BUUBA

Zdrowe batoniki musli – przepis

Poznaj przepis na świetne batoniki Musli, idealne do małej rączki i przede wszystkim zdrowe! I poznaj świetną książkę, gorączka trwa!

Rolety dla najmłodszych – na co zwrócić uwagę?

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Rolety dla najmłodszych – na co zwrócić uwagę?

Lady Gugu

Wymęczy, przeżuje i wypluje, ale na końcu i tak stwierdzisz, że było warto…

Patrzyłam ostatnio, jak pioruny raz po raz przecinają niebo, a wiatr ugina drzewa aż do ziemi (wiem, zabrzmiało jakby to Emily Bronte napisała…). I pomyślałam, że rodzicielstwo to jednak też burza – piękna, fascynująca, ale tylko dopóki oglądasz ją z okna. Jak tylko wychylisz z okna głowę, to zmoczy cię do cna. Nie ma szans, że przejdziesz przez to swoje rodzicielstwo bez szwanku. Ono nie pozostawi na tobie suchej nitki, a tak naprawdę to możesz zmieniać sobie ubrania ile chcesz, a i tak ciągle będziesz w tym rodzicielstwie umoczony. Najlepsze jednak dopiero nadejdzie, bo przecież co chwilę zza chmur wychodzi słońce i ogrzewa twoją twarz, sprawiając że się uśmiechasz. I takie jest właśnie to rodzicielstwo. Bardzo daleko mu do prostoty i słowa „łatwe”, ale nie nazwałabym go też trudnym. To jak podróż samochodem z Małopolski nad morze – ot, trochę stoisz, trochę jedziesz. Ale liczy się cel, który jest dla ciebie tak samo ważny wtedy, gdy mierzy 90 centymetrów jak i wtedy, gdy ma już ich 190. Ja sama dawniej byłam bardziej zagubiona. Gdy dziecko się rodzi, zastanawiasz się, dlaczego nie przychodzi na świat z instrukcją obsługi. Ale stałam się silniejsza nie dlatego, że zyskałam wprawę, ale dlatego, że odpuściłam. Nie, nie dziecku – ono potrzebuje lin, żeby pływać równo, a nie miotać się wokół rozpaczliwym pieskiem. Odpuściłam sobie. Dałam sobie czas, żeby odnaleźć się w nowej sytuacji. Poluzowałam sobie smycz, rozluźniłam więzy, przesunęłam granice tak daleko, jak tylko można. I przede wszystkim zainwestowałam w siebie – wyświechtane do granic możliwości hasło „szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko” u mnie było podstawą, aby nie zwariować. Bo gdy dziecko się pojawia, ty, tak dawniej wielbiona, podziwiana i poważana, nagle stajesz się niewidzialna. Pewnego dnia ktoś zabiera ci całą kobiecość, ba! zabiera ci człowieczeństwo. Stajesz się MATKĄ i podczas gdy w ciąży traktowano cię chwilami jak żywy inkubator, tak po porodzie musisz pogodzić się z myślą, że uśmiechy innych ludzi najpierw skierowane będą do twojego dziecka, a potem do ciebie. Choć najczęściej i tak nikt nie zauważa tych, które pchają wózek. Zawalczyłam o siebie, bo wprawdzie macierzyństwo jest dla mnie priorytetowe, ale nie chcę patrzeć, jak moje dziecko biegnie przodem, a ja próbuję za nią nadążyć. Chcę biec stale obok niej, a nie być niemym kibicem jej sukcesów. Moje człowieczeństwo nie jest mniej ważne od jej! Jest takie szwedzkie słowo „lagom”. Oznacza, że coś jest „wystarczające”, „w sam raz”, „akurat”. Dla Szwedów to największy komplement, bo nie chcą się wyróżniać na żadnym polu. Chcą być tacy, jacy powinni być – ani lepsi, ani gorsi. I tego samego chciałabym dla swojego dziecka – aby było dokładnie takie, jak zostało jej to zapisane. I ja też taką matką chcę być – dokładnie taką, jakiej ona potrzebuje. Nie dam jej więcej, bo to ją zepsuje. Nie dam mniej, bo nie chcę, żeby te braki odczuła w przyszłości. Dam jej tyle miłości, ile potrzebuje. W sam raz. Macierzyństwo to tak naprawdę test na człowieczeństwo. Nie można być dobrą matką, jeśli jesteś niepełnym, niepewnym, słabym człowiekiem. Dlatego nie martwię się, że kobiety teraz rodzą coraz później – może jest im potrzebny dłuższy czas, aby dostrzec w sobie gotowość na podjęcie wyzwania. Wyzwania, w którym nie można zawieźć. Rodzicielstwo to nie jest metoda prób i błędów czy test wielokrotnego wyboru. Tu jest tylko jedna odpowiedź prawidłowa. Ale żeby stanąć do tego najważniejszego egzaminu, trzeba mieć za sobą zdane też te wcześniejsze – na to, jakim byłaś dzieckiem dla swoich rodziców, jakim przyjacielem, partnerem, żoną, mężem. Czy to wyrachowanie? Nie, tylko strach. Można bać się zostać rodzicem, ale to jak skok ze spadochronu – wahasz się, ale gdy skoczysz i polecisz, już nigdy nie zapomnisz tego uczucia. I w końcu i tak dotkniesz ziemi. Post Wymęczy, przeżuje i wypluje, ale na końcu i tak stwierdzisz, że było warto… pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

PANNA OCEANNA

Kiedy idealna figura staje się celem.

Dążenie do idealnej sylwetki stało się trendem. Niemal każda kobieta, przechodzi na zdrowe odżywianie, niemal każda blogerka promuje Fit produkty, a jednak nie każda kobieta chudnie, nie każda ma tyle zapału, motywacji, determinacji. Sama od czasów gimnazjalnych ciągle jestem na diecie. Mimo, że z perspektywy czasu moje tamtejsze kg były idealne, a ja nie wiedzieć czemu chciałam być wtedy

DWA PLUS CZTERY

Mały podróżnik

Wakacje!!!! Znowu!!! Pamiętacie, jak będąc uczniami, cieszyliśmy się już od maja, że za miesiąc wakacje? Z niecierpliwością czekaliśmy na 24 (zazwyczaj) czerwca. Byliśmy przeszczęśliwi, że przez ponad dwa miesiące nie będziemy odrabiać prac domowych i stresować się klasówkami. Uśmiech pojawiał się na twarzy na samą myśl o wyjazdach, zabawie i nowych, wakacyjnych znajomościach. I co? I zostaliśmy rodzicami, a nasz pogląd zmienił się o 180 stopni. Teraz już od marca zaczynamy zastanawiać się co w wakacje. Około kwietnia wchodzi lekka niepewność o nasze urlopy, a tym samym dylemat – co zrobić z dzieckiem. W maju pojawia się początek paniki, a w czerwcu popadamy w amok. Największy problem pojawia się w momencie, jak my sami urlopu nie mamy (z jakichkolwiek powodów), a nasze dziecko nie jest przedszkolakiem, którego można zapisać na letni dyżur przedszkolny. Jest co prawda lato w mieście. Dyżurujące szkoły są czynne. Szkopuł w tym, że nasz uczeń, może niekoniecznie dostać się do placówki, którą wybraliśmy, a wtedy czeka nas wożenie delikwenta, na drugi knoeic miasta o nieludzkiej porze. Na dokładkę taki sam pęd po pracy, żeby delikwenta stamtąd odebrać. I tu pojawia się pomysł…a może by tak na obóz? Samego? Bez nas? Jak wiecie nasz najstarszy potomek już kilkukrotnie wyjeżdzał sam. Był zachwycony. Powiem więcej, on wręcz błagał o podwójne turnusy. Jak zawsze zaczęliśmy kombinować, analizować, szukać. I nic – ofert są tysiące, ale my, rozpieszczeni poprzednimi wyjazdami Maćka, nie mogliśmy wyszukać nic, co przebiłoby BTA Kompas. Nie było innej rady, jak przejrzeć aktualną ofertę BTA Kompas i wybrać wymarzony wyjazd. Dlaczego ponownie ta sama firma? Bo jest cudowna. Kadra na naprawdę wysokim poziomie. Sprawdzone miejsca, wspaniali ludzie i ciekawy program pobytu. Dzień wypełniony zajęciami, zabawami i ciekawymi wyprawami. Kontakt z dzieckiem praktycznie 24h na dobę (nawet jeśli nie ma własnego telefonu). Mamy do nich wielki kredyt zaufania i z zamkniętymi oczami polecamy wszystkim, którzy szukają ciekawej, bezpiecznej i przyjemnej oferty dla swoich dzieci. Po naradzie w której główny głos miał Maciek, zdecydowaliśmy się na Obóz Małego Podróżnika w Giżycku. Tym razem Mazury Więcej o samym obozie możecie przeczytać TU My tymczasem przejdziemy do kompletowania ekwipunku – w końcu mamy miesiąc na przygotowanie podróżnika.  

Lady Gugu

Omlet, w którym dziecko zje warzywa nawet o tym nie wiedząc ( te widoczne na zdjęciu są tylko dla zmyłki)

Pamiętam doskonale czasy, kiedy moje dziecko jadło wszystkie warzywa ze smakiem. Niestety, to było dawno. Teraz Lenka na widok pomidora, rzodkiewki czy ogórka wykrzywia twarz i odchodzi. Ja jednak nie daję za wygraną. Wolę trochę pogłówkować, żeby jednak moja córka zjadła każdego dnia porcję warzyw… bez względu na to, czy robi to świadomie czy nie.  Bo tak naprawdę, jakie to ma znaczenie w tym wieku? Przepis na omlet z warzywami, w których dziecko zje warzywa nawet o tym nie wiedząc Składniki: 2 jajka dodatki np: 1/2 pomidora 2 rzodkiewki szczypiorek rzeżucha olej kokosowy masło Wykonanie: Masę jajeczną najlepiej przygotować w robocie kuchennym. Jajka będą wtedy napowietrzone i omlet wyjdzie miękki i puszysty. Zaczynamy od przygotowania niewidzialnych warzyw. W tym celu wrzucamy je do wysokiego naczynia i dokładnie blendujemy na gładką masę.  Jajka ubijamy, a na chwilę przed końcem tej czynności dodajemy koktajl warzywny. Wszystko przelewamy na patelnię wysmarowaną olejem kokosowym (olej rozsmarowuję za pomocą ręcznika kuchennego, tak by patelnia była tylko lekko natłuszczona).  Omlet smażymy około 5 minut na jednej i 1-2 minuty na drugiej stronie. Podaję z  chrupiącą kromką ciemnego pieczywa razowego. Żeby uniknąć smażenia, przez chwilę podpiekam ją w piekarniku ( lub w moim niezawodnym urządzeniu Philips AirFrier) i jeszcze ciepłą smaruję masłem. I teraz najważniejsze. Tak przygotowane śniadanie celowo dekoruję sałatą, posiekaną cebulką, pomidorami… po prostu warzywami, których moja córka nie znosi. Kiedy Lenka dostaje talerz z omletem, z grymasem na twarzy odrzuca warzywa i myśląc, że postawiła na swoim, zjada omlet z porcją warzyw w środku. Tak, wiem bardziej sprytna już być nie mogę…:) Post Omlet, w którym dziecko zje warzywa nawet o tym nie wiedząc ( te widoczne na zdjęciu są tylko dla zmyłki) pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

11 sprawdzonych tricków, jak mądrze spakować walizkę na wakacje

WIKILISTKA

11 sprawdzonych tricków, jak mądrze spakować walizkę na wakacje

Mama inspiruje

SUSZONE JABŁKA Z CYNAMONEM

Masz czasem poczucie, że totalnie nie wiesz co zdrowego zrobić dziecku na podwieczorek? Albo co zapakować do samochodu w ramach Artykuł SUSZONE JABŁKA Z CYNAMONEM pochodzi z serwisu .

OPTYMISTYCZNIE

Dzień Dziecka na Farmie Iluzji.

Wpisy z ubiegłego roku na temat Dnia Dziecka (TU i TU) są dla mnie jak najbardziej aktualne! W tym roku również postawiliśmy na prezent w nieco innej formie niż kawałek drewna czy plastiku

Mój pierwszy Dzień Dziecka

Młoda Mama w Dolinie Hipsterów

Mój pierwszy Dzień Dziecka

NEBULE

Pierwszy piknik

Przekwitły mi dziś piwonie. Bez już dawno zrobił się brązowy. Matury  się skończyły. A w parku nie spotkam ani jednego mlecza. Majowy czas przeleciał niepostrzeżenie, a ja ledwo to zauważyłam. Skupiona na innych sprawach nie skorzystałam z tej cudownej aury na zewnątrz. Na szczęście mamy w domu małego przypominacza, który ponad tydzień temu wstał i… Artykuł Pierwszy piknik pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

BAKUSIOWO

Zamiast 10 zabawek podaruj dziecku 10 minut Twojej uwagi

Kiedy obejrzałam ten film zrobiło mi się głupio przed samą sobą...

DOOKOŁA NAS

Z głową w chmurach – Porto

Porto to miasto przez które spaceruje się z głową w chmurach, zdecydowanie. Ilość przepięknych, stojących jedna przy drugiej kamienic przyprawia o zawrót głowy. Chodzisz, wzdychasz i zachwycasz się nieustannie. O Porto wiele dobrego opowiadał mi zawsze mój Tata, już w zeszłym roku polecał odwiedzić to miasto, ale nie było nam po drodze. Namawiał na rybę grillowaną […] To tylko fragment wpisu! Kliknij na tytuł, aby przeczytać całość. Z głową w chmurach – Porto. Dołącz do nas na Facebook-u Dołącz do nas na Google+

Przepis na małą chwilę dla rodziny i… lodowy deser z truskawkami

Lady Gugu

Przepis na małą chwilę dla rodziny i… lodowy deser z truskawkami

KOSMETOMAMA

Bezpieczne kosmetyki dla kobiet w ciąży i karmiących piersią.

Kobieta w ciąży nie jest zbytnio zadowolona ze swojego ciała. Zaczyna się ono rozrastać i powiększać, mówiąc kolokwialnie. I chociaż kochasz tą małą istotkę w środku, przestajesz lubić siebie. Odbicie w lustrze zaczyna Ci przeszkadzać. A wszyscy wokoło mówią „nie martw się, niedługo wrócisz do formy”, „Jesteś piękna z tym brzuszkiem”. A Ty nie czujesz się ani piękna, ani nie jesteś pewna czy kiedykolwiek odzyskasz ... Post Bezpieczne kosmetyki dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. pojawił się poraz pierwszy w kosmetomama.

Make One Wish

pamięci Naszego Przyjaciela

Wczoraj pożegnaliśmy Beti. Była z nami ponad 9 lat. Kupiliśmy ją gdy nasz związek raczkował i nie mieliśmy nic, prócz siebie. Przez ten wspólnie spędzony czas stała się członkiem rodziny i na stałe zapisała się w naszych wspomnieniach. Była wspaniałym,… Czytaj dalej →

Czy dzieci widzą więcej?

POD NAPIĘCIEM

Czy dzieci widzą więcej?

Jestem w stanie zagryźć za moje dziecko!

DWA PLUS CZTERY

Jestem w stanie zagryźć za moje dziecko!

„W ten weekend, mój Facebook został zalany przez rozpacz ludzi opłakujących śmierć Harambe, 400 kilogramowego, 17-letniego goryla, który został zastrzelony w sobotę, 28 maja, po tym jak 4-letni chłopiec spadł na jego wybieg w ZOO w Cincinnati. Choć Harambe początkowo wydawał się spokojny, – świadkowie mówią, że zdenerwował się przez chaos panujący dookoła. Film z Harambe ciągnącym małego chłopca przez wodę zaparł mi dech. Film do obejrzenia TU Zespół do spraw bezpieczeństwa zoo, zamiast środków uspokajających, postanowił wykorzystać śmiercionośną siłę. Dlaczego? -ponieważ leki działają dopiero po jakimś czasie, szczególnie , gdy zwierzę jest w stanie pobudzonym. Jest to bardzo smutna sytuacja z każdej strony. Smutne bo rodzina przeżywa traumatyczne wydarzenie, kiedy to bez wątpienia dzień był zaplanowany na zabawę w zoo z dziećmi, a z drugiej strony, w zasadzie niewinne zwierzę, straciło życie. Mimo to, ludzie są oburzeni. Pojawiają się głosy „sprawiedliwość dla Harambe”, petycje, tworzone są straszne memy pozostawiające nienawistne, rasistowskie komentarze w kierunku matki chłopca. Krótko mówiąc, chcą ja pociągnąć do odpowiedzialności, za śmierć goryla. To mógłbyś być ty. Szczerą prawdę jest, że jesteś mamą, nie unikniesz momentów, gdy Twoje dziecko wyrwie Ci się z ręki, zniknie nagle z oczu, choć Ty odwróciłeś się tylko na chwilę. Niektóre dzieci mają po prostu dar “uciekania”. To przerażające, ale niestety zdarza się. Czy to znaczy, że jesteśmy strasznymi matkami? Czy to znaczy, że nasze dzieci są zaniedbane? Czy to znaczy, że mamy prawo do osądzania innych? Nie. Absolutnie nie. Naoczny świadek powiedział New York Times: „Nie zauważyłem, żeby maluch była zaniedbany. Ta mama miała ze sobą trójkę dzieci dookoła i niemowlaka na rękach. To było dosłownie mgnienie oka . Dodał jeszcze:” Widziałem go, ale nie mogłem nawet temu zapobiec. To stało się tak szybko. ” Czasami dzieją się rzeczy złe. Wtedy musimy po prostu podziękować niebiosom, za to, że nasze dzieci żyją. Jestem typem osoby, który czuje pewien poziom lęku i dyskomfortu, gdy muszę odwiedzić miejsce, w którym zwierzęta są w niewoli. Wiedza, że duże, dzikie zwierzęta są w pobliżu i oddzielone tylko taflą szkła lub ogrodzeniem, potęguje tylko te uczucia. Zawsze mam się na baczności, mając w głowie wyobrażenie, co by było, gdyby moje dziecko tam nagle wpadło. Nie mogę wyobrazić sobie strachu i paniki, którą przeżyła mama (taty podobno tam nie było) tego chłopczyka. Nawet, jeśli to zwierzę było spokojne, podobno nawet chroniło malca, to mogło skończyć się źle, bardzo źle. Stoję murem za ZOO w Cincinatti i decyzją, którą podjeli. Kocham zwierzęta, nawet bardzo kocham, ale jeśli to moje dziecko byłoby ciągnięte za nogę po całym wybiegu, uderzając bezwładnym ciałem o taflę wody, nie mrugnęłabym okiem i sama zastrzeliła tego goryla.” Wpis pochodzi z bloga www.blogs.babycenter.com Dlaczego go udostępniam? Bo jestem matką i byłabym w stanie zagryźć za własne dzieci bez mrugnięcia okiem. A jakie jest wasze zdanie? Czy ZOO podjęło słuszną decyzję?

Dzieci są najlepsze!

Makóweczki

Dzieci są najlepsze!

Tydzień naszych wakacji dobiega końca, a w mojej głowie tak wiele przemyśleń… Siedem dni miałam wyjątkową przyjemność obserwować czworo maluchów w codziennej zabawie, marszu na szlakach, podejmowaniu decyzji i przełamywaniu własnych lęków. I muszę to napisać – dzieci są tak bardzo najfajniejsze! 1. Naturalnie ciekawe świata Wstają rano i są gotowe na przygody. Nie martwi ich pogoda, finanse, ograniczenia. Tak samo cieszy je bezpłatna wędrówka po górach jak park linowy czy lot balonem. Wszystko jest polem do eksploracji i czerpania prostej, dziecięcej radości z działania. Kwiaty na drodze wywołują okrzyki, bo piękne i kolorowe, parujące góry stają się wulkanami. Wodospady i strumienie to lawy wodne i akweny to moczenia nóg lub chlapania się z kolegami. Wszystko jest nauką, bo pytań pada tysiące. Dlaczego góry są wysokie? A woda w strumieniu to czemu zimna? Kto podlewa rośliny tam, wysoko? I czy można hodować wszystkie napotkane robaki? Jak tylko cię zobaczyłem, od razu wiedziałem, że czekają nas przygody.* 2. Odważniejsze niż nam się wydaje! Wyobraźnia rodzica czasami może zaprowadzić go w miejsca, które wywołają w nim lęk. I ten strach łatwo sprzedać dziecku. Góry są za wysokie, woda zbyt mokra i głęboka. Kilometrów zbyt wiele i przecież nie dadzą rady i spadną i koniec świata się wydarzy na pewno. Dzieci dylematów nie mają. Jeśli coś jest ciekawe, piękne, nowe, przodziewają parę butów i pędzą przed siebie. Mogą wszystko! Codziennie są kimś innym – bohaterem, policjantem i badaczem przyrody. Nie mają ograniczeń, nic nie ciągnie ich w dół. Więc idą po 10 kilometrów na własnych nogach, mimo, że rodzic im trzech nie wróżył. Pływają pod wodą w wieku lat 3, bo chcą i mogą! Skaczą, robią salta, szusują na stokach. Wystarczy stać obok i ograniczyć swoje lęki do momentów realnego zagrożenia życia/zdrowia. Reszta niech będzie najlepszą zabawą! Jesteś odważniejszy, niż podejrzewasz. Silniejszy, niż ci się wydaje. Mądrzejszy, niż myślisz.* 3. Dobre Co chwilę się wspierają. Kiedy jedno nie daje rady, podbiega któreś i bierze je za rękę. Pilnują, żeby każdy cukierków i zabawek miał po równo. Dmuchają swoje ‚kuki’ i pocieszają kiedy boli. Kiedy rodzicowi ciężko wejść na kamień podają łapkę. Nic, że ta rączka nie udźwignęłaby ciężaru mamy. Jest trochę jednak tak, że ta mała , wyciągnięta łapka dodaje energii razy tysiąc. Świadomość, że wychowujemy dobrego, wspaniałego, empatycznego człowieka uskrzydla! Trochę życzliwości i troski o ludzi wokół potrafi zmienić bardzo dużo.* 4. Cieszące się każdą chwilą Nie szacują upływającego czasu. Cieszą się każdą chwilą spędzoną… z Tobą. Ręka w rękę, słowo w słowo, razem przez nieznane szlaki. Ono zadaje pytania, Ty udzielasz odpowiedzi. Jesteś przewodnikiem, mistrzem, najmądrzejszą osobą na świecie.. dla nich. Wiesz gdzie chowa się niedźwiedź jak go nie widać, umiesz nakleić plasterek równiutko, będąc najlepszym środkiem przeciwbólowym. Masz silne barki, które poniosą kiedy sił brak, a w Twoim plecaku zawsze czeka jakaś pyszna niespodzianka. Dajesz dziecku siebie bawiąc się z nim, spacerując czy leniuchując. A ono w ten sposób ładuje swoje baterie. Miłość to umiejętność zrobienia kilku kroków do tyłu, a może i więcej… To znaczy dać miejsce dla szczęścia tego, kogo kochasz. * 5. Dbające o siebie Z dorosłymi, nie ma tej pewności, ale z dziećmi, tak! Jeśli coś im nie będzie pasowało, jeśli będą nieszczęśliwe, głodne, obolałe, na pewno się o tym dowiemy! Nie kryją emocji. Fakt, czasami wyrażają je nader ekspresyjnie, ale zawsze jest jasne co jest świetne, a co słabe. Lubią zadbać o siebie już rano pędząc na basen, potem jedząc ulubione omlety. Pakując się na szlak nie zapominają o ulubionych przysmakach. Porcja czekolady przy takim wysiłku fizycznym i umysłowym jest absolutnie obowiązkowa! Najlepiej w niebrudzącej wersji z podajnikiem prosto do buzi. Pycha! potem można rozkoszować się resztą dnia. Czasem się zdarza, że zupełnie małe rzeczy zajmują w sercu bardzo dużo miejsca.* A na nas rodzicach spoczywa niezwykła rola pielęgnowania tych rosnących roślinek. Budowania więzi, uczenia, bycia obok. Zapewniania tego co najlepsze! Dbania o rzeczy ważne, ale także błahostki. O naukę rozwój, edukację ale także porcję przysmaków, kiedy opadają z sił. Nasze maluchy na szlakach zajadały się smakołykami od Wedla. Ptasie Mleczko, które kochają maluchy ale także uwielbia dziadek, znikało jako pierwsze. Porcja Czekotubki przy takim wysiłku fizycznym i umysłowym jest absolutnie obowiązkowa! Zawsze w niebrudzącej wersji z podajnikiem prosto do buzi. Pycha! potem można rozkoszować się resztą dnia. Trochę było tak, że dzieciaki po trzech krokach pytały czy to już jest ten moment kiedy siadamy i jemy przysmaki :). Celebrowały te chwile… Czy zgadliście z jakiej bajki wyjęte są teksty oznaczone *? Tak, to najcudowniejszy Kubuś Puchatek! :)

MAMA W DOMU

Konkurs z okazji Dnia Dziecka!

Macie ochotę na szybki konkurs? Nie zastanawiajcie się długo, nagrody czekają! I to nie byle jakie – najlepsze gry planszowe. Zadanie konkursowe z pewnością nie sprawi Wam kłopotu: wystarczy, że pokażecie nam jak kreatywnie spędzacie czas z dziećmi! Spróbujcie nas zaciekawić, oczarować lub rozbawić. Rodzaj odpowiedzi dowolny: może to być komentarz, intrygujące zdjęcie, a nawet […]

Przygody Fenka - edukacyjna seria książek dla dzieci + KONKURS.

KIEDY MAMA NIE ŚPI

Przygody Fenka - edukacyjna seria książek dla dzieci + KONKURS.

NASZE KLUSKI

Nie wywalaj cyca!

Chociaż zazwyczaj staram się nie podejmować tematu karmienia piersią, to jednak ostatnio w moim mieście dzięki akcji Mlekoteka – ruszyła dyskusja na ten temat. I szczerze mówiąc, nie do końca podobają mi się komentarze, które przy tej okazji powstają. A od czego mam bloga, jeśli nie od wyrażania własnych opinii? Tak więc do rzeczy. Nie wywalaj cyca! „Ogólnie nie przeszkadza mi karmienie piersią, ale dyskretnie, pod pieluchą, a nie takie wywalanie cyca!” Tego typu komentarze wydają się stanowić opinię większości… mam. Bo dyskusja toczy się właśnie wśród nich. Matki, mamy, mamusie co chwila zarzucają innym to „wywalanie cyca”! Ewidentnie w opinii większości karmić należy pod przykryciem, albo w „dyskretnym miejscu”. Bo przecież „kupa tak jak karmienie piersią jest naturalna, a nikt tyłka nie wystawia na środku miasta.” I tak czytam te komentarze, czytam i z jednej strony jestem zła, z drugiej – jest mi zwyczajnie przykro. Bo skoro mamy mają takie opinie, to co z resztą społeczeństwa? Wydawało mi się, że matki powinny się raczej w tej kwestii wspierać, a nie osądzać nawzajem i oskarżać o „wywalenie” tego nieszczęsnego „cyca”. Trudne początki Ja już co prawda jestem matka karmiąca ze znacznym stażem, ale tak sobie myślę, jak trudno musi być świeżo upieczonym mamom. Dla nich przecież wszystko jest nowe – zmiana pieluchy, wybór ubranek, łóżeczka, szczepionki… Już sama nauka karmienia piersią często nie jest łatwa, a my dorzucamy im jeszcze jakiś abstrakcyjny piersiowy savoir-vivrem… Bo przecież młoda matko, jak wychodzisz na spacer, to musisz zawsze pamiętać, żeby mieć coś do przykrycia – to przecież nic wielkiego i tak idziesz z wózkiem załadowanym po brzegi (bo jeszcze nie wiesz ile to śpioszków i pieluch potrzebne Ci będzie w razie czego na wyjście do sklepu, a jeszcze ulubiony smoczek, smoczek na zapas, pudełko na smoczek, pudełko na pieluchy, na chusteczki, folia od deszczu…) to ta pielucha (albo lepiej osłona, bo są przecież produkty specjalnie przeznaczone do zasłaniania kobiet karmiących) przecież i tak nie zrobi Ci różnicy. Tylko pamiętaj żeby była gdzieś na wierzchu, bo jak dziecko się rozwyje, to przecież nie będziesz przegrzebywać całej torby?! Pamiętaj – tak jak goły cycek, tak też wycie twojego dziecka może być nieprzyjemne dla otoczenia – musisz coś z tym zrobić! Nie do końca sobie radzisz jeszcze z przystawianiem, nie wiesz czy dziecko dobrze łapie, wystarczająco mocno ciągnie, musisz przystawiać je kilka razy, bo jeszcze oboje uczycie się tego procesu? Kobieto, nie myśl o wychodzeniu w miejsca publiczne! Możesz wyjść dopiero jak opanujesz karmienie po omacku! Inaczej może się okazać, że kogoś przez przypadek zgorszysz! Złudzenia? Do tej pory wydawało mi się, że mamy powinny zdawać sobie sprawę z tego, że pierwsze miesiące życia dziecka, są dla rodziców trudne. Że każda z nas radziła sobie jak mogła i że w tym okresie rodzice potrzebują raczej wsparcia, niż oceny. Przez prawie już pięć lat mojej przygody z karmieniem piersią tak naprawdę nie spotkałam się z żadną nieprzychylną opinią na ulicy. Co prawda rodzina się trochę czepia, że karmię za długo, ale w kwestii publicznego karmienia, naprawdę nie spotkałam się z żadną krytyką. A karmiłam naprawdę w rożnych miejscach i wśród różnych osób – dzieci, nastolatków, dorosłych, kobiet i mężczyzn. W sklepie, w parku, w centrum handlowym, w kościele, w szkole, na placu zabaw… i nie usłyszałam ani jednego niegrzecznego komentarza, nie zobaczyłam jednego nawet potępiającego spojrzenia.  Fakt faktem, że nie za bardzo rozglądałam się za tym, czy się komuś podoba to co akurat robię, czy nie. Ale wydawało mi się, że komentarze, które spotykam w internecie są może trochę na wyrost. A może tak jest gdzie indziej, ale nie u nas? A tu raptem okazuje się, że kobiety same siebie raczą takimi opiniami. Same sobie Dlaczego więc my matki, które powinnyśmy siebie rozumieć. Które przeżyłyśmy i trudne i radosne chwile karmiąc nasze dzieci. Które miałyśmy od początku dylematy i problemy… Dlaczego zamiast się wspierać, tak szybko i niemiło się wzajemnie oceniamy. Czy patrząc na karmiącą mamę nie możemy pomyśleć „Ona się stara być dobrą matką i dlatego karmi swoje dziecko piersią. Robi to najlepiej jak umie. A gdzie i kiedy – czy to naprawdę ważne?” Czy gdybyśmy my matki okazywały sobie nawzajem więcej zrozumienia w tym temacie, to karmiłybyśmy piersią dłużej? I też czerpały z tego doświadczenia przyjemność? Bo w sumie nie dziwi mnie, że matki tak szybko rezygnują z karmienia piersią, jeśli niesie ono ze sobą tyle zachodu i stresu. Czy ktoś mnie zobaczy, czy pomyśli, że „wywalam cyca”, czy mam ze sobą wszystkie niezbędne akcesoria do karmienia piersią, czy… Ile można się męczyć? Chociaż z drugiej strony matki, które za wcześnie rezygnują z karmienia też muszą się zmierzyć z oceną opinii społecznej. I te co karmią „za długo” piersią też… Żeby nie było Chciałabym tylko zaznaczyć, że ten wpis nie ma na celu twierdzenie, że wszystkie mamy muszą karmić publicznie. Ja doskonale rozumiem, że ktoś się może wstydzić, woli się zakryć, albo wyjść do toalety. Nie mi decydować, co jest najlepsze dla każdej mamy. Twierdzę tylko, że karmienie jest na tyle naturalnym procesem (i w przeciwieństwie do kupy – na tyle bezwonnym), że robienie tego publicznie nie powinno być oceniane. Więc byłabym za tym, żeby, o ile ktoś nie wkłada Ci tego cycka w twarz czy do ręki wbrew twojej woli, przyjąć że obecna przed Tobą matka karmiąca ma na celu nakarmienie własnego dziecka, a nie gorszenie Ciebie i opinii społecznej. Niezależnie od tego czy „wywala cyca” czy też nie. A tak w ogóle, to jestem bardzo ciekawa jak niby wygląda to „wywalanie cyca”? A może Ty wiesz? Bo szczerze mówiąc ja osobiście nie widziałam żadnej mamy karmiącej, którą mogłabym w ten sposób opisać. Post Nie wywalaj cyca! pojawił się poraz pierwszy w Nasze Kluski.

Szczęście

KURA KU RAdości

Szczęście

KINDERKI

Dzień Dziecka z Kidizoom

Dzień Dziecka z Kidizoom Mój syn mówi, że to zegarek dla szpiegów incognito. Zdecydowanie ma rację, ponieważ dzięki niemu dokumentujemy rzeczywistość. Fantastyczna zabawka dla małych odkrywców, towarzyszy nam każdego dnia. Rozwija dziecięca fantazje. Igor bawi się w rożne misje wojskowe... Continue Reading → Post Dzień Dziecka z Kidizoom pojawił się poraz pierwszy w kinderki.eu by Magdalena Kołodziej.

Z dzieckiem na safari – ZOO Dvur Kralowe

KAMPERKI

Z dzieckiem na safari – ZOO Dvur Kralowe

Nóżki

KURA KU RAdości

Nóżki

NEBULE

Restaurant Week Kids – Stalowa 52

Mogę już Wam oficjalnie potwierdzić, że Nebule zostało ambasadorem bardzo ciekawego wydarzenia dla dzieci – Restaurant Week Kids. W trakcie trwania festiwalu uczestnicy będą mogli spróbować wielu pysznych dań w restauracjach przystosowanych do najbardziej wymagających, małych klientów. To pierwsza edycja skierowana właśnie do najmłodszych, dlatego nie może Was zabraknąć! Restaurant Week Kids Jest to trzydaniowe… Artykuł Restaurant Week Kids – Stalowa 52 pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

BUUBA

To będzie najlepszy rok w moim życiu! 7 lat i 7 rad na szczęście

Rozkładam szczęście na czynniki pierwsze i.... napawam się :)

BAKUSIOWO

Od dziecka nie weźmiesz urlopu ani zwolnienia

Klamka zapadła. Dziecko wyskoczyło z brzucha a Ty niezależnie od tego czy urodziłaś je naturalnie czy przez cesarskie cięcie KOCHASZ JE TAK SAMO.

OPTYMISTYCZNIE

Gadżet który powinna posiadać w domu każda szanująca się Home Manager!

Pranie, sprzątanie, gotowanie… No nie oszukujmy się – (mąż zarzuca mi że nadużywam tego wyrażenia, ale kto by tam się męża słuchał…) – kobiety chętnie wykorzystują te dobroczynne umilacze i ułatwiacze naszych codziennych znienawidzonych czynności. Bez niektórych z nich w dzisiejszych czasach się nie da, bo która z nas by koronkowe stringi na tarze prała?! Bez innych zaś, tak jakoś – ciężko. Niektóre z nich zupełnie zbędne, ale skoro można sobie coś ułatwić – czemu by tego nie robić? Dziś przedstawię Wam gadżet bez którego owszem – można żyć, ale skoro ułatwi nam on kilka domowych obowiązków – nasuwa się pytanie – po co? Chciałabym zademonstrować Wam prasowacz parowy SteamOne H8. Jednak Post Gadżet który powinna posiadać w domu każda szanująca się Home Manager! pojawił się poraz pierwszy w Optymistycznie.