Jak urządzić pokój alergika

Smakołyki Alergika

Jak urządzić pokój alergika

Alergik w przedszkolu

Smakołyki Alergika

Alergik w przedszkolu

Tego momentu matki alergików obawiają się przestraszliwie, prawda? A nie powinny. Wszystko da się ogarnąć, tylko trzeba się trochę przyłożyć. Pobyt w przedszkolu to nie tylko problem z wyżywieniem, ale też roztoczami, chemią i międzydziecięcą wymianą nie zawsze dozwolonych w diecie naszego uczuleniowca pyszności oraz bakterii i pasożytów. Te dwa ostatnie czynniki to akurat jeśli chodzi o alergię takie całkiem złe nie są i dają się leczyć. Jednak jakiś problem jest.Jak sobie radzimy? Nina dostaje swoją wałówkę, nie ma alergii na roztocza, a przede wszystkim nie jest megaalergiczką, więc jest mi łatwiej niż w czasach, gdy do przedszkola chodził Jeremi. W pierwszym poście o przedszkolnych śniadaniach napisałam, jak sobie radzić w kwestii własnego prowiantu, więc nie będę się powtarzać. Skupmy się na innych kwestiach, np. roztoczy. Ja się w sprawie roztoczy dogadałam z paniami sprzątającymi. Raz w tygodniu, w piątek, gdy już wszystkie dzieci wyszły, pojawiałam się w przedszkolu z puszką preparatu antyroztoczowego. Spryskiwałam dywaniki i panie sprzątające zamykały salę. W poniedziałek rano, przed przyjściem dzieci, odkurzały dywaniki. Taka była instrukcja użycia tego konkretnego produktu, więc tak to się odbywało. No ale pojawił się inny problem - dłonie Jeremiego w zastraszającym tempie zamieniały się w skorupę. Ja mogę bez szkoły ubiegać się o etat detektywa, więc bardzo szybko rozkminiłam, że trzeba zmienić mydło w przedszkolnej łazience. Przedszkole było prywatne i drogie, więc szło się dogadać, ale jeśli w waszym przedszkolu takie ekscesy jak zmiana mydła na odpowiednie (choć wcale nie drogie) dla alergików nie wchodzi w grę, to musicie swojemu maleństwu zapewnić własne mydło. I liczyć się z tym, że będzie bardzo szybko "wychodzić"...Jednak mydło i roztocza to pikuś przy chemii gospodarczej. Niestety, zasady są zasadami i nie jest łatwo z nimi walczyć. Jeremi często wracał z przedszkola ze zmianami w dziwnym miejscu, bo na spodzie rąk, od nadgarstków po łokcie. To znaczy wracał z takimi zmianami wtedy, gdy miał koszulkę z krótkim rękawem. Czy muszę tłumaczyć, że była to reakcja na coś, czym myte były blaty? No właśnie. Tu są dwie możliwości rozwiązania problemu - zaopatrujecie przedszkole w bezpieczne środki do mycia lub błagacie dyrekcję o zmianę chemii na polecane przez was, bezpieczne i wypróbowane. Obydwie możliwości są mocno dyskusyjne, dlatego polecam najłatwiejszy sposób - noszenie koszulek z długim rękawem - cieniuteńkich latem, rzecz jasna. I jeszcze jedno - jeśli dojrzycie w przedszkolu waszego dziecka odświeżacze powietrza, natychmiast zażądajcie ich usunięcia. Macie do tego prawo, odświeżacz nie jest obligiem. Przyjrzyjcie się też ścianom, czy nie ma zacieków, ukrywanego grzyba. Pociągnijcie noskami - czy nie ma dziwnego zapachu? Pleśniowego? Chemicznego? Spalenizny? Rozejrzyjcie się wokół przedszkola - nie ma fabryczki obuwia, warsztatu samochodowego, pralni i tym podobnych? No to spoko. Ideałem by było, gdyby przedszkole waszych dzieci miało wielki ogród wśród sosen. No ale co tu wybrzydzać, każde będzie dobre, o ile nie ma w nim brzóz.Bakterie i pasożyty. Matka przedszkolaka co i raz dostaje zawiadomienie, że w przedszkolu są przypadki występowania różnych plag typu wszy, szkarlatyna, ospa i tym podobne. Nie mówi się o tym w zawiadomieniach, ale spodziewajcie się też owsików, lamblii i innych kolonizatorów. Dla alergika nie jest to znowu takie samo zło. Mała inwazja owsików czy zachorowanie na ospę obatoży chorą immunologię i właściwie można się spodziewać, że organizm wprowadzony na odpowiednie tory będzie sobie lepiej radził ze swoim chorym pędem do histaminowych wyrzutów. Jeśli jednak objawy alergii się zaostrzą lub pojawią się jakieś niepokojące sygnały, koniecznie zróbcie badania na pasożyty. A poza tym się nie martwcie - alergik w przedszkolu poradzi sobie koncertowo, spoko. Powodzenia!PS. Jeśli macie jakieś pytania czy wątpliwości, zostawcie je w komentarzach.

Chronimy alergika

Smakołyki Alergika

Chronimy alergika

Pojechał tatuś z Niną na plac zabaw. Wraca i mówi "A na placu zabaw był chłopczyk w skarpetkach na rączkach. Pewnie ma azetesa, jak Jeremi, gdy był mały". Pewnie ma i nie ma się czemu dziwić. Ta mężowska uwaga przypomniała mi sytuację sprzed lat: byliśmy z młodym w sklepie, Jeremi miał wtedy ze 2-3 lata i bardzo zaostrzone zmiany skórne. Był upał, syn miał podkoszulkę i krótkie spodenki. W tym samym sklepie był też tatuś z córeczką, dziewczątkiem mniej więcej w wieku Jeremiego. Oczywiście dzieci natychmiast się dogadały. Jak tatuś córeczki zobaczył mojego syna, to stracił oddech, a następnie dyskretnie zaczął próbować własnym ciałem zasłaniać małą przed parchatym. No a co? Wiadomo, na co ten dzieciak jest chory? A jeśli to zaraźliwe? Przez ułamek sekundy zrobiło mi się przykro, ale zaraz sobie pomyślałam, że ten tata dobrze robi, bo przecież chroni swoje dziecko. Ale oprócz ewakuacji są inne reakcje obcych na parchatość, a wśród nich najczęściej występujące to dociekliwość, współczucie oraz udawanie, że sprawy nie ma. Wszystkie są dla naszego atopika niedobre, nawet ta ostatnia, bo dzieci bardzo często kierują się wyczuciem. Poza tym, jak ogólnie wiadomo, nie słuchają, a słyszą. Wracając do sklepowego tatusia - też musimy chronić nasze dzieci. Przed niezdrową ciekawością, głębokim współczuciem i nie do końca eleganckimi zachowaniami innych rodziców. Jak?Przede wszystkim nie rozmawiajmy przy dziecku o jego chorobie. Z nikim. Ani w domu, ani poza domem. Do naszej alergolog trzeba chodzić z osobą towarzyszącą, bo po badaniu dziecko musi opuścić gabinet. Dlaczego? Nie tylko dlatego, żeby można było spokojnie porozmawiać, ale też po to, by dziecko nie słyszało tego, co się będzie o nim mówić. O chorobie rozmawiaj natomiast z dzieckiem. Wytłumacz, co mu jest, dlaczego, od czego i jak temu można zaradzić. Nie dramatyzuj, rozmawiajcie pogodnie. Jeśli ktoś obcy się zainteresuje naszym maleństwem, zacznie go oglądać ze zbolałą miną i artykułować litość - od razu utnijcie. E tam, to tylko alergia, najadł się truskawek i go wysypało, za dwa dni mu przejdzie. A słyszała pani, że ubranka dla dzieci znowu mają zdrożeć? Jeśli nasz interlokutor ma choć odrobinę taktu - nie będzie drążył. Jeśli nie ma nawet odrobiny - zmywajmy się. Jeśli natomiast zobaczymy, że rodzic w panice oddala się wraz z ze swą pociechą od naszej - odpuśćmy. Nie tłumaczmy, nie przekonujmy. Zajmijmy szybko czymś naszego malucha, żeby odwrócić jego uwagę od sytuacji. Wierzcie lub nie, ale dzieci wyczuwają sytuacje, mają jakiś taki zmysł, i czują, że coś jest nie tak. Poza tym warto stosować prewencję. Ubierać dziecko w koszulki z długim rękawem i długie spodnie. Latem w jasne, leciutkie, bawełniane, batystowe. Po pierwsze, gdy zmiany są ostre, lepiej ich nie odkrywać ze względów higienicznych, a po drugie - pod materiałem nie będą widoczne.No dobrze, powiecie, póki dziecko jest małe, to jakoś możemy go przed ostracyzmem chronić. Ale co ciocia Dobra Rada zaordynuje na czas przedszkola, a zwłaszcza szkoły? O to się nie martwcie. Dzieci w przedszkolu Jeremiego nawet nie zauważały jego zmian skórnych. Zainteresowały się natomiast jego jedzeniem, ale po uzyskaniu informacji o powodzie takiego żywienia, zupełnie o sprawie zapomniały. No, pominąwszy fakt, że od czasu do czasu musiał kogoś poczęstować swoją wałówką, bo dzieciaki są po postu ciekawe i chcą próbować czegoś innego. W szkole poszło jeszcze lepiej. Zmiany były już bardzo niewielkie, a jak w okolicach października, jak zwykle pogorszyła się skóra dłoni, to któraś z koleżanek zauważyła i z wielką troską w głosie zapytała, co mu się stało. Zleciało się jeszcze kilkoro, Jeremi wytłumaczył, w czym rzecz, dzieci przyjęły do wiadomości i do tematu nigdy nie powrócono. Bo dzieci są fajne, otwarte i pełne zrozumienia. Takie drobnostki są po prostu zupełnie nieważne. Słusznie, prawda?

[Przed]szkolne śniadania - część 4

Smakołyki Alergika

[Przed]szkolne śniadania - część 4

[Przed]szkolne śniadania część 3

Smakołyki Alergika

[Przed]szkolne śniadania część 3

Prowokacja alergenem pokarmowym

Smakołyki Alergika

Prowokacja alergenem pokarmowym

Wegańskie karobrownie bez tłuszczu

Smakołyki Alergika

Wegańskie karobrownie bez tłuszczu

Słodycze dla alergików

Smakołyki Alergika

Słodycze dla alergików

[Przed]szkolne śniadania część 2

Smakołyki Alergika

[Przed]szkolne śniadania część 2

Alergik na Majówce

Smakołyki Alergika

Alergik na Majówce

4 urodziny bloga i konkurs

Smakołyki Alergika

4 urodziny bloga i konkurs

Kołduny babci Stachy

Smakołyki Alergika

Kołduny babci Stachy

Zabawki dla alergika

Smakołyki Alergika

Zabawki dla alergika

Słodkiej Wielkanocy!

Smakołyki Alergika

Słodkiej Wielkanocy!

[Przed]szkolne wałówki

Smakołyki Alergika

[Przed]szkolne wałówki

Prosta pasta z bakłażana

Smakołyki Alergika

Prosta pasta z bakłażana

Jak wytropić alergen

Smakołyki Alergika

Jak wytropić alergen

Afrodyzjaki dla alergika

Smakołyki Alergika

Afrodyzjaki dla alergika

Idealne a'la digestive

Smakołyki Alergika

Idealne a'la digestive

sałatka z kalarepki na ciepło

Smakołyki Alergika

sałatka z kalarepki na ciepło

Sterylna czystość, czyli przepis na... alergię

Smakołyki Alergika

Sterylna czystość, czyli przepis na... alergię

amaretti

Smakołyki Alergika

amaretti

cevapcici

Smakołyki Alergika

cevapcici

jogurtowy chleb z czarnuszką

Smakołyki Alergika

jogurtowy chleb z czarnuszką

wołowina teriyaki z sobą

Smakołyki Alergika

wołowina teriyaki z sobą

Jak znaleźć dobrego alergologa

Smakołyki Alergika

Jak znaleźć dobrego alergologa

popękane ciasteczka

Smakołyki Alergika

popękane ciasteczka

szarlotka ze słonecznikową kruszonką

Smakołyki Alergika

szarlotka ze słonecznikową kruszonką

blogerzy w Gruzji - część II

Smakołyki Alergika

blogerzy w Gruzji - część II

Wesołych Świąt!

Smakołyki Alergika

Wesołych Świąt!