Bajkorada
Jak nie organizować przyjęć urodzinowych dla dzieci
To nie będzie post, w którym będę Wam wymieniała czego nie robić na przyjęciu urodzinowym dla dzieci.Bo ludzie są różni, mają różne potrzeby, możliwości finansowe, lokalowe i zwyczajowe.To prywatna sprawa każdego, kto takie przyjęcie organizuje, bądź nie organizuje.Jego pomysł, jego czas i pieniądze, ale... no właśnie mam jedno "ale".Uczucia! Uczucia zapraszającego, uczucia zapraszanych i uczucia pozostałych. Z uczuciami trzeba się liczyć i o tym nigdy nie zapominajmy!Wyobraź sobie taką sytuację. Biuro, duże, open space, taki 20 osobowy. Siedzisz sobie przy biurku i nagle jeden z kolegów (nazwijmy go X) wyciąga z teczki plik zaproszeń. Kolejno podchodzi do każdego i wręcza mu zaproszenie. Ciebie omija bez słowa. Omija też Janka spod okna i Krysię, która i tak zapatrzona w okno (bo w domu problemy, o których mało kto wie) nie spostrzega co się dzieje. Zaproszenia są na imprezę. Nie ważne jaką... bo i tak się na nią przecież nie wybierasz. Kilka osób dostrzega twoje zakłopotanie, ale po chwili zaczyna rozmawiać z innymi o szczegółach zaproszenia. Ludzie śmieją się, planują, omawiają... a Ty siedzisz i nie wiesz o co chodzi, bo właściwie nic do kolegi nie masz, a i on w sumie do ciebie i wydawało się, że jesteś tacy jak inni, ale jednak nie. Myślisz sobie, że nic to, że i tak w następny piątek wieczorem masz już plany (usłyszałeś, że to w piątek), ale mimo wszystko jest ci przykro. I nie dlatego, że nie idziesz, bo właściwie nie lubisz takich imprez, ale dlatego, że nagle poczułeś się odrzucony, niechciany i gorszy. Obiecujesz sobie spytać X przy najbliższej okazji dlaczego tak cię potraktował. Po chwili stwierdzasz, że właściwie to jesteś ponad to i wcale cię to nie obchodzi. Uświadamiasz sobie, że posiadasz innych, prawdziwych przyjaciół i w zasadzie to X wyświadczył ci przysługę, bo nie musisz się spinać i iść na tę imprezę.A teraz wyobraź sobie, że jesteś kilkulatkiem (takim normalnym w sumie, krzywdy nikomu nie robisz, nie bijesz, nie prześladujesz), wchodzisz do szkoły czy przedszkola, a tam w szatni leżą kolorowe zaproszenia. Nie ma go jednak w twojej przegródce, nie ma też w przegródce Janka i Krysi. A w pozostałych leżą. Uśmiechają się do wszystkich kolorową czcionką. No tak... nie do wszystkich. Ale dlaczego w twojej szafce właściwie nie ma zaproszenia?Dlaczego? Nie masz pojęcia...Co to w ogóle za zaproszenia? Słyszysz, że na urodziny X. Nie ważne gdzie...nie ważne kiedy... Serce przeszywa ci myśl - dlaczego X mnie nie lubi? Dlaczego mnie odrzucił? Łzy cisną ci się do oczu. Mama próbuje tłumaczyć, że różnie w życiu bywa, że nie każdy musi lubić wszystkich..., ale nie wie jakie to jest przykre, jak to boli... Jest ci tak bardzo smutno, że nie masz ochoty iść teraz i bawić się czy uczyć... Zwłaszcza, że teraz top tematem w grupie czy klasie będą urodziny X...Smutne? Ale niestety prawdziwe. Autentyczne do bólu.A teraz wyobraź sobie, że spotyka to twoje dziecko.Kurtyna.p.s. Też jesteście zdania, że tak nie powinno się organizować przyjęć dla dzieci? Bo grunt to żeby zrobić coś tak, żeby nikomu krzywdy przy tym nie zrobić, tak uważam.p.s. Przy założeniu, że dzieci jest w klasie/grupie np. 20 a niezaproszonych np. 2.