KANTOREK KATJUSZKI
O drugich urodzinach Mai
27 maja. Dla większości to po prostu kolejny dzień w roku. I dla mnie pewnie takim dniem by pozostał. Od dwóch lat dzień ten jest dla nas wyjątkowy. Dla mnie i Poślubionego, O godzinie 10.20 urodziła się Majuszka, a ja zostałam mamą. 27 maja 2015. Po nocny dyżurze biegnę do sklepu z balonami. Przez pół Warszawy spaceruję z siedmioma balonami wypełnionymi helem. Uśmiecham się do siebie. Dlaczego Ci wszyscy ludzie tacy poważni? Zrozumieć nie umiem. Pędzę do domu. Rozkładam balony. Zawieszam girlandę. Szybko zamiatam. Za piętnaście minut jeszcze pędem do sklepu. Lody, herbatniki zwierzątka, owoce. To moja lista zakupów. 'I belong with you, you belong with me. You're my sweetheart'. Nucę sobie piosenkę 'The Lumineers', która tak bardzo kojarzy mi się z tym dniem. Odbieram Majuszkę ze żłobka. Dumnie idącą z prezentem. Spacer do domu. Jak zwykle zachwyt każdym mijanym robaczkiem, przelatującym ptaszkiem. A przecież jeszcze rok temu nie chodziła! Otwieramy drzwi. 'Łooooo', a zaraz potem 'Co to?'. Radość. W oczach. Radość całym ciałem. Radość dwuletniej Mai. Zaraz potem prezenty. Nowa Lala teraz lalą ulubioną. A gdy Tata wraca z pracy urodzinowy podwieczorek. Przy małym stoliku. I ta radość. Skąd jej tyle w tym małym ciałku? Sobota. Wielkie przygotowania, które zaczęły się już o wiele wcześniej. Przyjęcie urodzinowe Mai. Jedno z ważniejszych wydarzeń w Rodzinie. Zjeżdża się cała. Parę godzin, żeby cieszyć się razem Z Mają. Dziękujemy. Było cudownie. I te wszystkie prezenty! Bardzo chciałam, żeby to były urodziny dla Mai, a nie Mai. Udało się. Były tańce. Były uściski. Były uśmiechy, oj dużo uśmiechów! Było słodko i smacznie dzięki Cioci Ninie i jej pysznym ciachom. Tym marchewkowym zachwycali się wszyscy i nawet nie wiem kiedy zniknęło ze stołu. Nie przyznał się ten kto zjadł ostatni kawałek! To była jedna z fajniejszych sobót w tym roku. Tak jak Wam pisałam ostatnio tutaj, chciałam, być na tych urodzinach, a nie siedzieć w kuchni. Pomysł papierowego przyjęcia sprawdził się doskonale. Ale i tak zapomniałam o aparacie i zdjęciach. Najważniejsze, że jest film, a na nim tort i dwie świeczki zdmuchiwane przez Majuszkę. Ciekawe czy pomyślałam o swoim marzeniu. Czerwiec zaczynamy urlopowe. Przez dwa tygodnie pewnie będzie nas tutaj niewiele. Za to nie wiem czy wiecie, że możecie nas spotkać na INSTAGRAMIE. Zapraszam!