Spokojny sen przyszłej mamy + KONKURS DLA MAM!

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Spokojny sen przyszłej mamy + KONKURS DLA MAM!

OLOMANOLO

Zdradzę Ci mój sekret jak być szczęśliwą mamą…

Jestem szczęśliwa kiedy mogę spędzić poranki z moją rodziną. Uwielbiam gdy rano, zamiast budzika, słyszę: „mamo, dzień dobry, wstawaj już!”. Moja rodzina daje mi ogromną radość. Uśmiech mojego syna jest lepszy od słońca, a jego „dzień dobry” – ważniejsze niż …

HELOWA MAMA

Rzecz o dorastaniu. Z kryzysem w tle.

Rodzisz sobie swój Pępek Świata. Dmuchasz, chuchasz i pieścisz. A maleńkie toto, a cudne, że klękajcie narody. Nie spuszczasz z oka, chronisz i trwasz na posterunku. Aż pewnego dnia leniwiej niż zwykle mrugasz powiekami przy porannej kawie, a kiedy otwierasz oczy z niemałym przerażeniem stwierdzasz, że twój maleńtas zniknął. I nie ma już pucołowatego, pociesznego Pączka. Jest dziewczynka. Nieco chuda, z trójkątną twarzyczką. Ma włosy do pasa, rzęsy do sufitu i tupet aż do chmur. Potrafi tupnąć nogą i zmarszczyć brwi w słusznym gniewie. Potrafi ostatnią dwuzłotówkę z różowej portmonetki wrzucić do hospicyjnej skarbonki "bo to dla cholych dzieci a ja mam już wsystko". Potrafi wykrzyczeć "ja nie chcę takiej mamy!", a za chwilę tulić cię i zalewając się łzami szlochać "ja ciebie kocham i chcę, tylko mi się tak w ślodku coś wściekło".  I patrzysz z przejęciem na tego anioła, na tę zołzę cudną i wiesz, że to już czas. Że albo odważysz się wypuścić ją z rąk choć na trochę, albo zadusisz ją swoim opiekuńczym uściskiem. Boisz się. To normalne. Bo gluten, bo roztocza, bo mleko. I jeszcze astma, co to ją lekarz dopisał kilka dni temu do i tak już długiej listy, jako kolejny powód aby z opiekuńczych ramion jeszcze jej nie wypuszczać. Wreszcie jednak przełamujesz się. Dla niej, bo tęsknym wzrokiem wodzi za mijanymi na ulicy grupkami maluszków w odblaskowych kamizelkach. I dla świata. Bo przecież nie poznanie Helki byłoby dla niego szkodą.                                                                               .........................Sala było duża, ładna i kolorowa. Dzieci z życzliwym zainteresowaniem zlustrowały nas od stóp do głów. Uśmiechnięta pani zapraszającym gestem wskazała miejsce przy małym stoliczku. I wtedy zaczął się koszmar...Zaliczyłyśmy wszystko o czym piszą mądre poradniki. Lęk separacyjny poziom hard. Atak nerwicy. Rozdzierający serce szloch. Było cierpienie obecne w każdym spojrzeniu, był obecny tuż pod skórą atak histerii, usta rozwarte w niemym krzyku. Było "nie zostawiaj mnie" nie wypowiedziane co prawda, ale pomyślane tak głośno, że niemal słyszalne. Było wreszcie kurczowe trzymanie za nogi. To tyle, jeśli chodzi o Matkę. Córka pomachała wesoło i pobiegła do dzieci. Łzy w jej oczach zalśniły tylko raz. Kiedy przyszłam ją odebrać. Bo za szybko.

MAMA TRÓJKI

TABLICE EDUKACYJNE, NAUKA MIMOCHODEM+NIESPODZIANKA

             Różnicę pomiędzy szkołą wczoraj, a dziś najbardziej jaskrawo widzą rodzice, którzy nie kończyli gimnazjum. Moja podstawówka miała osiem klas, dzisiejsza sześć. Również przedmioty różnią się od tych sprzed trzydziestu lat.  Kiedy u mnie od czwartej klasy wchodziła biologia i geografia moje dzieci mają nadal przyrodę. Biologia, geografia i chemia to temat dopiero dla gimnazjum.

Make One Wish

mam 3 miesiące

Anulko śmieszku nasz kochany dziś kończysz 3 miesiące. Ważysz już 5,5 kg a mierzysz ok 62 cm. Nie jesteś pulpetem, ani chudzinką. Jesteś taka w sam raz. Od zeszłego miesiąca pojawiły Ci się dwie małe fałdki na nóżkach, ale nie… Czytaj dalej →

Kiedy słońce już tak mocno nie pali - Oman

DWARAZYW

Kiedy słońce już tak mocno nie pali - Oman

Blog o modzie dla dzieci i nastolatek DwaRazyWKiedy słońce już tak mocno nie pali można delektować się urokami Omanu do woli. Wpisów z Sułtanatu pojawi się tu z pewnością jeszcze kilka. Trochę Omanu, za to dużo mody. Kolekcja SS 2016 marki Zezuzulla kolorowa, bogata w printy i lekko sportowa. Model Wiwiany to mój ulubiony. Zdecydowanie ta sukienka jest number one tej kolekcji.sukienka - Zezuzullabuty - Native 

Tapety na ścianę - ciekawe rozwiązanie do różnych pomieszczeń.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Tapety na ścianę - ciekawe rozwiązanie do różnych pomieszczeń.

O tym, że jesteśmy w trakcie budowy część z Was już zapewne wie. W zeszłym roku zakończyliśmy prace na etapie wylania i ocieplenia stropu oraz zamontowaliśmy okna i drzwi zewnętrzne. To było naprawdę trudne pół roku, ale wykonaliśmy nawet więcej prac budowlanych niż zakładaliśmy. Obecnie jesteśmy na etapie rozkładania instalacji i powoli zaczynamy planować aranżacje pomieszczeń, czyli to, co dla nas kobiet jest zazwyczaj najprzyjemniejsze, ale i najbardziej kosztowne oraz czasochłonne. Dziś opowiem Wam trochę o pomysłach na wykończenie ścian.W naszym „przejściowym” mieszkaniu w piwnicy. Tak, tak, w piwnicy. Jednak niech to Was nie zmyli. Mamy pełnowymiarowe okna i jak na tego typu mieszkanie naprawdę jasno dzięki obszerny naświetlom (studniom) przy oknach.Jak wspomniałam, jesteśmy na etapie rozprowadzania instalacji w mieszkaniu. Nic więc dziwnego, że zastanawiamy się już, w jaki sposób wykończymy ściany. Na pewno zastosujemy tynki cementowe, które pokryjemy dostosowaną do rodzaju pomieszczenia farbą. Oprócz ściany wykończonej czymś na podobieństwo cegieł, piaskowca lub innych kamieniu w salonie z otwartą kuchnią, zastanawiam się, czy nie skusić się na tapety ścienne optycznie powiększające przestrzeń i nadające pomieszczeniom głębię.Rozglądając się po stronach i ofertach różnych producentów trafiłam na stronę http://www.centrumtapet.pl/, gdzie sprzedawane są wysokiej jakości tapety w rozsądnych cenach. Firma zapewnia, że zamówienia są realizowane szybko, co jest dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że ma ona dobrą opinię w sieci.Tapeta na ścianę może być naprawdę dobrym i ciekawym rozwiązaniem w różnych pomieszczeniach. Wszystko zależy on naszej wyobraźni, pomysłowości i umiejętności łączenia ze sobą poszczególnych elementów wystroju. Także tapety ścienne można bez problemu zastosować na przykład w pokoju dziennym, łazience, sypialni czy pokoju dziecka. Mogą one być stonowane i wręcz stapiać się z pozostałymi przedmiotami w pomieszczeniu albo wręcz przeciwnie, tapeta na ścianę pozwala na stworzenie efektownej dekoracji, która może być wręcz główną ozdobą przestrzeni. Cieszcie oko i podziwiajcie przykładowe aranżacje z zastosowaniem produktów Centrumtapet.pl

Co zrobić z dzieckiem tej wiosny – 25 pomysłów

NASZE KLUSKI

Co zrobić z dzieckiem tej wiosny – 25 pomysłów

Wiosenne morze

Makóweczki

Wiosenne morze

KURA KU RAdości

On

Od wczoraj jestem obrażona na Brodoziaka. Nie pamiętam już o co, ale nie bądźmy szczególarzami. Obrażona i już. B.wyszedł do pracy. (jeździ rowerem). Mija z 30 minut. Dzwoni B., bo pewnie czegoś zapomniał. Odbieram i mówię. – Cześć Zbyszku. Już wyszedł. Pozdrawiam Kura mścicielka

Jak dbać o długie włosy żeby były piękne, lśniące i nie wypadały? Moje przygody z suszeniem i prostowaniem KONKURS

Lady Gugu

Jak dbać o długie włosy żeby były piękne, lśniące i nie wypadały? Moje przygody z suszeniem i prostowaniem KONKURS

HELLO SPRING!

POD NAPIĘCIEM

HELLO SPRING!

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Decyzji rządu trudno się dziwić

Kiedy byłam w gimnazjum, w parafii, w której mieszkałyśmy, wznowiłyśmy z koleżankami akcję mikołajkową. Zbierałyśmy podarunki dla dzieciaków, które nie miały szans dostać ich od biednych rodziców. Świetna sprawa, jednak z różnych względów nie mogłyśmy jej powtórzyć. W pierwszej liceum jednak znów spróbowałyśmy – tym razem z zupełnie inną koleżanką, tym razem na zupełnie inny cel. Po długim namyśle padło na ZOL. ZOL to takie miejsce, w którym leczy się dzieci, którym nie bardzo daje się szanse, ale teoretycznie każde z nich je ma. Co my jednak o tym wiedziałyśmy..? Pomyślałyśmy, że przebierzemy się za mikołaje, wpadniemy z prezentami, będzie radocha. Naiwne, śmieszne siedemnastolatki… Już przy samym kompletowaniu paczek było coś inaczej. Były wśród nich oczywiście miśki czy zabawki, przecież chłopiec z połową serca też lubi się bawić. Ale ze pobawi się nimi tak krótko… żadna z nas wtedy o tym nie myślała. Pośród dzieciaków była pewna Karolinka, wtedy miała 13 lat. Była zdrowym dzieckiem, aż któregoś dnia zadławiła się wodą. Nie w basenie, nie po przewróceniu się kajaka na jeziorze. Ona po prostu piła wodę, we własnym domu. Po akcji ratunkowej została po tej stronie, śpiąca. Jej rodzice czuwali przy niej, w miarę możliwości, bo przecież placówkę trzeba było opłacić. Ich świat obrócił się o 180 stopni. Pewnego dnia ich córeczka obudziła się. Wyniki miała coraz lepsze; czuli, że do nich wraca. Bawi się jak kiedyś. I wtedy umarła. Tego dnia odwiedziłyśmy kilkoro innych dzieci. Był tam blisko 18-letni Dawid, także w śpiączce. Przyniosłyśmy mu nową piżamę. Z jego oczu popłynęła łza. Łza ze śpiącego oka, z którym nie było kontaktu. To na pewno medycznie wytłumaczalne zjawisko. Ale szczerze..? Ani wtedy, ani teraz – nie dbam o to. 18 – letni chłopak powinien przygotowywać się do matury, myśleć o studiach, stresować się pierwszym razem, upijać się do nieprzytomności i rzygać na miejskim przystanku, w drodze na drugą część imprezy. A ja nie wiem, czy on w ogóle jeszcze żyje. Po tej wizycie mój świat przewrócił się do góry nogami. Nastąpiło przewartościowanie, którego nie umiałam pojąć. Kłóciłam się sama ze sobą i nie rozumiałam. A dzisiaj sama jestem matką. Dalej nie rozumiem, ale… Rodzice chorych dzieciaków… Nieważne: wcześniaków czy takich, u których już na etapie płodu wykryto uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie wadę. Bo jakie to ma znaczenie..? Ich dziecko jest rośliną, którą muszą się opiekować, dopóki starczy im sił, a w zasadzie.. dłużej. Muszą zostawać w domu, rezygnować z pracy, walczyć, wyrywać państwu byle ochłap, którego wcale nie chce im dać. A przecież kochają je tak, jak ja kocham Henia. Zdrowego, silnego, prawidłowo rozwijającego się chłopca. Chcą tego, co najlepsze. Ale zwyczajnie brakuje im sił… i środków. Aborcja nie jest żadnym rozwiązaniem. Nie jest nim też eutanazja dziecka po urodzeniu, kiedy stwierdzamy u niego chorobę. Cokolwiek zdecydujesz, od tej chwili będzie ciężko. Są dzieci, które miały urodzić się zdrowe, a po porodzie pożyły kilka chwil. Są takie jak Karolinka, które napiły się wody. Zabijać je czy czekać, dać im szansę, leczyć, pielęgnować? Są też takie dzieci, którym nie dawano szans. A żyją i są zdrowe. To nie wiara, nadzieja czy gdybanie. Te dzieci istnieją naprawdę, bo ktoś dał im szansę na życie. Dlaczego ja, która byłam 8. dzieckiem z rzędu i wiadomo było, że będzie trudno się utrzymać, mam decydować za czyjeś życie? Na mnie też kiedyś czekał sztab lekarzy. Mnie też ratowano, choć w terminie. Nie pozwolono mi umrzeć. Nie jest ważne, co i z jakiego powodu działo się wtedy. Ważne, że żyję. Żyję i nie mam prawa zabijać. W Polsce pojawiają się coraz dziwniejsze programy rzekomej pomocy. Nasz kraj rozdaje pieniądze nie tym, którzy ich realnie potrzebują. W świetle ustawy o zakazie aborcji zasiłki i wsparcie, które muszą wyżebrać sobie rodzice dzieci chorych, są zwyczajnie żałosne. Nasze państwo nie obejmuje opieką psychologiczną, jeśli sami sobie jej nie poszukamy. Nie wiem tylko, kiedy matka i ojciec, zatrudnieni 24/7 jako pielęgniarze własnego dziecka (które darzą czymś więcej niż zwykła opiekunka zwykłego pacjenta), mają tej pomocy szukać. Nie dostają jej rodziny z dzieckiem niemającym szans na normalne życie, rodzice po poronieniu czy śmierci dziecka nienarodzonego. Być może jakieś regulacje prawne są (w przypadku poronień na pewno), jednak zupełnie… martwe. To rzeczywiście dziwne, że państwo zgadza się na śmierć własnych obywateli. Jednak jeszcze dziwniejsze jest to, że o nich nie dba i nigdy nie dbało. Każdy wpis to kawałek mojego serca. Jeśli coś Ci się w nim spodobało, pokaż mi to! Możesz zostawić komentarz, udostępnić wpis czy dać kciuka w górę na Facebooku. Choćby najdrobniejsza reakcja jest dla mnie wyjątkową nagrodą. Dziękuję! Wpisy o podobnej tematyce:Jak przygotować się do porodu?Wielodzietność to patologia!Jak obliczyć dochód do programu 500+ złotych na dziecko?Artykuł Decyzji rządu trudno się dziwić pochodzi z serwisu Młoda Mama w Dolinie Hipsterów.

MAMUSIOWO BORSUCZKOWO

Wara od mojego pięćset plus...!!!

Nie lubię tematów kontrowersyjnych, nie lubię komentować tego, co dzieje się w Polsce, nie lubię wychodzić przed szereg i narażać się na negatywne komentarze kogoś, kto ma skrajnie odmienne zdanie od mojego dlatego takie posty raczej nie pojawiają się na moim blogu. Jednak śledzę wiadomości, internety, fora i inne blogi i przyznam szczerze, że czasem aż się we mnie gotuje. Póki kłóci się ktoś tam, dotyczy to kogoś innego, obcego, jakoś udaje mi się trzymać emocje na wodzy. Tak trochę trzymać, bo z mężem nie raz dyskutujemy i emocje sięgają wtedy zenitu, ale z mężem mamy podobne poglądy na wiele spraw więc jest to raczej pełen nabuzowania komentarz rzeczywistości niż spór o racje. Gorzej, gdy na swej drodze spotkam kogoś, kto nie chce zaakceptować mojego zdania lub próbuje na mnie jakoś wpływać. Staram się gryźć w język choć nie zawsze jest to łatwe. No i ostatnio niestety byłam zmuszona powiedzieć wprost : Wara od mojego pięćset złotych na dziecko.Może sam program jest słuszny, może obecna władza chciała dobrze, nie mnie to oceniać. Cokolwiek byśmy o nim nie mówili program wszedł w życie, nam się też należy to 500 złotych i zamierzamy się o nie ubiegać. Czy słusznie? Myślę, że słusznie, bo przecież miało być na drugie i każde następne dziecko (kiedyś na każde), a my dwójkę dzieci mamy. Pięćset jest pięćset, piechotą nie chodzi więc nie mam w planie z niego rezygnować. Wezmę, zrobię z nich pożytek, może odłożę na potem, nie wiem, ale wezmę. No i tutaj pojawia się dyskusja przy rodzinnym (i nie tylko) stole. Zazwyczaj oczywiście najwięcej do powiedzenia mają ci, co problem ich bezpośrednio, a czasem nawet pośrednio, nie dotyczy, ludzie, którzy o dzieciach nie mają pojęcia lub ci, którzy już dawno temu zapomnieli, jak to jest mieć dzieci, a wnuków jeszcze nie mają.Jedni uważają, że skoro nie do końca zgadzamy się z programem, że skoro krytykujemy, że skoro nam się coś nie podoba, to nie powinniśmy po te pieniądze sięgać. Mało tego, przecież nie głosowaliśmy za obecnie rządzącymi, marudzimy i narzekamy, a po pieniądze od nich to chętnie sięgniemy. Ha, a gdzie zostało powiedziane, że jest to program pięćset plus na drugie i kolejne dziecko rodziców głosujących na partię rządzącą, no gdzie? Ma być na każde więc chyba i moje. Mam się unieść honorem i nie wziąć? Pięćset jest pięćset, a to przecież i tak idzie na dzieci. A skąd ja mam wiedzieć, jakie poglądy będą miały te moje dzieci jak dorosną? Może z wdzięczności za taką pomoc postanowią poróżnić się w tej kwestii z rodzicami. Taki na przykład Szanowny Małżonek i jego rodziciel mają skrajnie różne poglądy i żyją. Można? Można.Inny uważają, że skoro zdecydowaliśmy się na dzieci jeszcze przed pomysłem 500 plus, że skoro do tej pory dawaliśmy sobie radę z ich utrzymaniem, że skoro nigdy nie narzekaliśmy, mamy na jedzenie, mieszkanie, czasem nawet na wakacje, to powinniśmy te pieniądze zostawić dla bardziej potrzebujących. Dzieci kosztują, nie ma co tego ukrywać, każdy to wie. Paradoksalnie, przynajmniej na początku, to pierwsze kosztuje więcej niż o drugie, na które ma przysługiwać pomoc. Gdy decydowaliśmy się na dzieci najpierw zastanowiliśmy się czy damy radę. Pewnie musiało by być bardzo źle, żebyśmy nie mieli tej dwójki, bo zawsze chcieliśmy, ale był moment zastanowienia, przekalkulowania. Nigdy nie braliśmy pod uwagę korzystania z żadnej pomocy, ale jak dają, to trzeba brać. Będzie nam lżej zapłacić za przedszkole albo za piłkę dzieciaków..., nie wiem, ale, po raz kolejny to powiem, program dotyczy każdego drugiego i kolejnego dziecka, każdej rodziny spełniającej ten warunek, a nie tych najbardziej potrzebujących. A to że mamy na utrzymanie, nie oznacza, że spada nam wszystko z nieba. Ciężko na o pracujemy, niejednokrotnie kosztem czasu dla rodziny, każdy, kto prowadzi własny biznes, wie, jak to jest więc może te pięćset złotych kupi nam parę godzin więcej razem. Są też tacy, co wiedzą lepiej na co powinniśmy ten niewątpliwy majątek wydać. Jedni mówią o odkładaniu na konta, inni wydawaniu na bzdety, jeszcze inni doradzają wydać na siebie, bo przecież nam się należy. Hmmm, trudna decyzja... Ale podejmiemy ją my, a nie ciocia Gienia, która nawet nigdy nie spytała, jak sobie radzimy, a teraz przeżywa ten dobrobyt, który u nas zapanuje po otrzymaniu pięciuset złotych na drugie dziecko. Powiem tylko jedno, wydamy je bezpośrednio lub pośrednio na dzieci, bo mogę się nie zgadzać z wykonaniem rządowego projektu, ale z ideą się zgadzam..., to ma być pomoc dla rodzin wielodzietnych i tego się trzymajmy.A tak naprawdę wniosku jeszcze nie złożyłam, nawet nie wiem jak wygląda w przeciwieństwie do niektórych moich znajomych, którzy mieli już wypełniony, gdy tylko pojawił się jego projekt. Mało tego, wcale się z tym nie śpieszę. Mówię tylko, że jako matka, gdy mam okazję polepszyć sytuację materialną naszej rodziny, to to zrobię..., legalnie, zgodnie z prawem, dzięki programowi właśnie do tego przygotowanemu. W mojej rodzinie jesteśmy jedynymi posiadaczami dzieci, u męża w rodzinie też nie ma tego za wiele. Prawie nikogo temat bezpośrednio nie dotyczy, a jednak pojawia się przy każdym spotkaniu i przy każdej rozmowie. Wszyscy są lepiej poinformowani, wiedzą lepiej i snują plany, jak to będzie, gdy dostaniemy pięćset złotych.Temat jak najbardziej gorący, a ja powoli mam go dość. Weźmiemy, wydamy, na co będziemy uważać za stosowne i będziemy się cieszyć póki program nie wykończy budżetu państwa. W końcu choć niewielki procent naszych podatków do nas wróci.

NEBULE

Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci

Okulary przeciwsłoneczne dla dzieci- zbędny gadżet czy potrzebna ochrona? Słońce w końcu zawitało i świeci zuchwale w nasze twarze. Tak bardzo na to czekaliśmy! Od razu ma się więcej energii na prozaiczne czynności, a czas spędzany na zewnątrz z dnia na dzień się wydłuża. W poprzednich latach okulary przeciwsłoneczne były niezbędną rzeczą podczas przebywania na…

Wychodne mam, kwiecień

DOOKOŁA NAS

Wychodne mam, kwiecień

Puzzle dla fanów pojazdów :)

BABYLANDIA

Puzzle dla fanów pojazdów :)

Nie tak dawno pisałam Wam o cudnych puzzlach podróżniczych wydawnictwa Edpresse Książki. Dzisiaj mam okazję pokazać Wam kolejne wspaniałe puzzle. Jednak tym razem nie są to typowo egzotyczne miejsca lecz super pojazdy biorące udział w rajdach.Seria "Pojazdy" to zbiór pięciu pudełek puzzli. Ja dzisiaj pokażę Wam dwa z nich.Jest to autorka kolekcja znanego podróżniczego fotografa Jacka Boneckiego.Na naszych układankach znajduje się quad sfotografowany na rajdzie w Egipcie oraz motocykl sfotografowany na rajdzie w Argentynie.Czytaj więcej »

BUUBA

CZAS największą wartością w rodzicielstwie (wyniki ciastolinowego konkursu + film!)

Pisząc ten blog milion razy ukazuję Wam jak ważny jest wspólnie spędzany czas. Kocham mocno moich dwóch małych chłopców, tak jak Ty kochasz swoje dzieci. Czy wyobrażasz sobie teraz życie bez nich? Bo ja nie. To jest miłość na śmierć i życie. Idealnie by było byś umiejętnie darzyła swoich chłopców miłością, bo tylko samo ‘kochać’Czytaj dalej

Pelerynka rowerowa Coverover - testujemy!

ALE MAMO!

Pelerynka rowerowa Coverover - testujemy!

MATKA NIE IDEALNA

Dobry rodzic to taki, który pozwala popełniać dziecku błędy.

Mam niewyparzony język i trudny charakter. Nawet bardzo trudny. Jestem uparta, wiem czego chcę i potrafię powiedzieć „nie”. Mówię zazwyczaj to co myślę, z naciskiem na „myślę”. Wychodzę z założenia, że jeśli mam wypowiadać się na temat, w którym nie mam nic mądrego do powiedzenia, lepiej nie odzywać się w ogóle. Bywam choleryczką ale jestem też empatyczna. Walczę jak lwica o moich bliskich a każdy ... Artykuł Dobry rodzic to taki, który pozwala popełniać dziecku błędy. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Klasyka literatury dziecięcej. Królewna Śnieżka, Alicja w Krainie Czarów i Czerwony Kapturek.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Klasyka literatury dziecięcej. Królewna Śnieżka, Alicja w Krainie Czarów i Czerwony Kapturek.

Muzyczne zabawki DIY

MA I LU

Muzyczne zabawki DIY

W końcu wszystko budzi się do życia, słonko świeci, dzieci biegają, ptaszki śpiewają, to może i my zaczniemy razem z nimi koncertować. Dzieci uwielbiają wszelkiego rodzaju instrumenty, a jeszcze kiedy mogą je zrobić razem z rodzicami, wtedy muzykowanie stanie się jeszcze wspanialsze.Największy rozwój zdolności muzycznych to okres między 20 tygodniem ciąży, a 18 miesiącem życia, później możemy na niego już w mniejszym stopniu wpływać tak do około 9 roku życia. Jak wiemy muzyka, rytm świetnie rozbudzają u dzieci nie tylko wrażliwość muzyczną, ale również emocjonalną. Na podstawie badań przeprowadzonych przez m.in. prof. Alfred Tomatis, stwierdzono, iż muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego, ponieważ pomaga budować nowe drogi neuronalne, które mają olbrzymi wpływ na rozwój procesów fonologicznych. Muzyka również pozytywnie wpływa na koncentrację, rozwija kreatywność, a także umiejętności społeczne, czy emocjonalne. Jak to się mówi, muzyka łączy pokolenia. A sama gra na instrumentach, świetnie wpływa na rozwój dzieci. Począwszy od przetwarzania słuchowego, sensorycznego do poszerzania i stymulowania zdolności motorycznych. Do dzieła, zróbmy instrumenty i zagrajmy w rodzinnej orkiestrze!Ksylofony / cymbałki                           Jak zrobić tutajWersja z wodąJak wykonać tutajŹródło Ksylofon ogrodowyJak zrobić tutaj Gitary Jak zrobić tutajŹródłoJak zrobić tutajJak zrobić tutaj Jak zrobić tutajMarakasy / ShakeryŹródłoJak zrobić tutajŹródłoJak zrobić tutajŹródło ŹródłoŹródło Jak zrobić tutajŹródłoBębenki ŹródłoJak zrobić tutaj ŹródłoJak zrobić tutajJak zrobić tutajJak zrobić tutajŹródłoKastanietyJak zrobić tutajŹródłoHarmonijkiŹródłoJak zrobić tutajTamburynŹródłoŹródłoŹródłoUdanej zabawy !

MAMA W DOMU

Tajemnica ulubionej koszulki Krzysia

Czy zdarzyło Wam się chociaż raz wyjść na typowo babskie zakupy, a wrócić z torbami pełnymi rzeczy dla dzieci? Ja tak mam notorycznie! Wychodzę do Galerii po nową sukienkę, a wracam z koszulkami w rozmiarze 122! Postanowiłam to zmienić i zrobić zakupy przez Internet! Jednak nie byłoby tego wpisu, gdybym w sklepie internetowym Zalando, nie […]

OLOMANOLO

Sposoby na schudnięcie bez bólu i wysiłku…Czyli bądź FIT tej wiosny!

Wreszcie przyszła wiosna. Wyłaniamy się z naszych domów, niczym niedźwiedzie zbudzone po zimowym śnie. Krew w naszych organizmach płynie szybciej, na twarzach coraz częściej zaczyna pojawiać się coś na kształt uśmiechu, a sąsiad z drugiego piętra wzbudza w nas chęć …

SZKODNIKOWO

Szczere pochwały

Kwiecień. 14 – 16 kwietnia organizuję na swojej uczelni Dni Dawcy. Tydzień później biorę udział w konferencji ( wystąpienie publiczne! O matko! ). Tradycyjnie: dzieci, studia, kurodomowienie, nauka i praca… […] Powiązane wpisy: Nic nie będę robiła… Życzenia noworoczne Prezentowe ups…

Make One Wish

WYPRAWKA W PRAKTYCE

Zanim urodziła się Ania, na blogu pojawiły się wpisy dotyczące kompletowania dla niej wyprawki.  Przedstawiłam Wam wtedy kilka produktów dla niemowląt od polskich firm. Jednak wcześniejsze wpisy o nich to była teoria. Teraz, po prawie 3 miesiącach testowania i stosowania… Czytaj dalej →

Planten un blomen

Makóweczki

Planten un blomen

Nawet procentu uroku ogrodu Planten un blomen nie widać niestety na naszych zdjęciach. Pora roku trochę nie ta, pogoda średnia i co najgorsze, dzieci miały już dość zwiedzania i łażenia (do parku wybraliśmy się ostatniego dnia naszej podróży). Pływały statkiem, zwiedzały centrum, codziennie do pociągu dochodziły 10 minut drogi pieszej w jedną stronę (czasami po 2x dziennie). Było tego dreptania sporo. Przypominam także- to był pierwszy wyjazd Lenki bez wózka i okazała się być naprawdę niezłym piechurem, choć bez ramion wujka Sebcia się nie obyło. No więc dzieci chodzić po parku nie chciały. Nie wzruszały ich ani kwiaty, ani drzewa ani inne cuda przyrody. Liczł się tylko plac zabaw, który wcześniej pokazałam im na stronie (TU), i on był jedyną zachętą żeby w ogóle chciały gdzieś wyjść (znowu!?). Więc przez park dosłownie przebiegliśmy i w locie złapałam dla Was kilka kadrów. W parku byłam jednak już wcześniej, dwukrotnie i pamiętam ten zachwyt. Masa kwitnących drzew, krzewów i kwiatów. Kolorowe fontanny, tańczące w rytm muzyki. Bajka dla wszystkich zmysłów. Ale jeśli jesteście rodzicami to pewnie tak jak ja, dość szybko skończycie na spielplatz’u. A ten jest pokaźnych rozmiarów, także utkniecie tam pewnie na długo. Przydadzą się przekąski, bo w pobliżu nie ma żadnego fastoodu ani nawet sklepu ze zdrową żywnością ;). Weźcie koniecznie ubrania na zmianę a najlepiej, jak 99% Niemców ubierzcie swoje dzieciaki w ubranka funkcyjne- nieprzemakalne, niezdzieralne. Bo dzieci oszczędzać się nie będą, a nie jest to polski plac zabaw w stylu- huśtawka, karuzela i koniki. Latem dodatkowo w części placu zabaw pojawia się mini kałużo- jeziorko, oraz pistolety wodne. Zabawa na całego! Wy módlcie się tylko o dobrą pogodę, bo nasza ekipa ze 2h zamarzała na ławeczce. Latem można kimnąć pod jakimś wielkim drzewem, których jest dostatek.

Zajęty

KURA KU RAdości

Zajęty

Ilustrowana szkoła gotowania. Kuchnia włoska krok po kroku.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Ilustrowana szkoła gotowania. Kuchnia włoska krok po kroku.

Oman - lato zimą

DWARAZYW

Oman - lato zimą