Pół roku.

4 komentarze

21.05.2016r.

Zupa, niezidentyfikowana szpitalna breja ląduje w moim żołądku. Pompuje energię w zmęczone ciało, rozlewa się ciepłem po żołądku.

Przez szpitalną salę przedporodową przewijają się kobiety, prezentując kolejno swoje brzuchy. KTG wybija rytm dziecięcych serc, symfonia życia w wielu wydaniach. Jedna z nich uśmiecha się do mnie nieśmiało, życzy powodzenia. Nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, że za parę miesięcy stanie się jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Moją przyjaciółką, drugą mamą moich dzieci. Stałą i niezmienną.

Kilkanaście minut później tulę Cię do swojej piersi. Wdycham zapach Twojej skóry, liczę paluszki, zrywam metkę nowości. Razem z Tobą rodzi się miłość. Najszczersza, bezgraniczna i bezwarunkowa. Wpisana już na zawsze w moją duszę, ogarniająca umysł, po brzegi. To na Ciebie czekałam długie miesiące, dla Ciebie zaciskałam zęby i trwałam w bezruchu wiele tygodni.

Dzięki Tobie odkrywam macierzyństwo na nowo. Pierwszy raz podnoszę głowę, dźwigam tułów na niemowlęcych rękach. Jem pierwszą marchewkę, piję pierwszy sok. Uśmiecham się po raz pierwszy, po raz pierwszy gaworzę. I wdycham wciąż ten zapach niezapomniany. I liczę paluszki, wciąż i wciąż.

I chcę zatrzymać każdą z tych chwil jak najdłużej, mając w świadomości, że ostatni raz mam w domu takie małe dziecko. Już za chwilę usiądziesz, za chwilę wstaniesz. Powiesz pierwsze słowo, zaśpiewasz piosenkę. Czas zabierze wspomnienia, zatrze jak gdyby były nieistotnymi. Proszę, nie dorastaj jeszcze, zostań ze mną chociaż trochę.

Od sześciu miesięcy ćpam Cię na nowo każdego dnia. To uzależnia. Obezwładnia ciało i umysł, zagnieżdża się w sercu. Ratujesz ponury dzień najszczerszym dziecięcym uśmiechem. Łamiesz skostniałe serca, nawet gdy Cię boli, gdy kroplówka wpompowywała lekarstwo w malutką dłoń. Dajesz nam radość nieopisaną i nadzieję, że ten świat dzięki Tobie będzie odrobinę lepszy. Nasz jest, dokładnie od pół roku. Nie wyobrażamy sobie życia bez Ciebie.

Wyciągasz ufnie dłonie, łapiesz mnie za twarz. Tańczysz palcami po policzku, trzymasz za nos, ciągniesz za włosy i dłubiesz w oku. Jesteś silna i bardzo ruchliwa. Przesiadłaś się do spacerówki, kończąc pewien etap w swoim życiu. Masz niski głos, gruby, zachrypnięty. Jesteś przeciwieństwem Twojej siostry w każdym calu. Jak ogień i woda. Dwie najważniejsze miłości w moim życiu.

Kocham Cię najpiękniej, bezgranicznie.

Mama.

 

 

 

4 Komentarzy/e
  • Barbarella

    Odpowiedz

    Niech #2 rośnie zdrowo 🙂
    My 20-go skończyliśmy 9 miesięcy i przypomniałam sobie jak w pierwszych godzinach po porodzie kiedy byłyśmy już same, patrzyłam na mój skarb i pomyślałam „że nie można kochać bardziej”. Oj! Jak bardzo się wtedy myliłam! Kocham każdego dnia jeszcze mocniej. A każde wypowiedziane mama sprawia, że serce rośnie:-)
    Fajnie być mamą…mimo 276 nieprzespanych nocy:-)

  • Patryszka

    Odpowiedz

    Czytam i mam łzy w oczach. Mój syn z 18.05.2016 Mam wrażenie ze skradłaś moje myśli i uczucia i przelałaś na papier…..dziękuję ?

  • Anna

    Odpowiedz

    U nas 3,5 mc „ćpania”(ależ mi sie to slowo podoba w tym kontekscie) I fakt przy drugim dziecku jest inaczej nie lepiej gorzej ale inaczej chociaż ogrom milości tak samo powala.

  • Emilia

    Odpowiedz

    Wzruszające i bardzo prawdziwe. Piszesz niesamowicie pięknie?

Skomentuj