KOSMETOMAMA

UMILACZE NA ZIMOWY SPACER. AKCESORIA DLA RODZICÓW I MALUCHA.CZ.2

  W dzisiejszym poście przedstawię Wam moi drodzy rodzice akcesoria do przetrzymywania żywności oraz picia dla dziecka, aby na spacerze były dalej jadalne :). Postanowiłam tez przedstawić Wam propozycje dodatkowych gadżetów takich jak specjalne nakładki dla maluchów oraz specjalne zawieszki aby nasze pociechy nie gubiły rękawic . BIDONY, POJEMNIKI NA ZIME bidony, pojemniki termiczne

Pierwszy raz

Mali Agenci

Pierwszy raz

Jak ozdobić plastikową bombkę?

KREATYWNYM OKIEM

Jak ozdobić plastikową bombkę?

Jakie książeczki wybrać dla dzieci w wieku 1-3?

PAMIĘTNIK MAMY

Jakie książeczki wybrać dla dzieci w wieku 1-3?

Chonka inaczej DIY

ZAPISKI MAMY

Chonka inaczej DIY

SZCZYPIORKI

Choinkowe know-how

„Świetny pomysł! Znów poznam kilka ciekawych blogów…”. Taka była moja pierwsza myśl kiedy wpadłam na propozycję wzięcia udziału we Wspólnym blogowaniu przy choince. Nie zawiodłam się i za to uwielbiam blogosferę. Ciągle trafiam na prawdziwe perełki…i to z dala od… Czytaj więcej... Post Choinkowe know-how pojawił się poraz pierwszy w Szczypiorki.

MARNY PUCH

Pierwsza wizyta u fryzjera

Kaja od urodzenia miała obcinaną jedynie grzywkę. Obcinałam ja, ganiając z nożyczkami za raczkującym dzieckiem. Teraz jednak postanowiłam obciąć jej włoski całościowo, aby się wzmocniły, bo z tyłu wciąż majtały się niemowlęce bławatki. Rano udałyśmy się do fryzjera, oczywiście miałam wiele obaw, przede wszystkim takich, że Kaja nie usiedzi, będzie płakać i generalnie mój plan się nie

Prezent dla chłopca - skrzynka na narzędzia

NASZE KLUSKI

Prezent dla chłopca - skrzynka na narzędzia

JUSTINKA

Jak nie kupować prezentów dzieciom

Jeszcze tylko 6 dni i Wigilia rozpocznie doroczny festiwal prezentów, choinek, pierników i innych łakoci. Ja mam już dla Młodego prezent przygotowany, ale ten rok jest dla mnie zupełnie zupełnie wyjątkowy pod tym względem. Poprzednie święta i urodziny często owocowały zupełnymi bublami. Młody dostawał puzzle, których nie lubił, czy autka, których miał przesyt. Dziś króciutki przewodnik po tym czego nie robić w czasie wyboru podarunku dla malucha. 1. Nie kupujmy na ostatnią chwilę. Wiem niby frazes, ale teraz wczasy last minute nie są specjalnie atrakcyjne, więc jak prezent kupiony na chybcika może być tym idealnym? 2. Nie sugerujmy się reklamami. W okresie przedświątecznym telewizja i internet bombardują nas najróżniejszymi cud-zabawkami. Jak często zdarzyło Wam się „upolować” w jakimś dyskoncie niby super hiper produkt, którym potem wszyscy łącznie z dzieckiem i Wami byli zawiedzeni? 3. Nie kupujmy tego co akurat jest na topie. Co innego jeżeli dziecko o tym marzy. Czasem jednak marzy bo widzi reklamy, a wtedy wiadomo = punkt 2. 4. Nie kupujmy czegoś tylko dlatego, że chłopcy dostają autka, a dziewczynki lalki. Możemy, a niekiedy musimy iść pod prąd aby zadowolić najmłodszego członka rodziny. 5. Nie kupujmy tylko praktycznych rzeczy. Istnieje nurt rodziców kupujących dzieciom tylko to czego potrzebują. Nie ganię tego, ale czasem to jakaś nadprogramowa czekolada ucieszy. 6. Nie patrzmy na cenę myśląc ” im droższy, tym lepszy”.To pułapka. Wy dajecie radość sprzedawcom, a nie dziecku. 7. Nie kupujmy pod siebie. Co to znaczy? Czasem rodzice, którzy w dzieciństwie pasjami grali w chińczyka i oczekują, że takowa planszówka to jedyna rzecz o jakiej marzy potomek. Zapytacie teraz jak kupować? Oto kilka porad. 1. Obserwujmy dziecko długo. Bawiąc się z maluchem warto obserwować, po co sięga najchętniej, a co leży przysłowiowym odłogiem. Moje dziecko bardzo często bawi się akcesoriami kuchennymi, dlatego w tym roku dostanie swój zestaw foremek, mini wałek i kolorowe foremki na muffinki. 2. Słuchajmy co do nas mówi. Często samo wspomina co by chciało dostać. Młody od kilku tygodni powtarza, że chce konkretny zestaw klocków i mam nadzieję, że przez te kilka dni mu się nie odmieni. 3. Nie spinajmy się. Prezent nie musi być wypasiony. A zakup czegoś drobnego od serca, będzie o niebo lepszy niż najdroższa zabawka kupiona na szybko. Dzieci marzą o różnych rzeczach. 4. Jeżeli tylko mamy taką możliwość zróbmy coś sami. Jedyny w swoim rodzaju namiot będzie nie lada gratką dla malucha. 5. To już punkt dla dzieci mówiących – spytajcie co by chciało dostać. Serio. My wzięliśmy Młodego przed komputer, włączyliśmy stronę sklepu z zabawkami i oglądaliśmy. po pierwszych ochach i achach nad każda zabawką, zaczęło się kluć coś co pokazywało co na prawdę się podoba. Potwierdziliśmy to powtarzając wizytę w wirtualnym sklepie. Być może dla kogoś to mało odkrywcze, ale ostatnio tych kilka sposobów zrewolucjonizowało moje podejście do zakupów dla Młodego. A Wy jak robicie? Link to this post!

ŚWIĄTECZNA WISHLISTA

DOOKOŁA NAS

ŚWIĄTECZNA WISHLISTA

Niszczenie zabawek?

NASZE KLUSKI

Niszczenie zabawek?

Jak przygotować się do świąt

TUPOT MAŁYCH STÓP

Jak przygotować się do świąt

Coraz bliżej Święta!

KAMPERKI

Coraz bliżej Święta!

W podróży

Mali Agenci

W podróży

MA I LU

Jesteś w ciąży? Ta aplikacja jest dla Ciebie!

Szkoda, że nie wcześniej się, kiedy Lu była jeszcze w brzuszku, bo na pewno bym z niej skorzystała.  A o czym, mówię o tym, że na rynku pojawiła się  nowa aplikacja dla kobiet w ciąży.  Aplikacja ma na celu zaspokoić potrzeby przyszłych mam w zakresie dostępu do rzetelnej wiedzy dotyczącej zdrowego odżywiania, sugerowanych posiłków, składników diety czy aspektów zdrowotnych. E-usługa

KOSMETOMAMA

WYWIAD Z CYKLU "KOBIETA EKSPERT" FIZJOTERAPEUTKA, INSTRUKTORKA PŁYWANIA I NART

zdjęcie: Krzysztof Kozerski. Na zdjęciu Dominika (instruktor) i moje córcie Zosia (starsza) i Helenka   Zosia zaczęła chodzić na basen gdy miała 6 miesięcy od tamtej pory chodzimy na niego regularnie raz w tygodniu. Helenka zaczęła chodzić jak miała także 6 miesięcy. Basen pomógł dziewczynką w oswojeniu się z wodą oraz w lepszej koordynacji ruchowej i uchronieniu się (jak do tej

Jak wyjść na zakupy z dzieckiem i nie zwariować

BAKUSIOWO

Jak wyjść na zakupy z dzieckiem i nie zwariować

Pomyśl za nim zapytasz!!!

ZAPISKI MAMY

Pomyśl za nim zapytasz!!!

Lisowa poducha DIY!

GRUMPY FOX

Lisowa poducha DIY!

MUTRYNKI

Czy ono juz wie, że MY to dwa oddzielne byty?

Kiedyś czytałam opinię, że dziecko do 6. miesiąca życia nie wie, że funkcjonuje z mamą jako dwa oddzielne organizmy. Podobno to normalne, że ten mały człowieczek jest przekonany o Naszej nierozłączności i nic, ale to nic na świecie nie może tego zmienić. To jest fascynujące, a zarazem przerażające. Problem pojawia się jak próbujemy temu małemu […]

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić kwiatek

KREATYWNYM OKIEM

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić kwiatek

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić prostą bransoletkę

KREATYWNYM OKIEM

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić prostą bransoletkę

Lady Gugu

Wszystko na sprzedaż… Czyli jak reklamy wpływają na dzieci

Kiedy przechodzimy obok sklepu ze słodyczami i Lenka pokazuje mi na wystawie jakiś kolorowy batonik z żądaniem „Mama, kup mi!”, nigdy nie ulegam. Jestem twarda – szukamy szybko warzywniaka i kupujemy jabłuszko, które Lenka grzecznie zjada i prosi o jeszcze… Uwierzyłyście?! To oczywiście żart – chciałabym, żeby rzeczywistość wyglądała tak różowo. Ja na razie w takich sytuacjach zazwyczaj ulegałam, bo moje nieśmiałe próby perswazji wywoływały podkówkę na małej buzi. Na szczęście takie sytuacje miały miejsce dopiero kilkukrotnie. Lenka zazwyczaj wybierała jednak konkretne czekoladki, a ja zawsze zastanawiałam się, dlaczego. Odpowiedź znalazłam w czasie wizyty u przyjaciół. Wiecie już, że nie mamy telewizora( TELE-FOBIA ), ale to, że faktycznie nie zdobi on naszej meblościanki nie oznacza, że Lenka telewizji nie ogląda wcale. Jesteśmy częstymi gośćmi naszych dzieciatych znajomych (którzy ostatnio jakoś po przekroczeniu przez nas progu ich domu biegną szybko do salonu i wciskają guzik na pilocie), jeździmy do dziadków, rodziny. Tam właśnie Lenka ma jedyną szansę pooglądać ten kolorowy świat, w którym rzeki są czekoladowe a drzewa cukierkowe. Tam też Lenka zobaczyła swoją nową miłość – czekoladowego, śpiewającego stworka… Dlatego mimo że na co dzień nie mam styczności z tym kuszącym światem, to z ogromną radością przyjęłam wiadomość KRRiT. Dotyczyła ona siedmiu największych nadawców telewizyjnych, którzy podpisali porozumienie zakazujące reklam niezdrowej żywności pomiędzy programami dla dzieci. Pytacie, dlaczego mnie to cieszy, skoro nie mamy telewizora? Otóż zdałam sobie sprawę, jak silne wrażenie musiała na niej wywrzeć reklama, którą widziała może dwa, trzy razy, żeby wmówić jej, że właśnie te niepozorne cukierki czekoladowe są najlepsze. Gdybyśmy oglądali codziennie więcej reklam, to nie byłoby to zbyt korzystne ani dla zdrowia córki ani dla naszego portfela. A przecież przeciętne dziecko ogląda telewizję kilka godzin dziennie i bezwiednie chłonie wszystko, co twórcy reklam chcą mu wmówić. Ci specjaliści mają władzę, żeby sprzedać łysemu grzebień; jak łatwo idzie im więc z dziećmi… Producenci reklam mają w zanadrzu wiele technik, żeby wzbudzić w dziecku potrzebę posiadania i dotyczy to nie tylko niezdrowej żywności, ale też zabawek. Najbardziej nachalne jest stosowanie dziecięcych piosenek i wyliczanek. A ponieważ dziecko nie zawsze potrafi rozróżnić, czy to jeszcze reklama czy już właściwy program, to w trakcie reklam nie przerywa wcale oglądania i bezwiednie chłonie przekaz: „Musisz to mieć!”. Dodatkowo pojawianie się w reklamach postaci animowanych i wprowadzanie postaci realnych, znanych dziecku i przez niego cenionych wzmaga siłę perswazji. Dla dorosłego te chwyty są oczywiste i proste (albo jak kto woli prostackie…), ale dla dziecka, bezmyślnie wpatrzonego w migający ekran, nie filtrującego informacji jest to szalona pokusa. Oczywiście nie pójdzie ono samo do sklepu i nie kupi – i tutaj wkraczamy my. Jakie techniki stosują dzieci, żeby namówić rodzica na szóstą lalkę czy piąty tego dnia batonik to temat na osobny artykuł. Wiem, że odmawianie to wielka sztuka, ale co nie jest sztuką w wychowywaniu dziecka? Kto z nas nie widział (albo był w centrum) sceny, w której dziecko w sklepie rzuca się na podłogę… Osobiście byłam świadkiem wspaniałej reakcji jednej mamy, która dołączyła do swojego wijącego się po podłodze dziecka i sama zaczęła wołać i udawać napad szału… Dziecko osłupiało, tak jak i całe otoczenie, ale mama była chyba przyzwyczajona do podobnych zachowań i wszystko rozładowała żartem. Osobiście nie byłoby mnie stać na taką reakcję, ale polecam – działa niezawodnie. A nigdy nie zastanawialiście się, dlaczego dziecko otrzymując upragnioną rzecz nie bawi się zabawką tak długo, jak wskazywałaby na to jej cena albo zjada batonik i stwierdza, że wcale nie był tak pyszny, jak obiecywano? A to dlatego, że producenci reklam celowo tworzą nowe, magiczne światy ze swoim produktem, światy, w których wszystko jest możliwe, a reklamowany produkt otrzymuje nowe, cudowne atrybuty. Wszystko po to, aby wykorzystać słabą zdolność dziecka do odróżniania świata realnego od fikcyjnego. Trzeba przyznać, że pokusy, na jakie narażone są nasze dzieci w trakcie półgodzinnego seansu z bajkami są naprawdę duże… Do tego wszystkiego dokłada się presja rówieśników – każde dziecko pragnie akceptacji i jeżeli będzie miało szansę zdobyć ją sobie poprzez posiadanie, to z pewnością nie odpuści tak długo, aż dostanie tę upragnioną rzecz. Psychologowie radzą, żeby nie próbować blokować takich zachowań i budować na siłę i wbrew jego woli poczucia niezależności kosztem przynależności do grupy. To ogromne obciążenie dla dziecka i zwyczajowo kończy się wyrzuceniem poza nawias… To dość kontrowersyjna opinia, bo nie każdy rodzic ma ochotę i środki na kupowanie co pół roku (a czasem nawet częściej) nowego piórnika czy plecaka z aktualnie wielbionym bohaterem, nie wspominając już o tym, co potem zrobić ze stosem o twarzach Violetty czy bohaterów Sagi Zmierzch… Wybór należy do was; ja na razie nie mam tego problemu, a kiedy się pojawi zachowam się jak Scarlet O’Hara: „Pomyślę o tym jutro”. Spytacie pewnie, co w takim razie zrobić, żeby zatrzymać to błędne koło. Oczywiście namawiam do kontrolowania tego, co dziecko ogląda w telewizji i do poświęcania dziecku tak dużo czasu, jak to tylko możliwe. Oglądać też się trzeba nauczyć – dziecko musi wiedzieć, gdzie przebiega granica i że wszystko, co ogląda, jest światem stworzonym dla zabawy, a nie wartością samą w sobie. Post Wszystko na sprzedaż… Czyli jak reklamy wpływają na dzieci. pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

NATURALNI RODZICE

oto wyprawka / Ładnebebe i Beaba

Ładnebebe i Beaba zaprosiły nas do swojego cyklu wyprawkowego. Opowiedzieliśmy o tym jaka jest wyprawka najmniejszego, czym się kierowaliśmy przy jej kompletowaniu. To fajnie, znaleźć się na portalu pełnym inspiracji! LOVE

PREZENTOWNIK BOŻONARODZENIOWY

DOOKOŁA NAS

PREZENTOWNIK BOŻONARODZENIOWY

Pulpet rządzi

Nigdy nie suszcie tak prania

Byłam z Pulpetem na ostatnim szczepieniu przed bilansem dwulatka. Szczepienia odbywają się w środy między 12-13, a gdy przyszliśmy o 11.50 to byliśmy już dziewiąci w kolejce. Do gabinetu pielęgniarki weszliśmy dopiero o 13.10. Przez całą tą godzinę Pulpet musiał coś robić, a nie wzięłam mu żadnej zabawki oprócz małego pstrykanego żółwia. Żółwiem się szybko znudził, za to zajął się czym innym. Nie było miejsca w metrażu przychodni, żeby Pulpet tam nie postawił swojej nogi. Wszedł z 10 razy do gabinetu swojego lekarza, potem uciekał do recepcji, gdzie pielęgniarki miłym głosem wyprosiły go w stylu: "Ależ dzieci takie jak ty tutaj nie pracują". Gramolił się po 100 razy na schody góra-dół, góra-dół.  Nie, żeby mnie to irytowało, czy coś, ale pod koniec byłam czerwona jak burak od ciągłego biegania, ściągania, wieszania z powrotem kartek na gazetki, wyprowadzania, podnoszenia itd. Syn mnie wymordował.Jeśli chodzi o samo szczepienie, dostał 3 dawki. Po strzale w obie rączki i jedno w nóżkę. Trzymałam go na kolanach przygotowana na najgorszy płacz ever. Aż nagle, w przebłysku geniuszu wyciągnęłam telefon i zaczęłam mu pokazywać obrazki świąteczne z kotkami i pieskami, które mi poprzesyłał brat na Kakao Talk. Pulpet zajął się oglądaniem, trochę poburczał, ale generalnie nie było płaczu....... płacz dopiero nadszedł. Wieczorem Pulpet poszedł bardzo szybko spać, po godzinie obudził się z ogromnym płaczem i zapewne bólem. Dałam mu czopka przeciwbólowego, bo zawsze pomaga. Wzięłam go na ręce, uspokoiłam, położyłam na łóżku i złapałam za rączkę. Mimo płaczu zasnął. Teraz czuwam w kuchni, gotowa na każdy pisk. Oby noc była spokojna.A w ramach pozytywnego akcentu, chociaż nie wiem czy zabawny dla samej zainteresowanej lol. Chodzi o sąsiadkę moich rodziców, która dopiero co wprowadziła się z dziewiątką swoich dzieci do mieszkania w sąsiednim budynku. Przypatrzcie się temu zdjęciu uważnie: Wykonane dzisiaj o godzinie 8 rano. Widoczne oznaki mrozu - szron. To pranie wisi już tak od 3 dni, w noc, dzień, deszcz, mróz, w wichurę itp. Mój tata się do mnie śmieje: "Nie słyszałaś nigdy o zjawisku sublimacji, gdy lód przemienia się w parę??" A ile to pranie warte? .... Jestem ciekawa, kiedy to ściągnie.

Pomysł na lekki i zdrowy obiad

Lady of the House

Pomysł na lekki i zdrowy obiad

SŁOŃCE DOBRE NA WSZYSTKO

DOOKOŁA NAS

SŁOŃCE DOBRE NA WSZYSTKO

Lista książek na prezent świąteczny dla trzylatka

NASZE KLUSKI

Lista książek na prezent świąteczny dla trzylatka

W ramach Przygody z Książką miałam dzisiaj pisać o czym innym, ale że zbliżają się Święta (ktoś może nie zauważył, to przypominam), pomyślałam sobie, że zrobię listę książek, które moim zdaniem nadawałyby się na prezent pod choinkę. Oczywiście jest to lista subiektywna.Jakimi kryteriami się kierowałam, układając ją?Po pierwsze, historie opowiadane w książkach, muszą być ciekawe. I dla mnie, jako dla rodzica i dla dziecka. Po drugie, książki muszą być dobrze zilustrowane. Disnejowskiej estetyce mówię stanowcze nie! Po trzecie, co może wzbudzać jakieś ewentualne kontrowersje, myślę, że książka na prezent świąteczny powinna być skarbnicą tekstów. Czymś do czego się wraca. Czymś co zawiera wiele ciekawych historii. A czemu mówię - kontrowersyjna? Bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jest bardzo wiele super ciekawych, pięknie zilustrowanych historii. Ale są to często książki, które ja, jako rodzic przeczytam chętnie i z ciekawością, raz, dwa, no może trzy. A chciałabym, żeby książki, które są na naszych półkach ciekawiły mnie za każdym razem, kiedy po nie sięgnę. Niestety dysponuję ja, i wielu rodziców, bardzo ograniczoną przestrzenią. Więc staram się robić co mogę, żeby te książki, które kupuję, były jednak wielokrotnego użytku. Gdybym miała nieograniczone dochody i możliwości przechowywania, moja lista zapewne wyglądałaby inaczej.To po przydługim wstępie, moja lista. 1) Tradycyjnie - Baśnie i bajki. Braci Grimm, Andersena, La Fontaine... Jest tego trochę. Baśnie różnych kultur. Ważne, żeby były dobrze zilustrowane. Bo całkiem sporo jest na rynku baśni zilustrowanych na odwal. Bo to przecież baśnie, to same się obronią i sprzedadzą, tak czy siak. Ale jednak starajmy się dzieciom pokazywać rzeczy estetyczne.Jedna mała rada z baśniami i legendami innych krajów. Przeczytajcie przynajmniej jedną, zanim kupcie całą książkę. I koniecznie przeczytajcie je najpierw sami, zanim przeczytacie je swoim dzieciom. Bo naprawdę nie wszystkie baśnie innych kultur mogą się Wam wydawać odpowiednie dla Waszych dzieci. Zdarzało mi się już kilka razy przerywać w trakcie czytania. Chociaż staram się tego nie robić. Przykłady:Źródła: 1, 2LinkLink2) Tradycyjnie - zbiory wierszy. Maluchy lubią rytm i rymy. Klasyków można zazwyczaj kupować w ciemno, zwróćmy tylko uwagę na ilustracje. A jeśli kupujemy jakieś wiersze autora, o którym  nie słyszeliśmy wcześniej, to przeczytajmy kilka z tych wierszy, zanim zapłacimy za książkę. Nie sugerujmy się napisem, że to wiersze dla dzieci. Wśród wierszy dla dzieci jest cała masa dziwnych tworów, które nie są ani ciekawe, ani dobrze napisane.Dobry przykład:LinkA teraz już kilka konkretnych przykładów3) Poczytaj mi mamo Jest kilka książek z tej serii. Może nie wszystkie historie przedstawiają aktualne problemy, czy aktualne podejście do kwestii wychowania, ale mimo wszystko mam sentyment. Po pierwsze część z tych historii pamiętam z dzieciństwa. Po drugie mam wrażenie, że w tamtych czasach ilustratorzy dziecięcych książek trzymali pewien poziom. Nie to co teraz (kiwam z dezaprobatą głową i rozmyślam o tym, jak pięknie było dawniej.)4) Miasteczko Mamoko i w ogóle wszystkie książki z tej serii. Klusek je uwielbia. Podoba mu się to, że może wybrać bohatera, o którym będziemy opowiadać. Jak dla mnie jest to materiał na wiele godzin opowiadania ciekawych historii. 5) Mysi domek Może nie ma tu aż tak wielu ciekawych historii, ale jest to książka, nad którą można spędzić wiele czasu. Bardzo ciepła. Ale poruszająca też trudne tematy. Ilustracje, a w zasadzie fotografie, to sztuka sama w sobie. Jak dla mnie, jest to jedno z ciekawszych odkryć w tym roku. (Bo odkryłam je dopiero w tym roku.)6) Bzdurki, czyli bajki dla dzieci i innych - bardzo odpowiada mi ten humor. Chichram się co chwila czytając to Kluskowi. Klusek nie zawsze wie dokładnie o co mi chodzi, ale w sumie, to chyba nieważne. Jaśnie Wielmożna Tak Nie Można  i Król Spoko Spoko, na dobre zagościli już w naszym słowniku.Jest to taki zbiór bajek, które mają warstwę i dla dzieci i dla dorosłych. Poza tym mają też płytę CD idealną na chwilę drzemki (dla mamy oczywiście.)7) Zagubione, znalezioneSą to trzy opowieści, z niezwykłymi ilustracjami. Zarówno poszczególne historie, jak i ilustracje (szczególnie w pierwszej opowieści) dają możliwość podjęcia rozmowy z dzieckiem na różne, czasem bardzo trudne tematy. Bardzo polecam, chociaż nie jest to łatwa lektura. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co inni uczestnicy akcji Przygoda z Książką napisali na swoich blogach koniecznie zajrzyjcie tutaj.

APARATY DLA ARTYSTY

OLGA&OKOLICE

APARATY DLA ARTYSTY