Wakacje po angielsku – zabawy językowe dla dzieci

NASZE KLUSKI

Wakacje po angielsku – zabawy językowe dla dzieci

Przestrzeń do zabawy – cz.14 – teatrzyk

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabawy – cz.14 – teatrzyk

Lista rzeczy do zrobienia z dziećmi latem

NASZE KLUSKI

Lista rzeczy do zrobienia z dziećmi latem

Kluski się uczą

NASZE KLUSKI

Kluski się uczą

Książki dla dzieci w duchu Montessori

NASZE KLUSKI

Książki dla dzieci w duchu Montessori

Pisałam już kiedyś cykl o zabawkach w różnych systemach edukacyjnych (Zabawki i pomoce Montessori) a teraz pomyślałam sobie, że w ramach projektu „Przygoda z książką” napiszę coś o książkach dla dzieci w różnych systemach edukacyjnych. Na początku może książki dla dzieci w duchu Montessori. Jakie to są książki? Czym muszą się charakteryzować? Jakieś przykłady? Po kolei. Wszystko oczywiście zależy od wieku dziecka. Ale w skrócie, książki odpowiadające założeniom metody Monessori powinny być przede wszystkim realistyczne, estetyczne i dobrze napisane. Według metody Montessori, książki z fantastycznymi motywami w zasadzie nie nadają się dla dzieci młodszych niż 5-6 lat. Do fantastycznych motywów możemy zaliczyć oczywiście czary, istoty nierzeczywiste takie jak wróżki czy duchy, ale też mówiące zwierzęta czy przedmioty. Ta nierzeczywistość dotyczy  nie tylko sfery fabuły, ale też ilustracji. I nie chodzi o to, że wszystkie obrazki muszą przypominać zdjęcia. Wiadomo przecież, że każdy artysta ma własny styl, a żeby książka była dobrze zilustrowana (co jest bardzo ważne dla książek w duchu Montessori), nie można jej zrobić byle jak. Chodzi raczej o to, żeby te ilustracje zbytnio nie odbiegały od rzeczywistości – niebieskie koty, latające samochody itp. raczej tu nie przejdą. Według Marii Montessori małe dzieci dopiero uczą się świata wokół, nie potrafią rozróżnić co jest prawdziwe, a co nie i takie przedstawianie im rzeczy nierzeczywistych może stworzyć w ich głowach błędny obraz świata. Wiemy już co się nie nadaje według teorii Montessori. Z czego zatem możemy wybierać? Jeśli chodzi o książki z fikcją, to nadają się wszystkie dobrze napisane i zilustrowane historie, które mogłyby się wydarzyć naprawdę. Przykłady? Proszę bardzo: Bullerbyn. Trzy opowiadania Dobranoc Albercie Albertsonie Lato Stiny  To tylko trzy przykłady. Na pewno bez problemu znajdziecie też inne książki, które będą pasować do tej kategorii. Ale poza historiami wymyślonymi przez człowieka, mamy też wiele książek o prawdziwym życiu. Chodzi tu o książki popularno-naukowe. Książki o zwierzętach, którymi dzieci bardzo się interesują. O maszynach. O naszym ciele. O innych kulturach. Powinny to być książki bogato ilustrowane z dużą ilością zdjęć. Dobrze sprawdzą się różne albumy fotograficzne, ale też encyklopedie i wydawnictwa popularno-naukowe dla dzieci. Poniżej kilka przykładów: Pociągi. Legendarne podróże. Mała encyklopedia Youpi Dinozaury Muzyka. Świat w obrazkach. Anatomia farmy  1001 obrazków na wsi. Bardzo głodna gąsienica Zwierzaki Wajraka O ptakach 500 cudów natury w Polsce Nela i tajemnice świata Wielki błękit Z resztą w ogóle warto zajrzeć na stronę National Geographic Podsumowując książki dla dzieci w duchu Montessori powinny przede wszystkim szanować dziecko poprzez dobór estetycznych ilustracji, dobrych zdjęć i mądrego tekstu. Nawet jeśli nie jest to tekst edukacyjny w bezpośrednim znaczeniu tego słowa, to książka musi być dobrze napisana. W dziecku kształtuje się poczucie estetyki i wyczucie słowa, więc trzeba to szanować i nie pisać głupot. A do tego pamiętać należy, że według teorii Montessori, małym dzieciom trudno jest odróżnić fikcję od świata rzeczywistego. Więc książki dla maluchów powinny przedstawiać świat rzeczywisty, żeby się dzieciom nic nie mieszało. Na tym kończę, a za dwa tygodnie, w kolejnym wpisie z cyklu Przygoda z książką, napiszę o książkach odpowiednich dla dzieci z punktu widzenia edukacji waldorfskiej. Więcej wpisów o książkach znajdziecie po kliknięciu na obrazek:   Post Książki dla dzieci w duchu Montessori pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Przestrzeń do zabawy – cz. 13 – Przebrania

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabawy – cz. 13 – Przebrania

Kluski się uczą

NASZE KLUSKI

Kluski się uczą

Naśladowanie

NASZE KLUSKI

Naśladowanie

Kolory po angielsku – zabawy językowe dla dzieci

NASZE KLUSKI

Kolory po angielsku – zabawy językowe dla dzieci

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabaw – cz. 12 – Książki

Kolejny poniedziałek – pora zająć się porządkami. Dzisiaj w cyklu Przestrzeń do zabawy chciałam podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami na temat organizacji książek. Jeśli macie w domu dużo miejsca i chęci, w internecie znajdziecie masę pomysłów na to, jak zorganizować śliczny kącik do czytania. Ale i w mniejszym mieszkaniu, można dostosować bibliotekę do potrzeb maluchów. 1. Zasadniczo tak jak i przy zabawkach, przy książkach obowiązuje zasada, że czego dziecko nie widzi, tym się nie interesuje. Warto więc znaleźć w domu takie miejsce, które pozwoli na wyeksponowanie książek. 2. Ważne jest też, żeby dziecko mogło samodzielnie brać (a może nawet odkładać) książki z półki, jeśli akurat najdzie je nieodparta ochota na czytanie. A w tej kwestii dożo lepiej sprawdzają się półki, na których książki ustawia się pionowo, frontem do dziecka. Można zakupić takie specjalne regały, ale można też spróbować zrobić coś np. z rynny, albo tak jak my – z karnisza i kawałka materiału. Ja wiem, że to co tu widać, nie krzyczy „porządek!” Ale weźcie pod uwagę,  że w ten sposób poustawiał je mały Klusek. Nie walają się po podłodze i są na swoim miejscu. Przy tradycyjnych półkach dziecku będzie dużo trudniej odłożyć książkę na miejsce. Szczególnie jeśli na półce jest dużo książek. Natomiast jeśli układalibyśmy książki jedna na drugiej – w kupkę, to mamy problem, jeśli chcemy wyjąć jakąś jedną, konkretną, zazwyczaj z samego spodu. Najczęściej wtedy wszystkie książki lądują na podłodze obok półki. W tego typu pułkach – nie ma takiego problemu. Zarówno wyjmowanie, jak i wkładanie z powrotem nie stanowi problemu (o ile są chęci). 3. Kolejna rzecz jaką warto wziąć pod uwagę, to wiek dziecka i jego charakter. Klusek od małego szanował książki, jeśli zdarzyło mu się jakąś naderwać, to przez przypadek. Micha dla odmiany jeszcze go tej pory jest molem książkowym (jeśli idą mu zęby). Dosłownie. Tak więc przy Klusku nie było problemu, i na półce stały wszystkie książki. Przy Michasiu trzeba było pilnować, żeby na niższych półkach stały jedynie książeczki sztywne i twarde. Lepiej żeby na półce stały tylko te książki, z których dziecko samodzielnie może korzystać. Nie stawajmy, więc na nich cennych książek, na których nam zależy, po to tylko żeby stresować i siebie i dziecko. Takie książki można po prostu postawić gdzie indziej i wyjmować na prośbę dziecka, albo po prostu, jeśli mamy ochotę dziecku poczytać. 4. Ciekawym pomysłem jest domowa biblioteka z książkami „naukowymi.” Takie oddzielne miejsce, w którym lądują wszystkie książki „źródła”, które można wykorzystać do pogłębiania wiedzy, sprawdzania jakichś informacji, projektów. 5. Jeśli wypożyczacie książki z biblioteki, dużym ułatwieniem jest oddzielne miejsce na te właśnie książki. Tak żeby się nie mieszały, nie gubiły i żeby w ostatniej chwili nie było trzeba ich szukać. Może to oczywiście być oddzielna półka, ale równie dobrze, może się sprawdzić jakiś koszyk czy pudełko. 6. Jeśli macie dużo książek, można włączyć książki do rotacji zabawek. I to by było kilka wskazówek ode mnie. A jak w Waszych domach wyglądają biblioteczki? Post Przestrzeń do zabaw – cz. 12 – Książki pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

NASZE KLUSKI

Twoja kompetentna rodzina – czytamy o dzieciach

Kolejny wpis z cyklu Czytamy o dzieciach – dzisiaj „Twoja kompetentna rodzina” Jaspera Juula Autora chyba nie muszę przedstawiać, bo w tej chwili to jeden z częściej publikowanych autorów książek tego typu w Polsce. Tak na wszelki wypadek powiem tylko, że poza pisaniem książek, Jasper Juul jest też pedagogiem i terapeutą rodziny z wieloletnim stażem i dużym doświadczeniem. No i oczywiście – sam jest ojcem. A teraz o książce. Jest to jedna z tych pozycji, którą myślę, każdy niezależnie od poglądów na wychowanie, powinien przeczytać. Oczywiście nie ze wszystkim musimy się zgadzać, ale są w tej książce poruszone problemy, które każdy rodzic powinien przemyśleć. Ot chociażby to, kto ma największy wpływ na dziecko, albo to czy warto się poświęcać dla dobra dziecka. Autor zastanawia się też nad tym, co jest najważniejsze w budowaniu dobrej atmosfery w rodzinie, albo czy wiedza pedagogiczna pomaga czy przeszkadza w wychowywaniu własnego dziecka. A jeśli Wasza rodzina z jakichś powodów zastanawia się nad podjęciem terapii, to również znajdziecie tu kilka podpowiedzi. To tylko nieliczne z tematów, które podejmuje w tej, skądinąd niedużych rozmiarów, książeczce. Polecam. Inne recenzje książek o dzieciach znajdziecie po kliknięciu na baner: Post Twoja kompetentna rodzina – Czytamy o dzieciach pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

W tym tygodniu (52)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (52)

Autorytety – za czy przeciw?

NASZE KLUSKI

Autorytety – za czy przeciw?

Garbuska – Grażyna Hanaf

NASZE KLUSKI

Garbuska – Grażyna Hanaf

Przestrzeń do zabawy cz.11 – Sprzęty domowe

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabawy cz.11 – Sprzęty domowe

Konsulat Świętego Mikołaja

NASZE KLUSKI

Konsulat Świętego Mikołaja

W tym tygodniu (51)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (51)

Nauka pisania

NASZE KLUSKI

Nauka pisania

Wpadałam niedawno na Karnawał Blogowy Kobiet i bardzo spodobał mi się temat „Co pomaga mi w pisaniu.” Nie zastanawiając się długo, zdecydowałam, że biorę udział.  Co prawda, nie bardzo jeszcze wiedziałam, co chcę napisać, ale u mnie to tak jest, że jak już siądę i zdecyduję się pisać, to zazwyczaj jakiś pomysł w końcu przychodzi mi do głowy. Z resztą, ja zasadniczo problemów z pisaniem nie mam. To znaczy mam dwa. Jeden to Klusek, drugi to Micha. Przy moich kochanych Kluseczkach pisanie czegokolwiek jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Ale jeśli mam już czas i nikt mnie co chwila nie ciągnie za rękę, to problemów nie mam. Lista tematów, które chciałabym poruszyć na blogu rośnie z dnia na dzień. Nie mam kiedy się za nie zabrać. Temat edukacji, zabawy, wychowania jest na tyle szeroki i ciekawy, że nie wyobrażam sobie, że tematów może mi zabraknąć. A jak już mam temat i czas, to zawsze coś mi wyjdzie. Lepiej lub gorzej, ale to już nie mi oceniać. Więc jakbym miała pisać o sobie, to w gruncie rzeczy w pisaniu pomagają mi dwie rzeczy – po pierwsze spokój, po drugie – fakt, że to o czym piszę, tak naprawdę mnie interesuje. Ale żeby na tym nie poprzestać, chciałabym Wam pokazać trzy sposoby podejścia do nauki pisania. Montessori, edukacja waldorfska i edukacja wg Charlotte Mason. Tak, żeby pokazać, że nie ma jednej słusznej drogi. Są to trzy różne ścieżki, które zasadniczo mają prowadzić do tego samego celu – nauki pisania. Czy prowadzą – zapewne tak. Ale myślę, że każda z nich, ukształtuje inne podejście do pisania. Metoda Montessori - wg Marii Montessori w rozwoju dziecka występuje coś takiego jak „okresy wrażliwości.” Są to takie momenty w życiu dziecka, w których danej rzeczy dziecku najłatwiej się nauczyć. Tak samo jest w kwestii czytania i pisania. A okres wrażliwości w tej dziedzinie przypada mniej więcej w 4-5 roku życia dziecka. Wtedy też w edukacji montessoriańskiej rozpoczyna się naukę tych umiejętności. Pierwsza faza tej nauki, to czysto fizyczne opanowanie formy litery przez dziecko. Dziecko ma zapamiętać formę litery nie tylko za pomocą wzroku, ale też samego ruchu. Najbardziej znaną pomocą Montessori wykorzystywaną do nauki liter, są litery wykonane z papieru ściernego naklejone na niechropowaty podkład. Dziecko początkowo wodzi palcem po literze, zapamiętuje jej formę, a dopiero potem próbuje ją odtwarzać. I to nie koniecznie od razu na papierze. Równie dobrze może to być pisanie palcem po piasku, żelu czy innych tego typu powierzchniach. Kiedy dziecko zna już formę litery, może zaczynać pisać. Ale zazwyczaj też nie jest to tak, że dziecko pisze od razu wyrazy i zdania. Dzieci interesują się samym procesem pisania, traktując to w pewnym sensie jako zabawę. Piszą, dla samego pisania. Dopiero z czasem przychodzi taki moment, że z tych zapisanych przez siebie liter dziecko jest w stanie ułożyć zrozumiały dla siebie wyraz, potem zdanie. A później to już z górki. Ważny jest fakt, że według Marii Montessori, dzieci najpierw uczą się pisać, a dopiero potem – czytać. źródło Pedagogika waldorfska przyjęła natomiast całkiem inne stanowisko. Trochę szerzej pisałam o tym jakiś czas temu (Czy wczesna nauka czytania ma sens?), dzisiaj tylko w skrócie. Twórca edukacji waldorfskiej – Rudolf Steiner – wyszedł z przekonania, że w pierwszym okresie swojego życia (mniej więcej do zmiany zębów), dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie ludzi wokół i kontakt ze światem (nazwijmy to) rzeczywistym. Wczesna nauka czytania i pisania może zakłócić ten proces. Dlatego w pedagogice waldorfskiej formalną naukę pisania i czytania zaczyna się dopiero w szkole podstawowej. Wcześniej dzieci przygotowuje się jednak do tej nauki. W pedagogice steinerowskiej duży nacisk kładzie się bowiem na opowieści, baśnie, legendy, wierszyki itd. Dziecku nie pokazuje się liter, słów i zdań. Ale uczy się je wierszyków, żeby zapoznało się z rytmem języka. Opowiada mu się w różnej formie baśnie i legendy, żeby wzbudzić w nim zainteresowanie historiami, które późnej będzie mogło samo przeczytać. Dzieci same odtwarzają później te opowiadane przez nauczyciela historie w różnych formach , i między innymi w ten sposób uczą się tworzenia logicznych i spójnych wypowiedzi. I właśnie między innymi w taki sposób buduje się podwaliny, pod późniejszą naukę. Z resztą, nawet w momencie kiedy dziecko zaczyna poznawać litery, jest to w oparciu o historię. Do każdej literki nauczyciel dopowiada historię, rysuje też literkę w odpowiedni sposób na tablicy, tak żeby pobudzić dziecięcą pamięć i wyobraźnię. Źródło Charlotte Mason natomiast radziła, by dzieci zacząć uczyć pisać w wieku około 7-8 lat. Wcześniej powinny już one jednak umieć czytać. Samą naukę pisania radzi ona zacząć nie od nauki pojedynczych liter, przepisywanych linijka po linijce. Naukę pisania należy oprzeć na przepisywaniu konkretnych tekstów, konkretnych cytatów. Najlepiej z Pisma Świętego lub ciekawych i dobrych wierszy. W ten sposób dziecko uczy się liter w kontekście. Poznaje też w ten sposób literaturę „dobrej jakości” i kształtuje swoje wyczucie literackie. Ważna w tym procesie jest też dokładność i estetyka pisma. Tak, żeby dziecko mogło odnaleźć piękno w pisaniu. Poza przepisywaniem, Charlotte Mason rekomenduje też naukę przez opisywanie. Czytamy dzieku jakiś tekst, a zadaniem dziecka jest powtórzenie tego co zrozumiało własnymi słowami. Jest to sposób na naukę tworzenia spójnych wypowiedzi, która to umiejętność bardzo się przydaje w późniejszym pisaniu. Który sposób Wam najbardziej odpowiada? A może wybralibyście coś całkiem innego? Chętnie poznam Wasze opinie.   Post Nauka pisania pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Teoria luźnych części po raz kolejny

NASZE KLUSKI

Teoria luźnych części po raz kolejny

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków 2

NASZE KLUSKI

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków 2

Wiedza o przyrodzie – lekcje poglądowe – edukacja w duchu Charlotte Mason

NASZE KLUSKI

Wiedza o przyrodzie – lekcje poglądowe – edukacja w duchu Charlotte Mason

Przestrzeń do zabawy – cz. 10. – Klocki

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabawy – cz. 10. – Klocki

Jak rozmawiać z dziećmi o niepełnosprawności

NASZE KLUSKI

Jak rozmawiać z dziećmi o niepełnosprawności

W tym tygodniu (50)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (50)

Przygoda z książką – Atlas owadów

NASZE KLUSKI

Przygoda z książką – Atlas owadów

Przestrzeń do zabawy – cz.9 – luźne części

NASZE KLUSKI

Przestrzeń do zabawy – cz.9 – luźne części

W  tym tygodniu (48, 49)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (48, 49)

Zabawa heurystyczna

NASZE KLUSKI

Zabawa heurystyczna

NASZE KLUSKI

Czy wczesna nauka czytania ma sens?

Jakiś czas temu na Dzieci Są Ważne ukazał się mój artykuł pod tytułem „Wczesna nauka czytania.” Zastanawiam się w nim, czy aby na pewno z czytaniem im szybciej tym lepiej. Jeśli i Was interesuje ta kwestia – serdecznie zapraszam. W naszym kręgu kulturowym czytanie i pisanie jest uznawane za jedną z podstawowych umiejętności. Przyjmujemy, że każdy człowiek powinien umieć czytać i pisać. Są to umiejętności, które bardzo ułatwiają funkcjonowanie w społeczeństwie. Z drugiej strony powszechne jest obecnie przekonanie, że rolą rodziców jest podejmowanie takich działań, które w możliwie dużym stopniu ułatwią naszym dzieciom przyszłe życie. Wszyscy wiemy, że małe dzieci uczą się bardzo szybko i często staramy się tę właściwość wykorzystać do granic możliwości. Wychodzimy z założenia, że im więcej dziecko się nauczy i im wcześniej zacznie, tym lepiej dla niego i jego przyszłości – i zapewne dlatego chcemy, żeby nasze dzieci nauczyły się czytać i pisać najwcześniej jak się da. Obecnie rodzice mogą wybierać spośród wielu różnych metod nauki, dzięki którym już niemowlaki można zaczynać uczyć czytać (z pisaniem trzeba poczekać na rozwój zdolności manualnych). Często wymagają one, zarówno od dzieci jaki i od rodziców, sporo pracy i czasu. Ale czego się nie robi dla dobra dziecka, prawda? Oczywiste jest przecież, że nauka czytania i pisania jest niezwykle istotna, a im wcześniej damy naszym dzieciom szansę na samodzielne posługiwanie się tymi umiejętnościami, tym lepiej, tak? (Czytaj DALEJ) Post Czy wczesna nauka czytania ma sens? pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków

NASZE KLUSKI

Angielski dla dzieci – nauka wierszyków