Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały
Tydzień dwunasty – odpowiedzialność i bierność
Tydzień dwunasty był poświęcony braniu odpowiedzialności za powodzenie naszych relacji z innymi osobami. My jednak nadal zastanawialiśmy się na braniem nie nie braniem odpowiedzialności za siebie. I stąd takie, a nie inne wnioski. Odpowiedzialność w relacji z innymi osobami opiera się na dwóch głównych założeniach: biorę całkowicie odpowiedzialność za siebie w tej relacji i nie biorę odpowiedzialność za to, co nie jest moje, mimo iż w jakiś sposób w danej relacji mnie dotyka. To często rozróżnienie, które sprawia nam wiele kłopotu i jest dla nas niejasne, szczególnie kiedy nasze granice były naruszane w przeszłości. Osoba z dobrze ustawionymi granicami, czyli asertywna na świadomość, co jest w granicach jej odpowiedzialności, czego może się podjąć i co czasem ważniejsze, z czego musi zrezygnować, bo nie udźwignie. Osoba asertywna potrafi też rozróżnić, co jest jej problemem, a co nie (nie wykluczając przy tym bycia empatyczną, czyli współodczuwającą). Brak asertywności może się przejawiać w dwóch skrajnych postawach: 1) Gdy ktoś bierze odpowiedzialność za kogoś innego, pozbawia go szansy bycia odpowiedzialnym za siebie, a przez to szansy rozwoju. Przykładem niech będzie dziecko, za które rodzice rozwiązują wszystkie problemy, nie pozwalając mu tym samym nauczyć się radzić sobie z nimi i w konsekwencji uczą, że zawsze ktoś „posprząta”. Nie można tego robić osobom, które kochamy, na których nam zależy. 2) Gdy ktoś unika odpowiedzialności i próbuje przerzucać ją na wszystkich dookoła. Unikanie może wiązać się ze strachem przed byciem określonym, opowiedzeniem się, za czymś i tym – co tu wydaje się najważniejsze – strachem przed oceną. W takim przypadku warto rozpracowywać każdą sytuację oddzielnie i po kolei. Najlepiej zacząć od takiej, która wiąże się z małą liczbą konsekwencji i zachować się w niej tak, aby czuć, że jest się „wewnętrznie spójnym” – to określenie dr Brandena na działanie zgodnie z całą sobą. Chodzi o to, że wtedy nie będzie miało znaczenia, jak nas ocenią inni, bo będziemy wiedzieć, że to było zgodne z naszym wewnętrznym głosem i to okaże się najważniejsze. W tym tygodniu chyba u wszystkich nas pojawił się opór i zgodnie orzekliśmy, że oznacza on, że coś jest na rzeczy. Z oporem nie trzeba walczyć, zaprzeczać mu, negować. Warto się mu przyjrzeć. Przede wszystkim poobserwować siebie, dlaczego reaguję oporem, jakie są uczucia, które temu oporowi towarzyszą, jakie myśli pojawiają się przy tym oporze – bo one zapewne dotyczą spraw, których nie chcemy ruszać. Co jeszcze ważne, trzeba ten opór oswoić, zaakceptować, żeby pójść dalej. Obok oporu pracowaliśmy z biernością. Bierność jest naszą reakcją na sprawy, zdarzenia, na które nie umiemy inaczej zareagować. Dobrze jest, kiedy umiemy rozpoznać u siebie takie sytuacje. Skoro wiemy, że tu czy tam reagujemy biernością na określone zachowania czy zdarzenia, to możemy obmyślić sobie, jak byśmy chcieli się zachować zamiast bycia bierny/ą i nauczyć się tak reagować. Jeśli chodzi o relacje z innymi osobami warto zastosować język empatii, polecane już tutaj komunikaty „ja”. Co może powodować naszą bierność? Często bierność powoduje złość i niezgoda na to, co oferują nam inni ludzie: naruszanie naszych granic, atakowanie nas, naciskanie na nas. Bierność może też wypływać niezgody na własną złość, nieumiejętności odmowy czy ze strachu przed własną reakcją, bo mogą się za nią kryć zbyt duże pokłady złości, i inne. Bierność ma na nas negatywne działanie. Może powodować utratę energii, motywacji, zły nastrój, niechęć do działania. Jak widzicie tworzy się tu błędne koło. „Ktoś naruszył moje granice, nie umiem zareagować, więc jestem zła/y na siebie i nie czuję motywacji do dalszego działania, bo obawiam się dalszych rozczarowań. Dla mnie to tak wygląda i o ile wiem, tak to działa. Warto rozwiązywać takie wewnętrzne sytuacje, bo bierność skutkuje złością przejawiającą się od agresji po depresję. Natomiast rozpoznanie i odważenie się na to, by zmierzyć się asertywnie, odpowiedzialnie z wpychającą nas w bierność sytuacją, posuwa nas o duuuży krok naprzód ku Wysokiemu Poczuciu Własnej Wartości, a o to nam tu chodzi