Trefl Baby pierwsze puzzle

ZAPISKI MAMY

Trefl Baby pierwsze puzzle

Star Wars Baby

ZAPISKI MAMY

Star Wars Baby

5 rzeczy o których lepiej nie rozmawiać z bezdzietną koleżanką.

ZAPISKI MAMY

5 rzeczy o których lepiej nie rozmawiać z bezdzietną koleżanką.

Wreszcie udało Cie się umówić na upragnioną kawę z koleżanką, z którą nie widziałaś się od kilku miesięcy. Cieszysz się na to spotkanie, ponieważ odkąd w twoim życiu pojawiło się dziecko w zasadzie nigdzie nie wychodzisz. Oczywiście poza codziennym spacerem z wózkiem, wizytą u lekarza lub u teściowej. Masz straszliwą ochotę porozmawiać z kimś spoza rodziny i na chwilę wyrwać się z codziennej rutyny. Jeśli jednak koleżanka nie ma dzieci, lepiej nie poruszaj pewnych tematów. Inaczej ją definitywnie odstraszysz od siebie i sprawisz, że nie będzie chciała się więcej umówić z Tobą na kawę. Kupki i pieluszki - Popularność tego tematu mnie zawsze zadziwiała i w momencie w którym zostałam matką dalej mnie dziwi. O ile koleżanka nie jest pediatrą, do którego udałaś się po poradę, nie opowiadaj jej o kupkach twojego malucha. Monolog na temat kolorów tęczy odnalezionych w pampersie, to ostatni rzecz jaką ktokolwiek chce wysłuchiwać. Szczególnie jeżeli podczas rozmowy raczycie się ciastkiem i kawą.Ulewanie – Równie nietaktowny temat jak ten powyżej. Wielu osobom kojarzy się to z wymiotami, a o tym chyba przy kawie byście nie rozmawiały. Poród i połóg  – Nawet jeśli koleżanka grzecznościowo lub z ciekawości się o niego spyta, to lepiej opowiedz niezbędne minimum. Chyba, że chcesz aby następnego dnia w biurze  wszyscy rozmawiali na temat Twojej akcji porodowej. Nim sama wrócisz do pracy, cała historia obrośnie w legendę i będą nią straszyć inne matki. Tematu połogu nie poruszałabym nawet z inną matką, nić to miłego, nic ciekawego, każdy musi przez to przejść po porodzie i tyle.Wybór wózka, fotelik, łóżeczka itd.  – jeśli chcesz koleżankę zanudzić i dobitnie udowodnić, że mleko uderzyło Ci do głowy, to jest to temat idealny. Nie znam osoby, która nie mając dzieci interesowałaby się rozmiarem wózka po złożeniu, wielkością gondoli czy możliwością regulacji rączki. Jeśli za to przyznasz jej się, że na nowy, modny wózek wydałaś równowartość swoich dwóch pensji, uzna cię za wariatką i postuka się w głowę. Choć sama mam świra na punkcie bezpieczeństwa maluszków w podróży i fotelików, w życiu nie przyszło by mi do głowy rozmawiać o tym z koleżanką, które nie ma dziecka w podobnym wieku co mój Franio lub młodszego.Karmienie – Bez względu na to jak karmisz, nie musisz przez pół godziny przekonywać koleżanki, że Twoja decyzja jest słuszna. Gwarantuję, że kogoś kto nie ma dzieci ten temat zupełnie nie interesuje. O czym w takim razie rozmawiać?O wszystkim tym o czym gadałyście nim na świecie pojawiło się twoje dziecko. Możesz też poskarżyć się na męża, że Ci za mało pomaga lub go pochwalić jak wspaniale odnalazła się w roli ojca. Opowiedzieć jak bardzo denerwuje Cię kręcąca się po domu mama z teściową lub ich brak ;). Pochwal się swoim maluchem, opowiedz jak się czujesz w roli matki, ale nie zanudzaj koleżanki szczegółami z życia codziennego. Nie chodzi oto, żeby udawać  że nie jesteś matką. Pamiętaj jednak, że nim zaszłaś w ciąże i ciebie wiele rzeczy związanych z małymi dziećmi nie interesowało. Nie licz więc, że będą one ciekawym tematem rozmów dla Twoje koleżanki. Nie unikaj jednak wyjść z domu, każdemu dobrze robi mała ucieczka od codzienności. Gwarantuje Ci, każdy ojciec świetnie radzi sobie ze swoim dzieckiem, pod warunkiem że pozwolisz mu się nim zająć. Sama wiem, że to nie jest takie proste, ale jednocześnie wiem jak dobrze dla zdrowia psychicznego robi taka krótka ucieczka od codzienności: pieluch, kupek, kaszek, ulewania, karmienia itd.

Drewniane autko zapnij pasy od Bajo.

ZAPISKI MAMY

Drewniane autko zapnij pasy od Bajo.

Pierwszy raz to autko mignęło mi już bardzo dawno temu, gdy szukałam drewnianych gryzaków dla Frania, ale wtedy zupełnie nie interesowały mnie jeszcze samochodziki. Pewnie dlatego o nim zapomniałam aż do czasu, gdy trafiło w moje ręce jako ambasadorki akcji Kocham Zapinam. Na początku pomyślałam: No fajny bajer, ale co z tego Franek zrozumie. Dopiero gdy zaczęliśmy się nim bawić, odkryłam jak genialna jest ta zabawka w swojej prostocie. Siedzący w samochodzie ludzik wypada z niego przy najmniejszym ruchy, jeśli nie jest przypięty pasami. Jest to jasny i prosty przekaz nawet dla niespełna dwulatka. Wystarczyło, że raz powiedziałam: „Zobacz Franuś jak nie zapniesz pasów ludzikowi to wypadnie z auta i może sobie zrobić krzywdę”. Mój syn takie rzeczy bierze sobie od razu do serca i teraz nie ma przebacz, autkiem można jeździć tylko gdy pas jest założony. Zabawka jest łatwa w obsłudze nawet dla takiego malucha jak Franuś, bez najmniejszego problemu potrafi zapiąć i odpiąć pas. Ma tylko trudności z prawidłowym ustawieniem ludzika, ale od czego jest mama. Poza nieocenioną wartością edukacyjną tej zabawki, warto również zwrócić uwagę na jej staranne wykonanie. Na pewno posłuży nam długo i nie tylko Franuś będzie się nim bawić. Drewniane kółka pokryte są dodatkowo gumą, dzięki temu są ciche i bez problemu obracają się na każdej powierzchnia.Pamiętajcie, żeby uczyć dzieci dobrych nawyków od najmłodszych lata. Franuś dopiero niedługo skończy 2 latka, mimo tego już teraz zwracam jego uwagę na to, że w samochodzie zawsze trzeba  zapinać pasy. Zresztą o tym, że ma świra w tym temacie pisałam już wcześniej we tekście: Zapinaj pasy!Zawsze!.Poniższy opis auto pochodzi ze sklepu PaTaToy.pl, gdzie na hasło KOCHAMZAPINAM dostaniecie na niego 10% rabatu.Kolorowe autko z kierowcą i pasami bezpieczeństwa jest zabawką dedykowaną Akcji Kocham Zapinam. Zabawka pobudza wyobraźnię dziecka (pasażer może wsiadać i wysiadać z autka) i uczy podstawowych zasad bezpiecznej jazdy samochodem -zapinania pasów. Wykonana jest z wysokiej jakości drewna, w 100% ekologiczna. Ma imponujące rozmiary – 14 x 7 x 7 cm. Posiada certyfikat CE.Warto jeszcze dodać, że Bajo jest polską firmą, a takie lubimy najbardziej ;). Do końca tygodnia na koncie instagramowym akcji Kocham Zapinam, jest konkurs w którym można taki samochodzik wygrać. Zapraszamy do zabawy!

Mamy blogOFFują.

ZAPISKI MAMY

Mamy blogOFFują.

Najfajniejszą częścią blogowania jest to, że dzięki niemu poznałam wiele wspaniałych ludzi, głównie mam, ze względu na tematykę mojego bloga. Dopełnieniem naszych internetowych znajomości są spotkania na żywo. Niełatwo je przygotować, a ich organizacja zajmuję masę czasu. Tym bardziej jestem pełna podziwy dla Asi i Izy, które wykonały kawał dobrej roboty szykując spotkanie. Było zupełnie inne niż te, na których do tej pory byłam, ponieważ dziewczyny od razu bardzo dobrze wiedziały czego chcą. Nie chodziło w nim o tony prezentów i znalezienie jak największej liczby sponsorów, choć i ich nie zabrakło. Głównym celem była integracja i wspólna zabawa, co udało im się osiągnąć. Spotkanie rozpoczęło się od prelekcji z panią dietetyczką z Natur House, która bardzo ciekawie opowiadała nam, co zmienić w sposobie odżywiania, aby schudnąć. Każdy z nas wie, że są setki cudownych diet, jednak często po ich zakończeniu nasza waga bardzo szybko powraca. Racjonalne podejście do diety, które przedstawiłam nam dietetyczka bardzo mi się spodobało, szczególnie, że ze schudnięciem nigdy nie miałam tyle problemu co z utrzymaniem wagi, a zdrowe nawyki żywieniowe są dla mnie szczególnie ważne odkąd mam synka. W końcu to w dużej mierze ode mnie zależy, jak będzie się odżywiał jako dorosły człowiek.Kolejny warsztat poświęcony był brafittingowi, czyli sztuce doboru odpowiedniego biustonosza w zależności do wielkości i kształtu naszych piersi. Dzięki PaniAni, która prowadzi sklep Szyfoniera, każda z nas mogła zostać pomierzona i poznać swój rozmiar biustonosza. Miałyśmy też możliwość obejrzenia różnych modeli staników i poznania różnic miedzy nimi. Gdybym mieszkała w Łodzi, pewnie z chęcią odwiedziłabym jej sklep, aby znaleźć idealny biustonosz dla siebie. Na razie jednak rozmiar mojego biustu ciągle się zmienia, ze względu na to, że niedawno przestałam karmić Frania piersią.Następnie nasze podniebienia zostały rozpieszczone przez dietetyczne dania Cynanom Catering, niebo w gębie i do tego zdrowe. Dziewczyny zadbały oto, żeby jednak nie było tak zdrowo i na koniec spotkania uraczyły nas jeszcze przepysznym tortem przygotowanym przez Słodką Stację.Po obiedzie przyszła pora na zabawy z papierem toaletowym. Niezależnie co sobie myślicie, nie będę was wyprowadzać z błędu. Napiszę tylko, że dzięki Asi i Izie uśmiałam się za wszystkie czasu i podstępem zmusiły mnie do wyznania najgłębiej skrywanych tajemnic. Wspaniałe organizatorki i uczestniczki sprawiły, że spotkanie przebiegło w miłej atmosferze i nikomu nie chciało się wracać do domu.Zapomniałam dodać, że w Łodzi ugościła nas rodzinna klubokawiarnia Smykawka miejsce przyjazne dzieciom i rodzicom.

Dekoracje do pokoju maluszka od H&M home.

ZAPISKI MAMY

Dekoracje do pokoju maluszka od H&M home.

hm.com Pokoik Frania tworzy się już od roku i ciągle nie jest skończony. Chyba jest mi to trochę na ręka bo nie muszę się tłumaczyć z ciągłego kupowania nowych dodatków. Przyznam się wam, że jestem od tego uzależniona. Pewnie dlatego Ikea nie kryje przede mną żadnych sekretów i w sumie już mi się ciut znudziła. Moją najnowsza miłością jest H&M Home, który na moją zgubę jest dostępny również przez internet. Wiecie co to oznacza? Że któregoś dnia będę szukać na swoim fanpagu kogoś kto mnie przenocuje, gdy mąż wyrzuci mnie za drzwi razem z kolejnym pudłem, które przyniesie kurier. Nim to nastąpi, chciałam Wam pokazać jakie cuda do pokoju dziecięcego można znaleźć na hm.com. Wszystkie piękne dodatki, które wybrałam, podzieliłam na 3 grupy kolorystyczne, żebyście łatwiej mogli znaleźć coś dla siebie. Najlepsze jest to, że żadna z tych rzeczy nie kosztuje więcej niż 100 zł.Dodatki do pokoju małej księżniczki: Poduszka-przytulanka 39,90 złDuży kosz do przechowywania39,90 złPoszewka na poduszkę z uszami 39,90 złPudełko do przechowywania14,90 złRamka dla małej księżniczki29,90 Metalowy kosz 59,90Zdobiona ramka na zdjęcia29,90Bawełniany chodnik w paski79,90 zł Metalowa podpórka do książek 29,90 zł Modna biel i szarości Materiałowy kosz do przechowywania 39,90 złZdobiona ramka na zdjęcie 29,90 złUszata poszewka na poduszkę 39,90 złPólka domek 79,90 złSzara poduszka-przytulanka 39,90 złDrewniana ramka z uszami 29,90 złPoszewka na poduszkę z tygrysem 19,90 złKosz do przechowywania z motywem zwierzęcym 59,90 złPrzybornik ścienny 39,90 złPudełko do przechowywania w gwiazdki 19,90 zł Miętowy powiew świeżości Metalowy kosz 59,90 zł Turkusowe pudełko do przechowywania 19,90 złPudełko do przechowywania z motywem zwierzęcym 19,90 złMetalowa podpórka do książek 29,90 złPoszewka na poduszkę 39,90 złBawełniany chodnik w paski 79,90 złDuży kosz do przechowywania39,90 złBawełniany chodnik 99,90 zł Teraz to już sama nie wiem co wybrać? ;)

Ubranka lupilu - recenzja

ZAPISKI MAMY

Ubranka lupilu - recenzja

Kuchnia dla malucha

ZAPISKI MAMY

Kuchnia dla malucha

Nie ważne.

ZAPISKI MAMY

Nie ważne.

Nuk Vario Cup nasz ulubiony niekapek.

ZAPISKI MAMY

Nuk Vario Cup nasz ulubiony niekapek.

Wesołych Świąt!!!

ZAPISKI MAMY

Wesołych Świąt!!!

20 pomysłów na piękne i szybkie etykiety do prezentów

ZAPISKI MAMY

20 pomysłów na piękne i szybkie etykiety do prezentów

Ozdoby choinkowe. Inspiracje z konkursu #SwietaSwieta

ZAPISKI MAMY

Ozdoby choinkowe. Inspiracje z konkursu #SwietaSwieta

Wczoraj na facebooku ogłoszeni zostali zwycięzcy konkursy #SwietaSwieta, który organizowałam razem ze Szczepimy.pl. Wybór był bardzo trudny, pół nocy w kółko oglądałam prace konkursowe, aby wybrać te najlepsze. Ozdoby, których zdjęcia zostały wysłane do konkursy mogą dla Was stanowić świetną inspirację, dlatego postanowiłam pokazać Wam część z nich.Nagrodzona trójka: Wszystkie opublikowane fotografie przedstawiają prace konkursowe. Wybierając zdjęcia do wpisu kierowałam się ich jakością oraz tym, aby ozdoby były możliwe do wykonanie przez dzieci. Jeśli jesteście ciekawi pozostałych prac zajrzyjcie tutaj.

Blogery sie szkolom

ZAPISKI MAMY

Blogery sie szkolom

 Blog założyłam pod wpływem impulsy, miałam potrzebę pisania, wiec po prostu zaczęłam to robić. Później, gdy urodził się Franio, na jakiś czas przestałam. Zaglądałam na stronę maksymalnie 2 razy w miesiącu, żeby pewnego dnia powrócić. Po roku od tego czasu zaczęłam się zastanawiać, czy z tym nie skończyć. Czemu? Ponieważ jestem totalnie zielona w wielu sprawach związanych z prowadzeniem bloga, aż ciężko uwierzyć, że ktoś do mnie zagląda. Szkolenie uświadomiło mi, że nie mam pojęcia na temat pozycjonowanie, reklamy czy prowadzenia fanpage. Na razie się jednak nigdzie nie wybieram, zresztą nawet jeśli zamknę tego bloga, to na pewno otworze kolejnego. W moje głowie rodzi się 1000 pomysłów dziennie, ale żaden jeszcze nie spodobał mi się w pełni. Jeśli będę coś zmieniać, to dopiero wtedy gdy będę tego w 100% pewna. Zaraz, zaraz, chyba robi się ze mnie rasowybloger, rozpisuje się o sobie, a miało być o szkoleniu. Niestety nie da się go opisać w jednym poście,nie da się nawet w 4, choć na tyle części można je podzielić: współpraca bloger-agencja reklamowa, SEO, prowadzenie fanpage oraz obsługa google analitycs. Poruszone tematy, powinnam przyswoić już dawna, gdyż to podstawa dla każdego bloggera. Może mi się chociaż połowę z tego uda wprowadzić w życie, na razie staram się stosować rady w trakcie pisania nowych tekstów. Za fanpaga i google analitycs jeszcze się nie wzięłam, niestety okres świąteczny nigdy nie obfituje w nadmiar wolnego czasu.Szkolenie było świetne, za co chcę bardzo podziękować organizatorom, czyli agencji seo Performics, będącej działem Zenith Optimedia Group, a w szczególności Ani -jego organizatorce. Mam nadzieję, że to dopiero początek i jeszcze będzie mi dane dokształcać się w tak doborowym towarzystwie, które było tak głodne wiedzy, że oddało swoja przerwą obiadową.Poniżaj fotorelacja ze szkolenia autorstwa Ady:

Idealny prezent dla babci i dziadka.

ZAPISKI MAMY

Idealny prezent dla babci i dziadka.

Prezenta dla maluszka czyli Franiowa wishlista.

ZAPISKI MAMY

Prezenta dla maluszka czyli Franiowa wishlista.

Poświęciłam sporo czasu na stworzenie listy zabawek dla Frania na gwiazdkę. Starałam się żeby każdy mógł coś dla siebie wybrać, dlatego na liście znalazły się rzeczy za 200 zł, ale i za 20 zł. Jednak jak to zwykle bywa lista sobie, a rodzinka i tak wie lepiej co moje dziecko chce. Wpierw marudzili, ze nie wiedzą, że zestawienie chcą i to już na teraz, więc siedziałam po nocy. Wyszukiwałam gdzie będzie najtaniej, a teściowie zrobili zakupy w stacjonarnym smyku, w ogóle listy nie przeglądając. Szkoda jednak się w święta denerwować i postanowiłam z mojej listy zrobić użytek, może chociaż wy skorzystacie i znajdziecie tu wymarzony prezent dla sowich maluchów.  1 Bebotańczący robot od Fisher Price, od 195  zł2 Grającabramka Fit&Fun od Chicco, od  130 zł3 Zdalniesterowany fiat 500 od Chicco, od 115 zł4 Edukacyjny,dźwiękowy domek od Melissa&Doug, od 105zł5 Zestawdo globalnego czytania wydawnictwa Pentliczek, 118  zł6 Hulajnoga,równoważnia i deskorolka w jednym do Chicco, od 118zł7 Tablicaedukacyjna zamki od Melissa&Doug, od 88zł8 Magnetyczne,drewniane zabawki od Janod, od 68 zł9 Zabawki z serii Little People od Fisher Price, od 5zł za pojedynczego ludzika lub od 25 zł za ludzika z pojazdem.10 Sorterjajka od Tomy, od 30 zł11 Warzywa, owoce i inne produkty kuchenne do krojenia od Plan Toys, kanapka od 41 zł, owoce z deską do krojenia od  53 zł, śniadanie na tacy od 78 zł.12 Dźwiękowepuzzle od Melissa&Doug, od 47 zł13 Audiobookz bajkami „Mimo Wszystko….”,  20 zł Kupując krążek CD wspierasz podopiecznych fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko”. Lista jest zrobiona pod Frania, niespełna 2 letniego chłopca, który uwielbia samochody, kluczyki, magnesy oraz wszystko co gra i się świeci. Szukałam zabawek, które mu się szybko nie znudzą i będą mogły zostać z nami na dłużej, tak więc jakość też miała duże znaczenie przy tworzeniu tego zestawienia. Jeśli nie znaleźliście nic interesującego, szukacie prezentu dla mniejszych dzieci lub dla przyszłej mamy zajrzyjcie do zakładki inspiracje prezentowe, gdzie między innymi znajdziecie moje zeszłoroczne wpisy:Prezent dla ciężarówki i noworodka. Zabawka dla roczniaka i nie tylko.

List od Mikołaja

ZAPISKI MAMY

List od Mikołaja

Pamiętam, gdy jako mała dziewczynka dostałam list z Laponii od św. Mikołaja. Byłam wtedy już w wieku, kiedy dziecko powoli domyśla się, że to rodzice kupują prezenty. Jednak ekscytowałam się tym bardzo, czułam się wyróżniona, nigdy nie dostawałam listów, a ten był zaadresowany tylko do mnie. Kiedy zostałam mamą postanowiłam, że zrobię wszystko, aby mój syn czuł tą niesamowitą magię świat. Dlatego co roku dostaje list od Świętego Mikołaja, a gdy nauczy się czytać, będziemy je wspólnie przeglądać w święta. Uważam, że jest to fantastyczna pamiątka na przyszłość. Która na dodatek nie wymaga od nas dużego nakładu pracy. Wystarczy tylko zajrzeć na stronę mikolajowapoczta.pl i zamówić spersonalizowany list dla Waszego malucha. Możecie wybrać treść listu oraz wzór papeterii. Dodatkowo do każdej kartki dołączona jest naklejka dla grzecznych dzieci oraz certyfikat. I to nie byle jaki, jest to potwierdzenie wsparcia fundacji SIEPOMAGA, 10% wartości każdego zakupionego listu jest jej przekazywane. Koszt listu w wersji podstawowej to 14,90 zł.Możecie również zamówić wersję premium, do której dołączona jest czerwona, mikołajowa czapka, magnesik na lodówkę, odblaskowy breloczek oraz ozdobna koperta adresowana do Waszego malucha. Taka wersja jest droższa i kosztuje 24,90 zł.Uważam, że list od Świętego Mikołaja to fantastyczny prezent, którym możecie sprawić sowim dzieciom dużo radości teraz, ale też za 20 czy 30 lat. Będą stanowiły wspaniałą pamiątkę, przywodzącą na myśl beztroskie lata dzieciństwa. Dostępne papeterie Przesyłka podstawowa                                    Przesyłka premium

Moja świąteczna Wishlista

ZAPISKI MAMY

Moja świąteczna Wishlista

Wygraj zestaw pielęgnacyjny od Canpol Babies.

ZAPISKI MAMY

Wygraj zestaw pielęgnacyjny od Canpol Babies.

Czy to grypa?

ZAPISKI MAMY

Czy to grypa?

Zadaje sobie to pytanie od wczorajszego wieczoru. Gdy kładłam Frania spać czułam się całkiem nieźle, ale godzinę później już ledwo widziałam na oczy. Byłam totalnie osłabiona, zmęczona i na dodatek drapało mnie w gardle. Dlatego nim się położyłam, wypiłam wielki kubek herbatki z miodem i cytryną.Z rana było jeszcze gorzej, Franio nie dał mi się wyspać, więc wstałam chyba jeszcze bardziej zmęczona. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy przypadkiem nie mam objawów grypy: zmęczenie, bóle mięśni, ból głowy i gardła. Temperatury nie miewam, zresztą podobnie jak Franke, u nas 38 st. C. oznacza naprawdę poważną chorobę i sprawia, że ledwo kontaktujemy.Z samego rana do walki zaprzęgłam jeszcze imbir i czosnek, mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. To chyba najgorszy moment na poddanie się chorobie. Franio od kilku dni nie rozstaje się ze mną na krok, nawet z psem nie pozwala mi wyjść. M ma ważny egzamin, wczoraj zaczął świrować i ciągle powtarza, że nie zda. Przy tym wszystkim wpadła mi dodatkowa robota, a przed świętami każda złotówka się liczy. Nie mam się czasu podrapać, a gdy Franek zasypia lecę od razu sprzątać, gotować lub pracować przy kompie.Mam jednak nadzieję, że to nic poważnego, zwykłe przeziębienie spowodowane ogólnym osłabieniem organizmu. Liczę, że nie są to objawy grypy i żaden paskudny wirus mnie nie dorwał. W końcu mamy nie biorą zwolnienia.Jeśli do jutra mi nie przejdzie, będę musiała odwiedzić aptekę i zainwestować w zestaw leków dla matki karmiącej. Życzę Wam dużo zdrówka i lecę ugotować Franiowi zupkę na jutrzejszy obiad.

Nie strasz mnie !!!

ZAPISKI MAMY

Nie strasz mnie !!!

 Gdy byłam małą dziewczynką, babcia powiedziała mi, że wypłaczę oczy, jeśli będę dużo płakać. Była to nieudolna próba uspokojenia dziecka, które ewidentnie buntowało się przeciw niesprawiedliwość. Jaką było posiadanie młodszego rodzeństwa, w końcu pięciolatce ciężko z dnia nadzień zrozumieć, że nie jest już pępkiem świata rodziców. Niestety wzięłam sobie ten tekst do serca i na prawdę się bałam płakać. Pamiętam taką sytuacje: wywróciłam się przed blokiem na podwórku, oczywiście rozwaliłam kolano, więc strasznie bolało i zaczęłam ryczeć. Gdy się uspokoiłam, z przerażeniem stwierdziłam, że płakałam strasznie długo i na pewno zaraz mi się oczka skończą. Autentycznie bałam się, że mi ich nie starczy i przestanę widzieć. Nie wiem, czemu nie spytałam się o to rodziców, chyba bałam się przyznać, że płakałam. Nie dość, że bałam się oślepnąć, to jeszcze uważałam, że płacz to coś złego. Gdy podjęłam ostatnio ten temat przy znajomych okazało się, że wiele z nich miało podobne lęki. Zupełnie bez sensowne, jak strach przed tym, że w brzuchu urośnie drzewo po zjedzeniu pestki.Rozumiem, że cześć z tych rzeczy rodzice mówili by nas przed czymś ustrzec. Ale czy nie łatwiej pozwolić dziecku zamoczyć palec w ciepłej (nie gorącej) wodzie, by zrozumiało, że oparzenie boli. Zamiast wmawiać mu, że od zabawy ogniem zsika się w nocy. Dzieci ufają nam bezgranicznie, ale tylko do czasy gdy złapią nas na kłamstwie. Wtedy możemy stracić dużo więcej w ich oczach i następnym razem mogą nas nie posłuchać, nawet jeśli będziemy mówili prawdę.Dlatego apeluje do Was drodzy rodzice NIE STRASZCIE i NIE KŁAMCIE swoim dzieciom.A teraz najciekawsze zebrane teksty:Jak się będziesz bawił ogniem, to zsikasz się w nocy.Jak będziesz tak ciągle płakać, to oczy wypłaczesz.Jak będziesz jeść pestki, to drzewo ci w brzuchu urośnie.Jak będziesz niegrzeczny, to wyrosną ci rogi.Jak będziesz niegrzeczny, to przyjedzie czarna wołga i cię zabierze.Jak będziesz niegrzeczny, to przyjdzie diabeł z workiem i zabierze cię do piekła.Jak nie pójdziesz spać, to przyjdzie dziad i cię zabierze.Jak nie zaśniesz grzecznie, to pająki wciągną cię za obraz.Jak będziesz wstawać w nocy, to niewiadomoco zeżre ci palce od stóp.Jak nie będziesz ładnie jeść, to zgnijesz od środka.Jak nie będziesz jeść, to porwie cię wiatr.Jak będziesz głośno na cmentarzy, to obudzisz zmarłych.Jak będziesz rozdrapywać strupy to ręka ci się urwie. Radosna twórczość rodziców i dziadków nie zna granic, pewnie te teksty Was bawią. Niestety maluchom, gdy je słyszą, nie jest tak do śmiechu. Zastanówcie się czasem, jak to co mówicie odbierze zapatrzone w was dziecko, które póki co świata poza Wami nie widzi.

Drewniane zabawki w Lidlu.

ZAPISKI MAMY

Drewniane zabawki w Lidlu.

W zeszły roku upolowaliśmy w Lidlu świetne drewniane zabawki dla Frania. Dokładnie te, które pokazałam na zdjęciu powyżej. Ponieważ jesteśmy z nich zadowoleni, w najbliższy czwartak (19 listopada) znów wybieramy się na zakupy. Możemy je z czystym sumieniem polecić, jedynie w pociągu pękła jedna część, ale  M ją skleił i jest jak nowa. Zresztą nie znalazłam go w tegorocznej ofercie.Czemu tak bardzo je polubiliśmy?Po pierwsze pewnie dlatego, że są drewniane. Jednak to nie wszystko, są świetnej jakości o czym przekonaliśmy się po roku używania przez moje dziecko. Nie uległy zniszczeniu i w dalszym ciągu mają piękne, żywe kolory. Najważniejsze jednak, że Franuś lubi się nimi bawić. Ostatnio na topie jest żółw-sorter, pewnie dla tego, że był przez miesiąc schowany. Jeśli śledzicie nas na instagramie, to na pewno widzieliście zdjęcia Frania bawiącego się kolorowymi drewnianymi klockami. Układanie z nich wieży to jedno z jego ulubionych zajęć, bardziej chyba tylko lubi wysypywać je z pudła na podłogę, zaraz po tym jak je posprzątam.Zabawki z Lidla to świetny pomysł na mikołakowy prezent, pamiętajcie, że zostało niecałe dwa tygodnie. Poniżej część gazetki z zabawkami dla najmłodszych, w której zaznaczyłam interesujące nas pozycję. Ciekawe co uda się dostać? Niestety pewnie nie wszystko będzie dostępne w każdym sklepie, szczególnie, że oferta jest wyjątkowo szeroka. Zastanawiałam, się również nad drewniana kolejką, ale chyba Franuś jeszcze jest troszkę za mały.Jeśli macie starsze dzieci lub szukacie innego typu zabawek, warto obejrzeć całą gazetkę, którą znajdziecie tutaj. Są w niej między innymi lalki Barbie i zdalnie sterowane samochody.

Samodzielnie jemy?

ZAPISKI MAMY

Samodzielnie jemy?

Nauka samodzielnego jedzenia wydawała się prosta, przynajmniej w teorii, w praktyce wyszło zupełnie inaczej. Gdy Franuś chodził do żłobka i obserwował inne dzieci, próbował sam jeść. Trzymanie łyżeczki nie bardzo mu wychodziło, jedzenie trafiało na kolana zamiast do buzi, więc jadł rączkami. Najważniejsze jednak, że się starał i próbował jeść samodzielnie. Niestety w pewnym momencie bez wyraźnego powodu przestał. Pewnie spora w tym wina mojej nadopiekuńczości, ale bez względu na powód stało się i trzeba było coś zaradzić. Szczególnie, że nawet kanapki nie chciał sam pałaszować, podnosił do góry i pokazywał na mnie lub M, wydając z siebie dźwięki godne głodnego jaskiniowca. Nie przestawał, dopóki jedno z nas nie zaczęło go karmić. Liczyłam na to, że z czasem mu przejdzie i zacznie sam trzymać w rączce kanapkę, ale nic z tego. Moje dziecko to niezwykle uparta bestia i robił karczemne awantury, gdy nikt nie przychodził go nakarmić. Ponieważ mój syn, jest dzieckiem wymagającym by poświęcić mu 100% uwagi podejrzewałam, że jest to jedne z powodów dla których samodzielnie nie chce jeść.  Dlatego gdy zaczęliśmy go uczyć korzystać ze sztućców,  siadaliśmy obok i cierpliwie czekaliśmy, aż skończy jeść. Nawet nie próbowaliśmy sami zjeść w tym czasie śniadania czy obiadu. Nie raz byliśmy w tym czasie tak głodni, że aż nas skręcało. Podejrzewam, że mieliśmy przy tym miny jak nasz pies, który stał obok i patrzył się na posilającego się Frania, tym maślanym psim wzrokiem. Na szczęście taki stan rzeczy nie trwał wiecznie i powoli możemy sobie pozwolić na oddalenie się od dziecięcego krzesełka.Franek zaczyna już korzystać ze sztućców z całkiem niezłą skutecznością, jakieś 70% nałożonego na łyżeczkę jedzenia trafia do buzi. Z widelcem jest lepiej, o ile uda mu się coś na niego nabić.  Zupa to dla nas wyższy poziom wtajemniczenia, o krojeniu czegoś samodzielnie nie wspomnę. Ale małymi kroczkami, dojedziemy do perfekcji.Dla zachęty nauki samodzielnego jedzenia, Franio dostał swój pierwszy prawdziwy zestaw sztućców. Żadne tam plastikowe łyżeczki czy gumowe rączki, ale prawdziwe stalowe sztućce. Od razu przypadły mu do gustu, ponieważ są podobne, do tych których używają rodzice. Mają ergonomiczny kształt i bardzo dobrze leżą w małej rączce.Początkowo miały być prezentem po poduszkę, ale ja jak zwykle nie wytrzymałam i dałam mu je, gdy tylko listonosz je do nas przyniósł. Jeśli jednak chcecie sprezentować je swoim maluszkom na mikołajki, ma dla was rabat 10% na hasło zapiskimamy.Rabat jest na wszystkie sztućce marki Berghoff dostępne na ostry-sklep.pl. Możecie więc zakupić prezent gwiazdkowy dla przyjaciół, rodziny lub dla siebie, ta ostatnia opcja podoba mi się najbardziej.  Rabat jest ważny do 12 grudnia.

Kosmetyki Demsa - recencja i konkurs.

ZAPISKI MAMY

Kosmetyki Demsa - recencja i konkurs.

Pijany kierowca kontra słoik

ZAPISKI MAMY

Pijany kierowca kontra słoik

Wspólna kosmetyczka mamy i maluszka

ZAPISKI MAMY

Wspólna kosmetyczka mamy i maluszka

Choć może trudno w to uwierzyć  mamy z Franiem wspólne kosmetyki. Używamy ich zwykle na wyjazdach, żeby nasza torba była możliwie mała i co ważniejsze lekka. Skomponowanie takiego zestawy było łatwe, ponieważ mój synek nie jest już niemowlakiem, a na co dzień oboje nie używamy góry kosmetyków. Pierwszym kosmetykiem, który zaczęliśmy razem używać jest płyn micelarny. Gdy Franuś się urodził miał swój własny z Mixa Baby, który w pewnym momencie zniknął ze sklepowych półek.  Niestety okazało się, że był to jedyny taki kosmetyk dla dzieci. Franek miał już wtedy pół roku, dlatego wypróbowałam na nim swój marki Tołpa. I to był strzał w dziesiątkę, od tego czasu mamy już tylko jedne wspólny płyn micelarny.Drugim naszym wspólnym kosmetykiem jest żel po prysznic marki A-Derma. Wpadł w moje ręce zupełnie przypadkiem na spotkaniu blogowym, sama pewnie bym go nie kupiła, nawet nie słyszałam wcześniej o tej firmie. Ponieważ nie zawiera mydła i parabenów, postanowiłam go wypróbować na wakacyjnym wyjeździe nad morze. Świetnie się sprawdził, dlatego teraz częściej z nami podróżuje. Jest bardzo delikatny i przyjemny dla skóry, pozostawia ją czystą i nawilżoną. Stosowałam go również jako szampon dla Frania i efekt był lepszy niż po niektórych produktach dziecięcych znanych marek.Trzecim i ostatnim kosmetykiem, który razem stosujemy jest krem Bepahnten Baby, dla Frania na odparzenia, a dla mnie w sytuacjach awaryjnych jako krem do rąk.  W praktyce jednak jest przez nas wyjątkowo rzadko używany, ale jak znam życie, byłby potrzebny gdybyśmy go ze sobą nie zabrali. W lato do listy oczywiście należałoby jeszcze trochę dopisać, miedzy innymi krem z filtrem czy balsam po opalaniu. Kosmetyki dla dzieci, nie muszą mieć na opakowaniu wielkiego napisu baby. Czasem wystarczy spojrzeć na skład, żeby wiedzieć, czy dany produkt można stosować u malucha. Pamiętajcie, żeby przetestować kosmetyk w domu, nim zabierzecie go ze sobą na wyjazd. Uczulenie czy wysypka u waszego dziecka, to ostatnia rzecz z jaką chcecie walczyć na wakacjach.

Pneumokoki

ZAPISKI MAMY

Pneumokoki

Bordowe i musztardowe inspiracje jesienne

ZAPISKI MAMY

Bordowe i musztardowe inspiracje jesienne

Nie przegrzewaj

ZAPISKI MAMY

Nie przegrzewaj

 Jesień nieodłącznie kojarzy mi się z choróbskami pewnie dlatego, że mam fatalną odporność i ciągle coś łapię. Dlatego mam nadzieję, że moje dziecko będzie dużo bardziej zahartowane. Dbam więc o to suplementując witaminę D i kwas DHA, ale przede wszystkim nie przegrzewając go. W Polsce panuje moda na ubieranie dziecka w trzydzieści warstw ubrań. Gdy tylko zawieje wiatr i temperatura spadnie poniżej 15 stopni w ruch idą czapki, szalki i puchowe kurtki, biedne zgrzane i spocone niemowlaki nie oponują bo niby jak. Zapomniałabym jeszcze o grubym polarowym kocyku, którego większość rodziców nie traktuje jako część ubrania. Dzieci są przegrzane i spocone, czyli mokre, co często prowadzi do przeziębienia. Wtedy rodzice martwią się, ze maluch choruje, że biedaczek ma słabą odporność, więc ubierają jeszcze cieplej i tak kółko się zamyka.To jest właśnie główny powód tego, że dzieci nieprzegrzewane chorują rzadziej, ale jest też więcej przesłanek za nie ubieraniem maluchów za ciepło. Dzieci przegrzewane są często rozdrażnione, marudne i ospałe oraz mniej chętne do zabawy i aktywności fizycznej. Na dodatek sprawiamy, że w przyszłości są mniej odporne na zmiany temperatur i chłód. W skrajnym przypadku u niemowląt można nawet doprowadzić do udaru cieplnego.Więc jak ubierać dzieci na spacer?Najlepiej tak samo jak siebie lub jedną warstwę mniej, jeśli jesteście tak strasznymi zmarzluchami jak ja. Sama zwykle patrzę na to jak mój małżonek jest ubrany, on się nigdy nie przegrzewa, ponieważ bardzo się poci. Jest to niestety genetyczna przypadłość, którą odziedziczył także Franuś. Jeśli na spacer biorę wózek, to zabieram też kocyk, bo wiadomo, że gdy dziecko się nie rusza jest mu trochę chłodniej. Przede wszystkim jednak warto sprawdzać na karku maluszka, czy jest mu zimno czy ciepło, mamy wtedy pewność czy jest odpowiednio ubrany. Jeśli jest mu chłodno nie ma problemy zakładamy dodatkową bluzą, sweterek lub przykrywamy kocykiem. Dużo gorzej gdy maluch się spoci i jest mokry, w takim przypadku musimy wrócić do domu i malucha przebrać. Co z tą czapką?Niemowlętom czapeczkę zakłada się częściej ponieważ nie mają włosów, które naturalnie chroniłyby ich organizm przed zbyt dużą utratą ciepła. Jednak gdy na dworze ciepło, nie zawsze jest ona niezbędna. Sama na wiosnę kupiłam Franiowi opaskę, żeby chronić jego uszka przed przewianiem i jednocześnie nie przegrzewać go.Dobra kończę się mądrzyć, napisałam o tym głównie dlatego, że sama jestem przegrzewanym zmarzluchem, który na każda zmianę pogody reaguje katarem i infekcją. Oczywiście nie chcę tu narzekać na sowich rodziców, gdyż robili to z troski o mnie, nie szkaluję więc nikogo kto sam tak robi, chcę was tylko przed tym przestrzec. Nie zważajcie, więc na mądrości babć i prababć, które często nam trują głowę na te temat i sprawdzajcie na karku maluszka czy jest dobrze ubrany. Zimne rączki? Załóżcie rękawiczki nie dodatkową warstwę ubrania. Zimne policzki? A kto ich nie ma zimą, to też nie powód od dotykowego sweterka. Poza tym w czym on pomoże? Sama już podłapałam jakąś infekcję i w ruch poszły: wiatmina C, paracetamol oraz syrop na kaszel. Kiedyś mogłam sobie pozwolić na mocniejsze leki i kaszel zwalczać tabletkami, teraz inwestuję w to co dla dzieci, ponieważ karmię piersią. Przyzwyczaiłam się już do ciągłych choróbsk, gdy tylko temperatura się zmienia, za to mam nadzieję, że Franuś nie będzie takim chorowitkiem jak ja w dzieciństwie i teraz zresztą też. Oby tą jesień przeszedł zdrowy, bez kolejnego zapalenia ucha i antybiotyków. Wam życzę tego samego.Tymczasem lecimy na spacerek korzystać ze pięknej słonecznej pogody, co i wam polecamy.

Czy wakacje z dzieckiem mogę być udane?

ZAPISKI MAMY

Czy wakacje z dzieckiem mogę być udane?