Chcecie wiedzieć co mnie najbardziej zaskoczyło, kiedy na świecie pojawił się Maksymilian? Najbardziej zaskoczyło mnie to, że kiedy tylko się urodził, nie wyobrażałam sobie jak to było bez niego. W niedzielę mijają trzy tygodnie razem. Trzy tygodnie prawie w komplecie. Jak to u nas nic nie może być normalnie. Trzy lata temu musieliśmy pierwsze tygodnie spędzać rozdzieleni. Podobnie było i teraz.
Szpital z Maksiem opuściłam błyskawicznie. Pamiętacie jak się bałam o to, jak Maja zareaguje na młodszego Brata? Do końca życia nie zapomnę jak czekała na balkonie, kiedy przyjechałam i wołała „Maksiut, Maksiut”, a zaraz później, już w domu z jakim zachwytem na niego patrzyła. „Takie ma paputkie stópki, taki paputki”, powtarzała patrząc na niego. „Mama, płacze, może zrobiła kupke”. Doskonale wiedziała jak to jest z takim małym człowiekiem. Teraz wiem, że niepotrzebnie się tego obawiałam. Wiem też, jaką mam mądrą córkę.
Niestety, pech chciał, że Majuszkę dopadła ospa, a my musieliśmy się rozdzielić. Poślubiony z Mają, ja z Maksiem. Pierwsza taka rozłąka. Płakać mi się chciało, kiedy pakowałam Maję. Zostałam słomianą wdową z noworodkiem. Czas tylko dla nas. Postanowiłam to wykorzystać i w całej tej sytuacji odnaleźć jakiś, chociaż najmniejszy plus. Delektowałam się tym czasem, mamy z synem, tęskniąc potwornie za Poślubionym i Mają. Płakałam po kątach słysząc przez telefon płacz Majuszki i rozmyślając, że tracimy taki wspaniały czas.
Wszystko minęło. Jesteśmy razem. Jeszcze bardziej doceniam to, że mamy siebie. Napatrzeć się nie mogę na Poślubionego trzymającego tego małego człowieka. Uwielbiam nasze wspólne spacery. Majuszka jest siostrą idealną. Chociaż widzę jej smutek w oczach, gdy nie mogę być dla niej, kiedy tego potrzebuje. Wiem, że kocha tego małego Chłopca tak samo jak my. Bycie podwójną mamą jest piękne, ale czasami trudne. Musimy zsynchronizować nasze zegary, a właściwie zegar Mai i Maksia. Najpiękniejsze koncerty na fortepianie, wygrywane przez Maję, mają miejsce akurat wtedy, kiedy Maksiu przymknąłby oko. Taka codzienność. Nie zmieniłabym na nic innego. Łapię każdą chwilę. Bo wiem, teraz już wiem, jak czas szybko mija. Jak z noworodka nagle robi się trzyletnia dziewczynka. Nie wiesz nawet kiedy, a teraz mam wrażenie, że ten czas jeszcze bardziej przyśpieszył.