JUSTINKA
Jak nie kupować prezentów dzieciom
Jeszcze tylko 6 dni i Wigilia rozpocznie doroczny festiwal prezentów, choinek, pierników i innych łakoci. Ja mam już dla Młodego prezent przygotowany, ale ten rok jest dla mnie zupełnie zupełnie wyjątkowy pod tym względem. Poprzednie święta i urodziny często owocowały zupełnymi bublami. Młody dostawał puzzle, których nie lubił, czy autka, których miał przesyt. Dziś króciutki przewodnik po tym czego nie robić w czasie wyboru podarunku dla malucha. 1. Nie kupujmy na ostatnią chwilę. Wiem niby frazes, ale teraz wczasy last minute nie są specjalnie atrakcyjne, więc jak prezent kupiony na chybcika może być tym idealnym? 2. Nie sugerujmy się reklamami. W okresie przedświątecznym telewizja i internet bombardują nas najróżniejszymi cud-zabawkami. Jak często zdarzyło Wam się „upolować” w jakimś dyskoncie niby super hiper produkt, którym potem wszyscy łącznie z dzieckiem i Wami byli zawiedzeni? 3. Nie kupujmy tego co akurat jest na topie. Co innego jeżeli dziecko o tym marzy. Czasem jednak marzy bo widzi reklamy, a wtedy wiadomo = punkt 2. 4. Nie kupujmy czegoś tylko dlatego, że chłopcy dostają autka, a dziewczynki lalki. Możemy, a niekiedy musimy iść pod prąd aby zadowolić najmłodszego członka rodziny. 5. Nie kupujmy tylko praktycznych rzeczy. Istnieje nurt rodziców kupujących dzieciom tylko to czego potrzebują. Nie ganię tego, ale czasem to jakaś nadprogramowa czekolada ucieszy. 6. Nie patrzmy na cenę myśląc ” im droższy, tym lepszy”.To pułapka. Wy dajecie radość sprzedawcom, a nie dziecku. 7. Nie kupujmy pod siebie. Co to znaczy? Czasem rodzice, którzy w dzieciństwie pasjami grali w chińczyka i oczekują, że takowa planszówka to jedyna rzecz o jakiej marzy potomek. Zapytacie teraz jak kupować? Oto kilka porad. 1. Obserwujmy dziecko długo. Bawiąc się z maluchem warto obserwować, po co sięga najchętniej, a co leży przysłowiowym odłogiem. Moje dziecko bardzo często bawi się akcesoriami kuchennymi, dlatego w tym roku dostanie swój zestaw foremek, mini wałek i kolorowe foremki na muffinki. 2. Słuchajmy co do nas mówi. Często samo wspomina co by chciało dostać. Młody od kilku tygodni powtarza, że chce konkretny zestaw klocków i mam nadzieję, że przez te kilka dni mu się nie odmieni. 3. Nie spinajmy się. Prezent nie musi być wypasiony. A zakup czegoś drobnego od serca, będzie o niebo lepszy niż najdroższa zabawka kupiona na szybko. Dzieci marzą o różnych rzeczach. 4. Jeżeli tylko mamy taką możliwość zróbmy coś sami. Jedyny w swoim rodzaju namiot będzie nie lada gratką dla malucha. 5. To już punkt dla dzieci mówiących – spytajcie co by chciało dostać. Serio. My wzięliśmy Młodego przed komputer, włączyliśmy stronę sklepu z zabawkami i oglądaliśmy. po pierwszych ochach i achach nad każda zabawką, zaczęło się kluć coś co pokazywało co na prawdę się podoba. Potwierdziliśmy to powtarzając wizytę w wirtualnym sklepie. Być może dla kogoś to mało odkrywcze, ale ostatnio tych kilka sposobów zrewolucjonizowało moje podejście do zakupów dla Młodego. A Wy jak robicie? Link to this post!