Aborcja jako mniejsze zło?

kontrowersyjny-temat

Nowy projekt ustawy antyaborcyjnej emocjonuje i dzieli społeczeństwo na pro-liferów i morderców nienarodzonych niewiniątek. W imię walki o dobro kobiet obrażamy się na Kościół i biskupów manifestując prawo do decydowania o swoim ciele i życiu. Tymczasem zapominamy, że spór dotyczy sytuacji, kiedy kobieta, a czasem również i jej partner, stają w obliczu ogromnej tragedii.

Powiedzmy to sobie jasno: aborcja jest złem. Jest zabiciem kiełkującego w łonie kobiety życia i nie ważne, czy nazwiemy to życie dzieckiem, płodem, embrionem czy „tylko” zygotą. Wszyscy doskonale wiemy, że jest to zaczątek czegoś, co jest najcenniejszą wartością, tym bez czego nie istniejemy. Życie jest początkiem, z którego wynika dobro i szczęście.

Kiedy aborcja jest dopuszczalna?

Z moralnego punktu widzenia aborcja może być dopuszczalna jedynie wtedy, gdy oznacza wybór mniejszego zła. To, że zabicie rozwijającego się w łonie matki dziecka jest złe, nie podlega dyskusji, ale prawne zmuszenie kobiety do urodzenia go w sytuacjach, które dopuszcza obecna ustawa (zagrożenie życia matki, ciąża będąca wynikiem gwałtu, ciężkie upośledzenie płodu), może pociągać za sobą równie wielkie albo i większe zło. Oto kilka z nich:

  • przerwanie lub niepodjęcie leczenia i śmierć matki, która ma jeszcze starsze dzieci do wychowania
  • ciąża będąca wynikiem brutalnego gwałtu, przysparzająca cierpienia kobiecie, które może doprowadzić ją nawet samobójstwa
  • cierpienie związane z urodzeniem ciężko chorego dziecka (może nawet kolejnego głęboko upośledzonego dziecka tej samej pary), które stanie się cierpieniem ponad siły i stanie się przyczyną rozwodu, a w konsekwencji rozbicia rodziny

Są to skrajne sytuacje, które wymagają indywidualnego podejścia, ale które powinny być uwzględniane przy ustanawianiu prawa.

Prawo do tragicznego wyboru

Przerwanie życia nienarodzonego dziecka w którejkolwiek z dopuszczonych przez polskie prawo sytuacji to bardzo trudna decyzja, na którą mogą się zdecydować kobiety będące w naprawdę dramatycznym położeniu. Każda z tych sytuacji jest tragiczna, ale mimo, że prawo daje kobiecie możliwość dokonania legalnie aborcji nie zawsze jest ona wybierana. Prawo podjęcia jakiejś decyzji nie oznacza bowiem nakazu ani zachęty.

Część kobiet decyduje jest urodzić chore dzieci, które otacza troskliwą opieką. Są również kobiety, które decydują się z miłości do dziecka poświęcić własne zdrowie i życie, a jeszcze inne rodzą dzieci, których poczęcie chciałyby wymazać ze swojej pamięci. Te kobiety mają jednak wybór i stając przed nim wybierają to, co uznają za słuszne, decydując się cierpienie jakie będą w stanie udźwignąć. W tej sytuacji nie ma bowiem dobrego wyjścia, a rozwiązanie ciąży również będzie dla nich cierpieniem. Rodzi się jednak pytanie – czy powinniśmy odbierać tym kobietom prawo wyboru?

Prawo dokonania tego tragicznego z każdej strony wyboru nie jest wcale prawem do stanowienia o własnej egzystencji, rozporządzania własnym ciałem, ale właśnie prawem wyboru pomiędzy złym a mniej złym rozwiązaniem. Kim jesteśmy, aby karać więzieniem kobiety i osoby zaangażowane w dokonanie aborcji w tak trudnych sytuacjach, gdy staje się ona wyborem mniejszego zła?

Ochrona życia a zakaz aborcji

Problem skutecznej ochrony życia poczętego nie powinien się koncentrować wokół całkowitego zakazu aborcji, ale wokół uświadamiania jak cennym darem owo życie jest. Opieka psychologiczna i lekarska, pomoc materialna oraz podjęcie wszelkich kroków ułatwiających kobiecie urodzenie dziecka jest tym, o czym powinniśmy w tej chwili dyskutować. Powinniśmy informować o historiach kobiet i dzieci, które zakończyły się szczęśliwie, bo takich przypadków nie brakuje, a właśnie one dają przyszłym matkom odwagę i nadzieję na szczęśliwe utrzymanie ciąży.

Stosowanie uogólnień, upraszczanie i kłócenie się o przepisy niczego nie zmieni, jeśli nie będziemy równocześnie mówić o szacunku do życia zarówno kobiety, jak i jej nienarodzonego dziecka. Akcja protestacyjna przeciwko wprowadzeniu całkowitego zakazu aborcji przeradzająca się w jedną wielką manifę z wieszakami na transparentach, umniejsza powagi dyskusji w tej niezwykle delikatnej materii.

Mam nadzieję, że projekt, który wywołał taką burzę nie wejdzie w życie, bo w przeciwnym razie sprawnie działające podziemie aborcyjne, będące zawsze o krok przed organami ścigania, rozwiąże tą sporną kwestię za nas. Wtedy już nikt nikogo nie będzie wtedy pytał o wyniki badań prenatalnych ani o zaświadczenie od prokuratora, że ciąża jest wynikiem gwałtu, a jedynie o cenę. Problem legalnej aborcji zniknie wtedy z kart medycznych pacjentek, a pojawi się w kartotekach kryminalnych.

Czy Kościół ma prawo głosu w sprawie aborcji?

Nie rozumiem dlaczego na transparentach pojawiają się hasła wiążące z tym sporem Kościół, a szeroko pojęty kler posądzany jest o bezprawne mieszanie się w nie swoje sprawy i mówienie kobietom, co mają robić. Czy nie na tym właśnie polega rola duchownych, by mówić nam jak mamy żyć i czym się kierować? Moim zdaniem wypowiadanie się w tej sprawie przedstawicieli Kościoła jest jak najbardziej na miejscu.

Martwi mnie jednak to, że duchowni głosząc swoje twarde stanowisko zapominają o tym, że w życiu musimy czasem podjąć decyzje, które zawsze będą okupione czyimś cierpieniem. Stawiając na piedestale nowe życie zapominają o tym życiu, które już jest i również należy je chronić.

Na szczęście od czasu do czasu pojawiają się również ze strony Kościoła głosy osób, które dostrzegają dramat kobiet, którym przysługuje prawo do legalnej aborcji i okazują wobec nich postawę pełną empatii i miłosierdzia.

Czy ten artykuł był pomocny?

Przepraszamy.

Jak możemy poprawić artykuł?

Dziękujemy za przesłanie opinii.