Alergiczne Dziecko
10 „produktów dietetycznych”, które wcale nie są zdrowe
Bycie fit jest modne. Miejskie maratony, siłownia, crossfit, fitness, suplementy, zdrowe odżywianie, dieta, niedzielne ekotargi itp. Jeśli temat bierzemy jedynie powierzchownie albo jeszcze jesteśmy w nim zieloni, to stajemy się łakomym kąskiem dla tych, którzy wietrzą na tym interes. Czyli dla kogo? A na przykład dla producentów żywności, którzy dopisując wyraz „dietetyczny” w nazwie produktu lub robiąc „dietetyczny PR” do niektórych z nich, sugerują, że są to produkty o wyjątkowej wartości prozdrowotnej. Niestety dajemy się na to nabrać. O co chodzi?
1. Produkty o obniżonej zawartości tłuszczu, niskotłuszczowe, odtłuszczone, 0% tłuszczu
Po pierwsze. Tłuszcz jest nośnikiem smaku. Jeśli tłuszczu nie ma produkty są mdłe i zwyczajnie niedobre. Żeby tego uniknąć producenci dodają do tych produktów cukier i/lub sztuczne słodziki (o tym jakie są „zdrowe” możecie przeczytać TUTAJ). Ostatecznie otrzymujemy produkt, który może być nawet bardziej kaloryczny od wyjściowego, choć, rzeczywiście, jest niskotłuszczowy.
Po drugie. Tłuszcze nasycone wcale nie są złe. Walka z nimi jest błędem i nie powinno się ich ograniczać w diecie zdrowego człowieka. Złe są tłuszcze trans, uwodornione, powstałe w wyniku przemian technologicznych w procesie produkcji pewnych produktów spożywczych, np. margaryn, olejów, dań gotowych.
Po trzecie. Więcej szkody wywołuje w organizmie nadmiar cukru niż nadmiar tłuszczu. To właśnie nadmierna podaż cukru w diecie przyczyniła się do plagi otyłości i chorób układu krążenia w krajach rozwiniętych.
2. Margaryna
Mamy reklamy z dziarskimi staruszkami, którzy kopią grządki w ogródku, opakowania z serduszkiem, „cardio” w nazwie handlowej i jeszcze parę innych chwytliwych trików, za pomocą których producenci próbują nam wmówić, że margaryna jest zdrowa. Nie dajcie wciskać sobie kitu. O margarynie poczytajcie TUTAJ i już jej nigdy nie kupujcie.
3. Produkty z fitosterolami (margaryny, jogurty)
Okazuje się, że fitosterole wcale nie są takie zdrowe dla serca, a nawet u niektórych grup konsumentów (szczególnie kobiet po menopauzie) mogą wręcz zwiększać ryzyko chorób serca.
4. Soki owocowe
Myślenie jest takie: skoro owoce są zdrowe, to sok też musi być… Otóż nie musi. Zdrowy sok, to ten surowy, wyciśnięty bezpośrednio z owoców. Inne soki, to słodki ulepek zawierający mnóstwo cukru. I choć świadomość konsumentów rośnie i już wiemy, że lepszy jest sok 100% niż nektar albo napój owocowy, to i tak nie każdy zdaje sobie sprawę, że nawet sok 100% to też nie jest zdrowa rzecz. Dlaczego? Po pierwsze, jeśli powstał z soku zagęszczonego, to ilość procesów technologicznych niezbędnych do jego otrzymania dyskwalifikuje go jako produkt zdrowy (moim skromnym zdaniem, rzecz jasna). Po drugie, nawet jeśli nie jest wyprodukowany z soku zagęszczonego, to pewnie jest pasteryzowany, co też mu niestety ujmuje. Można go potraktować jako słodki deser, ale zapijanie się nim, myśląc, że robi się dobrze dla swojego zdrowia to już ślepa uliczka.
5. Produkty z pełnego ziarna pszenicy
Współczesna pszenica to wysokowydajny twór powstały w laboratorium. Powstała latach 70-tych XX wieku w wyniku badań agronomicznych, dzięki którym „bardzo mądry, postępowy biały człowiek” stworzył zboże odporne, superwydajne i bogate w gluten. Dzięki tym zabiegom pszenica ma teraz 42 chromosomy, choć kiedyś miała14! Jakie to może mieć znaczenie? Hmm… Żebyście mieli jakiś obraz napiszę tylko, że np. u człowieka 1 chromosom w nadmiarze powoduje zaburzenia w budowie i funkcjonowaniu całęgo organizmu (np. zespół Downa) lub nawet śmierć… Nie ma znaczenia, czy produkt jest wyprodukowany z mąki pszennej rafinowanej (oczyszczonej), czy z pełnego przemiału (np. graham). Pszenicy najlepiej byłoby unikać i „przerzucić się” na orkisz, proso (jaglanka), owies, żyto. Natomiast do poczytania o glutenie TUTAJ.
6. Płatki śniadaniowe z pełnego ziarna
O pełnym pszennym ziarnie już było wyżej. Jeśli jecie płatki śniadaniowe lub kupujecie je swoim dzieciom, przeczytajcie choć raz ich skład. Jest tam tona cukru pod różną postacią, rafinowany tłuszcz palmowy (samo zło) i cała masa chemicznych dodatków. Nie dajcie się zwieść napisom: „pełne witamin”, „zdrowe dla serca”, „wspomagają odchudzanie”… To bujda. A za to, że do opakowań dołączane są gadżety dla dzieci, sugerujące, że to produkt dla nich przeznaczony, producentów powinno się zakuwać w dyby.
7. Wafle ryżowe
Że niby niskokaloryczne, że bezglutenowe, że z błonnikiem. To ostatnie jest najśmieszniejsze, bo chyba wszyscy producenci się tym chwalą, a błonnika w waflach ryżowych jest mikroskopijnie mało. To zwykła ściema. Prawdą jest natomiast to, że w waflach ryżowych wykryto duże ilości arsenu, znacznie przekraczające jego dopuszczalne normy (badania brytyjskie). Arsen jest toksyczny, ma też właściwości rakotwórcze.
8. Przekąski bezglutenowe
Paluszki, batony, wafle, ciastka i sama nie wiem co jeszcze. To, że nie mają glutenu, to super, ale świństwo zawsze pozostanie świństwem, niezależnie od tego czy zawiera gluten.
9. Produkty wegańskie
Produkty wegańskie to takie, które nie pochodzą od zwierząt (mięso, ryby), ani nie zostało przez nie wytworzone (jaja, mleko, wełna, skóra). Nie wszystko co wegańskie jest złe, ale z racji tego, że to ostatnio bardzo modne określenie, producenci „stanęli na wysokości zadania” i już produkują wegańskie parówki, wegański bekon i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Takie hiperprzetworzone produkty zawsze są bardzo niezdrowe i lepiej omijać je szerokim łukiem.
10. Syrop z agawy
Dałabym mu spokój (bo to w końcu naturalna rzecz), gdyby nie to, że uchodzi za mega zdrowy odpowiednik cukru, a wcale taki nie jest. Ten „okropny biały cukier”, czyli sacharoza składa się w 50% z fruktozy i 50% z glukozy. To właśnie fruktoza spożywana w nadmiarze sprzyja tyciu. W syropie z agawy jest jej… 70-90%! Niestety nie zawsze to co naturalne jest zdrowe i dietetyczne.
Pamiętajcie, że prawdziwa, zdrowa żywność nie ma etykietek z drobnym druczkiem, zwykle nie ma nawet opakowania, na ogół jest świeża, w całości i nieprzetworzona.
To co? Jabłuszko, na zdrowie!
Źródło: link