skrawki dnia pewnego

W kawiarence

skrawki dnia pewnego

wkawiarence.pl skrawki dnia pewnego – kawa o poranku – przedszkole – prasowanie tego co od dawna już na mnie czekało – rurki z kremem na skraju rynku starego – mycie garów, tych co już się do zmywarki upchnąć nie chciały – krótka wieczorna drzemka – zdziwienie, zaskoczenie, milion emocji w jednej krótkiej chwili – wołanie do […] Artykuł skrawki dnia pewnego pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

25 darmowych grafik do pokoju dziewczynki

ZAPISKI MAMY

25 darmowych grafik do pokoju dziewczynki

antoonovka

Prezent na Baby Shower lub z okazji pierwszej wizyty u mamy noworodka.

Czeka Cię pierwsza wizyta u świeżo upieczonej mamy i zakup pierwszego prezentu dla nowo narodzonego maluszka. A może wybierasz się na coraz popularniejszy w naszym kraju Baby Shower i nie wiesz co kupić? Chodź, mam dla Ciebie kilka podpowiedzi, na pewno z którejś skorzystasz. Organizer Beaba Najlepiej z całym wyposażeniem, niestety taki zestaw nie był chwilowo dostępny, kiedy kompletowałam nasz wyprawkowy prezent, dlatego wyposażenie postanowiłam skompletować sama, w skład mojego organizera wchodzą: Termometr kąpielowy Ze względu na doświadczenie własne,  jak dla mnie jest to pozycja obowiązkowa. Pozwolisz, że opowiem Ci historię naszej pierwszej, samodzielnej kąpieli Antosi. Przerażeni, świeżo upieczeni rodzice zainwestowaliśmy w wanienkę na stelażu, sumiennie nalaliśmy ciepłej wody, przygotowaliśmy niezbędne kosmetyki, ubranko, przewijak i  delikatnie rozebraliśmy dziecko. Włożyliśmy do wanienki wyłożonej tetrą i rozpoczął się koncert. W całym tym zamieszaniu, wielkim przejęciu i skrzętnych przygotowaniach do kąpieli, nie wpadliśmy na pomysł, że mikrospkopijna ilość wody w wanience może tak szybko ostygnąć. Brawo my. Moja mama do dzisiaj wypomina mi tę kąpiel i drącą się w wniebogłosy Antoninę, a minęło już przeszło dwa lata. Lampka Na rynku jest wiele różnych lampek dla dzieci, jednak moje serce w całości należy do tych od Beaby. Antosia ma swoją, bezpieczną lampkę Beaba Pixie  i z całego serca ją polecam, jednak znalazłam tańszą alternatywę, która idealnie sprawdzi się u rodziców młodszych dzieci. Automatyczną lampkę wkłada się do kontaktu, a ona po zmroku Artykuł Prezent na Baby Shower lub z okazji pierwszej wizyty u mamy noworodka. pochodzi z serwisu Antoonovka.

Sandini Sleepfix

ZAPISKI MAMY

Sandini Sleepfix

 Każdy rodzic podróżujący z dzieckiem samochodem marzy o tym, aby jego pociecha zasnęła i nie marudziła. Niestety podczas snu głowa malucha często opada i przyjmuje on pozycję, która ani nie jest wygodna, ani bezpieczna. Dlatego wielu rodziców decyduje się na zakup poduszki w kształcie rogala, która zazwyczaj zamiast pomóc, jeszcze bardziej wypycha głowę dziecka poza fotelik. Są i tacy, którzy w akcie desperacji „przywiązują” dzieciom głowy do fotelików, za pomocą fantazyjnych gumek. Tego typu wynalazki rodem z horroru na pewno nie poprawią bezpieczeństwa, mechaniczne przytrzymanie głowy dziecko podczas wypadku może mieć opłakane skutki.Wydawałoby się zatem, że sytuacja jest beznadziejna, jednak firma Sandini znalazła rozwiązania i stworzyła poduszkę Sleepfix. Która stabilnie trzyma głowę malucha, nie wpychając jej z fotelik, a w razie ewentualnej kolizji rozpina się, ponieważ jest na rzepy. Nie jest to żadna zawansowane technologia, to po prostu świetny wynalazek, genialny w swojej prostocie. Właśnie takie rzeczy jako mama lubię najbardziej.BezpieczeństwoSandini Sleepfix składa się z dwóch poduszek, którymi obejmujemy szyję dziecka i zapinamy na rzepy.  Poduszkę jest przymocowana do fotelika na jeden z trzech sposobów w zależności od rodzaju fotelika i sposobu jego montażu w samochodzie. Mocowanie zapewnia stabilną pozycję poduszki, pewność, ze się nie ześlizgnie i nie przekrzywi w trakcie jazdy. Dzięki czemu poduszka utrzyma głowę malucha w pozycji pionowej przez cała podróż. Jednocześnie zapięcie na rzepy gwarantuje, że w trakcie wypadku poduszka nie przytrzyma głowy dziecka. Sandini Sleepfix jest jedyną poduszką podróżną, która została przebadana przez instytut ADAC i zyskał jego akceptację.Montaż poduszki Sandini SleepfixSandini Sleepfix składa się z dwóch poduszek, które należy zamontować w foteliku samochodowym, zanim siądzie w nim dziecko. Wraz z poduszką dostajemy 2 zestawy montażowe pozwalające zamontować ją na 3 sposoby.Montaż z przeciwwagąJest to najprostszy i najszybszy sposób montaży, jednak nie jest możliwy w każdym foteliku. Do poduszki na za pomocą pasków dopinamy woreczek z piachem, który następnie należy umieścić za fotelikiem. Na koniec ustawiamy poduszką tak, aby dopasować do pozycji dziecka.Montaż na zagłówkuZałączone do zestawu paski zapinamy ciasno na zagłówku fotelika, następnie przypinamy do nich poduszki. Paski muszą być ciasno zapięte, tak aby nie mogły zjechać z zagłówka.Montaż w otworach na pasyTrzecim i biorąc pod uwagę budowę dzisiejszych fotelików najmniej popularny sposób montażu, polega na przewleczeniu pasków przez otwory od pasów fotelika. Po ich zamontowaniu dopinamy poduszki i dopasowujemy tak aby stabilnie trzymały główkę malucha. Rozmiary poduszki Sandini SleepfixPoduszka produkowane jest w dwóch rozmiarach S dla dzieci od 9 miesiąca życia do 12 roku życia i XS dla dzieci od urodzenia do 18 miesiąca życia. Ponieważ jednak w fotelikach grupy 0 lub 0+ problem opadającej głowy w zasadzie się nie pojawia, warto od razu kupić poduszkę w rozmiarze S. Dzięki temu dostajecie produkt, który będziecie mogli używać przez kilka, a nawet kilkanaście lat.Sposób czyszczenia Sandini SleepfixKażdy rodzić wie, że jest to bardzo ważna kwestia. Producent też o tym pomyślał, dlatego poduszkę można prać w 30°C. Mnie osobiście brakuje wymiennych pokrowców, które zapewniły by większą higieną użytkowania. Pokrowiec frotte byłby świetnym rozwiązaniem na lato, gdy dzieci w fotelikach strasznie się pocą.Sandini Sleepfix nie tylko do fotelikaPoduszkę Sandini Sleepfix można bez problemu zamontować w każdym foteliku samochodowym, ale nie tylko. Świetnie sprawdzi się również w foteliku lub przyczepce rowerowej, w wózku oraz podczas podróży środkami transportu publicznego (pociągiem, autobusem, samolotem).Podsumowanie Poduszka Sandini Sleepfix jest jedynym takim produktem, który zapewnia bezpieczeństwo malucha podczas snu w samochodzie. Ma uniwersalny system mocowania i będzie służyć nawet kilkanaście lat. Ma jednak pewne minusy, o których muszę wspomnieć. Poduszka jest dostępna tylko w kilku sklepach w Polsce, a jej cena jest dość wysoka. W rozmiarze S dostaniecie ją jedynie w kolorze czarnym. Materiał z którego jest uszyta jest miły w dotyku, ale cała jest dość gruba i dziecko śpiąc w niej mocno się poci. I tutaj największy minus dla polskiego oddziały Sandini. W Niemczech dostępne są poduszki w wersji Outlast, które zapewniają termoregulację, dzięki czemu maluch się nie przegrzewa.

obraz kobiety – siostry Turlu Tutu + konkurs

W kawiarence

obraz kobiety – siostry Turlu Tutu + konkurs

wkawiarence.pl Konspiracyjny początek o Was: My dwie, nasze rodziny, nasze dzieci, nasz świat…i nasza pasja – pasja tworzenia! Czyli powiedzcie, kto ? bo większość sklepów i także czasem i blogów jest tworzona na tzw. chłodno, bezosobowo. Wasza strona jest ciepła i taka żywa. Tchnie świeżością i faktycznie – widać pasję na każdym kroku, w każdym słowie […] Artykuł obraz kobiety – siostry Turlu Tutu + konkurs pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

Ekspresowe ciasto jogurtowe

ZAPISKI MAMY

Ekspresowe ciasto jogurtowe

Idealne ciasto do robienia razem z dziećmi, szybkie i proste w przygotowania, a w dodatku pyszne. Robiłam je dawno temu zanim zaszłam w ciąże z Franiem i ostatnio sobie o nim przypomniałam, gdy mały łakomczuch męczył mnie od tygodnia o ciasto. Cała zabawa polega na tym, że wszystkie składniki do ciasta odmierzamy za pomocą kubeczka od jogurtu. Składniki na ciasto jogurtowe1 mały (150-200g) kubeczek jogurtu naturalnego3 kubeczki mąki pszennej (ja dodaje razowej)1 kubeczek cukru białego lub trzcinowego1 kubeczek oleju roślinnego3 jajka 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia1 łyżeczka cukru waniliowegoDodatkowoOwoceCukier puder do posypaniaJogurt odlewamy do osobnej miseczki i myjemy kubeczek, żeby móc nim wszystko odmierzyć. Przesiewamy mąkę i mieszamy z proszkiem do pieczenia. Następnie dodajemy resztę składników, łącznie z jogurtem i delikatnie łączymy za pomocą łyżki. Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia i przelewy do niej ciasto. Piekłam je w tortownicy Drommar z Ikei o średnicy 23 cm, może być też mniejsza. Tortownicę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180°C i pieczemy 30-35 minut, sprawdzając patyczkiem czy jest gotowe.Do ciasta można dodać owoce zarówno na wierzch jak i do środka. Do pieczenia świetnie sprawdzają się jabłka, gruszki czy śliwki. Jeśli wolicie świeże owoce, możecie tak jak ja podać ciasto z malinami, borówkami.Przygotujcie się na wielki bałagan w kuchni, świetną zabawę i pyszne ciasto. 

Lampka nocna dla dziecka

ZAPISKI MAMY

Lampka nocna dla dziecka

Ten niewielkich rozmiarów przedmiot stanowi bardzo ważną część dziecięcego pokoju i wbrew pozorom wcale nie łatwo go wybrać. Lampka do pokoju naszego malucha nie tylko musi spełniać szereg wymagań, ale także skraść serce waszego dziecka. Ma sprawić, że będzie się czuło w nocy bezpieczny w swoim łóżeczku.RozmiarNocna lampka powinna być niewielka i mieścić się w małych rączkach naszego szkraba. Aby w razie czego mógł ją przenieść z komody do łóżeczka lub zabrać ze sobą na nocne eskapady do toalety lub sypialni rodziców.Sposób zasilaniaNajlepszym rozwiązaniem są lampki zasilane akumulatorami z bazą, która stanowi ładowarkę. Równie ciekawym rozwiązaniem są takie, które mają zasilanie zarówno na kabel jak i baterie. Troszkę gorszym rozwiązaniem są lampki tylko na baterię, które zwykle rozładowują się w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak i te są bardzo praktyczne, pozwalają maluchowi swobodnie się z nimi przemieszczać lub położyć obok siebie w łóżeczku. Wybierając lampkę dla Frania tych zasilanych na kabel w ogóle nie brałam pod uwagę.Bezpieczeństwo użytkowaniaCzęsto o tym zapominamy, ale to jedna z najważniejszych cech każdej rzeczy, która znajduje się w pokoju naszego malucha. Aby lampka była bezpieczna musi spełniać kilka wymogów. Jeśli jest na baterię, powinny być one odpowiednio zabezpieczone, tak by maluch nie mógł ich sam wyjąć.Kolejną kwestią jest źródło światła, tylko lampy LED nie nagrzewają się podczas długie użytkowania, dlatego są najlepsze dla dzieci. Nie można ich co prawda wymieć, ale mają bardzo długi okres użytkowania, są energooszczędne i nie tłuką się jak tradycyjne żarówki.Ważna jest także odporność na małe rączki. Oczywiście lampka nie jest do rzucania, nie powinna jednak rozpaść się podczas pierwszego kontakty z podłogą na małe kawałeczki. Dlatego lampki robione są z tworzyw sztucznych. Natężenie światłaLampka nocna powinna dawać delikatne światło, tak aby nie zaburzać snu dziecka. Dlatego nie liczcie na to, że będzie się również świetnie sprawdzać do wieczornego czytania. Jeśli jednak chcecie mieć dwa w jednym, poszukajcie lampki z możliwością regulacji natężenia światła.Czujnik ruchu lub dźwiękuBardzo fajną funkcją są czujniki ruchu lub dźwięku, który włączy lampkę gdy maluch się w nocy obudzi. Dzięki temu przyzwyczajamy dziecko do spania w ciemności, jednocześnie zapewniając mu poczucie bezpieczeństwa.Automatycznie wyłączanieWiele lampek nocnych posiada funkcję automatycznego wyłączania, gasną po 30 lub 45 minutach od momentu jej włączenia. Niestety często funkcji tej nie da się wyłączyć, dlatego moim zdaniem jest mało użyteczna. Każdy maluch ma czasem gorszą noc, boi się ciemności, wtedy brak światła nie jest wskazany. Przerażony maluch szybciej obudzi was płaczem, niż wstanie sam sobie włączyć lampkę.Dodatkowe funkcjeProjektory – niektóre lampki mogą wyświetlać na suficie gwiazdki lub tęczę. Kołysanki – są lampki z wgranymi utworami i takie które pozwalają na włączenie własnej muzyki. Funkcja szczególnie przydatna przy najmłodszych dzieciach, które zasypiają przy kołysankach.Na koniec kilka ciekawych lampek nocnych, które skradną wasze serca.1. Oops lampka nocna przytulanka 70-90 zł2. Zazu Lou od 137 zł Mój HIT3. Cloud B lampka ośmiornica od 80 zł4. Cloud B lampka ośmiorniczkaod 55 zł5. Skip Hop lampka z pozytywką i projektorem sowa od 190 zł 6. A Little Lovely Company od 50 zł Mój HIT7. Ikea Spoka 60 zł8. Skip Hop Zoo od 85 zł9. Baeba Pixie od 160 zł10. Pabobo Lumilove przytulanka pingwin od 170 zł11. Pabobo Lumilove hippo i żyrafa od 132 zł 12. Pabobo projektor gwiazdka od 110 zł13. Babymoov lampka projektorem i kołyskami od 92 zł 14. 40 Settimane lampka gwiazdka od 110 zł15. Babymoov lampka tweesty od 200 zł16. Brother Maxod 130 zł17. Philips Mykidsroom od 90 zł

Pierogowa Mama

Mam jedzenie i nie zawaham się go użyć – czyli o BLW z przymrużeniem oka.

Chciałabym podzielić się dzisiaj z Wami kilkoma wskazówkami, oraz zjawiskami, które zaobserwowałam po blisko 7 miesiącach stosowania metody BLW. Tak naprawdę nie jest to w 100% metoda BLW – zmodyfikowałam ją w takim stopniu by zadziałała u Nas bez większych szkód na psychice mojej czy Julka, ale zasadniczo, jeśli chodzi o psychikę mojego Dziecka to naprawdę niewiele jest rzeczy, które jakoś na Niego wpływają – skubanego trudno złamać 1. Siadaj z Dzieckiem do stołu – są różne Dzieci, ale moje jest takie, że mogłabym przed nim postawić najbardziej smakowite danie świata i polać je jeszcze czekoladą, a on tego nie tknie, dopóki sama nie usiądę przy stole. Jak to się w ogóle dzieje, że tak małe dziecko jest w stanie tak genialnie wyrazić mimiką ogrom swej dezaprobaty dla zachowania Matki? U Nas wygląda to tak, że szykuję posiłek poganiana niecierpliwym „Niam, niam” rzucam to pobojowisko i zawsze serwując cokolwiek, siadam razem z nim. Inaczej nie ruszy. Nie wiem, traktuje mnie jako wykrywacz trucizn czy co? 2. Jedz coś co chociażby w najmniejszym stopniu przypomina jedzenie Dziecka – u Nas to jest hit! Ile razy zrobiłam Julkowi zdrowy, odpowiednio przyprawiony obiadek, który malowniczo rozbryzgiwał na podłodze i ścianach nie zainteresowany niczym innym niż tylko tym co mam na talerzu. Albo zjadł kilka dosłownie kęsów swojej porcji resztę wyrzucał, a potem wyżerał wszystko ode mnie. Zupełnie jak upierdliwa dziewczyna na pierwszej randce, która zamawia sałatkę by potem wyjadać chłopakowi frytki z talerza. Jeśli ja jem jajecznicę, to on też musi. Nie może być tak, że jego jest z czerwoną papryką, a moja z zieloną. Nie, nie, nie. Co Ty matka, myślisz że jestem daltonistą? Przecie widzę, że masz coś innego niż ja! 3. Pozwól Dziecku na własne tempo jedzenia – w praktyce oznacza to tyle, że na początku Wasze posiłki mogą trwać 7 lat. Raczej nie umawiaj żadnych spotkań na rano, bo i tak nie dotrzesz na nie punktualnie. Nie wiem czy widzieliście kiedyś jedzącego żółwia lądowego. Tak czasami jedzą Dzieci BLW. Memlą. Przeżuwają jak krowy trawę. Wsadzają do buzi. Memlą. Wyciągają. Wkładają z powrotem to wymemlane by pomemlać jeszcze trochę i znowu wyciągają. Potem zainteresują się na przykład kotkiem, który leży na stole. Ale nieeeee, nie bierz tego jako sygnał, że możesz sprzątnać rządek wymemlanych kulek i skończyć posiłek. Po kwadransie przerwy na obmyślenie nowej strategii memlania wszystko zaczyna się od początku. I zdarza się i 5 i 6 takich rundek. 4. Pozwól Dziecku jeść na własnych warunkach – zauważyłam, że im mniej ingeruję w posiłek Julka tym w milszej atmosferze mija nam czas tego posiłku. Wyznacz sobie granicę, którą jesteś w stanie znieść – na przykład wcieranie Ci buraków w twarz. I tego się trzymaj Niech robi sobie wszystko co chce, do momentu wcierania buraków w twarz. Uważa, że kukurydzę fajniej konsumuje się nosem? Spoko. Uchem? Jeszcze lepiej! 5. Daj Dziecku możliwość – jeżeli nie pozwolisz by Dziecko spróbowało czegoś samo, nie nauczy się tego. Podobnie z robieniem czegoś za nie. Uważasz, że jest za małe by zjeść samo widelcem czy łyżką? Połóż je przed nim i zobacz co zrobi. Możesz się zdziwić. 6. Proponuj wodę – zawsze! Po to gdy już się znudzi wcieraniem buraków w twarz mogło się obmyć i wetrzeć sobie na przykład ziemniaka! Nie no, żarcik Czasem w połowie posiłku Julek odmawia jedzenia, zazwyczaj czymś po prostu się przypchał i potrzebuje popić. Gdy się napije, dojada resztę porcji. 7. Poczekaj aż Dziecko skończy jeść zanim wstaniesz od stołu – Julek gdy widzi, że wstaję od stołu uznaje, to za koniec posiłku i natychmiast wstaje w krzesełku do karmienia domagając się by go wyjąć. W ten sposób kilka razy nie zjadł nawet 1/3 zwyczajowej porcji obiadowej, a ja nie rozumiałam co jest przyczyną, tego braku apetytu. Moje Dziecko jest po prostu bardzo obeznane w savoir-vivre. Czego nie można powiedzieć o mnie 8. Jeśli coś jesz – podziel się – możecie mamusię okłamać, tatusia okłamać, siebie okłamać, ale ja wiem, że Wy wiecie i znacie ten wzrok Dziecka gdy coś jecie i się z nim nie podzielicie. Julian morderczy wzrok mówiący „Podzieliłabyś się grubasico, za co ja tutaj służę, za widownię Twojego obżarstwa?” ma opanowany do perfekcji. Inna sprawa, że jak się z nim nie podzielę, to po prostu przyjdzie i weźmie to sobie sam. Plus tego jest taki, że mam większą motywację by trzymać czystą michę, przecież nie dam Dziecku snickersa, a przydałby mu się bo czasem gwiazdorzy (hłe hłe hłe, sucharek) A jakie są Wasze doświadczenia z BLW? Podzielcie się w komentarzu

Apteczka niemowlaka

ZAPISKI MAMY

Apteczka niemowlaka

Jedną z najgłupszych rzeczy jakie zrobiłam szykując wyprawkę dla Frania było posłuchanie rady, aby nie kupować żadnych leków. Maleństwo się rozchoruje to kupisz dokładnie to czego będziesz potrzebować. Tylko nikt nie powiedział mi, że dzieci dostają zwykle kolki o 5 rano w niedziele lub święto, kiedy wszystkie pobliskie apteki są zamknięte. Gorączka łapie je gdy zostajecie sami w domu, mąż jedzie na delegacje, którą z powodu porodu odkładał od 6 tygodni. Siostra akurat bierze dyżur w szpitalu, a do rodziców nie możesz się dodzwonić. Siedzisz totalnie przerażona i jedyne na co masz ochotę to płakać, ale wiesz, ze musisz zebrać się w sobie ogarnąć i coś wymyślić. Dlatego powoli już kompletuję apteczkę dla Nataszy, aby zaoszczędzić sobie nerwów i pieniędzy. Ceny w aptekach internetowych potrafią być o połowę niższe niż w tradycyjnych, nie wspomnę już o tym ile zapłacicie w całodobowych.Witaminy i minerałyKażdy noworodek powinien przyjmować witaminę D, K oraz kwas DHA. Informację na temat dawkowania witamin znajdziecie w poście Witamina D i K dla niemowląt.Jeśli chcecie trochę oszczędzić poproście lekarza o receptę na witaminę D w kropelkach, jest dużo tańsza niż kapsułki.Jeśli maluch się przeziębi, przyda się witamina C w kropelkach oraz wapno w syropie, dla niemowląt wybierajcie to bezsmakowe.Leki przeciwbólowe i przeciwgorączkoweWarto mieć w domu zarówno Ibuprofen jak i Paracetamol, najlepiej w czopkach i w płynie. Osobiście wolę czopki, ponieważ łatwiej je podać maluszkowi, jednak nie sprawdzą się jeśli będzie miał biegunkę. Gdy Franek ma gorączkę podaję mu te leki na zmianę. Staram się zawsze ograniczać ich ilość do minimum, dlatego w mojej apteczce znajduje się także Viburcol. Jest to przeciwbólowy lek homeopatyczny, u nas się dobrze sprawdzał zarówno przy kolkach jak i ząbkowaniu.Kolka i problemy z brzuszkiem.Nie będę wnikać, w to czy Franek miał kolki czy inne problemy brzuszkowe. Ponieważ bez względu na to co to było męczył się strasznie i już samo patrzenie na jego cierpienie było straszne.Aby mu ulżyć stosowałam kropelki Bobotic, Espumisan oraz specjalne rureczki, pomagające maluchą pozbyć się gazów z jelitek. Kupowałam zwykłe silikonowe rureczki dostępne w aptece i pakowane oddzielnie, takie same jakich używa się na oddziałach pediatrycznych. Jeśli jednak nie czujecie się pewnie, możecie kupić rurki Widni, które mają zabezpieczenia, aby nie zrobić dziecku krzywdy.Rureczki są dużo lepszym rozwiązaniem niż wkładanie maluchom termometru do pupy, aby go odgazować.Na kolki świetnie sprawdzają się również ciepłe okłady, w sklepach dla dzieci znajdziecie bardzo dużo różnych termoforów. Dla niemowląt wybierzcie te bezpieczne czyli z pestek wiśni lub z samo rozgrzewającymi wkładami solnymi.Kolki to nie jedyne problemu brzuszkowe jakie spotykają maluszki, następne w kolejce są zaparcie, dlatego warto mieć opakowanie najmniejszych czopków glicerynowych. Używajcie ich jednak tylko w skrajnych sytuacjach, nie na co dzień.ProbiotykiJeśli wasz maluch ma brzuszkowe problemy, warto pomyśleć o regularnym stosowaniu probiotyków w kropelkach (Loggic +, Acidolac Baby, Dicoflor). Można je stosować już od pierwszych dni życia, są całkowicie bezpiecznie, a regularnie stosowane zmniejszą przynoszą bardzo dobre efekty.KatarMaluszek oddycha noskiem, dlatego bardzo ważne, żeby nie był zatkany. Warto więc mieć w domu wodę morską w sprayu izotoniczną, którą można stosować od pierwszych dni życia. Poza tym warto zaopatrzyć się w maść majerankową, którą smarujecie maluszkowi pod noskiem aby ułatwić oddychanie.Niezbędnym gadżetem każdej mamy jest Katarek, żaden aspirator do nosa nie jest tak dobry jak ten. Żałuję, że Frankowi kupiła go tak późno, ponieważ jest genialny, świetnie czyści małe noski.OdparzeniaJestem przeciwniczką stosowanie jakichkolwiek kremów do pupki na co dzień. Gry Franek miał problemy z odparzeniami w lato, kupiłam mu pieluszki wielorazowe i wszystko szybko się unormowało. Niektórym maluchom wystarczą odpowiednio dobrane jednorazówki. Stosowanie na co dzień leków takich jak Sudocrem nie jest dobrym rozwiązaniem.W mojej apteczce jednak znajdzie się miejsce na Tormentiol, krem na odparzenia, który stosuję w ostateczności i który potrafi zdziałać cuda w przeciągu jednej nocy.OdkarzeniaPrzy niemowlaku warto mieć octenisept lub dużo tańszą i równie skuteczną wodę utlenioną. Trzeba również zaopatrzyć się w zestaw jałowych i niejałowych gazików, które przydają się w codziennej pielęgnacji maluszków.TermometrKażdy rodzic powinien zapatrzyć się w przynajmniej jeden termometr elektroniczny. Te najzwyklejsze są najbardziej dokładne. Jeśli chcecie też termometrbezdotykowe, pamiętajcie, że ich dokładność jest daleka od ideału. Są jednak proste w użyciu, nawet gdy maluszek śpi i pozwolą Wam określić, czy temperatura mu spada czy wzrasta pomimo podawanych leków.Przy Franku kupiliśmy termometr do pomiaru uszny, ponieważ są dokładniejsze niż te bezdotykowe. Niestety zupełnie się nie sprawdził, pomiar temperatury przy jego pomocy u ruchliwego niemowlaka graniczył z cudem.InneSól fizjologiczna przyda się do higieny niemowlaka oraz do inhalacji.Woreczki do pobierania moczu, ponieważ bardzo często gdy maluchowi coś dolega jedno z pierwszych badań jakie się przeprowadza jest właśnie badanie moczu, aby wykluczyć infekcję układu moczowego. Nie zaszkodzi wiec mieć w domy 3-4 sztuki woreczków do pobierania moczu.Inhalator/nebulizator mam mieszane uczucia co do zakupu tego sprzętu. Nam przydał się przy Franiu dwa razy. Jeśli więc macie go od kogo pożyczyć, myślę że nie ma sensy w niego inwestować.PODSUMOWANIEWitamina K w kapsułkach 9 zł / 30 kapsułekKwas DHA + witamina D 12 zł / 30 kapsułekWitamina C w kropelkach 8 złBezsmakowe wapno w syropie 7 złIbuprofen w czopkach 5 złIbuprofenw syropie 14 złParacetamol w czopkach 3 złParacetamol w syropie 5 złViburcol 19 złBobotic krople 14 złEspumisan krople 20 zł Windi 30 zł Czopki glicerynowe 3 złTermoforz pestkami wiśni 14 złTermoforek MrB 79 złProbiotyk 19 zł Woda morska izotoniczna 10 złKatarek 40 złTormentiol 8 złWoda utleniona w sprayu 3 złOctenispet 17 złTermometr elektroniczny 15 złTermometr na podczerwień 100 złSól fizjologiczna 6 zł / 20 sztukGaziki jałowe 1,50 zł / 9 sztukGaziki niejałowe 6 zł / 100 sztukTorebeczki do pobierania moczu 6 zł / 3 sztukiInhalator/nebulizator 90 złPodsumowując ok. 250 zl + 316 zł Na zielono zaznaczyłam rzeczy, które nie są niezbędne, ale można je znaleźć w niejednej niemowlęcej apteczce.Jeśli czegoś tu jeszcze brakuje dajcie znać. Choć mam nadzieję, że jest wszystko, koszt i tak jest przerażający.

Pierogowa Mama

O tym jak (nie) zostałam Rodzicielką Bliskości.

Uwaga, będę hejtować. Będę wylewać cały gar jadu jaki mi się zebrał przez szesnaście miesięcy siedzenia w macierzyństwie po szyję, a nawet po uszy. Będę kąsać po rękach tych wszystkich „dobroczyńców”, którzy układają u moich stóp stos książek, poradników, badań naukowych, teorii. Będę się podcierać przeintelektualizowanymi frazesami, które racjonalizują sprawy, które według mnie powinny dziać się automatycznie. Z serca. Nie blokowane głową, myśleniem – czy wczoraj gdy krzyknęłam na swoje Dziecko to naznaczyłam go psychicznie na całe życie? To co do tej pory sprawia mi największą trudność w byciu Mamą to odnalezienie równowagi, balansu pomiędzy potrzebami moimi, a mojego Dziecka. Co z tego, że wszystkie potrzeby Julka są zaspokojone na tip-top, jestem na każde jego zawołanie, nie krzyczę, nie mówię „nie”, nie chwalę, nie karzę, tłumaczę, noszę, karmię piersią siedemset miliardów razy dziennie, jestem gryziona, drapana, bita, ogłuszana krzykiem, odarta ze snu, życia towarzyskiego. Niby wszystko się zgadza. Wszystkie filary RB na miejscu, a ja mam ochotę ryć paznokciami we wszystkich murach „RODZICIELSTWO BLISKOŚCI SSIE PAŁKĘ”. Tak, powiem to. Uważam, że Rodzicielstwo Bliskości, wcale nie jest intuicyjne. Uważam, że wszystkie te jego zasady są najmniej intuicyjne na świecie. Dlaczego? Dlatego, że wyjąwszy kilka wyjątków wcale nie dba o balans potrzeb Matki i Dziecka. Narzuca Matce wychowywanie Dziecka w totalnie nienaturalny sposób, bo niestety szanowni Państwo profesorowie i specjaliści, ale w życiu nie jest jak w Rodzicielstwie Bliskości. A co najgorsze. Emocje. Jeśli chodzi o Julka, ja jestem cała jedną wielką emocją, ale nie tyczy się to tylko emocji ciepłych i matczynych, tyczy się to też tych wszystkich pozostałych. Czasem słucham Matek spokojnych, opanowanych, co widzą Dziecko radośnie kręcące kurkami od gazu i nawet im powieka nie drgnie. Co widzą pierwsze kroki Dziecka i jedyne co im intuicja podszepnie to „Tak, dziecko, widziałam, że przeszedłeś cały pokój”. Dostają pierwszą laurkę i magicznie spływa im z ust „Widzę, że narysowałeś laurkę”. Przepraszam za słowa. No ja pierdolę. To się nie powinno nazywać Rodzicielstwo Bliskości tylko Rodzicielstwo Zautomatyzowane. Ja taka nie jestem, zupełnie tak nie działam. Jestem małym gejzerkiem i chcę, żeby moje Dziecko było wychowywane w świadomości i poszanowaniu również dla moich granic. Dla moich potrzeb. Chcę żeby wiedział, że w porządku jest krzyczeć, gdy czujesz, że musisz, gdy inaczej nie możesz. Chcę żeby rozumiał, że ja też czuję, że jestem zmęczona, zła, rozdrażniona, że mówię nie bo nie i on też tak może! Chcę go chwalić, bez tych wszystkich pierdoletów „Gdy chwalisz dziecko to zabijasz jego wewnętrzną motywację”. Jak można tak zracjonalizować coś tak zajebistego, jak radość Matki z osiągnięcia Dziecka? No ajm sori, wobec tego zabiłam wewnętrzną motywację mojego Dziecka już kosmyliard razy i szczerze? Mam to głęboko w moim wytrenowanym przysiadami zadzie. Co się stało, że bycie dobrą Mamą wymaga biegania na warsztaty za 2 kafle sztuka i posiadania biblioteczki z kilkudziesięcioma pozycjami kogoś, komu wydaje się, że zna mnie i moje Dziecko lepiej niż ja sama. Nie jestem robotem z wdrukowanym zestawem formułek, nie przepuszczam swoich emocji przez filtry i dobrze mi z tym. Naprawdę dobrze. W porządku jest krzyknąć, i chcę by Julek wiedział, że dla niego też będzie w porządku krzyknąć gdy zobaczy swoje Dziecko wbiegające pod samochód, czy wsadzające ołówek w oko młodszemu bratu, a nawet wtedy gdy będzie zwyczajnie zły. Bo to jest normalne, naturalne, ludzkie. Więc mam to swoje Rodzicielstwo Pierogowej, ze wszystkim. All in. Może popełnię tyle błędów, że wychowam małego socjopatę, a może właśnie dla Nas to jest najlepsza droga do tego by odnaleźć ten zen. Harmonię. By się zgrać. Odpowiadać nawzajem na swoje własne potrzeby, rozumieć je, dawać znać Dziecku, że czasem się nie da, że czasem nie ma wytłumaczenia, że czasem jest nie bo nie. Nie chcę się tresować, przystosowywać tego co czuję, biczować siebie za to co czuję. Jeśli robisz coś pomimo tego, że tego nie czujesz, a to działa, to tak naprawdę wcale nie działa. Trzeba z Dzieckiem złapać flow, jak w tańcu, Ty kroczek do przodu, ono w tył. Trzeba się zgrać. Nie deptać sobie po palcach zasadami. Najważniejsze jest dla mnie, nie żeby wiedział, miał wytłumaczone, że ja jestem. Ale żeby to CZUŁ. Czuł gdzieś w środku. Żeby czuł, że go kocham zawsze, wszędzie, nawet gdy wrzasnę, gdy go siłą odciągnę od krawędzi ulicy. Gdy zabijam tę jego wewnętrzną motywację tymi wszystkimi swoimi niemożliwymi pochwałami. Gdy pokazuję mu, że wszystko co robi ma swoje konsekwencje i musi się nauczyć brać za nie odpowiedzialność. Gdy pokazuję, że mnie boli, że jestem zmęczona, zła, wściekła, sfrustrowana. Moja dobra kumpela powiedziała mi kiedyś „Ten kto wymyślił Rodzicielstwo Bliskości, albo nigdy nie miał Dzieci, albo miał Dzieci bezobsługowe”. Wywalam Searsów i Stein do kosza i przestaję próbować na siłę zmieniać siebie, bo prawda jest taka, że moje Dziecko potrzebuje mnie, Mamy, prawdziwej, a nie Rodzicielki Bliskości po 100 godzinach warsztatów i z ćwiczeniami w zeszycie do wykonywania z Dzieckiem. Może trochę więcej tej bliskości, a mniej rodzicielstwa. Jestem Mamą. Robię co czuję. I nic więcej. P.S Nie, nie krytykuję tych którzy w pełni oddali się idei Rodzicielstwa Bliskości. Fajnie, że dla Was działa, ale to nie mój styl Proszę, nie „uświadamiajcie” mnie w komentarzach, bo będę gryźć. Dziękuję za uwagę. Dobranoc.

Dwa miesiące w przedszkolu

ZAPISKI MAMY

Dwa miesiące w przedszkolu

antoonovka

Scoot&ride czyli hulajnoga i rowerek w jednym.

Każde dziecko jest inne to nie tajemnica. Mojej dwulatce większą radość sprawi auto (mama brum, brum, brum, mama) niż lalka, ale jeżeli odwiedzisz nas i wręczysz jej buty to przebijesz nawet samochody. Ot, buty uwielbia od kołyski. Są jednak rzeczy, które kupujemy naszym dzieciom od lat i od lat niezmiernie wzbudzają w większości pociech zachwyt, hulajnoga i rower zdecydowanie do nich należą. A co jeżeli połączyć te dwie rzeczy w jedną całość? Coś takiego istnieje i nazywa się Scoot&ride. Śmigałam na hulajnodze za dzieciaka, a kiedy kilka lat temu zobaczyłam rowerki biegowe wiedziałam, że jeżeli kiedyś będę miała dziecko, na pewno zainwestuję w taki sprzęt. Wszystko byłoby fajnie, mogłabym kupić Antosi obie te rzeczy, gdyby w domu było dużo miejsca, a co jeżeli musimy pomieścić wszystko w małym mieszkaniu przy okazji nie robiąc z niego składziku dziecięcych zabawek i sprzętów? Chwała temu kto wymyślił Scoot&ride, dzięki któremu dziecko może jeździć na hulajnodze, którą jednym szybkim kliknięciem możemy zamienić w… rowerek biegowy! No właśnie… Jak to jest przeprowadzić się z dużego domu do mieszkania, które ma ledwie ponad 40m2? Serce krzyczy „cudownie”, bo w końcu jesteśmy na „swoim”, ale rozsądek każe przyznać Ci rację, że ciężko zamienić ogromną przestrzeń na dwa niewielkie pokoje, a w zasadzie na sypialnię i salon z aneksem kuchennym. Dużym plusem jest jednak fakt, iż znaleźliśmy mieszkanie wymarzone – nierobione typowo pod Artykuł Scoot&ride czyli hulajnoga i rowerek w jednym. pochodzi z serwisu Antoonovka.

10 najgłupszych przesądów ciążowych

ZAPISKI MAMY

10 najgłupszych przesądów ciążowych

Świadoma Mama

ZAPISKI MAMY

Świadoma Mama

Świadome rodzicielstwo to nie lada wyzwanie. Każdy z nas – jeśli ma dzieci lub planuje je mieć – chce być najlepszym rodzicem na świecie. Bardzo często czujemy przy tym dużą presję, chcemy sprostać wszystkim oczekiwaniom współczesnego świata. Nie zapominajmy jednak o tym, że mamy prawo do pytań i wątpliwości. Idealną okazją do znalezienia odpowiedzi i poszerzania swojej wiedzy w tematach, które nierozerwalnie łączą się z rodzicielstwem, są bezpłatne, ogólnopolskie konferencje i warsztaty pod hasłem Świadoma Mama. Już niedługo rozpoczyna się jesienna edycja warsztatów, która zostanie poprowadzona przez ambasadorkę projektu, aktorkę i mamę – PaulinęHoltz. W trakcie spotkania, będziecie mieli możliwości wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami oraz porozmawiać ze specjalistami. Oczywiście można przyjść z dziećmi, dla których organizatorzy przewidzieli mały kącik zabaw. Nie zabraknie również niespodzianek i dodatkowych atrakcji.Plan spotkania11.00-12.00 Warsztaty praktyczne dla rodziców Dzieci do 3 roku życia12.00-15.00 Konferencja dla rodziców dzieci do 3 roku życia16.00-17.00 Warsztaty praktyczne dla przyszłych rodziców17.00-20.00 Konferencja dla przyszłych rodzicówProgram warsztatów Świadoma Mama- darmowe konsultacje oraz wykłady lokalnych specjalistów,- interaktywne warsztaty praktyczne,- kącik zabaw dla Dzieci w godzinach 11:00-15:00,- rodzinna sesja zdjęciowa,- pakiet podarunkowy,- atrakcyjne upominki i nagrody.Udział w konferencjach i wykładach jest BEZPŁATNY, wystarczy się zarejestrować. Rejestracja przez formularz na portalu: www.swiadomamama.pl/events Rejestracja przez e-mail: rejestracja@swiadomamama.plRejestracja telefoniczna: 601 249 333 lub 601 644 669 Rejestracji można dokonać również na miejscu, bezpośrednio przed wydarzeniem.Harmonogram warsztatów Świadoma Mama

W kawiarence

kult macierzyństwa

wkawiarence.pl Mam mało czasu ostatnio. Ale właściwe nigdy go nie miałam za dużo. Praca – dom i tak w kółko. Teraz nie jeżdżę do pracy, swój rosnący mega brzuch sobie hoduję. Dbam o niego jak potrafię. Ale oprócz niego dwójka maluchów w domu, połówkowa córka u nas na wakacjach, dwa psy z tego jeden staruszek. To  […] Artykuł kult macierzyństwa pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

Pure Collection by Lupilu ubranka z BIObawełny od Lidla

ZAPISKI MAMY

Pure Collection by Lupilu ubranka z BIObawełny od Lidla

trzeci trymestr ciąży

W kawiarence

trzeci trymestr ciąży

wkawiarence.pl Zaczęło się… – bóle pleców – bóle bioder – skurcze nóg – drętwienie, mrowienie i takie tam – zmęczenie, ogromne ! to cała ja. Tłumaczę sobie, no a coś TY kobieto się spodziewała ? A no tego, co miałam w moich dwóch poprzednich ciążach. W pierwszej, w 9 miesiącu jeździłam i wybierałam samochód. I nawet […] Artykuł trzeci trymestr ciąży pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

Konkurs z Canpol Babies

ZAPISKI MAMY

Konkurs z Canpol Babies

Razem z Canpol Babies zapraszam Was na konkurs, w którym do wygrania 2 zestaw owieczka pokazane na zdjęciu powyżej. Ponieważ przeznaczone są dla niemowląt, chciałam, aby w konkursie mogły wzięć udział również ciężarne. Żeby wygrać zestaw wystarczy odpowiedzieć na pytanie: Jak czułaś/czujesz się będąc w cięży?Mam nadzieję, że mnie zaskoczycie. Sposób odpowiedzi na pytanie jest dowolny, mogą być zdjęcia jak rysunki. Liczę na szczere odpowiedzi wygrają te które mnie wzruszą, rozbawią lub powalą swoją szczerością.Konkurs trwa do31 sierpnia 2016, jednocześnie jest prowadzony na blogu jak i na fanpagu Zapiski Mamy. Można pozostawić po jedną odpowiedź tutaj i jedną na fanpagu Regulamin konkursu. Powodzenia.

antoonovka

#MyFirst7Jobs – Dlaczego wróciłam do Warszawy?

Długo zastanawiałam się jak ugryźć ten temat. Niby wiedziałam, co mam Ci do powiedzenia, co chcę tym wpisem przekazać, ale nie do końca wiedziałam jak to zrobić. Aż tu pewnego dnia trafiłam na wyzwanie #myFirst7jobs – genialna w swojej prostocie podróż w czasie na podstawie, której opowiem Ci, co było zanim znalazłam się w tym miejscu, w którym jestem obecnie, co wspólnego z tym wszystkim miał zakup fotelika samochodowego i dlaczego wróciłam do Warszawy. No to zaczynamy, oczywiście w kolejności chronologicznej. Myłam okna na budowie osiedla, na którym później zamieszkałam. O tym wspominałam we wpisie o myjce Karcher’a. Może nie rozwinęłam zbytnio wątku „w ciągu dwóch tygodni umyłam więcej okien niż przez całe swoje życie”, ale nieważne. To był szybki zarobek na wakacyjny wyjazd. Dwa tygodnie pucowania okien, zdrapywania farby i betonu z szyb, a później tygodniowa impreza we Władysławowie. To był prosty rachunek, zarobiłam – pojechałam – wydałam. Zbijałam betonowy tynk przy renowacji fortu Sokolnickiego. Kolejne wakacje, kolejna praca sezonowo – fizyczna, bo to zdecydowanie nie było ozdobne malowanie ścian jak niektórzy wyobrażają sobie renowację. Zbijałam betonowy tynk wielkim łomem, zdzierałam białą farbę z ceglanych, zagrzybionych ścian piwnic i fugowałam kominy. Może budowlane doświadczenie  przyda się kiedyś jak kupimy swoje mieszkanie.

30 pomysłów na mobile dla dzieci DIY

ZAPISKI MAMY

30 pomysłów na mobile dla dzieci DIY

koniec lata

W kawiarence

koniec lata

wkawiarence.pl sierpień, niby druga połowa wakacji, lato w pełni. A już zmiany w powietrzu. Pajączki przędą swoje cieniutkie nici oplątując kwiaty. Lśni na nich poranna rosa, połyskująca we wschodzącym słońcu. Wieczór już chłodniejszy, a poranek wręcz zimny. Koniec lata. Lubię to porę roku. Pasikonik wygrywa popołudniowe melodie jak nigdy wcześniej w roku. Głośno, wyraźnie. Jakby chciał […] Artykuł koniec lata pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

Pierogowa Mama

Żyj.

Jutro to tylko dzień. I może przyjść taka chwila, że będziesz musiał mierzyć się z nim sam. Przestraszony wszystkimi niewiadomymi, które może przynieść. Przestraszony długością tej drogi. Przygnieciony ciemnością nieba nad Tobą. Ale wciąż w tej ciemności ujrzeć możesz światełko nadziei. Słyszysz ten szum? To Ty decydujesz czy to dźwięk deszczu. Czy może Twoich skrzydeł? I jesteś tu znów, przed tym samym lustrem co każdego ranka. I choć wydaje Ci się, że słońce wschodzi dziś łudząco podobnie co wczoraj, to wraz z jego promieniami, każdego dnia dostajesz nową szansę na życie. W oczach odbijających się w tym przeklętym lustrze widzisz dobrze, że to tego właśnie chcesz. Gdy dzwoni budzik wstajesz z tą pewnością, która rozmywa się w Tobie z każdą godziną, bo to zły moment, zła praca, stan konta nie taki, mieszkanie tak bardzo nie przypomina penthouse’u o, którym marzyłeś od dziecka. Ale co dzień rano, ta pewność wychodzi z Ciebie tak jasna, mieni się w zimnym świetle wczesnego ranka. Boisz się być w błędzie? Dalej. Bądź. Bo jutro może okazać, się, że ten błąd był najlepszym wyborem, którego mogłeś w życiu dokonać. Chcesz posiedzieć i o tym pogadać? Przykro mi, ale nie masz już na to czasu. Po prostu unieś twarz i przyj do przodu, to już nie czas na zawracanie, cofanie się. Dotarłeś tak wysoko, tak daleko, szczyt tej góry jest już w zasięgu wzroku. Musisz po prostu przeciąć ten most za sobą. Biegnij, jakby tam, po drugiej stronie czekało to o czym marzyłeś całe życie. Podejmij po prostu tę decyzję, to już punkt z, którego nie ma powrotu. Czy tego powrotu potrzebujesz? Stoisz u skraju, świadomy jak łatwo to wszystko może się zawalić, zniweczyć pracę Twojego życia, tak bardzo starasz się zrozumieć o co chodzi, co się dzieje, umyka Ci to co jest tak bliskie, tak proste. Wciąż walczysz, walczysz, walczysz. Czas.Czas.Czas. Zatrzymać.Zatrzymać.Zatrzymać. Zatrzymać czas.Zatrzymać czas.Zatrzymać czas. Po prostu daj spokój. Rzuć to. Powiedz sobie – „Idź! Biegnij! Daj z siebie wszystko, wiem, że potrafisz” Nigdy tego nie zrobisz, jeśli nie zrobisz tego dzisiaj. Teraz. Nigdy nie będziesz wiedzieć, jeśli nie zdecydujesz się dowiedzieć. Nigdy nie dobiegniesz, jeśli do tego biegu nie zerwiesz się teraz. W tej chwili. Po prostu idź i nie wracaj już. Żyj. Nadeszło kolejne jutro. Znów stoisz wciąż z tą samą pewnością w jasnych oczach, znasz dobrze jej kuszące ciepło, które sprawia, że każdego ranka Twoje serce jest tak bardzo wolne od jakichkolwiek zmartwień. Gdybyś teraz usłyszał chociaż jedno słowo. Jeden szept, który Cię popchnie, który nie pozwoli by tym razem ta pewność rozmyła się w codzienności. I nagle pod nogami słyszysz szuranie stópek w pajacyku, Twoją nogę muska puch włosków, czy to jakiś chichocik? Patrzysz w dół i widzisz oczy. I jedyne co widzisz to te oczy. Może nie wiedziałeś, skąd ta pewność, którą widzisz co dzień w lustrze, ale ona jest właśnie stąd. Czy ktoś kiedyś patrzył na Ciebie z taką pewnością jak Twoje Dziecko? Nikt. Nigdy. Słyszysz. „Mama”. I to dopiero jest szept.Głośniejszy niż jakikolwiek krzyk. Wiesz już co robić?  

antoonovka

Pierwsza noc bez dziecka, historia prawdziwa.

Każda matka będzie musiała lub będzie chciała ją w końcu przeżyć. U mnie był mus, ale i chęć była. Podekscytowanie i zdenerwowanie, miks emocji i wiesz co… W macierzyństwie trochę jak w związku, zdrowo jest czasem porządnie się za sobą stęsknić! Oni dzisiaj jadą. Jadą, jeszcze chwila i pojadą. Ale się cieszę, będzie cudownie! Matko… jak ja się denerwuję.  I ten ścisk w żołądku… – Tylko zadzwońcie jak dojedziecie. I jedźcie ostrożnie! Pojechali. Czy ja dobrze robię? Czy na pewno sobie poradzą? A może nie powinnam się na to decydować… Niee! Będzie fajnie, na pewno będzie fajnie. Dobra, biorę rower i jadę do po ten laktator, przecież jakoś tę noc muszę przeżyć. O jak spokojnie… Nie muszę się nigdzie spieszyć. Jadę sobie po Warszawie, a w domu nikt na mnie nie czeka – jakie to dziwne uczucie! Cholera, te rowery są w beznadziejnym stanie, muszę w przyszłym roku koniecznie kupić sobie własny. No dobra, to jaki jest plan? Może się z kimś spotkam, nad Wisłę pojadę, cholera! Mogłam wziąć książkę… Ulokowałabym się w jakiejś klimatycznej knajpce i poczytała niespiesznie, jak ja dawno nie czytałam czegoś innego niż poradniki i książki o karmieniu piersią. Ała! O matko, ja mam flaka na tylnym kole! Czy to dlatego ten rower tak dziwnie jechał? Gdzie kolejna stacja? 2 kilometry?! No dobra, jedziemy…O i wino bym sobie wzięła!  Zaraz zrobię sobie krzywdę, Artykuł Pierwsza noc bez dziecka, historia prawdziwa. pochodzi z serwisu Antoonovka.

abstynencja seksualna wzmacnia plemniki

W kawiarence

abstynencja seksualna wzmacnia plemniki

wkawiarence.pl temat nie dla mojego bloga. Celebruje na nim moją codzienność, cieszę się tym co przynosi dziś i co czeka mnie jutro. Wychwalam małe, drobne szczęścia, pokazuję jak byle drobnostka może cieszyć. Tak mam, tak lubię. I z tego jestem dumna. Bo wychwytuje to co mało istotne, a co przynosi szczęście. Przystąpiłam jednak do akcji Dagmary […] Artykuł abstynencja seksualna wzmacnia plemniki pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

antoonovka

Historia jakich wiele, niestety.

Piszecie do mnie codziennie, najczęściej powodem Waszych wiadomości są małe przyrosty. W większości sytuacji kieruję Was do doradców laktacyjnych. Mam wiedzę, ale nie zawszę mogę jej użyć, nie wtedy, kiedy chodzi o zdrowie i dobro Waszych dzieci. Służę radą i wsparciem, ale nie mogę wziąć na siebie odpowiedzialności  za ocenę stanu noworodka czy niemowlęcia na podstawie danych podanych przez internet. Są jednak przypadki, w których poza dodaniem otuchy i przywróceniem wiary w siebie, która tak skutecznie podkopywana bywa przez lekarzy – tych, którzy w teorii stać powinni na straży naszego zdrowia i dbać, o to aby wspierać karmienie naturalne… Są sytuacje, w których po zebraniu krótkiego wywiadu mogę powiedzieć: karmcie się i śpijcie spokojnie, nie ma powodu do niepokoju. A smutna prawda jest taka, że karmienie piersią nie niesie za sobą żadnych korzyści materialnych dla pana doktora/pani doktor, a koncern płaci i konferencje funduje zagraniczne. Smutne to, ale prawdziwe. Smutne to, że państwo wydaje miliony na dofinansowanie mieszanek mlekozastępczych zamiast tę sumę przeznaczyć na dofinansowanie wsparcia laktacyjnego. Koniec moich żali i wyrzutów, państwu się nie opłaca (tzn. opłaca, bo skutki zbyt wczesnego zaprzestania karmienia dzieci piersią są długofalowe i mocno odbijają się na sytuacji ekonomicznej państwa), ale o tym nie wie. A może i wie, ale łatwiej i szybciej jest zarobić mając umowy z wielkimi koncernami, a później z następnymi koncernami produkującymi farmaceutyki i tak Artykuł Historia jakich wiele, niestety. pochodzi z serwisu Antoonovka.

Wyprawka dla przedszkolaka

ZAPISKI MAMY

Wyprawka dla przedszkolaka

We wrześniu, wiele dzieci rozpocznie swoją przygodę z przedszkolem. Jako rodzice staramy się zrobić wszystko, aby jak najbardziej ułatwić maluszkom pierwsze dni w nowym miejscu. Odpowiednio wybrana wyprawka może nam w tym pomóc i nie chodzi oto, żeby wydać dużo pieniędzy. Przede wszystkim musimy pamiętać dla kogo ją kompletujemy.Wybierze wyprawkę wraz z dzieckiemW końcu to ono będzie korzystać z tych rzeczy na co dzień, więc pozwól mu wybrać samemu. Naprawdę świta się nie zawali jeśli twój maluch będzie biegał po przedszkolu w zielonych butach w kolorze trawy, które twoim zdaniem do niczego mu nie pasuję. Natomiast on będzie się czuł dumny, że sam je sobie wybrał. Będzie miał poczucie, że to specjalne buciki do przedszkola. Takie wspólne wybieranie już samo w sobie przygotowuje dziecko na tą dużą zmianę.Franiowi pozwoliłam wybrać większość wyprawki przedszkolnej, najbardziej przeżywał szczoteczkę z Myszka Mickey, którą kupiliśmy wspólnie w Rossmanie. Niesamowite, że tak mała rzecz sprawiła mu tyle radości. Chodził z nią później po domu,  powtarzał, że to jego szczoteczka do przedszkola i pokazywał ją wszystkim.Wyprawka przedszkolaka nie musi być nowaPowiedziałabym nawet, że to nie wskazane. Maluch będzie dużo lepiej czuł się śpiąc pod swoim ulubionym kocykiem, niż tym nowym. Nawet jeśli ten pierwszy jest sprany i wyblakły, to dziecku będzie kojarzył się z domem i poczuciem bezpieczeństwa. Dużo łatwiej będzie mu pod nim zasnąć. Jeśli więc musisz już kupić swojemu maluszkowi nowy komplet, zrób to wcześniej i daj mu pospać pod nim kilka razy nim zabierze go do przedszkola. W niektórych placówka, zdarza się, że dzieci śpią pod przedszkolną pościelą. Wtedy trzeba dać dziecku ulubioną przytulankę, którą będzie mógł tulić przed snem.Franuś od początku chodził do przedszkola z misiem, którego nagle polubił kilka tygodni wcześniej. Pluszak stał się tak ważny, że nie było mowy o wyjściu z domu bez jego ukochanej pandy. Choć wcześniej Franuś nigdy specjalnie nie przepadał za misiami. Gdy nadszedł dzień pierwszej drzemki w przedszkolu, wyjęłam z szafy jego kucyki oraz poduszki i pozwoliłam mu samemu wybrać, które chce zabrać. Postarałam się tylko, aby wybrał cienką, lekką pościel, w końcu jest środek.Kup coś ekstraJeśli wasz maluch ma chodzące do szkoły rodzeństwo świetnym pomysłem będzie plecak. Małe dzieci zawsze trochę zazdroszczą tym starszym, które wydają im się takie dorosłe. Kupując  plecaczek możecie dać mu poczucie, że przedszkole to pewien etap wejścia w dorosłość, której tak pragnął. Wielu maluchom, które nie mają rodzeństwa, plecak tez kojarzy się z dorosłością, szczególnie jeśli nosi go bohater jego ulubionej książeczki. Jeśli nie placek to może nowa kurtka jesienna lub czapeczka, którą wybierzecie razem z maluchem. Każda nowa rzecz, która będzie zakładał wychodząc do przedszkola, a która będzie mu się pozytywnie kojarzyć może się okazać pomocna. Nie namawiam tutaj do zbędnych wydatków, kupcie coś czego naprawdę potrzebujecie. Od jakiegoś czasu miałam w planach zakup plecaczka dla Frania, pomyślałam więc, że to świetna okazja. Gdy go wybieraliśmy w sklepie powiedziałam mu, że to specjalny plecak do przedszkola. Od początku bardzo chętnie zabiera go ze sobą i opowiada wszystkim dlaczego go dostał. Chyba naprawdę poczuł się dorosły, bo zaczął powtarzać, że jest już dużym chłopcem, choć wcześniej gdy ktoś tak do niego mówił, zawsze się denerwował.Dowiedz się co naprawdę jest potrzebneKażde przedszkole jest inne, więc nim wpadniesz w szał zakupów, sprawdź w placówce co należy kupić. W niektórych śliniak, fartuszek czy mokre chusteczki są już wliczoną w cenę czesnego lub wpisowego. Wyprawka to zwykle i tak spory wydatek, dobrze więc kupić tylko naprawdę potrzebne rzeczy.Podpisz wszystkie rzeczy maluchaNa wszystkich przedmiotach, które dajemy dziecku do przedszkola powinny być jego inicjały lub imię i nazwisko. Aby ułatwić sobie życie kupiłam na Allegro zestaw nalepek i metek, na których nadrukowane jest imię i nazwisko mojego synka oraz mój numer telefonu. Nalepki są wodoodporne, więc spokojnie można je na kleić nawet na kubeczek czy krem. Metki zaś przyszyłam do pościeli, przytulanki i czapeczki Frania.Nie denerwuj się na zapasTwój maluch na pewno poradzi sobie lepiej niż ci się wydaję. Dziecku bardzo szybko udzieli się twój nastrój, wyczuje, że się niepokoisz i samo zacznie się denerwować. Wiem jakie to trudne gdy w pierwszych dniach wychodziłam z przedszkola chwilami chciało mi się płakać. Zastanawiałam się czy to był dobry wybór. Upewniłam się, że tak dopiero po kilku tygodniach, gdy Franek z uśmiechem wybiegał do nas z nowymi rysunkami i zapałem opowiadał o tym co robił na spacerze.  Nasz wyprawka do przedszkola zawierała Buciki Slippers FamilyPlecak JanodŚliniaczki IkeaFartuszek do prac plastycznych IkeaPanda IkeaMuślinowy kocyki LulujoPoduszka Sleepy Pig La MillouOprócz rzeczy ze zdjęcia do przedszkola musiałam jeszcze zanieśćZapasową czapeczkę od słońcaZestaw zapasowych ubranekPiżamkęChusteczki nawilżająceChusteczki higieniczneSzczoteczką do zębówPastę do zębówKubeczek na szczoteczkę i pastęKrem ochronny od słońca (później od mrozu)

wakacje w domu

W kawiarence

wakacje w domu

wkawiarence.pl niby zwyczajne, bo w domu. Utknęłam tu na dobre. Bo lekarz nakazał. Ja, moja córka mała i mój mąż, dwa psy i kot. Syn 900 km od nas, nad morzem. Z moimi rodzicami. I mimo, że tęsknota jest taka, że oddechu mi czasem brakuje to muszę żyć dalej. To żyję. Remont robimy. Za miesiąc będzie […] Artykuł wakacje w domu pochodzi z serwisu WKAWIARENCE.PL.

antoonovka

Wsparcie laktacyjne na kieleckich porodówkach – WYNIKI ANKIETY cz. I

W marcu 2016 r. stworzyłam ankietę dotyczącą wsparcia laktacyjnego na kieleckich porodówkach w latach 2013-2016 i rozesłałam ją po kieleckich grupach związanych z macierzyństwem. Dzięki Wam w ciągu kilku miesięcy zebrałam ponad 340 odpowiedzi, za które każdej z Was z całego serca ogromnie dziękuję. Dzisiaj przedstawiam wstępne wyniki, których analiza niejednokrotnie przysporzyła mnie o ciarki na całym ciele. Jest źle, a wyniki ankiety jednoznacznie to potwierdzają.  Zapraszam na część pierwszą wyników ankiety dotyczącej wsparcia laktacyjnego na kieleckich porodówkach. To liczby i suche fakty, komentarz pojawi się w raporcie, który opublikuję jak zakończę pełną analizę. W związku z tym, że danych jest bardzo dużo, postanowiłam podzielić je na kilka część. W drugiej części wpisu pojawi się analiza pytań otwartych, a w trzeciej części przeprowadzę analizę porównawczą moich wyników z raportem Najwyższej Izby Kontroli. Na samym końcu zbiorę wszystko w jedną całość i opublikuję raport dotyczący wsparcia laktacyjnego na kieleckich porodówkach. No to zapraszam na część pierwszą:   Szpitale, w których rodziły ankietowane kobiety: Świętokrzyskie Centrum Matki i Noworodka – Prosta 36,6% Szpital Kielecki św. Aleksandra Sp z o.o. – Kościuszki – 28,5% Wojewódzki Szpital Zespolony – Czarnów – 34,9%  Ciąża ankietowanych kobiet była w większości przypadków donoszona (38-42 tc.) – 87,4%, w tym: 38-40 tc. – 45,8% 40-42 tc. – 41,6% 36-38 tc. – 8% poród poniżej 36 tc. dotyczył 4,6% ankietowanych kobiet 41% rodzących kobiet nie miało kontaktu skóra Artykuł Wsparcie laktacyjne na kieleckich porodówkach – WYNIKI ANKIETY cz. I pochodzi z serwisu Antoonovka.

Wybieramy imię dla dziewczynki

ZAPISKI MAMY

Wybieramy imię dla dziewczynki

Dwóch świetnych specjalistów od USG potwierdziło, że będziemy mieli córeczkę, więc zaczęliśmy  zastanawiać się nad imieniem. Od początku powiedziałam mojemu mężowi, że po pierwsze ostatnie słowo należy do mnie, ponieważ on wybrał imię dla pierworodnego. Po drugie córeczce nie damy popularnego imienia tak jak synkowi. Wtedy wydawało mi się, że szybko podejmę decyzję, skoro nie tak dawno wybierałam imię dla pierwszego malucha. Nic bardziej mylnego Gdy zaczęłam rozmyślać nad imieniem okazało się, ze nie do końca podobają mi się imiona, które wybrałam kilka lat temu. Ściągnęłam więc na telefon aplikację i przeglądałam setki imion w poszukiwaniu tego jedynego.Wpierw padło na Alicję lub Amelię, oba spodobały się mojemu małżonkowi, więc przez kilka dni wydawała nam się, że już podjęliśmy decyzję. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęłam drążyć i tak okazał się, że wśród najbardziej popularnych imion wPolsce w 2015 roku Amelia jest na miejscu 7, a Alicja na 9. Natomiast w Warszawie Alicja jest na miejscu 5, a Amelia na 10. W ten właśnie sposób te dwa imiona zostały przez na odrzucone. Wyeliminowaliśmy zresztą wszystkie znajdujące się w pierwszej 20 popularnych imion w Polsce.Później padło na Dominikę, ale nie byłam w pełni przekonana do tego imienia. W dodatku połowie rodziny kojarzy się średnio dobrze, więc też je wykreśliłam z listy. Jak już jestem przy rodzinie, warto wspomnieć, że aby nikogo nie urazić, imiona obu babć oraz wszystkich prababć zostały z góry odrzucone. Po co mamy wysłuchiwać głupich uwag cioteczek dobra rada i reszty krewnych,  o tym że kogoś pominęliśmy. Zrobiło się problematycznie, ja chciałam jak najbardziej oryginalne imię, gdy tymczasem M wszystkie je odrzucał. Odpadła więc Dalia, Zoe, Kira i Zoja. Choć ostatnie dwa bardzo mi się podobały szczególnie ze względu na znaczenie. Kira pochodzi od greckiego kύρος i oznacza moc, władze i panowanie. Natomiast Zoja wywodzi się z greckiego Ζωη i znaczy życie.Miałam już wyboru imienia po dziurki w nosie i wtedy wpadła mi do głowy Natasza. Z początku spotkała się z oporem M, ale później spodobał mu się ten pomysł. I wiecie co, im więcej ludzi odradza nam to imię, tym bardziej nam się podoba. Będziemy mieli teraz Franka i Natkę, dla mnie brzmi cudownie.Teraz jeszcze musimy wybrać drugie imię. Trzymajcie kciuki, żeby poszło gładko. 

Pierogowa Mama

„To moje zdanie i mam do niego prawo!” – czyli o karmieniu piersią w miejscach publicznych słów kilka.

W sieci kotłuje się od komentarzy, na temat ruszającego właśnie procesu matki, która przy próbie nakarmienia dziecka piersią w restauracji została poproszona o wyjście do toalety. Pozwała restaurację o dyskryminację. Opinii w sieci na temat tego, po której stronie jest racja, pojawiło się już wystarczająco – ja dzisiaj nie do końca o tym. Zaryzykuję stwierdzenie, że osoby komentujące tę Mamę w sposób obraźliwy w ogóle nie mają pojęcia o czym mówią/piszą. Spotkałam się z multum komentarzy typu „Przecież mogła się schować, zamiast wywalać cyca” – po pierwsze o co chodzi z tym wywalaniem cyca? Do czasu porodu piersi dla większości tych wysokich lotów komentatorów są atrybutem kobiecości i seksualności, ale rozumiem że w chwili urodzenia potomka, stają się nagle obrzydliwymi tłustymi cycami? Co to za magia się tu dzieje? Zastanawia mnie też to ile faktycznie z tych osób było w sytuacji, że widzieli publicznie karmiącą matkę. Założę się, że minimalny procent. Dlatego, że matki w takich sytuacjach są naprawdę dyskretne. Żaden to dla nich komfort bycia pożywką dla kogoś z mózgiem na poziomie gimnazjalisty z inteligencją grubo poniżej przeciętnej. Żadna to dla niej przyjemność przeczytać gdzieś potem, że jest tłustą krową wywalającą wymiona na wierzch przy każdej nadarzającej się okazji. A teraz druga kwestia – tak, ta Mama mogła się schować – ale jakby się nad tym zastanawiać to dlaczego? Dlaczego ma się ukrywać? Czy robi coś złego? Gorszącego? Nie na miejscu? Jak na przykład uprawianie seksu w miejscu publicznym, albo oddawanie moczu w bramie po pijaku? Dlaczego mamy taki wysoki próg tolerancji dla naprawdę obrzydliwych czynności, a piętnujemy coś zupełnie naturalnego? Czy karmiące matki wpychają Wam te swoje „cyce” przed twarz? Każą Wam się zachwycać idealną powierzchnią sutka, pięknie zaróżowionymi od ssania usteczkami niemowlaka? Nie. Więc skąd ten jad? Ta nienawiść? Ja też wielokrotnie karmiąc publicznie zakrywałam się, albo chowałam. Ale przestałam. A dlaczego? Dlatego, że nie robiłam nic złego! Im bardziej próbowałam się ukryć czy schować tym bardziej zwracałam na siebie uwagę. Chowanie się po kątach, daje tylko sygnał społeczeństwu, że karmienie piersią to coś wstydliwego, coś z czym należy się chować. Gdy tak naprawdę jest wręcz przeciwnie! Karmienie piersią trzeba propagować, bo naprawdę słabo jest z tym w Naszym kraju i niejedna nie dwie instytucje o tym mówią, poczynając od Światowej Organizacji Zdrowia. To błędne koło. Chowamy się bo się krępujemy, a krępujemy się bo ukrywając się informujemy tylko wszystkich w okół, że robimy coś z czym powinnyśmy się schować. Dziecko naprawdę da się nakarmić piersią dyskretnie – z bardzo prostego powodu – zazwyczaj zakrywa ono swoją główką pierś Mamy. Kolejna sprawa – jak Wam przeszkadza, to się nie gapcie! Jak taktownie odwrócicie wzrok karmiąca Mama będzie Wam tylko wdzięczna, na pewno nie pobiegnie za Wami dzikim galopem z dyndającą piersią i krzykiem niczym Amazonka „Patrz ja tu karmię!!!” I na koniec. Wielu uczestników tej dyskusji używa tego skretyniałego argumentu do, którego moja nienawiść sięga już głębokości jądra Ziemi. „To moje zdanie i mam do niego prawo” Nosz kurrrrrr…. Masz swoje zdanie i chwała Ci za to, ale niestety muszę Cię oświecić, dodanie do obraźliwego zdania przedrostka „To moje zdanie i mam do niego prawo” nie sprawia, że zdanie to przestaje automatycznie być obraźliwe. Pozwól, że użyję przykładu. „Uważam, że jesteś obrzydliwym grubasem, do tego masz paskudną gębę!” Nie podoba się? No co! Przecież to moje zdanie i mam do niego prawo! Nie biegamy po ulicy krzycząc do co drugiej osoby, że ma paskudne pryszcze, albo obleśne stopy, ale z wyjechaniem z tekstem, że karmiąca matka jest obrzydliwa, nie mamy już problemu. Bo przecież to jest nasze zdanie! Gdzie tu się zaciera granica? Czy karmiąca matka to w jakiś sposób mniej człowiek? Czy jej karmienie, nawet publiczne z automatu daje nam prawo do obrażania? Zarzuca się matkom karmiącym publicznie, że są niewychowane. A ja t odnoszę wrażenie, że niewychowany jest tutaj zupełnie kto inny. #normalizebreastfeeding