Dziwi mnie...

MATKA PASJONATKA

Dziwi mnie...

MAMA NOTUJEDziwi mnie niezmiernie taka mała ludzka tendencja do nienawiści. Z logicznego punktu widzenia i według pewnej grafiki znalezionej dziś na stronie na facebooku o TU :wynikałoby, że podsyca te negatywne uczucia nasza ignorancja na lęki tej grupy społecznościowej.Spójrzmy dokładniej na pewne wydarzenie :Logicznie, po prostu nie zostaną rodzicami w 2015 ale mogą w innych latach. Założenie zwykłe, proste, ujmijmy to jeszcze trafniej : komuś się nudzi i zakłada durne wydarzenia, a reszta się cieszy albo ... hejtuje. Tu przejdźmy do meritum. Ogólnie w polskim słowniku niema słowa takiego jak : hejt. Powinniśmy raczej rzec: propagują nienawiść, zieją złymi fluidami, piszą głupoty z najwyżej półki. Litości nie mam nad istotami bez mózgu, sama nie grzeszę wielką inteligencją, ale swój rozum i miejsce znam. Na pewno nie jest ono w takiej grupie, wydarzeniu, społeczności gdzie z lekka ironią trąci a jeszcze więcej złego robi.Przechodząc do sedna przyjrzyjmy się komentarzom: W każdym miejscu, gdzie można publicznie wyrażać swoje zdanie znajdzie się grupa ludzi którzy wyładowują swoje frustracje na pozostałych. Tak jakby w realnym życiu ich rozgoryczenie,żale i inne zgryzoty nie mogły znaleźć ujścia.Niezmiernie dziwi mnie, że pozwala się na zaognianie dyskusji, nie zamyka się takich wydarzeń, funpage od razu. Mnie osobiście gryzłoby okrutnie gdyby na moim blogu i stronie pojawiło się coś takiego. Wolałabym to skasować zanim czyjeś uczucia zostałyby urażone.

50 faktów o mnie - część 1

MATKA PASJONATKA

50 faktów o mnie - część 1

Weronika

MATKA PASJONATKA

Weronika

Była taka jedna co postanowiła umrzeć. Była i została. Oglądałam ten film z nią milion chyba razy i tyleż samo razy wolałabym być na jej miejscu. Sama, bez dzieci, bez męża.Czasem marzenia się spełniają. Inaczej niż byśmy tego chcieli. Wszystko znika i człowiek nie widzi przed sobą niczego dobrego.Gdybym spotkała drugą siebie w takiej sytuacji, powiedziałabym jej:- Spokojnie, dasz sobie radę. Spotkasz jeszcze kogoś, jeszcze możesz mieć dzieci, rodzinę. Życie zaczyna się podobno po 30 -stce.- A kryzysy są ponoć średnio co 7 lat więc mój powinien już dawno minąć. A nie minął.- Tak się zdarza. Ale, co zamierzasz inaczej robić? Załamać się? Spuścić noc na kwintę, zaniedbać dzieci?- A może mam zabrać dzieci ze sobą i zagłodzić je na śmierć, nie zarabiając, nie mając dachu nad głową etc. ?Weronika jest samotną matką. Ma męża na papierku i w sąsiednim pokoju, ma dwójkę dzieci i pasje. Kilka pasji , a największa to taka, która sprawia, że niczego nie udaje jej się doprowadzić do końca. Nie udało jej się dorobić dzieci, żeby były normalnie, nie udało jej się doprowadzić męża do końca, no chyba, że cierpliwości.Małżeństwo doprowadziła do końca. W sumie, zawsze się mówi, że wina jest po obu stronach, więc i tego sama nie zrobiła.Strasznie ciężko jest żyć będąc życiową porażką swoich rodziców. Takie nie wiadomo co, niby ładna buzia, lecz ciało takie pokraczne, okrągłe. W głowie same głupoty, spódniczki przykrótkie i takiż sam rozum. Zdecydowanie nie udane pisklę.To samo pisklę, kończy potem studium, studia i na tym się kończy bo wielka, nie szczęśliwa miłość urywa film. Potem zaczyna się kolejny, którego kontinuum jest samotna Weronika.Najśmieszniejsze jest to ,że Weronika tak naprawdę nigdy nie jest sama. Nawet w łazience, w sypialni czy też w drodze do śmietnika. Koło nóg plącze się jej potomek numer jeden, numer dwa i pies, a jak ich brak to trzy koty dopełniają szalę. Cisza nie istnieje, bo przy takiej ilości pętaków nie sposób już zebrać myśli i nawet niezbędne, konieczne nawet minimum nie zapewnia komfortu. Wręcz przeciwnie, bo potomek którykolwiek by nie był, potrafi zgrać się z najlepsza katarynką. Oj miejcie ją w swoje opiece !!!Zirytowana jest Weronika więc od samego świtu, i gdy nadchodzi wieczór jej irytacja się pogłębia bo dochodzi już mąż , z małą różnicą, że ten to akurat się nie plącze pod nogami. A szkoda, bo może wtedy Weronika nie byłaby już sama i może nawet czasem by się uśmiechała.Jednak jak już się domyślacie Weronika się nie uśmiecha. Weronika krzyczy, złości się i czasem siada załamując ręce. Weronika jest wrakiem człowieka. Ot tak, bo zadrwił los. Bo ktoś zaplanował z góry,że Weronika zawsze będzie sama. I jest.

Trzy grzechy główne

MATKA PASJONATKA

Trzy grzechy główne

MATKA PASJONATKA

Julia

Julia siedziała wpatrzona w monitor. Nie wiem już ile czasu. Na pewno na tyle długo by zapomnieć po co usiadła przed nim. Zapomnieć to co sprawiło, że łzy leciały ciurkiem po jej policzkach. Jakie to dziwne.... przestała czuć cokolwiek. Czy to za sprawą muzyki? Czy po prostu postanowiła znów się poddać?W końcu, ile można mówić sobie, że jest w porządku, jak nie jest. Nie było i nie będzie.Dziś próbowała z nim porozmawiać. Zapytała czy ma kilka minut. Choćby dosłownie dwie, jedną. To tak niewiele, że nawet zmęczony wszystkim człowiek, może taki czas podarować komuś innemu. Tym bardziej, komuś tak bliskiemu jak Julia. Przynajmniej tak jej się wydawało.Milczał. Naprawdę wolałaby by zaklął, by trzasnął ją w twarz chociażby, albo wyzwał od najgorszych. Nie ma nic bardziej upokarzającego jak chwila gdy ty oddajesz komuś serce a on nie ma dla Ciebie już nic.Ratować... co ratować ??? Nie ma już co ratować. Jak można odzyskać coś czego nie ma ? Serce tylko czuje inaczej, daje się rozrywać na milion kawałeczków, aż soki wypuszcza spod powiek, choć wolałyby pozostać suche.Tak zastałam Julię. Julię siedzącą przed monitorem, wpatrzoną w próżnię dosłownie, Julię która przestała być sobą.- Kim jesteś Julio? Kim jesteś....Cisza. Julia dała się jej omotać. Pozwoliła by zaistniała w jej życiu. Pozwoliła swoim krokom skierować się do łazienki. Pozwoliła swoim dłoniom obmyć się w lodowatej wodzie. Pozwoliła obolałym członkom, kwitnącym przez pół dnia w jednej pozycji, ułożyć się na nieogrzanej niczyim ciepłem pościeli. Nie pozwoliła sobie tylko zasnąć.Każdej nocy niemalże, nie pozwalała opadać powiekom, aż do powitania ze świtem. To chyba najgorsza kara, za niewinność przecie, najgorsza z możliwych - dać sobie trwać do poranku, by zasypiać ze świadomością, że jakikolwiek czas by nie zaistniał, nie doczeka się, nie spocznie, nie będzie nic. Tak samo każdego dnia, każdego poranku, każdego zmierzchy niewolnicą jest, z tymi kroplami rosy na rzęsach i tęsknym spojrzeniem.Julia przymyka powieki a jej ciało się unosi. Tak lekko powoli, uwolnione od dręczących myśli i skojarzeń. Dłonie podnoszą się, ociężale najpierw, potem nieco lżej i bezwiednie kierują się ku jej twarzy. Opuszkami palców poznaje Julię. Delikatnie muskając poliki, przemykając bezszelestnie po zagłębieniach szyi aż utopią się u szczytu nieśmiałych piersi. Te opadając w lekkim oddechu, jeszcze niepewne, lecz uwiedzione delikatnie unoszą się i odpływają w niewypowiedzianych szeptach. Lecz dłonie już coraz śmielsze, coraz bardziej bezwstydne, drążą w dół, delikatnie przemykając po nagiej skórze, do miesięcy opuszczonej i nie odkrytej. Julia drży, jakby chciała jeszcze uciec, umknąć tej chwili lecz nie śmie, nie poddaje się. Gdy jej dłonie docierają w dół, gdy już dalej nic więcej nie ma, gdy ciało wygina się w łuk i bezgłośnie opada , niczym kurz po wielkiej gonitwie, ciszę przerywa jedynie cichy skowyt. Tak jakby go nie było....a jednak jakby na sekundę świat cały się zatrzymał, jakby go Julia chciała jeszcze raz chwycić, zagarnąć, by już nigdy jej nie upuszczał. Zatrzymuje się ..... po czym zaczyna pędzić, prędzej, jak najszybciej, tak żeby już go nie zdołała dogonić, by pustkę jej pogłębić by do uległości większej skłonić.Julia zasypia samotna, bo już ramion nic nie otuli, i jeszcze tylko dotrze do niej cichy świergot porannych króli, lekki podmuch wiatru na rozgrzanej skórze..nim się ostatecznie skuli i odpłynie tam , gdzie nie zawsze sama być może, chwilę jeszcze.

Rodzaje szczepionek pneumokokowych

MATKA PASJONATKA

Rodzaje szczepionek pneumokokowych

źr. https://portal.abczdrowie.pl/5-szczepionek-ktore-moga-uratowac-ci-zycie StatystykaPneumokoki stają się z roku na rok coraz większym zagrożeniem dla zdrowia człowieka. Szacuje się, iż każdego roku na świecie, ponad 10 milionów dzieci poniżej 5. roku życia choruje na choroby wywołane przez pneumokoki i niestety milion z tych dzieci umiera. Według Światowej Organizacji Zdrowia, szacunkowe dane dla Polski z 2010 roku pokazują, że rocznie w naszym kraju na inwazyjną chorobę pneumokokową zapada 25 razy więcej dzieci w porównaniu z danymi z badania przeprowadzonego w latach 2003-2004, w tym odnotowano również przypadki śmiertelne.źr. statystyki Rodzaje szczepionekSzczepionki skoniugowane – podaje się dzieciom do 2. r.ż.  Chronią przed zakażeniem najważniejszymi typami pneumokoków. Szczepionki polisacharydowe - można je stosować  po 2. roku życia u osób z grupy ryzyka (u części przewlekle chorych oraz osób po 65 r.ż.). Chronią przed zakażeniem 23 najczęstszymi typami pneumokoków, które w Polsce odpowiadają za około 80% zakażeń inwazyjnych (w tym wszystkie wywołane przez pneumokoki oporne na antybiotyki). źr.tekstu i zdjęć: statystykaWiele miast prowadzi program bezpłatnych szczepień !!! Adresy znajdziecie tutaj:  spis adresów (klik)

Ale jaja!

MATKA PASJONATKA

Ale jaja!

Co niedziela jakoś tak mi się przypomina, że czas na jajka. Swego czasu, mówiło się,że nie powinno się ich jeść za dużo bo mają choresterol. What??? Co to jest?Cholesterol to, która jest obecna w każdej komórce ludzkiego organizmu. Stanowi materiał do syntezy hormonów, witaminy D oraz kwasów żółciowych - niezbędnych w trawieniu tłuszczów. Jego nadmiar może jednak odkładać się w ścianach naczyń tętniczych i prowadzić do choroby wieńcowej.Pominięto jednak,że jajka zawierają masę witamin, składników odżywczych i minerałów, zawierają cenne aminokwasy stanowiące materiał budulcowy dla naszego ciała, a także cynk, wapń i żelazo."jedno jajko zawiera około 200 mg cholesterolu, nie jest to duża ilość w porównaniu z jego endogenną produkcją. Co więcej, w świetle najnowszych badań cholesterol w jajkach, nawet przy spożywaniu dwóch jaj dziennie, ma niewielki wpływ na poziom cholesterolu we krwi. Według niektórych naukowców obecność i  proporcje tłuszczy zawartych w jajkach do cholesterolu pozwalają na regulację pracy wątroby i utrzymanie prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi. Palenie papierosów, picie alkoholu, nadwaga, brak aktywności fizycznej, dieta bogata w tłuszcze zwierzęce, pełnotłuste produkty mleczne, słodycze - te wszystkie czynniki znacznie bardziej przyczyniają się do wysokiego poziomu cholesterolu we krwi.Mimo to, osoby cierpiące na zaburzenia gospodarki lipidowej, czy zagrożone miażdżycą powinny ograniczyć spożycie jaj, a zasadniczo ich żółtek."źr. TEKSTMoja Amelia doskonale sobie radzi z ograniczaniem żółtek, poprzez jedzenie samych białek. Nie znajduje się w grupie ryzyka jednakże smakowo jak większość dzieci dzieli jajo na "połowę" lepszą i gorszą, a dokładniej smaczną i nie smaczną. Ja osobiście w niedzielę gotuję jajka na twardo. Rzadziej na miękko, a jeszcze rzadziej robię jajecznicę. Ogólnie jajka można podawać na wiele sposobów: omletyJajecznica ze śmietaną, na boczku - można ją przyrządzić na maśle, smalcu, na oleju. Dodać dodatki albo zrobić same jajka. Można zrobić mniej lub bardziej ściętą.Mój tata najbardziej lubił jajka po warszawsku. Na wpół surowe ,rozbite w szklance , posolone i popieprzone dla smaku, rozmieszane.Wiele dzieci uwielbiało kogiel - mogiel, jajka surowe, rozbijane z cukrem.Ja kocham jajka na miękko, lekko surowe. Mój mąż znów na twardo z majonezem i szczypiorkiem.Wersją którą kocham,a jest z nią nieco pracy to pasta jajeczna. Daję majonez, jajka drobno posiekane ugotowane wcześniej na twardo i szczypiorek. Niebo w gębie !!!SMACZNEGO !!

Pneumokokom mówimy: Szczepimy! - co to są pneumokoki?

MATKA PASJONATKA

Pneumokokom mówimy: Szczepimy! - co to są pneumokoki?

Co to są w ogóle pneumokoki? Skąd pochodzą, czemu ciągle o nich głośno? Wpisując w google, tak naprawdę więcej poczytamy o szczepieniach niż o nich samych. Czy naprawdę są tak groźne?źr.https://bioweb.uwlax.edu/bio203/f2013/schaefer_rya2/habitat.htmSą i to bardzo. Pneumokoki to tylko potoczna nazwa dla bakterii Streptococus pneumoniae, z rodziny paciorkowców. Najdokładniej mogłabym powiedzieć,że jest to dwoinka zapalenia płuc. Nie wiele wam to mówi?Odnaleziona w 1881 roku, przez grupę francuskich badaczy. Powoduje zapalenie opon mózgowych u małych dzieci oraz zapalenie płuc u osób z obniżoną odpornością, zapalenie zatok, zapalenie ucha środkowego, zapalenie stawów  wsierdzia i otrzewnej, zapalenie tkanki łącznej oraz ropień mózgu. Co najlepsze, dopiero po przedostaniu się do krwi staje się dla nas groźna.Pneumokoki szerzą się drogą kropelkową a najbardziej sprzyjającymi im porami roku są jesień i zimą. Infekcja często jest poprzedzana ich kolonizacją w jamie nosowej."WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) wprowadziła zalecenie przeprowadzania szczepień u dzieci, ze względu na narastające zjawisko oporności pneumokokków na antybiotyki. Dzieci od piątego roku życia można szczepić szczepionkami z otoczek polisacharydowych, jednak nie są one w stanie immunizować młodszych dzieci (te, które są w grupie zwiększonego ryzyka). U nich stosowane są bardziej kosztowne szczepionki białkowe skoniugowane. Poza 10-15-letnią odpornością u zaszczepionych dzieci, szczepionka może zmniejszyć liczbę szczepów lekoopornych oraz ograniczyć infekcje także u osób niezaszczepionych. Przebycie infekcji gwarantuje odporność wyłącznie do szczepu serologicznego będącego przyczyną infekcji." (źr.Wikipedia).Jak widzicie, wcale te bakterie, ziarniaki, dokładniej ujmując, nie są takie niewinne. Powikłania zaś po nieleczonych infekcjach pneumokokowych są o wiele groźniejsze.Zaczęłam się zastanawiać czemu szczepić? Co może dać mi szczepionka? Czy jest ona bezpieczna dla mojego dziecka?Na ostatnie pytanie nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć, bo coś co może być bezpieczne dla 1 000 000 000 dzieci może okazać się czymś co zaszkodzi mojemu. Równie dobrze, może tak być i z czekoladą, mlekiem czy orzechami." Najcięższą postacią zakażenia pneumokokowego jest tzw. inwazyjna choroba pneumokokowa (IChP). W pojęciu tym mieści się zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, sepsa (posocznica) i zapalenie płuc z bakteriemią. Pneumokoki mogą również wywoływać zapalenie spojówek, zapalenie otrzewnej oraz zapalenie stawów. Pneumokoki są częstą (do 60%) przyczyną bezobjawowego nosicielstwa nosogardłowego, szczególnie u małych dzieci.(...) Zakażenie pneumokokami występuje we wszystkich grupach wiekowych, ale szczególnie narażone są małe dzieci poniżej 2 r.ż. i osoby dorosłe powyżej 65 r.ż." żr.tekst

Mam próchnicę i co dalej?

MATKA PASJONATKA

Mam próchnicę i co dalej?

Moje dziecko ma próchnicę. Ja też. Takiego małego zadziora. Wadę zgryzu lub inne schorzenia. I co dalej?Dalej warto byś wiedział,że takie nieprawidłowości mogą być przyczyną wielu schorzeń ogólnoustojowych, m.im. :cukrzycycukrzycy ciążowejnadciśnieniechoroby sercamiażdżycachoroby układu ruchuchoroby kręgosłupastany zapalne uszu, oczu ,zatokzapalenia opon mózgowychnowotworyzaburzenia emocjonalnesepsaalergiezaburzenia i choroby nereketc.Jak widzisz, jest tego dużo, i mało kto spodziewa się,że przyczyna może być tak błaha, albo raczej ogromna.Nieleczone choroby zębów i przyzębia to przyczyny rozwoju poważnych chorób. Groźne dla zdrowia  są bakterie niszczące struktury zęba oraz mikroorganizmy bytujące w zmienionych chorobowo tkankach przyzębia i  kieszonkach dziąsłowych. Dopóki drobnoustroje znajdują się w zębie lub tylko w strukturach przyzębiu sytuacja podlega względnej kontroli. Kiedy jednak przedostaną się do krwiobiegu mogą z krwią dotrzeć do odległych narządów, zniszczyć niektóre ich komórki lub wywołać zakażenie.Dla przykładu: kiedy bakterie dotrą do nerek, mogą wywołać kłębuszkowe zapalenie tych organów; gdy drobnoustroje zaatakują trzustkę, mogą zniszczyć lub uszkodzić komórki tego narządu odpowiedzialne za wytwarzanie insuliny i doprowadzić do rozwoju cukrzycy; docierając do serca, wywołują zapalenia mięśnia sercowego lub też wsierdzia czy osierdzia. Czynniki bakteryjne przemieszczające się przez naczynia krwionośne i limfatyczne, dzięki ciągłości tkanek aktywują odpowiedź immunologiczną ustroju – co może skutkować m.in. rozwojem alergii oraz przyspieszają odkładanie się blaszki miażdżycowej w naczyniach, wpływając tym samym na szybszy rozwój chorób układu krążenia. Czynniki zapalne pochodzące z chorych struktur jamy ustnej mogą też oddziaływać na ustrój alergizująco. Podejrzewa się, że odgrywają one również kluczową rolę w powstawaniu nadciśnienia jako powikłania nieleczonych stanów chorobowych w jamie ustnej, w rozwoju owrzodzeń żołądka i jelit czy w powstawaniu niektórych chorób skóry, nerwów lub stawów.(źr. medonet.pl)Kiedy ostatnio byłeś u dentysty? Jakiej szczoteczki używasz?Warto robić kontrolę  minimum raz do roku, a najlepiej co pół roku na wszelki wypadek. Koniecznie gdy zauważymy jakieś zmiany, choćby był to jedynie przykry zapach z ust czy wrażliwość dziąseł.SzczoteczkaSpecjalista radzi manualną, ewentualnie soniczną.Włosie musi być jak najbardziej miękkie. Mnie nie pytajcie czemu. Wasz dentysta najlepiej wam to wytłumaczy.Amelka ostatnio używała szczoteczki sonicznej 0-3.Teraz przyszedł czas na jej zmianę na szczoteczkę w przedziale 3-6.  Dla nas to bardzo ważne by tego pilnować, ponieważ zmagamy się z próchnicą. Od dawna atakuje nasze ząbki i praktycznie sześć możemy spisać na straty.Jeśli od początku nie będziemy ich leczyć, wtedy choroba przejdzie na zęby stałe, sami już teraz wiecie, jakie groźne mogą być zaniedbania w tym zakresie.Szczoteczka soniczna dla dzieci. Nasza szczoteczka kosztuje w SKLEPIE 98 zł. W opakowaniu są 3 końcówki, głowica szczoteczki oraz 1 bateria paluszek. Taka jak do pilota. Dzięki niej , nasza szczoteczka ma wibracje i światełka.Końcówki zmieniamy w przypadku zużycia mechanicznego lub po ok 3 m-cach użytkowania. Tak więc zapas w opakowaniu wystarcza nam na ok 9 m-cy. Potem bez problemu możecie dokupić w SKLEPIE dodatkowe końcówki - pakowane  po 2 sztuki w cenie ok 45 zł. Po co one są?Przede wszystkim wibracje pomagają w czyszczeniu ząbków. Są też fajną zabawą dla dziecka, która  może je bardziej zachęcić do samodzielnego mycia ząbków.Światełka. Są 2 tryby. Światło stałe bez wibracji, gasnące po 30 sekundach.  Pamiętacie na pewno ze starych wpisów,że myjąc zęby dziecka, dzielimy szczękę na 4 strefy. Prawa i lewa, górna i dolna. Na każdą z nich przeznaczamy ok 30 sekund.Następny tryb jest ze zmieniającymi się światełkami i wibracjami. Tym razem ogólny czas działania tej opcji to  2 minuty, czyli tyle ile należy przeznaczyć na mycie zębów.Amelka zdecydowanie woli drugą opcję :) Jest bardziej kolorowa i wesoła a do tego zwierzaczek nawiązuje do jej ulubionej pasty do zębów z xylitolem. Zostajemu już przy tym co sprawdzone, bo wiem,że dzieci nie specjalnie lubią w tej dziedzinie nowości :) Na pewno nie moje :DAmelka dużo chętnej myje ząbki od zmiany szczoteczki i oczywiście efekty przy jej użyciu są lepsze. Warto pamiętać o zmianie głowic a także o pilnowaniu by ich rozmiar był odpowiedni do wieku dziecka.Jeśli chcemy by zęby były dobrze zadbane pamiętajmy o:zmianie głowicy szczoteczki, lub samej szczoteczki po ok 3 m-cach użytkowania, lub gdy zauważymy jej zużycie, zniekształcenie, pogryzienie przez dziecko do stanu gdy szczoteczka nadaje się wyłącznie do kosza :D lub do mycia szkoleniowego zębów bobasomdopasowaniu rozmiaru główki szczoteczki do wieku dzieckaregularnych kontrolach u stomatologa - koniecznie wybierz gabinet przyjazny małemu pacjentowibieżącym leczeniu wszelkich nieprawidłowościodpowiedniej paście do zębówpomocy młodszym dzieciom przy nauce mycia zębów i przy samym myciu.  Zachęć swoje dziecko do mycia zębów samodzielnie. Jak zachęcić dziecko do mycia zębów ??? Możesz to zrobić poprzez kupno fajnej szczoteczki, czytanie specjalnych publikacji, zabawy z pastą do zębów i śmieszne zagadki. Możesz zrobić konkursy z nagrodami a także quiz z pytaniami np. dotyczącymi szkodzących zębom produktom i takim które im służą. Pamiętaj, że dla dziecka najlepiej uczyć się poprzez zabawę. Zrób wszystko by nie kojarzyło ono mycia zębów z przykrym obowiązkiem a z dbaniem o zdrowie i dobre samopoczucie. To ma być frajda a nie wyprawa na skazanie. Jak myć zęby szczoteczką soniczną ??                                     

Projekt TRND Zalando

MATKA PASJONATKA

Projekt TRND Zalando

Ostatniego czasu dostałam się do projektu TRND z marką Zalando. Współpraca polega na tym,że 5000 osób dostaje bony na zakupy oraz pakiety kodów zniżkowych dla znajomych , czytelników, rodziny i ich dalszych znajomych na pierwsze zakupy z Zalando.• Wszystkie pytania związane z przesyłką, produktem czy wymianą należy kierować na bezpłatną infolinie Zalando pod numerem: 800 702 952, czynna od pon.- niedz. w godz. 8-18. • Kupony zniżkowe 20% i 15% są przeznaczone dla nowych klientów Zalando. • Bon i kupony zniżkowe łączą się z aktualnymi promocjami w sklepie internetowym zalando.pl. • Zarówno bon upominkowy jak i kupony zniżkowe można wykorzystać do dnia 12.07.2015.Tak więc jest sporo czasu na wykorzystanie bonów jak i na zapoznanie się z funkcjonowaniem sklepu ZALANDO. Swoje zakupy zrobiłam 1 czerwca w dzień dziecka. Tego dnia paczka została zapakowana i zamówiono kuriera. Z niecierpliwością czekałam na przesyłkę, która dotarła dziś z samego rana. Czekałam dokładnie 10 dni.Byłam gapą bo nie skorzystałam ze zniżki. Mogłam wykorzystać -40 zł przy zakupach za min. 200 zł, lub z -20% . Rabaty obowiązują również na produkty przecenione tak więc mogłam skorzystać potrójnie. Ja przegapiłam to jednak -wy macie jeszcze szansę.Zamówiłam coś dla siebie. W końcu jestem kobietą i zasługuję na to co najlepsze . Każda z nas lubi co innego, jedne lubią buty,inne torebki ja za to kocham sukienki i wygodną bieliznę. Postawiłam na to czego potrzebuję, tak więc wybrałam lekką ,zwiewną sukienkę i biustonosze sportowe. Strzał w 10. Nie mierzyłam ,więc wybrałam rozmiar na oko. To z lenistwa i wygody jaką mi dało ZALANDO. Mam w końcu 100 dni na zwrot lub wymianę ubrań w razie gdyby rozmiar czy coś innego nie zadowoliło mnie.Akurat sukienka mogłaby być i rozmiar mniejsza. Jednak postanowiłam zostawić sobie taką. Czuję się w niej dobrze, mam spory zapas a długość jest idealna. Dla osoby wyższej programowo powinna być do połowy łydki. Ja mam do kostek i jestem wniebowzięta.Jestem bardzo zadowolona z zakupów, choć ciężko mi było się na cokolwiek zdecydować. Może to dlatego,że bałam się niedopasowania ubrania, albo że będę źle wyglądała. Zupełnie przecież niepotrzebnie. W końcu mogę bezpłatnie ,bez wychodzenia z domu wymienić zakupione towary lub zwrócić.Wiele osób mówi ,ze ZALANDO skupia w sobie najdroższe marki. Nic bardziej mylnego. Codziennie dostępne jest wiele promocji i tak jak mi i tak i wam może udać się dokonanie zakupu za mniej niż 100 zł. Za sukienkę i 2 biustonosze zapłaciłam 94 zł. Były też tańsze modele, niestety nie na mój rozmiar :) albo nie w moim kolorze.Można wybierać między modą męską, damską i dziecięcą. Mamy wybór wśród odzieży, obuwia i akcesoriów wszelkiej maści  i różnych stylów. Do tego każde ubranie niemal, pokazane jest na modelkach. Osobiście nie bardzo mi pasują te suchotnice :) i wolałabym żeby można było zobaczyć ubrania też na Paniach w większym rozmiarze,ale cóż, może za jakiś czas i takie opcje będą dostępne.Dla was też mam bony, zapraszam serdecznie po nie. Zostało mi kilka sztuk i chętnie się z wami podzielę. A wy potem ,pokażcie mi co kupiliście. Udanych zakupów !!!kontakt: buba-sinski@o2.pltemat: bony

Le Petit Marseillais

MATKA PASJONATKA

Le Petit Marseillais

Moim hitem, zupełnym i bezkonkurencyjnym jest Werbena i Cytryna. Niesamowicie energetyzujące połączenie, aromat nieziemski. Kocham ten żel mieć na sobie. Pieni się i rozprowadza doskonale. Moja skóra pod prysznicem i po nim jest niczym jedwab. Wspaniałe doznanie. Zamiast rozdawać próbki każę wszystkim po kolei brać u siebie prysznic :D Żel przeskakuje z rąk do rąk i zbiera same pozytywne opinie. Polecam wam te kilka chwil rozkoszy z czystym sumieniem. Lecę testować dalej.... 

Dzień Świra - Dzień Mamy

MATKA PASJONATKA

Dzień Świra - Dzień Mamy

Och, jakże z rozkoszą wspominałam poprzednie dni Mamy.  Oto dziś miał być kolejny. Pogoda idealna, od samego rana wszędzie życzenia, rozkoszne filmiki i masa miłości. Aż chciało się z łóżka wstawać. - Kiedy to się stało?Sama nie wiem, która to była dokładnie godzina. Szliśmy z sąsiadką i jej synkiem aż nagle Oliwier stwierdził,że ma dość wózka. Ni z gruszki ni z pietruszki, zaczął wspinać się po oparciu wózka wprost w moje ramiona. Przez pół drogi szłam nachylona a sąsiadka czuwała byśmy nie wypadli na jezdnię. Pozostałą trasę mój synek przemierzył przerzucony przez moje ramię. Po prostu wpadł w histerię i zaczął się rzucać na wszystkie strony. Kiedy do wzięłam do góry,oparł się tylko o moje ramię i westchnął  -o jeeee. -Co było potem?Doszliśmy do bramy i od razu stanął na ziemi i  zaczął biec do domu. Zdążyłam zamknąć bramę i dojść do roku gdy upadł i obtarł sobie nadgarstki. Był ewidentnie śpiący. Na szczęście miałam jeszcze siłę pobiec na górę i zanieść go do łóżka. Zasnął niemal natychmiast.- A Amelka?W tym czasie była jeszcze w przedszkolu. Dziadek akurat zadzwonił,że odbierze ją godzinę później. Miałam więc chwilę czasu by odpocząć. Niestety nie udało się.- Po powrocie córki bawiłyście się?Nie, nie było ku temu okazji. Dzisiaj wyjątkowo , chyba z powodu pogody, Amelka robiła wszystko na przekór, choć lepiej brzmiałoby ,że nie robiła nic o co ją poprosiłam. Działałyśmy sobie na nerwy i skończyło się dawno nie występującą oszalejozą. - Co to jest oszalejoza???Nazywam tak stan,kiedy mała drze się jak opętana, na pół wsi. Dosłownie słychać ją kilka domów dalej. Zazwyczaj każę jej głośniej krzyczeć aż ochrypnie, tym razem jednak poddałam się i darłam razem z nią. W między czasie Oliwer marudził i popłakiwał w łóżeczku a na patelni przypalały mi się placki bananowe.- Co jedliście na obiad?Dobre pytanie, choć powinno być sformułowane : co jedli na obiad? albo czego nie jedli? Amelka nie jadła placków bananowych, a tata jadł placki a wcześniej paluszki rybne z pomidorem okraszonym cebulą. Na nic więcej nie miałam dziś siły. Mój obiad jest w lodówce. Ze zmęczenia nawet nie mogę na niego patrzeć.- Co najlepiej wspominasz z dzisiejszego dnia?Wydarłam się na psa, dziecko, męża. Warczałam jak szalona. Ten wyleciał z łazienki  i krzyczy: - czy musisz się tak drzeć jak rozmawiam w sprawach służbowych??? !!! A ja na to,jak to ja: muszę, bo pracę skończyłeś 2 godziny temu, a teraz jesteś w domu. Jak wyszłam z łazienki stał z obojgiem dzieci z Rafaello i kwiatkiem. Popłakałam się. Z bezsilności po prostu, i z tego,że jestem mamą :)- Najgorszy moment dnia?Oliwiera ledwo zapakowałam do łóżka. Dałam mu mleko. Cwaniaczek świetnie się bawił robiąc mi na złość poprzez wchodzenie pod materac i do dziury. (wykopał szczebelki ze spodu łóżka). To już jego 3-cie łóżeczko i naprawdę na 4-e nie mam już środków ani siły.  W końcu udało się go wyjąć i pościelić mu łóżko. Oliwier lubi padać buzią w poduszkę. Traf chciał że padł na butelkę. Nie mamy górnej dwójki. Wróżka zębuszka zastrajkowała. Mama też.- Jak się teraz czujesz?Jestem zmęczona, ale jestem też dumna z tego,że jestem mamą. No i usadziłam dzieci w jednym miejscu, choć przez cały dzień łapałam dobre chwile w locie. tekst bierze też udział w konkursie #fisherprice #dumnamama

Kobieta z Wenus

MATKA PASJONATKA

Kobieta z Wenus

Czasami zastanawiam się czy nie jest to prawdą...że mężczyźni z marsa, że kobiety z wenus. Czasem sobie nawet myślę,że zakupy nie pocieszają. Wolę jednak trwać w nieświadomości. Zostać na swoim Wenus, w fartuszku ozdobionym kotami, czarnymi na szczęście. Na zakupach.Zostać tu na mojej planecie z dłońmi ubrudzonymi ziemią w którą sadziłam dziś kwiaty. Pamiętam jak z rana pachniało mi wszystkim. Może  nie przedwczorajszą ogórkową,ale dzisiejsza kalafiorowa też nie była zła. I kapusta, i pomidory z cebulą na które teraz zerkam ukradkiem. Zapach jaśminu był ostrzejszy niż kiedykolwiek indziej. Poczułam się rozkosznie lekka i radosna jak co rano. A potem ... potem pamiętam tylko że oberwałam tak,że się zatoczyłam. Zachwiałam się, upadłam nisko. Tylko czemu??? !! Dlaczego ja? Do tej pory nie mogę uwierzyć. Nie mogę zrozumieć.Jednak chyba nie jestem na tyle głupia by wiedzieć,że nie da się żyć marzeniami, dlatego tak upadam codziennie, raz po raz. Kąpię się w morzu , słonym morzu. Unoszę się na jego powierzchni choć wcale nie mam na to ochoty. Potrzebuję pomocy ,wyciągam dłonie ale trafiam na pustkę, lub na małe rączki, które nie są w stanie unieść takiego ciężaru i nie śmiem ich chwytać.Mój mąż jest ostatnio takim jastrzębiem wegetarianinem. Lata wkoło mnie,małej myszki, zahacza pazurami ale nie atakuje do końca, bo mu sumienie nie pozwala. Sam nie wie czy mu wolno, czy naprawdę chce być taki jak inne sępy lecz ciągle jeszcze z tym walczy bo z drugiej strony chce być dobry i opiekuńczy. Wielu z nas zna uczucie gdy po jakimś czasie nasze serce nie bije już rytmem tego drugiego. Kiedy miłość się ulatnia, kiedy codzienność przytłacza. Co wtedy?Zostać dla dobra tej drugiej osoby, rodziny czy odejść raniąc bliskich?No co robić do cholery ??!!!Przeklinam tutaj, choć tak naprawdę mam ochotę krzyczeć. Czuję ,a raczej nic nie czuję, każdym milimetrem mojego ciała stopionego w jedno z żalem i tęsknotą.Zrobić wariata z drugiej osoby, doprowadzić do rozpaczy i powiedzieć: nie wiem.Nie chce. Nikt nie chce ranić, nie chce nikomu niszczyć życia i okropnie jest przykro gdy tak dwoje lubi po kilku latach od pierwszego spojrzenia unika się  nawzajem.Okropne jest gdy kłamstwo goni kłamstwo, gdy nie ma czasu się zastanowić, gdy nie wie się co się czuje i trzyma się innych w niepewności. Takie są czasem koleje życia.A co jest najgorsze?Ja wiem co jest dla mnie najgorsze. Straciłam wszystkich których kocham. Zostały mi tylko dzieci, których sama nie jestem w stanie utrzymać. Przyjaciele - przecież każdy z nas jest kowalem....po co drugi we wsi? Długi po kimś, których nie jestem w stanie spłacić. I niespełnione marzenia. Czeka mnie mniej więcej... zostawię to dla siebie."każdy niesie swój krzyż z wenus i marsa na ziemiękażdy z nas doznał goryczy jaką daje cierpienieskroploną rosą i cierni łaskawych losemnie każ im sprzątnąć mi szczęścia, tuż przed moim nosem"J.R.

Żona niewinnego męża cz.4

MATKA PASJONATKA

Żona niewinnego męża cz.4

Od tygodnia nie biorę tabletek. Staszny galimatias powstał. Depresja, moje załamanie być może, obniżenie nastroju? Co to w końcu jest !!! Do 100 diabłów !!Mąż stwierdził,że to on jest zły. Po 2 latach mojego płaczu, krzyków ,pretensji, co to ma być?!!Krzyczę, bo nie wiem  co mam robić. Dobrze,że 2 czerwca mam wizytę u lekarza. Bez tego na pewno bym oszalała.Drażni mnie zależność rodzinna. Mój ojciec od lat pije. Odkąd pamiętam. Wyrządził mi wiele krzywdy. Jego siostra uważa ,że powinnam go utrzymywać. Ona mu daje dach nad głową dożywotnio, ona pospłacała jego długi ,ona latami walczy o to by jej dzieci miały własne lokum między innymi wykupując mieszkanie po babci, bo mój ojciec się zadłużył i nie było go na to stać by mi je kupić. I mają. I siostra i brat. Więc o co chodzi? Sama chce i ma. Spłaca, opłaca. Co mi do tego? Bo ojciec? A że łapsk nie trzymał przy sobie to moja wina ?!! To nie ona codziennie była bita. To nie ona była poniżana. To nie ona uciekała w piżamie na policję. Żeby potem pocałowali ją w dupę bo nic się nie dzieje, synuś śpi itd. Za taką krzywdę ja do niego ręki nie wyciągnę. Przykro mi. Nie jestem zachłanna. A do odwiedzin droga w obie strony. Nie chce mi się nawet o tym gadać. Kiedy misiek o mało nie umarł nikogo nie było przy nas. Tylko aparatura, miarowe pikanie, pielęgniarki o stroskanych czołach. Lekarze z czułością w dłoniach. I w tym wszystkim my.Nie dziękuję, radzę sobie sama. I na własną rękę zaczynam sobie życie układać.Brak mi sił. Wierzcie mi. Cokolwiek nie robię nic mi nie wychodzi. Nie jestem w stanie niczego doprowadzić do końca. Marzę by pisać, by pokazywać innym to co kocham, ale ciągle mi nie wychodzi. Piękne słowa uciekają, choć nie o piękno tu nawet chodzi.Ludzie dziś nie czytają miłych słówek. Im się najlepiej sprzedaje tragedie, romanse... i seks. Tak, a dzieciom kupy, bo co drugie wydawnictwo wydaje o takowych. Życie jednak jest ulotne. Patrzcie, niespełna 7 lat temu powiedziałam tak, szczęśliwa,że wychodzę za mąż choć nie pewna uczuć. Brałam latami winę na siebie, bo DDA, bo papla itd. a tak naprawdę dopiero niedawno do mnie dotarło,że każdy wstydzi się za siebie. Jestem radosną ,pełną życia osobą, tak jak i każdy z was. Możemy się zmieniać na lepsze, robić więcej dobrych uczynków, ale zatracanie własnej osobowości, oddawanie tego co kochamy w niepamięć dla kogoś .... podobno miłość wymaga poświęceń. Ja oddałam swoje życie w zamian za kilka chwil. Teraz płacę za to karę.Nie chcę się rozwodzić. Mówi się,że nie wypada rzec źle o zmarłym. Ja nie potrafię pisać o żyjących. Czemu? Może dlatego,że to niczemu nie przysłuży się.  Jedno co wiem to to że chciałabym żyć jak niektórzy ludzie. Pełna radości z twarzą skierowaną do słońca. Nie wstydzić się okazywania uczuć, czułości, nie być więcej odtrącaną. Chciałabym kiedyś w tej historii mieć dla was happy end. Sama czy razem...? Nie wiem. Po prostu happy end. Bez żadnego ale.....

E-mail

MATKA PASJONATKA

E-mail

Otwieram pocztę a tam 400 maili !!! Wow !!! Zdzisio zaprasza mnie do Casino. Pisze po angielsku a ja oczywiście wszystko rozumiem. Muszę mu odmówić bo dziś akurat mam nie pod drodze do Los Angeles.Marta napisała: Agnieszko, przestań ciężko pracować !!!! Siedzę zapatrzona w jej wiadomość i zastanawiam się czy pomalować sobie jeszcze paznokcie u stóp czy lepiej nie bo jutro pewnie znów będę sprzątać kabinę prysznicową. Jestem mamą na kilku etatach i ciekawa jestem czy szanowna Pani zamierza mnie wrzucić w wehikuł czasu czy teleportować do ciepłych krajów ?Grzesiek zapewnia mnie że pierwszą pożyczkę dostanę gratis a inny bank, że zwrócą mi 10% za zakupy w Biedronce. Jaka szkoda,że nie jeżdżę tam na sprawunki. Mogłabym zaoszczędzić. Zwłaszcza jadąc samochodem na najlepszym paliwie zamiast telepać się na piechotę z ciężkimi siatami.Jeśli chodzi o samochód to codziennie zapraszają mnie na jazdy próbne. Umawiają mi terminy, zachęcają do oglądania , pełen luksus, ciasteczka, kawka, herbatka. Zapomnieli tylko zaproponować prawa jazdy. Ot taki mały szczegół. No cóż poczekamy ,zobaczymy.Dariusz Chlebowski całkiem z polskiego, całkiem z angielskiego na mnie czeka. Niech poczeka troszkę bo jakiś Alfons, właśnie zapewnia mnie o wielokrotnym orgazmie, a inny znajomy proponuje przedłużenie penisa. Wow !!! Zawsze o tym marzyłam. Żeby mieć dłuuugiego między nogami. Tylko,że nie koniecznie swojego osobistego.Ale o to już mnie nie pyta.Dzisiaj dostanę też kilka bonów na parę tysięcy jeśli tylko znajdę czas by być w szacownej grupie wyróżnionych do udziału w konkursowej ankiecie. Czyli zarób na nagrodę dla jakiegoś buca odwalając za nich czarną robotę. Chyba im też napisała parę słów , ta kochana Agnieszka. Koniecznie muszę przeczytać jej wiadomość.Kilka telefonów za 1 zł, aż nie mam pojęcia który wybrać. A może wziąć wszystkie? Jeden służbowo, jeden domowo a jeden na ploty. A i jeszcze jeden dla tego z wielokrotnym orgazmem żeby mi linii nie zajmował.Wzięłam też udział w konkursie. Dostałam - 60% na odbitki. Zdjęć rzecz jasna. Drobnym maczkiem zaznaczyli ,że od cen podstawowych. Jeszcze drobniejszym że nie łączy się z promocjami. Trzeci maczek był tak mały że sobie go darowali. A szkoda, bo buce nie zaznaczyli,że promocja - 60% obowiązuje i bez konkursu. I ,że obowiązuje w każdej niemal firmie foto, a ich -60% jest najmniej korzystne ze wszystkich. Ot taki mały szczegół. Maczkiem. Możecie sobie sami go pozbierać.Oglądam się na zegar i jest po 9:00 nad ranem. 2 godziny przewalania się przez maile, których sam tytuł wystarcza do wyreżyserowania trillera.No to komu kawki ???kubek SLOSHE

Prezenty na dzień dziecka dla malucha...

MATKA PASJONATKA

Prezenty na dzień dziecka dla malucha...

... bo na starszakach się nie znam :)    HITY MATKI Zestaw narzędzi od EDUKATOREK cena 99,90Niby od 8 lat,ale ja z powodzeniem użyczyłabym swojej 4-latce. Kwestia ogarnięcia dziecka tak naprawdę oraz jego umiejętności poznawczych i jak ja to mówię do moje Amelki - kumania, bo ona czasem to nie wie po jakim świecie chodzi. Wtedy wolę pochować w domu co nieco :)ZESTAW ZAWIERA m.in.: klucze płaskie, śrubokręty, piłę, szczypce, młotki,dłuto, ścisk stolarski, linijkę, papier ścierny.Wszystko zapakowane w praktyczną skrzyneczkę, która posiada uchwyt i metalowe zatrzaski.WYMIARY  SKRZYNKI: 37 x 24 x 9 cmWIEK: od 8 latZabawka jest nowa, zafoliowana.TEATRZYK DIYTeatrzyk, kuchnia, stragan, cokolwiek wykonane własnoręcznie zachwyci każde dziecko. Nie wymaga nakładów finansowych, nie wymaga od nas mega talentu - zapewniam,że własnoręcznie wykonana zabawka zadowoli wiele maluchów. Co do starszaków nie polecam. Grozi napadem szału :DPACYNKA DIYMy używamy pluszaków,ale takie pacynki są o wiele lepsze. Po co? By tuliły do snu, by ocierały łzy, opowiadały bajki i tłumaczyły dziecku jak coś zrobi źle. Łatwiej maluszkom otworzyć się do przyjaciela niż powiedzieć coś patrząc w oczy rodzicom. Rodzice wszakże karzą, nagradzają, oceniają, a taki kociak czy inny kumpel, są i nigdy nie krzyczą, nie dają kar, tylko pomagają zrozumieć i tłumaczą tak długo jak będzie potrzeba. Sprawdzone, polecam z czystym sumieniem. Mamy swojego Apsika :)KOSZYK Wiklinowy (z tej strony pochodzi zdjęcie, a kupcie niemal wszędzie , wystarczy wygooglować)Jeśli nie wiecie do czego, to ja nie wiem co tu robicie :) A tak na poważnie, każdy szanujący się rodzic małych brzdąców wie,że każdy spacer kończy się kieszeniami pełnymi skarbów. Jak nie wiosną liści, to latem kwiatów, kamyków, ślimaków, patyków a jesienią znów liści,kasztanów...dobra myślę,że łapiecie. Własny kosz dla mamy i dla córki, dla taty i dla syna i spacery, wspólnie spędzany czas i w końcu skarby !!! Bo to kochamy !!!FISHER PRICE SZCZENIACZEK NA DOBRANOC BMC61cena ok 65 zł"Szczeniaczek i Siostrzyczka na dobranoc to idealne przytulanki dla Twojego dziecka, które przyzwyczają go do codziennego, słodkiego rytuału zasypiania. Gdy dziecko przytuli mięciutkiego przyjaciela, ten będzie odtwarzał edukacyjne piosenki oraz wesołe powiedzonka! Serduszko pieska zaświeci się i będzie pulsować w rytm muzyki. Gdy przyjdzie pora na sen, przytulanka dotrzyma dziecku towarzystwa i zaśpiewa urocze kołysanki. Przytulanki sprzedawane oddzielnie w zależności od dostępności. Uczy liczenia, kształtów, kolorów. Zawartość edukacyjna w języku polskim."    ODKRYWCZY DOMEK DUMEL KIDDIELANDCena ok 150 zł/ używany ok 90 złCena to moja zmora od dawna,ale domek jest naprawdę świetny i jeśli chcemy coś co uczy i bawi to jest właśnie to coś." Zabawka umożliwi dzieciom poznanie zwyczajów panujących w każdym domu po przez zabawę. Zabawka jest pełna ciekawych niespodzianek, ekscytujących światełek i wypełniona dźwiękami prawie w każdym miejscu. Domowe urządzenia tj. pralka, kuchenka i telefon, wydają naturalne dźwięki. W łazience wystarczy unieść klapę sedesu do góry, aby usłyszeć spływającą wodę lub naturalne odgłosy podczas kąpieli. Śpiący mieszkaniec chrapie,świeci się telewizor i komputer.Domek jest pełen ciekawych niespodzianek, ekscytujących światełek oraz wypełniony dźwiękami i rymowankami prawie w każdym miejscu. Dodatkową radość sprawi dziecku możliwość przełączenia zabawki z dźwięków na wesołe rymowanki. Pociecha naciskając wtedy na dany przedmiot, który wydawał realistyczny odgłos, usłyszy zabawną rymowankę." PIASEK KINETYCZNYCena od ok 50zł na np. Kreatywne MaluchyNie muszę chyba przedstawiać, a jeśli tak to powiem krótko ,jest to piasek jakiego nie znacie, piasek który daje się formować, bez użycia wody, bez brudzenia, łatwo dający się sprzątać, a za lekkim dotknięciem zmieniający formę w sypką.  Czad nad czady. Poważnie - obowiązkowy gadżet w domu.Dostępny też w 3 wersjach kolorystycznych oraz z modelami  szkieletów dinozaurów do wydobycia.Więcej zabawek wam nie pokarzę, bo tak naprawdę każdy z was wie co dla waszych dzieci jest najlepsze. Mogę inspirować,ale przeglądając blogi widzicie, pytacie i powielanie całego ogromu cudów nie ma sensu. Tutaj są zabawki uniwersalne, niezbędne moim zdaniem, mające duży wpływ na rozwój naszych dzieci i nasze relacje z nimi. Warto im się bliżej przyjrzeć i nie dać się zwieść pospolitości bo wcale takie nie są.

Żona niewinnego męża cz.3

MATKA PASJONATKA

Żona niewinnego męża cz.3

Żałuję, że nie mogę tutaj dawać fragmentów muzycznych w innej formie. Okropnie mało estetyczne to okienko, jakość obrazu - eh szkoda słów.Znów dopadła mnie nostalgia. Sama już nie wiem czy to depresja czy tylko życie. Dostałam lek Elicea, który zaczyna działać po ok 7-14 dniach od rozpoczęcia stosowania. Nie mam pojęcia na czym ma polegać ta zmiana. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy to ja jestem szalona, czy tylko mój mąż chce bym taka była,  wiadomo łatwiej jest wytykać błędy innym niż sobie samemu. Zmiany, od przyzwyczajeń, które pielęgnowaliśmy latami, przychodzą nam z wielkim trudem, albo i wcale nie dajemy rady ich wprowadzić. A ja nie wiem czy chcę, czy dam radę, czy da się.Kocham dzieci ,a są dni kiedy mam ochotę wypić cały mój uroczy zestaw proszków. Po zażyciu Elicea, nasennego, Tramalu i doraźnego byłam ledwo chodząca. Zaletą było to ,że nic nie bolało i człowiek miał ochotę wypić wszystko co ma bez mrugnięcia okiem. Wadą : mąż rano poszedł do pracy i ktoś musiał się zaopiekować dziećmi. Gdyby coś się stało misiowi, Amelka nieco się ogarnia już sama, dałaby radę iść do dziadków - przewracałabym się w grobie po wieki.Okrutne to życie prawda ? Człowiek nie chce a musi, bo czuje się odpowiedzialny i każdego dnia jego serce pęka na milion kawałków.Wieczory są najgorsze. Wieczory są okrutne. Człowiek jest sam. Człowiek zasypia patrząc w sufit z reguły przy  skrajnym zmęczeniu, bo powieki w końcu opadają, nie chcą się unosić, poddają się. I wtedy ty też się poddajesz. A poranki.....nie ,to poranki są najgorsze. Bo się budzisz i musisz stawić czoła dniu, bez względu na to jaki jest.Łzy cisną mi się do oczy gdy do was piszę. Serce mocno kłuje, a całe moje ciało krzyczy. Brakuje mu ciepła i dotyku. Brakuje mu miłości a moja dusza jest okaleczona. Nie szukam nikogo, życie nie polega na wypijaniu wiader dziegciu za każdym rogiem. Życie nie polega na dzieleniu swojego serca aż do ostatka, póki ostatni kawałeczek nie pęknie z rozpaczy.Trudno jednak jest stawiać kolejne kroki gdy kolejne drzwi stawiają przed nami opór. Życie to nie je bajka. Cała prawda. Życie wymaga od nas poświęceń  , wymaga tego byśmy na co dzień uczyli się pokory i szacunku do życia i innych ludzi.Większość z nas skupia się na tym co ich samych spotyka. Zaspokajamy swoje potrzeby, dbamy o własny rozwój, o dobre samopoczucie, o bezpieczeństwo i stabilizację finansową. To wszystko tak wyczerpuje nasze nakłady sił, że nie wiele już wystarcza dla innych.Ilu z nas tak naprawdę, jest w stanie poświęcić coś więcej dla drugiej osoby? Oddać swoje życie za kogoś? Nie koniecznie za męża, żonę, dziecko? Czy jesteśmy w stanie zrobić coś dla przyjaciół? W końcu oni mają swoje życie, my swoje.... czy mamy czas, siłę i ochotę do poświęceń dla innych ludzi?Kiedyś szwagierka doczepiła się,że pomagam obcym ludziom. Że nie mam kasy,że powinnam poświęcać więcej uwagi swoim dzieciom, bo synek opóźniony w rozwoju (nie będę o tym wam póki co pisać) ,bo mała  ma problemy emocjonalne. Tak naprawdę, pomoc mnie nic nie kosztuje. Koszt wysyłki bardzo często mi ktoś zwraca, za ubranka dziewczyny mi płacą, drobnymi kwotami, tak,że z tych kwot mogłam pokrywać wysyłkę dla tych co ich nie stać. Sama dostałam wiele rzeczy za darmo. Od swoich przyjaciółek, oddając im to co mogłam w zamian. Zero kosztów.Czy napisanie listu do chorego dziecka to wielki koszt?Czy pisanie bloga, od czasu do czasu to wielka strata czasu dla dzieci? Czy jak moje dzieci bawią się same , ucząc się zabijać nudę, pokonywać samodzielnie problemy to jestem złą matką? Łatwo jest oceniać nie znając drugiej osoby, patrząc na wszystko z punktu widzenia swojego, bez empatii.Najtrudniej jednak zrozumieć, że ja nie mam ochoty rozmawiać z innymi o powodach dla których jest tak a nie inaczej. Nie rozmawiam z kablami, z osobami które nie dotrzymują tajemnicy, z osobami które wiedzą najlepiej. Nie lubię ludzi fałszywych. Dlatego od jakiegoś czasu nie obchodzę świąt. Mam dość kłamstwa, mam dość uciekania , nie mówienia o swoich uczuciach etc. Dość pouczania, pytań o dzieci itd. Każdy z ludzi ma swoje życie.Dziękuję za spieprzenie mojego. Póki żyję, póki mam siłę walczyć o to życie robię to. Jest coraz gorzej. Tak naprawdę rachunek wystawią po mojej śmierci. Nie zależy mi na tym, zależy mi na dzieciach i boję się czasem, tak naprawdę jestem i przerażona - bo wiem,że może nadejść dzień kiedy się odważę, kiedy nic mnie nie powstrzyma i wiem,że mi nie wybaczą. Nikt.Kiedy człowiek sam decyduje by odejść, ludzie nie mówią o nim dobrze. Odwracają głowy, nabierają wstydu, woda im ścieka po brodzie, mają milion pilnych spraw. Litują się nad opuszczonymi, skwapliwie rozliczają ze wszystkiego i zawsze pytają : Dlaczego ???A Ci co kochają, ze spuszczoną głową chodzą na cmentarz z bukietem świeżyć kwiatów i też pytają: Dlaczego???A w górze, hen wysoko obłoczki ciasno się tulą, bo im tak lepiej, bezpieczniej i patrzą na tych w dole i szepczą między sobą, mówiąc: dlatego. Człowiek sam z siebie nie chce odebrać sobie życia. On pragnie być szczęśliwy, kochany, bezpieczny. Pragnie cieszyć się każdym dniem, mieć rodzinę, stabilizację. To system, to nieodpowiednie relacje międzyludzkie, to nasze zapatrzenie w samych siebie odbiera innym szansę.Nie każdy ma tyle siły i odwagi by sam sobie dać radę. Wtedy potrzebuje kogoś kto poda mu dłoń, komu będzie zależało i powie - nie, zostać, bo chcę byś był,nie dlatego ,że Ciebie potrzebuję, bo dam sobie radę sam, ale dlatego,że Cię kocham i bez Ciebie moje życie straci sens.

Upominek od serca

MATKA PASJONATKA

Upominek od serca

Czasem zastanawiam się czemu prezenty daje się dokładnie na rocznice ? Na dzień matki, dzień ojca, dzień dziecka , dzień kobiet, itd. Przecież to jest takie oczywiste, nie ma w tym żadnego elementu zaskoczenia, a tym bardziej jeśli ktoś dostaje coś o czym marzył dłuższy czas. Myślę,że długo wyczekiwane rzeczy powinno się kupować razem. Wtedy mają w sobie coś magicznego. Tworzy się poczucie wspólnoty i doskonała chwila by dzielić ze sobą radość z tą drugą osobą.Na szczególne okazje jednak powinno być zarezerwowane coś wyjątkowego, zaskakującego ,coś o czym się nie rozmawiało, nie mówiło a coś co powie tej drugiej osobie, czy osobom, że są dla nas najważniejsi na całym świecie. Kiedy dostałam wiadomość o pojawieniu się nowego produktu w ofercie nakolorowo.pl bardzo się ucieszyłam. Jest obraz canvas, czyli wydruk zdjęcia na płótnie typu canvas i naciągnięcie go na ramę sosnową. Bardzo estetyczny produkt, doskonale odnajdujący się we wszelakich miejscach a co najważniejsze, bardzo dobrej jakości.Fotoobraz projektujemy w domu na pobranym programie.Tak naprawdę zajmuje nam to niewiele czasu. Więcej zaś potrzebujemy na wybór szablonu, jednego spośród 40.Ja wybrałam sens życia. Czemu? Bo jak wiecie, nie zawsze jest lekko, czasem człowiek ma wszystkiego dość, ma ochotę poddać się, wyjść, zatrzasnąć za sobą drzwi i uciec jak najdalej. Tak naprawdę od czego? Od odpowiedzialności, od problemów, od obowiązków , od....swojego sensu życia. Bo w końcu nasza rodzina, praca którą mamy - sami ją sobie wybraliśmy, nikt nas do niej nie zmusił , dzieci , partnerzy - to oni nadają sens naszemu życiu. To dla nich wstajemy rano, czy chcemy czy nie. Wiadomo, są sytuacje, gdy ludzie się rozstają, gdy nie ma już nic co łączy, gonimy za nową miłością, za tym co lepsze. By wyrwać się z czegoś co nas ogranicza, dusi, tłamsi. Ale są też chwile, gdy wiemy,że coś można jeszcze zbudować, że trzeba bo kogoś zranimy, wtedy przydaje się nam motywacja.Mój obraz ze zdjęcia, jest prosty, wiele razy przez was oglądany. Widzieliście go na FB i na blogu, jest on jednak moim ulubionym, bo przedstawia więź jaka wytworzyła się pomiędzy Amelią i jej tatą. Jest to coś niesamowitego, tak wielkiego i nie do ogarnięcia,że postanowiłam uwiecznić to na dłużej i sprawić by ich wizerunek i te kilka prostych słów z szablonu dawało nam siłę w ciężkich chwilach.Kiedyś podobne obrazy kosztowały majątek. Ok 200 zł? Jak nie więcej. Często podziwiałam w punktach foto rozwieszone na ścianach, pięknie wyeksponowane, dumnie prężące swoje włości. Teraz jest to produkt dostępny dla każdego z nas.Warto zastanowić się nad takim upominkiem nie koniecznie na ostatnią chwilę. Matkami, ojcami, dziećmi jesteśmy cały rok. W ciągu tego czasu jest milion chwil wartych docenienia. Setki przysług, dziesiątki westchnień, u nas nasz fotoobraz będzie upominkiem dla taty za pomalowanie kuchni bo szykują się zmiany. Na pewno zrobię awanturę, na pewno będę się złościła z bałaganu. Taka jest moja natura, i taka wada, że nie radzę sobie wizualnie z ogarnianiem rozgardiaszu wszelkiego. Jest to dla mnie zbyt stresujące. Ale to wszystko nie znaczy ,że nie doceniam pracy mojego męża. Warto mieć na taką chwilę upominek dla niego by wiedział,że dostrzegam to co ważne, doceniam jego pracę, bez względu na to co czujemy do siebie i jak bardzo jesteśmy skłóceni.Projekt online zajął mi chwilę. Dosłownie momencik.  Efekt przerósł moje oczekiwania. Wydruk bowiem jest na tyle dobrej jakości ,że można pokusić się o podświetlenie obrazu i wykorzystanie go np. jako drzwiczek do skrytki w ścianie.Mocowanie płótna proste i mocne. A czarna kropka to efekt uboczny upuszczenia aparatu. Jak widzicie, taki obraz wygląda bardzo dobrze, w różnych miejscach. Może być dekoracją w biurze, w domu, na przyjęciu. Na pewno jest doskonałym upominkiem dla tych którzy są dla nas mniej lub bardziej ważni.

To nie książka - Keri Smith

MATKA PASJONATKA

To nie książka - Keri Smith

Nikt mi nie płaci ani nie zleca recenzji,ani nie zamierzam jakoś zbytnio się tu rozckliwiać. Ci co mnie znają i czytają wiedzą,że jak coś mi się podoba to dowiecie się o tym pierwsi,a jeśli coś jest totalnym kiczem to nie zostawię na tym suchej nitki.Jeśli chodzi o "To nie książka" Keri Smith, to jest to jedna z moich ulubionych publikacji. Może, dlatego,że pozwala mi legalnie i bez przykrych konsekwencji dla nikogo i dla niczego, wyżyć się , wyładować emocje. Porusza także mój mózg, mobilizuje do pracy, do wykorzystania posiadanych materiałów. Ostatnimi dniami wysiadam w pełni, psychicznie i fizycznie co odbija się na blogu.Tak naprawdę,nie jest on źródłem mojego utrzymania, ani nie dostarcza mi środków finansowych, co oczywiście z czasem pragnę zmienić. "To nie książka" potrafi zalegać kilka dni w kącie, a są takie dni kiedy nie wypuszczam jej ani na chwilę z rąk. Może wydawać się to śmieszne, ale myślę,że każdy z nas potrzebuje odskoczni, chwili sam na sam ze sobą, momentów zastanowienia a także chwil kiedy przekroczy jakiś tam próg swojej niemocy.To daje nam ta publikacja.#tonieksiazka#kerismith

Brudny dom to nie dom

MATKA PASJONATKA

Brudny dom to nie dom

Kobiety mojego życia

MATKA PASJONATKA

Kobiety mojego życia

Wizyta Adapracyjna - brush-baby i Alchemia uśmiechu

MATKA PASJONATKA

Wizyta Adapracyjna - brush-baby i Alchemia uśmiechu

Wizyta Adaptacyjna w gabinecie stomatologicznym przyjaznym małemu pacjentowi w ramach akcji  "Starsze dziecko (dwu, trzy letnie) należy przygotować do takiej wizyty. Pamiętajmy aby przygotowując dziecko przygotować również siebie.Unikać słów, które mogą negatywnie wpłynąć na wyobraźnię dziecka (słów typu: nie bój się, to nie będzie bolało, na pewno będziesz dzielny/dzielna, i już po wizycie również ich unikać - no widzisz nic nie bolało, ale byłeś dzielny, no widzisz, a tak się bałeś itd.) Warto zaznaczyć rodzicom, że dziecko nie wie czego ma się spodziewać po takiej wizycie, najlepiej przedstawić ją jako zwykłą czynność dnia, która powtarza się co 3-6 miesięcy. Dentofobiści powinni poprosić małżonka lub dziadków w wyręczeniu ich w pójściu na tą wizytę z dzieckiem, bo niepotrzebnie przełożą swoje negatywne odczucia na dziecko."To napisała mi Paulina  tuż przed wizytą w Alchemia Uśmiechu i wzięłam sobie te słowa głęboko do serca . To,że Amelka długo nie była u dentysty i ma zepsute 4 zęby jest moją winą. Poniekąd ufałam,że nic nam nie będzie,ale też wiedziałam,że próchnica butelkowa nas nie ominie.Kiedy już poszliśmy na wizytę do naszego dentysty okazało się,że było to przeżycie okrutne. Amelka na dzień dobry zapałała niechęcią do pani doktor, a mi się ona udzieliła. Niestety wszelkie,nawet z dobrej intencji słowa, przekazała nam w sposób oschły i nie uprzejmy. Do tego zarządziła przegląd ząbków w sposób karygodny. Amelka musiała siedzieć na kolanach męża, trzymana siłą w otwartą brutalnie szczęką. Czemu nie powstrzymaliśmy tego? Bo człowieka paraliżuje po pierwsze zakorzeniony szacunek do lekarza, kogoś kto lepiej (?) zna się na rzeczy, a po drugie troska o zdrowie dziecka. Wierzcie mi, wasze maluchy nie muszą tego przechodzić. Wystarczy że wybierzecie gabinet przyjazny małemu pacjentowi oznaczony takim znaczkiem jak powyżej.  Przepadła nam więc szansa na leczenie. Nim doszło do spotkania z Alchemia UŚMIECHU, było już a późno by uratować te ząbki. Teraz na szczęście jeszcze pozostałe mają szansę.Próchnica przechodzi z zęba na ząb bardzo szybko. Sprzyja temu słodka dieta, nie regularne mycie ząbków, nocne podjadanie. Jeśli myśli ktoś,że ma jeszcze czas, wyprowadzę go z błędu : nie ma czasu. Mojej Amelce ząbki starły się w 2 m-ce od pierwszych zmian. Gdyby nie szczoteczka Brush-baby do tej pory nie myłaby zębów. Dzieci są różne, jedne bardziej lubią zabawę w mycie inne unikają jak ognia. Boją się, nie lubią dotyku, zaglądania do buzi? Nie ważne.   Wielu z tych problemów można byłoby uniknąć idąc z dzieckiem na wizytę tuż po wyrżnięciu się pierwszego ząbka.Dostałam również wiele innych wskazówek i jak nigdy w życiu tak się z każdą zapoznałam. To zaskakujące jak czasem trudno jest dojrzeć to co oczywiste. Jak np. to ,żeby nie mówić dziecku - nie bój się.  Wiadomo, że jak samo napomknie, to oczywiście, nawet trzeba tak powiedzieć ,ale wcześniej nie warto nic sugerować. Dzieci przejmują nasze emocje warto więc wybrać miejsce, w którym wszelkie nasze obawy zostaną rozwiane. Gabinety wyróżnione w naszej akcji spełniają takie kryteria.(TU pełna lista)My mieliśmy szansę, skorzystać z Amelką z wizyty w gabinecie Alchemia UŚMIECHU. Badanie przeprowadzał Konrad ZarodLekarz dentysta Właściciel gabinetu. W 2008 roku ukończył Warszawski Uniwersytet Medyczny na wydziale stomatologii.W codziennej praktyce zajmuje się endodoncją, stomatologią zachowawczą i protetyką.Wszystkie zabiegi wykonuje pod mikroskopem, co zwiększa ich skuteczność. W wolnej chwili tworzy profil na Facebooku „Leczenie kanałowe pod mikroskopem”. Uczestnik wielu kursów z zakresu protetyki oraz endodoncji.Amelka bardzo go polubiła i wiem czemu. Jest naprawdę sympatyczny, otwarty i uśmiechnięty. Mówi jasno i rzeczowo dzięki czemu dzieci go rozumieją. Wiedzą o co mu chodzi, słowo po słowie. Jego otwartość i traktowanie dzieci jak równych sobie sprawiają,że znikają lęki, a wizyta w gabinecie staje się wielką przygodą. I wcale w tej przygodzie nie potrzeba kolorowych ścian czy obrazków na suficie. Na fotelu są tylko oni. Pan doktor i pacjent. To między nimi dzieje się magia. Na samym zdjęciu widzicie,że Amelka nieco się obawia. Mówi o tym jej spojrzenie. Pan doktor za to jest skupiony,ale i uśmiechnięty. Dziecko zostało przez niego poinformowane co będzie robione i dlaczego. Nie za dużo i nie za mało. W sam raz by Amelka mogła pozwolić obcej osobie na przekroczenie granicy osobistej, jaką tutaj jest dotykanie, otwieranie buzi i zaglądanie do niej. Lusterko które otrzymała pozwala jej na jednoczesne uczestniczenie w badaniu i posiadaniu jako takiej kontroli nad tym co się dzieje.Na sam początek dzieci myły ząbki :) (zdjęcie 1. Paulina Marcinkowska) szczoteczkami manualnymi brush-baby.  A to był mega słodziak <3Biegały wszędzie.....Bawiły się.........Odpowiadały na pytanie .... głownie Amelka i koleżanka :) ale zawsze coś :) Reszta rozpierzchła się i poszła dalej bawić :) A potem był FOTEL :D i jazda góra, dół, góra ,dół aż do upadłego...i mamy i dzieci....a potem głownie dzieci.....No i oczywiście były też i śmichy chichy z Paulina naszą, dzięki której mogliśmy wziąć udział w spotkaniu.A potem badanie.....Na koniec każe dziecko dostało medal i dyplom oraz książeczkę. to był wspaniały dzień.Na urodziny Amelka już zażyczyła sobie szczoteczkę soniczną <3Bo misio swoją już ma (zdj. raczkując w świat -  http://raczkujacwswiat.blogspot.com/ )Tak pokochała dbanie o ząbki. Kto by pomyślał,że wszystko zależy też i od podejścia lekarza, że to on i miła atmosfera gabinetu mogą sprawić,że badanie stanie się przyjemnością.DO ZOBACZENIA 

Białoruś - wspomnienie

MATKA PASJONATKA

Białoruś - wspomnienie

Łapacz snów

MATKA PASJONATKA

Łapacz snów

Kiedy dzieci się nudzą.....

MATKA PASJONATKA

Kiedy dzieci się nudzą.....

MATKA PASJONATKA

Obrazek z żydem.

Zastanawiam się nad tym, na ile nasze życie jest sprawiedliwe?Stoję nad moim synkiem. Moje przedramiona opierają się o barierkę i ostatnia rzecz jaka przechodzi mi przez myśl to to,że mój kręgosłup podziękuje mi za to na stare lata. W tej jednak chwili liczy się tylko to co widzę. Jego oczy, pełne radości, dłonie bijące brawo, wesołe " agigigi" dobiegające z jego gardła. Błysk źrenic, roześmiane wargi i policzki, tak dumnie wystające ponad linią jego warg. Przepełnia mnie wielka radość, choć w tle czai się cień goryczy. Czemu takie chwile są tylko dla mnie? Czemu sama doświadczam tej wielkiej miłości, która niczym wino, przelewa się z czarki, będącej moim sercem? Czy to jest w porządku,że on spędza całe dnie w pracy, byśmy mieli za co żyć, pozwalając by w życiu omijało go to co najpiękniejsze? A może wręcz przeciwnie, powinnam dziękować za to losowi....? W końcu dzięki temu, mamy co jeść, a ja mogę o 5 nad ranem stać nad swoim sykiem i rozkoszować się jego radością, której poniekąd jestem przyczyną. Mogę muskać delikatnie jego twarz swoją apaszką, którą odwinęłam z bolącego gardła i sprawiać, że raz po raz ciszę rozproszą szczęście i salwa okrzyków,pełnych miłości ,oddania i zaufania. Dziewczynka z zapałkami.Dziewczyna jest w moim wieku, znam ją od dawna, choć czasami zastanawiam się czy naprawdę dobrze? Ma męża , jak nie męża i wspaniałe dziecko. Radosne, pełne,energii, które bardzo dobrze widzi, nawet to czego nie powinno. Tyle lat rozmów, śmiechów, wspólnej zabawy, a tak mało o niej wiem. A może zbyt dużo by to wszystko stało się prostsze?Wyszła za mąż z miłości, z tego samego powodu urodziła dziecko. Była radosna, szczęśliwa, pełna energii. On zawsze gburowaty, stroniący od większego towarzystwa, zatrzymywał ją blisko siebie, oddając wielkiej namiętności. Z czasem pojawiła się zazdrość i więzi w postaci obrączek zamieniły się w kontrakt zawarty z hipoteką. Gdzie podziała się miłość ? Czy zagubiła się w czułych słowach i spojrzeniach pełnych oddania? Czy wyrzucona została wraz z ostatnim kartonem mleka? Zawiść, lenistwo, pogarda, zazdrość. Okropna i chorobliwa. Nie o dłonie ,które mogłyby zagarnąć najdroższe ciało, a o to ,że potrafi lepiej od niego wychowywać potomka, pracować na wiele zmian, szukać, rozmawiać z ludźmi, bawić się, zjednywać sobie przyjaciół. Zazdrość o to,że nigdy się nie poddaje, że nic nie jest w stanie jej pokonać, że potrafi wiele unieść. Najgorszym chyba uczuciem człowieka jest zawód. Niby nie powinno się niczego oczekiwać, ale z drugiej strony, związując się z kimś na całe życie, stawiamy sobie wymagania, oczekiwania. Choćby co do tego,że będzie poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, wierność, szczerość i chociażby ta herbata i cukier, oraz chleb na swoim miejscu. Zawsze. Aż po kres. A potem którego dnia dopada nas właśnie ukłucie w sercu, zawód, że musimy budzić się z pięknego snu i stawić czoła naszej codzienności. Samemu. Bez drogi wyjścia....a może jednak? W końcu gdyby nie on, gdyby nie to zauroczenie, ten piękny ślub i błysk w oku, nie miałaby przy sercu najdroższego syna i przyjaciółki. Przecież mimo długiego milczenia, gdy dzwonimy do siebie po tygodniach ciszy, czuję że wszystko jest tak jak było. Chociaż nie....nie tak samo. Jest inaczej, bo z każdym dniem coraz bardziej ją kocham i jestem z niej dumna.Boję się jej odbicia.Znam ją długo,a zarazem bardzo krótko. Często zdarza się ,że poznajemy kogoś dobrze, dopiero po wielu latach i w innych okolicznościach. Jest dla mnie niczym rodzona siostra, choć ostatnio, prawie nie rozmawiamy. Jest szczęśliwą kobietą? Zapewne.... Właśnie straciła dziecko. Może nie w tej chwili, ale czas zatrzymuje się zawsze w nieoczekiwanym momencie. Jak się czuje? Wiem ,jak ja się czuję. Troszkę jesteśmy podobne, w końcu obie jesteśmy kobietami, matkami, żonami. A czuję się pusta....tak jakby kawałek mnie odszedł. Nie rozmawiam z nią ostatnio. Pracuje, zarywa poranki, wieczory....brakiem sił zapełnia czas. Jak bardzo jej serce krwawiło? Nie dowiem się, bo jest podobna do mnie. Z tą różnicą,że nie potrafi mówić, wyrzucać z siebie tego co uwiera. Jeszcze.. A ja robię to - tak po prostu. Tak się różnimy. Jesteśmy twarde. Ona jest twarda, silna niczym skała. Może dlatego, łatwo mi było się o nią oprzeć, uchwycić jej kiedy tonęłam. I ukryć przed nią największe cierpnie gdy jej życie na chwilę przestało być idealne. Ma córkę, którą kocha ponad wszystko. Ma cudownego męża i jest szczęśliwa. Potrafi docenić więcej niż nie jeden z nas. Doświadcza. Daje z siebie wszystko. Dzieli się. Boję się tylko, tego,że kiedyś spojrzy w lustro i się przestraszy...że to już, że wszystkiego było za mało. Chciałabym wtedy być po tej drugiej stronie lustra. Przejąć to,co może sprawić ból. Chciałabym żeby nie zobaczyła wtedy siebie i mogła nadal cieszyć się tym co dostaje od życia.Stuk, stuk, puk  Co tak naprawdę jest ważne dziś?  Czy to by żyć według idei "Carpe Diem" ? Czy raczej pozwolić by mottem było "Przyszłość należy do nas". A może jedno i drugie łączą się w najlepszy duet na świecie?

Biegnij przed siebie...

MATKA PASJONATKA

Biegnij przed siebie...

Żona niewinnego męża cz.2

MATKA PASJONATKA

Żona niewinnego męża cz.2

Żona niewinnego męża

MATKA PASJONATKA

Żona niewinnego męża

Grzybki Tybetańskie - kefirowe

MATKA PASJONATKA

Grzybki Tybetańskie - kefirowe