bezglutenowa posypka z kaszki

Smakołyki Alergika

bezglutenowa posypka z kaszki

dania z dyni

Smakołyki Alergika

dania z dyni

mocno owocowy kisiel

Smakołyki Alergika

mocno owocowy kisiel

najlepsze placki z cukinii

Smakołyki Alergika

najlepsze placki z cukinii

szynka z jelenia marynowana na sucho

Smakołyki Alergika

szynka z jelenia marynowana na sucho

makaron z pieczonymi warzywami

Smakołyki Alergika

makaron z pieczonymi warzywami

szkolne śniadania część 1

Smakołyki Alergika

szkolne śniadania część 1

odwracane ciasto z figami

Smakołyki Alergika

odwracane ciasto z figami

pesto z pieczonej papryki

Smakołyki Alergika

pesto z pieczonej papryki

alergik w szkole

Smakołyki Alergika

alergik w szkole

Alergia niezbyt często trwa niezmieniona do czasu szkolnego. Czasem w ogóle zanika, co oznacza, że nie była alergią. Jeśli jednak nie zanika, a tu już czas na zerówkę, musimy sobie jakoś radzić. Alergik w szkole (a raczej jego matka) ma nieco lżej niż alergik w przedszkolu. Dzieciak jest już rozumny (zazwyczaj) i wie, co to konsekwencje (powiedzmy), więc nie będzie raczej wielkich problemów (oby). Czego zatem można się obawiać? Jak Jeremi szedł do szkoły, to bałam się tylko tego, że dzieci będą się z niego śmiać w związku ze zmianami na skórze. Nie bałam się o nic innego, bo wiedziałam, że chłopak nie jest głupi i można na nim polegać. Okazało się, że moje obawy związane z odrzuceniem były zupełnie bezpodstawne. Jeśli zaś chodzi o wyżywienie, to jest nawet łatwiej, bo w szkole nie wysiaduje się przecież cały dzień. Wystarczy miło zaopatrzyć lanczownik i będzie git. Jeśli jednak chcemy, by nasze dziecko korzystało z dobrodziejstw szkolnej stołówki, to musimy pogadać z paniami kucharkami. Ja zostawiałam im termos z zupą. Jak Jeremi podchodził do okienka, to mu jego zupę wlewały na talerz i podawały. Wilk syty i owca cała - jadł w stołówce z kolegami, ale swoje jedzenie. Z tym, że nasza zadupiata szkoła była kameralna (była, bo młody już w wymarzonym gimnazjum), więc kucharki żadnych problemów nam nie robiły, choć miały dodatkową robotę. I doskonale znały uczniów, zazwyczaj swoich sąsiadów, więc nie mogło dojść do żadnej pomyłki. Na szczęście w 2 klasie epizod stołówkowy się znudził i Jeremi nosił swoje kanapki. Teraz Nina poszła do zerówki i też do kameralnej szkoły, więc będę kontynuować obyczaj termosowy lub czymś sympatycznym wypełniać lunchbox - zależy od tego, co panienka zażyczą.Z innymi "zagrożeniami" musimy się pogodzić - mówię o chemii, na przykład. Na szczęście w szkołach nie ma wykładzin i dywaników, więc odpada nam roztoczowe zmartwienie. Jest jeszcze możliwość wzajemnych poczęstunków, ale nie martwmy się tym, po prostu w tym wieku dziecko już wie, czego nie może. Gdy są urodziny i kolega przynosi cukierki, nasza pociecha będzie wiedziała, który może wybrać. A jak wszystkie cuksy będą z gatunku niedozwolonych, to niech weźmie cukiereczka, podziękuje i schowa go dla mamy.Generalnie w szkole alergikowi jest łatwiej, niż w przedszkolu. W wieku szkolnym alergeny typowe dla maluszków - mleko, jajka etc. - często ustępują takim, których łatwiej unikać. Dlatego zdarza się, że alergiczny uczeń może korzystać ze szkolnej stołówki. Jednak jeśli zdecydujemy się na obiady szkolnostołówkowe, powinniśmy dokładnie wnikać w menu i składniki potraw. Jako przykład weźmy surówki - popularna surówka z marchwi może mieć (i zazwyczaj ma) dodatek jabłka. Marchew nie uczula, ale jabłko owszem, no i mamy problem.Oczywiście o ograniczeniach i zakazach musimy poinformować wychowawcę. To najważniejsze. I powiedzieć mu, co ma robić w razie kłopotów. No i przeszkolić własne dziecko, o ile do tej pory nie było nauczone, co mu wolno, a czego nie. Będzie dobrze, nie ma się czym martwić!

gulasz egipski

Smakołyki Alergika

gulasz egipski

W pierwszych słowach postu mego proszę o wybaczenie foty, która przedstawia gulasz i znajduje się pod przepisem. Chybcikowe ujęcie z urządzenia mobilnego było jedynym możliwym jeśli chodzi o ten gulasz. No to cyk.Przepis na taki gulasz wynalazłam wieki temu gdzieś w sieci i oczywiście o nim zapomniałam. Szkoda, szkoda... Dobrze, że się na świstku uchował i w ramach wiosennych porządków ujrzał światło dzienne. Zresztą nie on jeden, zatem w kolejce poczekał... Paciaja jest pyszna i zdrowa, i jak raz zagościła, tako będzie gościć nie raz. Ale pod pewnym warunkiem. A mianowicie odpowiedniego przyprawienia. Bo jednak sól, pieprz i trochę natki to dla nas mało, potrzebujemy nadać jej mocniejszego charakteru. Ja mam ostatnio (czyli chyba od roku) jakieś okrutne ciśnienie na warzywa. Mogę wręcz zacząć bać się, że podążam w stronę wege. Nie wiem, czy to dobrze, bo żelazo, B12 i tak dalej, no ale zmuszać się nie będę, zwłaszcza, że dieta z przewagą warzyw dobrze mi robi w obwodach. Pichcąc gulasz egipski nie trzymałam się proporcji ze świstka, bo od razu wyczułam, że nie ma takiej potrzeby. Dobrze zrobiłam.Należy przygotować:po szklance ugotowanej fasoli, kukurydzy, obranych i pokrojonych pomidorów oraz pokrojonej w słupki cukinii2 cebule pokrojone półtalarkizieloną paprykę pokrojoną w paski3-4 łyżki olejusól i pieprz do smakułyżkę posiekanej natki pietruszki do posypaniaopcjonalnie: ulubione zioła lub przyprawy (ja dodałam meksykańską)Rozgrzać olej i poddusić na nim cebulę z papryką. Dodać cukinię i smażyć warzywa na niedużym ogniu, aż nieco zmiękną, a następnie dorzucić fasolę, kukurydzę, pomidory i przyprawy. Dusić jeszcze ok. 10 minut. Podawać gulasz obficie posypany natką pietruszki.

lody amaretti

Smakołyki Alergika

lody amaretti

sałatka z komosy ryżowej

Smakołyki Alergika

sałatka z komosy ryżowej

Kiedyś trenowanie quinoa było niemal na porządku dziennym, aż pewnego razu zbiegło się z rotawirusem i od tego czasu komosa gości u nas głównie, a właściwie jedynie jako składnik domowych płatków śniadaniowych. Jakże niedaleko jest od miłości do nienawiści... No, jak by nie było, dziś przepis z archikukbuka, więc bez foty. Sałatka a'la tabbouleh, jednak bez potrafiących uczulić pomidorów, smaczna i orzeźwiająca, a na dodatek bezglutenowa i z tych bezpiecznych dla alergików.PS. To jest sałatka bardzo fit, więc chętnie bym do niej wróciła, ale nawet zapach gotowanej komosy wywołuje u młodego nudności, mimo, że minęło już chyba z 7 lat od incydentu. Jednak jeśli będę ją robić, a pewnie będę, to z pewnością zrobię zdjęcie i podmienię.Przygotujmy zatem (przykładowo, proporcje można zmieniać wedle własnego gustu):szklankę ugotowanej komosy1-2 świeże ogórkiczerwoną cebulę2 łyżki posiekanej miętyna winegret:3 łyżki oliwyłyżka octu balsamicznego lub innego naturalnegołyżeczkę muscovadosól i pieprz do smakuOgórki umyć i pokroić w półplasterki, cebulę pokroić w piórka lub kosteczkę. Warzywa wymieszać z kaszą i miętą. Składniki na winegret wlać do słoiczka, zakręcić i potrząsać naczyniem, aż składniki sosu się wymieszają, a sam sos nabierze konsystencji emulsji. Polać sałatkę, delikatnie wymieszać, ewentualnie doprawić i podawać.

alergik w restauracji

Smakołyki Alergika

alergik w restauracji

Jakiś czas temu mieliśmy epizod rodem z horroru. Poszliśmy na urodziny kolegi Jeremiego do restauracji indyjskiej. Przestudiowałam menu, wybrałam danie bezpieczne, a potem okazało się, że młody dostał bardzo silnej reakcji alergicznej, bo jednak w potrawie były nerkowce, choć miało ich tam nie być. Jaki z tego morał? Nie, nie taki, żeby alergika do restauracji w ogóle nie zabierać. Ale trzeba to robić z głową i według starej, dobrej zasady, która brzmi: "Kontrola podstawą zaufania".Dawno, dawno temu, gdy Jeremi był uczulony na prawie wszystko, jadał w knajpach. Ale to, że jego alergia bardzo się wyciszyła, wyciszyło też moją, jak by nie patrzeć, nadmierną kontrolę. Kiedyś nasza wizyta w restauracji zaczynała się od mojej rozmowy z kucharzem. Omawialiśmy problem, mistrz proponował bezpieczne produkty, ustalaliśmy nawet sposób przyrządzenia (z wody, z pary, smażone na umytej patelni i nowym tłuszczu, jakie przyprawy i tak dalej). I potem dziecko jadło i nic mu nie było. Nigdy! A najpiękniejsze w tym było to, że kucharze, czy to z elegantszych restauracji, czy mazurskich smażalni podchodzili do wyzwania zawsze tak samo - byli ewidentnie ożywieni, zaangażowani, chętni, kreatywni i proaktywni. Cudownie. Czyli wychodzi na to, że wszystko zależy od opiekuna. Pamiętajcie o tym.Są jednak miejsca, których alergik powinien unikać, a rozmowa z kucharzem może niewiele pomóc. To przede wszystkim restauracje "obce", w których obsługa jest słabo polskojęzyczna - chińskie, indyjskie etc. oraz takie, których kuchnia jest po prostu pełna alergenów - indyjska, afrykańska, a nawet trzeba uważać na włoską, bo jednak pesto to pinie czy migdały. Dobrze wypytać o składniki warto też w wegańskich, bo tam w menu zazwyczaj sporo orzechów czy soi. No to jaki mamy wybór, zapytacie. Bardzo prosty - wybierajmy się tam, gdzie kuchnia jest prosta, swojska, a kucharz kumaty. Rozmawiając z kucharzem na maksa wyolbrzymiajmy problem - jeśli nawet wasze pociechy po alergenie mają tylko trochę wysypki, zawsze mówcie, że kontakt  z alergenem może się skończyć bardzo źle. Możecie nawet dać delikatnie do zrozumienia, że nie straszne wam sprawy sądowe. Nie chodzi nam co prawda o to, żeby mistrz patelni trząsł portkami, tylko żeby mu uświadomić problem bardzo, ale to bardzo dosadnie.No a co zrobić w sytuacji, gdy naprawdę chcemy zacząć przyzwyczajać dziecko do światowego życia lub w knajpie po prostu musimy się pojawić, bo, tak jak w naszym przypadku, tam się odbywa jakaś poważna impreza, a nie jesteśmy w stanie, bez względu na powód, zaufać i zamówić danie? Weźmy swoje, wytłumaczmy obsłudze problem i poprośmy o możliwość podania własnego jedzenia przez kelnera, na dobrze wymytym talerzu restauracji. Myślę, że nie będą robić problemu, bo ludzie związani z kulinariami to zazwyczaj istoty o gołębich sercach. I przy okazji będzie wilk systy i owca cała, bo młode zje jakby zamawiane, a jednak w pełni skontrolowane i bezpieczne. Czyli ogólnie nie taki diabeł straszny, tylko opiekun musi włączyć myślenie. Ja nie włączyłam i wesoło nie było, mam nauczkę.Udanych biesiad!

indyk z warzywami po gruzińsku

Smakołyki Alergika

indyk z warzywami po gruzińsku

wytrawna granola

Smakołyki Alergika

wytrawna granola

kruche ciasto z porzeczkami i bezą

Smakołyki Alergika

kruche ciasto z porzeczkami i bezą

wegańskie lody kokosowo-malinowe bez cukru

Smakołyki Alergika

wegańskie lody kokosowo-malinowe bez cukru

najlepsza zupa owocowa - wiśniowa

Smakołyki Alergika

najlepsza zupa owocowa - wiśniowa

lody czekoladowe z brownie

Smakołyki Alergika

lody czekoladowe z brownie

zarzucany bigos ze słodkiej kapusty

Smakołyki Alergika

zarzucany bigos ze słodkiej kapusty

kreatywne gotowanie dla alergika

Smakołyki Alergika

kreatywne gotowanie dla alergika

lody z wody kokosowej i owoców - bez cukru

Smakołyki Alergika

lody z wody kokosowej i owoców - bez cukru

oszukany sos bolognese

Smakołyki Alergika

oszukany sos bolognese

Sos bolognese jest przepyszny, ale co robić, gdy uczulają pomidory? Zrobić bolognese bez pomidorów, a wciąż całkiem smaczne, po prostu. To przepis z archikukbuka, więc bez zdjęcia. Nasz pomidorowy epizod był zaskakująco krótki i dziś tak sobie myślę, że pomidory wcale mogły nie uczulać. Sekretem "bolognese", całkiem udatnie podszywającego się pod bolognese, jest dodatek kwaśnego soku, który robi za pomidory. Wiadomo, że to nie to samo, ale taki sos jest całkiem niezły, wierzcie mi. Zwłaszcza, jak się tak ogólnie niewiele może jeść... Poczyniłam very smartne spostrzeżenie, że u osób z ograniczeniami dietetycznymi występują charakterystyczne emocje, w charakterystycznej kolejności. Ja tego nie miałam, ale obserwowałam na przykład ciocię Noemi, która sama kiedyś powiedziała, że "...kiedyś to jeszcze człowiekowi zależało, żeby coś smacznego zjeść, a teraz to aby się napchać." Zatem najpierw mamy zdziwko, potem fazę pytającą ("To co ja będę teraz jeść?"), potem fazę myszkującą ("Znajdę sobie jakieś smaczne zamienniki!"), potem dość bolesną fazę "reality bites", a w końcu fazę rezygnacji. Gdy nasze ograniczenia mają szansę się skończyć i towarzyszy im nadzieja - jest spoko. Ale ja na przykład tak fajowo nie mam. Owszem, po karmieniu moich alergików mogę jeść tiramisu i inne czekolady. Ale w związku z moim własnym uczuleniem, na zawsze pożegnałam się z czeresienkami, jabłuszkami, gruszeczkami, brzoskwinkami, wisienkami, śliweczkami...Trzeba przygotować:garść ulubionego makaronu (bezglutenowego, jeśli potrzeba)garść dozwolonego, mielonego mięsapo 1/2 szklanki startej dyni i cukinii1/2 małej cebulki, drobno pokrojonej2-3 łyżki kwaśnego soku (z wiśni lub granatów, lub białej porzeczki etc.)2 łyżki oliwypo sporej szczypcie oregano i bazyliisól i pieprz do smakuRozgrzać oliwę i zeszklić na niej cebulę. Dodać mięso, podsmażać chwilę, a następnie dodać przyprawy i smażyć razem chwilę. Podlać wodą i dusić pod przykryciem. Gdy mięso nieco zmięknie, dodać warzywa i dusić dalej, aż wszystko zmięknie. Wówczas dodać sok, zagotować i ewentualnie dodatkowo doprawić do smaku. Podawać z makaronem.

wegańskie batoniki owsiane z owocami

Smakołyki Alergika

wegańskie batoniki owsiane z owocami

cukinia faszerowana czerwonym ryżem

Smakołyki Alergika

cukinia faszerowana czerwonym ryżem

kulki z sera labneh

Smakołyki Alergika

kulki z sera labneh

lodowy puchar owocowy z bezglutenową posypką

Smakołyki Alergika

lodowy puchar owocowy z bezglutenową posypką

konfitura z cukinii

Smakołyki Alergika

konfitura z cukinii

11 zdrowych przekąsek na plażę

Smakołyki Alergika

11 zdrowych przekąsek na plażę

Co zabrać alergikowi na plażę w ramach przekąski, oto jest pytanie... Często je sobie zadawałam, bo gdy Jeremi terapeutycznie mroził się tygodniami nad Bałtykiem w "okresie bryzy", czyli już od połowy maja, musiał mieć co przegryzać, by mieć siły do walki z ostrym słońcem i zimnym wiatrem. No i alergią. Wielkiego wyboru nie miał, musiał się zadowalać ryżowymi waflami i bananami, ale co tam, było, minęło jako ta najdłuższa żmija i teraz w ramach plażowej przekąski może na luziku popylać kupne gofry z bitą śmietaną (Nina jeszcze na takie szaleństwa bezkarnie to nie bardzo może sobie pozwolić). Zatem nie traćcie ducha, wasze maluchy też wkrótce będą mogły zwykłe gofry, a póki co, zainspirujcie się poniższymi pomysłami. Skupmy się na przekąskach odpowiednich na plażę, czyli takich, które są łatwe i czyste w konsumpcji.Dozwolone warzywa pokrojone w słupki - bez znaczenia, czy surowe, czy al dente, można na dno słoiczka (ja korzystam z małego, wyższego, wąskiego wecka) wlać nieco doprawionego wegańskiego jogurtu, a najlepiej baby ghanoush i powtykać w to warzywne patyczki.Kukurydza gotowana bio - bo te, które roznoszą sprzedawcy, zapewne są zwyczajne z dyskontu, GMO czyli.Tacos, skoro już przy kukurydzy jesteśmy. Nadzienie do muszelek dowolne i ulubione. I dozwolone, rzecz jasna.Koreczki owocowe - czyli dozwolone owoce ponadziewane na wykałaczki dla elegancji i higieny.Wrapy owsiane. Do środka dajemy co lubimy i możemy, a dzięki owinięciu farszu tortillą, rączki się szczególnie jakoś może nie pobrudzą...Pieczone pierogi - ideał plażowy! Sycące i niebrudzące.Lizaki z rzodkiewek - najlepiej powtykać je do słoiczka z warzywami-słupkami.Suszone/liofilizowane owoce - najlepsze byłyby domowe, ale moim zdaniem miksy liofilizowanych owoców i chipsów owocowych bio mają całkiem przyzwoity skład i spoko można je dawać małym alergikomWytrawne babeczki z warzywamiŻytnie talarki"Orzeszki" dynioweA na deser możecie wybrać łakoć z zakładki "Ciasteczka".Miłych wakacji!