DWA PLUS CZTERY
Ja na Twoim miejscu…
Ostatnio mam wokół siebie bardzo dużo bezdzietnych ludzi. Nie zanosi się nawet, żeby ten stan się kiedykolwiek zmienił. Bardzo często w luźnych rozmowach słyszę absurdalne rady dotyczące rodzicielstwa właśnie od nich. Najczęściej zagryzam zęby i odpowiadam uśmiechem, ale są momenty, kiedy nie wytrzymuję. oto kilka z nich: Dlaczego pozwalasz dzieciom jeść w samochodzie? Nie dawaj im nic do jedzenia w aucie, wtedy będziesz miała czysto… Gó…o prawda. Czy kiedykolwiek próbowałeś, przejechać więcej niż 20 min z plączącym i głodnym maluchem na tylnim siedzeniu? Wyobraź sobie, że jedziesz w ciasnym samochodzie z radiem włączonym na full, a w nim leci najbardziej znienawidzona przez Ciebie muzyka. Nie możesz nic zrobić, nie możesz przyciszyć ani zmienić stacji i jedynym wyjściem jest wyłączenie tej potwornej kakofonii. I właśnie ten herbatnik jest moim wyłącznikiem. Czasami mam wrażenie, że na tylnim siedzeniu wiozę najbardziej niebezpieczne gatunki zwierząt, a moim zadaniem jest utrzymanie ich z dala od siebie i robię to właśnie rozdając przekąski, które najprawdopodobniej zostaną wciśnięte pomiędzy fotele. Jeśli kochasz swoje dzieci i zależy Ci na ich zdrowiu – nigdy w życiu nie dasz im zjeść w McDonalds. Prawie każdy, kto ma dzieci, wie, że to stwierdzenie to kompletna bzdura! Wcześniej czy później i tak staniemy przed wejściem z dużą, żółtą literą M w nazwie i ulegniemy prośbom i namowom. Nie ja tego jedzenia nie lubię. Nie podoba mi się, jest niezdrowe, ale dzieci to uwielbiają – tak jak dorośli kochają chodzić do kawiarni i wypić najbardziej słodką Toffee Latte jaka istnieje, choć to nie jest ani zdrowe ani tanie, ale sprawia po prostu, że mamy lepsze samopoczucie. Twoje dzieci nie byłyby takie wybredne, jeśli nie dawałabyś im tak dużego wyboru…. Czy naprawdę myślisz, że ja daje im wybór, bo chcę gotować 5 różnych dań każdego dnia? Czy Ty, jako dorosła osoba, zjadasz wszystko co podstawią Ci pod nos? Oczywiście, – jeśli dziecko będzie bardzo głodne – zje prawie wszystko – ale czy o to właśnie chodzi? Uwierz mi najchętniej podawałabym non stop parówki, nie dając innego wyboru….tylko postaraj się sam je jeść każdego dnia. Nie rozumiem, dlaczego jesteś tak zmęczona cały dzień. Połóż dzieci wcześniej spać to i Ty odpoczniesz… Naprawdę? To takie proste? Myślisz, że wystarczy je jak je przywiąże do łóżka to będzie mi łatwiej zasnąć? Wyobraź sobie, że jak ostatnio kazałam starszej córce wrócić do swojego łóżka, po tym jak po raz piąty przyszła do nas w nocy, podniosła taki krzyk, że obudziła wszystkich i do rana walczyliśmy o sen pozostałych dzieci. Co wybierasz? Córka zasypia z Tobą – czy nie śpisz wcale, bo inni się drą? Z moimi psami jest podobnie – musisz im pokazać, kto tu rządzi i będzie po sprawie… Rozumiem – traktujesz swoje zwierzaki jak dzieci. To słodkie, ale dzieci to nie zwierzęta. Oczywiście i dzieci i zwierzęta uwielbiają ganiać wokół własnej osi i mogą zniszczyć dywan, ale maluchy są nieco bardziej skomplikowane. Tak bardzo jak wydaje mi się, że mam nad nimi kontrolę, tak bardzo jestem w błędzie. Rodzicielstwo nie polega na rządzeniu. Rodzicielstwo to miliony małych kompromisów, które przynoszą korzyści po kilku latach. Musisz przestać pozwalać dzieciom kontrolować Twoje życie Czy to oznacza, że mogę wyjść kiedy chcę, pozostawiając ich z butelka wody i sucha bułką w ręku, nie dbając o to czy dadzą sobie radę, bo właśnie na wyjście mam teraz ochotę? Czy to oznacza wydawanie pieniędzy na siebie, kiedy wyraźnie widzę, że moje dzieci potrzebują nowych spodni, butów czy czegokolwiek? Czy to właśnie tak wygląda kontrola nad własnym życiem? Powiem Ci cos o byciu rodzicem! Moje dzieci to właśnie moje życie i tyle w temacie. Wynajmijcie jakąś nianię, albo „sprzedajcie” dzieci dziadkom – to pójdziemy do klubu Hmm to takie proste? Wystarczy wynająć nianię? Nie trzeba jej płacić za każde dziecko? To nie będzie dużo kosztowało za 4 dzieci? Noooo to pięknie – nic tylko wynajmować. Babcia? Oczywiście – zostanie z czwórką dzieci to kaszka z mlekiem – zgodzi się z pewnością. Błagam – bez takich porad, bo są tak samo absurdalne jak twierdzenie, że klub to miejsce, do którego mam ochotę pójść mając wolną od dzieci chwilę. Bo tam będzie cicho i przyjemnie I moje ulubione na koniec: Po co Wam tyle dzieci – nie macie przecież wcale czasu dla siebie… Czy to tak trudno zrozumieć, że niektórzy są szczęśliwi w takiej gromadzie, a nie sami ze sobą? Że istnieją tacy, dla których uszczęśliwienie dziecka jest o wiele przyjemniejsze niż małe przyjemności dla siebie? Nie rozumiesz? Bo nie masz dzieci…. PS: Ci co dzieci nie mają, nie są w żaden sposób gorsi – tylko nie mogą zrozumieć, że dawanie rad rodzicom to nie jest najlepsze wyjście… PS2: W dawaniu porad wychowawczych przodują również księża … a Ci przynjmniej mieć ich nie powinni…