Napełnianie kubka - dzieci potrzebują uwagi

NASZE KLUSKI

Napełnianie kubka - dzieci potrzebują uwagi

W tym tygodniu (22)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (22)

Gra w kasztany - angielski dla najmłodszych

NASZE KLUSKI

Gra w kasztany - angielski dla najmłodszych

NASZE KLUSKI

Jak uczyć dzieci języka obcego - kilka przemyśleń

Jednym z najciekawszych aspektów pracy nauczyciela języka obcego (w moim wypadku angielskiego) zawsze było, dla mnie osobiście, wymyślanie takich sposobów, dzięki którym słówka same wchodziły do głowy. Póki co nie znalazłam lepszego sposobu niż dobra zabawa i możliwie jak najdalsze odejście od skupiania się na nauce. Zabawa musi być tak skonstruowana, żeby miała jakiś wciągający cel. Albo przynajmniej radosny przebieg, bo z tego co zauważyłam młodszym dzieciom cel nie jest niezbędny. Tym celem nie może być jednak nauka słówek sama w sobie. Słówka są zwyczajnie elementem niezbędnym do osiągnięcia celu. I tak sobie pomyślałam ostatnio, że gdzieś tam, w przepastnych odmętach internetu, są na pewno rodzice, którzy szukają sposobów żeby nauczyć swoje dzieci języka. Ja sama czasem próbuję na Klusku różnych metod. Bo niby czemu nie? Nie chodzi przecież o to, żeby trzylatka trzymać nad książkami, ale jeśli czasem mogę mu wbić do główki kilka słówek, to nie będę przecież udawać, że się nie cieszę. Ale ja mam jednak tę przewagę, że ten angielski w dość dobrym stopniu mam opanowany.Jednak prawda jest taka, że nie trzeba jakiejś wielkiej wiedzy, żeby zapoznać dziecko z językiem, zachęcić do poznawania go, czy nawet nauczyć kilku słówek. Wystarczą podstawy i trochę wyobraźni.W związku z tym pomyślałam sobie, że mogę się przecież podzielić kilkoma moimi pomysłami, tymi mniej i bardziej sprawdzonymi na różnych grupach wiekowych. Jeśli komuś to się przyda, będę bardzo zadowolona.Zacznę zatem od tego, że dziecko trzeba do tego języka jakoś zachęcić. Szczególnie te trochę starsze dzieci, które już zaczynają się wstydzić, że coś może robią nie tak, że czegoś nie wiedzą... Bo takie dzieci już często nie chcą śpiewać, ot tak, piosenki w obcym języku, czy nawet oglądać bajki. Ale wszystkie chyba dzieci interesują się innymi dziećmi. I zabawą. Na każdej lekcji z tematem przewodnim "jak żyją dzieci w krajach angielskojęzycznych", zawsze miałam masę pytań, dyskusje, porównania... Zawsze dzieci były zainteresowane.Warto więc chyba spróbować w ten sposób zachęcić maluchy do obcego języka. Opowiedzieć o innym kraju, w którym mówi się całkiem inaczej niż u nas. Że w tym kraju też mieszkają dzieci. A te dzieci mają swoje tradycyjne zabawy. Oczywiście wiadomo, że obecnie w dużej mierze niezależnie od kraju, dzieci w krajach "cywilizowanych" bawią się  mniej więcej w ten sam sposób. Ale można przecież sięgnąć po zabawy tradycyjne. Jutro konkretny przykład. Ze zdjęciami, mam nadzieję. A w międzyczasie może możecie podzielić się swoimi doświadczeniami? Czy Wasze dzieci uczą się języków obcych? Kiedy zaczęły? A może myślicie, że to całkiem bez sensu uczyć tak małe dzieci? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.

NASZE KLUSKI

Nominacja do Liebster Blog Award

Ku mojej radości zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Justynę z Republiki Kolorów. W związku z tym przedstawiam zasady:Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.Tak więc moje odpowiedzi:1. Psy czy kotyJakoś nie mam preferencji w tym temacie. Zapewne zależy to od konkretnego psa i kota. Ale ogólnie rzecz biorąc to do zwierząt to ja mam raczej takie lękliwe podejście. Chociaż walczę ze sobą, żeby w miarę możliwości, Kluskowi go nie przekazać.  Do tej pory pamiętam, że jak  gdzieś na drodze do szkoły spotkałam psa "luzem", to zawracałam i szłam inną drogą. Co bywało dosyć uciążliwe, więc chciałabym tego własnym dzieciom zaoszczędzić.   2.  Książki czy e-bookiZdecydowanie książki. Taki sentyment chyba. Chociaż może to też wynika trochę ze strachu przed nowym. A właściwie - z braku czasu na poznanie nowego. Więc póki co z ebookami nawet się za bardzo nie zaprzyjaźniam.  3. Lato czy zimaW pierwszej chwili chciałam powiedzieć "lato". Ale jednak nie. Jestem już w takim wieku, że zazwyczaj latem jest mi za gorąco. Zimą za to - za zimno. Najbardziej lubię późną wiosnę i wczesną jesień.  4. Szpilki czy balerinyNa kimś - szpilki. Na sobie - raczej baleriny. A najlepiej zwykłe tenisówki, albo trzewiki.  Po kilku latach przerwy powróciłam właśnie do uproszczonej wersji "glanów". Uproszczonej, bo z suwakiem z tylu. Nie trzeba sznurować. Może ktoś powie, że to jest oszustwo, ale kiedy muszę ubrać jednocześnie dwójkę dzieci na spacer, to sznurowanie butów, jest naprawdę ostatnią rzeczą o jakiej myślę. 5. Pizza czy makaronPizza. Bo dużo łatwiej kupić smaczną pizzę na mieście niż dobrze ugotowany makaron. Ale makaron też lubię. I kartofle :)  6. Nauki ścisłe czy humanistyczneNajlepiej w połączeniu. Ale bardziej chyba jednak humanistyczne. Jakoś ciężko mi przyjąć jeden stały punkt odniesienia. U mnie A zazwyczaj od czegoś zależy. I B od czegoś zależy. A jak A i B się spotkają, to tyle rzeczy może się wydarzyć...  7. Film czy książkaKsiążka. Chociaż oczywiście dobry film też lubię. Ale z książkami łatwiej mi idzie odrzucanie tych nieciekawych. Jak mnie książka nie wciąga, to ją odkładam i koniec. A z filmem, to czasem i tak się obejrzy. Nawet jak taki sobie jest. Bo to przecież większej uwagi nie wymaga. Wysiłku nie potrzebuje... Poza tym ciekawa książka na dłużej przenosi w ciekawe miejsce. Bo dłużej się ją czyta.   8. Śpiew czy taniec.Taniec. Ale tylko dlatego, że tańczyć mogę nawet jak ktoś patrzy. A ze śpiewaniem w obecności innych osób wole nie ryzykować. Dla ich bezpieczeństwa oczywiście.   9. Meble stare czy nowoczesne Częściej jednak stare. Te nowoczesne nie za bardzo kojarzą mi się z wygodą. 10. Gitara akustyczna czy elektryczna Oj nie wiem. Myślę, że to zależy od okoliczności. Ale dźwięk gitary uwielbiam. A w zasadzie obu.  11. Motor czy autoAuto. Co prawda na faceta na motorze chętnie sobie popatrzę. Szczególnie jak jest przystojny. Ale sama jakoś nie mam pociągu w tym kierunku. Blogi nominowane przeze mnie:1) http://www.businesskid.pl/2) Słoneczny Świat Ani i Brożka 3) http://www.mamspired.com/ 4) http://www.olgaiokolice.pl/5) http://www.little-princess.pl/6) http://rumiankowyswiat.blogspot.de/7) http://ogarniamwszechswiat.pl/8) http://www.aggie.pl/9) http://prawdziwezycie.com/10) http://mutrynki.pl/11) http://projekt-mamu.blogspot.com/Moje pytania1) Co jest Twoją pasją?2) Na co codziennie poświęcasz najwięcej czasu?3) Gdyby pieniądze nie były kwestią, jaką pracę byś sobie wybrała?4) Gdzie najłatwiej Ci odpocząć?5) Co robisz, żeby nie zwariować ze swoimi dziećmi?6) Jakieś sprawdzone sposoby na to, żeby dojść do siebie po nieprzespanej nocy?7) Ulubiona zabawa z dzieciństwa?8) Co myślałabyś o swojej mamie, gdybyś sama była swoją mamą?9) Co najbardziej lubisz robić z dziećmi na dworze?10) Co najbardziej lubisz robić z dziećmi w domu?11) Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć? 

W tym tygodniu (21)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (21)

NASZE KLUSKI

"Nic się nie stało"

NASZE KLUSKI

BLW

Micha ma już 9 miesięcy. Więc od jakiegoś czasu jego dieta zaczęła się rozszerzać. Kiedyś pisałam już o tym, że nie miksuję jedzenia dla starszego Kluska. Klusek dorósł do wieku trzech lat nie wiedząc co to "słoiczki". Jeżeli dostawał coś zmiksowanego, była to zupa krem, przygotowana w ten sam sposób dla wszystkich domowników.Z Michą nie jest inaczej. Nie ma nawet opcji, żebym karmiła go papkami. Nawet gdybym pewnie uważała, że ma to jakiś sens, trudno byłoby mi to rozplanować pod względem czasowym. Gotowanie dwóch oddzielnych obiadów, denerwowanie się, że Micha nie zjadł tego co z takim poświęceniem mu przygotowałam, wyrzucanie... A nawet gdybym miała czas, to Mich stanowczo odmawia przyjmowania papek - no chyba, że przez butelkę. Jeśli coś trafia do jego buzi, musi być najpierw pomacane i obejrzane. Babcia próbowała karmić go startym jabłkiem - nie był głodny. Zaraz potem dostał całe jabłuszko - nie dało się go od niego odciągnąć. Twardy charakter. Tak więc przy Michasiu w dalszym ciągu jestem przekonana, że BLW to dla nas najlepsza metoda rozszerzania diety. Szczególnie, że gdyby małe dzieci były uzależnione od blendera i słoiczków, to obawiam się, że rasa ludzka długo by nie przetrwała.Ale... No właśnie, po raz drugi podchodzimy do rozszerzania diety. I tym razem jestem, mam nadzieję, mądrzejsza, bo wyciągnęłam kilka wniosków z własnych błędów.Najważniejszym błędem, było moim zdaniem uparte wierzenie w to, że Klusek musi jeść sam. Czemu był to błąd? Bo przy takim samodzielnym jedzeniu robi się strasznie dużo bałaganu. I o ile w domu byłam w stanie ten bałagan ogarnąć, to przy wyjściu w gości było już trudniej. Klusek dostawał więc w gościach, głownie to czym za bardzo nie mógł naśmiecić. Makaron, ziemniaki, kawałek mięska...Przekąska na spacer też musiała być taka, żeby za bardzo się nie zaświnił. A jak jeszcze  na dworze było chłodno, to wiadomo, do jedzenia musiało być coś suchego, żeby nie pomoczył rączek i ubranka i się nie przeziębił .  I o ile do jesieni pierwszego roku swojego życia Klusek jadł wszystko, z wyjątkiem sera żółtego. O tyle na wiosnę okazało się, że podstawę jego diety stanowią węglowodany - bułki, makarony, kasze, ryż, ziemniaki... z warzyw jadł jedynie kartofle, a w zupie marchewkę i selera (bo mu mówiłam, że to kartofle). I do tej pory, Klusek ma bardzo ograniczony jadłospis. Surówek nie chce jeść. Owoców, z nielicznymi wyjątkami, nie chce jeść. Już nawet z sosem do makaronu jest ciężko. Kanapki tylko z miodem. Przetworów mlecznych też w zasadzie nie je. I to też myślę, dlatego, że nie dostawał ich jak był mniejszy, bo miał ewidentnie reakcje alergiczne. No ale na mleko bardzo nie naciskam. Bo nie do końca jestem pewna, czy  jest ono w ogóle potrzebne. I na 99% jestem przekonana, że to był nasz błąd, że to przez nas, Klusek tak sobie ograniczył dietę. Bo to nie jest na pewno kwestia smaku. Sok wyciśnięty z jakichkolwiek owoców czy warzyw wypije. No ale już owoców w czystej postaci nie zje. Zabijcie go - nie i już. Tak więc przy Michasiu, częściej biorę łyżeczkę i karmię go sama. Pierwszy kawałek zazwyczaj Micha wyciąga i ogląda, przy kolejnych pozwala się grzecznie karmić. O ile jest głodny. Bo jak nie jest, to nie ma opcji, żeby go nakarmić. Czymkolwiek.Na spacer wolę wziąć pokrojoną gruszkę, czy jabłko. Co z tego, że wózek jest ulupany. Zawsze można go uprać. Jak przyjdzie zima, pomyślę, o czymś mniej soczystym, ale na pewno nie wrócę do buły i chrupek jako podstawy. Z resztą, zimą spacery krótsze, to i przekąskę można w cieple zjeść.Mam też zamiar odważniej sobie poczynać z surowymi warzywami. Przy Klusku miałam sporo obaw, bo to za twarde, bo mu się ułamie i zakrztusi się jeszcze, bo to bo tamto. I w sumie nic dziwnego, że teraz Klusek stanowczo i zdecydowanie odmawia jedzenia surowych warzyw. Pewnie niedługo dam znać co wyniknie z tych zamiarów.  Tak więc podsumowując - zostajemy przy samodzielnym jedzeniu, ale1) Nie boimy się karmić łyżeczką2) Dużo owoców 3) Więcej surowych warzyw.4) Mniej chrupek i samego pieczywa.A wy macie jakieś doświadczenia z BLW? Czy może jednak uważacie, że rozdrabnianie jedzenia jest lepszą metodą rozszerzania diety?

NASZE KLUSKI

"Mama bohatera" - recenzja subiektywna

Zabawa dla zmęczonych

NASZE KLUSKI

Zabawa dla zmęczonych

Ulubione jesienią - wyzwanie blogowe

NASZE KLUSKI

Ulubione jesienią - wyzwanie blogowe

Kawowy miś

NASZE KLUSKI

Kawowy miś

Gdzie można mnie znaleźć

NASZE KLUSKI

Gdzie można mnie znaleźć

Czwarty wpis w serii wyzwania blogowego. Patrząc po wpisach innych uczestniczek wyzwania, u nas jest biednie. My mamy tylko Facebooka. Na którego oczywiście serdecznie zapraszamy.Nasze Kluski na FBNie za dużo tam się dzieje. Ale czasem dodam coś od siebie. W najbliższej przyszłości mi się uda trochę rozpędzić.

W tym tygodniu (20)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (20)

Pażdziernikowe wyzwanie - ja oczami dziecka

NASZE KLUSKI

Pażdziernikowe wyzwanie - ja oczami dziecka

Osoba która mnie inspiruje

NASZE KLUSKI

Osoba która mnie inspiruje

Najpiękniejsze słowa

NASZE KLUSKI

Najpiękniejsze słowa

Jesienny spacer - w co ubrać Kluski?

NASZE KLUSKI

Jesienny spacer - w co ubrać Kluski?

Potwory

NASZE KLUSKI

Potwory

Korale z jarzębiny

NASZE KLUSKI

Korale z jarzębiny

Jesienne zabawy samochodzikowe

NASZE KLUSKI

Jesienne zabawy samochodzikowe

W tym tygodniu (19)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (19)

NASZE KLUSKI

"Bo pan będzie krzyczał"

Zabawa na dworze

NASZE KLUSKI

Zabawa na dworze

Malowanie jako proces

NASZE KLUSKI

Malowanie jako proces

Jesienny obrazek na piachu

NASZE KLUSKI

Jesienny obrazek na piachu

Zabawy dla niemowalków -

NASZE KLUSKI

Zabawy dla niemowalków - "koszyk skarbów"

Przepis na śniadanie - jaglanka z gruszkami, bez mleka.

NASZE KLUSKI

Przepis na śniadanie - jaglanka z gruszkami, bez mleka.

W tym tygodniu (18)

NASZE KLUSKI

W tym tygodniu (18)

Konflikt, czyli o dziewczynce z sali zabaw

NASZE KLUSKI

Konflikt, czyli o dziewczynce z sali zabaw