z sercem na dłoni nie każdy się rodzi, niektórzy uczą się tego latami. A efekt mizerny. Ale są i tacy, którzy swoimi bezinteresownymi uczynkami mogą niebo zbudować. Są tacy, którzy nic nie chcą w zamian, a tak wiele dają. Proste ludzkie uczynki, z dobroci serca. Z potrzeby pomagania.
Bo to co w sercu to tego zazwyczaj nie widać. Nie widać jaki jest ten drugi, co go mijasz na ulicy. Czasem kiedy zajrzysz mu w źrenice cos tam dostrzeżesz, ale nigdy tak do końca nie odgadniesz.
Ludzi często po pozorach oceniamy, nie zgłębiamy się w jego duszę. A i ona taka wielka jak jaskinia, nieprzenikniona. Nieodgadniona. Jakby gra w słowa, a i tak nie poznamy przez chwil kilka.
Bywają i tacy co tłamszą i maltretują psychicznie. Mam znajomą. Bardzo dobra osoba, taka dobra, uczynna, z sercem na dłoni do ludzi. Niestety, napotyka często mur. Ona pomaga ale nic w zamian. Gorzej. Bo wykorzystywana wielokrotnie. I to w pracy i to w życiu prywatnym. Szkoda mi jej.
Ale jak się rodzisz z sercem na dłoni, chcesz do ludzi, ale nie zawsze Ci ludzie do Ciebie chcą. Często wykorzystają, porzucą.
Najgorszy przypadek to nieudane małżeństwa. Kiedy tylko jedna strona się angażuje, a druga wykorzysta, porzuci. Ile potem łez, ile cierpienia. Ile nocy nie przespanych. Ile myślenia – a mogłam inaczej.
Bywa też tak, i chyba ja się tu do takich zaliczam, że trochę ja komuś, a potem los mi wynagradza. Lubię drobne uczynki. Lubię pomagać. Tak dobrze się po tym czuję. To egoistyczne myślenie bo to buduje we mnie siłę i takie zadowolenie. I uśmiech, którym świat mogę zwojować. Ale też wiele od siebie wymagam. Rzadko osiadam na laurach. Ale też mam to szczęście, że dobrzy mnie otaczają i tacy uczciwi. I im tu chcę z całego serca podziękować. Że są , że żyją obok mnie. Czasem małe, krótkie słowo a tyle zdziałać może. I ja się nim odwdzięczam. Staram się ile mogę. Co mam to przekazuję dalej.
Bo aby dobrze dzień zakończyć trzeba czuć się spełnionym. Zadowolonym. Wtedy sen dobry przychodzi. I myśli złe odchodzą. Przychodzą te co dobre. I wszystko co było pozytywne. Śmieszne sceny, drobne gesty, słowo.
I Wam co mnie czytają chciałabym przekazać trochę siebie, może pod postacią słowa, może fotografii.
Dlatego coś dobrego Wam fotografuję – czekoladę. I przepis na wyborne czekoladki DIY. Bo ich smak jest dobry na wszystko. Z bakaliami i owocami. Na szare dni, na te nudne i na to aby celebrować chwile, przekazywać dalej, na uśmiech, na każdy czas.

czekoladki DIY

czekoladki DIY

czekoladki domowe DIY

przepis na czekoladki DIY

co potrzeba :

1 lub 2 tabliczki ulubionej czekolady / ja preferuję gorzką /,  bakalie np: żurawina, rodzynki, płatki migdałów, chili, folia aluminiowa, foremki np takie do pierniczków w kształcie serduszek

sposób wykonania – czekoladki DIY

czekoladę łamiemy na małe kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej.  Na folii aluminiowej kładziemy foremki i napełniamy mniej więcej do połowy ciepłą czekoladą / nie gorącą /. Kiedy czekolada zaczyna lekko zastygać ozdabiamy bakaliami. Czekamy aż wszystko zgęstnieje. Kiedy nasze czekoladki DIY zrobią się w miarę twarde wyciągamy delikatnie z foremek. I gotowe.

Wręczamy osobom, które kochamy.

czekoladki DIY

czekoladki DIY


przepis na inne domowe czekoladki DIY we wpisie  :