Jesteś tylko matką. Jesteś nikim.

15 komentarzy

ROZDZIAŁ 1

Budzik. Od piętnastu minut już nie śpisz, komponując dla niej strój do przedszkola i spisując w myślach plan na resztę dnia. On przewraca się na drugi bok. Za piętnaście minut przeciągnie się, ziewnie i pomaszeruje pod prysznic. Później golenie, nić dentystyczna, szybki buziak i zniknie na dziewięć, może więcej godzin jeśli szef, bezdzietny kawaler w garniturze za marsjańskie miliony nie dowali mu nadgodzin z okazji piątku.

Postawienie stopy na zimnej podłodze zmywa z powiek resztki snu. Zaplątujesz niezgrabnie pasek szlafroka i podnosisz rolety w jej pokoju. Światło odbija się w rumianych, dziecięcych policzkach a promienie powoli zalewają pokój. Podnosisz z podłogi Peppę, odgarniasz kosmyk z Jej czoła i delikatnie muskasz je ustami. Jest ciepłe, pachnące i trochę spocone. Przez chwilę zastanawiasz się, w jakim humorze się obudzi. Wczorajszy poranny foch, podkreślony wiszącymi na brodzie łzami zepsuł poranek Jej, Tobie i Jemu. Dramat w trzech aktach, odgrywany na płaszczyznach poranna toaleta- śniadanie- podróż do przedszkola. Cierpliwość powoli plątała supeł na Twojej szyi, ustępując miejsca nerwom. Szybkie śniadanie. Ona marudzi, nie chce, woli parówki. Jej zachcianki kulinarne zmieniają się w przeciągu sekundy. Od kanapek z dżemem, przez jogurt po parówki. Codzienny poranny standard. Pognieciona Masza z Niedźwiedziem, wciągnięta naprędce przez głowę i dresy przetarte na kolanach. Minuty odliczane do wyjścia bezlitośnie się kurczyły.

ROZDZIAŁ 2

Odwiozłaś. Z lizakiem w kieszeni, z workiem na kapcie w dłoni, ze łzami na jej bladych już policzkach. Po drodze zakupy. Trzy reklamówki. Bo obiad, bo skończyła się woda do picia i bo weekend a on zażyczył sobie grilla. Wrzucony niezgrabnie węgiel rozsypał się w bagażniku. Cholerne opakowanie. Kolejny punkt do planu dnia: odkurzyć bagażnik. Po drodze poczta. Odesłać za duże buty. Odhaczone. Bank. Wybrać pieniądze.

ROZDZIAŁ 3

Rozpakowujesz zakupy.

Ubrania w koszu na brudy rozpaczliwie proszą o ułaskawienie pralką. Segregujesz, wsypujesz proszek. Jazda na trzy razy, a to pranie tylko z tygodnia.

Odpalasz jednocześnie płomień pod garnkiem na zupę i żelazko. Planowana pomidorowa wesoło pyrka na gazie, ty pyrkasz żelazkiem po stosie wysuszonego prania. Wypadałoby odkurzyć. I umyć podłogę. Mogłabyś to zrobić jutro ale On chce, żeby weekend był wolny, żeby razem, żeby rodzinnie poza miastem. Topisz usta w ciepłej kawie, sunąc ściereczką po komodzie. Wstawiasz trzecie pranie i solisz ziemniaki na drugie. Powinnaś zawieźć psa na szczepienie. Otwierasz drzwi do ogrodu i przepraszająco informujesz, że spacer nie dzisiaj. Że nie dasz rady. Podobnie jak wczoraj. Może pan gdy wróci. Bo przecież on się upierał, że bez psa nie ma domu. On chciał, nalegał, prosił. Niczym pięciolatek, któremu po tygodniu zaczynają doskwierać pobudki o szóstej i spacery w deszczu.

ROZDZIAŁ 4

W drodze do domu śpiewała Ci nową piosenkę. Korek zabrał wam ponad czterdzieści minut dnia, przeklinasz w myślach swoje miasto i godziny szczytu.

On zadzwonił, że będzie w domu za godzinę. Ziemniaki robią się miękkie dokładnie w momencie gdy słyszysz szuranie kapciami w przedpokoju. Szybki buziak, woda, mydło i pomidorowa ląduje w jego ustach. Wrzuca do zlewu talerz po drugim daniu i informuje Cię, że firmowy mail, że gazeta i że musi odpocząć po całym dniu pracy. Kanapa ugina się pod jego ciężarem, po chwili ciche chrapanie zagłusza redaktora z TVN24.

ROZDZIAŁ 5

Układacie. Malujecie. Lepicie. Czytacie. W międzyczasie rozwieszasz trzecią porcję prania.
Kanapki w ilości hurtowej, herbata z cytryną i wspólna kolacja. Popychasz Ją w stronę łazienki bo zęby i bo zaraz przyjdziesz Ją wykąpać. Ona ubiera piżamę a Ty ogarniasz pole bitwy farbą i pluszakami. Zasypia. Po trzeciej bajce, po tuleniu i po kołysance. Pieczenie w oczach informuje Cię, że 22 to najwyższa pora żeby położyć się spać. Jutro grill, przecież obiecałaś. Na sześć osób. Przecież zaprosił.
Jeszcze tylko seks, bo on sugeruje, że ma ochotę i że fajnie wam dzieci wychodzą więc może drugie? Nie masz siły?

– Po czym tak nie masz siły? Przecież cały dzień siedziałaś w domu. Dobrze, że niedługo wracasz do pracy, przynajmniej się czymś zajmiesz.

Wszystkie postaci i wydarzenia są fikcyjne. Och wait… Czy aby na pewno fikcyjne?

15 Komentarzy/e
  • BeeMammy

    Odpowiedz

    Faktycznie, spora część tego pokrywa się z moim dniem:) tylko, że już prasowanie wszystkiego odpuściłam:)

  • Adi

    Odpowiedz

    jakbym dziennik czytala tyko ja jeszcze biegajaca ciagle i wszedzie 2 latke musze ogarnac. przyklad dzis 39.4 goraczki a mi godzina powrotu Jasnie pana z pracy soe ciaaaagnoe jak nie wiem…

  • Ewelina

    Odpowiedz

    Skąd ja to znam? A najgorsze jest to, że słyszę to codziennie. No tak, porządki robią się same, pranie do pralki wrzucają elfy, gary myją krasnoludki. Podłoga też magicznie myje się sama. A i jeszcze obiad gotują trolle…..

    • anna

      Prosze. Masz w domu sporo postaci z wladcy pierscieni ?

  • anna

    Odpowiedz

    Ja tak samo jak przedmowczyni odpuscilam prasowanie. Prasujemy dana rzecz jak jest taka potrzeba. A jasnie pan malzonek.sam sobie prasuje swoje koszule. Chyba ze ladnie poprosi ?
    Gdybym.uslyszala taki tekst ze co ja robie caly dzien to moj luby padlby trupem. I on dobrze o tym wie. Zreszta maz duzo pracuje w domu i widzi ile jest roboty. A szczegolnie jak jestem chora i sam musinwsystko robic. Nawet ostatnio uslyszalam ze bardzo docenia to co robie i mi dziekuje.

  • Paulina

    Odpowiedz

    Boleśnie prawdziwe.

  • Matka Wielowymiarowa

    Odpowiedz

    To ja w porownaniu z Toba jestem totalnie nieidealna matka. Polowy z tego, co napisalas odpuscilam juz dawno… pozdr.

    • matka-nie-idealna

      Czy pod sosem nie jest napisane, że osoby i zdarzenia są fikcyjne? 🙂

  • Natalia

    Odpowiedz

    Oj… jakie to prawdziwe

  • Asia

    Odpowiedz

    No tak, a ja do tego nie raz uslysze, ze po co sprzatam? Kto mi kaze? I ze przeciez odkurzalam tydzien temu. To co, znowu trzeba odkurzac. No i oczywiscie, gdy bylam jescze na macierzynskim to 'nic nie robilam’ wiec jak moglam byc zmeczona. A teraz, gdy juz pracuje to przeciez jego praca jest bardziej meczaca od mojej. Wiec jest bardziej zmeczony. Wiec przychodzi do domu i kanapa. A ja cala reszta, ktora trzeba zrobic w domu. Pranie na weekend? 'Nie pierz mi jak nie chcesz, sam sobie wypiore’. A w poniedzialek rano pytanie 'to nie ma juz czystych koszul?’.

  • Anka

    Odpowiedz

    Jestem tylko matką, w dodatku pracującą na etacie. Level master 😀

  • Marta

    Odpowiedz

    A spróbuj kobieto narzekać to usłyszysz że kiedyś kobiety nawet w polu robiły były gospodyniami domowymi nie miały tak dobrze jak my w tych czasach i nie narzekaly… Jestem zdania żeby kiedyś przekazać facetom obowiązki kobiet łącznie z ogarnięcie dzieci itd i może wtedy by zrozumieli. Albo po prostu nie zrobić tego co zwykle robimy czyli sprzątanie gotowanie zakupy itd więc co po powrocie z pracy na pytanie co Ty takiego kobieto robiłaś przez cały dzien odpowiedź by brzmiała: dziś tego nie robiłam 🙂

    • Kasia

      Ja się kiedyś zamienilam z mężem rolami, miało być na tydzień. Po trzecim dniu tłumaczenia jak pokroić mięso, pokazywania w której szafce są miski, a gdzie szukać przypraw i instruowania przy obsłudze pralki czy miksera odpuscilam resztę tygodnia:/

  • Magda

    Odpowiedz

    Hehe jakie to prawdziwe. Dodaje do tego prawie trzylatke-niechodzaca do przedszkola-i 10miesieczna druga córcie…aa i jeszcze męża w tygodniowej trasie. Niestety czasem nie docenia tego wszystkiego. Ale dopoki nie sprobuje matkowego zycia nie przekona sie. Takze staram sie nie zajezdzac i cieszyc sie z tego ze jestem pelnoetatowa mama na 6biegu 😉

  • Ania

    Odpowiedz

    Mam tak samo! Tylko ze w miedzy czasie ide jeszce na 8 godzin do pracy… To sie nazywa życie 🙂

Skomentuj