Świąteczne etykiety na prezenty do wydrukowania

DZIEWCZYNKA Z GUZIKIEM

Świąteczne etykiety na prezenty do wydrukowania

5 zasad bycia najfajniejszym rodzicem!

Makóweczki

5 zasad bycia najfajniejszym rodzicem!

1. Stabilność emocjonalna, miłość i wsparcie Żeby rodzic mógł dawać dziecku miłość, uwagę, szacunek musi mieć z czego dawać. Warto więc zadbać o siebie, swoje emocje, przepracowując pewne sprawy, które utrudniają codzienność. Szczególnie ważne jest to w przypadku osób, które same miały ciężkie dzieciństwo i nie mają z czego brać jeśli chodzi o wzorce. Pęd codzienności, stres i brak czasu to domena naszych czasów. Mamy wybór – albo będziemy przynosić ten pakiet do domu i ‚dzielić się’ z bliskimi albo odnajdziemy sposób na wyładowywanie frustracji gdzie indziej. Rodzice kochający ale stabilni emocjonalnie są bezpieczną ostoją w każdym problemie. Nie poświęcają się, co ma wydźwięk obwiniająco – obarczający, a z dbałością o swoje emocje idą w ręka w rękę za potrzebami dziecka. Win- win deal. Podwaliną tego co powyższe jest baza bezwzględnej z miłości. 2. Dobra zabawa Za czasów naszych dziadków wychowywanie dziecka sprowadzało się często do zapewniania posiłku i dachu nad głową. I okresowo ewentualnie także rózgi na tyłku. Wiele memów pieje, że ‚tak było ciężko, a jak wyrośliśmy’. Ok, ale jesteście kim jesteście pomimo braku wsparcia lub przemocy, a nie dzięki niej. Obecnie rodzice wiedzą jak ważne jest spędzanie czasu z dzieckiem. Najlepiej takie nieułożone w strukturę, a spontaniczne, sprawiające radość każdej ze stron. Uczymy dziecko, że radość i śmiech są normalną codziennością i strefą bezpieczeństwa ładującą akumulatory do dalszego działania. 3.  Brak bezwzględnej konsekwencji Na przekór poradnikom i palcem grożącym ‚ciociom dobra rada’, to co najlepiej wspominam z własnego dzieciństwa to brak konsekwencji mojego taty. Czasami gdy złobuzowałam coś na tyle mocno, żeby padło słowo kara, tacie skraplała się wręcz miłość do mnie i po jakimś czasie od niej odstępował. Pamiętam to do dziś jak patrzył na mnie i bardzo chciał być stanowczy, ale moje wielkie oczy kota, sprawiały, że na jego ustach pojawiał się mimowolny uśmiech. I pozamiatane. Nie miałam do niego z tego powodu mniej szacunku, wręcz przeciwnie, nie chciałam następnym razem go złościć czy smucić… choć łobuzowałam dalej, bo byłam po prostu dzieckiem. Pamiętam o tym za każdym razem, gdy mówię, że ‚ostatni raz’ i ‚na zawsze’ albo ‚nigdy’! Kiedy dym mi uszami leci ze złości, bo powtarzałam coś już 100 x, a oni to samo. Lub kiedy zapewniałam, że w tym miesiącu to już wege i jaglanka oraz brukiew… a ich marzenie sprowadza się do Kinder Jaja. Wiem, że te wspomnienia będą lepsze niż konsekwencja. O dziwo okazało się, że moja odwieczna teoria ma sensowne potwierdzenie psychologiczne: „Wiara w dobro i mądrość dziecka wymaga od nas tego, abyśmy – kiedy już damy znać dziecku, co nam się podoba a co nie – robili krok do tyłu i umożliwiali mu dokonanie wyboru. Zaufanie do dziecka to wiara w to, że nie tylko my pragniemy dla niego jak najlepiej. Także dziecko chce tak jak potrafi współdziałać z nami, pomagać nam i spełniać nasze prośby. Dajmy mu szansę na to. I dajmy mu szansę podjęcia dobrej decyzji. (…) Nie bójmy się więc dostosowywać zasad obowiązujących w naszych relacjach do zmieniającej się co dzień sytuacji. Jednego dnia można sobie pozwolić na więcej, dać sobie prawo do luzu, a innego dnia po prostu nie ma takiej możliwości. Wbrew pozorom dzieci zamiast wykorzystywać naszą niekonsekwencję przeciwko nam, będą doceniać to, że staramy się dbać o ich potrzeby i jakość wzajemnych relacji.” (A. Stein dla dziecisawazne.pl) 4.  Odrobina szaleństwa (wsiąść i wyjechać w siną dal) W codziennym, zorganizowanym życiu, więjącym nudą, a przynajmniej rutyną, szczypta szaleństwa może sprawić, że życie odzyska rumieńce. Szczególnie w takim jesienno – zimowym marazmie. Gdyby tak nie iść do szkoły/przedszkola i móc się bawić cały dzień, iść z mamą na lody, kiedy śnieg na dworze lub niespodziewanie wyjechać na kilka dni. Zrobić coś inaczej, pod prąd, dbając w danej chwili głównie o własną przyjemność. Inwestowanie w takie chwile zaprocentuje dzieciom za kilkanaście lat, kiedy chroniąc własną psychikę, będą mieli świadomość, że jest taka opcja, taki wyłącznik codzienności. ładowanie baterii, które jest ok, a nawet konieczne i ważne. I bezpieczne! 5. Szacunek dla wyborów, pomysłów i ‚dorosłości’ dziecka Wybory i pomysły na dorosłość 4-5, nawet 8-latka mogą daleko różnić się od naszego poglądu na daną sytuację. Robienie kroku wstecz, pozwalając na samodzielność i dowolność pokazuje, że ufamy wyborom dziecka. Że to co robią jest wystarczająco dobre w ich wersji. Czy to zabawa, czy ubierania, czy sposób jedzenia widelcem. Ostatnio miałam możliwość obserwować dzieciaki w akcji dając im kamerkę Action Cam od vtech. Mogli nagrywać co tylko chcieli. Zasugerowałam kilka opcji, że Maks może nagrać Lenkę podczas występu artystycznego z gimnastyki, na którą chodzi już pół roku i coś tam umie. Zaś Lenka mogła nagrać jak Maks buduje Lego. Dzieci zbyły mnie kiwnięciem głowy. Cały weekend, calutki nagrywały swoje głupotki – to co chciały. Od szaleńczych skoków, przez tańce, wygibasy i nagrywanie własnego TV show. Cudnie było spojrzeć na świat ich oczami, oglądając te nagrania choć były niedorzecznie dalekie od ideału. Zobaczcie nasz filmik: Od kilkunastu dni mamy przyjemność testować vtech Kidizoom Smart watch  oraz Kamerkę Kidizoom Action Cam. Więcej o nich napisze Wam Pan Tata: Okiem Pana Taty Na początku nic nie zapowiadało takiego szaleństwa. Jako geek i osoba, która zwraca szczególną uwagę na detale technologiczne nie traktowałem kamerki i smartwatcha od vtech na poważnie. Ot kolejne zabawki, które udają prawdziwy sprzęt. Tym bardziej było miło zaskoczony po kilku pierwszych minutach, po rozpakowaniu pudełek. Jak na zabawki dla młodszych dzieci, sprzęt jest bardzo dobrze wykonany. Wysokiej jakości plastik, plus gumy, które zabezpieczają różne wejścia i sprawiają, że zabawki są przyjemne w dotyku. Ich obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna, a system działa bardzo płynnie bez zacięć! :)   Oto specyfikacja sprzętu: Kidizoom Action Cam po­zwa­la na na­gry­wa­nie fil­mi­ków i robienie zdjęć w rozdzielczości do 640x480px, które później można odtwarzać bezpośrednio na urządzeniu pamieć wewnętrzna urządzenia o 128 MB, ale możemy ją łatwo rozbudować poprzez dodanie karty MicroSD ba­te­ria li­to­wo­-jo­no­wa wbu­do­wa­na na sta­łe (ka­bel USB znaj­du­je się w ze­sta­wie) w ze­sta­wie znaj­du­je się wo­do­od­por­na obu­do­wa, któ­ra po­zwa­la na za­ba­wę pod­czas desz­czu i pod wo­dą a tak­że uchwy­ty mo­cu­ją­ce do deskorolki i roweru posiada 3 wbu­do­wa­ne gry Szczegółowa specyfikacja tutaj Kidizoom Smart Watch ze­gar cy­fro­wy i ana­lo­go­wy – po­nad 50 tarcz do wy­bo­ru apa­rat i ka­me­ra cy­fro­wa oraz edy­tor zdjęć dyk­ta­fon z opcją zmia­ny gło­su – 5 róż­nych efek­tów do­ty­ko­wy ekran sto­per i mi­nut­nik z we­so­ły­mi ani­ma­cja­mi 3 su­per gry: De­tek­tyw, Za­krę­co­ne Puz­zle, Tań­czą­cy Pa­lec bu­dzik z 10 róż­ny­mi dzwon­ka­mi i moż­li­wo­ścią na­gra­nia wła­sne­go gło­su wbu­do­wa­na ba­te­ria li­to­wo­-po­li­me­ro­wa, któ­rą moż­na ła­do­wać 128 Mb wbu­do­wa­nej pa­mię­ci, po­zwa­la­ją­cej na prze­cho­wa­nie oko­ło 900 zdjęć lub 15 mi­nut na­grań vi­deo Szczegółowa specyfikacja tutaj W mniej więcej tym samym czasie kupiliśmy nowiutkiego Xbox One S i co się okazało? Że dzieciaki wolą grać na smartwachu i kamerce… serio?! Swoją drogą to ciekawy case, że dla pokolenia naszych dzieci jakość gry (grafika, dźwięk, duży ekran) ma mniejsze znaczenie, a liczy się głównie – rozrywka i dobra zabawa! Kontynuując historię, zabawki pochłonęły nasze dzieci bez reszty. Mimo, że robienie zdjęć i nagrywanie filmików nie powinno być dla nich czymś wyjątkowym, bo są przecież dzieciakami blogerów obcującymi z profesjonalnym sprzętem foto, kamerami. Co więcej, od wielu lat smartfony i tablety oferują takie funkcje, a mimo to jakoś nigdy ich to nie interesowało. Dopiero jak dostali swój własny sprzęt, zaczęli nagrywać i fotografować w hurtowych ilościach. Zupełnie jak dzieci z jakiejś oddalonej od cywilizacji wioski, które nagle dostały w swoje ręce pierwszą technologię ;). Btw. przypomniał mi się pewien okres z mojego dzieciństwa, ok. 25 lat temu, kiedy rodzice postanowili kupić kamerę! A na tamte czasy to było coś wyjątkowego. Kamera oczywiście na duże kasety szybko stała się głównym urządzeniem w domu. I pamiętam, że dokładnie tak jak teraz moje dzieciaki ganiałem  nią po domu i nagrywałem co popadnie, by potem zapraszać rodzinę przed telewizor i puszczać im na ekranie to co robili 10 minut temu. Tak czy inaczej frajda była przeogromna. Cieszę się, że w moje dzieci nie są spaczone i przejedzone technologią na tyle, i potrafią się cieszyć z pozoru małych rzeczy. Za 2 dni Teneryfa, możecie się spodziewać jakiegoś „podwodnego” filmiku by Maks…albo Krokodyl ;)

KINDERKI

Klocki, które się nie nudzą – trafiony prezent pod choinkę dla dzieci

Klocki, które się nie nudzą – trafiony prezent pod choinkę dla dzieci Dawno nie pokazywałam żadnych ciekawych i edukacyjnych zabawek. Mam wrażenie, że rynek dziecięcy jest już tak nasycony wszystkim, że trudno wybrać coś, co nas zaskoczy i nie będzie kosztowało połowę wypłaty przeciętnego... Continue Reading → Post Klocki, które się nie nudzą – trafiony prezent pod choinkę dla dzieci pojawił się poraz pierwszy w kinderki.eu by Magdalena Kołodziej.

Mamy Sprawy

Tradycyjne żytnie pierniczki dla cierpliwych łasuchów

Możemy iść do cukierni i kupić gotowe, piękne i przepyszne … Czytaj WięcejArtykuł tradycyjne żytnie pierniczki dla cierpliwych łasuchów pochodzi z serwisu Mamy Sprawy - Blog parentingowy.

Mamy Sprawy

Tradycyjne żytnie pierniczki dla cierpliwych łasuchów

Możemy iść do cukierni i kupić gotowe, piękne i przepyszne … Czytaj WięcejArtykuł tradycyjne pierniczki pochodzi z serwisu Mamy Sprawy - Blog parentingowy.

Japońskie łamigłówki czyli figuraki z naszej paki

KREATYWNIE W DOMU

Japońskie łamigłówki czyli figuraki z naszej paki

Od dziś koniec z ukrytym kurzem!

PAMIĘTNIK MAMY

Od dziś koniec z ukrytym kurzem!

Świąteczne książeczki z puzzlami

BABYLANDIA

Świąteczne książeczki z puzzlami

Nazywam się Marta i jestem książkoholiczką ;)Tak, zdecydowanie mogę przyznać, że to prawda. I wcale nie jest mi z tym źle, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że moje uzależnienie jest jak najbardziej pozytywne. Mąż czasem ma inne zdanie, ale trzeba mu wybaczyć, każdy się może zdenerwować kiedy książki znajduje w każdym możliwym miejscu ;) Moje dzieciaki też uwielbiają książki. Nikodema nieco mniej już do nich ciągnie odkąd zaczął czytać samodzielnie, mam nadzieję że to się jeszcze zmieni i polubi czytanie. Za to Dominik narazie szaleje na ich punkcie. Mamy w domu niezłą kolekcje przeróżnych książek dla najmłodszych. Nie jestem w stanie pokazywać Wam tutaj ich wszystkich. Kto nas zna nieco lepiej ten wie, że oprócz Babylandii razem z Anią prowadzimy także bloga z recenzjami czyli Książeczki synka i córeczki. Tam Was zapraszam jeśli lubicie książki (zarówno te dla dzieci jak i te dla dorosłych) :)Święta zbliżają się wielkimi krokami więc sądzę, że warto ten krótki czas oczekiwania spędzać w jak najbardziej świątecznej atmosferze. Choinka, kolędy, świąteczne ozdoby, wspólne przygotowywanie potraw na święta, pieczenie pierniczków - to wszystko to taki "standard", prawda? Ale my zachęcamy Was także do wspólnego spędzania czasu z dziećmi także w sposób kreatywny, przygotowując wspólnie świąteczne ozdoby czy też chwytając po świąteczne książki :) Czytaj więcej »

O tym, jak Mikołaj spełnił marzenie mojej córki :)

MALUSZKOWE INSPIRACJE

O tym, jak Mikołaj spełnił marzenie mojej córki :)

Na to czym bawią się maluszki główny wpływ mają rodzice, bo to oni je wybierają. Im dziecko starsze, tym częściej same wiedzą, o czym marzą. I wcale nie muszą być to mega drogie zabawki, które przestraszą nasze portfele. Dziś o tym, jaki mikołajkowy prezent sprawił mojej córce niewypowiedzianą radość :)Czytaj więcej »

przyjazny pedagog

Miesięcznik Przyjazny Pedagog - wydanie grudniowe.

   Przyjazny Pedagog - Miesięcznik wydanie grudniowe Przepraszam za delikatne opóźnienie. Pozdrawiam.

NEBULE

Najfajniejsze klocki konstrukcyjne

Pisałam Wam na moim fanpage’u, że szukam czegoś dla Lilki. Na nowo załapała chęć układania i klocki są w ciągłym użyciu. Szybko przejrzałam internet i znalazłam mnóstwo ciekawych propozycji. Sami zobaczcie jakie cuda: Nie będę już wstawiać linków i mam nadzieję, że znajdziecie je sami. Klocki Magnetyczne plastikowe: te Geomag baby, chyba kupię Julowi niedługo… Artykuł Najfajniejsze klocki konstrukcyjne pochodzi z serwisu Blog dla świadomych rodziców - Nebule.pl.

Inspiracja Mamy by Agata

Dekorujemy dom na święta

Najpierw powoli, a teraz już coraz śmielej do naszego mieszkania wkraczają święta! Zapraszamy je dekoracjami i pachnącymi wypiekami. Zobacz jaki klimat udało się nam stworzyć. Miałam poczekać z tym wpisem, bo choinka nieidealna i porządek jeszcze też nie, ale nic nie poradzę, bo u nas już po prostu czuć święta. Ubraliśmy drzewko, młody wrzucił na nie dwa jarmarczne łańcuchy i jest

KANTOREK KATJUSZKI

Prezent pod choinkę

Mr Buble śpiewa mi świąteczne piosenki. Boże Narodzenie coraz bliżej! Jutro zaczynam pakować prezenty. Brakuje mi już tylko kilku drobiazgów. W tym roku wyjątkowo łatwo sobie z tym poradziłam. A jak u Ciebie? Jeśli masz z tym problem zerknij dalej, może spodoba Ci się któryś z moich pomysłów na prezent pod choinkę? Wiem, doskonale zdaję sobie sprawę, że tych prezentowych pomysłów jest zatrzęsienie w internetach. 7 pomysłów na wyjątkowy prezent, 100 pomysłów na prezent dla niej, dla niego, dla dziecka. Prezent za pięćdziesiąt, sto, tysiąc złotych. Kilka dni temu nawet sama już Wam pokazywałam moje sposoby na wyjątkowe prezenty, którymi możecie obdarować innych. Tak się stało, że parę chwil po napisaniu i opublikowaniu tego wpisu do mojej głowy wpadły kolejne pomysły i postanowiłam również się z Wami podzielić. Czym pachną Święta? Piernik, wanilia i pomarańcze. Mam słabość do zapachów i jestem pewna, że Ty też. Więc może Twoja przyjaciółka również? Jeśli tak, genialnym pomysłem jest olejek do twarzy i ciała. Tym z Mokosh jestem zachwycona. To najpiękniejszy zapach jaki ostatnio wąchałam, oczywiście z wyjątkiem zapachu moich dzieci. Eliksir ten jak i wiele bardzo fajnych innych naturalnych kosmetyków znajdziesz w drogerii EkoPolka, a tam do 17 grudnia dostaniesz darmową dostawę, a przy rejestracji 5% zniżki. Jeśli dołożysz do tego 5% zniżki, za to, że jesteś moim Czytelnikiem i wpiszesz kod KANTOREKŚWIĘTA2016  masz już 10% rabatu.  Pamiętaj, żeby sprawić prezent również sobie!  Ciało zadbane więc teraz pora na coś dla duszy. Lubię otaczać się pięknymi przedmiotami. Złote plakaty, to mój tegoroczny hit. Zachwycam się każdego ranka i uśmiecham czytając – dziś będzie piękny dzień. To, że to dobry prezent pod choinkę jestem pewna. Każda kto mnie odwiedza pyta skąd są te plakaty. W swojej ofercie Złote plakaty mają tyle wzorów, że na pewno znajdziesz coś dla siebie i swoich bliskich. Lubisz praktyczne prezenty? Ja bardzo! Dobrym pomysłem na prezent pod choinkę jest kubek. Takie proste, a ja byłabym w siódmym niebie. Gdyby nie ograniczenia w naszej domowej przestrzeni miałabym naprawdę sporą kolekcję. Wzdycham do półek sklepowych na których w równych rzędach stoją te mniejsze i większe kubki, kubasy, kubeczki. Świąteczny czy nie, sama wiesz co obdarowywana osoba lubi najbardziej. A skoro już jesteśmy tacy praktyczni to co sądzisz o pomyśle na spersonalizowany kalendarz? To był mój zeszłoroczny prezentowy hit. W tym roku więc nie mogło zabraknąć nowych kalendarzy na rok 2017. Tegoroczne kalendarze zamówiłam w Lumabook. Z czystym sercem mogę Ci właśnie ich polecić. Ładne szablony, łatwość projektowania bez konieczności instalowaniu dodatkowego oprogramowania i błyskawiczna realizacja. Kiedy pomyliłam się w adresie Pan ze sklepu próbował się do mnie kilka razy dodzwonić. Bardzo to cenię, bo z doświadczenia wiem, że mogli to po prostu olać, a moja paczka być może doszłaby na Nowy Rok. Aktualnie jest promocja na ich kalendarze, więc jeśli się zastanawiasz, koniecznie się pośpiesz. Teraz skoro plan na prezent pod choinkę dla Bliskich już masz, wystarczy pięknie zapakować i wrzucić pod choinkę. Uwielbiam dawać prezenty, a Ty? POMARAŃCZOWY ELIKSIR / MOKOSH – EKOPOLKA PLAKAT / ZŁOTE PLAKATY  KUBEK / HOME & YOU KALENDARZ/ LUMABOOK Artykuł Prezent pod choinkę pochodzi z serwisu Kantorek Katjuszki.

KURA KU RAdości

Alarmy

Wiedzieliście, że w pokojach dziecięcych są takie dzwonki alarmowe? Pozdrawiam Kura Ps Zapomniałam o „szumi podejrzany papierek”!

W roli Mamy

Jeśli tak uważasz, popełniasz błąd czyli sekret “Wsiąść do pociągu”

Mimo, że przed chwilą wspólnie się bawiliście, Twoje dziecko dalej z uporem maniaka powtarza: pobawisz się ze mną?  Ile razy można tego słuchać, prawda? Ale zaciskacie zęby i wracacie do zabawy, bo przecież jesteście świadomi, że czas szybko leci i wkrótce maluch nie będzie chciał spędzać z Tobą czasu na zabawie. Jeśli tak myślisz, popełniasz […] Post Jeśli tak uważasz, popełniasz błąd czyli sekret “Wsiąść do pociągu” pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy.

Mamine Skarby

CZŁOWIEKU! ŻYCIE TO NIE POCZEKALNIA

Czujesz czasem, że stoisz na rozstaju dróg? Wahasz się. A może chcesz coś zmienić, ale brak Ci odwagi, brak samozaparcia? Czujesz, że się wypaliłaś, ale ... Artykuł CZŁOWIEKU! ŻYCIE TO NIE POCZEKALNIA pochodzi z serwisu Mamine Skarby by Magda Jasińska.

BAKUSIOWO

Jedyne kłamstwo, które sprawia mi

Kłamię z uśmiechem na twarzy, z nieukrywaną satysfakcją z tego, co robię. Z wielkim zaangażowaniem… a właściwie to kłamiemy z Maćkiem zespołowo. I Ty pewnie też kłamiesz. No bo w końcu, skoro nas oszukiwali to i my się chcemy zemścić. No dooobra, nie zemścić… tak tylko sobie napisałam, dla podniesienia emocji ;) Chcemy to kłamstwo kontynuować. […] Artykuł Jedyne kłamstwo, które sprawia mi pochodzi z serwisu Bakusiowo.pl | Najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce.

#JanodNaGwiazdke - wymarzone prezenty dla dzieci

MALUSZKOWE INSPIRACJE

#JanodNaGwiazdke - wymarzone prezenty dla dzieci

NaszeTop 10 gier dla dzieci :)

By cieszyć się życiem

NaszeTop 10 gier dla dzieci :)

Gry są dla dzieci zawsze fajnym prezentem. Nie tylko na święta ale także na urodziny,Dzień Dziecka czy też na inne okazje.Przygotowałam dla Was nasze Top 10!Są to gry po które moje dzieci sięgają w ostatnim czasie najczęściej.Jedne są z nami od dawna a inne to świeże nabytki :)Przy niektórych trzeba się nieźle nagłówkować, inne ćwiczą słuch, inne pamięć a jeszcze inne koncentracje. Każda uczy zasad gry fer play.Lista top 10 jest w kolejności przypadkowej:)Klikając w nazwę gry przeniesiecie się na stronę sklepu.1. Pop-up Olaf  (TOMY)Gra przeznaczona dla 1-4 osób i polega na wkładaniu patyczków w otwory beczki. wygrywa osoba, której uda się wystrzelić Olafa.Po włożeniu Olafa do beczki kręcimy nim wkoło i gramy. Za każdym razem otwór, który uruchamia "wyrzutnie" znajduje się w innym miejscu. Bardzo fajna gra dla całej rodziny. Przeznaczona dla dzieci od 3 lat.2. Miodzio - TreflGra wymaga od dzieci niezwykłej precyzji i skupienia.Zadanie polega na wypchnięciu z plastra miodu fragmentów w wylosowanym kolorze. Należy to zrobić na tyle ostrożnie, żeby pszczółka nie spadła. Dzieci ją uwielbiają a ja mam zastrzeżenia jedynie co do figurki pszczółki.Sama w sobie est mało stabilna więc wystarczy lekkie drżenie, żeby spadła.Gra przeznaczona dla dwóch osób w wieku o 4 lat.3. Wesołe pingwinkiGra ćwicząca u dzieci koncentracje. Wymaga niezwykłego skupienia i przemyślanych ruchów.Przeznaczona dla dzieci od 3lat.Zadanie polega na ułożeniu pingwinków na chyboczącej się górze lodowej.Nie jest to łatwe zadanie. Grać w nią może więcej niż jedna osoba :)Więcej o tej grze pisałam TUTAJ4. Świat wokół nas - TreflGra polegająca na odpowiedzi na pytania.Pytania są umieszczone na kartach i mają różny poziom trudności i różną tematykę. Dziecko odpowiada na zadania przy pomocy Magicznego ołówka którym wskazuje sięprawidłową odpowiedź. Dzieci uwielbiają. Jest to już nasza druga gra tego typu ale ta dodatkowo ma planszę i pionki do gry. Gra polega o jak najszybszym dotarciu do mety i przy okazji na znalezieniu odpowiedzi na kilka losowo wybranych pytań.Dla dzieci od 4 lat ale myślę,że większość 3latków poradzi sobie zadaniami. Jest tylko parę zadań wymagających znajomości liter ale te można pominąć.5. Poznaj cyfry - TreflGra w którą można grać na kilka sposobów, My gramy głównie wariant wymagający planszy.Ta gra jest inna niż wszystkie.Zawiera planszę z otworkami w które wbijamy pionki poruszając się po niej. Elementy na planszy i kartach z liczbami są wypukłe. Dodatkowo każda cyfra jest zapisana pismem brajla dzięki czemu w grę mogą grać dzieci niewidome. Wielki plus ode mnie za ten pomysł.Gra planszowa polega na rzucaniu kostką i jak najszybszym dojściem do mety. Utrudnieniem jest wymóg zebrania 9 żetonów. Żetony zdobywamy stając na polu z gwiazdką. Możemy się poruszać do przodu i do tyłu.6. ZOO alfabet - TreflGra z tej samej serii co powyższa.Dzięki niej dziecko uczy się rozpoznawania liter alfabetu, nazw wybranych zwierząt,cyfr i figur geometrycznych w języku angielskim. Dodatkowo na odwrocie puzzli jest zagdka w języku polskim.W książeczce dołączonej do gry znajduje się zapis foniczny wszystkich słów i pomysły na zabawy.Doskonała do wprowadzenia dziecka w naukę języka angielskiego.Każda literka jest też zapisana brajlem.7. Szukam i opowiadam - AdamigoKlasyczna gra w loteryjkę obrazkową rozwijająca u dzieci pamięć, spostrzegawczość, koncentracje i słownictwo. My bawimy się w nią na różne sposoby, najczęściej wyszukujemy elementy na obrazkach. Gra dla dzieci od 3lat, wg mnie już 2 latki mogą śmiało z niej korzystać.8. Gra o dźwiękach - Granna Gra oparta na zasadzie loteryjki. Można w nią grać przy pomocy płyty lub bez niej. Moje dzieci zdecydowanie preferują tą wersję z płytą. Gra doskonali u dzieci słuch i spostrzegawczość.Fantastyczny prezent szczególnie dla przedszkolaków:)Więcej o niej pisałam TUTAJ jest nawet filmik. 9.DobbleNiezwykle popularna gra w ostatnich latach. Dla mnie też jest hitem.Super zabawa dla małych i dużych. Cenowo może odstraszać bo to niby tylko karty zamknięte w metalowej puszce ale naprawdę warto w nią zainwestować. Fantastycznie rozwija spostrzegawczość. Gra polega na jak najszybszym znalezieniu takiego samego obrazka na dwóch kartach.Można grac na kilka sposóbów. My lubimy ten z dużym stosem kart na środku i z kartą dla każdego gracza.Wygrywa osoba, która zbierze najwięcej kart. Liczy się tu szybkość.Dla utrudnienia przedmioty na obrazkach są różnej wielkości.Gra bez ograniczeń wiekowych. Jest też wersja junior ale wg mnie mając w domu 3 latka najlepiej kupić tą poważniejszą. 10. KotobiryntGra przeznaczona dla dzieci 6+. Wymaga od dzieci spostrzegawczości i przewidywania swoich ruchów. Najlepiej gra się w nią w dwie osoby. Grę zaczynamy od losowego ułożenia elementów labiruntu. W kolejnych ruchach tak manewrujemy kartami (lub wymieniamy na inne) aż nie ułożymy drogi do kota. Wygrywa osoba, która zbierze jak najwięcej punktów. Każdy kot ma odpowiednią liczbę punktów..* * *Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na prezenty gwiazdkowe dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym to polecam Wam powyższe gry.Jeśli szukacie coś poza grami to TUTAJ jest wpis z propozycjami w różnych wariantach cenowych do kupienia w sklepie Fabryka Wafelków.TUTAJ nasze propozycje książkowe dla młodszych dzieciA w moim sklepie wiele drobiazgów typu spinki do włosów i podkolanówki, które będą fajnym dodatkiem do książki lub gry.Mam nadzieję, że ten wpis będzie Wam pomocny przy wyborze mądrych prezentów nie kosztujących majątku. Dajcie koniecznie znać czy Wam się przydał.PozdrawiamHally

Ile kosztuje ciąża, jeśli korzystasz tylko z prywatnej opieki medycznej?

Lady Gugu

Ile kosztuje ciąża, jeśli korzystasz tylko z prywatnej opieki medycznej?

W moim przypadku pomiędzy pierwszą a drugą ciążą minęło prawie pięć lat. W trakcie tego długiego czasu (który jednak zdawał się czasem nie tyle pędzić, co zapieprzać…), zastanawiałam się nad wieloma rzeczami. Kim będzie moja córka, gdy dorośnie? Kiedy ja się w końcu wyśpię? Czy ocet do mycia podłóg nadaje się też do płukania zębów? Jednak najczęstszym pytaniem, które tłukło mi się po głowie, było: ile do cholery tak naprawdę kosztowało mnie prowadzenie pierwszej ciąży?! Wiadomo, że nikt nie przelicza dziecka na pieniądze, bezpieczeństwo i zdrowie najważniejsze… Wszystko to prawda, ale ja tuż po narodzinach córki zaczęłam żałować, że sobie tego nie zapisałam. I żeby naprawić błąd, postanowiłam zajść w drugą ciążę. Oczywiście żart – nie po to zachodzi się w ciążę, żeby móc prowadzić statystyki… A jednak wykorzystałam ten czas, żeby przekonać się, ile kosztuje ciąża. Przez prawie 9 miesięcy zapisywałam skrzętnie wszystko, co wiązało się z jej prowadzeniem. I wyniki były porażające. Ile kosztuje ciąża? Najbardziej po kieszeni uderzyły mnie wizyty lekarskie i wydatki w aptece. Na to pierwsze wydałam 1550 zł, bo muszę przyznać, że zarówno w pierwszej jak i w drugiej ciąży postanowiłam nie oszczędzać na lekarzu. Dlaczego? Otóż po pierwsze miałam kiedyś „przyjemność” leczyć się u lekarza, który przyjmował na NFZ. Nie powiem, że był niekompetentny, ale oczekiwanie na wizytę u niego, przeciągające się nawet do 3 miesięcy, skutecznie wyleczyło mnie z pomysłów prowadzenia ciąży na NFZ. Owszem, ciąża to oczekiwanie, ale na dziecko, a nie na termin wizyty u lekarza! Oczyma duszy widziałam siebie, siedzącą w kolejce o niekończącej się długości i patrzącej, jak czas przecieka mi między palcami. Już widziałam się, jak wychodzę z gabinetu po 15 minutach, a i tak nie otrzymuję skierowań na zalecane badania (o tym dalej) albo bez odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Wybrałam więc prywatny gabinet lekarza, do którego miałam 100% zaufanie i do którego mogłam udać się prawie w każdej chwili. W końcu powierzam mu nie tyle swoje życie, co życie 3 kilogramowego człowieka, myślałam. Na to więc nie żałowałam. Wiedziałam jednak, że z tym wiążą się kolejne wydatki, czyli przede wszystkim leki. Oczywiście nie nastawiałam się, że w ciąży będę musiała pakować w siebie całe słoiki medykamentów, ale niestety tak potoczyły się losy mojej drugiej ciąży. To był jedyny minus prywatnych wizyt u ginekologa: leki nie mogły być zapisywane z refundacją, a za każdy z nich płaciłam pełną cenę. I już teraz wiem, dlaczego koncerny farmaceutyczne są takie bogate… W aptece zostawiłam w ciąży ponad 1600 zł! Z tego tylko ok. 100 zł wydałam na suplementy diety dla ciężarnych. Niestety, na nich samych nie donosiłabym ciąży, więc większość z tej kwoty to leki na receptę. Prywatne wizyty lekarskie wiązały się także z tym, że wszystkie badania obowiązkowe i zalecane musiałam wykonywać na własny koszt. Ale tak naprawdę gdybym prowadziła ciążę na NFZ nie zaoszczędziłabym wiele. Bowiem fundusz mówi o badaniach zalecanych, na które lekarz może ale uwaga! NIE MUSI wypisać ci skierowania. Sam decyduje o konieczności, a ty nie masz prawa na nim wymuszać niczego… Za część badań zapłacisz więc sama mimo, że ciążę prowadzisz u lekarza mającego kontrakt z NFZ (przy czym nie jest to reguła, bo niektórzy porządni lekarze wypisują na wszystko, co trzeba i co zalecane). Mnie badania laboratoryjne, w tym morfologie, badania moczu, wymazy, testy obciążenia glukozą itd. kosztowały prawie 400 zł.  Osobno wyliczałam także USG genetyczne, za które zapłaciłam łącznie 650 zł – miałam ich w ciąży trzy, czyli tyle, ile zalecają ginekolodzy. Część z moich koleżanek rezygnowała jednak z 3.badania, jeśli dwa poprzednie nic nie wykazały. Nie żałowałam, bo w trakcie jednego z badań okazało się, że dziecko może mieć wadę jednego z narządów – na szczęście diagnoza nie została potwierdzona w innych, bardziej specjalistycznych badaniach. Ale tak dokładne USG jest jedynym sposobem, aby sprawdzić dokładnie, czy u twojego malucha wszystko rozwija się perfekcyjnie – bo jeśli nie, to interwencje chirurgiczne są już nawet możliwe w brzuchu mamy. Cud, nie? Dalej było już z górki. Wiecie, że nie lubię wydawać pieniędzy bez potrzeby, więc postawiłam na kosmetyki, które nie okażą się bublami i znałam je ze skuteczności. Na moje stosunkowo niewielkie ciało (choć w ciąży według mnie monstrualne…) zużyłam 6 opakowań kremu i wydałam niecałe 200 zł. I tu uważam, że zaoszczędziłam! Nie mam dzięki temu ani pół rozstępu, a przy tańszych kosmetykach musiałabym wydać trzy razy tyle na specyfiki, które sobie z nimi poradzą po ciąży. I oczywiście wszystkie wiemy, że rozstępy to blizny i tylko laser może się z nimi uporać, a to dopiero są niebotyczne koszty… To jeszcze nie wszystko, bo ostateczna kwota zwiększyłyby się, gdyby ciężarna była np. cukrzykiem albo musiała kilkukrotnie odwiedzić stomatologa. Nie wiem czy wiecie, ale ubytki w zębach muszą być wyleczone przed ciążą albo najpóźniej w jej trakcie, bo bakterie bytujące na w ubytku przenikają do krwiobiegu kobiety, a tym samym dziecka! Stany zapalne, które się tworzą na dziąsłach, mogą spowodować przedwczesne skurcze oraz wpływać na stan zdrowia płodu i noworodka.  Jeśli masz szczególnie zaniedbane uzębienie, wydasz na jego naprawę… cóż, wszystko zależy od stanu uzębienia. Wizyta u stomatologa jest więc zalecana, bo pamiętaj: po ciąży stan zębów tylko się pogarsza, gdyż mleko matki to także wapń, który jest czerpany z jej kości i zębów. Na szczęście odszedł mi zupełnie problem prywatnego porodu. Rodziłam – jak większość polskich kobiet – w szpitalu przyjmującym porody dzięki kontraktowi z NFZ. I nie narzekam – warunki były dobre, a profesjonalizmowi lekarzy i położnych nic nie można zarzucić. Może nie poczułam się dopieszczona jak gwiazda filmowa, ale jeśli ktoś tego pragnie, może zawsze wybrać poród w prywatnym szpitalu lub klinice. I tutaj koszty są w zasadzie nieograniczone, bo podczas gdy ceny porodu zaczynają się od 5000 złotych, to nie ma górnej granicy, jaką są w stanie zapłacić majętne kobiety. Takie placówki oferują w standardzie prywatne pokoje, świetne wyżywienie i dają gwarancję, że po porodzie poczujecie się jak w hotelu. Możesz zamówić wiele dodatkowych opcji, jak np. wybrany lekarz do cięcia cesarskiego albo dodatkowa doba w szpitalu, ale niestety nie będą to tanie „widzimisie” – przykładowo za każdą z tych opcji prywatne placówki liczą sobie zazwyczaj 1000 zł! Są też minusy porodu prywatnego – placówki w większości mają niski poziom referencyjności, więc twój noworodek w razie problemów po porodzie będzie musiał być transportowany do szpitala. Osobiście wybierałam szpital nie ze względu na warunki porodowe, ale właśnie ze względu na opiekę neonatologiczną, z której – dzięki Bogu – nie musiałam korzystać. Podsumowując: na prowadzenie mojej ciąży wydałam ponad 4300 zł. Nie była ona tragicznie problematyczna, ale mogłaby być też mniej zajmująca. Teoretycznie według wytycznych NFZ powinno ci wystarczyć 3 wizyty w całej ciąży, w trakcie których zostaną ci wykonane badania USG. Ja wizyty odbywałam co 3 tygodnie – raz że z konieczności, a dwa że lubiłam zaglądać, co tam słychać u malucha. Ale znam też mamy, które chcą sobie na swoje nienarodzone dziecko popatrzeć co 2 tygodnie. Zresztą mój synek już w brzuchu okazał swoją oszczędnicką naturę – wyskoczył na świat prawie miesiąc wcześniej, pozwalając mi zaoszczędzić pieniądze na ostatniej wizycie lekarskiej, lekach czy badaniach, które wykonuje się blisko terminu porodu. Podziękuję mu jak dorośnie. Wiem jednak, że pierwsza ciąża, bardziej problematyczna, kosztowała mnie jeszcze więcej bo wizyty odbywały się z konieczności częściej. Nie wiem, czy żałuję, iż nie zapisywałam sobie, ile kosztowało mnie to wcześniej, bo może się okazać, że dwie ciąże tak obciążyły mój budżet, że zwyczajnie nie stać mnie na trzecią. Oczywiście żart – nie żałuję żadnej wydanej złotówki, a co więcej, dopłaciłabym tysiące, gdyby to było konieczne. Na szczęście za te marne 4300 zł efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania (leży właśnie obok mnie i pozdrawia). Marzę, aby przeczytać historie waszych ciąż. Czy prowadziłyście je na NFZ czy prywatnie? Czy jesteście zadowolone z poziomu usług? A może też prowadziłyście statystkę wydatków?.. Może powstanie z tego kiedyś książka? Napiszę ją na emeryturze… Post Ile kosztuje ciąża, jeśli korzystasz tylko z prywatnej opieki medycznej? pojawił się poraz pierwszy w LadyGuGu.

My Lifestyle

DIY – niebanalne pomysły na zapakowanie świątecznych prezentów

Czas na pakowanie prezentów. U nas, kolejny rok z rzędu króluje szary papier. TUTAJ możecie sobie przypomnieć jak były zapakowane upominki w zeszłym roku. Pomysł jest bardzo tani, a oryginalny i z pewnością spodoba się nie tylko najmłodszym. Sama mogłabym … czytaj więcejArtykuł DIY – niebanalne pomysły na zapakowanie świątecznych prezentów pochodzi z serwisu .

MAMA TRÓJKI

PROSTE MUFFINKI Z JABŁKAMI

                    Muffinki są ponoć bardzo proste zrobienia. Do niedawna były dla mnie czymś wręcz niewykonalnym. Ciasto opadało, nie wychodziło, było z zakalcem. Tak, wiem, mam talent. Jednak nie poddawałam się i odkryłam przepis, który jest prosty w wykonaniu. Skoro wychodzi mi, to każdy ma szansę na pyszne, domowe muffiny. Będą potrzebne: - miska x2 - mikser - sitko - papilotki -

OLGA&OKOLICE

telefon od Świętego Mikołaja :)

Jakiś czas temu wysłaliśmy list do Świętego Mikołaja ( Bruno konkretnie;) Wyobraźcie sobie, że Mikołaj zadzwonił do niego na skypa! Synek bardzo to przeżył, niesamowite, a mi aż łezka się w oku się kręci za każdym razem jak to oglądam :)Polecam te filmy, na mnie i moim dziecku, zresztą na babciach, dziadkach też zrobił wrażenie.Pamiątka na lata :) Bru w momencie sprawdzania przez Mikołaja czy jest na liście grzecznych dzieci, ścisnął mnie za rękę i ze łzami w oczach wyszeptał : "Mama będę?" :)Super sprawa, u nas juch choinka ubrana, a u Was?

Kartka świąteczna z patyczków

KREATYWNIE W DOMU

Kartka świąteczna z patyczków

Świąteczne eksperymentowanie

KREATYWNIE W DOMU

Świąteczne eksperymentowanie

Jola i Audioblog

…bo jestem mamą

Jola i Audioblog

violianka

Ciąża 38 tydzień, czyli jesteśmy w terminie

Tym razem jest zupełnie inaczej- i to już od samego początku. Przede wszystkim potwierdzam, że to wszystko prawda o tej "ciążowo - rodzicielskiej" amnezji, serio. Zapraszam na post >>>Czytaj więcej »

Sałatka z kozim serem i burakiem

DOOKOŁA NAS

Sałatka z kozim serem i burakiem

Wpadka Mikołaja czyli jak mądrze oszczędzić na gwiazdkowych prezentach?

TYGRYSIAKI

Wpadka Mikołaja czyli jak mądrze oszczędzić na gwiazdkowych prezentach?

MATKA NIE IDEALNA

Ulepimy dziś bałwana?

Pamiętam czasy, kiedy hitem podwórkowego trzepaka były „karteczki”. Każde dziecko przechadzało się po dzielni, nosząc w zębach segregator z papierami wartościowymi, odkrywając w sobie żyłkę przedsiębiorcy i negocjatora w jednym, pytając: „A za tą? Co chcesz? Nie, nie. Mogę Ci dać co najwyżej dwie małe”. Pamiętam też czasy, kiedy w każdym domu, w każdym dziecięcym pokoju […] Artykuł Ulepimy dziś bałwana? pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.