWĄ  procesów uczenia się, a od początku, już w pierwszych miesiącach kładziemy nacisk na edukację, rozwój inteligencji itp. Przecież nasze dzieciństwo wyglądało zupełnie inaczej, kto pamięta, zabawy na dworze, samodzielne odkrywanie świata, zabawy na placu zabaw ( dzisiaj można powiedzieć, że był on mało bezpieczny ;), a my jakoś żyjemy, biegaliśmy za piłką, a później zmachani wracaliśmy do domu i książek, a czemu tak się działo? Bo odpowiednio stymulowaliśmy nasz układ przedsionkowy, który pobudza pracę mózgu. Niestety zdecydowanie za mało się o tym mówi, ale jak wielu naukowców zauważyło : ruch jest konieczny byśmy mogli się uczyć !A my co fundujemy swoim dzieciom? Sztywne siedzenie w ławce – i tą  niezbyt przyjemną pozycję jeszcze nagradzamy, a maluchy w zamian wiercą się, kręcą i są niespokojne, więc jak mają się skupić, skoro najpierw puszą zaspokoić potrzeby wynikające z ruchu i stymulowania układu przedsionkowego. A przypatrzymy się noworodkom, a już nawet dzieciom w brzuchu mamy, co głównie robią? Ruszają się! Układ przedsionkowy jest pierwszą strukturą, która w pełni się rozwija już w życiu płodowym.  A za co on odpowiada?Zwany zmysłem równowagi, pozwala utrzymywać właściwe napięcie mięśniowe, by siedzieć, chodzić, ale też ze względu na jego ścisły związek  innymi układami sensorycznymi w naszym ciele, również pozwala nam, pisać , czytać czy po prostu uczyć się, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Wszystkie czynności, które nabywa dziecko w początkowym okresie swojego życia, a  będą mu one niezbędne przez całe życie i zależą od właściwego funkcjonowania układu przedsionkowego: praca narządów zmysłów wyższego rzędu: wzroku i słuchu, koordynacja owego wzroku i słuchu z ruchem, równowaga, emocje, czy właściwy odbiór bodźców płynących z otoczenia oraz adekwatne reakcje na nie zależą od właściwego od tego układu. Kiedy nie jest odpowiednio stymulowany, no właśnie, to często pojawiają się trudności ze sprawnością ruchową, ale też uczeniem się czy emocjami i mimo, iż wydaje nam się wszystko w porządku to dziecko może doświadczać wielu trudności związanych z codziennym funkcjonowaniem, jak np.: ubieranie się, kopaniem piłki, rysowaniem, czy wiązaniem butów. Wówczas często problemu doszukuje się  bezpośrednio wśród zmysłów, z których te objawy obserwujemy, nie myśląc nawet o układzie przedsionkowym. Dlatego warto już od urodzenia pamiętać, nie koniecznie o układzie przedsionkowym, ale o RUCHU, który jest tak ważny, dla prawidłowego rozwoju. Po urodzeniu trening równowagi, w normalnych, sprzyjających warunkach zachodzi niemal bez przerwy: zaczynając od reakcji odruchowych, poprzez podnoszenie głowy, obracanie się, pełzanie, siadanie, raczkowanie, wstawanie i wiele innych doświadczeń ruchowych, które prowadzą do przyjęcia wyprostowanej pozycji ciała i nie należy tych etapów przyspieszać. A jak można go rozwijać?Ruszajmy się we wszystkich możliwych kierunkach, kręćmy, kołyszmy skaczmy i róbmy to godzinami. Bawmy się!Noworodki i małe dzieci uwielbiają kołysanie, huśtanie, ruchy w koło i róbmy to, jeśli mamy starą kołyskę korzystajmy z niej, maluch się jeszcze należy na płaskiej nieruchomej płaszczyźnie. Mniejsze dzieci, turlajmy, a najlepiej bawmy się razem z nimi, skaczmy, wspinajmy bujajmy, maszerujmy, biegajmy na plac zabaw, tam mamy dostępny cały asortyment przyrządów idealnie stymulujących nie tylko układ przedsionkowy, ale również inne układy sensoryczne.Nie posyłajmy dzieci tylko na zajęcia dodatkowe, bo ruch 2 razy w tygodniu nie przyniesie takich efektów, jak np. codzienna wspólna zabawa. Po prostu się bawmy !  źródlo: terapis.pl

KIEDY MAMA NIE ŚPI

10 świetnych filmów, które polecam

Uwielbiam oglądać filmy. Gdybym tylko mogła to potrafiłabym robić sobie nawet dwunastogodzinne maratony filmowe. Niestety wszystko samo się nie zrobi. Jednak udaje się nam czasem znaleźć chwilę czasu kiedy Oli śpi. Dzięki temu widzieliśmy już dosłownie setki filmów. Waham się ze stwierdzeniem, że mogły być ich nawet tysiące. Dziś chciałabym podzielić się z Wami dziesięcioma filmami, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić i zapewniam, że warto na nie poświęcić swój wolny czas.Kolejność alfabetyczna.ChappiePolicjanci już nie wychodzą na ulice. Zastąpiły ich roboty produkowane przez zewnętrzną firmę. Kod dostępu do systemu sterowania trafia w niepowołane ręce i na ulicach zapada chaos. Twórca robotów policjantów tworzy sztuczną inteligencję i instaluje ją w ostatnim robocie jaki pozostał. Początkowo robot-dziecko boi się wszystkich i wszystkiego. Jednak stopniowo uczy się mówić, chodzić i myśleć. Trafia on jednak w ręce trójki przestępców, którzy z pewnością nie mają co do niego dobrych zamiarów.Zaskakujący, wzruszający i dość lekki film.DjangoCzasy niewolników. Łowca nagród pomaga czarnoskóremu wolnemu niewolnikowi odbić jego żonę z rąk bezlitosnego handlarza niewolnikami. Brawurowa akcja wciągnie Was na dobre. Mocny film poruszający niezwykle trudny temat i pokazujący jego prawdziwe oblicze bez upiększania i łagodzenia obrazów tego strasznego świata.Forrest GumpCzy ktoś z Was go nie widział? Film, który jest niewątpliwym fenomenem. Oglądałam do już chyba z dobre dziesięć razy i nadal za każdym razem chętnie do niego wracam. Historia niezwykła i ujmująca za serce. Ten film powinien zobaczyć każdy!IncepcjaSen nie jest już tylko mglistym wspomnieniem. W obecnych czasach człowiek potrafi przedostać się do świata snów i przez to kierować prawdziwym życiem nie tylko swoim ale i innych ludzi. Genialna ścieżka dźwiękowa, niezwykłe ujęcia, które mocno działają na wyobraźnie i mocno zakręcona fabuła filmu sprawią, że możecie się po nim czuć trochę zdezorientowani. Jednak niewątpliwie jest to bardzo dobra produkcja.Kac VegasSzalony do granic możliwości wieczór kawalerski czterech przyjaciół w Las Vegas. Nie będę pisać więcej, to trzeba zobaczyć! Padniecie ze śmiechu i będziecie w równie mocnym szoku co bohaterowie tego filmu. Rewelacyjna komedia!Leon ZawodowiecKolejny klasyk w zestawieniu i podobnie jak do Forresta Gumpa to tego filmu wracam co jakiś czas. Niezmiennie chwyta mnie za serce historia Matyldy i Leona. Podejmuje on bardzo trudną decyzję zgadzając się pomóc dziewczynce. Przyjaźń, miłość i  żądza zemsty tworzą mieszankę wybuchową. Czy ta historia mogłaby się skończyć inaczej?NietykalnieSparaliżowany milioner zatrudnia do opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który właśnie wyszedł z więzienia. Ten opis z Filmwebu jest idealnym wprowadzeniem do tej historii, w której ścierają się ze sobą dwa diametralnie różne światy. Między tymi dwoma mężczyznami powstaje niezwykła przyjaźń pomimo barier, które dla innych wydawałyby się nie do przeskoczenia.Teoria wszystkiegoFilm opowiada historię genialnego naukowca Stephena Hawkinga - rozwoju jego choroby, rodzącego się uczucia do Jane, a w końcu rozpadu ich małżeństwa. (Filmweb) Na tym filmie płakałam praktycznie cały czas, a mój mąż, co chwila wzdychając, pytał mnie czy go wyłączyć. Prawdziwa historia, która mogłaby się przydarzyć każdemu z nas. Choroba nie wybiera.TransporterGenialny film akcji pełen brawurowych pościgów. Mamy w domu wydanie kolekcjonerskie całej serii. Zapewne jeden z faworytów mojego męża. Dobrze się składa, że i mój. :)Zielona milaNa koniec jeszcze jeden klasyk. Trafiamy do więzienia, w którym skazani na śmierć oczekują na wykonanie wyroku. Arcydzieło analizy psychologicznej nie tylko osadzonych ale i strażników. Dodatkowo wpleciono tu element parapsychologii, dość kontrowersyjny, jednak sporo ludzi w prawdziwym życiu w niego wierzy i go praktykuje.Znacie te pozycje? Może podzielicie się ze mną Waszymi ulubieńcami? Chętnie poczytam Wasze propozycje filmowe.Jeśli lubicie oglądać filmy, ale Wasza kieszeń jest mocno obciążona kupowaniem nowych pozycji, to możecie skorzystać z oferty na stronie http://goldvod.tv/ Jest to serwis umożliwiający oglądanie filmów i seriali online za darmo.

Jak kąpać noworodka – poradnik

TYGRYSIAKI

Jak kąpać noworodka – poradnik

Piwnooka

Kilka kroków do stylu skandynawskiego w Twoim domu

Urządzasz swój nowy dom albo postanawiasz stary przewrócić do góry nogami. Wiesz, że chcesz coś zmienić. Oglądasz więc zdjęcia w Internecie i magazynach wnętrzarskich a ...

Jak zorganizować kącik szkolny ucznia

Makóweczki

Jak zorganizować kącik szkolny ucznia

MATKA NIE IDEALNA

Matko, ojcze idź na łatwiznę. Wykup sobie dziecko

Wszystko co do tej pory robiłeś, robiłeś źle. Czyli o tym, że twoje wychowanie o kant dupy rozbić. Starasz się. Wychowujesz. Podcierasz tyłek. Wycierasz gile. Opanowujesz frustrację. Bijesz się z myślami czy to już ten moment kiedy danie w tyłek będzie miało jakiekolwiek usprawiedliwienie. Walczysz o lepszą przyszłość. Wypruwasz flaki i zaszywasz trzewia na nowo by jutro być nową, jeszcze lepszą matką. Chcesz być ojcem ... Artykuł Matko, ojcze idź na łatwiznę. Wykup sobie dziecko. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Mamo, daj spokój!

Alergiczne Dziecko

Mamo, daj spokój!

My Lifestyle

Szlachetna Paczka – Ty też możesz pomóc!

Po prostu muszę się pochwalić! W tym roku zostałam SuperW – będę wolontariuszem Szlachetnej Paczki. Mam w sobie ogromną chęć pomagania innym i bardzo się cieszę, że udało mi się zrobić coś w tym kierunku. Ze Szlachetną Paczką spotkałam się … czytaj więcejArtykuł Szlachetna Paczka – Ty też możesz pomóc! pochodzi z serwisu .

Jak tanio wyremontować balkon?

KAMPERKI

Jak tanio wyremontować balkon?

Dlaczego warto bawić się z dziećmi puzzlami?

PAMIĘTNIK MAMY

Dlaczego warto bawić się z dziećmi puzzlami?