fbpx

Choroba lokomocyjna – jak sobie z nią radzić?

  • ZDROWIE
  • 3  min. czytania
  •  komentarze [17]

Choroba lokomocyjna może uprzykrzyć każdy wyjazd, niekoniecznie wakacyjny. Kto miał z nią do czynienia, wie że nie należy do przyjemnych. Szczególnie ciężko przechodzą ją dzieci. W dzisiejszym wpisie napiszę czym jest, jakie są objawy choroby lokomocyjnej i jak sobie z nią radzić.

Wpis powstał w oparciu o własne doświadczenia oraz wiedzę nt. Integracji sensorycznej

Choroba lokomocyjna 

inaczej kinetoza jest chorobą zmysłów. Jest to zespół niezbyt przyjemnych dolegliwości (mdłości, wymioty, złe samopoczucie, brak apetytu), które mogą wystąpić na skutek poruszania się środkiem lokomocji (samochód, samolot, statek, a nawet wózek dziecięcy).  Przyczyną pojawiania się tych objawów jest brak zgodności przy odbieraniu bodźców w czasie podróży. Zmysł wzroku rejestruje poruszające się obrazy i mózg odbiera je jako ruch, a narząd równowagi nie czuje żadnych zmian w położeniu ciała. Te wszystkie informacje prowadzą do pobudzenia układu przywspółczulnego i wystąpienia w/w objawów.

Układ przedsionkowy  rozróżnia dwa typy ruchu:

  • liniowy – do przodu do tyłu, do góry do dołu, w bok po linii prostej np. huśtanie na huśtawce, jazda samochodem, jazda wózkiem, podróż samolotem
  • rotacyjny –  kręcenie się wokół własnej osi, kręcenie się na karuzeli

Kiedy byłam dzieckiem, fatalnie znosiłam podróże zarówno autem, autobusem, autokarem, jak i pociągiem. Pisałam na ten temat tutaj. Niestety nic mi nie pomagało, jedynie lekarstwa na chorobę lokomocyjną. Jednak one powodowały lekkie otępienie i senność.

Choroba lokomocyjna najczęściej dotyczy dzieci. Wraz z dojrzewaniem układu nerwowego objawy są coraz słabsze. Bardzo rzadko utrzymuje się do dorosłości.

Warto napisać o chorobie lokomocyjnej w kontekście zaburzeń SI. Jest ona jednym z objawów nadwrażliwości przedsionkowej. Jeżeli Wasze dzieci mają chorobę lokomocyjną oraz inne zachowania, które mogą świadczyć o zaburzeniach przetwarzania bodźców- warto udać się na specjalistyczną diagnozę.

Co może pomóc w zapobieganiu lub łagodzeniu nieprzyjemnych objawów?

  1. Przed podróżą nie należy jeść obfitych i ciężkostrawnych posiłków, które “zalegają” na żołądku. Gazowane i słodkie napoje również mogą wzmagać mdłości. To samo dotyczy jedzenia w czasie jazdy- mają być lekkostrawne, a do picia najlepsza jest woda.
  2. Przewożenie tyłem do kierunku jazdy mimo tego, że jest najbezpieczniejsze – wzmaga chorobę lokomocyjną. Kupując fotelik RWF, zwróćmy uwagę czy ma również opcję zamiany przodem do kierunku jazdy. U nas właśnie tak było. Ponad rok temu córka kilka razy wymiotowała w czasie kilku tras. Byliśmy zmuszeni do przełożenia fotelika. Od tamtej pory objawy ustały.
  3. Zasłoń szyby przyciemniającymi zasłonkami. Słońce, które świeci prosto w oczy nie pomaga przy poprawie samopoczucia.
  4. Dzieci o wiele lepiej znoszą podróż w czasie snu, kiedy zmysł wzroku jest wyłączony. Warto tak zaplanować podróż, aby jak najdłuższy czas dziecko spało.

5. Pozycja półleżąca poprawia komfort jazdy.

  1. W czasie jazdy dzieci nie mogą oglądać książeczek, bajek na tabletach czy telefonach. Skupianie wzroku na przedmiocie jeszcze BARDZIEJ wzmaga objawy choroby lokomocyjnej. Zdecydowanie lepsze są audiobooki. Tu znajdziecie TOP 15 – Audiobooki dla dzieci a tu Piosenki dla dzieci
  2. Dobra atmosfera w czasie podróży. Ciągłe dopytywanie: “Czy boli Cię brzuch? lub “Czy będziesz wymiotował?” nie poprawia samopoczucia, a wręcz może je pogorszyć.
  3. Zestaw awaryjny (worki, chusteczki, ubranie na zmianę) szykujmy tak aby dziecko tego nie widziało. Może tym razem uda się przejechać bez potrzeby użycia tegoż?
  4. Podobno umiejscowienie fotelika po środku, tak żeby dziecko mogło patrzeć na horyzont, pomaga. Jednak rzadko kiedy na środkowym siedzeniu jest Isofix.
  5. Przystanki na świeżym powietrzu pomagają na objawy choroby lokomocyjnej.
  6. Starszym dzieciom w razie potrzeby można dać cukierki o zdecydowanym, mocnym smaku. Najlepsze będą miętowe lub imbirowe, które dodatkowo lekko hamują mdłości.
  7. Mniej znanym sposobem, o którym chciałbym napisać jest zaklejanie pępka. Jest to dość kontrowersyjny sposób, bo wcale nie udowodniono jego działania, ale wiem, że niektórym baaaardzo pomaga. Najlepiej włożyć do pępka dziecka monetę jednogroszową i szczelnie zakleić plastrami. Znam 2 osoby, które w ten sposób pozbyły się choroby lokomocyjnej, więc warto spróbować. Działanie tej metody polega na ucisku jak w kinesiotypingu. Układ nerwowy koncentruje się wtedy na czym innym i “odwraca” uwagę od przykrych objawów.
  8. Opaski akupresurowe przeciw mdłościom dla dorosłych i dzieci. Słyszałam o nich niedawno i wiem, że również pomagają. Moja znajoma stosowała je również w ciąży przy łagodzeniu mdłości.

A Wy macie swoje sposoby na chorobę lokomocyjną?

Na pocieszenie mogę dodać, że ja wyrosłam z baaardzo silnej choroby lokomocyjnej około 10 roku życia. Teraz jedynie nie mogę czytać  w podróży i czuję się dobrze.

Komentarze

    U nas to była masakra do 2 roku życia. Na odcinku 60 km myliśmy auto 4-5 razy. Jędrusiowi nie pomagało nic, co znałam. Potem trafiłam przypadkiem na sea-band (opaski akupresurowe), które uważam to za cud. Jeździmy po 200 km bez przerw uśmiechnięci, zadowoleni. W końcu. (że też nie znałam ich naście lat temu w ciąży z córką – miałam nudności do 7 miesiąca ciąży).

    Mnie wyleczyło z lokomycjnej dopiero zrobienie prawa jazdy 🙂 I nieprawda, jeśli chodzi o napoje gazowane- to był mój jedyny ratunek- zimna, mocno gazowana coca cola. Wystarczy kilka łyków, tak, żeby się mocno “odbiło” i dopiero wtedy mogłam funkcjonować w samochodzie. Gdyby ktoś mi tego zabronił, chyba w ogóle przestałabym wsiadać do aut, tak ciężko było.
    Trochę pomagał też zmoczony wodą ręczniczek, trzymany w pudełku. Wystarczy go wyjąć co jakiś czas i przetrzeć nim twarz i zanużyć nos w wilgotnym materiale. Ulga 🙂

    Ja cierpię na chorobę lokomocyjną. Tzn. w aucie dopóki skupiam się na horyzoncie i widokach jest ok, jak tylko skupię wzrok na czymś do czytania to automatycznie mi się w głowie kręci i jest mi niedobrze.
    Witek ma cztery lata, od urodzenia w aucie jak i w wózku był ryk, bo płaczem tego nazwać nie było można, podróż dłuższa niż max. 15 minut kończyła się sielanką, a zaczynała walką o przetrwanie.
    Pomogło w sumie jak zmieniliśmy fotelik przodem do jazdy i był starszy ok. 15 miesiąca choć nie do końca bo zaczęło się wymiotowanie plus narzekanie na brzuch. Pomagało zrobienie przerw plus fotelik w półleżącej pozycji.
    Ostatnio zmieniliśmy samochód z zamontowaliśmy fotelik na środku bo podobno to najbezpieczniejsza pozycja w samochodzie, bo w poprzednim nie było możliwości zamontowania na środku fotelika (brak pasów) odbyliśmy już kilka dłuższych tras i jest wiele lepiej. Mogłabym nawet napisać, że jak ręką odjął.

    A ja do dzisiaj mam chorobę lokomocyjna….tzn jako kierowca mogę jezdzic bez przerwy przez miesiac hehe,bo mogę patrzeć tylko przed siebie. A jako pasazer jak spojrzę w dół to koniec.
    I tak właśnie córka w 13 miesiacu zaczęła wymiotowac w czasie jazdy,a do tej pory uwielbiala jezdzic…..ehhh wiem przez co będzie przechodzić 🙁
    Na szczęście czeka nas przesiadka z łupiny w fotelik wiec może jazda zgodnie z kierunkiem jazdy ułatwi jej podróżowanie ( bo chyba nie ma mowy o foteliku rwf ?).
    Pozdrawiam

    Moja córka jak była malutka bardzo źle znosiła jazdę autem. Cały czas płakała, a wręcz to był przeraźliwy krzyk. Teraz ma 5 lat jesteśmy w trakcie diagnozy SI i to nam wiele wyjaśnia (inne zachowania poza tym też). Teraz jej złe samopoczucie w aucie to tylko: “mamo” kiedy będziemy wysiadać, daleko jeszcze, jesteśmy już.

    Moje dzieci na szczęście bez choroby – za to ja jestem już jej weteranką! Ze względu na ciąże, a później kp przestałam brać lekarstwa. Jednak w czasie tegorocznej podróży pociągiem z dziećmi okazało się, że choroba jest nadal jak najbardziej aktywna (chciałam dzieciom czytać, a skończyło się na bajkach na tablecie…). Moje doświadczenia są trochę inne: faktycznie delikatne, “niewspominające się” śniadanie, ale na podróż chipsy (teraz jedzone w ukryciu….) i mocno gazowana cola. Jako dziecko najlepiej czułam się po “reisen tableten” ciężko zdobywanych zza zachodniej granicy. Potem stosowałam plasterki (baaaardzo dobra rzecz!), a skończyłam na jednym homeopacie z naszych aptek – dla mnie najlepszy – nieusypiający! Jak mówiłam, w ciążach przestałam brać leki – teraz jak zaczynam się słabo czuć, mój organizm najcześciej sam się wyłącza i zasypiam – choćby na 15 min,
    Pisałaś o tym, żeby nie oglądać bajek – mi bardzo pomagało skupienie się na jednym punkcie (np. podczas jazdy autokarem), oraz o zasłaniania okna. To akurat na mnie podziałało by dokładnie odwrotnie – ja musiałam mieć wszystkie okna dokładnie odsłonięte żebym mogła się patrzeć przez każdą szybę, przez którą chciałam. W razie złego samopoczucia u mnie też super działało odwrócenie uwagi od jazdy (choćby jedzeniem).
    Myślę, że akurat chorobę lokomocyjną trzeba oswoić metodą prób i błędów. Co nie zmienia faktu, że wiele fajnych punktów podałaś (takich ogólnych). Jednak nie zaryzykowałbym cukierka w czasie drogi dla dziecka nawet dla mojego pięciolatka…
    Miłego dnia! M.

    Nie do końca na temat (hm, właściwie to prawie w ogóle nie na temat, ale myślę, że może to mieć związek z integracją sensoryczną, więc maleńki związek jest), ale mam do Ciebie pytanie – pewnie tutaj zobaczysz je szybciej niż w prywatnej wiadomości… Mój synek (w wieku Lilki, jesienią skończy 4 lata) cały czas oblizuje się lub bawi się językiem (np. rusza nim w buzi, wystawia i macha itd.). Do tego często przygryza palce, obgryza paznokcie i skórki, bierze do buzi zabawki (głównie te małe)… Szukałam już w internecie jakichś informacji na temat tego typu zachowań u dzieci, ale nie znalazłam nic poza tym, że oblizywanie warg może wynikać z tego, że są za suche (tu może coś być na rzeczy, bo ma mocno przerośnięty trzeci migdałek – za miesiąc czeka nas zabieg – i oddycha przez usta, ale co z resztą zachowań?). Zastanawiam się, czy to może nie jakaś niedowarażliwość jamy ustnej? Ale co z tym zrobić, do kogo się udać? Logopeda? Co byś poradziła?
    (Dodam też, że zaczynam widzieć podobne zachowania również u młodszego, 2,5-letniego syna, ale podejrzewam, że może po prostu naśladować starszego brata.)

    Aniu, z tego co piszesz przyczyn może być kilka.
    Pierwsza to oczywiście podwrażliwość w obrębie jamy ustnej, czyli dzieci potrzebują ciągłej stymulacji, aby samoregulować układ nerwowy. Pomocne będą różnego rodzaju gryzaki np.http://www.hipolit.waw.pl/pl/p/Gryzak-sensoryczny/470
    Twarde jedzenie: kromki chleba, suche kabanosy, jabłka.
    Druga kwestia to alergie. Nie wiem czy ma inne objawy. Lilka ma non stop suche usta. Spowodowane to może być właśnie tym, że alergeny zawarte w ślinie wysuszają błony śluzowe.
    A trzecia to rozładowanie napięcia. Dzieci często wkładają ręce do buzi i przygryzają paluszki żeby rozładować napięcie.

    Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za odpowiedź! Objawów alergii póki co nie ma, więc podejrzewam, że może to być połączenie podwrażliwości z rozładowywaniem napięcia. Zobaczymy, czy sytuacja poprawi się po usunięciu trzeciego migdałka, tymczasowo może kupimy ten gryzak sensoryczny, ale… jak mu to dać? Tak po prostu “synku, tu jest gryzak, jak masz ochotę, to go sobie gryź”? 😀

    Moja Lenka miała chorobę lokomocyjną jeszcze przed roczkiem, nawet 20 minut nie jechała bez silnych wymiotów. Pediatra powiedział wtedy, że nie ma środków dla tak małego dziecka, wtedy nie było. Jechaliśmy tylko wtedy gdy była bardzo śpiąca i była możliwość, że usnie w ciągu 5 minut. Bardzo to upierdliwe było, zwłaszcza, że mieszkamy poza miastem a , teściowa i męża rodzina mieszka 30, 60 km od nas. Z czasem przeszło. Ma teraz 5 lat i tak od 2latka pełen spokój. A na dalsze podróże wybieramy pociąg, nie nudzi jej i frajda ☺ serdecznie pozdrawiam ☺.

    Jest jeszcze wplyw fotelika…nie wiem moze to jak gleboko dziecko siedzi w nim, ….czy fotelik drga? Nie wiem, ale pisze, bo na zdj fotelik jest podobny do BeSafea, a to w nim u nas Mlody zle znosi droge. Mamy drugi fotelik innej firmy i w nim jest znacznie lepiej

    UWAGA SPRAWDZONY SPOSÓB…STARODAWNY ALE NAPRAWDĘ DZIAŁA…NATKA PIETRUSZKI to naprawdę działa. Nie zawsze możemy podać lek bo jest ograniczenie wiekowe. Długo się zmagalam z wymiotami. Aż babcia powiedziała Natka pietruszki…parę gałązek wystarczy powiesić koło dziecka. Polecam to działa

    Moja choroba lokomocyjna trwa nadal a mam 55 lat.
    Były przerwy: po urodzeniu pierwszego i trzeciego dziecka. Po czwartym choroba wróciła. Mogę jeździć samochodem jako kierowca. Mogę jeździć pociągiem. Samolotem nie odważyłam się (jeszcze).
    Są kierowcy z którymi łatwiej znieść jazdę. Moja technika jazdyrównież sprawdza się u osób z tą chorobą (mogą że mną
    jeździć).
    Większość,, niewtajemniczonych”, bagatelizuje. Ja odczuwam to jako niepełnosprawność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SMARTPARENTING - nebule.pl dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej

Bądź z nami na bieżąco
Dołącz do nas na Facebooku
NEBULE NA FACEBOOKU
Możesz zrezygnować w każdej chwili :)
close-link