Karty obrazkowe Kapitana Nauki ;)

BABYLANDIA

Karty obrazkowe Kapitana Nauki ;)

Seria edukacyjnych kart i różnego rodzaju zabaw Kapitan Nauka jest nam już doskonale znana. Alicja już nie raz miała okazję z nich korzystać. Nie będę Wam teraz wymieniać tych, które moja córka miała, bo lista byłaby dość długa. Ale nie ukrywam, że w ofercie wydawnictwa Edgard jest jeszcze sporo takich, których nie znamy. Musimy kiedyś nadrobić te zaległości. Są naprawdę fajne.Ale dziś to nie Alicja stanie się małą testerką kolejnych edukacyjnych kart. Teraz czas na Natalkę.Zobaczcie co takiego wpadło w jej małe rączki :)Czytaj więcej »

Balony

Być matką...

Balony

Do pudełka z balonami sięgamy dość często - a to dekoracja, a to odbijanie, a to rakieta odrzutowa albo poduszkowiec. Długo by wymieniać, w jakich przypadkach nam się przydały.Ostatnio na topie były u nas zabawy wannowe. Żeby Mila nie uschła przez te długotrwałe upały. Teraz już trochę odpuściły, ale jak jeszcze panowały, to:Kilka baloników napełniłam wodą. Do wanny wlałam trochę wody i tam wrzuciłam Emilkę + balony :-) Wystarczyło - znowu posiedziała sobie w tej wannie godzinkę :-)Nawet nie wiem, co dokładnie robiła. Zarejestrowałam tylko jeden element zabawy - ugniatanie.Ale po odgłosach sądząc, na ugniataniu się nie skończyło. Szaleństwo było dużo większe. Po zabawie balony zostały zapakowane do torby i umieszczone na balkonie, bo Mila zapowiedziała powtórkę. I tak też się stało :-)

Park rozrywki Energylandia

BARWNE ŻYCIE CALINECZKI

Park rozrywki Energylandia

Pożegnanie lata…

Makóweczki

Pożegnanie lata…

To stało się nagle i niepostrzeżenie. W tym roku jakoś niezwykle nie byłam przygotowana. Późne wakacje, upały, może i krótsze ale gorące wieczory. Nic nie zapowiadało… końca lata! Przecież miałam  plan odwiedzenia rodzinnego miasteczka na Mazurach. Jeździmy tam co roku od… zawsze! W sumie fakt w tym roku, nie ma do kogo (.. –>klik< >klik<–..). Ale obiecałam sobie, że znajdę możliwość. Przecież są kwatery i ciocia tam mieszka. I wydawało się, że plan się powiedzie. Sprawdziłam pogodę na następny tydzień. 14C.. W sumie nie ważne. Właśnie postanowiłam. Pojadę z młodymi choć na jeden dzień. To tradycja, którą chcę podtrzymywać. Żadna moja kuzynka, choć większość babcię kochała, nie jeździła tam co roku. A ja jeździłam. Moje dzieci jeździły! Wymieniając babcie, twierdzą, że mają trzy, ale jedna „już umarnęła”. Więc pojadę… A póki co ogarniam to czego nie zdążyłam zrobić przed wakacjami. Jakoś wybitnie szybko minęło to lato. Ale ono ma do siebie, że szybko mija. Zaś zima… Eh. Uprzątnęliśmy basen i w jego miejsce, rozłożyliśmy w końcu piaskownicę (>klik<), które czekała tygodniami. PT kupił piasek, złożył taczkę. Odkopaliśmy zabawki ogrodowe, zerwaliśmy kwiaty z łąki obok. Usiedliśmy wieczorem z lampką wina. Dzieci szalały jeszcze na podwórku w piżamkach.. i pomyślałam wtedy, że jesteśmy gotowi na jesień. Taaa, kogo ja oszukuję. Nigdy nie jestem gotowa na koniec lata! Zabawki ogrodowe metalowe (w tym taczka)- Jabadabado (przeceny!) P lastikowe konewki (pszczółka i kameleon)- Melissa & Doug Kreda w paski- Crayola

Mamine Skarby

Inspiracje urodzinowe - Peppa

Laura jest fanką Peppy. Jej miłość do różowej świnki jest przeogromna. Jaki będzie zatem motyw przewodni imprezy urodzinowej mojej przyszłej 3 latki? PEPPA – nie ... Artykuł INSPIRACJE URODZINOWE- PEPPA pochodzi z serwisu Mamine Skarby by Magda Jasińska.

Prezent dla czterolatka – dinozaury

NASZE KLUSKI

Prezent dla czterolatka – dinozaury

SZKODNIKOWO

Duże bańki – zrób to sam

- Dzieci chcecie robić duże bańki mydlane? - Tak!!! – Szkodniki krzyknęły tak głośno, że słychać je było pewnie z trzy ulice dalej. - Przygotujcie jakieś dwa patyczki. Szkodniki pobiegły szukać patyków a ja przygotowałam płyn. Litr wody demineralizowanej (znalazłam... Powiązane wpisy: Jak Szkodniki matkę z choroby wyciągają… Już jutro wakacje! Siamo tak wyśło…

Bajki z piasku

LUNA W CHMURACH

Bajki z piasku

Atrakcje na wakacje

MÓJ MAŁY ŚWIAT

Atrakcje na wakacje

Mama na pełny etat

Zabawki DIY dla maluszków

 Dziś post specjalnie dla najmłodszych. Mam dla Was propozycje, dwóch zabawek, które możecie zrobić sami dla swoich pociech. Proste i tanie, a przynoszące wiele korzyści dziecku. 1. KREATYWNE PUDEŁECZKO Do wykonania tej zabawki potrzebujemy pudełeczko (ja użyłam pudelka na prezent), różne wstążki oraz makaron. Gdy już wszystko mamy to przystępujemy do pracy. W pudelku zrobiłam kilka

Drewniana miłość od pierwszego wejrzenia

Mamollo

Drewniana miłość od pierwszego wejrzenia

Czytam wiele blogów i wszędzie ... no prawie wszędzie zapierają się, że nie dają dzieciom plastikowych zabawek bo są złe i niezdrowe ( hmm chyba głównie dla rodziców). Ja od początku fundowałam dzieciom grające, plastikowe zabawki i nie miałam z tym żadnego problemu...nadal plastik króluje w naszym dziecięcym pokoju, ale...no właśnie ale!!! Ale zaczyna się do Nas wkradać drewno, które nie dość, że jest ECO to jeszcze przepięknie dekoruje Olinkowy pokój. Dekoracje, którymi można się pobawić to również nowość u Nas. Tak jak inni musieli przekonać się do plastiku, tak Ja musiałam się przekonać do drewna i powiem Wam, że szkoda, że dopiero teraz. Cudowne drewniane zabawki od Turkusowej Pracowni zamieszkały na Olinkowej półce, a towarzystwa dotrzymują im personalne literki od Onwood print engraving . Cuuda, mówię Wam cuda. Wiem, że drewno zagości u Nas na stałe i bedziemy sukcesywnie dokładać nowe piękne elementy, żeby królestwo moich dzieci było przyjazne i piękne.Kołyska dla lalek i koniki na biegunach są wykonane w taki sposób, że żadne drzazgi nie wbiją się w dziecięce rączki, do tego piękna 3-częściowa, ręcznie szyta pościel dla lali i nasza księżniczka Zosia już może spać w iście królewskich warunkach :) Ola zachwycona i lala chyba też :P Polecam z całego serce Turkusową Pracownię...kontakt przemiły ( ps. Dziękujemy za niespodziankę :) ... ja jestem zakochana w tych konikach na biegunach...jeśli podobaja się i Wam to zapraszam do nich do sklepu... można nabyć takiego konia również dla Waszej pociechy. Moja Olka to już chyba za duża na taką atrakcje :)Literki trafiły do Nas w następnej kolejności i pięknie wkomponowały się w całość... malowane na grubym drewnie dzięki czemu nie muszą wisieć na ścianie, mogą tak jak u Nas stać na półeczce i bosko wyglądać. Możecie sobie zamówić dowolny napis...od koloru do wyboru :)

Inwałd Park

BARWNE ŻYCIE CALINECZKI

Inwałd Park

Wróciliśmy z wakacji. Naładowaliśmy akumulatory i pełni sił wracamy do codzienności… Choć powiem Wam, że jest ciężko. Miesiąc bez komputera, internetu i całej tej otoczki fejsbukowo – blogowej sprawił, że nie mam jakoś natchnienia by znów do tego wracać. Myślę, że potrzebuję troszkę czasu, by wrócić z powrotem na swoje tory, by wszystkie trybiki zadziałały tak jak mają działać. Pocieszam się faktem, że w sumie są wakacje i sezon ogórkowy wszędzie, więc i Wy pewnie wypoczywacie i nie macie czasu na czytanie moich wypocin. :)   Przed wyjazdem na wakacje zaczęłam opis trzech parków rozrywki jakie odwiedziliśmy z Małopolsce. Postanowiłam, że zakończę tutaj ten mini cykl, żeby wszystko było po kolei. Jeśli ktoś nie czytał części pierwszej może to nadrobić tutaj: Trzy dni – trzy parki rozrywki.   Drugim parkiem rozrywki jaki odwiedziliśmy był Inwałd Park w Inwałdzie. Tutaj również jest to kilka parków rozrywki w jednym miejscu. Są to kolejno: park miniatur z lunaparkiem, park dinozaurów, wioska średniowieczna, mini zoo i park Jana Pawła II… I powiem Wam szczerze – tak jak bardzo zachwyciliśmy się Zatorlandem, tak bardzo tutaj byliśmy zawiedzeni… Ale od początku.   Zwiedzanie Inwałd Park zaczęliśmy od parku miniatur. Był on podzielony na dwie części – najpierw zabytki ze świata, potem zabytki polskie. Miniatury prezentowały się bardzo fajnie. Jednak przy wszystkich była podana informacja o skali 1:25, co wydaje mi się nieprawdziwe, bo niektóre miniatury były naprawdę malutkie, a niektóre takie, że można było do nich wejść, a skala wszędzie taka sama… Wydaje mi się więc, że coś z tą skalą było nie tak, ale może się mylę, jeśli tak to mnie poprawcie. ;) Minusem był też fakt, że był niesamowity upał a w całym parku nie było w ogóle cienia, żadnych drzew, czy miejsca gdzie można by na chwilę ochłonąć. Zraszaczy też nie było. W parku miniatur był lunapark, niby darmowy… Było tam kilka atrakcji między innymi dmuchany zamek, karuzela, mini pociąg, diabelski młyn i łódź piracka. Do tego była jedna atrakcja – rwąca rzeka, płatna 12 zł… I wiecie co mnie tam bardzo zniesmaczyło? Na żadne darmowe atrakcje nie wpuścili Calineczki, bo niby była za mała. Na nic tłumaczenie, że ma prawie 4 lata, czy pokazywanie aktu urodzenia, nie wpuścili i koniec, bo to niby niebezpieczne… Ale na atrakcje płatną wpuścili ją bez problemu, mimo, że moim zdaniem była naprawdę ekstremalna. Ważne, że zapłaciłam 12 zł, wtedy niebezpieczeństwo od razu zniknęło. Dla mnie po prostu śmiechu warte! Kilka zdjęć z parku miniatur:   Z parku miniatur pojechaliśmy darmową ciuchcią do mini zoo „kucyk”. Na stronie widniała informacja, że znajduje się tam: 40 gatunków zwierząt przejażdżki ciuchcią wioska indiańska szałas eko-warsztaty jazda konna park zabaw Oczywiście na stronie wszystko ładnie wygląda, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Park zabaw to małpi gaj postawiony w mega wielkim słońcu, do którego nie dało się wejść. Wioski indiańskiej nie było. Zwierzątek było mało, większość pochowało się przed upałami, niektóre klatki były puste. Całe mini zoo było dość zaniedbane. Wszędzie wysokie zielsko i trawa, nic nie było widać. W dodatku chodzenie po zoo jest niemożliwe z wózkiem, a noszenie dziecka na rękach jest dość męczące. Dużo nie pooglądaliśmy z tego powodu, zwłaszcza, że większość klatek było pustych, więc nawet nie opłacało się chodzić. Dłuższą chwilę spędziliśmy na karmieniu zwierzątek, gdzie za 5 zł można było kupić dla nich karmę. W mini zoo miało być też ognisko i możliwość zakupienia dań z ogniska, jednak nic z tych rzeczy… Nawet miejsca do ogniska nigdzie widać nie było. Był za to sklepik, gdzie można było kupić stare paluszki, lody i coś do picia. :)   Z mini zoo pojechaliśmy do wioski średniowiecznej. Tutaj nasze humory się trochę poprawiły. Było tam kilka chatek a w każdej chatce bardzo mili młodzi ludzie, którzy pokazywali różne rzemiosła. W jednej chatce Cali z tatą wyrabiała serduszko z metalu, w innej chatce robiła miseczkę z gliny, a w jeszcze innej pani pokazywała przędzę. Było to bardzo fajne i ciekawe. W końcu zauważyliśmy jakiekolwiek zainteresowanie turystami. Potem poszliśmy oglądać ruchome smoki, które również były w tej wiosce. Jeden nawet ział ogniem i śpiewał piosenkę. :) Kiedy już wszystko obejrzeliśmy, poszliśmy wyżej do średniowiecznej warowni. Był tam zamek, mur obronny, sala tortur i zbrojownia. Bardzo ładne miejsce. Była tam też królewska restauracja, gdzie wystrój był ciekawy, ale do jedzenia niestety tylko kebab, bigos i rosół, który smakował jak woda z kostką rosołową. Ogólnie w całym Inwałd Parku miało być kilka restauracji z dobrym jedzeniem, a w sumie nic oprócz fast foodu nie można było nigdzie kupić. Z wieży średniowiecznego zamku widzieliśmy dinopark i stwierdziliśmy, że nawet do niego nie pójdziemy, bo nie zachwyca. Do parku Jana Pawła II natomiast nie poszliśmy, bo z tego co przeczytaliśmy nie było tam nic co mogłoby zainteresować Calineczkę, a byliśmy już zmęczeni.   Podsumowując: Wstęp do Inwałd Parku kosztował 69,90zł, czyli o 10 zł więcej niż do Zatorlandu, a był dużo gorszy i miał dużo mniej atrakcji. Do dzisiaj żałujemy wydanych pieniędzy, bo naprawdę nie było tam zbyt wielu ciekawych rzeczy. I wątpię byśmy kiedyś do Inwałd Parku wrócili.

Farma Iluzji - bilet rodzinny

WYPAPLANI

Farma Iluzji - bilet rodzinny

MAMA W DOMU

Lodowe wulkany, czyli domowe eksperymenty

Kolorowe wybuchające wulkany są naszym numerem jeden wśród wykonanych dotąd domowych eksperymentów. Nie powinno Was zatem zdziwić, że w upalne dni powtórzyliśmy znane nam doświadczenie, ale w ramach ochłodzenia użyliśmy lodu zamiast wody. Pomysł na lodowe wulkany znalazłam przeglądając przeróżne pomysły na zabawy na Pinterest (oryginał). Po prostu musiałam je wykonać, nie było innej opcji! […]

Zabawy z wodą

NASZE KLUSKI

Zabawy z wodą

Mama inspiruje

Motylkowe kwiatki z makaronu

Na fali sadzenia rzodkiewek na balkonie i pielęgnowania innych kwiatków (Lidzia jest ostatnio naszą honorową podlewaczką kwiatów), Li zapragnęła zrobić sobie jakąś kwiecistą ozdobę do pokoju, bo nie może się doczekać aż jej zasadzone nasionka powyrastają :) Wymyśliłyśmy więc pracę … Continued Artykuł MOTYLKOWE KWIATKI Z MAKARONU pochodzi z serwisu Mama Inspiruje.

Żel do włosów

Być matką...

Żel do włosów

Pomysł, który chodził mi po głowie od długiego już czasu.Potrzebne są:woreczek strunowy (z dość grubej folii) taśma izolacyjna żel do włosówcekiny, koraliki, brokat itp.Brzegi woreczka należy zabezpieczyć taśmą izolacyjną, do środka nałożyć żelu i błyskotek.Woreczek służy do oglądania: Do miętoszenia:I do chłodzenia (wkładam go do lodówki i Maciuś dostaje zimny okład): Bardzo proste i szybkie w wykonaniu, a zarazem ciekawe dla dziecka. Cekiny przesuwają się w żelu przy ugniataniu woreczka a i wrażenia dotykowe są bardzo ciekawe.Emilce też się podoba. Ona lubi oprzeć go sobie o szybę w oknie i oglądać pod światło. Ja też :-)

OPTYMISTYCZNIE

Drewniana układanka od lat 1 do 101

Lubię, kiedy zabawki oprócz spełnienia swojej najważniejszej funkcji, czyli zabawy pełnią również inne role. Lubię, gdy zabawka uczy – szczególnie „całkiem przypadkiem”. Lubię, kiedy z danej zabawki… nigdy się nie wyrasta i można ją wykorzystać na wszelkie inne sposoby. Drewniane układanki TATUTATAM są idealnym przykładem takiej zabawki. Dlaczego? Nie tylko układanka, po wyjęciu literek możemy napis uwiesić na ścianie, pomalować na dowolny kolor, tak samo jak wyjęte literki mogą nam służyć w przyszłości za ozdobę pokoju lub mebli. Dodam również, że niekoniecznie musimy wybierać imienia naszego dziecka, może to być również data lub inny dowolny napis. Każde zamówienie jest realizowane indywidualnie, również w różnych kolorach (czarno-białe, pastele, kolor i surowa drewniana Post Drewniana układanka od lat 1 do 101 pojawił się poraz pierwszy w Optymistycznie.

Tatralandia z rodziną i dziećmi (ile to kosztuje i czy warto?)

Makóweczki

Tatralandia z rodziną i dziećmi (ile to kosztuje i czy warto?)

Z czym kojarzą się wakacje singlom lub parom bezdzietnym? Z polegiwaniem na leżaku, piciem drinków, czytaniem książek i opalaniem (wciąż jeszcze zgrabnego) ciała. A może z aktywnym zwiedzaniem czy pieszymi wędrówkami. Jedno jest pewne, czego sobie nie wymyślicie, będzie w waszym zasięgu. I to co będziecie robić na wakacjach najprawdopodobniej będzie wynikało z waszych potrzeb i sprawi wam radość. Kiedy jesteś rodzicem… cóż, sprawa wygląda nieco inaczej. Każdy dzień, każda godzina musi być dostosowana pod najmłodszych i ich możliwości, wiek, wymagania i po części oczekiwania. Nie pójdziemy z niemowlęciem na cały dzień na plażę w 30C. Nie udamy się także z 3-latkiem na wspinaczkę po łańcuchach. I powiedzmy sobie wprost, często wychodzimy poza własną strefę komfortu, tylko po to, żeby młodziaki miały frajdę. Bo to co zobaczycie poniżej, stanowczo jest wychodzeniem poza strefę mojego komfortu, że o dziadkach z traumą powyjazdową nie wspomnę. Tatralandia to największy park wodny w centralnej Europie. I tu jest chyba pies pogrzebany. Uwierzcie mi byłam w USA i EU w dziesiątkach tego typu miejsc i nigdy nie spotkałam się z aż takim dzikim tłumem, zgiełkiem i zamieszaniem. Limitów wejść, brak, więc kto przyjedzie, ten wejdzie. A jedzie cała Europa. Na oko, 60% polaków, 30% Słowaków i Czechów i 10% reszty świata. O 11 możesz pomarzyć o leżaku czy miejscu pod daszkiem. A park to skwiercząca patelnia bez jednego drzewa. W 35C, poziom desperacji ludzi osiąga maksimum, więc po prostu dosiadasz się do kogokolwiek. Z resztą już po kilkunastu minutach rozumiesz, że stanie, siedzenie czy leżenie, jeden na drugim nie robi tu na nikim wrażenia, więc w sumie, wszystko jedno. To jest dobry moment, żebyście obejrzeli zdjęcia… Ile to kosztuje? Nie mało, ale to raczej standardowa cena jak na tego typu rozrywki. Za rodzinę 2+2 zapłacicie około 70 Euro. Dodatkowo – zjeżdżalnie są odpłatne – 3EU za zjazd (a raczej za wypożyczenie koła do zjazdu, którego, jak jesteś sprytnym polakiem – możesz użyć kilka razy). Leżaki są darmowe, dlatego ich nie ma ;). Każdy wchodzący, dostaje pasek z ‚nabitymi’ 30 – toma EU. Możesz ich używać płacąc za zjazdy, jedzenie, przekąski itp. Na koniec musisz uregulować płatność. W skromnej opcji wydasz około 50EU. W takiej ‚na luzie’ zapłacisz tyle za sam obiad i napoje, dla 4-osobowej rodziny. Ale nic się nie martw, jeśli Twój budżet jest ograniczony. Masa Polaków i średnio zamożnych Słowaków, wchodzi tam dosłownie z worami jedzenia. Przenośne lodówki, zgrzewki piwka.. Oberwało mi się od moich rodziców, których poinformowałam, że do tego typu przybytków nie nosi się wałówy jak na nadmorski parawaning. Cóż.. nigdy nie byłam w parku wodnym tak blisko naszego kraju ;). Więc jeśli chcesz wyjść na tym ekonomicznie, śmiało możesz wziąć ze sobą prowiant. Nikogo tym nie zdziwisz. Czy warto? To główne wydarzenie i ulubiony dzień w opowieściach dzieci. Żadna wyprawa, żaden szlak czy inny fun, nie jest w stanie zdetronizować Tatralandii. Więc warto! Dzieci są ślepe na te tłumy i kolejki. Ich zachwyt i piski radości sprawiają, że po jakiejś godzinie i 2 drinkach zaczyna udzielać się nam klimat głośnego wypoczynku, wiecznego schlapania wodą i tańców w basenie. O dziwo nawet dziadkowie, którzy jechali tam jak na skazanie, zaczęli ‚zwiedzać’ (tak, to są hektary, więc niejako zwiedzasz po kolei każdy basen, zjeżdżalnie, plac z ‚dmuchańcami’, plac zabaw z morskim piaskiem itp.), pływać i ogólnie wkręcać się. W sumie pod koniec to ja pełniłam rolę nadwornego czuwacza przy leżakach. Jak się przygotować? Jeśli wasze podręczne lodóweczki są już spakowane… zadzwońcie po babcię (emeryci mają zniżkę, płacą tylko 13EU) albo nianię. Niestety jedna osoba cały czas musi czuwać przy leżakach. Oczywiście jest opcja szafek ale a) jest ich za mało b) musielibyście na cały dzień oddać aparaty, telefony i wszyściutkie inne wartościowe rzeczy.. z lodóweczką włącznie ;). Bo leżaki od basenów/zjeżdżalni mogą być bardzo, bardzo daleko. Więc dobrze mieć taką zapasową osobę, która będzie sobie kimać i czytać książkę. Jeśli zaś takiej nie planujecie ograniczcie bagaż tak, żeby o nic się nie martwić (nam ukradli koszulkę Maksa :D). Poza tym często dzieci chcą iść siku, czy pić/jeść (w opcji bez własnego prowiantu) i dwoje dorosłych stoi w kolejkach. Staram się wam przekazać, że im więcej ‚pilnowaczy’, tym lepiej. Nas było 3 dorosłych i jeszcze jeden byłby super komfortową wersją. Jeśli już macie takową osobę to… weźcie wózek. Nic się za niego nie dopłaca, a zawsze macie dodatkowe miejsce siedzące. My weszliśmy na basen po godz. 11, dosiedliśmy się na chama do jakiś Słowaków znajdując 2 wolne leżaki. Więc wózek był dla nas zbawieniem, bo dzieciaki mogły choć na chwilę sobie usiąść czy poleżeć. Łatwo też było się przemieszczać wozem pełnym ręczników (musicie oczywiście mieć własne, i to dużo – jeden leży na leżaku, jednym się wycieracie), dmuchanych zabawek, wiaderek, i innych toreb i gadżetów. Atrakcje 14 basenów, 26 rur i zjeżdżalni, Tropical Paradise, Wellnes Paradise i Wyspa piratów z Karaibów. Do tego strefa ‚dmuchańców’ (w tym interaktywne!), piaszczysta plaża, kilka restauracji, sklepik z gadżetami i masa, masa innych atrakcji. Nie martwcie się, jeśli Wasze dzieci są za małe na te wielkie zjeżdżalnie. Lenka (około 105 cm) raz zjechała ze mną z tej wielkiej rury (na zdjęciach wyżej widać jak zjeżdża Maks z dziadkiem), cała dumna ale także przerażona i nie chciała tego powtarzać. Zaś miała masę innych mniejszych zjeżdżalni, rur(ek) i innych atrakcji. Nie ma mowy, żeby 3-latek nie był zachwycony. Chyba, że bo się hałasu i tłoku. Więc kiedy ktoś pyta mnie „jak było?” i „czy warto” moja uczucia nie są jednoznaczne, jednak odpowiedź, tak- warto! Pod dwoma warunkami- jesteś nastolatkiem/studentem/singlem, znieczulisz się piwkiem i będziesz podrywał dziewczyny w kolejce do zjazdu na rurze, lub… jesteś rodzicem,  kochasz swoje dziecko i chcesz sprawić mu masę radości. A piwkiem znieczulasz się wieczorem.

W roli Mamy

Dlaczego warto kupować drewniane zabawki

Nieśmiało, ale jednak, rośnie świadomość rodziców odnośnie kupowania zabawek dla dzieci. Coraz częściej sięgają oni po te drewniane. Szukają takich, które nie tylko wyglądają, bawią i cieszą, ale również uczą. A takie właśnie są drewniaczki:) Świat zalewany jest plastikowymi, chemicznie barwionymi i wizualnie wypaczonymi zabawkami, które (na szczęście) wzbudzają coraz więcej kontrowersji wśród rodziców. A […] Post Dlaczego warto kupować drewniane zabawki pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

Oko w oko ze zwierzakiem

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Oko w oko ze zwierzakiem

Książka, która w niezwykły sposób pokazuje rolę zwierząt w życiu człowieka. Większość z nas darzy je sympatią. Część ma nawet jakieś w domu. Są też i tacy, którzy od nich stronią. Niewątpliwie są to żywe istoty, które czują i myślą. Czasem ich nie doceniamy a potrafią uratować komuś życie albo odmienić je na lepsze.O nieprawdopodobnych zdarzeniach ze zwierzętami w roli głównej dowiadujemy się zazwyczaj z telewizji albo internetu. Tym razem w świat niezwykłych zwierząt zabierze was książka.Poznacie historię, w której główną rolę odegra ptak gwarek. Nie jest on zwykłym ptakiem. Potrafi mówić tak jak ludzie! To nie żart. Umie powtórzyć rozmaite dźwięki, w tym mowę człowieka. Jest on przyjacielem dziadka małego chłopca, Julka. Kiedy poznał babcię, i zakochał się w niej, na drodze ich szczęścia stanęła jego nieśmiałość. Ćwiczył i ćwiczył oświadczyny ale w żaden sposób nie mógł się zebrać na odwagę by poprosić ukochaną o rękę. Zgadnijcie kto mu pomógł? O tym co zrobił gwarek i jakie miało to konsekwencje przeczytajcie sami.Ta historia jest jednym z dziesięciu wspaniałych opowiadań jakie znajdziecie w tej książce. Odnoszą się one do różnych epok, gatunków zwierząt i sytuacji. Każda z nich jest wyjątkowa, ma w sobie wartościowe przesłanie i chwyta za serce. Nie jest to raczej lektura dla maluchów. Moim zdaniem będzie odpowiednia dla dzieci powyżej szóstego roku życia. Podchodziłam do niej dość sceptycznie ale zawartość mile mnie zaskoczyła. Do tego znajdziecie w niej piękne, nietypowe graficzne ilustracje, dzięki którym ma ona to "coś" czym urzeka.Wydawnictwo: Wydawnictwo BisAutor: Renata PiątkowskaIlustrator: Katarzyna SadowskaRok wydania: 2015Stron: 88Format: 16,8 x 24 cmOprawa: twardaSugerowany przedział wiekowy: od 5 do 7 latCena na stronie wydawnictwa: 29,90 złCena w aros.pl: 20,93 złCo o książce pisze wydawnictwo?Zbiór opowiadań o niezwykłych zwierzętach. O gwarku, który oświadczył się babci. O małpce, która pilnowała stada kóz. O psach, które podróżowały moskiewskim metrem. O gołębiu pełniącym służbę wojskową. O delfinach, które uratowały człowieka przed rekinem. O słoniach, które przeżywały żałobę po śmierci swego opiekuna. O małym koniku, który był przewodnikiem niewidomego. O śwince wietnamskiej, która potrafiła udawać groźnego dzika. O wydrze na królewskim dworze. Ciekawe historie dla wszystkich wielbicieli zwierząt. 

Mama inspiruje

Wierszyki ćwiczące języki - salwy śmiechu przy ćwiczeniu języczka

Pamiętacie jak Wasi rodzice męczyli Was, żebyście przestali mówić „lowel” na ukochanego dwukółkowca? Temat wad wymowy jest w zasadzie ponadczasowy, a nawet powiedziałabym bardziej nasilony, bo dzieciaki mają coraz więcej kontaktu z nowo mową, skrótowcami, oglądają więcej obrazów audiowizualnych etc. … Continued Artykuł WIERSZYKI ĆWICZĄCE JĘZYKI – SALWY ŚMIECHU PRZY ĆWICZENIU JĘZYCZKA pochodzi z serwisu Mama Inspiruje.

SZKODNIKOWO

Wampiry i wilkołaki atakują…

Notka ze starego archiwum ;)  - - Bawimy się w wampiry. - A nie możecie bawić się w ciche wampiry? - Ciche wampiry nie istnieją. - To bawcie się w coś innego…     Jakiś czas później. - Dzieci dlaczego... Powiązane wpisy: Nie wierzysz? Przyjedziemy do ciebie! Niezapominajka Siamo tak wyśło…

Mama na pełny etat

Poznaj 7 sekretów drzwi

Bierzemy udział w projekcie 12 sekretów. W tym miesiącu poznajemy sekrety drzwi. Powiem szczerze, że obawiałam się tego tematu, a tu niespodzianka....Drzwi okazały się bardzo ciekawe i poznając ich kolejne sekrety bawiliśmy się wspaniale. Dziękujemy Tosiowym igraszką za taki temat bo dzięki niemu spojrzeliśmy na drzwi inaczej i można powiedzieć, że po każdej zabawie otwierały się kolejne"drzwi" z

Mama inspiruje

25 pomysłów w co się bawić z dzieckiem w wakacje

  Jesteśmy dalej niż na półmetku wakacji, ale tak super upalnie się zrobiło, że często jesteśmy tak padnięci, że nie mamy już weny silić się na jakiekolwiek inne zajęcia dla dzieci niż napompowanie im baseniku z wodą czy towarzyszenie im … Continued Artykuł 25 POMYSŁÓW W CO SIĘ BAWIĆ Z DZIECKIEM W WAKACJE pochodzi z serwisu Mama Inspiruje.

Kolorowa pianka do golenia

Być matką...

Kolorowa pianka do golenia

Coś jednak wykrzesałam z siebie mimo tego upału.Warunki aż się prosiły o jakąś ciapkę, bo można się do niej rozebrać, a potem łatwo umyć. Żeby z tym myciem było jeszcze łatwiej, całą zabawę umiejscowiłam w łazience, a dokładnie w wannie.Do pudełek po margarynie (zbieram, a co) nałożyłam spore ilości pianki do golenia i posypałam je barwnikami spożywczymi. Po wymieszaniu wyszły cztery puchate farbki w ładnych kolorach.Na ścianę nad wanną przykleiłam dwa arkusze papieru. Emilce poleciłam rozebrać się i wskakiwać do wanny. Dałam farby i powiedziałam, że to wielkie malowanie.Początkowo podeszła do tematu z rezerwą. Nie za bardzo wiedziałam, dlaczego. Znając ją byłam pewna, że wyciapie wszystko, łącznie - a raczej przede wszystkim - ze sobą.A ona tak ostrożnie, jednym paluszkiem... Poprosiła o pędzle i też bez rozmachu.... Nie mogłam się powstrzymać: "Emilka, możesz w to włożyć całe ręce". "E, nieeee." - ona na to. Ja nadal zdziwiona. Wiedziałam, że jak włoży w to ręce, to przepadnie, bo konsystencja pianki jest po prostu przecudowna. "Dziwne, zawsze bardzo lubiłaś różne ciapki." Ona wtedy: "A to jest ciapka??? Czemu od razu nie mówiłaś!!!" I się zaczęło....    Ciapała wszystko przez godzinę, aż pianka przybrała jednolity, zielony kolor.To mi przypomniało zabawę z zieloną farbą, którą pokazywałam TutajMila nie ograniczyła się do pomalowania ścian, wanny i samej siebie. Ponieważ wanna zrobiła się bardzo śliska, Mila zaczęła zjeżdżać na niej jak na sankach :-) Jej radosne okrzyki skusiły mnie na popatrzenie, jak się bawi. A było na co patrzeć! Maciuś śmiał się na głos, patrząc na jej brykanie :-)  Pianka do golenia to świetny materiał do zabawy. Jest bardzo przyjemna w dotyku, ładnie pachnie i ciekawie wygląda. I jest stosunkowo niedroga - rossmannowa kosztuje ok. 6 zł, a przecież nie zużyłyśmy nawet połowy. Następnym razem wypsikam jej całe opakowanie do wanny, żeby mogła się w tym tarzać :-) Ale to dopiero przed kolejnym planowym myciem włosów :-) 

Magnetyczna tabliczka - cyfry - Kid O

MA I LU

Magnetyczna tabliczka - cyfry - Kid O

W wakacje nie tylko szalejemy nad wodą, czy parku, ale lubimy też w pobudzać nasze szare komórki do pracy i poznawać, uczyć się czegoś nowego, ale oczywiście nie jest to męczące siedzenie nad książkami, lecz porywające, wręcz nie dające się pohamować  zdobywanie nowych umiejętności. A to co Wam chcemy dzisiaj pokazać  fascynuje nie tylko dzieci, bo i my dorośli nie mogliśmy się od tego oderwać.A co to takiego ?Magnetyczna tabliczka– cyfry, amerykańskiej firmy Kid O, którą dzięki uprzejmości sklepu Kra-Kra.pl mieliśmy okazję poznać.Co w niej takiego fascynującego?Na pierwszy rzut oka, ok. fajna  tablica do nauki pisania cyfr, ale kiedy zaczniesz jej używać, zaczyna dziać się wręcz magia - jak to zauważyła Lu - bo przecież jak to się dzieje, że te małe kuleczki, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki  (w tym przypadku zielonego długopisu) układają się w cyfry?Kiedy przesuwamy długopis po wyznaczonym śladzie, te kulki naprawdę się unoszą, dzięki czemu możemy w łatwy sposób zaprezentować naszym pociechom również działanie magnesów, a kiedy chcemy od nowa wykonać dany wzór, wystarczy przejechać po nim palcami, a kulki z powrotem opadają do pudełka.Ta tablica nie tylko w łatwy i przyjemny sposób wprowadza dzieci w świat cyfr i pisania, ale też sprawia że naprawdę chce się ćwiczyć i chwyt,  mięśnie dłoni  i jeszcze odwzorowywać poznane wzory już na kartce. Rozwija nie tylko zdolności matematyczne,  czy umiejętność pisania, ale zapewnia również dodatkowo  doznania sensoryczne, ponieważ kiedy przejedziemy palcem po wzorze, poczujemy, że kulki są zimne. Stymuluje również zmysł wzroku oraz koordynację ręka-oko, tak ważną w czasie nauki pisania. Wpływa również na rozwój myślenia logicznego, odtwórczegooraz wyobraźnię i umiejętność odwzorowywania ze wzoru.Nam ta tablica się bardzo spodobała, a Lu z nią znikała na długie godziny zafascynowana tym, że pisze, że kulki się podnoszą i opadają.

Noughty Kids

Zrób dziecku bazę

Czy zabawa na dworze, czy zabawa w domu? Baza jest uwielbiana przez dzieci, w każdym wieku. Nieważne czy to biwakowy namiot, dwa krzesła przesłonięte kocem, domek na drzewie, indiańskie tipi z trzech pali wbitych w ziemie, czy baza z wielkiego kartonu po meblach, cokolwiek gdzie można wejść i się tam schować. Od razu jest fajnie. Dzieci lubią kiedy maja swój… Read more → Post Zrób dziecku bazę. pojawił się poraz pierwszy w NaughtyKids.pl.

Dziecko na warsztat - III edycja

On Ona i Dzieciaki

Dziecko na warsztat - III edycja

          3...2...1...Start!      Ruszyły zapisy do III edycji Dziecka na warsztat.  Tym razem będzie mniej podróżniczo, ale na pewno równie ciekawie.     Projekt będzie trwał 10 miesięcy, od września do czerwca, a posty, podobnie jak w poprzedniej edycji będą publikowane w każdy ostatni poniedziałek miesiąca. Wyjątkiem będzie grudzień, gdzie termin publikacji warsztatu został nieco przesunięty ze względu na święta Bożego Narodzenia.Harmonogram:28 września - temat dowolny26 października - astronomia23 listopada - doświadczenia21 grudnia - tradycje25 stycznia - geografia29 lutego - matematyka28 marca - podróże/podróżnicy25 kwietnia - zabawy terenowe/podwórkowe30 maja - rośliny/zwierzęta27 czerwca - temat dowolny     Zapisy trwają od 10 do 23 sierpnia na stronie  https://www.facebook.com/dzieckonawarsztat tam też znajdziecie więcej informacji na temat projektu.      My już się zgłosiliśmy!

Mama na pełny etat

Plastyka dla Smyka- Paw

Na ostatniej z naszych rodzinnych wycieczek byliśmy w"Sielskiej Zagrodzie" i mieliśmy okazje obserwować pawia. Pisałam o tym tutaj http://mamanapelnyetatho.blogspot.com/2015/08/za-miastem-ciekawiezieolono.html Wszyscy byliśmy zachwyceni jego urodą i zainteresowani jego zachowaniem.Widzieliśmy jak rozłożył ogon i dumnie przechadzał się po swoim podwórku, strasząc współlokatorów. Dosłownie