Detoks cukrowy - Pierwszy tydzień za mną !

22:12



Jeśli liczycie na to, że przedstawię wam jakiś magiczny sposób na zgubienie setek kilogramów to możecie się bardzo rozczarować. To żadna dieta cud, zresztą nie lubię, gdy ktoś używa określenia "dieta" na równi z "muszę szybko schudnąć".
To tak nie działa.
Do tego jak dziś wygląda mój talerz, dochodziłam małymi kroczkami przez dosłownie (!) kilka lat i codziennie uczę się i dowiaduję czegoś nowego. 
Detoks cukrowy otworzył moje oczy na zupełnie nowe kwestie w temacie zdrowego odżywiania się.
Nie da się w jednej chwili zmienić stałych nawyków żywieniowych. To co spożywamy na co dzień uzależnia nas tak samo fizycznie jak i psychicznie. Zanim zaczniemy faktycznie działanie i wyrzucimy wszystkie "fe" rzeczy z naszych lodówek i schowków, musimy pewne sprawy ułożyć sobie w głowie.
O tym dzięki czemu w 6-mcy ubyło mi 25 ciążowych kg pisałam TU. Więc jeśli ominęliście ten post, zajrzyjcie - tam być może znajdziecie odpowiedź na niektóre z nurtujących was pytań

Same odpowiedzcie sobie najpierw :
Po co i dlaczego?
Czy tylko dlatego, żeby zrzucić 5 kg, a potem znów wrócić do dawnych nawyków z nadzieją, że kg nie wrócą?
Czy po to, żeby naprawdę zacząć dbać o siebie i swoją rodzinę  poprzez dbanie o to co ląduje na waszych talerzach?

Jeśli wybieracie drugą ścieżkę, detoks cukrowy może być dla was pierwszym krokiem ku temu, aby nauczyć się rozpoznawać sygnały jakie daje nam nasze ciało.


Na COOK IT LEAN trafiłam tuż po Nowym Roku, gdy czułam się fatalnie po okresie świąteczno-sylwestrowym. Mój organizm sam prosił się o oczyszczanie i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę - szukałam rozwiązania. 

Wiele osób mylnie kojarzyło detoks cukrowy z odstawieniem słodyczy i nie słodzeniem herbaty, czy kawy, bądź nie piciem gazowanych napojów i soków. 
Dla mnie to pomniejsza kwestia, ponieważ u nas w domu "cukier to dla gości albo do ciast", a z butelkowanych rzeczy to tylko woda.
Słodyczy jako takich nigdy w domu w zapasie  nie trzymamy, więc wyrzucać nie było co. 

Ale tak jak wspomniałam, DETOKS CUKROWY to nie tylko słodkości. 
To przede wszystkim ograniczenie produktów o wysokiej zawartości węglowodanów, którego celem jest ustabilizowanie poziomu cukru we krwi, a tym samym zmniejszenie naszego apetytu na "słodkie", oczyszczenie się i poczucie milion razy lepiej.


Z założenia wykluczamy "cukier" występujący naturalnie w owocach, oraz niektórych warzywach (ziemniaki, bataty), mleku krowim i produktach sojowych. Odrzucamy cukier występujący w "gotowych" produktach i półproduktach. ( sosy, panierki, gotowe dania itp.)  oraz z przetworzonych węglowodanów: (makarony, gotowe tortille itp.) i co dla mnie - kanpkożercy najtrudniejsze - porzucamy cukier zawarty w pieczywie.  O ciastkach, batonach, gazowanych napojach i sokach wspominać nie muszę? 
Ah, nie stosujemy zamienników - ksylitol, stewia, miód, syropy -klonowy, z agawy itp. - są zakazane - nie tylko nie spożywamy cukru, ale i odzwyczajamy się od jego smaku i zapachu.

Co więc jeść?

Dowolne ilości mięsa, warzyw, jaj, nabiał pełnotłusty, oleje, wszelkie sosy i dodatki (np.majonez) przygotowanie "od podstaw" z produktów dozwolonych. 
Dokładną Tabelkę znajdziecie TU.
Uwierzcie mi-  można niezłe rzeczy wykombinować z tego, aczkolwiek w chwilach kryzysu ( niestety zdarzają się takie) wszystko wydaje się takie monotonne. 


EFEKTY:

Pewnie to, co was najbardziej interesuje.
Detoks miał być dla mnie detoksem, nie sposobem na zrzucenie kilogramów. Podjęcie się tego wyzwania było dla mnie o tyle łatwiejsze, o ile mój talerz od dłuższego czasu był już uboższy o niektóre produkty "zakazane" - jednym słowem wyrzeczeń miałam mniej. Co nie znaczy, że Wam się nie uda! 

- Lepsze samopoczucie - przestałam być ospała i bez energii, na przemian z wybuchami złości. 
- Pozbyłam się uczucia obrzmienia, mrowiących dłoni i nóg  (skutek pozbycia się nadmiaru wody z organizmu).
Dwa pierwsze punkty od dawna są dla mnie znakiem że mój organizm potrzebuje oczyszczania i zwalczenie tych objawów, było dla mnie priorytetem.

Skutki uboczne, które chętnie akceptuję:
- Mniejsza waga - częściowo, była to utrata wody, z której zatrzymywaniem mam problemy. Operując liczbami - waga pokazała 2,8 kg mniej niż tuż przed rozpoczęciem detoksu.

- Totalnie płaski brzuch - takiego efektu nie udało mi się uzyskać żadnymi ćwiczeniami, ba takiego brzucha nie miałam nawet przed pierwszą ciążą!

- Zgubiłam nadmiar tkanki tłuszczowej w moich newralgicznych miejscach - dolnej części brzucha, boczkach i biodrach. I to cieszy mnie najbardziej, gdyż  z tymi miejscami próbowałam walczyć na różne sposoby, różnego rodzaju ćwiczeniami - bez efektu, czasami z wręcz przeciwnym efektem ( rozrastające się mięśnie pod tkanką tłuszczową.)


Muszę was jednak uprzedzić - dla każdego detoks przyniesie coś zupełnie innego. 
Niektóre z dziewczyn na detoksie wręcz tyją  - choćby dlatego, że do tej pory jadły znacznie mniej, ale niezdrowo, bądź sporo ćwiczą,  a ich przyrost mięśni uzależniony jest od większej ilości spożywanego białka. Inne w pierwszy tygodniu gubią po kilka kg, aby w następnym nie zrzucić ich wcale, bądź  waga ledwo im drgnie.



Jeśli zdecydujesz się na detoks tylko by zrzucić zbędne kilogramy - musisz się liczyć z tym, że mogą one wrócić równie szybko, jak szybko zniknęły.
Detoks cukrowy to nie jest dieta odchudzająca. 
To oczyszczanie, a wręcz uwalnianie organizmu od tego co nas najbardziej przytłacza - zarówno fizycznie jak i psychicznie. 
Jeśli już postanowicie się do niego przekonać - jestem święcie przekonana, że na otaczające wasze produkty oraz to co ląduje na waszym talerzu zaczniecie patrzeć zupełnie inaczej.

Gwarantuję to wam ja - ale także MÓJ MĄŻ, który po raz pierwszy w życiu towarzyszy mi w jakimkolwiek wyzwaniu, który często jest dla mnie podporą, gdy mam kryzys i który jest równie zadowolony z efektów jak ja.

Trzymam za was kciuki i zachęcam do zrobienia czegoś dobrego dla siebie i dla swojego zdrowia.




     





Szczegóły znajdziecie na stronie COOK IT LEAN.
Jest tam mnóstwo pomocniczych artykułów, listy zakupów, porady jak zaplanować detoks, zakupy, ale także przepisy itp. I nie jest to wpis sponsorowany ;) Po prostu bez nich trudno byłoby mi odnaleźć się w tym wyzwaniu.

Równie pomocne okazały się trzy pozycje książek kucharskich z mojej półki:

Pyszne do pudełka,
Qumam kasze
Pysznie bez glutenu.
wyd.MUZA



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję, że jesteś