KOSMETOMAMA

Energylandia. Warto czy nie warto? + {VIDEO}

Jaka rozrywka czeka dzieciaki w Energylandii? Od jakiego wieku najlepiej pojechać z dziećmi do tego parku? No i wreszcie, ile to kosztuje i czy się opłaca? To wszystko w dzisiejszym poście.   Jakiś czas temu byliśmy w Rodzinnym parku rozrywki EnergyLandia w Zatorze. Trochę z ciekawości, a trochę z nudów. Kilka dni wcześniej zaplanowaliśmy sobie wyjazd (ty też zaplanuj), bo droga z Warszawy długa (350 ... Post Energylandia. Warto czy nie warto? + {VIDEO} pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

Strach przed zmianą? Mam na to sposób!

WIKILISTKA

Strach przed zmianą? Mam na to sposób!

Jak pokonać strach przed zmianą? Mam na to sposób!

WIKILISTKA

Jak pokonać strach przed zmianą? Mam na to sposób!

Baśnie – jak i po co czytać i opowiadać

NASZE KLUSKI

Baśnie – jak i po co czytać i opowiadać

Świat baśni jest niezmiernie bogaty. To nie tylko Czerwony Kapturek, Kopciuszek i Śnieżka, które znają zapewne wszystkie dzieci. Baśni jest znacznie, znacznie więcej – a w nich cały przekrój postaci dobrych i złych, tragedii i radości, szczęścia i smutku… Pod warunkiem oczywiście, że sięgniemy po oryginalne baśnie, a nie te ugrzecznione, ugłaskane, pozbawione wszelkich przejawów zła i bólu. Takie ugrzecznienie przychodzi nam obecnie bardzo łatwo i naturalnie. Staramy się przecież tylko uchronić nasze dzieci przed przykrymi emocjami. Nie chcemy, żeby były smutne, żeby zbyt wcześnie uświadomiły sobie, że świat nie zawsze jest piękny i sprawiedliwy. Wszystko dla ich dobra. Opowiadanie dzieciom o tym, że siostry Kopciuszka poobcinały sobie palce, żeby zmieścić się w pantofelek, to przecież niepotrzebne okrucieństwo, które w bardzo prosty sposób można usunąć, bez większego uszczerbku dla fabuły, prawda? Baśnie w edukacji waldorfskiej Być może jednak baśnie są takie, jakie są – czyli pełne różnych emocji i różnych obrazów świata, żeby pomóc dzieciom zmierzyć się zarówno z radością, jak i ze smutkiem czy strachem. Żeby dać naszym malutkim, niewinnym istotkom szansę na doświadczenie tych wszystkich trudnych emocji w bezpiecznych warunkach własnego domu, z mamą czy tatą u boku. Taką teorię wyznają np. zwolennicy edukacji waldorfskiej. Tam baśnie są jedną z podstawowych form edukacji i zabawy. Ale baśnie w swojej oryginalnej formie – najlepiej w wydaniu braci Grimm. Według edukacji waldorfskiej dziecięca świadomość i postrzeganie świata znacznie różni się od tego dorosłego. Np. dla dziecka Wilk z czerwonego Kapturka ma niewiele wspólnego z prawdziwym wilkiem w zoo, a babcia którą zjada, to nie ta sama babcia, do której jedzie w odwiedziny. W dodatku dzieci odbierają baśnie na swoim własnym poziomie, według własnego rozumienia świata i według własnych możliwości poznawczych. Jednym słowem – rozumieją i wynoszą z baśni tylko tyle ile ich dziecięcy mózg jest w stanie przyswoić. Nic więcej, nic mniej. I nie trzeba im tłumaczyć wszystkiego, oczywiście o ile o to konkretnie nie poproszą. Chociaż i według Rudolfa Steinera, nie wszystkie baśnie odpowiednie są dla najmłodszych. Warto więc wprowadzać je stopniowo, w miarę jak świadomość i możliwości intelektualno-emocjonalne dziecka wzrastają. Jak wykorzystać baśnie Tradycyjnie baśnie czytamy lub opowiadamy. Ale przecież to nie jedyna możliwość. Oto kilka pomysłów na to, jak w inny kreatywny sposób można je wykorzystać (Linki do źródeł po kliknięciu w obrazek) 1. Rysowanie Każdą baśń możemy zilustrować. Może to być po prostu wykonanie obrazka z jakiejś ulubionej sceny, ale możemy też rysować to co opowiadamy, robiąc kolejne ilustracje w miarę jak fabuła posuwa się do przodu. Jeśli nie lubisz rysować i nie wierzysz w swoje umiejętności w tej dziedzinie, a Twoje dziecko jest jeszcze za małe, żeby samo namalowało cokolwiek, możesz spróbować poszukać kolorowanek do czytanej baśnie w internecie. 2. Teatrzyk Odgrywać baśnie można na wiele sposobów, te wymienione poniżej to oczywiście tylko przykłady – Kamyki z postaciami. Można je kupić, ale i samodzielne wykonanie nie wymaga jakichś specjalnych umiejętności – kilka kamyków, kolorowe cienkopisy i bezbarwny lakier do paznokci. – Figurki z rolek po papierze. Można z nich w prosty sposób wykonać zarówno postacie na patyczkach do teatrzyku, jak i takie, które po prostu będziemy przestawiać podczas historii na stole czy podłodze. – Figurki na paluszki. Można je kupić gotowe, ale samo przygotowanie też może być świetną zabawą, oto kilka pomysłów – Teatrzyk cieni – Teatrzyk na patyczkach. Bohaterów można wyciąć z papieru i dokleić taśmą patyczki po lodach czy szaszłykach. Można też do tego celu użyć plastikowych lub drewnianych łyżek. Albo całkiem czego innego. Ciekawa jest też taka wersja, trochę odwrotna, bo patyczki są na górze. Scena z pudełka po chusteczkach. – Bez patyczków, czasami nie trzeba nawet doklejać patyczków, zamiast w pionie, historię można opowiadać w poziomie, układając je np. na stole z obrazków wyciętych z papieru – Pacynki. Gotowe pacynki oczywiście można kupić, my na przykład mamy dość duży zbiór pacynek upolowanych podczas wypraw do tanich odzieży. Ale można też wykorzystać np. wszystkie te skarpetki, których pary pożarła pralka i samemu stworzyć własne postaci.   3. Przebieranki Ciekawą formą odtwarzania baśni jest zabawa z przebierankami. Stroje naprawdę nie muszą być ani drogie, ani wyszukane. Dziecięca wyobraźnia doskonale przykrywa wszelkie niedociągnięcia. Poza samym kostiumem warto też zadbać o odpowiedni zestaw rekwizytów przydatnych w naszej historii. I nie dziwmy się, że często w takiej zabawie dzieci płyną dalej w baśniowy świat i tworzą własne fabuły nie trzymając się kurczowo scenariusza autora historii. A na zakończenie jeszcze kilka, mam nadzieję inspirujących zdjęć, przedstawiających elementy, które pomagają budować nastrój opowiadanych baśni w edukacji waldorfskiej: Fartuszek, który zakłada opowiadacz, a który pełni rolę tła i scenografii: tło namalowane kredą tło-mata Mam nadzieję, że trochę Cię zainspirowałam i że choć trochę wciągnęłam w świat baśni zachęcając do odkrywania nowych, magicznych pezestrzeni, razem z dzieckiem. Polecam też ten artykuł (angielskojęzyczny), który podpowie Ci od czego zacząć przygodę z waldorfskim podejściem do baśni. A tutaj znajdziesz listę, która dzieli różne baśnie i legendy według tego do jakiego wieku są odpowiednie. Jeśli nie wiesz co wybrać, żeby spodobało się Twojemu dziecku, warto ją przejrzeć.   Wpis w ramach cyklu Przygody z książką – więcej wpisów na temat książek dla dzieci znajdziesz klikając w baner. Post Baśnie – jak i po co czytać i opowiadać pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Mama inspiruje

NAUKA LITER Z CIASTOLINĄ

Li ma teraz intensywny okres nauki liter, pisania i czytania pojedynczych wyrazów. I choć w przedszkolu codziennie ćwiczą te umiejętności Artykuł NAUKA LITER Z CIASTOLINĄ pochodzi z serwisu .

Babeczki z masłem orzechowym

POLISHGIRLOLGA

Babeczki z masłem orzechowym

Alergia dopada też w domu – jak radzić sobie z uczuleniem na pyłki, roztocza, kurz i sierść zwierząt?

Lady Gugu

Alergia dopada też w domu – jak radzić sobie z uczuleniem na pyłki, roztocza, kurz i sierść zwierząt?

MAMA TRÓJKI

GDY ZGUBI SIĘ DZIECKO-STRACH, KTÓREGO NIE WYOBRAŻASZ SOBIE.

                 Znajomi i małżonek zarzucają mi, że jestem przewrażliwiona i nadopiekuńcza w stosunku do Meli. Kiedy gdzieś wychodzimy, nie spuszczam jej z oczu. Zawsze staram się asekurować, nawet może za bardzo. Podcinam jej w ten sposób skrzydła.  Wiem o tym, ale ona jest taka malutka. Przecież nadal potrzebuje pomocy. Chyba nie mogę pogodzić się z tym, że  próbuje samodzielności.  Ma trzy

Zapach kwitnącego sadu

KAMPERKI

Zapach kwitnącego sadu

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Jakoś to będzie!

Do Warszawy na dobre przeniosłam się początkiem listopada zeszłego roku. Nie wiedziałam, jak to będzie – wiedziałam tylko, że bardzo potrzebuję być w tym momencie przy swoim mężu, we trójkę z naszym synkiem. I to była jedyna słuszna decyzja, którą mogłam podjąć w tamtym czasie. Dziś wiem, że – choć mam chwile kryzysów – jestem w cudownym okresie swojego życia. Czuję, że mogę wszystko. Chcę wszystkiego próbować. Otworzyłam się na rzeczy, których dotychczas się bałam. Od jakiegoś czasu pokonuję swoje słabości i podejmuję się nowych wyzwań, o których może i kiedyś marzyłam, jednak nie starczało mi na nie odwagi. Zawsze miałam dużo energii na nowe pomysły, jednak nigdy nie sięgałam po swoje marzenia. Teraz jest inaczej, w końcu. Mam siłę i energię, by realizować się w tym, co lubię naprawdę. Jakoś to będzie Wśród Polaków pokutuje przekonanie, że jakoś to będzie – przez to brakuje nam odwagi, by sięgać po więcej. Oczywiście – to dobrze, że potrafimy cieszyć się tym, co mamy. To dobrze, że nie siedzimy i narzekamy, czekając na złoty deszcz, który spadnie nam z nieba, podczas gdy my wygodnie wyłożymy się na kanapie. Właśnie o to chodzi – warto podjąć pracę, by zbierać jej owoce. Żeby nie było „jakoś”, a dobrze. Wyjątkowo, super, fantastycznie. Tak, jak nam się wymarzyło. Zbyt wielu z nas nie podejmuje walki o swoje marzenia. Powtarzamy jak mantrę, że „lepsze jest wrogiem dobrego” i wycofujemy się, zanim jeszcze postawimy pierwszy krok. Stoimy w miejscu, przyglądamy się sukcesom innych ludzi i głośno wzdychamy, narzekając na nasz brak szczęścia. Tak przez tygodnie, miesiące, lata… aż przywykniemy, a plany schowamy na dnie głębokiej szafy. A szczęściu trzeba dopomóc! Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia Może dzisiaj moja świnia przeżywa siedem lat chudych i póki co nie widać na horyzoncie żadnych drzew, z których można by zerwać grubą kasę do jej napełnienia. No, trudno. Zakasuję jednak rękawy i zabieram się do pracy. Moje marzenia same się nie spełnią. Nikt za darmo nie załatwi mi lokalu pod moją wymarzoną kawiarnię i do końca życia będę z zazdrością patrzeć na właścicieli przyjemnych knajpek w różnych zakątkach kraju. Nie chcę tak dłużej. Przeglądam swoją stronę, sprawdzam, co jeszcze mogę poprawić. Dopisuję kolejne punkty do swojego CV i wysyłam do każdej oferty, która się pojawi. Szukam nowych rozwiązań i zleceń. Wchodzę w nowe współprace, nawiązuje kolejne znajomości – nie spodziewałam się, że blogowanie doda mi takich skrzydeł. To, czego już spróbowałam i ile swoich wewnętrznych lęków pokonałam, odkąd piszę bloga… nigdy bym się nie spodziewała, że można być tak zwyczajnie szczęśliwym i zadowolonym, robiąc to, co się kocha. Ja wiem już, że jakoś to będzie. Wiem też, że ode mnie zależy jak. Wpisy o podobnej tematyce:Nie rób z siebie cierpiętnicy – zacznij działać!Na wakacje jadę tylko tam, gdzie dociera OkiemMamy.plNie zazdrość, bo możesz wszystko!Artykuł Jakoś to będzie! pochodzi z serwisu Młoda Mama w Dolinie Hipsterów.

Książki z puzzlami dla dwulatka.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Książki z puzzlami dla dwulatka.

Mamy Sprawy

Tak się rodzą wspomnienia – chłopaki zapraszają na konkurs pieluszek Dada

Dzieci rosną zdecydowanie za szybko. Nasz Antoś z  maleńkiego oseska … Czytaj WięcejArtykuł tak się rodzą wspomnienia – chłopaki zapraszają na konkurs pieluszek Dada pochodzi z serwisu Mamy Sprawy - Blog parentingowy.

Jazda

KURA KU RAdości

Jazda

Convenienter naturae vivere

DWARAZYW

Convenienter naturae vivere

Zaraz wracam

…bo jestem mamą

Zaraz wracam

Poczułam wiosnę

THE MOMENTS OF LIFE

Poczułam wiosnę

MAMA TRÓJKI

FAJNY PREZENT NA DZIEŃ DZIECKA NIE MUSI BYĆ DROGI.

                 We wcześniejszych artykułach wspominałam, że przy nadpobudliwym, niecierpliwym dziecku, ważne jest ćwiczenie koncentracji i dokładności. Stworzenie sytuacji, że zechce dłużej posiedzieć w jednym miejscu jest wręcz zalecane. Dlatego postawiłam na klocki. Wyznacznikiem kupowania zawsze była u mnie cena i marka. Jak gromy rzucałam hasła o oryginalności i trwałości kupionych

Biblioteka nie tylko młodego człowieka II

MAMA W DOMU

Biblioteka nie tylko młodego człowieka II

Statystyki dotyczące czytelnictwa w naszym kraju są przerażające! Według raportu Biblioteki Narodowej aż 63% Polaków w ubiegłym roku nie przeczytało ani jednej książki! Staram się robić wszystko co w mojej mocy, by moje dzieci nie znalazły się w tym licznym gronie. Dlatego zarówno w ciągu dnia jak i obowiązkowo na dobranoc, sięgamy po książki. Was […]

Ogród Japoński we Wrocławiu

Lady Gugu

Ogród Japoński we Wrocławiu

NEBULE

Ciąża oczami trzylatki

Dzieci są niesamowite. Od dawna mnie zadziwiają. Widzą świat takim jakim jest.  Tak też było z moją ciążą. Starsza siostra przyjęła ją bardzo radośnie i na swój sposób tłumaczyła sobie wszystkie sprawy. Zadawała wiele, nurtujących ją pytań. Cierpliwie na nie odpowiadałam i później skrupulatnie zapisałam, tak żeby mieć pamiątkę. Niech Was nie rozbolą brzuchy ze… Artykuł Ciąża oczami trzylatki pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

Prezent na Dzień Mamy na 7 sposobów

WIKILISTKA

Prezent na Dzień Mamy na 7 sposobów

OLOMANOLO

Kilka słów ode mnie dla Ciebie z okazji Dnia Mamy

Fajnie, że ktoś kiedyś pomyślał o tych, co rodzą i wychowują dzieci i ustanowił jeden dzień w roku Dniem Matki. To, oprócz Dnia Kobiet, takie nasze małe święto i właśnie dlatego powinnyśmy obchodzić je podobnie, jak to robimy w urodziny …

Konkurs z okazji Dnia Matki

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Konkurs z okazji Dnia Matki "Szczęśliwa mama".

BAKUSIOWO

Zabezpieczony: 10 zawodów, które mama wykonuje każdego dnia

Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.

PANNA OCEANNA

Bieg przedszkolaka

Ten moment, kiedy dla innych to nic wielkiego, a dla Ciebie, rodzica, to powód do dumy i wzruszeń na miarę zdanej matury, ukończonych studiów, czy awansu na dyrektora.  Ten moment kiedy jak głupia drzesz się i kibicujesz z całych sił swemu dziecku i bijesz brawo ze łzami w oczach, kiedy dumie kończy zadanie. Duma rodzica. Radość nie do opisania. Nad naszym jeziorem organizowane są

Pożegnanie z Omanem

DWARAZYW

Pożegnanie z Omanem

Blog o modzie dla dzieci i nastolatek DwaRazyWZasypałam Was fotografiami z Omanu i tu na blogu, jak i na naszych pozostałych kanałach społecznościowych. Więcej już nie będę, aż do kolejnego urlopu. Z pewnością tam jeszcze wrócimy. Nie będę ukrywać, iż jest to tylko taka mała namiastka kadrów z naszej podróży, ta bardziej modowa. Cała reszta pięknych rodzinnych kadrów zostanie wyłącznie w naszym prywatnym albumie. Z pomocą przyszła nam aplikacja Pstrykamy. To dzięki niej prosto z telefonu w kilka minut przygotowałam ulubione zdjęcia do wydruku. Nie pozostaje nam nic innego tylko wrócić wspomnieniami do tamtych chwil ... ... Stąpam po gorącym piasku, wokół szum rozbijających się fal turkusowego oceanu, przede mną niekończąca się biała plaża porośnięta pojedynczymi palmami. Hamaki zawieszone pomiędzy nimi dają schronienie przed palącym słońcem. Błogi relaks, pusty umysł i natura. Oman jest piękny. Czuje się jak w raju...sukienka ZaraPrzelane na papier\bluzka Ma Linispódnica Miszkomaszkofoto wydrukowane dzięki aplikacji Pstrykamy 

PAMIĘTNIK MAMY

Czy bunt dwulatka istnieje?

Kiedy coś nas wkurza – reagujemy od razu lub odreagowujemy po czasie, oceniając sytuację pod kątem następstw naszej reakcji. Prawidłowa ocena, która reakcja jest właściwa w danym momencie, wynika z lat doświadczeń oraz nabytej wiedzy, jaka budowana była w danym człowieku przez wczesne jak i późniejsze dzieciństwo, wiek nastoletni oraz dorosłe życie. Jak jednak w przypadku braku tych podstawowych umiejętności radzi sobie małe dziecko? Z pewnością wielokrotnie spotkałaś się z określeniem „buntu dwulatka”, któremu przypisywane są zwykle negatywne zachowania dzieci w wieku pomiędzy osiemnastym a dwudziestym szóstym miesiącem życia. Czy jednak tak naprawdę ten magicznie określany czas, będący prawdopodobnie koszmarem sennym rodziców,  istnieje? Bunt dwulatka to nie choroba, która dotyka każdego malucha, i którą należy przeczekać, stosując się do utartych, niczym w instrukcji pralki, zasad postępowania. Niestety, ale dziecko nie jest pralką, którą można zaprogramować i zostawić na godzinę w łazience, po czym wrócić i oczekiwać, że producent nas nie okłamał, a wszystkie nasze wyobrażenia na temat efektu jej działania, zostały spełnione. Bunt dwulatka to przede wszystkim nabycie przez dziecko większej świadomości na temat własnych potrzeb. Większej niż ta, jaką posiadało będąc jeszcze w wieku niemowlęcym. Rozumie już nie tylko to, co do niego mówisz. Zaczyna mieć również własne zdanie na konkretne tematy. I oczywiście nie krępuje się, by je głośno wyrażać i manifestować swoją niezależność. Przecież jeśli sama czegoś nie lubisz lub uważasz, że pewne działania innych osób, od których jesteś zależna, są dla Ciebie krzywdzące, również okazujesz zniecierpliwienie, frustrację, a czasami zwykły gniew. Dorosły jednak ma nad maluchem przewagę. Konkretnie lat i doświadczeń w radzeniu sobie z negatywnymi emocjami, wynikającymi, na przykład, z problemów w pracy. Nie rzucisz przecież butem w szefa, nie wykrzyczysz, że go nienawidzisz, ani tym bardziej nie uciekniesz do drugiego biura, licząc że ulegnie i rozwiąże to kryzys. Wynika to z wiedzy na temat konsekwencji oraz umiejętnego analizowania swoich działań oraz możliwych ich skutków. Wracając do domu zapewne przeklniesz trzy razy pod nosem, pożyczysz światu tego, co najgorsze, a do pracy wrócisz prezentując profesjonalną, niewzruszoną poprzednim dniem maskę. Dziecko tego nie potrafi, bo niby skąd ma znać konsekwencje niektórych swoich działań? I co to w ogóle je obchodzi, że na przykład od słodyczy może nabawić się próchnicy? Ma potrzebę, którą chce spełnić, najlepiej natychmiast. Co więcej, doskonale wie, że Ty możesz ją spełnić i tylko od Twojej decyzji zależy czy dostanie to, czego oczekuje. Jeśli z niezrozumiałych lub nieznanych mu przyczyn tak się nie dzieje, mały człowiek zaczyna się buntować wobec, w jego ocenie, niesprawiedliwości. Kiedy w danej chwili ma ochotę na cukierki, które widzi na wystawie w sklepie, nie przeanalizuje tematu dochodząc do wniosku, że jest jeszcze przed obiadem i to nie czas na słodycze, ani tego, że to przecież niezdrowe dla zębów. Nawet jeśli temat ten przerabiałaś z nim wielokrotnie, jest to już prawdopodobnie poza jego umysłem i kieruje nim podstawowa potrzeba, którą po prostu chce zaspokoić. W końcu jest tylko dwulatkiem, które ciągle się uczy. Od cichego „mama” lub „chcę to” i „daj”, po kolejny etap jego zniecierpliwienia, czyli krzyk, płacz, pisk, tupanie czy próbę „rozniesienia” (dosłownie) wszystkiego dookoła. W końcu sama też byś się zirytowała, gdyby Twój awans, choć na wyciągnięcie ręki, przeszedł Ci koło nosa, a Ty nawet nie rozumiałabyś z jakiego powodu. Bunt dwulatka to jedynie określenie na czas, gdy dziecko nabiera większej świadomości tego, co je otacza, własnych potrzeb i tego, jak je zaspokajać. Nie ma to stricte związku z samym wiekiem, a naturalnym dorastaniem i rozwijaniem się. Stąd bunt trzylatka, czterolatka czy pięciolatka to po prostu kolejne etapy w jego życiu, w których uczy się i przyjmuje pewne zachowania na podstawie obserwacji i własnego rozumu, który zaczyna podpowiadać mu, co jest dla niego dobre, a co złe. Jest to objaw niezależności i nabywania nowych doświadczeń, nie zaś choroby czy okrutnej przypadłości dziecka, która ma za zadanie zrujnować Ci życie. Ograniczenia tej niezależności, bo w końcu dziecko jest zależne od rodzica, staje się zatem źródłem gniewu, z którym musi nauczyć się sobie radzić. Ty możesz mu jedynie pomóc, starając się zrozumieć toczącą się w nim walkę między potrzebą zależności i niezależności i, starając się zachować spokój oraz cierpliwość. Bo maluch nie robi Ci tego na złość i wcale nie pomożesz mu, nakręcając go dodatkowo swoją irytacją wobec jego zachowania. A czy Ty przechodziłaś ze swoim dzieckiem bunt dwulatka, trzylatka, czterolatka ? Jaka jest Twoja złota rada?

Ja, Kobieta / Jak być glam.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Ja, Kobieta / Jak być glam.

KOSMETOMAMA

Co to jest Facemapping? Dermalogica.

Dziś opowiem Wam o drugiej firmie Darmalogica,( pierwszy wpis TU klik) która wcześniej nie znałam, bo trudno jest śledziś wszystkie firmy wchodzące, czy funkcjonujące na rynku. Dermalogica jest firmą, która obsługuje salony spa, ale jej produkty dostępne są także do domowej pielęgnacji. Można zakupić je w wybranych salonach kosmetycznych i spa. Taka filozofia jest teraz często praktykowana z dwóch powodów. Kosmetyki stosowane w salonie i ... Post Co to jest Facemapping? Dermalogica. pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

Make One Wish

A Ty pamiętasz co robiłaś rok temu?

Dokładnie rok temu zmieniło się moje życie. Stałam w łazience, jedną ręką trzymałam Maję, a w drugiej test ciążowy. Już prawie go wyrzuciłam. Bo przecież chwilę wcześniej był negatywny. I wtedy ją zauważyłam. Drugą bladą kreskę. Potem się działo Szok,… Czytaj dalej →