Books and Babies

Jak zdobyć nowych czytelników na blogu? Być sobą, po prostu

W Wielki Czwartek podzieliłam się z Wami moimi ulubionymi wierszami o tematyce wielkanocnej. Myślałam - średnia pora na publikację postu (czas zakupów, sprzątania, pieczenia, mszy św. w kościołach itp.) i to tak mało rozrywkowego, całkiem niekomercyjnego postu. Kiedy następnego dnia otworzyłam blog, prawie się udławiłam postnym jedzeniem: mój wpis przeżył rekordową liczbę wejść, a ja otrzymałam

Internetowy shopping

Świat Mimi

Internetowy shopping

Szybkie ukojenie dla podrażnionej skóry

Z ŻYCIA MAMY I CÓRKI

Szybkie ukojenie dla podrażnionej skóry

Na ostatnią chwilę, czyli Rzeżuchowa Gąsienica i Wściekłe Pisanki

MAMA W DOMU

Na ostatnią chwilę, czyli Rzeżuchowa Gąsienica i Wściekłe Pisanki

BUUBA

Amelis na wszelkie wyprawy

Widząc jak prowadzę mojego bloga i jakie mam dzieci, często dostaję pytania jak to wszystko ogarniam, i jeszcze blog, i na spacer trzeba wyjść, obiad, pranie, sprzątanie, prasowanie. Mam dwa sekrety, mąż i organizacja. Bez tego pierwszego non stop ocierałabym pot z czoła, a bez tego drugiego nawet spacer nie byłby możliwy. Wszystko sobie układamCzytaj dalej

Co powinno znaleźć się w koszyku ze święconką?

KREATYWNYM OKIEM

Co powinno znaleźć się w koszyku ze święconką?

Kompleksy czy świadomość słabych stron?

WIKILISTKA

Kompleksy czy świadomość słabych stron?

MAMA W DOMU

Wracasz do pracy po urlopie macierzyńskim? Sprawdź 3 cechy idealnego pracodawcy

Myślami cały dzień jesteś przy swoim Maluchu, a tu kolejne raporty do przejrzenia. Potrzebujesz zadzwonić do opiekunki, ale Twoja skrzynka pęka w szwach od maili do klientów. Całe szczęście, że to tylko Twoje obawy, a nie rzeczywistość. Wracasz do pracy po urlopie macierzyńskim i nie wiesz, czego się spodziewać? Przeczytaj 3 cechy idealnego pracodawcy. Rozumie Twoją sytuację Idealny pracodawca dla młodej mamy doskonale rozumie, co możesz przeżywać i o czym myśleć. Czego możesz oczekiwać? Przede wszystkim szczerej rozmowy o tym, czy wszystko jest w porządku i czy wszystkie warunki są dla Ciebie odpowiednie. Powinnaś być traktowana na równi z innymi pracownikami – pracodawca nie ma prawa do lekceważącego podejścia. Badania pokazują, że młode mamy zaskakują samoorganizacją pracy, dyscypliną i sumiennością. Co Ty możesz zrobić? Bez ogródek powiedz, czego się obawiasz. Według badań ponad jedna czwarta młodych mam boi się problemów z powrotem do pracy. Jeśli zarówno Ty, jak i Twój pracodawca czy manager będziecie mieć takie same oczekiwania i zrozumienie wzajemnej sytuacji, szybciej dojdziecie do porozumienia. Przestrzega przepisy Idealny pracodawca dla młodej mamy świetnie zna przepisy dotyczące praw matki do urlopu macierzyńskiego i wychowawczego. Czego możesz oczekiwać? Powrotu na takie samo stanowisko. Jeśli jest to niemożliwe, pracodawca ma obowiązek zapewnić Ci stanowisko równorzędne. Wysokość wynagrodzenia nie może być niższa, niż przed urlopem. Jeśli masz umowę o pracę, przysługuje Ci płatny urlop macierzyński. Długość urlopu macierzyńskiego to 18 tygodni przy pierwszym porodzie i 20 tygodni przy każdym kolejnym. Co Ty możesz zrobić? Nieznajomość prawa szkodzi. Dlatego przed powrotem do pracy lub, najlepiej, przez samym urlopem, dobrze zapoznaj się z przysługującymi Ci prawami. Nie daj się nieprzyjemnie zaskoczyć. Daje możliwości rozwoju Idealny pracodawca dla młodej mamy rozumie, że możesz być nieco w tyle z nowinkami z branży. Czego możesz oczekiwać? Zapytaj, czy masz możliwość uczestniczenia w dodatkowych kursach doszkalających. Jeśli w Twojej firmie odbywają się szkolenia wewnętrzne – nie bój się z nich skorzystać. Pracodawca powinien być otwarty na Twoją chęć nauki. Co Ty możesz zrobić? Jeśli czas na to pozwala, jeszcze w trakcie urlopu macierzyńskiego rozejrzyj się za kursami e-learningowymi. Staraj się nie wypadać z obrotu wiadomości w branży, w której pracujesz. Internet daje przecież ogromne możliwości – wykorzystaj to. Pamiętaj, że doszkalając się, inwestujesz przede wszystkim w siebie i swoje umiejętności. Podsumowując, idealny pracodawca wcale nie musi być utopijnym marzeniem. Kluczem do sukcesu jest jednak zrozumienie, że satysfakcja ze współpracy dojdzie do skutku dopiero przy chęci z obu stron. Masz prawo oczekiwać godziwego traktowania ze strony pracodawcy, ale sama daj też coś z siebie. Szczerość i ustalenie wzajemnych oczekiwań są tu najważniejsze. Artykuł przygotowany we współpracy z serwisem ofert o pracę Gowork.pl.

Wychowuj poprzez konsekwencje

LEFTI

Wychowuj poprzez konsekwencje

Często odnoszę wrażenie, że dla niektórym wychowanie dzieci uwzględniające ich prawo do wyrażania własnego zdania, nie narzucające posłuszeństwa, szanujące ich prawo do własnych decyzji, jest jednoznaczne z brakiem wychowania w ogóle.  To nie jest tak, że u nas to hulaj dusza piekła nie ma. W tym wszystkim należy zwrócić uwagę na bardzo ważny czynnik, a...

Wielkanocne dekoracje i inspiracje na świąteczny stół

KOSMETOMAMA

Wielkanocne dekoracje i inspiracje na świąteczny stół

MAMA TRÓJKI

Dodatki za grosze zmienią twój salon-kup-sprzedaj-wymień

            Często zastanawiałam się, jak szybko i tanio zmienić wygląd pomieszczenia. kiedy nadszedł czas generalnego remontu (tak, nadal w nim trwam) okazało się, że na salon mam bardzo okrojone środki. jednak dzięki przemyślanej strategii  dałam radę go odmienić.              Zaczęłam już w październiku. Wezwałam wtedy tapicera, gdyż kupiłam (chyba w jakimś pijanym zwidzie) narożnik z

KAMPERKI

Sama słodycz

Przyjechali nakolkach.com - Marzena z Arkiem.Strat było wiele: rozlana woda na dywan, który schnie do tej pory, połamane kwiaty, czekolada w każdym zakątku pokoju, poplamione ubrania, poparzona ręka mamy... Zysk był jeden, i to bezcenny: radość.Święta idą, poniosło dwie perfekcyjne mamy, chciały dogodzić dzieciakom, chciały zrobić coś pysznego. Coś co zasłodzi dzieci, co wynagrodzi im trudy spaceru pod wiatr. To zrobiły. Muffiny. Pyszne, lepszych nie jadłam. Proste jak drut. Dam przepis, dam.Obtopione w czekoladzie i musie z truskawek. Niebo w gębie.Śmiech jednego dziecka unoszący się po domu, to coś pięknego. Ale śmiech dwójki? To już idzie oszaleć!Dzieci nie mogły oderwać swoich łapek i jęzorków. A czekolada i mus nie mogła oderwać się od ścian i dywanu. Mojego kremowego dywanu. Ale w sumie czekolada i krem to przecież fajne połączenie! No nie?Tym oto sposobem, dwójka łobuzów, rozebrana do rosołu, wcinała muffiny, aż się uszy trzęsły. A z nimi, misie, świnki i inne króliki. Całe zoo właściwie.Ale cóż, dzieciństwo rządzi się swoimi prawami. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, a brudny dom to prze szczęśliwa mama. I tego się trzymajmy.Najważniejsze! Przepis na najlepsze muffiny pod słońcem.Potrzebne będzie: waga w oku,                                    szklanka i dwie miski                        formy na muffinki                             Produkty: 2 szkl. mąki,                                    szczypta soli,                                   1 szkl. cukru,                                   jajo,                                               1/3 szkl. oleju,                                 aromat,                                           skórka z cytryny                               Wykonanie: 1. W 1 misce zmieszaj produkty suche2. W 2 misce zmieszaj produkty mokre3. Połącz obie miski :)                        4. Przełóż masę do formy na muffiny     5. Piecz ok 20 minut, w 200 stopniach  6. ZAJADAJ SIĘ!                                 Prawda, że proste? A jakie pyszne! Smacznego! :) 

DZIDZIULKOWO

Kiedy dziecko choruje…

Te chwile grozy na szczęście już za nami. Zrobione nawet wszelakie badania kontrolne, więc i tygodnie stania w kolejkach minęły, a antybiotyk wyrzucony do kosza. Swoją drogą, ten mały, zdaje nic nie znaczący gest, wyciągnięcia ręki w stronę fioletowego, foliowego worka, pachnącego lawendą, przyniósł tak ogromną ulgę. Przeżyłam, teraz będę silniejsza. Choć okazuje się, że morze łez wylane

Make One Wish

jak przytyć na wiosnę?

Uwaga !!! Osoby z kiepskim poczuciem humoru, małym dystansem do siebie i nieznające pojęć: ironia i sarkazm proszone są o nie kontynuowanie czytania tego wpisu. Jeśli marzysz o tym, by nie zmieścić się w swoje wiosenne sukienki, nie móc patrzeć… Czytaj dalej →

Gadżety małego podróżnika

Makóweczki

Gadżety małego podróżnika

Wielkimi krokami nadchodzi okres, w którym większość z nas zacznie aktywnie przemieszczać się i podróżować różnymi pojazdami. Dni wolne, majówka, a tuż za nimi wakacje – to okres wzmożonej rodzinnej aktywności, w którą często wkalkulowane jest spędzanie kilku godzin na siedząco w aucie (/samolocie). Jak więc umilić najmłodszym ten czas? Sposobów jest wiele i na każde dziecko działa coś innego. Niektóre (tak jak Maks) są urodzonymi podróżnikami. Jak nie podziwiają widoków to śpią… Czasami coś zjedzą. Jednak zdarzają się i cięższe przypadki (Lenka), które w czasie podróży przypominają mniej urocze wersje Shrekowego, Osła (Are we there yet?). Wtedy dobrze jest mieć kilka asów w rękawie. My często w aucie gramy w gry słowne (skojarzenia, ‚co jest w aucie na daną literę?’ itp.). Dzieciaki lubią głośno słuchać radia i tańczyć w swoich fotelach. Zdarza się, że ostatnim argumentem jest przekąska. Ale czasami nie działa nic z powyższych, warto więc zaopatrzyć się w gadżety do zadań specjalnych. 1. Stolik małego podróżnika W aucie można bawić się, składać, malować, rysować a nawet lepić. Wszystko dzięki przypinanemu do fotelika mini – stolikowi. Absolutny hit podróżniczy, szczególnie dla maluchów, które tak jak Lenka, uwielbiają zabawy artystyczne. Stolik ma z boku kieszeń/segregator do którego można włożyć mazaki, kredki czy kubek z piciem. Dookoła stolika biegnie wyższy rant, dzięki czemu zabawki czy inne drobne przedmioty nie spadają. Cisza w aucie na długi, długi czas. Mazaki/kolorowanka- Djeco Zwierzaki- Echa Leśne 2. Mocowanie na Ipad/tablet. Najlepsze oczywiście byłyby DVD wbudowane w zagłówki, ale to dość kosztowny gadżet. Można go łatwo ominąć za pomocą holdera Koo-di. Mocujemy tablet na naszych zagłówkach i włączamy bajkę (starsze dzieci, pewnie poradzą sobie same). Uwaga!!! Dzieci z chorobą lokomocyjną mogą źle reagować na migające obrazy. Czasami ich układ pokarmowy akceptuje bajki, a już na przykład gier, nie.  Jakby nie było, to nie jest rozwiązanie na kilkugodzinną podróż, a na kilkanaście, góra kilkadziesiąt minut. 3. Płyty z muzyką i bajkami na CD. Główny minus jest taki, że musimy ich słuchać także my, więc przed podróżą warto przeanalizować co my rodzice, kierowcy jesteśmy w stanie znieść ;) Do Makowych hitów należą bajki Disney na CD, oraz ostatnio: PS. Oficjalnie, jako najostatniejsza w rodzinie (pomijając dzieci, one się jakoś trzymają) poległam właśnie na grypę. Możecie mi życzyć zdrówka, bo to jakiś straszliwy wirus. PT choruje już ponad 5 dni z czego 4, miał temp. 39C non stop. Nigdy, przez całe małżeństwo nie widziałam męża tak chorego. Tata z mamą ponad tydzień (tacie rzuciło się na oskrzela, więc antybiotyk). Więc już wiem co mnie czeka i lękam się… Życzcie mi zdrówka!

Macie jakieś sprawdzone sposoby?

LEFTI

Macie jakieś sprawdzone sposoby?

- Jagoda nie możesz się w to z nami bawić. To ostatnio bez wątpienia najczęściej powtarzane zdanie w naszym domu. Za każdym razem wiąże się z płaczem wyrażającym ogromne niezadowolenie, że znowu czegoś jej nie wolno, że znowu oni będą się bawić razem, a ona musi zająć się czymś innym. Lotki nie dla niej, gry...

Survival według Starego

POD NAPIĘCIEM

Survival według Starego

Czy 5 zł to dużo?

By cieszyć się życiem

Czy 5 zł to dużo?

Zastananawialiście się kiedyś jaką wartość ma dla Was 5-złotówka????Zapewne dla wielu z nas to nie wiele....Czasem więcej kosztuje nasza zachcianka...Ale dla Zuzi 5 zł od każdego z Was to naprawdę duuuużo....bo grosz do grosza i będzie kokosza:)))Kim jest Zuzia????"Zuzia jest małą dziewczynką w skórze utkanej z cierpienia.Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, że nie urodziłeś się chory na EB. Ciągły ból, jakbyś poparzył się wrzątkiem, nie jest Twoją codziennością. Twoja skóra nie jest pokryta pęcherzami i ranami, które nie goją się przez lata, a zanim zdążą się zagoić, pojawiają się nowe. Nikt nie będzie odwracał głowy na Twój widok, nikt nie pomyśli, że mama Cię nie upilnowała i się poparzyłeś. Twoje ręce i nogi nie są zniekształcone, nie zrosły Ci się paluszki i masz na nich paznokcie. Gdy byłeś mały, twoi rodzice mogli Cię do woli przytulać bez obawy, że sprawią Ci potworny ból i oderwą skórę. Twój przełyk nie jest zarośnięty, możesz jeść wszystko, a nie tylko pytać, jak to smakuje. Nie musisz zmieniać kilka razy dziennie ubrania, bo nie przykleja się do ran, co jeszcze bardziej boli. Nie reagujesz paniką na wizję kąpieli, bo woda Cię nie parzy. Pomyśl o swoich codziennych problemach. Już? A teraz pomyśl o Zuzi, o tym, z czym zmaga się każdego dnia. Małe wydają się te nasze problemy, prawda? A Zuzia uśmiecha się, mimo bólu, który w każdej sekundzie zadaje jej choroba. Mówi, że jest szczęśliwa i że wyzdrowieje! I jeszcze, że marzy o tym, żeby kiedyś zjeść kotleta schabowego."Dlaczego mówię o 5 złotówce w sytuacji gdy potrzebne jest ponad 5 mln!!!!!!Bo Twoja 5złotówka może uratować czyjeś życie:)Dokładną historię Zuzi możecie przeczytać TUTAJI tam możecie też wpłacić piniądze:)Zuzia jest też na fb - TUTAJA teraz wpłać min 5 zł na konto Zuzi i weź udział w zabawie:)Możesz wylosować bryloczki u Magdy .Szczegóły u niej na blogu:)Lub/i książkę i zestaw kreatywny u drugiej MagdyU mnie też pojawi się wkrótce podobna zabawa:)To co???DASZ PIĄTAKA????PozdrawiamHally

Podróże z dzieckiem - czy to w ogóle możliwe?

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Podróże z dzieckiem - czy to w ogóle możliwe?

Lady Gugu

Czy można dogadać się z Teściową?

Zapraszam Was na gościnny wpis Magdy, autorki bloga  szczesliva.pl. Kto jeszcze nie zna Szczęślivej, musi szybko nadrobić zaległości. Bo to kobieta, która ma tyle dystansu do życia i siebie, że aż  jej tego zazdroszczę.Oddaję Was w dobre ręce…   Czy można dogadać się z Teściową? Zanim siadłam do napisania tego tekstu zastanawiało mnie, dlaczego na blogach nikt nie porusza otwarcie tematu Teściowych. Choć w sumie i mnie na początku temat ten wydawał się wybitnie delikatny i niewarty poruszania w szerszym gronie. Myślałam, że może nie warto jest wkładać kija w mrowisko. Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że ja tak naprawdę dokonuję swoistego rachunku sumienia i dążę do przełamania lodów w tym temacie. Przecież próba nawiązania dialogu i fajne relacje z naszymi Teściowymi to coś, nad czym warto pracować, choćby wydawało się czasami istną “mission impossible” albo inną “szklaną pułapką”. To takie trochę przeciąganie liny i wiosłowanie pod prąd w jednym. Czasami uderzam głową w ścianę i poddaję się widząc, że może to być moje never ending story. Jednak, gdy uda mi się zrealizować i widzę zrozumienie w oczach mamy mojego Męża, to jaram się jak cukinia na grillu. Oto kilka punktów, które z większą lub mniejszą częstotliwością próbowałam zakomunikować mojej Teściowej, starając się usilnie o ich zrozumienie i przyjęcie do wiadomości. A niektóre z nich często w dalszym ciągu muszę przypominać. Jednogłośność. Jed-no-głoś-ność. Ona powinna obejmować także dziadków. Bez wyjątku. Jakby to powiedziała pewna pani polityk: “Sorry, taki mamy klimat.” – jednogłośność i tyle w temacie. Nie ma nic bardziej dezorientującego dla dziecka niż odmienny komunikat skierowany w jego stronę. Przyjmijmy, że to rodzic podejmuje wszystkie główne decyzje i oczekuje, że najbliższe otoczenie się do nich przychyli [choćby ze łzami w oczach, wargami sinymi od zaciskania i ledwo poskramianymi nerwami.] Wszystkie sporne kwestie można wyjaśnić na osobności, tak aby bąbel nie był świadkiem dziwnych spornych sytuacji. No „weźmy się” i bądźmy tym zgranym teamem dla naszego malucha. Mamy deal? To jest zawsze moja gorąca prośba do moich Teściów: nie łamiemy zasad ustalanych przez rodziców. Jak mama mówi: „NIE” to babcia nie ma prawa mówić „TAK!”. Litości! Pamiętam sytuację, w której moja naprawdę kochana Teściowa skarżyła się na to, że sąsiad dokarmia jej psa przez płot. Doprowadzało ją to do furii. Mimo regularnych tłumaczeń i próśb sąsiad wciąż robił to samo, twierdząc, że on przecież daje psiakowi tylko kiełbaskę, a on tak tę kiełbaskę lubi! Zwierzak uwielbiał sąsiada i zawsze gorąco go witał, merdał ogonem i skowyczał, gdy ten odchodził. Mimo tych kilku chwil radości pies dostawał po kiełbasie wysypki i drapał się niemiłosiernie. W końcu moja Teściowa postraszyła sąsiada policją – już nie miała innego wyjścia. Podziałało. Przytoczyłam mamie mojego męża tę sytuację, gdy po moich licznych prośbach, aby nie podawać naszemu Synowi czekolady między posiłkami, ona z uporem maniaka dawała mu ją do buzi. A on, jak to on, był w siódmym niebie. Cóż z tego, że był w siódmym niebie, kiedy ze zjedzenia obiadu były potem nici?! Grrr…Na szczęście przypomnienie tej sytuacji z psem poskutkowało. Czasami trzeba posłużyć się analogicznymi przykładami z życia naszych Teściów. My nie potrzebujemy sędziów, klakierów, ani krytykantów.Teraz chcemy mieć wokół siebie kibiców, którzy będą nas dopingować, jeśli zajdzie taka potrzeba. Spokojnie, damy sobie z życiem radę, jeśli tylko nie będzie nam odbierana swoboda, która jest niezbędna do tego, aby normalnie funkcjonować. „Żyj i daj żyć innym.” To wcale nie takie głupie hasło. Chcę być zaakceptowana taka, jaka jestem – z moimi wadami i zaletami. Mogę nie być perfekcyjną we wszystkim co robię, a w dalszym ciągu wychować syna na fajnego człowieka. Bo ja czasami rzygam perfekcjonizmem i idealizmem, o czym już niedawno pisałam klik, i wcale się nie wstydzę, że dobrze mi z tym. Chcę wychować syna na faceta z krwi i kości a nie na “idealne” i jednocześnie śmiertelnie nudne flaki z olejem. Potrafimy docenić troskę. Ale jak z każdą sprawą w życiu, nalegamy aby tę troskę wypośrodkować i umiarkowanie się z nią afiszować.Nie dajcie się zwariować z zamartwianiem i pisaniem czarnych scenariuszy! Wiemy, że ta troska wynika zapewne z miłości i chęci pomocy. Ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to poprosimy o wsparcie! Nie jesteśmy kamikaze. Słuchajcie. Posłużę się teraz sportowym porównaniem.Jak w każdym teamie, który dba o to, by jego zawodnicy byli zawsze w formie i znali plan działania, potrzebny jest trener. W rodzinie jest podobnie. Dziecko także potrzebuje takiego opiekuna. W naszej rodzinie tych trenerów jest dwóch. To ja z Mężem ustalamy reguły gry i plan treningowy. To my wyciskamy z tego naszego reprezentanta, co potrzeba. To my tworzymy listę zasad, na których będzie opierać się nasza współpraca. Dwóch trenerów to wystarczająca ilość, by zaspokoić potrzeby tego małego człowieka. Zgodzicie się? Czasami może się zdarzyć, że poprosimy innych, by wspomogli nasz plan działania. Oczekujemy od nich jednak jednego: aby z nami współpracowali. W przeciwnym razie doprowadzi to do niepotrzebnego chaosu w głowie małego człowieka, a tego przecież nie chcemy, prawda? Nie uznaję plotek i wypowiedzi typu „siódma woda po kisielu”.Jeśli ktoś powiedział, że ja coś powiedziałam, to znamy swój numer telefonu i wiemy gdzie mieszkamy. Nadinterpretacji i sianiu rodzinnego zamętu mówię stanowcze NIE. Jeśli mamy się szanować, to warto porozmawiać w cztery oczy, a nie czerpać wiadomości z drugiej bądź trzeciej ręki… Jestem otwarta na sugestie i cenię odmienny punkt widzenia. Często pozwala mi to zobaczyć sprawy w szerszej perspektywie. Zawsze jednak proszę, by wszelkie dyskusje na temat wychowania prowadzić pod nieobecność dziecka. Gdy jesteśmy razem królować ma punkt pierwszy – czyli jednogłośność. W moim przypadku, pomimo często dużych różnic zdań, z Teściową da się jednak dogadać. Obydwie mamy silne charaktery i często nie jest łatwo, ale ewidentnie obydwu zależy nam zarówno na dobru dziecka jak i na jak najlepszych wzajemnych stosunkach. Dobrą chwilę zajęło nam wzajemne obwąchiwanie się i obsikiwanie terenu. Nie jeden raz któraś z nas niespodzianie trafiała na przysłowiową “minę”. Teraz już jednak wiemy jak się nawzajem szanować zamiast deptać sobie po odciskach. W naszym przypadku wszystko ułożyło się znakomicie. Z perspektywy czasu widzę jednak, jak czasami niewiele brakowało, by kilka słów wypowiedzianych w nieodpowiednim momencie doprowadziło do gwałtownej eskalacji zbrojnej i prawdziwej Wojny Domowej. Czasami nie wiem, czy obecną bardzo dobrą sytuację zawdzięczam swojej “mądrości” i „opanowaniu” czy też może tym samym cechom lecz po stronie Teściowej? Wiem natomiast, że warto się starać i warto rozmawiać. A jak to wygląda u Was? Udało Wam się dogadać z Teściową? Post Czy można dogadać się z Teściową? pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

Mamine Skarby

Mamo! Wyluzuj…

Usłyszałam od mojej 2,5 latki, gdy usiadłam załamana na podłodze po tym, gdy zamiast jednej łyżeczki wsypało mi się pół słoiczka przyprawy do lasagne… Potrawa ...

MAMA TRÓJKI

Jak udekorować koszyczek wielkanocny?

         Jak ozdobić koszyczek wielkanocny, żeby był estetyczny, tradycyjny,a  jednak miał powiew świeżości? Przede wszystkim musisz na jego spód położyć białą serwetkę, na której ułożysz pokarmy do święcenia. Udekorować możesz baziami, bukszpanem lub kwiatami (jednak nie przesadź z dekoracją, by koszyczek nie wyglądał, jak stragan przekupki). Ciekawym elementem może być rzeżucha lub owies w

W kawiarence

Poduszka

Patrzę na mój wypoczynek w salonie i czegoś mi tam brakuje, hm…poduszek, które teraz okupuje moja córeńka. Siedzi sobie na kocyku na podłodze i patrzy na mnie tymi swoimi oczyskami,… Artykuł poduszka pochodzi z serwisu w kawiarence.pl - blog parentingowy - lifestylowy.

„Mądra Mama”- warsztaty przy kawie

MAM SMYKA

„Mądra Mama”- warsztaty przy kawie

23 marca miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach dla kobiet w ciąży i mam dzieciaczków w wieku 0-1 lat. Organizatorem warsztatów „Mądra mama- warsztaty przy kawie” było wydawnictwo Sierra Madre, które bardzo lubię i wszystkim gorąco polecam. Na warsztatach panowała miła,…

Nie odbieraj dziecku osobowości

LEFTI

Nie odbieraj dziecku osobowości

Często w procesie wychowania tłamsimy i odbieramy dzieciom to, co w nich najcenniejsze. Walczymy z upartością, gdy tymczasem upartość determinuje podążanie za wyznaczonym sobie celem. Wymagamy uległości, a przecież ludzie ulegli nie potrafią walczyć o swoje. Nie pozwalamy wyrażać własnego zdania, zapominając o tym, że tylko Ci którzy posiądą tą umiejętność mogą kreować rzeczywistość. Załóżmy,...

Piwnooka

Wielkanocne inspiracje

Pąki na drzewach, zieleniące się krzewy i coraz bardziej donośny świergot ptaków zwiastują iście wiosenną Wielkanoc. Mam nadzieję, że pogoda nie zrobi nam psikusa, jak ...

Gotowa na zmiany?

WOJTEK & SPÓŁKA

Gotowa na zmiany?

Gdzie kupić kozie mleko? (Kraków)

MINI-MINI

Gdzie kupić kozie mleko? (Kraków)

p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }   Amatorem koziego mleka. Jestem. Już nawet nie pamiętam, kiedy w mojej lodówce kozie mleko pojawiło się po raz pierwszy. Pojawiło. Zadomowiło i jest do tej pory. Krowiemu mleku powiedziałam zdecydowane i stanowcze: nie! Poszukiwany, poszukiwana...O ile mleko krowie mogę dostać w każdej postaci i wszędzie (nawet z automatu), z mlekiem kozim jest owiele trudniej. Powszechnie dostępne jest mleko UHT firmy Danmis (w pół litrowych kartonikach), w cenie wahającej się między 4 a 6 zł (najtaniej w Makro). Czasami udaje mi się znaleźć mleka innych marek – np. mleko Me! (większa zawartość tłuszczu), Canpol. Wszystko to jednak mleka sterylizowane UHT. Ostatnio w sklepie ekologicznym – Organic Frama Zdrowia - nabyłam mleko kozie bodajże niemieckie, oczywiście eko za drobne kilkanaście złotych (ah! Te certyfikaty), ale też UHT. A pamiętam czasy, gdy w sklepie eko było mleko kozie pasteryzowane...Nie jest łatwo upolować świeże mleko kozie!Kraków – świeże mleko kozieSzczęściem, ciągle działają tzw. place, z tzw. „babami”. I tam właśnie – od niedawna mleko kozie nabywam. Konkretnie – na placu Nowowiejskim przy zbiegu ulicy Lea i Nowowiejskiej. Na pewno w sobotę rano (o 6:00) można zakupić litr, albo jak kto chce i więcej, świeżego mleka koziego (cena: 6 zł). Po przyniesieniu do domu od razu je gotuję i schładzam. Przez trzy, cztery dni spokojnie wytrzymuje. Znacie jakieś inne miejsca, gdzie można kupić świeże mleko kozie w Krakowie?Moją bolączką jest brak ciągłego dostępu do świeżego mleka. Więcej niż litr nie opłaca mi się kupić, bo jeżeli nie planuję zużyć większej ilości mleka, to po prostu się skwasi. Zamrażarka nie jest na tyle pojemna, bym mogła sobie to mleko zamrozić.Gdzie?Podobno (ale jeszcze tego nie sprawdziłam) świeże mleko kozie można dostać w Zabierzowie, w stadninie koni huculskich. Ktoś próbował?Poszukuję innych źródeł mleka. Jak dowiem się o czymś nowym – dam Wam znać!

Kocham zdjęcia, tylko co z nimi zrobić?

DZWONECZKOWY RAJ MAMY

Kocham zdjęcia, tylko co z nimi zrobić?

Mały ogrodnik

MAMA W DOMU

Mały ogrodnik