Wężowy Pamiętnik

To już 20...

2 czerwca - bajka o kotku... Jakoś tak mi ciężko się z tym pogodzić. Z tym, że moje maleństwo jest coraz starsze. Najchętniej zatrzymałabym czas..na jakieś sto lat. Wiadomo, że na wszystko w życiu jest pora, ale dni, kiedy dzieci własne są maleńkie, pulchniutkie i kiedy jesteś dla nich całym światem, biegną tak szybko i nieubłaganie, to chciałoby się chociaż zwolnić ten czas. Niech

Wężowy Pamiętnik

Jestem bogata...

 "Każde bogactwo zaczyna się w umyśle" Jestem naprawdę bogatym człowiekiem. Opływam we wszelkie dobra, jakie życie i natura mi podarowały. Kiedyś przyjdzie mi za to zapłacić, dlatego póki mam, doceniam po stokroć... Mam dwie zdrowe ręce, lewe, bo lewe, ale sprawne. Mogę nimi zrywać maliny z krzaka. Mogę podnieść Różę do góry wtedy, kiedy tego pragnie. Mogę tymi rękoma nakarmić rodzinę. Mogę nimi

Wężowy Pamiętnik

Laurka dla Mamy

26 maj... "Dom to wcale nie są ściany i sufity i podłogi ale ręce naszej mamy" W nocy sen jej się przyśnił. Z gatunku dreszczowców. Obudziła się cała spocona i zdenerwowana mocno. Wstała, ojcu sen przerwała i twardo rzekła, że albo On ubiera się i do Poznania jedzie, albo Ona w te pędy na pociąg się zbiera i Ona pojedzie...Chcąc nie chcąc, mrucząc pod nosem, ojciec wstał, ubrał się,

Wężowy Pamiętnik

Przepis na szczęście

"Bierzemy 12 miesięcy, oczyszczamy je dokładnie z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku, po czym rozkrajamy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak, aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok. Każdy dzień przyrządzamy osobno z jednego kawałka pracy i dwóch kawałków pogody i humoru. Do tego dodajemy trzy duże łyżki nagromadzonego optymizmu, łyżeczkę tolerancji, ziarenko ironii i

Wężowy Pamiętnik

Małe opowieści

część trzecia... Kogut zapiał ze trzy razy poranne kukuryku. Świt się zbliżał, lecz ciemno jeszcze było choć okiem wykol. Ojciec, pierzynę grubą rękami matki sztukowaną, odsunął z siebie. Przetarł oczy zaspane, przeciągnął się, aż stawy chrupnęły. Spojrzał w bok, chcąc matkę zbudzić, a tam miejsce pustką zionęło. Aż mu ciarki po grzbiecie przeszły. Ech, coś ostatnio za często mu się to

Wężowy Pamiętnik

Poranek

szczęśliwe chwile to motyle... "Ciche szczęście w zakątku obok galopującej wieczności." Na to co nam życie w zanadrzu szykuje, wpływu żadnego nie mamy. Od nas zależy tylko i aż..nastawienie z jakim przyjmiemy kolejne niespodzianki... A jeśliby takie dni ciągle się zdarzały jak dzień dzisiejszy, życie mogłoby wiecznie trwać. Udany poranek, smaczne śniadanie, obiad równie dobry (spaghetti

Wężowy Pamiętnik

Krzyż

 ... „Nie płacz. To tylko krzyż przecież tak trzeba” – ks. Jan Twardowski Razem, ale osobno? Osobno, ale czy wciąż razem? Mieć czy być? Nie mieć i być? Czy może mieć, ale nie być? A może w końcu i mieć i być! Życie odpuść. Kolejny upadek. Twarz ziemią umazana. Kolana i łokcie do krwi zdarte. I jeszcze ten cholerny krzyż, drzazgi z niego w ciało się wbijają. Nigdy nie wiadomo gdzie, prawda?

Wężowy Pamiętnik

Uwalnianie książek

to jest pomysł... Od lat już kilku w naszej bibliotece uwalniane są książki. Te już niechciane, bo może komu zawadzają? Może ten ktoś woli w miejsce tychże czytadeł jakąś uroczą roślinkę wstawić? Albo wyeksponować ten porcelanowy serwis kawowy? A takie podniszczone dzieła nie będą się komponować tak ładnie, jak powinno być? Bądź jakiś młodzik pozbywa się swoich książek, bo koniec roku, bo

Wężowy Pamiętnik

Psia buda

ciasto bez pieczenia... Ciastem tym zajadałam się u mojej koleżanki. Niebo w gębie. Nakroiła mi cały talerz, i ja, jak to ja, jakby bez kultury i wychowania jakiego, pochłonęłam wszystko. Do ostatniego okruszka. Takie smaczne. Potem nadeszły urodziny taty, więc postanowiłam sama je zrobić, w takim małym prezencie. No i tym bardziej, że ludzi sporo na imprezie miało być, więc i ciasto w

Wężowy Pamiętnik

Park rodzinny

Górecznik...9 maja Młodsza już od kilku tygodni chęć wielką miała na wyjazd do wilka i kapturka. Wciąż i wciąż pokazywała a to głowę, bo kapturek, a to brzuszek klepała, jako wilk nażarty babcią i owym kapturkiem. Dlatego skoro świt nastał w tę oto sobotę, zapakowałyśmy siebie i kilka rzeczy niezbędnych (wózek Espiro obowiązkowo, kocyk LaMillou obowiązkowo, wodę Róży w ulubionym kubku

Wężowy Pamiętnik

Rachunek

dla dorosłego... "Jak daleko odszedłeś od prostego kubka z jednym uchem od starego stołu ze zwykłą ceratą od wzruszenia nie na niby od sensu od podziwu nad światem od tego co nagie a nie rozebrane od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska od tajemnicy nie wykładanej na talerz od matki która patrzała w oczy żebyś nie kłamał od Polski z raną ty stary koniu"

Wężowy Pamiętnik

W domu ani kropli wódki...

 a ty chleb kupujesz? * - Ma-ma, ma-ma, ma-ma, buuuuuuuuuuuuu Malutki taki, brudny, pielucha ziemi sięga. On w chodziku. Wygoda. Dla kogo? Łzy po brudnej twarzyczce spływają. Rączki w stronę mamy wyciągnięte błagalnie. Mama nie słyszy. Mama śpi z głową na stole. Nieprzytomna. Malutki ma 8 miesięcy. Mama ma 3 promile we krwi. O ile nie więcej... Na stole miseczka z rosołem..chyba...zimna

Wężowy Pamiętnik

Kartka dla Kubusia

 nadzieja umiera ostatnia. Patrzysz na śpiące dziecko. Swoje własne...choć ono przecież nie twoje, a swoje. Pan samego siebie... A między tym patrzeniem, w zachwycie wielkim, między wsłuchiwaniem się w rytmiczne bicie jego serca, między głaskaniem tej pulchnej stópki, jak zwykle wystającej spod kocyka, między tymi wszystkimi magicznymi rytuałami wieczornymi, wertujesz książkę..lub

Wężowy Pamiętnik

1 maja 1935

Byk... "Żyje się tylko raz, lecz jeśli zrobi się to dobrze, ten raz wystarczy"  Z dziecięcych lat to takie urywki pamiętam tylko...takie stop klatki jak na filmach..jakiś fragment wyrwany z całości dnia..nie wiadomo, gdzie i kiedy i jak go przypiąć... Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że te migające sceny to same przyjemne i dobre wspomnienia...tak, miałam takie szczęście mieć

Wężowy Pamiętnik

Codzienność miła jest

Te kilka nieprzespanych nocek dały mi porządnie w kość. Wyglądam jak zombie, a tych czarnych worków pod oczami nawet korektor nie potrafi już zamaskować. Jestem już zmęczona byciem ...taką nieidealną. Chciałabym mieć dom na błysk posprzątany, dzieci wystrojone dzień w dzień, obiad z dwu dań na piecu powinien stać. Wszystko raz, raz zrobione być powinno i do tego idealnie. A mnie się nawet nie

Wężowy Pamiętnik

Ona i On

Kocha się nie za co­kol­wiek, ale po­mimo wszys­tko kocha się za nic... Miał wtedy prawie 8 lat. Dokładnie 7,5. Niski, chudy taki, z bujną, ciemną czupryną. Modnie obciętą w tamtych czasach - na garnek :) Dobrze, że zima była, taka prawdziwa, ze śniegiem po kolana. Mróz szczypał w nosy, ręce i uszy, więc piękna fryzura czapą przysłonięta była...Stał z kolegami na górce. Na sankach się

Wężowy Pamiętnik

Piaskownica

 zdjęcia... Dzisiaj zdjęć pełno tutaj zagości. Może choć trochę je uporządkuję, tyle ich się nazbierało...i wciąż nowe i nowe robimy. A wybrać kilka zawsze trudno, bo na każdym zdjęciu jakaś chwila uchwycona, co to już do przeszłości należy. I tu ta słodka minka Róży, a na kolejnym już coś z przejęciem robi wysuwając swój mały języczek. Aparatem zawładnęła też Rita, więc zdjęć przybywa, a

Wężowy Pamiętnik

Dzieciństwo

 córek naszych... "Dzieci i zegarków nie można stale nakręcać, trzeba im dać też czas do chodzenia."   Pozwalam moim dzieciom na wiele. Dlatego, że bez pewnych rzeczy dzieciństwo nie jest pełne... POZWALAM 1. Brudzić się do woli...wszak istnieje pewna, świetna rzecz. Zwie się pralka. 2. Skakać i taplać się w kałużach. Ostatnio Róża na szczupaka do tej wielkiej kałuży wskoczyła...po

Wężowy Pamiętnik

Takie tam dyrdymały...

Zakładając bloga, czułam, podskórnie czułam, że to nie będzie tylko o tych moich dzieciach. Wiem, wiem, są one wspaniałe, cudowne, najukochańsze, i jakby trzeba było to życie za nie oddam. Choć w dniu dzisiejszym to z kilka lat dobrych mi zabrały same, tak dały popalić. Pewnie zmiana pogody się szykuje albo jaki inny armagedon.  Nasze losy będę spisywać - wiadomo. Ale uwielbiam grzebać w

Wężowy Pamiętnik

Małe opowieści

 część druga... Radio zatrzeszczało, głos po izbie się rozszedł...jak celnie wystrzelony nabój...Matka zamarła z łyżką w dłoni. Ojciec czujnie brwi uniósł w górę, spoglądnął na dzieci, kiwnął jej głową. Spokojnie - jego oczy zdawały się mówić. Obiad akurat jedli. Na środku stołu misa wielka. W niej ziemniaki, góra ziemniaków w mundurkach. Obok mniejsza miska, taka blaszana. Tam gzika pyszna,

Wężowy Pamiętnik

Śmierć oczami dziecka

 gdy umiera bliski... „Śmierć jest jedynie przebudzeniem ze snu” Raka miał...albo rak miał jego...osiadł sobie mu w płucach, i stamtąd to tu, to tam, kap, kap, kap...a potem to już wszędzie był...inwazja zajęła mu 2 tygodnie...szybko. On palił..dużo..od lat wczesnej młodości...bez przerwy. A gdyby nie palił to zdrowy by był? Czy nie? Takie tam gdybanie. Taki koniec był mu pisany, nie inny...

Wężowy Pamiętnik

Półtora roku

minęło jak jeden dzień... Tak, Róża rośnie. Jak na drożdżach. Ostatnie pół roku dosłownie mignęło mi przed oczyma. Patrzę na nią, chłonę każdy jej ruch, każde spojrzenie, uśmiech, jak i buzię skrzywioną, łzami zalewającą się, choć to rzadkość na szczęście. Bo ona taka radosna. Chciałabym nauczyć się ją na pamięć, obserwuję dokładnie i w zachwycie. Zdjęć niezliczoną ilość robimy, choćby na

Wężowy Pamiętnik

Bez pośpiechu

 nas czworo... Święta. Czas wolny. Czas poświęcony rodzinie. Dzieciom. Czas na rozmowy przy wspólnym śniadaniu. Czas na radość i śmiech przy wspólnym oglądaniu Misia Jogi. I w końcu tata napatrzeć się może, stęskniony wielce, na córeczkę swą. I co on ją wytuli, wyściska, ukocha, musi mu to starczyć na kolejne tygodnie bez niej spędzone. A i Starsza uwagi potrzebuje, i w końcu ma nas razem.

Wężowy Pamiętnik

Tran Norweski Moller's

bo tran może być naprawdę dobry... Moje trzecie dziecko, czyli blog ten, miał jakieś 3 lub 4 dni, gdy u znajomej blogerki na fb pojawiła się zachęta do wzięcia udziału w Akademii Szczęśliwej Mamy. I możności zostania Ambasadorką Tran Moller's. Oczywiście ja, jak to ja, nie myśląc wiele, zaraz się zgłosiłam. Trzeba było ankietę wypełnić oraz napisać, dlaczego to mnie powinien przypaść w

Wężowy Pamiętnik

Krupnik idealny

Zupa, której nie cierpiałam przez lat prawie 34. Zupa, na której widok dreszczy wstrętu dostawałam. Oczywiście wszystko wzięło się z dzieciństwa, jak to psychologowie mówią. Będąc małą dziewczynką, mama wspaniałomyślnie karmiła mnie owsianką. Bo zdrowa. A jak kiedyś półki w sklepach pustkami świeciły, to rodzice dwoili się i troili, aby skromny posiłek urozmaicić i aby witamin

Wężowy Pamiętnik

Rodzinna niedziela

 29 marzec Zaprosiłyśmy na obiad moich rodziców, a dziadków dzieci moich. Do Górecznika, o którym już tam kiedyś pisałam. Ryby mają tam wyśmienite, no palce lizać. Dziadkowie się, o dziwo, zgodzili, więc dzisiejsza niedziela taka miła była, rodzinna, sielska anielska...Bo i obiad pyszny zjedliśmy, i czas na wspólnych rozmowach mile spędzony został. A od moich rodziców wiele można

Wężowy Pamiętnik

Jak kochać dziecko...

Pamiętnik Blumki... Prawa dziecka: 1. Każde dziecko ma prawo do swoich tajemnic i do swoich marzeń. 2. Dzieciom należy mówić prawdę. 3. Nie wolno uderzyć dziecka. 4. Każdy może modlić się po swojemu, a Ci co nie chcą, nie muszą modlić się wcale. 5. Nie wolno dzieci do niczego przymuszać. 6. Chłopcy i dziewczynki mają równe prawa i mogą robić to samo. 7. Dzieci są tak samo ważne jak

Wężowy Pamiętnik

Ulotne chwile

zdjęcia... "Fotografie to kęsy czasu, które można wziąć do ręki" Naszły mnie dziś wspominki i nostalgia mnie ogarnęła. Czemu ten czas tak gna? A może on w miejscu stoi, a tylko my mijamy? Bo przecież czas się nie starzeje, on ciągle jest, niezmienny, i tysiąc lat temu taki był, i sto, i wczoraj także. On tylko daje nam poczucie ułudy, że to my jesteśmy na tej ziemi panami. A gówno prawda.

Wężowy Pamiętnik

Lekko tak...

 wiosna... "Można leżeć na moście i patrzeć, jak przepływa pod nim woda. Albo biegać i brodzić w czerwonych botach po mokradłach. Albo zwinąć się w kłębek i przysłuchiwać się, jak deszcz pada na dach. Bardzo jest łatwo miło spędzać czas." To już chyba tradycją się stanie, takie niedzielne wspólne chwile i aparat nam towarzyszący. Dziś zdjęć całe mnóstwo uczynionych przez Ritę. Moje

Wężowy Pamiętnik

Post dedykowany

 pewnej mojej imienniczce... "- Entuzjastyczny? - krzyknął - Czy byłem entuzjastyczny? Właśnie przyznano mi stypendium w Stanach! Zrobiłem dwa lata studiów w rok i co?! - miałbym teraz to wszystko poświęcić?! Przecież ja nawet nie zarabiam! Mieszkam kątem u rodziców, w bloku! Nie mam teraz czasu i możliwości na zakładanie rodziny. - Mój drogi - wkroczyła babcia - Jeszcze tego nie rozumiesz, ale