Chroń swoją prywatność na zakupach!

zakupy-w-supermarkecie

Płacenie bezgotówkowe jeszcze nigdy nie było tak łatwe jak teraz. Wystarczy mieć telefon z odpowiednią aplikacją czy naklejkę umożliwiającą dokonywanie płatności zbliżeniowo, by nie musieć już nosić przy sobie gotówki. Ten wspaniały wynalazek ma jednak swoją cenę – rezygnację z prywatności.

Prywatność to rzecz święta. Zwykle mówi się o niej przy okazji łażenia paparazzi krok w krok za celebrytami, ale również w kontekście bezmyślnego udostępniania informacji o sobie w mediach społecznościowych. A co z bankami i sieciami handlowymi?

Rezygnacja z prywatności

Za upublicznianie swojej prywatności obrywa się często blogerom, w szczególności blogerom parentingowym, którzy ujawniają szczegóły życia swojej rodziny. Tymczasem każdy z nas udostępnia informacje dotyczące siebie i swoich bliskich w ogóle sobie tego nie uświadamiając podczas płacenia kartą czy korzystania z programów lojalnościowych w ulubionych sklepach.

Przesada?

Też tak myślałam do momentu, gdy otrzymałam pocztą imienne kupony rabatowe na mokre chusteczki do ścierania podłóg. Chusteczki, które kupiłam raz w życiu, z czystej ciekawości jak się sprawdzą w moim domu w razie nagłego, drobnego wypadku. Trzymając w ręku kupony czułam na sobie wzrok Wielkiego Brata z Sieci Handlowej, który wie o mnie wszystko – jakich pieluch używa moje dziecko, jakie są nasze ulubione przekąski, środki czystości i jakiego papieru toaletowego używamy. Wielki Brat wie, czy skłamałam pisząc na blogu, że moje dzieci nie jedzą słodyczy (dla jasności: jasne, że jedzą i nigdy się z tym nie kryłam).

Uogólniając, baza danych klientów to kopalnia wiedzy na temat stopnia ich zamożności, diety i trybu życia. Kopalnia ta może jednak wpaść w niepowołane ręce.

Kto jeszcze zna listę Twoich codziennych zakupów?

Z takimi bazami danych nie ma żartów, bo choć brzmią niewinnie, to wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby do takich danych miał dostęp ubezpieczyciel. Hipotetyczna odpowiedź na wniosek o wypłatę odszkodowania mogłaby wtedy brzmieć:

Masz raka? Nie wypłacimy Ci odszkodowania, bo palisz papierosy i prowadzisz niezdrowy tryb życia, co poświadcza historia Twoich zakupów. Przykro nam, ale nie ma w niej zdrowych zielonych warzyw bogatych w antyoksydanty ani bogatej w kwasy omega-3 oliwy z oliwek.

Trochę trąci absurdem, ale zastanów się, czy coś faktycznie stoi na przeszkodzie, by takie dane zostały udostępnione. Już dziś w imię ochrony przed terroryzmem jesteśmy skłonni zrezygnować z ulubionego napoju wsiadając do samolotu. Godzimy się też na skanowanie bagażu również na dworcach i w muzeach. Coraz częściej też rezygnujemy z bycia anonimowym klientem, ale już nie w imię bezpieczeństwa lecz dla wygody i drobnej obniżki cenowej.

Cena mojej prywatności

Kilka dni temu podliczyłam nowy pakiet kuponów rabatowych na zakupy, które regularnie otrzymujemy pocztą. Tu 70 groszy, tam złotówka… wyszło mi niecałe 10 złotych zniżki na masło, majonez, biszkopty i inne codzienne produkty razem wzięte. 10 złotych za rezygnację z prywatności, za podzielenie się naszymi zwyczajami żywieniowymi z Wielkim Bratem!

Kolejny raz poczułam się oszukana, bo przecież w zamian za te kupony informuję go regularnie o tym jak wygląda nasze życie. Za co to wszystko? Za 10 złotych rozbitych na kilkanaście kuponów rabatowych.

Promocyjna manipulacja zachowaniem klienta

Mimo tej niskiej zapłaty chętnych na rabaty nie brakuje, a baza danych na temat preferencji klientów się rozrasta. Z czasem dochodzi do tego, że sieć handlowa ma coraz większy wpływ na nasze życie oferując nam super oferty, którym nie potrafimy się oprzeć. Kierując się chęcią oszczędzenia pieniędzy kupuję więc swoje ulubione batony w promocyjnej cenie, choć wiem, że odsuwają mnie one od wymarzonej wagi. Przy okazji biorę też pieluchy opatrzone kilkuprocentowym rabatem, które niweczą moje plany szybkiego odpieluchowania dziecka, ale żal nie skorzystać z rabatu.

Dziś spece od optymalizacji sprzedaży i manipulacji klientem jednego dnia dostarczają mi spersonalizowaną, stworzoną tylko dla mnie ofertę handlową, a następnego dnia kreują sztucznie moje potrzeby zachęcając do ponownego zakupu słodyczy kupionych miesiąc temu w chwili słabości. Byliście kiedyś w takiej sytuacji?

Prywatność to podstawowy warunek bycia wolnym człowiekiem.

Glenn Greenwald

Jedynym wyjściem z tego błędnego koła jest rezygnacja z kart rabatowych dla stałych klientów. Co prawda zapłacisz za swoje zakupy nieco drożej, ale za to nikt nie będzie Ci nachalnie zaglądał do koszyka i podpowiadał co jeszcze mogłabyś kupić.

karta-kredytowa

Za zakupy zapłacę kartą, swoje dane dorzucę gratis

Wygoda, szybkość, pełna dostępność pieniędzy w razie nieprzewidzianych zakupów i brak drobnych plączących się po kieszeniach to argumenty za korzystaniem z płatności bezgotówkowych. Ten luksus ma jednak drugą stronę medalu – jest nią rezygnacja z anonimowości. Przykładając swoją kartę czy telefon do czytnika przestajemy być anonimowymi klientami, podajemy nie tylko swój numer karty czy rachunku, ale informujemy również bank o swojej lokalizacj w danym momencie.

Już dzisiaj zresztą mówi się otwarcie o planach wyeliminowania z obiegu papierowego pieniądza, a jako pozytywne skutki tego przedsięwzięcia wymienia się głównie eliminację szarej strefy (czytaj: opodatkowanie absolutnie każdej transakcji) i lepszą „przejrzystość życia gospodarczego”. Do tej listy dodałabym również jeszcze większą przejrzystość życia obywateli, uzupełnianą nagraniami z monitoringu miejskiego.

Pamiętaj o ochronie swojej prywatności!

Przerażające jest to, że godzimy się na to wszystko z własnej, nieprzymuszonej woli, a na domiar złego zazwyczaj robimy to również nieświadomie. Płacenie telefonem czy kartą zbliżeniową uważamy za symbol naszej przynależności do klasy ludzi postępowych, idących z duchem czasu. Nie dostrzegamy w tym zamachu na naszą prywatność.

Z wolna tak się staje, że gość płacący pieniędzmi nie ma należnego autorytetu. Płacenie jest czymś wulgarnym. Za lat dwadzieścia ludzkość będzie miała nowy podział „klasowy”: tych płacących pieniędzmi i tych, którzy płacą kartami kredytowymi.

Melchior Wańkowicz
„Atlantyk – Pacyfik”

Słowa te, choć napisane w połowie ubiegłego wieku nie tracą wiele na aktualności. Na szczęście co jakiś czas pojawia się w przestrzeni publicznej głos rozsądku mówiący, że niekontrolowane sprzedawanie wielkim sklepom informacji o naszym życiu za kilka złotych rabatu nie jest ani słuszne, ani nawet bezpieczne.

Chrońmy więc naszą prywatność nie tylko w mediach społecznościowych, ale i podczas zakupów. Pamiętajmy, że płacąc kartą i korzystając z programów lojalnościowych w dużych sieciach sprzedajemy im kawałek po kawałku swoją prywatność.

Nie musisz od razu rezygnować z transakcji bezgotówkowych i rabatów dla stałych klientów, ale ważne jest, aby mieć świadomość jaką cenę za nie płacimy.

 

A co Ty myślisz o sprzedawaniu swojej prywatności w zamian za rabaty na zakupy i wygodę płacenia kartą? Podziel się swoją opinią w komentarzu.

Czy ten artykuł był pomocny?

Przepraszamy.

Jak możemy poprawić artykuł?

Dziękujemy za przesłanie opinii.