Zaczarowana księga emocji

Mali Agenci

Zaczarowana księga emocji

Reaguj masz prawo

Mali Agenci

Reaguj masz prawo

Mali Agenci

Jak mogłam!

Dziś emocje opadły mogę to z siebie wyrzucić. Otóż w ubiegły piątek rano zaprowadziłam Aleksandra do przedszkola,  wróciłam do domu z Wiktorem, dokończyliśmy śniadanie a potem bawiliśmy się jak zawsze. Zegar wskazywał 10:30 kiedy Wiktor zaczął swoje marudzenie przed drzemką, więc przygotowałam sobie wszystko by móc z nim wyjść i uśpić go na dworze bo tak szybciej i łatwiej. Chodziłam i chodziłam wkoło, woziłam i woziłam a ten sie tylko kręci i marudzi - Tam Tam Jak nie tam to to kocyk to przytulanka to smoczek nie ten… Ech wracamy do domu, wchodzę patrzę która godzina a tu 11:24. Jakby ktoś na mnie gar z wrzątkiem wylał, moje ciało zesztywniało i oblał mnie zimny pot, przecież o 11:20 Aleksander kończy przedszkole! Wiktor w kurtce ale już bez butów szybko do wózka zapinam go biorę płaszcz pod pachę i lecę ile sił w nogach. Ależ ja byłam na siebie zła i wściekła, wyrodna matka zapomniał o dziecku, gdybym mogła uderzyłabym się w twarz na opamiętanie ale nie miałam czasu. Łzy w oczach i strach, tysiące myśli pewnie Aluś siedzi i zanosi się z płaczu ba mamy nie ma, mama zapomniała, zawsze odbieram go jako pierwsza góra 3 a tu dziś… W niecałą minutę dobiegłam do przedszkola, kiedy wbiegałam na posesję inni rodzice właśnie ją opuszczali, wbiegam z wózkiem w nim wiktor bez butów, zziajana zasapana nie umiejąca złapać tchu nogi jak z waty,  patrzę na swoje dziecko na krzesełku siedzi i czeka razem z innym kolega, nie byłam ostatnia, Aluś podbiega z uśmiechem i obrazkiem w ręce krzycząc - Mama! Mam dla ciebie prezent…. Mówił coś jeszcze ale ja czułam, że muszę się podeprzeć wózka bo w głowie mi wirowało jak na karuzeli, zrobiło mi się ciemno przed oczami… Nie nie pomyślałam, oddychaj Julia! Oddychaj! I tak wróciłam do siebie nie mdlejąc, pani coś do mnie mówiła o paradzie Mikołajowej ja potakiwałam i starałam się łapać dech. Ok idziemy do domu. Było mi lżej na sercu, ze nie był ostatni, choć złość i drżenia towarzyszyły mi do końca dnia, nawet nic nie mogłam zjeść, dopiero po 18 zrobiłam sobie coś do jedzenia. Mąż się śmiał, że pomyliłam piątek z poniedziałkiem/wtorkiem kiedy odbieram Aleksandra o 15:20. Takiej złości na siebie nigdy w życiu nie miałam, minęły 4 dni a ja co noc budzę się ze snu w którym zapominam odebrać dziecko z przedszkola i biegnę ale nie mogę nie umie nawet podnieść nogi i zrobić kroku… Nie jestem idealną mamą choć staram się być najlepszą mamą dla swoich dzieci, nie jestem gospodarna, nie nie Matka Polka to nie ja. Teraz czasu pilnuję, i obiecuję ci synku nigdy więcej nie zagubić się w czasie, choć on pewnie nieświadom całego zajścia.

Sinterklaas & zwarte Pieten

Mali Agenci

Sinterklaas & zwarte Pieten

Pomysł na prezenty świąteczne

Mali Agenci

Pomysł na prezenty świąteczne

Mali Agenci

Wiek nie gra roli

Moje dzieci są jeszcze małe, ale chłoną wiedzę jak gąbka i lubią odkrywać i poznawać nowe. Ktoś zwrócił mi uwagę, że przesadzam ponieważ mam za małe dzieci na to by je zabierać na kręgle, do cyrku czy do kina. OK zgoda Wiktor do kina jest za mały ale Aleksander? Ja wiem najlepiej na co moje dziecko jest gotowe a no co jest jeszcze za mały, poza tym jak nie spróbujemy to się nie przekonamy. Tak więc jak to zazwyczaj bywa zrobiłam po swojemu i zabrałam moje dzieci razem z moją sis na kręgle.  Do takiej kręgielni która ma tory dla dzieci z barierkami po bokach. Oczywiście Wiktor był jako mały kibic, a skończyło się to tak,że poszedł do basenu z piłeczkami które są w kręgielni. Pani od obsługi początkowo nie chciała nas wpuścić bo twierdziła że Aluś jest za mały, więc jej powiedziałam, że jeśli nie będzie umiał to trudno ja stracę, a Aleksander stał twardo przy mojej nodze upierając się, że on umie grać w kręgle. No fakt umie, ale w plastikowe. Pani wyciągnęła za lady kulę dla dzieci, i powiedział niech spróbuje czy ją udźwignie. Oczywiście, że udźwignął i od razu poszedł z nią na tor, pokazał pani jak on umie grac w kręgle, a pani z zaskoczoną miną wydała nam buty.  Po pół godzinie czas się skończył a małemu było mało, jednak na tym się już gra zakończyła. Moje dziecko jest silne i wiedziałam, że da sobie rade, była to dla niego frajda bo grał w prawdziwe kręgle i w dodatku ograł mamę. Może nie rzucał kulą jak zawodowiec prędkość kuli była żółwim tempem, ale grał i sprawiało mu to radość, i nikt mi tego nie zabroni. Kiedy przyjechał do naszego miasta cyrk, było dla nas oczywiste, że idziemy przecież byliśmy (ja i mój mąż) w cyrku jeszcze w czasach szkoły podstawowej a to wieki temu. Dla Naszym dzieci to zupełna nowość. Kiedy napisałam na FB, że idziemy do cyrku kilka osób mnie zapytało grzecznie czy chłopcy wysiedzą? Czy nie są za mail? Nie wiem, nie spróbuję to się nie dowiem, przecież drzwi cyrku nie są zamknięte, zawsze możemy wyjść wcześniej. Jedna osoba napisała mi co myśli o zabierani małych dzieci w takie miejsca… Podając mnóstwo argumentów dla których nie powinnam tam iść. Nie odpisałam nic, choć znów powinnam napisać nie spróbujemy to się nie przekonamy, ale wiedziałam, że rozmowa nie ma sensu. No i co? Było EKSTRA! Dzieciaki zadowolone, początkowo Wiktor chciał iść do domu, bo było ciemno ale potem kiedy zobaczył śmiesznego klauna prowadzącego kaczki zaczął się z zainteresowanie przyglądać show . Oczywiście były występy które ich nudziły, ale sądzę , że i tak grzecznie siedzieli i wytrzymali do końca. Byli rodzice z starszymi i nawet młodszymi dziećmi, i wiek nie grał tu roli, były dzieci które się nudziły i skakały po krzesłach i schodach z nudów i były takie rodziny które wychodziły wcześniej. My byliśmy wszyscy zadowoleni a podczas 20 minutowej przerwy chłopaki opanowali karuzelę, co też kochają. Czy było warto? Tak! Aluś żałował jedynie, że nie było ŻUBRÓW. Nie wiem skąd mu się ubzdurały te żubry w cyrku ale wież, że to jego najukochańsze zwierzęta od lipca 2014, kiedy to byliśmy Dzikiej Zagrodzie w Mirosławcu i Aluś karmił żubra jabłkiem i marchewkami.

Przedszkole

Mali Agenci

Przedszkole

Za co kocham moją rodzinę

Mali Agenci

Za co kocham moją rodzinę

Kocha mojego męża za to, że jest wyrozumiały za to, że pomaga mi w domu, spełnia moje zachcianki, że dba o nasze jutro i pracuje na naszą całą rodzinę by nic nam nie brakowało, no i po prostu jest, zawsze mogę na niego liczyć. Obraz gdzie kobieta sprząta, pierze, prasuje, gotuje wychowuje, a mężczyzna leży z piwem na kanapie nie dotyczy mojego domu. U nas obowiązki dzielimy na pół. Kocham mojego syna Aleksandra. Bo jest tym pierwszym, upragnionym, wyczekiwanym, spełnieniem marzeń. Bo jest mój. Kocham młodszego synusia Wiktora. Bo jego uśmiech rozświetla mi najpochmurniejsze dni, bo jest tak słodki, że chcę go czasem zjeść, to on w naszym domu najbardziej lubi się przytulać i całować, to mój mały przytulasik. Kocham bo jest mój. Kocham moją rodzinę bo daje mi poczucie, że jestem potrzebna, kochana, pomocna i niezastąpiona. Kocham bezwarunkowo. A teraz pora na Ciebie mój drogi czytelniku, za co kochasz swoja rodzinę? KONKURS FOTOGRAFICZNY Za co kocham moja rodzinę Aby wziąć udział w zabawie, należy polubić ten wpis poprzez kliknięcie na górze postu znaczka lubię to. Wyślij  na adres mamaalusia@gmail.com zdjęcie lub kolaż zdjęć (max 4) które obrazują to za co kochasz swoją rodzinę, ten moment, tę chwilę kiedy jesteście razem, bawicie się, świętujecie… UWAGA zdjęcia muszą być z tego roku 2014 nie starsze. Napisz za co kochasz swoją rodzinę, nie więcej niż 4 zdania. Prześlij link do swojego profilu na facebooku imię i nazwisko osoby zgłaszającej oraz imiona dzieci i wiek. Przy przyznawaniu nagród będę brała pod uwagę wiek i płeć dziecka. Po zatwierdzeniu zdjęcia będą się ukazywać na fanpage’u Mama Alusia , który należy tez polubić. Zgłaszający wysyłając zgłoszenie wyraża zgodę na publikację zdjęcia. Następne udostępniamy plakat konkursowy na swoim profilu facebook publicznie. Tu link do plakaty >>klik<<   Konkurs powstał dzięki sponsorom. Poniżej znajdują się zdjęcia nagród i linki do stron sponsorów należy je polubić!!! Klikając w logo sponsora przechodzimy do strony którą należy polubić.  Miło mi będzie jeśli pod plakatem konkursowym zostawisz po sobie ślad w postaci zaproszenia do zabawy znajome kochające się rodziny. . . EDUKATOREK    Nagrodą jest pasta balonowa, z której można tworzyć balony i łączyć je ze sobą w przeróżne kompozycje. . . Fly- created with passion  A nagrodą jest spódniczka. . . SzareLove Nagroda – szary komin na chłodne dni. . . Minky & Cotton Nagroda to dinozaur z minky i bawełny . . Printu – drukujemy emocja Nagrodą jest bon na fotoksiążkę o wartości 100 pln (przy zam. za min.101 pln) . . Przytulne dekoracje Nagroda – poduszka kwiat dla małej Calineczki . . Zollababy Nagrodą jest  bawełniany kocyk z najnowszej kolekcji Zollababy Soft – kolor do wyboru. . . The Adventure Begins Nagroda to wieloryb przytulanka . . M&N Moda Dziecięca Nagrodą jest  do wyboru jedna z bluzek z długim rękawem . . Bamboletto Nagrodą jest  ilustrację A3 do wyboru spośród wszystkich wzorów . . COLLECO Nagroda –  zestaw 3 pomponów w różnych kolorach i rozmiarze . . KOKO Nagrodą jest poduszka chmurka . . Opaski i spódniczki tutu mała księżniczka Nagrodą jest zestaw opaska i 2 spinki . . Dzianinowe Cuda. Nagroda to czapka i komin . . Angielskie książeczki dla synka i córeczki Nagrodą jest książka Bumper Book of Wildlife Stories, 96 stron zadań i opowiadań o przyrodzie, dla dzieci 5+ . . Kiermasz SERC Asi HERC Nagroda – przytulanka sowa . . Kokoriko – z myślą o dzieciach Nagroda to koronkowa opaska z dużym kwiatem . . Mamine Inspiracje Nagrodą są dwa krawaty . . Leluko Nagroda – różowy zajączek . . Cherubinkowo Nagrodą ma być zabawka dla dziewczynki, z przyczyn niezależnych ode mnie zdjęcie nagrody wkleję jutro

Ponadczasowe wiersze

Mali Agenci

Ponadczasowe wiersze

Post powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat II Moje drogie dzieci dziś mamusia opowie wam o Julianie Tuwimie, urodzonym w Polsce w 1894 roku. Jest to wybitny pisarz nie tylko wierszy dla dzieci, ale i słów do piosenki Hanki Ordonówny pt.  „Miłość ci wszystko wybaczy” i „Na pierwszy znak” to teksty Juliana Tuwima. Pisał również dla dorosłych, jak i tłumaczył poezję…. STOP! Żartuję, oczywiście tak nie zaciekawię 3 latka i półtoraroczniaka tym tematem. A więc jak? Dokładnie wyglądało to tak. Wybrałam ulubiony wiersz Aleksandra Lokomotywa, najpierw czytanie nie raz nie dwa, bo on uwielbia ten wiersz i może go słuchać godzinami. Następnie mieliśmy do wykonanie zadanie, mianowicie przedstawić, zaprezentować wiersz używając zabawek. Pomysłów było milion, od powyciągania wszystkich wagonów, lokomotyw oraz torów i układanie na dywanie, namalowanie torów i tysiąca kotletów co przypominało jedno wielkie tornado, wycięcie ciuchci z książki i naklejenie na ścianie, uff szybko mu to z głowy wybiłam, kolejnym genialnym pomysłem było namalowanie torów na podłodze w mieszkaniu… W końcu zbudowaliśmy lokomotywę ze skrzyń na zabawki, to było to! Każdy z nas był maszynistą, i tak jak w wierszu ruszał ”(…) Najpierw — powoli — jak żółw — ociężale, Ruszyła — maszyna — po szynach — ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, po torze, przez most, Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las, I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas, Do taktu turkoce i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to. (…)” Okulary Biega, krzyczy pan Hilary: „Gdzie są moje okulary?” Szuka w spodniach i w surducie, W prawym bucie, w lewym bucie. Wszystko w szafach poprzewracał, Maca szlafrok, palto maca. „Skandal! – krzyczy – nie do wiary! Ktoś mi ukradł okulary!” Pod kanapą, na kanapie, Wszędzie szuka, parska, sapie! Szuka w piecu i w kominie, W mysiej dziurze i w pianinie. Już podłogę chce odrywać, Już policję zaczął wzywać. Nagle zerknął do lusterka… Nie chce wierzyć… Znowu zerka. Znalazł! Są! Okazało się, Że je ma na własnym nosie. A to z kolei mój ulubiony wiersz Tuwima, jako mała dziewczynka często go recytowałam ukochanej babci, która w zamian za mój wiersz wygłupiała się i szukała swoich okularów, która zawsze znajdowały się gdzie? Na nosie! Aleksander dzielnie pozował i udawał pana Hilarego, chyba też mu ten wiersz przypadł do gustu. Niestety Hilary w wykonani Wiktora był nieco inny bo okulary w kawałkach schowały się w koszu i pan Hilary Wiktor się obraził stwierdził, że jak już to chce być kotkiem. Kotek ”Miauczy kotek: miau! – Coś ty, kotku, miał? – Miałem ja miseczkę mleczka, Teraz pusta jest miseczka, A jeszcze bym chciał. (…)” I tak oto i mój kotek nauczył się troszeczkę poezji Tuwima i dzielnie recytował miał, miał, miał… Dziękujemy Ci Julianie Tuwimie za takie skarby jakim są twoje wiersze, ponadczasowe, czytała je moja mama, czytałam i czytam ja, czytać będą moje dzieci aktualnie je słuchają z zaciekawieniem, a pewnie i wnuki je polubią. Zapraszam na blogi które również biorą udział w Dziecko na Warsztat II 

Znów dałam się oszukać

Mali Agenci

Znów dałam się oszukać

Atak histerii

Mali Agenci

Atak histerii

Bąbel i Iskierka

Mali Agenci

Bąbel i Iskierka