Mamollo
Tego bym chciała się jeszcze nauczyć. (Wyzwanie dzień 2.)
Mówi się, że człowiek uczy się całe życie...coś w tym jest, ale zdarza się, że przysiadamy na laurachi wychodzimy z założenia, że czego miałam się nauczyć to już się nauczyłam/em. Nic bardziej mylnego...cały czas świat się zmienia, pojawiaja się nowe mozliwości dzięki którym możemy się rozwijaż w kierunkach w których nigdy wcześniej nie planowaliśmy iść ! To jest cudowne bo nawet jeśli mamy już poukładane, rutynowe życie, nadal możemy mieć nadzieję na NOWE, na coś ekscytującego, coś dzięki poczujemy tego przysłowiowego "kopa w tyłek" i zaczniemy działać...Jako dziecko marzyłam o tym, aby nauczyć się jeździć konno... UDAŁO SIĘ !!!Jako nastolatka chciałam nauczyć się grać porządnie w siatkówkę ... UDAŁO SIĘ !!!Jako młoda mężatka chciałam nauczyć się jak być bardziej asertywna :p UDAŁO SIĘ !!! :)Jako "troche starsza" nastolatka chciałam nauczyć się jeździć autem i zdać prawko ... UDAŁO SIĘ !!!Marzenia powolutku się realizują...i mogłoby sie wydawać, że jestem już spełnioną żoną, matką itd...NIEEEEEEEJa takich marzeń mam jeszcze całą masę :)Jest jeszcze taka umiejętność, która spędza mi sen z powiek :)Chciałabym nauczyć się biegle przynajmniej jednego języka obcego...angielskiego uczyłam się wiele lat, ale wiecie jak to jest uczyć się języka w szkole...jeśli nie wyjadę na dłużej do danego kraju to marnie widzę przyswojenie sobie tej wiedzy. Swego czasu spędziłam kilka tygodni we Włoszech i uwierzcie mi, że nauczyłam się wtedy wiele więcej niż po 15 latach nauki angielskiego w szkole...Niestety nie zanosi się na to, abym miała wyjechać na kurs językowy do Londynu :p No chyba, że szukać pracy ( :P ) zatem marzenie zostaje narazie włożone między książki na półkę i będzie zbierać kurz...ale zrobię wszystko, żeby w odpowiednim momencie ten kurz zdmuchnąć i wziąść się ostro do roboty. Do tej pory wydawało mi się, że ja nie mam szans zdać egzaminu na prawo jazdy...no przecież nie ma gumowych drzew, a nie mogę być zagrożeniem dla otoczenia :D hahaha a okazało się, że całkiem nieźle sobie radzę i w czwartek zdałam i to za pierwszym razem...dlatego nie rezygnuję z realizacji "lingwistycznego" marzenia...poprostu odsuwam je troszkę w czasie.AAAAA No jest jeszcze kwestia skoku ze spadochronem :) Chciałabym się tego nauczyć...e tam nauczyć ...chciałabym się odważyć :D Bo na bungee za chiny ludowe bym nie skoczyła, ale ze spadochronem?? Czemu nie :D Ponoć do odważnych świat należy :D W razie gdyby nie otworzyl mi się spadochron zdążę zejść na zawał zanim walnę w ziemię :pJak już uwywnętrzniam swoje marzenia to marzy mi się nauczyć jak doskonale prowadzić bloga, jak robić perfekcyjne zdjęcia, jak pozyskać rzesze czytelników, jak sprawić, żeby chcieli do mnie wracać...chyba to jednak jest marzenie no.1. Może nie będę się już bardziej zagłębiać w temat bo coraz więcej rzeczy pojawia się, które chciałabym przyswoić...ja jestem chłonna jak gąbka i nauka przychodzi mi dość łatwo dlatego im więcej nowych doświadczeń tym dla mnie lepiej i dla mojego otoczenia, bo jeśli ja się nie nudzę to moi najbliżsi mają mamusie zadowoloną, a nie marudę :D