Drewniana kołyska dla lalki

Lady Gugu

Drewniana kołyska dla lalki

20 kontra 30

Sprytnie blog

20 kontra 30

Glina do kolorowania

MAMA W DOMU

Glina do kolorowania

W roli Mamy

Dziewczynki na lewo, chłopcy na prawo – stereotypy płci w sklepie z zabawkami

Przeglądając gazetki reklamowe marketów, zatrzymajcie się dłużej na stronach z zabawkami.  Rzuci się Wam w oczy wyraźny podział: to dla dziewczynek, to dla chłopców. Zauważycie istniejące w naszym społeczeństwie tendencyjne, odmienne oczekiwania wobec chłopców i dziewczynek, które odbijają się echem na sklepowych półkach. Niedawno abp Stanisław Gądecki w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” stwierdził – Niektórym […] Post Dziewczynki na lewo, chłopcy na prawo – stereotypy płci w sklepie z zabawkami pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

NASZE KLUSKI

Zabawki rozwijające wyobraźnię

Pozostając w temacie prezentów, chciałam dzisiaj zwrócić uwagę na jeden aspekt zabawek, poruszany już przeze mnie w kontekście zabawek walkdorfskich. Przyglądając się ofertom sklepów z zabawkami, mamy cały przegląd zabawek, które mają służyć do zabawy w konkretne rzeczy – zestaw małego majsterkowicza, lekarza, pielęgniarki, detektywa, kuchnia, sklep... Dopiszcie sobie co Wam tam jeszcze przychodzi do głowy. Często są to tanie plastikowe zabawki, które psują się po jednym użyciu. Ale są też piękne zestawy wykonane z dbałością o szczegóły. Kupujemy dzieciom kolejne zestawy i jesteśmy przekonani, że zrobiliśmy dobrze. Że to pomoże im się rozwijać. Że stworzy warunki do kreatywnej zabawy... A jaki jest efekt?Często taki, że dziecko pobawi się chwilę i odkłada zabawki w kąt. Chce następny ładny zestaw, bo ile można się bawić w lekarza. Więc albo się denerwujemy, albo spokojne kupujemy następny i po jakimś czasie mamy pół mieszkania zawalone zabawkami, które miały pomagać rozwijać wyobraźnię, a leżą i się kurzą. Nie zastanawia Was dlaczego tak jest? Być może takie zestawy tak naprawdę odgraniczają tylko dziecięcą wyobraźnię. Bo przecież takie zabawki, które mają mocno określony cel (termometr, odznaka policyjna, śrubokręt...), są tak naprawdę dość ograniczające. Nikt się przecież nie będzie bawił w lekarza przy użyciu śrubokręta... Prawda? A weźmy taki na przykład patyk – może być i śrubokrętem i termometrem i mieczem i pistoletem i na pewno znajdzie się jeszcze masa innych zastosowań, zależnie od kontekstu. Zwykła chustka bez problemu stanie się spódnicą, czapką pirata, latającym dywanem, czy obrusem... Im mniej szczegółów, tym więcej możliwości. Nieprawdaż?Nie oczekujmy tylko, że dziecko które do tej pory miało wszelkie możliwe zabawki, raptem samo z siebie ucieszy się, jeśli na święta dostanie patyk. Dzieci dość szybko przyzwyczajają się do pewnych standardów i nie mają ochoty ich tak łatwo odpuszczać. Choćby to nawet znaczyło, że dostaną kolejną zabawkę, którą po chwili rzucą w kąt. Takim dzieciom trzeba często najpierw pokazać jakie możliwości dają takie „zabawki.” A potem pomóc im tworząc takie środowisko, w którym takimi zabawkami można się bawić. To zapewne temat na oddzielny wpis. Nie twierdzę, że nie warto czasem kupić takiej zabawki. Są na pewno dzieci, które będą się nimi bawić i rozwijać w tej zabawie. Apeluję tylko o to, żeby nie przesadzać. Żeby poza takimi gotowymi zestawami, dzieci miały też wokół siebie sprzęty, które mogą spełniać wiele funkcji. Bo tak naprawdę, takie wymyślanie zastosowań dla rzeczy, szukanie rozwiązań w zabawie (bo np. potrzebny nam opatrunek dla misia i z czego można by go zrobić?) to jedna z najlepszych szkół rozwijających dziecięcą wyobraźnię i kreatywne myślenie, tak obecnie cenione na rynku pracy.I ja wiem, że często to sobie kupujemy takie zabawki. Czasami ciężko się oprzeć. Ale z drugiej strony pamiętam, jak za czasów, kiedy byłam piękną i młodą kuleczką (gdzieś pod koniec przedszkola czy na początku szkoły podstawowej), bawiłyśmy się z koleżankami w dom. Pamiętam jak budowałyśmy pokoje, jak szukałyśmy rzeczy, które mogą posłużyć za meble czy zastawę (najczęściej pod balkonami, bo tam był zawsze mały skarbiec dla poszukiwaczy rzeczy.) I tak naprawdę te pordzewiałe przykrywki od słoików zawsze były najpiękniejszymi talerzami. To co podpowiadała wyobraźnia, zawsze przewyższało realne odpowiedniki. Przynajmniej w mojej głowie. Więc apeluję do Was, drodzy rodzice, zróbmy trochę miejsca dla wyobraźni w życiu naszych dzieci. I tak w sumie mogę podsumować ten, trochę przydługi wpis. Zdjęcia nie będzie. Zilustrujcie to sobie sami w Waszej wyobraźni.

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić kwiatek

KREATYWNYM OKIEM

Weekend z Rainbow Loom - jak zrobić kwiatek

Dary zabawy

NASZE KLUSKI

Dary zabawy

Kartka z kalendarza

By cieszyć się życiem

Kartka z kalendarza

Moja definicja feminizmu

Sprytnie blog

Moja definicja feminizmu

Feminizm z definicji wydaje się spoko. Że niby równouprawnienie, władza nad światem i wolność macicy. W praktyce sprawa wygląda żałośnie. Słowo „feministka” kojarzy się ludziom z owłosionymi nogami, bojkotem biustonosza i pospolitym chamstwem w stosunku do mężczyzn. Zwłaszcza to ostatnie. Czytaj więcej »

Projektowanie

EDEK i MY

Projektowanie

NASZE KLUSKI

Lista muzyczna na grudzień - wyzwanie

Pewnie mogłabym zrobić listę fajnych świątecznych kawałków, ale to na pewno nie byłoby to czego słuchamy w grudniu. bo w grudniu najczęściej słuchamy mamy śpiewającej. Celem nauczenia Kluska pieśni zimowo-świątecznych mama śpiewa na okrągło. A Klusek już podchwytuje i mi wtóruje...A nasza lista to zestaw piosenek o tematyce okołobożonarodzeniowej, które mama pamięta jeszcze z czasów przedszkolnych. Nauka śpiewania wymaga bowiem... ciągłego śpiewania, a co za tym idzie - znajomości tekstu. A mamie od jakiegoś czasu nowe teksty nie chcą wchodzić do głowy. Opieram się więc na tych, którymi za młodu nasiąkłam. A oto i lista:Zima zima zimaZima, zima, zima, pada, pada śniegJadę, jadę w świat sankamiSanki dzwonią dzwoneczkamiDzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńJaka pyszna sanna - parska raźno końŚnieg rozbija kopytamiSanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńZasypane pola - w śniegu cały świat Biała droga hen przed namiSanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńDzyń, dzyń, dzyńPrzyjedź do nas Mikołaju Kiedy za oknamiw śniegu zasną drzewa,kiedy nad polami wiatro zimie śpiewa,przyjedź do nas Mikołaju, Mikołajuz workiem jak to niebo.Przywieź radość i zabawki, i zabawkidla nas, dla każdego, dla nas, dla każdego.Przyjedź do nas, Mikołaju, Mikołajuna saniach srebrzystych,niech ci gwiazdy drogę wskażą, drogę wskażą,gdzie czekamy wszyscy, gdzie czekamy wszyscy.Usiądź pod choinką,porozmawiaj z namii tak, jak się śniłoobdziel podarkami.Przyjedź do nas, Mikołaju…Choinko piękna jak lasStała pod śniegiem panna zielonaNikt prócz zająca nie kochał jejNadeszły święta i przyszła do nasPachnący gościu prosimy wejdź.Ref: (x2)Choinko, piękna jak las, choinko zostań wśród nasJak długo jesteś z nami pozostańNiech pachnie Tobą domowy kątWieszając jabłka na Twych gałązkachŻyczymy wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄTRef: (x2)Choinko, piękna jak las, choinko zostań wśród nasRef: (x2)Choinko, piękna jak las, choinko zostań wśród nasNo i tak by to wyglądało. A Wy jakie piosenki pamiętacie z przedszkola? :)

ZAPRASZAM NA ROZDANIE : Balea, Ziaja, Yankee Candle, Bielenda...

MOTHER & BABY BLOG

ZAPRASZAM NA ROZDANIE : Balea, Ziaja, Yankee Candle, Bielenda...

CHOOOO-INKA! JAKBY POWIEDZIAŁ PAN BRUUM

OLGA&OKOLICE

CHOOOO-INKA! JAKBY POWIEDZIAŁ PAN BRUUM

DZIECIĘCE KLIMATY

Konkurs MAXIM

Produkty MAXIM to świetne gry i puzzle edukacyjne. To nie tylko zabawa ale również opracowana przez pedagogów strategia przyjemnej edukacji, w czasie której dzieci poznają kolory, kształty, codzienne czynności. Uczą się rozumieć reguły rządzące w społeczeństwie, jak i nabywają chęci do dalszego poznawania poprzez zabawę. Estetyczne, starannie wykonane i w przystępnych cenach... gry i puzzle

Ślady

Sprytnie blog

Ślady

Bałwany z białej gliny

MAMA W DOMU

Bałwany z białej gliny

Mikołaj dzwoni dwa razy

OLKA FASOLKA

Mikołaj dzwoni dwa razy

Sprytnie blog

Everyday Fight Club

To, ze Polska jest krajem średnio nadającym się do życia, wiadomo nie od wczoraj. Średnio, bo nie przesadzajmy - każdy bez zająknięcia wymieniłby gorsze miejsca. Ale jeżeli za godzinę uczciwej pracy można kupić wyłącznie chleb i litr mleka, to nie oszukujmy się - wywczasów u nas nie ma.Czytaj więcej »

Świąteczna zabawa sensoryczna

NASZE KLUSKI

Świąteczna zabawa sensoryczna

Kartonowa chata...

POD NAPIĘCIEM

Kartonowa chata...

Pasja

Makóweczki

Pasja

Lady Gugu

Co robić z dzieckiem w brzydką pogodę ?

Ponieważ w Polsce pogoda jak w Bollywood (czyli „czasem słońce, czasem deszcz”), trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Jak wiecie, jestem uzależniona od planowania. Menu codziennych posiłków mam pomyślane na kilka dni do przodu. A ponieważ chwil spędzanych z córką będzie z roku na rok coraz mniej (teraz na kilka godzin dziennie zabrało mi ją przedszkole, potem dojdą koleżanki, a za kilkanaście lat pewnie i koledzy…), lubię sobie przygotować plan rozrywek na każdy dzień. Lenka uwielbia wychodzić z domu; cieszyłaby się nawet, gdybym codziennie prowadziła ją na całe popołudnie na ten sam plac zabaw. Staram się jednak zapewniać jej rozwój holistyczny, dlatego często zabieram ją w miejsca, w których jeszcze nie była, a które (w moim mniemaniu) mogą zapewnić jej nieco rozrywki. Pomysłów mam nieskończenie wiele, zwłaszcza że mieszkamy w miejscu, w którym nie brakuje terenów, gdzie można biegać, zwiedzać, oglądać… Pytanie jednak, co tu robić, kiedy zbliża się zima? Jak dotychczas sprzyjająca pogoda pozwalała odsuwać te myśli w dal. Ale dni coraz krótsze, słońce słabsze, coraz częściej deszcz będzie stukał w parapet… Poczułyście się depresyjnie? Wspaniale! Poniżej ratunek: garść pomysłów, gdzie wybrać się z dzieckiem, kiedy pada ( deszcz lub śnieg).  Niektóre sprawdzone, inne na razie w planach. Wszystkie jednak łączy jedno: są albo darmowe albo warte swojej ceny. 1. Spacer pod chmurką. Jako nieco ekscentryczna zwolenniczka (czy według niektórych maniaczka) zdrowego trybu życia, uwielbiam spacerować w deszczu. Nie mówię tu o rzęsistych strugach, które rozmazywały makijaż Andie McDowell w filmie „Cztery wesela i pogrzeb”. Mały kapuśniak jeszcze nikomu nie zaszkodził. Parasol, kalosze (jeśli chłodno – gumofilce, jeśli mocny deszcz – rybackie wodery) i szykowny płaszczyk (raczej unikajmy tych kupowanych w kiosku za 6 złotych…) – i ruszajmy! Wiecie na pewno, że w trakcie deszczu i tuż po nim powietrze oczyszcza się z pyłu i metali ciężkich. Może nie jest to tężnia w Ciechocinku, ale kiedy tyle wokół mówi się o smogu, to jest to świetny sposób na dotlenienie naszych płuc. 2. Biblioteki. Obecne biblioteki odchodzą już od schematu pani zza kontuaru. Można bezkarnie buszować między półkami. Twojemu dziecku na pewno spodoba się wyciąganie przegródek oddzielających poszczególne litery na regałach, a ile potem zabawy ma rodzic próbujący włożyć to wszystko z powrotem… W większości dużych bibliotek znajdują się kąciki dla dzieci; w mojej zaprzyjaźnionej Wypożyczalni Dla Dzieci kącik dziecięcy dorównuje swoim bogactwem małemu sklepowi z zabawkami: jest bujany konik, autka, tablica z kredą, kolejka i wiele innych ciekawostek. Większe dziecko może do woli przeglądać książki, mniejsze pobiega sobie po sali i pobawi zabawkami, my pogrzebiemy w dziale Poradniki, często umiejscowionym właśnie w tej wypożyczalni. 3. Sale zabaw. Mam co do nich mieszane uczucia. Z jednej strony wspaniale, kolorowo zaopatrzone, z drugiej strony mam spore wątpliwości co do ich stanu higienicznego… Dziecko może szaleć do woli, no, przynajmniej do czasu, aż rodzicom zabraknie gotówki w portfelu… Nie należy to bowiem to taniej rozrywki – za godzinę takiej zabawy zapłacimy od 12 do 22 złotych… Znajdzie tu coś dla siebie roczny maluch (który z reguły po godzinie zabawy ma już dość), jak i kilkuletni osesek (który z kolei po godzinie dopiero się rozkręca). Trzeba uważać, żeby wybierać pory, w których dzieciaków jest mniej niż 10os/m2, łatwo tu bowiem o zderzenie (czy wasze dziecko też biegnąc patrzy wciąż za siebie zamiast pod nogi?). Nie zapomnijcie też sprawdzić, czy akurat dzisiaj nie ubraliście ulubionych skarpetek z dziurą – obowiązuje stopa bez buta. W większości takich miejsc poniedziałki i wtorki to dni, kiedy można poszaleć za pół ceny lub płacąc za godzinę bawić się, ile wlezie. Często w takich miejscach w dzień urodzin dziecka wstęp jest darmowy, a dzieci poniżej roku wchodzą (czy raczej raczkują) bez opłat każdorazowo (jeśli rodzic nie boi się zarazków – ja się bałam). 4. Galerie sztuki, muzea. Wiem, wiem: brzmi śmiesznie. Nie namawiam do kontemplowania dzieł sztuki z niemowlęciem na ręku. Nie jestem zwolenniczką teorii, że należy od małego oswajać dziecko ze sztuką (nie licząc sztuki takiej KLIK ). Chodzi o to, że galerie to przestrzenie – dzieci uwielbiają biegać w takich miejscach! Jeśli tylko nie wcisną im na nogi przymusowych śliskich papuci i jeśli my zniesiemy ciężki wzrok pani pilnującej porządku, to dziecko może biegać do woli. W dużych miastach możemy znaleźć muzea tematyczne – techniki, komunikacji, zoologii… Zdarza się, że dziecko rzuci okiem na te cuda, choć jeśli tak się zdarzy, możemy być bardzo dumni z siebie jako rodziców. Oczywiście namawiam do sprawdzania, w które dni dane muzeum ma darmowy dzień – w większości takie się zdarzają. 5. Galerie handlowe. Cóż… Raczej unikam chodzenia do nich z Lenką. Ale jeśli nie będę miała żadnej innej alternatywy, być może kiedyś się wybiorę. Plusem takich miejsc jest to, że zazwyczaj znajdziemy tam ogromny sklep z zabawkami. Jest to jednocześnie ich minusem… Możemy tam jednak puścić dziecko i potraktować ten sklep jako darmowy plac zabaw. Trzeba jednak mieć żelazne nerwy i oczy wokół głowy – ochroniarz tylko czyha na takich jak my! Ale dopóki nie zaczniemy rozrywać opakowań i kraść baterii ze środka to nic nam nie grozi. W galeriach jest też coś, czego nie znajdziemy nigdzie indziej: samochodziki na żetony (czy raczej dzisiaj dwuzłotówki). I wcale nie trzeba wrzucać niczego: wystarczy trochę powarczeć. 6. Dworce kolejowe. Nie, nie namawiam do błąkania się po dworcach! Propozycja skierowana jest raczej do małych wielbicieli motoryzacji – dzieci (szczególnie płci męskiej) uwielbiają wszelkiego rodzaju pociągi. Jak często w dzisiejszych czasach jeździ się pociągiem, kiedy kolej ma tak złą sławę? Zdarza się, że kilkuletnie dziecko ciuchcię zna tylko z bajki „Tomek i przyjaciele”. Jeśli dacie radę przez 3 godziny powtarzać „O, patrz, jedzie, jedzie!”, to pół deszczowego dnia zleci jak z bicza strzelił. 7. Baseny. Na pewno nikogo z was nie trzeba przekonywać o zaletach takiej propozycji. Wyprawa z dzieckiem na basen to niemałe przedsięwzięcie – do zabrania dwa razy tyle klapek, ręczników, kąpielówek niż normalnie. Do tego połowa rzeczy i tak prędzej czy później zostaje zagubiona. Dzisiejsze baseny kuszą nie tylko możliwością popływania, ale też sauną czy grotą solną w cenie wstępu. Warto wybrać się z mężem – który facet odmówi sobie przyjemności wzbudzenia zainteresowania płci przeciwnej pokazując, jak sobie świetnie radzi z dzieckiem w wodzie? My w tym czasie szybciutko na saunę. Nie wszyscy wiedzą, że na wielu pływalniach w dzień urodzin bilet wstępu jest darmowy. Lepiej też wybierać baseny z wodą ozonowaną, a nie chlorowaną – w dużych miastach jest coraz więcej takich miejsc. 8. Zajęcia dla matek z dziećmi. Jest ich bardzo wiele; najczęściej zajęcia takie organizują centra fitness itp. Są to najczęściej zabawy ruchowe, rozwijające ogólną sprawność ruchową dziecka. Mamy bawią się z dziećmi, klaszcząc i śpiewając, albo stoją grzecznie z tyłu, odliczając minuty. Należą do najdroższych alternatyw na deszczowe dni, ale tutaj sprytna rada: zazwyczaj pierwsze zajęcia próbne są darmowe! Warto o to pytać, nie zawsze jest to bowiem zawarte w ofercie na stronie internetowej. 9. Kino. Niestety ciężko dzisiaj wejść na film dając bileterowi na piwo (wiem, bo próbowałam…). Ale jeśli upieramy się pójść z dzieckiem na bajkę, to wybierajmy seanse przedpołudniowe, unikajmy wielkich multipleksów oraz weekendowych dni. W te ostatnie nie dość, że tłumnie, to jeszcze ceny windują średnio o 20% w górę. Swojego czasu kina poszerzyły swoją ofertę o seanse dla mam z niemowlętami. Według mnie nie jest to najlepszy pomysł – pokażcie mi dziecko, które będzie grzecznie bawiło się na macie edukacyjnej rozkładanej na sali a nie patrzyło na wielki, migający ekran… Jeśli nie chcecie się zrujnować nie dajcie się też naciągnąć dziecku na popcorn i colę – porcja kinowego popcornu, prażonego na oleju kokosowym lub rzepakowym zawiera tyle kalorii, co dwie kostki masła, do tego kosztuje on czasem tyle, co bilet na film. Post Co robić z dzieckiem w brzydką pogodę ? pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

Organizacja pierwszych urodzin

MOTHER & BABY BLOG

Organizacja pierwszych urodzin

SZCZYPIORKI

Zabawa w Dżungli

Bez wątpienia, mata edukacyjna to świetny wynalazek doceniony już przez niejednego maluszka i jego rodziców. Na szczegółowe opisanie wszystkich jej zalet trzeba by poświęcić osobny post. Mówiąc ogólnie, mata bawi i uczy…a rodzicom „daje” chwilę dla siebie. Dzięki uprzejmości firmy… Czytaj więcej... Post Zabawa w Dżungli pojawił się poraz pierwszy w Szczypiorki.

Kluska rysuje

ALE MAMO!

Kluska rysuje

Marzenia się nie spełniają

Sprytnie blog

Marzenia się nie spełniają

Masa solna bez soli?

MAMA W DOMU

Masa solna bez soli?

Decoupage na drewnie - przecierka i spękania

KREATYWNYM OKIEM

Decoupage na drewnie - przecierka i spękania

O pierwszym liscie do Swietego Mikolaja

KANTOREK KATJUSZKI

O pierwszym liscie do Swietego Mikolaja

PREZENTY PREZENTY

OLGA&OKOLICE

PREZENTY PREZENTY